- W empik go
O chłopcu, który chciał się pozbyć złości. Bajki mają moc - ebook
O chłopcu, który chciał się pozbyć złości. Bajki mają moc - ebook
O chłopcu, który chciał się pozbyć złości
Idzik denerwował się często i gwałtownie. Nic nie przychodziło mu tak łatwo, jak złość. Aż pewnego dnia kopnął w konar wielkiego drzewa, co wywołało lawinę wydarzeń…
Bajki mają moc
Bajki mają wielką moc. Opowieści mają moc. Uwielbiamy obserwować bohaterów, którzy są do nas podobni i potrafią tak wiele osiągnąć mimo swoich niedoskonałości. Don Kichot, Bilbo Baggins, Harry Potter – choć nie istnieją poza wyobraźnią, to jednak odnajdujemy w nich ziarenko siebie.
W „Bajkach, które mają moc” zapraszamy dzieci do świata pełnego empatii i wsparcia. Znajdą w nim bohaterów, którzy zmagają się z niedoskonałościami lub trudnościami – czasem codziennymi, jak zajęcia szkolne, a czasem wyjątkowymi, jak depresja rodzica. Dzieci, widząc ziarenko podobieństwa w nawet odrealnionej postaci, podążają za nią, by dowiedzieć się, jak skończy się jej przygoda, czy wszystko będzie dobrze. Tak rodzi się nadzieja. Może ta historia poprawi humor twojemu dziecku? Pozwoli lepiej pomyśleć o sobie samym i z uśmiechem wyjść rano do szkoły? Może łatwiej będzie mu lub jej uwierzyć w to, że trudne chwile mijają?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-272-7528-8 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pewnego dnia, a był to najzwyklejszy dzień na świecie, zdarzyło się coś, co zaskoczyło wszystkich. Coś zupełnie nieoczekiwanego i niespodziewanego, tak jakby w środku słonecznego dnia rozpętała się burza.
Zaraz, zaraz, ale dlaczego nie opowiedzieć tej historii od początku? No właśnie! Zacznijmy.
Lato było suche tego roku. Wypłowiałe trawy porastały polanę na skraju, woda w jeziorze obniżyła swój stan, a wstępu do lasu broniły tablice z informacją o wielkiej suszy i ryzyku wybuchu pożaru. Nawet podmokły teren pełen sitowia, skrzypu błotnego i krwawnicy pospolitej, przez który zawsze przeprawa suchą nogą była prawie nieosiągalna, umożliwiał przejście. Było duszno. Niebo pokryły ciężkie chmury, które zastygły w oczekiwaniu na najdrobniejszy podmuch wiatru. Coś wisiało w powietrzu.
• • •
To najgorszy dzień w moim życiu – pomyślał Idzi i zacisnął dłonie w piąstki.
Szedł szutrową drogą wzdłuż lasu i ze złością kopał kamienie. Przed nim maszerowali mama, tata i Tośka – jego starsza siostra, która zawsze wszystko wiedziała lepiej. Wracali do domu z wyprawy. Chcieli poznać najbliższą okolicę swojego nowego domu, do którego wprowadzili się rano.
– Idziesz, Idzi? – Mama zatrzymała się i obejrzała w jego kierunku.
– Idę, a nie widać? – odpowiedział zirytowanym głosem chłopiec i kopnął kolejny kamień.
– Widać, widać, ale pospiesz się troszkę, proszę – nalegała mama.
– Będę szedł tak, jak będę chciał! – krzyknął Idzi i kopnął chyba dziesiąty z kolei kamień.
– Okej, jasne, tylko nie chcę, żebyś zostawał zbytnio w tyle.
– Ale ja chcę zostawać w tyle! – powtarzał uparcie Idzi.
– Hmm, a dlaczego? Coś się stało? – zmartwiła się mama.
– Bo nie chcę iść z wami! – Idzi rozkręcał się coraz bardziej.
– Ojej, naprawdę? Dlaczego? – dopytywała mama, którą zaniepokoiło zachowanie syna.
– Bo nie chcę i już! – nie dawał za wygraną rozzłoszczony chłopiec.
Nagle zerwał się wiatr. Silny podmuch zakołysał koronami pobliskich drzew, które zaszumiały niepokojąco. Mama podeszła do Idziego, kucnęła tak, żeby mieć głowę na wysokości jego oczu.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki