- W empik go
Notatki i żarty liryczne - ebook
Notatki i żarty liryczne - ebook
Wiersze to nie Himalaje sztuki, lecz codzienna przekąska! Żartobliwe teksty zacierają granice między publicystyką i liryką, prozą i poezją, literaturą a literaturoznawstwem. To żart, pastisz, parodia, gra z cieniem, gabinet luster, korowód masek. Czytelniku — nie konsumuj na serio. A jeśli będziesz miał chwilkę czasu, Ty też możesz zostać artystą :)
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8104-671-8 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
LECZ CODZIENNA PRZEKĄSKA!
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
CZYTELNIKU, nie pytaj
czy to poezja czy proza, liryka czy publicystyka!
Podziały między nimi dawno już nie istnieją,
a ostatnio zniesiono także granicę
między literaturą a literaturoznawstwem.
Jeśli nie wierzysz, zapytaj w Instytucie Badań Literackich.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
CZYTELNIKU, pamiętaj!
To produkt postmodernizmu: żart, pastisz, parodia,
gra z cieniem, gabinet luster, korowód masek.
Nie konsumuj na serio. A jeśli będziesz miał chwilkę czasu,
Ty też możesz zostać artystą.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^Dziś zostałam artystką
dziś zostałam artystką
z namowy kolegi
mogę zapisać niezliczone zwoje papirusów
bez najmniejszego uszczerbku na zdrowiu
i niech krytycy nie grymaszą
literatura
to tylko wypowiedź w pewnej konwencji
już jutro moja gwiazdka
zalśni przelotnym rozbłyskiem
w kolorowych pisemkach
powstałych na trupach lasów
a jeśli zatrudnię lobbing i marketing
to może i nike dostanę
w dzisiejszych czasach wszystko możliweO pisaniu
dolewam
łyżeczkę wody
do oceanu
zaświeci słońce
wyparuje woda
zostanie kryształek soli
nieskończenie mniejszy
od ziarnka piasku
takiej błahostki
nawet pan bóg by nie przeczytał
gdyby istniał
zbyt zajęty globalnym kryzysem
i po co ta fatyga
czy to nie sensowniej
posegregować śmieci
sprzątnąć psie kupy z chodnika
byłby jakiś mały pożytek
a tak tylko wstyd
być listkiem figowym
dla konkwisty
inkwizycji
i czystek etnicznych
niech tę rolę pełni lepiej
matka teresa
teoria względności
podbój kosmosu
wolałabym
zostawić to profesjonalistom
ale po czym ich poznać
zużyli środki wyrazu
wytarli stylistyczne figury
nie szukają porzuconego metrum
winna dyletantyzmu
dolewam łyżeczkę wody
do oceanu tekstów
coraz bardziej
intertekstualnychHistoria literatury
wszystko już było
to zażalenie składali nawet starożytni
swojemu demiurgowi
zawiła ornamentyka baroku
ożywiona w kwiatach symbolizmu
migotliwe sceny impresjonistów
odarte z blasku w następnym fin de siecle’u
krzyk ekspresjonizmu
zawstydzony w obliczu wojny
naturalizm
przelicytowany przez turpizm realsocjalizmu
romantyzm
zwietrzały w małej stabilizacji
pozostała klasyka
proste prawdy
w prostych słowach
oświecenie
coraz bardziej pożądane
czekam na
renesans człowieczeństwaIdę
idę prostą drogą
do celu
nicości za horyzontem
z czasem jakby coraz trudniej
czy to kamieni więcej
czy bardziej pod górę
a zza lasu reklam
nie widać już lasu
ustępuję mrówce
albo słoniowi
a to na żmiję nadepnę
a to ślimaka przeniosę
na drugą stronę ścieżki
dręczona wątpliwościami
czy tam właśnie zmierzał
wyciągniętym ślimaczym galopem
idę prosto do celu
na ciemną stronę zachodzącego słońca
Darmowy fragment