Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

O koronę Szwecji - ebook

Data wydania:
15 stycznia 2025
Ebook
49,90 zł
Audiobook
49,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

O koronę Szwecji - ebook

Wciągająca historyczna opowieść osadzona w czasach panowania Zygmunta Wazy.

Żyjący w Szwecji młody Szkot Jakub Murray po koronacji Zygmunta Wazy związał swe losy z ludźmi króla. Po latach został kapitanem królewskiego galeonu. Mimowolnie wciągnięty został w wiry wielkiej polityki, tropi szpiegów kanclerza Oxensiernyi kardynała Richelieu. Towarzyszą mu zaufany bosman Johan i wysłannik króla Stanisław Kazanowski.

Tomasz Kuls zabiera naszych bohaterów w historyczne realia epoki, rysując obraz zdrad, niespodziewanych przyjaźni i codzienności, która przynosi kolejne wyzwania, oraz wyborów, które doprowadziły ostatecznie do zguby królewskiej floty.

Kategoria: Katalog
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-83297-30-9
Rozmiar pliku: 3,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRO­LOG

Dzień był piękny, a słońce przy­grze­wało mocno. Na osło­nię­tych od pół­noc­nego wia­tru skraw­kach ziemi, za­chę­cone cie­płem wio­sen­nego słońca, wscho­dziły pierw­sze po­lne kwiaty. Po­wie­trze roz­brzmie­wało gło­sami pta­ków, które po po­łu­dnio­wej drzemce wy­raź­nie się oży­wiły. Jak co roku, Ma­gnus Mur­ray ra­zem z sy­nem przy­szedł na grób żony. Pierw­szy dzień wio­sny, który dla wszyst­kich nie­sie na­dzieję i ra­dość, dla nich na za­wsze miał się ko­ja­rzyć ze smut­kiem i zwąt­pie­niem. Stali w mil­cze­niu, pa­trząc na pro­stą ka­mienną płytę, na któ­rej znaj­do­wała się la­ko­niczna in­for­ma­cja:

Me­gan Mur­ray córka Ro­berta Mac­Gre­gora

1565–1582

Oj­ciec i syn czuli się opusz­czeni i sa­motni. Me­gan zmarła do­kład­nie pięć lat wcze­śniej. Sied­mio­letni Ja­kub był już na tyle duży, że za­czy­nał poj­mo­wać, czym jest śmierć. Wie­rzył oczy­wi­ście, że jego mama, któ­rej na­wet nie pa­mię­tał, jest w nie­bie, ale w tym roku po raz pierw­szy zdał so­bie sprawę, kim była ko­bieta, na któ­rej grób pro­wa­dzał go oj­ciec. Do tej pory tak na­prawdę nie ro­zu­miał zna­cze­nia słowa „matka”.

Dwa ty­go­dnie wcze­śniej całą Szko­cję obie­gła straszna wia­do­mość. Zo­stała stra­cona ich kró­lowa, Ma­ria. Mały Ja­kub nie­raz sły­szał, jak lu­dzie opo­wia­dali o nie­szczę­ściu i nie­spra­wie­dli­wo­ści, które spo­tkały Ma­rię Stu­art. Oskar­żana o spi­sek i zdradę kró­lowa przez lata była wię­ziona. Współ­czuł kró­lowi Ja­ku­bowi, wy­cho­wu­ją­cemu się, tak jak on, bez matki. Na swój dzie­cięcy spo­sób ża­ło­wał też kró­lo­wej, która od­dzie­lona od syna, z ho­no­rem i dumą zno­siła swój los. Oj­ciec nie­raz mó­wił mu, że na­zwali go na cześć króla, a Ja­kub był dumny ze swego imie­nia.

Ma­łej głowy nie nur­to­wały pro­blemy do­ro­słych. Wszy­scy mieli na­dzieję, że kiedy umrze kró­lowa An­glii Elż­bieta i Ka­rol Szkocki, na­stępca tronu An­glii, za­cznie pa­no­wać, skoń­czą się prze­śla­do­wa­nia ka­to­li­ków. Szkoci wie­rzyli, że król po­rzuci he­re­zje, uzna zwierzch­nic­two pa­pieża i przy­wróci w kraju praw­dziwą wiarę. Jed­nak te­raz, po tym co się stało, lu­dzie nie mo­gli zro­zu­mieć jak to moż­liwe, że syn za cenę ko­rony An­glii, zgo­dził się na eg­ze­ku­cję wła­snej matki.

Ma­gnus przy­kuc­nął przed sy­nem. Przy­tu­lił go mocno, a na­stęp­nie, trzy­ma­jąc dło­nie na jego ra­mio­nach, po­wie­dział.

– Mu­simy już iść, Ja­ku­bie, po­że­gnaj się z mamą.

Wy­pro­sto­wał się, raz jesz­cze spoj­rzał na grób żony, uczy­nił na pier­siach znak krzyża i po­pro­wa­dził Ja­kuba w stronę mia­sta. Scho­dzili w kie­runku rzeki, po­zo­sta­wia­jąc za sobą cmen­tarz i ko­ściół św. Jana. Idąc w kie­runku mo­stu, wi­dzieli ostat­nie po­wra­ca­jące z mo­rza ło­dzie. Przy ka­mien­nym pół­noc­nym na­brzeżu stały ku­piec­kie ga­le­ony, które miały za­brać na po­łu­dnie szkocką i ir­landzką wełnę. Za­trzy­mali się po­środku mo­stu. Mieli te­raz przed sobą całe Ayr, które w po­świa­cie za­cho­dzą­cego słońca sta­no­wiło sza­ro­bru­natną plamę na tle ró­żo­wie­ją­cych, spo­koj­nych wód cie­śniny. W za­pa­da­ją­cym mroku ma­ja­czyły wieże ko­ścio­łów. Nad po­łu­dnio­wym brze­giem wzno­siły się, pa­mię­ta­jące czasy za­ło­że­nia mia­sta, ka­mienne wy­so­kie mury.

– Tak – mru­czał pod no­sem Ma­gnus – ten kraj na­zna­czony jest zdradą... Opo­wia­da­łem ci już, kto to był Ro­bert Bruce? – za­py­tał syna. Ja­kub, pa­trząc na ojca, prze­cząco po­krę­cił głową. Ma­gnus pu­ścił rączkę syna i za­czął opo­wia­dać. – Nie­mal trzy­sta lat temu Ro­bert Bruce, ten sam, który za­ło­żył na­sze Ayr, zo­stał kró­lem Szko­cji. Za­nim do tego do­szło, w kraju wy­bu­chło po­wsta­nie prze­ciw An­gli­kom. Na­szych lu­dzi do walki po­pro­wa­dził Wil­liam Wal­lace. To był dzielny czło­wiek, który ho­nor i wol­ność ce­nił po­nad ży­cie. Ro­bert Bruce po­cząt­kowo po­parł Wal­lace’a, ale po­tem po­zaz­dro­ścił mu sza­cunku, któ­rym ob­da­rzył Wil­liama nasz lud. Do­pu­ścił, by An­glicy poj­mali Wil­liama.. Rok po tym jak po­ćwiar­to­wane szczątki Wil­liama Wal­lace’a za­wi­sły na bra­mach Lon­dynu, Bruce sta­nął do walki o wła­dzę w Szko­cji. Wal­czył ze wszyst­kimi, ze szkoc­kimi pa­nami i z An­gli­kami. W ko­ściele fran­cisz­ka­nów w Dum­fries za­bił w po­je­dynku swo­jego głów­nego ry­wala do tronu szkoc­kiego, Johna Co­myna, po­tem w bi­twie po­bił klan Co­my­nów i Mac­Du­gal­lów, a po­tem...

Ma­gnus prze­rwał, od­wra­ca­jąc głowę. Z tyłu do­bie­gło go wo­ła­nie.

– Wi­taj, Ma­gnu­sie! – rzu­cił czło­wiek, który szyb­kim kro­kiem zbli­żał się do Mur­rayów.

– Wi­taj, Co­no­rze. Też by­łeś u Me­gan?

Co­nor Mac­Gre­gor, jego szwa­gier, był szy­prem na jed­nym z ku­piec­kich ga­le­onów Ale­xan­dra de Va­lance, earla Pem­broke.

– Wo­łam za wami już do­brą chwilę – od­parł za­sa­pany męż­czy­zna. – O czym tak za­wzię­cie opo­wia­dasz, że nie sły­szysz, co się wkoło dzieje?

– O Ro­ber­cie Bru­sie, wujku, i o tym jak po­ćwiar­to­wali Wil­liama Wal­lace’a – za­wo­łał z pod­nie­ce­niem Ja­kub, któ­rego opo­wia­da­nie ojca naj­wy­raź­niej wcią­gnęło.

– Daj spo­kój, Ma­gnu­sie, chcesz, żeby mały miał kosz­marne sny?

Obaj ro­ze­śmiali się, a po­nie­waż słońce skryło się już za ho­ry­zon­tem, ru­szyli w stronę wy­brzeża. Szli wy­bru­ko­waną drogą, która od­dzie­lała ka­mienne pół­nocne na­brzeże od sto­ją­cych sze­re­giem kan­to­rów i ma­ga­zy­nów. Ży­cie w tej czę­ści mia­sta po­woli za­mie­rało. Ta­werny, w któ­rych ma­ry­na­rze spę­dzali wolny od służby czas, były zgro­ma­dzone w ob­rę­bie sta­rych mu­rów. Tu prze­cha­dzali się tylko pil­nu­jący do­bytku kup­ców straż­nicy i ko­biety ma­jące na­dzieję spo­tkać spra­gnio­nego mi­ło­ści ma­ry­na­rza.

– Dawno wró­ci­łeś? – za­py­tał Ma­gnus.

– Wczo­raj. Dwa ty­go­dnie je­cha­łem z Por­t­land. Po­rzu­ci­łem pracę na stat­kach Earla Pem­broke. Bóg mi świad­kiem, nie mam za­miaru umie­rać, wal­cząc prze­ciwko ka­to­li­kom.

Ma­gnus w nie­mym ge­ście zdzi­wie­nia uniósł brwi..

– Tak, bra­cie, szy­kuje się wojna z Hisz­pa­nem. Na po­łu­dniu Lord Drake zbiera flotę, a te­raz kiedy ścięto kró­lową Ma­rię, nic chyba nie ura­tuje po­koju. Ka­to­liccy kró­lo­wie po­czuli się ob­ra­żeni. My­ślę, że tak na­prawdę mało ich ob­cho­dzi los Ma­rii, ra­czej wy­ko­rzy­stają to jako pre­tekst, by wsz­cząć wojnę i osła­bia­jąc An­glię, umoc­nić swoje pa­no­wa­nie.

– Tak – wes­tchnął w za­my­śle­niu Ma­gnus Mur­ray. – O tym wła­śnie opo­wia­da­łem Ja­ku­bowi, o wia­ro­łom­stwie i nie­go­dzi­wo­ści, jaka ciąży nad hi­sto­rią Szko­cji. Co­nor, za­trzy­masz się u nas? – spy­tał, zmie­nia­jąc te­mat roz­mowy. – Mam pyszną pie­czeń ja­gnięcą i ba­ryłkę przed­niego wina. Fe­to­wa­li­śmy w ze­szłym ty­go­dniu spusz­cze­nie na wodę no­wego ka­dłuba.

– Z ra­do­ścią, bra­cie – od­parł Co­nor. – Przy ogniu i wi­nie zde­cy­do­wa­nie le­piej się roz­ma­wia.

Przy bla­sku księ­życa, który to­wa­rzy­szył po­świa­cie koń­czą­cego się dnia, do­tarli do domu. Była to mała chata przy­le­piona do skały nad samą za­toką. Woda była spo­kojna jak je­zioro, bez­chmurne niebo i brak wia­tru za­po­wia­dały nocne przy­mrozki. Ma­gnus za­mknął drzwi i za­czął roz­pa­lać ogień, mały Ja­kub sta­wiał na stół misę z mię­sem i kubki na wino.

Co­nor jak za­wsze snuł opo­wie­ści o za­mor­skich kra­inach, o błę­kit­nym mo­rzu, cie­płym wie­trze i ba­jecz­nie ko­lo­ro­wych pta­kach. Opo­wia­dał o fa­lach wyż­szych niż mury Ayr i dzi­kich miesz­kań­cach No­wego Świata, któ­rzy idąc na wojnę, tak jak Szkoci, ma­lo­wali swe twa­rze. Kiedy skoń­czyli roz­ma­wiać, do­cho­dziła pół­noc. Mały Ja­kub usnął już wcze­śniej i gdy do­ro­śli roz­ma­wiali, we śnie od­wie­dzał cie­płe kraje. Ogień za­czął przy­ga­sać. Ma­gnus wstał, by po­pra­wić koc, który zsu­nął się z ple­ców śpią­cego syna.

– Więc mó­wisz, że w tym kraju nie mamy już czego szu­kać? – zwró­cił się do Co­nora, sia­da­jąc z po­wro­tem przy stole. – Ta zie­mia jest chyba prze­klęta. Miast mi­ło­ści bliź­niego jeno zdrada, chci­wość i nie­go­dzi­wość.

– To smutne. Tak so­bie my­ślę, że albo przyj­miemy he­re­zję, albo po­zo­sta­niemy miesz­kań­cami dru­giej ka­te­go­rii. Ale po­wiedz, czy można żyć w miej­scu gdzie od wie­ków pa­nują wia­ro­łomcy?

Za­sty­gli w mil­cze­niu, co ja­kiś czas pod­no­sząc do ust kubki z wi­nem.

– Cóż mo­żemy zro­bić, Ma­gnu­sie? – pod­jął Co­nor po dłuż­szej chwili. – Bu­dow­ni­czy okrę­tów i szy­per nie mają wiel­kiego wy­boru. Za­wsze bę­dziemy zwią­zani z mo­rzem. Tak czy ina­czej czeka nas walka. Chyba że zo­sta­niemy por­to­wymi tra­ga­rzami. – Uśmiech­nął się smutno, a w jego gło­sie po­brzmie­wała iro­nia. – W końcu stać nas na wku­pie­nie się do ce­chu.

– Mu­szę ci po­wie­dzieć – od­parł po chwili Ma­gnus z po­wagą – że już od ja­kie­goś czasu my­śla­łem o tym, by zo­sta­wić wszystko i wy­je­chać. Jest je­den kraj, gdzie mo­gli­by­śmy zna­leźć za­trud­nie­nie bez na­ra­że­nia się na ko­niecz­ność walki ze swo­imi. My­ślę o Szwe­cji. Tam król Jan sprzyja ka­to­li­kom.

– Jezu Chry­ste! Ma­gnus! Co ty mó­wisz? – Co­nor nie mógł opa­no­wać zdzi­wie­nia. – Czyż­byś na­prawdę chciał wszystko po­rzu­cić?

– Wła­ści­wie nic mnie tu nie trzyma. Po śmierci Me­gan je­steś je­dy­nym Mac­Gre­go­rem, który chce ze mną roz­ma­wiać. Gdyby mi się coś stało, Ja­kub z pew­no­ścią skoń­czyłby... – za­wie­sił głos, nie chcąc na­wet mó­wić, co mo­głoby spo­tkać jego syna. – Wszy­scy moi zmarli w cza­sie za­razy w 1564. Je­stem wol­nym rze­mieśl­ni­kiem. Dom jest wy­na­jęty, a wszystko, co po­sia­dam, zmie­ści się na ma­łym wo­zie. – Po tym co te­raz zro­bił król Ja­kub, nie mam już wąt­pli­wo­ści. Przy­łącz się do mnie, Co­no­rze, za­czniemy nowe ży­cie.

Ze wzro­kiem utkwio­nym w ża­rzą­cym się po­la­nie, stuk­nął kub­kiem w stół, roz­chla­pu­jąc reszki wina.

– Może gdzie in­dziej, do kroć­set, los bę­dzie dla nas bar­dziej ła­skawy!

– Może, bra­cie.

Co­nor nie po­tra­fił w tej chwili nic wię­cej po­wie­dzieć. Po tru­dach prze­by­tej po­dróży, po wy­pi­tym wi­nie, po roz­mo­wie, któ­rej ko­niec był dla niego cał­ko­wi­tym za­sko­cze­niem, nie mógł ja­sno my­śleć. Prze­cią­gnął się, ro­zej­rzał po wnę­trzu skrom­nie urzą­dzo­nego domu.

– Pew­nie masz ra­cję, ale tej nocy chyba nic wię­cej nie wy­my­ślimy. Idźmy spać, a ju­tro po­roz­ma­wiamy ze świe­żymi gło­wami.

W mil­cze­niu Ma­gnus przy­go­to­wał Co­no­rowi po­sła­nie przy ogniu, a sam po­ło­żył się obok Ja­kuba. Przez ja­kiś czas jesz­cze prze­wra­cał się z boku na bok. Gdy wresz­cie za­snął, po­częły go drę­czyć dziwne sny. Z jed­nej strony Me­gan pa­trzyła na niego smut­nymi zie­lo­nymi oczami, a jej rude włosy wiatr co chwilę zwie­wał na twarz. Po chwili prze­no­sił się w nie­znane strony, wi­dział nie­znane mia­sto, wy­so­kie mury, ko­lo­rowe ściany, prze­ci­ska­jące się w róż­nych kie­run­kach tłumy prze­kup­niów na uli­cach. Wśród prze­chod­niów uj­rzał na­gle rude loki Me­gan. Nie pa­trzyła na niego. Stała w mil­cze­niu ze wzro­kiem utkwio­nym w za­cho­dzą­cym słońcu. Chciał do niej po­dejść, ale prze­su­wa­jący się tłum po­niósł go w kie­runku nad­cho­dzą­cego ze wschodu mroku.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: