Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Nowa podróż naokoło Ziemi, odbyta na fregacie Ermancya przez dra Antoniego Zdanowicza. Tom 3 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Nowa podróż naokoło Ziemi, odbyta na fregacie Ermancya przez dra Antoniego Zdanowicza. Tom 3 - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 240 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Dra An­to­nie­go Za­no­wi­cza opo­wie­dział

Dr T. Trip­plin

Tom III .

WAR­SZA­WA.

Na­kła­dem S.H. Merz­ba­cha, Księ­ga­rza przy uli­cy Mio­do­wej, Nr. 496.

1855

Wol­no dru­ko­wać z wa­run­kiem zło­że­nia w Ko­mi­te­cie Cen­zu­ry po wy­dru­ko­wa­niu, pra­wem prze­pi­sa­nej licz­by exem­pla­rzy.

W War­sza­wie, dnia 28 Maja (9 Czerw­ca) 1835 roku.

Star­szy Cen­zor, Rad­ca Dwo­ru J. Pa­płoń­ski.

W Dru­kar­ni pod fir­mą St. Strąb­skie­go.

ROZ­DZIAŁ XXIV.

nie­bez­piecz­na ko­me­dya.

Ląd! ląd! za­wo­ła­no z ko­sza masz­to­we­go.

Leży przed nami ska­ła, na któ­rej nie­daw­no­czer­wo­ny sęp szar­pał wą­tro­bę owe­go Pro­me­te­usza, któ­ry wy­rwał Jo­wi­szo­wi pio­ru­ny, i nie­mi le­piej od nie­go

An­gli­cy wznie­śli ogrom­ne for­ty­fi­ka­cye na tej wy­spie nie­gdyś świę­tej He­le­nie po­świę­co­nej, i pil­nie strze­gą tego świad­ka czy­nu, któ­ry tu zo­stał do­peł­nio­ny.

Tom III.

Może nie je­den An­glik wo­lał­by dziś, żeby się prze­pa­dła ska­li­sta He­le­na, wi­dow­nia ostat­nie­go aktu owe­go dra­ma­tu, któ­ry nie­raz świat cały wstrzą­snął w jego po­sa­dach.

Za­iste ostat­ni akt był na­der tra­gicz­nym: żoł­nierz, szlif ofi­cer­skich nie­god­ny, pa­stwił się przez lat sześć nad bez­bron­nym bo­ha­te­rem! Tyle razy o tem czy­ta­łem i sły­sza­łem, a jed­nak jesz­cze dreszcz mnie przej­mu­je na wspo­mnie­nie tego wszyst­kie­go, co tu z woli zbroj­nych kup­ców na nie­szczę­śli­wym do­ko­na­no wo­dzu.

Za­rzu­ciw­szy ko­twi­cę, wy­lą­do­wa­li­śmy dla za­opa­trze­nia się w wodę, w ro­śli­ny prze­ciw szkor­bu­tycz­ne, i w żyw­ność dla lu­dzi i dla zwie­rząt.

Por­tu­gal­czy­cy od­kry­wa­jąc tę wy­spę na po­cząt­ku szes­na­ste­go stu­le­cia, nie­zna­leź­li na niej lu­dzi, lecz tyl­ko żół­wie i pta­stwo mor­skie a na­der mało ro­ślin; nie­wie­le prze­to ce­ni­li tę zdo­bycz, na­wet nie za­ło­ży­li na niej osa­dy. Póź­niej Ho­len­drzy uzna­li waż­ność tego punk­tu i wy­pę­dzi­li z nie­go Por­tu­gal­czy­ków, a na­resz­cie An­gli­cy, czuj­ne Ar­gu­sy mor­skie, po­zna­li że nie masz wy­god­niej­sze­go punk­tu na po­ło­wie dro­gi z In­dyi Wschod­nich do Eu­ro­py jak ś. He­le­na, i po­tra­fi­li wy­drwić ją od Ho­len­drów, aby z niej zro­bić tak szla­chet­ny uży­tek, na jaki zo­sta­ła ob­ró­co­ną.

Dziś tu żyje czte­ry ty­sią­ce lu­dzi, trud­nią­cych się upra­wą grun­tu i ry­bo­łó­stwem, i dwa ty­sią­ce żoł­nie­rzy, pil­nu­ją­cych ba­te­ryi i re­dut; przy­tem mnó­stwo by­dła ro­ga­te­go, nie ro­ga­te­go, owiec i in­dy­ków; zmu­szo­no tę nie­wdzięcz­ną zie­mię do wy­da­wa­nia plo­nów, a gór­ne oko­li­ce zdu­mie­wa­ją dziś buj­no­ścią ro­ślin­no­ści.

Lon­gwo­od fol­wark, w któ­rym był wię­zio­ny i umarł Na­po­le­on, na­by­tym zo­stał przez ja­kie­goś sta­re­go wia­ru­sa z cza­sów ce­sar­stwa.

Głaz tyl­ko i wierz­ba pła­czą­ca po­zo­sta­ły na miej­scu, na któ­rem przez lat bli­sko dwa­dzie­ścia spo­czy­wa­ły zwło­ki Ty­ta­na; ale i te­raz jesz­cze miej­sce to jest ce­lem piel­grzym­ki wszyst­kich, któ­rzy ko­twi­cę za­rzu­ca­ją w przy­sta­ni świę­te­go Ja­kó­ba.

Nie­masz na wy­spie ca­łej jed­ne­go czło­wie­ka, naj­bied­niej­sze­go ko­lo­ni­sty Chiń­skie­go, któ­ry­by ci nie wska­zał gro­bow­ca i nie umiał pra­wić o Na­po­le­onie, jak o nad­ludz­kiej isto­cie.

Zwło­ki wy­gna­ne­go Ce­sa­rza wró­ci­ły na zie­mie nad któ­rą pa­no­wał, i któ­ra wy­cień­czo­na woj­na­mi, wy­rze­kła się go w roku 1815.

Jego sza­tan stróż Sir Hud­son Lowe, zo­staw­szy po śmier­ci więź­nia je­ne­rał-Lejt­nan­tem, po­tem gu­ber­na­to­rem wysp Ber­mudz­kich, ozdo­bio­ny wiel­kim krzy­żem or­de­ru Łaź­ni, na­resz­cie mia­no­wa­ny wła­ści­cie­lem

50 puł­ku pie­cho­ty li­nio­wej an­giel­skiej, do­stą­piw­szy 74 roku, na re­kach prze­ślicz­nych có­rek swo­ich, ży­cie za­koń­czył.

Ta­kie były na tej zie­mi ko­le­je losu Pro­me­te­usza i jego sępa.

Komu z nich obu za­zdro­ścić?

Zda­wa­ło się, że ani po­tom­ność, ani na­wet lek­ko­myśl­na Fran­cya, nie prze­ba­cza nig­dy prze­śla­dow­com bez­bron­ne­go bo­ha­te­ra. Wszyst­ko jed­nak­że za­to­pio-nera być może w męt­nych wo­dach Lety; w na­szej cy­wi­li­zo­wa­nej Eu­ro­pie prze­szłość już nie wy­wie­ra swe­go uro­ku na lu­dzi i czło­wiek źyć za­czy­na wra­że­nia­mi te­raź­niej­szo­ści, tak jak zwie­rze o prze­szło­ści i przy­szło­ści naj­mniej­sze­go nie­ma­ją­ce wy­obra­że­nia. Les extre­mes se to­uchént.

Dłu­gą przed sobą mamy dro­gę, dą­ży­my ku wy­spom Ka­na­ryj­skim, pra­wie ośm­set mil je­ogra­ficz­nych od­le­głym, mamy rów­nik do prze­by­cia i pa­lą­ce skwa­ry sierp­nio­wa; nie lę­ka­my się bu­rzy, lecz sto­kroć przy­krzej­szej ci­szy.

Wiatr nam słu­ży jesz­cze jako tako, ale dzień za dniem wol­nie­je; a w tem nie­spo­dzia­nie zry­wa się ura gan Wschod­nio-po­łu­dnio­wy i zła­maw­szy maszt przed­ni rzu­ca nas na wy­spę Wnie­bo­wstą­pie­nia czy­li Ascen­sion, do któ­rej przy­sta­ni z wiel­ką do­sta­li­śmy się trud­no­ścią. I tu z naj­nie­ży­zniej­szej, wul­ka­nicz­nej, lawą po­kry­tej wy­spy, An­gli­cy stwo­rzy­li osa­dę zdro­wą i wy­da­ją­cą mnó­stwo po­żyw­nych ro­ślin. Z po­cząt­ku żyły tu­taj tyl­ko szczu­ry, ale ogrom­ne­mi chma­ra­mi; An­gli­cy spro­wa­dzi­li kil­ka­set ko­tów, któ­re się wkrót­ce w spo­sób zdu­mie­wa­ją­cy roz­mno­ży­ły i uszla­chet­ni­ły, to jest zdzi­cza­ły. Szczu­rów ła­pać nie chcą, tyl­ko się ży­wią pta­stwem mor­skiem, któ­re tu w wiel­kiej znaj­du­je się licz­bie; po­mię­dzy niem naj­licz­niej­sze: czer­wo­na ja­skół­ka mor­ska i pe­li­kan zwa­ny Fre­ga­tą, któ­re­go dłu­gość od koń­ca jed­ne­go do koń­ca dru­gie­go skrzy­dła prze­cho­dzi stóp sie­dem. Ofi­ce­ro­wie gar­ni­zo­nu an­giel­skie­go po­lu­ją na te dzi­kie koty, któ­re nad­zwy­czaj są smacz­ne; żół­wi zas nie­kie­dy do 700 fun­tów wa­żą­cych, ta­kie tu ogrom­ne mnó­stwo, że każ­dy żoł­nierz gar­ni­zo­nu, do­cho­dzą­ce­go tu do 300 łu­dzi, co­dzien­nie spo­ży­wa po fun­cie tego mię­si­wa. Zupy żół­wio­wej, sta­ran­nie za­mknię­tej w cy­no­wych szczel­nie zlu­to­wa­nych becz­kach, wy­sy­ła się ztąd co­rocz­nie bli­sko pół mi­lio­na fun­tów do Lon­dy­nu, wa­rzel­nia tej zupy od­by­wa się w ogrom­nym pa­ro­wym pie­cu; moż­na więc z tego wnio­sko­wać, jaka tu jest ob­fi­tość żół­wi.

Na dość wy­so­kich do 400 stóp do­cho­dzą­cych wul­ka­nicz­nych gó­rach, znaj­du­ją się dzi­kie kozy, bar­dzo drob­ne­go wzro­stu, w tak wiel­kiej ob­fi­to­ści, że każ­dy zna­szych majt­ków za­bił ich po kil­ka sztuk, schwy­ta­no ich na­wet żyw­cem tro­je któ­re do na­szej me­na­że­ryi przy­łą­czo­no.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: