- W empik go
O Lwowie i lwowskim piśmiennictwie - ebook
O Lwowie i lwowskim piśmiennictwie - ebook
Przeznaczenie niniejszego opracowania jest dwojakie. Pierwszy rozdział – przypomnienie dziejów Lwowa, miasta pod wieloma względami niepowtarzalnego, które do dziś zachowało swój charakter architektoniczny i fizjograficzny – może być przejrzany przez każdego czytelnika. Drugi, poświęcony lwowskiemu piśmiennictwu, powinien okazać się pomocny tym, którzy zainteresowani byliby odnalezieniem opracowań dotyczących najrozmaitszych aspektów historii Miasta, jego losów i jego mieszkańców, jego znaczenia dla Polski, polskiej kultury i nauki.
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7823-337-4 |
Rozmiar pliku: | 11 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przeznaczenie niniejszego opracowania jest dwojakie. Pierwszy rozdział – przypomnienie dziejów Lwowa, miasta pod wieloma względami niepowtarzalnego, które do dziś zachowało swój charakter architektoniczny i fizjograficzny (fot. I, II) – może być przejrzany przez każdego czytelnika. Drugi, poświęcony lwowskiemu piśmiennictwu, powinien okazać się pomocny tym, którzy zainteresowani byliby odnalezieniem opracowań dotyczących najrozmaitszych aspektów historii Miasta, jego losów i jego mieszkańców, jego znaczenia dla Polski, polskiej kultury i nauki.
Jest zrozumiałe, że czytelników zainteresowanych problematyką lwowską z roku na rok ubywa. Ubywa przede wszystkim z przyczyn biologicznych, albowiem lwowian, stanowiących istotny procent odbiorców lwowskiej literatury, coraz mniej pozostaje wśród żyjących. Najmłodsi lwowianie, a więc ci, którzy w wieku 1-2 lat byli ekspatriowani ze Lwowa w latach 1945-1946, osiągnęli już 70. rok życia, a urodzeni przed 1936 rokiem, pamiętający Miasto przedwojenne lub z okresu okupacji, są dziś seniorami powyżej 75. roku życia. Zainteresowanie przeszłością Lwowa u ich potomków bywa rozmaite, od bardzo głębokiego do żadnego.
W grupie zainteresowanych Lwowem pozostają trwale historycy o odpowiedniej specjalności, przedstawiciele rozmaitych innych dziedzin nauki, a także ci, u których ciekawość Lwowa zrodziła się z przyczyn nie całkiem jasnych. Równocześnie wiadomo, iż zdarza się, że test wypełniany nawet przez studentów, zawierający pytania: „Lwów leży na Białorusi, Litwie, Ukrainie, Słowacji”, „Do Lwowa najbliżej jest z Lublina, Białegostoku, Przemyśla”, „Polska utraciła Lwów w roku 1918, 1945, 1950”, jest okazją do udzielania błędnych odpowiedzi.
Jednakże jest zaskakujące, ale i nad wyraz pocieszające, że do dzisiaj opracowania dotyczące Lwowa nie zalegają na półkach księgarskich, rozchodzą się bowiem stosunkowo szybko, a wiele z nich jest poszukiwanych w antykwariatach bez rezultatu. Niezależnie od tego można zauważyć, że coraz mniej przedwojennych książek o Lwowie pojawia się w katalogach aukcyjnych renomowanych antykwariatów.
Zamieszczony na początku subiektywnie ujęty zarys historii Lwowa, być może mający pewne cechy eseju, sprowadza się do podania określonej liczby wybranych faktów. Oczywiście były one wielokrotnie bardzo dokładnie przedstawiane w licznych dziełach poświęconych historii Lwowa. Z dzieł tych należy tu wskazać prace Papéego (1924), Maleczyńskiego, Mańkowskiego, Podhoreckiego i Tyrowicza (), Mękarskiego (1962), Mroczki (), Ostrowskiego (1997).
Fot. I. Lwów – widok ogólny
Dane o lwowskim piśmiennictwie – rozdział drugi opracowania – to wykaz kilkuset pozycji. Zostały one uszeregowane tematycznie w 46 grupach. Wykaz ten nie jest opracowaniem naukowym, gdyż nie obejmuje całości prac z każdej omawianej grupy tematycznej i nie określa ich wartości, rzetelności i wiarygodności. Nie pretenduje też do miana lwowskiej bibliografii, jest bowiem zbyt szczupły. Łatwo można się o tym przekonać, przeglądając którekolwiek opracowanie naukowe lub popularnonaukowe i stwierdzić, że podana w nim bibliografia obejmuje zwykle po kilkaset pozycji. Tak więc lwowska bibliografia to w rzeczywistości tysiące prac, które zebrać i uszeregować potrafią jedynie specjaliści.
Fot. II. Lwów – widok ogólny
Tutaj zaledwie około 940 tytułów tworzy niniejszy wykaz. Są to pozycje całkowicie arbitralnie wybrane, które według subiektywnego zdania autora zasługują z rozmaitych względów na zamieszczenie. Historyk i bibliograf dopatrzyć się mogą wielu niezręczności w doborze pozycji, zauważą też zapewne brak takich, które należało uwzględnić.
Znaczna liczba cytowanych prac jest krótko omówiona. Przedstawiona jest ich treść i znaczenie dla szeroko pojętej pamięci Lwowa. Często jednak zdarzają się zaledwie jednozdaniowe wzmianki. W wielu miejscach autor nie mógł powstrzymać się przed zamieszczeniem entuzjastycznych opinii dotyczących wybitnych dzieł, stanowiących trwały dorobek polskiej kultury i nauki.
W przypadku pozycji mniej wartościowych nie było zamiarem autora formułowanie negatywnych uwag i wyliczanie usterek. Z jednym wszakże wyjątkiem, który musi tu być zasygnalizowany. Oto krakowskie wydawnictwo Nemrod opublikowało pracę „Lwów. Trzy eseje” autorstwa Prochaśki, Śniadanko i Izdryka (2005), w której na stronie 59 czytamy: „Lwowianie zawsze szczycili się swoją proeuropejskością, postępowością, ukraińskojęzycznością”. Doprawdy? Oto dlaczego zawsze aktualne i godne przypomnienia wydaje się zalecenie polskiego uczonego, członka rzeczywistego PAN, profesora Władysława Kunickiego (skierowane do jego współpracowników): „Gdy piszecie pracę, pamiętajcie, że nie piszecie dla idiotów”.
Cytowany wyżej przypadek dobitnie wskazuje na odpowiedzialność redaktorów poszczególnych oficyn wydawniczych, którzy nie powinni w żadnym momencie pracy redakcyjnej zawahać się przed odrzuceniem fragmentów tekstu, których wątpliwa wartość nie przemawia za zakwalifikowaniem ich do druku.
Nawet pobieżny przegląd zamieszczonych pozycji powinien pozwolić zorientować się w różnorodności tematyki lwowskiej, wyselekcjonować prace szczególnie interesujące i wartościowe i, być może, za ich pomocą dotrzeć do literatury w niniejszym opracowaniu opuszczonej.
Odnośnie do prac przedwojennych i prac powstałych na emigracji, głównie w Londynie, zamieszczone zostały fotografie ich kart tytułowych. Liczba fotografii, zaakceptowana przez wydawcę, wydaje się wystarczająca, aby dodatkowo przybliżyć czytelnikowi przedwojenne i emigracyjne piśmiennictwo. Okładki tych prac, zwykle czarno-białe, najczęściej identyczne z kartami tytułowymi, nie stanowiły obiektów istotnych dla dokumentacji fotograficznej, toteż zaledwie 25 barwnych okładek jest przedstawionych na fot. 1-25.
Końcowy rozdział to „Cytowane piśmiennictwo”, na który składają się dane bibliograficzne około 940 pozycji, o których mowa w rozdziale drugim.
Wydawnictwa zwarte (książkowe) cytowane są następująco: nazwisko autora, inicjał imienia (inicjały imion), ewentualnie inicjały imion i nazwiska współautorów, rok wydania pracy, jej tytuł. Elementy te oddzielone są od siebie przecinkami, po tytule pracy postawiona jest kropka. Następnie podana jest nazwa wydawnictwa, miejsce wydania i liczba stron. Np.:
Nicieja, S.S., 1988, Cmentarz Łyczakowski we Lwowie w latach 1786-1986.
Zakł. Nar. im. Ossolińskich, Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk, Łódź, 450 pp.
Dla dzieł zbiorowych układ danych jest identyczny, z tą różnicą, że zamiast nazwiska autora pierwszym elementem jest nazwisko redaktora. Np.:
Purchla, J. (red.), 1997, Architektura Lwowa XIX wieku. Międzynar. Centrum Kultury, Kraków, 91 pp.+ 174 fot.
Prace zawarte w dziełach zbiorowych cytowane są jak niżej, z podaniem odpowiednich stron. Np.:
Sroka, S.T., 2011, Nauki przyrodnicze i rolnicze na Uniwersytecie Lwowskim. W. Lohman (red.), Universitati Leopoliensi trecentesimum quinquagesimum aniversarium suae fundationis celebranti. In memoriam. PAU, Kraków: 325-347.
Prace stanowiące określony tom wydawnictwa seryjnego cytowane są z uwzględnieniem tytułu serii i numeru tomu. Np.:
Charewiczowa, Ł., 1935, Czarna Kamienica i jej mieszkańcy. Bibl. Lwowska, Lwów, 35, 160 pp. i wreszcie w danych bibliograficznych prac publikowanych w czasopismach i wydawnictwach ciągłych uwzględnia się tytuł czasopisma, tom i po dwukropku – odpowiednie strony. Np.:
Wołczański, J. ks., 1997, Katalog grobów duchowieństwa rzymskokatolickiego, greckokatolickiego i ormiańskokatolickiego na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Nasza Przeszłość, Kraków, 87: 323-374. Stosowane w wielu przypadkach nawiasy kwadratowe zawsze wskazują, że rok wydania pracy, nazwisko autora lub miejsce wydania zostały ustalone pośrednio. Np.:
Wasylewski, S., , Lwów. Cuda Polski. Wyd. R. Wegner, Poznań, 174 pp. Albo:
Hannowa, A., 1999, Miesiące mojego życia. Wyd. Co jest grane, Wrocław, 175 pp.
Nazwa wydawnictwa, zwykle mniej znanego, jeżeli nie wskazuje jednoznacznie, że jest jego nazwą, lub gdy może być uznana jako dalszy ciąg tytułu pracy, zostaje poprzedzona skrótem „Wyd…”. Dobrym przykładem jest tu dopiero co cytowane wydawnictwo Co jest grane.
Pewna liczba publikacji, nieraz bardzo cennych, nie ujawnia autorstwa. Wtedy jako autor figuruje „Anonim”.
Anonimowy pozostaje na przykład autor niezwykle cennego artykułu opublikowanego w Cracovia-Leopolis (Anonim, 2009) na temat konieczności niezwłocznego przystąpienia do pracy nad kresową bibliografią obejmującą lata 1939-2009. Autor ten podaje zakres i tematykę proponowanej bibliografii i wyraża przekonanie, że odpowiednie działania zostaną podjęte przez instytuty bibliotekoznawstwa właściwych uczelni. Jest możliwe, że taka bibliografia ukaże się staraniem pracowników naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego lub Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, które to uczelnie mają wielkie osiągnięcia w badaniach przeszłości Lwowa.
Tytuły kilku prac publikowanych w języku ukraińskim cytowane są z zastosowaniem transliteracji francuskiej. Np.:
Vouytsik, V.S., 1991, Derjavniy istorico-arkhitectourniy zapovidnik ou Lvovi. Kamenyar, Lviv, 175 pp.
Występujący często w tekście pracy rzeczownik „Miasto”, pisany wielką literą, powinien być rozumiany jako synonim rzeczownika „Lwów”.
Pisownia nazw cmentarzy – Łyczakowskiego, Obrońców Lwowa i Janowskiego oraz katedr – Bazyliki Metropolitalnej, Ormiańskiej i św. Jura zostaje ujednolicona w tym sensie, że zawarte w nich odpowiednio rzeczowniki „cmentarz” lub „katedra” pisane są wielką literą. Nie stanowi to odosobnionego przypadku, albowiem w publikowanych w ostatnich latach wielkich dziełach, cytowanych w rozdziale o piśmiennictwie, pisownia wymienionych rzeczowników jest rozmaita, gdyż w części tych dzieł pisane są one wielką literą, w części – małą.
Znaczenie użytych w tekście skrótowców i skrótów jest następujące:
--------- --------------------------------------------------------------------------------------------
AHZ Akademia Handlu Zagranicznego we Lwowie
AM Akademia Medyczna
AMW Akademia Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie
AR Akademia Rolnicza
br. baron
chor. chorąży
doc. docent
dr h.c. doktor honoris causa
gen. generał
hr. hrabia
kpt. kapitan
KUL Katolicki Uniwersytet Lubelski
mec. mecenas
NKWD Narodnyj Komisariat Wnutriennych Dieł (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych)
OUN Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów
PAN Polska Akademia Nauk
PAU Polska Akademia Umiejętności
PL Politechnika Lwowska
por. porucznik
PRL Polska Rzeczpospolita Ludowa
RP Rzeczpospolita Polska
SGGW Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego
SS Schutzstaffeln (sztafety ochronne partii hitlerowskiej NSDAP)
UJ Uniwersytet Jagielloński
UJK Uniwersytet Jana Kazimierza we Lwowie
UMCS Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej
UW Uniwersytet Warszawski
UWr. Uniwersytet Wrocławski
--------- --------------------------------------------------------------------------------------------
Wyrazy szczególnej wdzięczności należą się red. mgr Ewie Hopfer (Olsztyn) za przejrzenie tekstu pracy i przekazane uwagi. W uzupełnieniu materiałów dopomogli mi łaskawie Panie i Panowie: dyr. mgr Eugeniusz Adamczak (Wrocław), mgr Monika Agopsowicz (Warszawa), mgr Grażyna Basarabowicz (Lwów), Joanna Biniszewska (Radziejowice), prof. dr hab. Andrzej Borowy (Lublin), prof. dr hab. Mirosław Boruszczak (Gdańsk), dr med. Jacek Grzbiela (Bielsko-Biała), mgr Irina Kotłobułatowa i jej małżonek – Igor (Lwów), prof. dr hab. Stanisław S. Nicieja (Opole), prof. dr hab. Hanna Piekarska-Boniecka (Poznań), prof. dr hab. Wojciech Przybylski (Gdańsk), prof. dr hab. Józef Razowski (Kraków), mgr Maria Wysoczańska (Gdańsk). Przekazane tutaj podziękowania niechaj zapewnią Ich o wielkiej wdzięczności autora.
Geneza Lwowa, Lwów książęcy (1250-1340) i królewski (1340 – 1772)
W polskiej historiografii niejednokrotnie znajdujemy, że Lwów założył w 1340 roku król Kazimierz Wielki w pobliżu wcześniejszego grodu ruskiego o tej samej nazwie. Jest to pewne uproszczenie, albowiem we wskazanym roku król Kazimierz wprawdzie zajął Lwów po raz pierwszy i to nie na stałe, ale jego budowę rozpoczął trzynaście lat później. Uważa się jednak, że polska historia grodu rozpoczyna się już od 1340 roku, jako że w latach 1340 – 1353 król Kazimierz wielokrotnie jeszcze Lwów zajmował i długo w nim przebywał.
Geneza Lwowa jest złożona, toteż poznanie jej nawet w zarysie wymaga pewnego wysiłku i cierpliwości. Prawie zawsze przytacza się na początku stwierdzenie ruskiego kronikarza, że „W roku 981 wyruszył Włodzimierz na Lachów i zabrał grody ich Przemyśl, Czerwień i inne”. Ten cytat wskazuje jednoznacznie, i nie ulega to żadnej wątpliwości, że ziemie, na których grody te się znajdowały, a więc tzw. Ruś Czerwona, należały do Polaków, w czasie gdy Polską rządził nasz pierwszy władca Mieszko I. Ów Włodzimierz natomiast to kijowski książę Włodzimierz Wielki.
Następcy Mieszka I królowie Bolesław Chrobry i Bolesław Śmiały odzyskiwali te ziemie, ale nie na długo. Dlatego pod koniec XI wieku odłączona od Kijowa Ruś Czerwona stanowiła odrębne księstwo mające stolicę w Przemyślu, a później w Haliczu.
Halicki książę Daniło (= Daniel) uznał w 1250 roku zwierzchnictwo tatarsko-mongolskie. Swojemu synowi oddał dzielnicę przemyską. Syn ten, książę Lew, już wcześniej budował liczne warownie, a około roku 1250 rozpoczął budowę grodu, który od swego imienia nazwał Lwowem i który stał się jego siedzibą i równocześnie stolicą księstwa Halickiego. Księstwem tym władał od śmierci ojca w roku 1266 aż do swojej śmierci (1292).
Nowo zbudowany gród o cechach ówczesnej warowni został otoczony wałami, rowem i wzmocniony gęstą drewnianą palisadą. Usytuowany na zachodnim zboczu góry , sięgał jej szczytu. U stóp góry znalazło się podgrodzie, w obrębie którego zbudowano kościółek św. Jana Chrzciciela (dzisiejszy Stary Rynek, przyległy do początku ulicy Żółkiewskiej). Na samym szczycie wzniesiono palisadową budowlę, zwaną wtedy zamkiem.
Jednakże według wielu autorów budowę grodu lwowskiego rozpoczął nie Lew lecz Daniel, jego ojciec. Bez względu na to kto, kontrowersyjny wydaje się napis „Korol Daniło” (= Król Daniel) na stojącym dziś w centrum Lwowa pomniku. Nasuwa się mianowicie pytanie kto, gdzie i kiedy księcia Daniela był koronował. Zgodnie ze średniowiecznymi wymogami mógł to uczynić jedynie arcybiskup metropolita, a metropolii do roku 1375 nie było. Dokładniej: była, ale w Gnieźnie.
Po synach i wnukach księcia Lwa ród książąt ruskich władających księstwem Halickim i Lwowem wygasł w 1323 roku. Władzę po nich, zgodnie z wolą i decyzją bojarów, objął Bolesław z dynastii Piastów mazowieckich, syn Trojdena, żonaty z córką księcia litewskiego Giedymina. Miał osiągnięcia w zmianach wiary, gdyż z katolicyzmu przeszedł na prawosławie jako Jerzy II, a następnie z powrotem na katolicyzm, wydajnie tę religię umacniając na terenie księstwa. Swą stolicę przeniósł do Włodzimierza Wołyńskiego, stąd księstwo Włodzimiersko-Halickie. Swoim następcą ustanowił króla Kazimierza, będąc jego bliskim krewnym. Zmarł otruty 7 IV 1340 roku.
Od tego momentu datuje się wschodnia aktywność króla Kazimierza, który niezwłocznie, bo już pod koniec kwietnia, zajmuje Lwów na okres miesiąca. Ponownie król Kazimierz przybywa do Lwowa w końcu czerwca. Od tego czasu prawie co roku siły królewskie i sam Król pojawiają się na Rusi. W 1350 roku król Kazimierz umacnia obronność Lwowa, aby go uchronić przed najazdem litewskim. Wiosną następnego roku wtargnięcie Litwinów do Lwowa zostaje udaremnione, ale parę miesięcy później, jesienią 1351 roku Litwini palą i niszczą gród lwowski. Wprawdzie w 1352 roku król Kazimierz przebywa w zniszczonym grodzie, ale wiosną 1353 roku historia się powtarza i kolejny najazd Litwinów doszczętnie niszczy Lwów. Tym samym gród księcia Lwa i jego następców, rozciągający się, jak powiedziano, na zboczach góry Zamkowej i u jej stóp praktycznie przestaje istnieć.
Po ustąpieniu Litwinów król Kazimierz przystępuje bez chwili zwłoki (1353) do budowy nowego polskiego Lwowa. Gród zostaje usytuowany wzdłuż wschodniego brzegu Pełtwi. Odległość od dawnego grodu to od 500 metrów do 1 kilometra i więcej. Teren dawnego grodu na zboczach góry pustoszeje, podgrodzie przekształca się stopniowo w przedmieście, a później dzielnicę Krakowską. Królewskie miasto zostaje otoczone murem z bramami obronnymi, basztami, fosą. Wysiłkiem Króla budującego murowane obiekty miejskie staje się Lwów najsilniejszą polską placówką na Rusi. Na szczycie góry Zamkowej w latach 1360-1362 powstaje podłużny prostokątny zamek, murowany z kamienia, wyposażony w baszty. Przyjmuje nazwę Wysokiego Zamku w odróżnieniu od Niskiego Zamku zbudowanego pomiędzy Pełtwią i dzisiejszą ulicą Krakowską, będącego początkowo siedzibą miejskich starostów, a z biegiem czasu rezydencją królewską.
Fot. III. Bazylika Metropolitalna Najśw. Marii Panny
W tym samym czasie, około roku 1360, rozpoczął król Kazimierz budowę lwowskiej katedry, dzisiejszej Bazyliki Metropolitalnej Wniebowzięcia Najśw. Marii Panny (fot. III), konsekrowanej w roku 1481.
Szczególnie doniosłe znaczenie dla Lwowa miało nadanie mu w 1356 roku polskiego prawa miejskiego, wzorowanego na prawie magdeburskim, obowiązującego wszystkich mieszczan bez względu na pochodzenie i wyznanie. Ustanawiało ono miejski samorząd, podporządkowaną mu władzę sądowniczą sprawowaną przez naczelnika gminy (wójta) i przyznawało miastu przyległe grunty.
Wraz ze śmiercią królewską (1370) skończył się dla Lwowa stosunkowo krótki okres piastowski. Może nie całkiem, gdyż następca króla Kazimierza Wielkiego król Ludwik Andegaweński (Węgierski) ziemię lwowską oddał w zarząd śląskiemu Piastowi, księciu Władysławowi z Opola (1372). Książę Władysław rządził ponad 6 lat, mieszkał we Lwowie, wykazał wiele troski o miasto i jego mieszkańców, czym zyskał ogólną przychylność. Jednak wkrótce, bo w 1379 roku, król Ludwik usunął księcia Władysława, a rządy we Lwowie, wypełnionym węgierskimi załogami, przeszły w ręce węgierskich starostów. Trwało to do roku 1387.
Wielce pozytywnym momentem w tym okresie było nadanie miastu prawa składowego (1380). Stanowiło ono, że każdy kupiec przybywający ze wschodu lub zachodu obowiązany był przez dwa tygodnie wystawiać swoje towary na sprzedaż we Lwowie i dopiero po upływie tego czasu miał prawo wywieźć z miasta pozostałość niesprzedanego towaru. W tej sytuacji Miasto i jego kupcy zaczęło się wydajnie bogacić, a ważne i cenne towary ze wschodu Polska zaczęła otrzymywać poprzez Lwów. Prawo składowe potwierdził później król Władysław Warneńczyk.
9 III 1387 roku polskie siły zbrojne (rycerstwo) pod dowództwem królowej Jadwigi weszły do Lwowa, a zarządzana przez Węgrów Ruś została odzyskana. Z najgłębszą czcią i miłością witano Królową we Lwowie, a po latach historyk napisał: „… otworzyli bramy miasta aniołowi, którego stopa po raz pierwszy w dniu 9 marca tegoż roku 1387 i niestety po raz ostatni stanęła we Lwowie”
Niedługo później przybył do Lwowa małżonek Królowej, król Władysław Jagiełło. Para królewska spędziła we Lwowie trzy miesiące.
Uwielbiany przez mieszczaństwo dobroczyńca Lwowa król Władysław Jagiełło prawie co roku przebywał we Lwowie, a jeszcze w roku 1388 w dokumencie wydanym w Lublinie rozporządził, że „Lwów i ziemia lwowska na wieki zostanie przy koronie polskiej cała i niepodzielona”. W ślad za tym rozporządzeniem w miejsce dawnego księstwa zostało utworzone województwo ruskie, a Lwów otrzymał dodatkowo wielkie powierzchnie gruntów. Staraniem Króla stolica rzymskokatolickiej metropolii została przeniesiona z Halicza do Lwowa (1414). Kontynuując działania Kazimierza Wielkiego król Władysław uczynił Lwów jednym z największych i najpotężniejszych miast Polski. Reasumując: majestat królów Kazimierza Wielkiego i Władysława Jagiełły zapewnił wspaniały rozwój budującego się pod opieką królewską Lwowa, chronionego potęgą Jagiellonów, później miasta Wazów, Wiśniowieckich i Sobieskich.
Następca króla Władysława Warneńczyka król Kazimierz Jagiellończyk rzadko bywał we Lwowie, za każdym razem w sprawach związanych z polityką zagraniczną.
Król Zygmunt Stary, podobnie jak wcześniej król Jan Olbracht, rezydował od czasu do czasu na Niskim Zamku. Tam w roku 1537 doznał wręcz upokorzenia ze strony szlachty. Mianowicie pospolite ruszenie zwołane przez Króla celem walki z wołoskim hospodarem, do której zresztą nie doszło, rozlokowane od podlwowskiego Zniesienia aż po Zboiska, łącznie około 150 tysięcy ludzi, przeprowadziło próbę rokoszu, a więc odmowy posłuszeństwa Królowi. Zgromadzenia, narady, podburzające przemówienia, zaognianie nastrojów, żądania zmiany praw trwały od lipca prawie do połowy września. W rezultacie Król zmuszony został ustąpić szlachcie w wielu sprawach. W historii Polski pamięć o tych lwowskich incydentach figuruje jako tzw. wojna kokosza.
Lecz szczególnie tragiczny dla Lwowa był rok 1527. Gwałtowny pożar prawie doszczętnie zniszczył miasto. Później, olbrzymim wysiłkiem lwowian, miasto zaczęło dźwigać się z ruin i już po 50 latach powstały najwspanialsze obiekty renesansowe, a więc przede wszystkim Kamienica Królewska, Czarna Kamienica, kaplica Boimów (fot. IV-VI). Uważa się, że nad wyraz pomyślny rozwój Lwowa miał miejsce w okresie od połowy XVI do połowy XVII wieku, tj. przez około 100 lat.
Nie odwiedzili Lwowa królowie Zygmunt August i Henryk de Valois (Walezy), podobnie jak przeszło pół wieku wcześniej król Aleksander Jagiellończyk. Brakło też odwiedzin królowej Anny Jagiellonki. Dopiero przybywający po raz pierwszy do Polski król elekt Stefan Batory niezwykle życzliwie został powitany i przyjęty 7 IV 1576 roku. Przebywał we Lwowie trzy dni, odwiedził Katedrę, rezydował na Niskim Zamku. Dwa lata później zatrzymał się na 5 miesięcy. Wtedy rozkazy królewskie z Niskiego Zamku rozchodziły się na całą Polskę. Po wielkim królu pozostała wdzięczna pamięć lwowian.
Fot. IV. Kamienica Królewska Sobieskich
Fot. V. Czarna Kamienica
Fot. VI. Kaplica Boimów
Fot. VII. Kamienica Arcybiskupia
Jego następca, król Zygmunt III Waza pojawił się we Lwowie dopiero w październiku 1621 roku w związku z wyprawą przeciw Turkom. Przyjazd królewski poprzedziło w sierpniu przybycie wojsk dowodzonych przez królewicza Władysława. Wcześniej przechodziły przez Lwów wojska litewskie pod wodzą Jana Karola Chodkiewicza. Walki pod Chocimiem doprowadziły do zawarcia pokoju z sułtanem Osmanem II.
Król Zygmunt III bawił we Lwowie 12 dni, rezydował początkowo na Niskim Zamku, następnie w Kamienicy Arcybiskupiej (Rynek 9) (fot. VII). Żywo interesował się budową kościoła Jezuitów (fot. VIII), do którego kilkakrotnie wstępował, natomiast krytyce poddał kształt fasady kościoła Bernardynów (fot. IX).
Fot. VIII. Kościół Jezuitów
Fot. IX. Kościół Bernardynów
Jak wspomniano wyżej, król Władysław IV Waza przebywał po raz pierwszy we Lwowie jeszcze jako syn królewski (1621), skąd udał się był pod Chocim. Dłuższy pobyt we Lwowie nastąpił dopiero w 1634 roku. Siedzibą Króla stała się renesansowa Kamienica Królewska (Rynek 6). Pamięta się głośny romans królewski z piękną lwowianką Jadwigą Łuszkowską (Jadwiszką), zamieszkałą w kamienicy nr 30 w Rynku. Obdarzyła ona Króla synem – Konstantym Wazą. Ostatni raz król Władysław odwiedził Lwów w 1646 roku.
Następne lata XVII wieku nie były dla Lwowa pomyślne. Jak wiadomo rozpoczęły się wojny kozackie, a po nich wojny z Turkami i Tatarami. Po niesławnej klęsce wojsk polskich pod Piławcami siły Chmielnickiego rozpoczęły oblężenie Lwowa. Wcześniej, 28 września 1648 roku, przybyły do Lwowa książę Jeremi Wiśniowiecki w sytuacji zagrożenia Państwa, ubłagany w kościele Bernardynów przez lwowską szlachciankę Katarzynę Słoniowską, wyraził zgodę na przyjęcie dowództwa nad zgromadzonym wojskiem. Wojsko to jednak niezwłocznie skierował do Zamościa, w wyniku czego Lwów rozpoczął obronę, dysponując niewielkimi siłami złożonymi z uzbrojonych mieszczan i około 250 żołnierzy. Bronił się bohatersko i zdołał doprowadzić do układu, zgodnie z którym Chmielnicki ustąpił spod Lwowa. W walkach o Wysoki Zamek został zabity znany wódz kozacki Maksym Krzywonos.
Rok później po słynnej, opisanej przez Sienkiewicza obronie Zbaraża, bitwie i ugodzie podZborowem, przybył do Lwowa król Jan Kazimierz Waza (29 VIII 1649). Rezydował w Kamienicy Arcybiskupiej i tam byli przez niego przyjmowani na audiencjach liczni dygnitarze koronni, a przede wszystkim bohater narodowy książę Jeremi Wiśniowiecki.
Po wielkim zwycięstwie pod Beresteczkiem (1651) król Jan Kazimierz przebywał we Lwowie złożony chorobą, rok później przybył w czerwcu 1652 roku, następnie znowu po roku, tj. 17 VI 1653 zatrzymał się wraz z dworem w Brzuchowicach, skąd po przenocowaniu udał się do Lwowa. W tymże samym roku ponownie powitany został we Lwowie w wigilię Bożego Narodzenia.
Dwa lata później (1655) Lwów wytrzymał drugie sześciotygodniowe oblężenie, stawiając opór połączonym siłom Chmielnickiego i 60-tysięcznej armii rosyjskiej Buturlina. Obroną kierował królewski komendant miasta Krzysztof Grodzicki, broniący poprzednio twierdzy Kudak nad Dnieprem, o czym wspomina Sienkiewicz.
W okresie najazdu szwedzkiego król Jan Kazimierz przybył do Lwowa 10 II 1656 roku, a 1 kwietnia złożył w Katedrze sławne śluby, w których znalazło się następujące przyrzeczenie: „… obiecuję i przyrzekam oprócz tego, iż ze wszystkimi moimi stanami, po przywróceniu pokoju, wszelkich dla odwrócenia tych nieszczęść troskliwie użyję środków i postaram się, aby lud królestwa mego od niesprawiedliwych ciężarów i ucisków był uwolniony…”. Przy entuzjazmie zebranych całą rotę przysięgi odczytał ponownie biskup przemyski Andrzej Trzebicki. Tydzień później dotarło do Lwowa 16 sztandarów zdobytych w wyniku rozgromienia oddziałów szwedzkich przez Stefana Czarnieckiego.
W uznaniu zasług wojennych otrzymał Lwów w 1658 roku najwyższe odznaczenie polskie, jakim była Nobilitacja. Sejm wydał mianowicie dyplom szlachectwa dla Lwowa, pozwalający lwowianom uczestniczyć w elekcji królów. Mieszczanie lwowscy uzyskali równocześnie prawo nabywania dóbr ziemskich i ich dziedziczenia.
Kolejne pobyty królewskie we Lwowie miały miejsce w latach 1660, 1662, 1663 i 1667. Najdłuższy pobyt zanotowano w roku 1663, kiedy z krótkimi przerwami król Jan Kazimierz przebywał we Lwowie przez cały rok.
Szczególnie doniosłe znaczenie miało wydanie przez Króla w 1661 roku przywileju erekcyjnego stanowiącego utworzenie lwowskiego uniwersytetu. Po 258 latach, w 1919 roku, w wolnej Polsce, prześwietny Uniwersytet Lwowski stał się Uniwersytetem Jana Kazimierza (Universitas Joanneo-Casimiriana Leopoliensis).
Trzecie z kolei oblężenie Lwowa przez połączone siły Kozaków, Turków, Tatarów i Wołochów w 1672 roku trwało 4 dni. Trzytysięczna polska załoga odpierała ataki 50 tysięcy nieprzyjaciół. Działo się to w rok po pierwszej wizycie we Lwowie króla Michała Wiśniowieckiego, który zresztą zmarł dwa lata później w Kamienicy Arcybiskupiej (10 XI 1673).
Znacznie jaśniejsze momenty w historii Lwowa wiążą się z osobą i panowaniem króla Jana III Sobieskiego. Już bowiem w roku 1675 dochodzi do głośnego w całej Europie wielkiego zwycięstwa oręża polskiego w pobliżu wzgórza Wysokiego Zamku (dzielnica Zniesienie) nad Turkami i Tatarami. Wtedy to król Jan III, dysponując kilkutysięczną armią, po zadaniu decydujących ciosów, zmusił liczące 40-60 tysięcy siły nieprzyjaciela do odwrotu, by nie powiedzieć ucieczki, odwrotu tym szybszego, że w Brodach stał w odwodzie z trzytysięczną armią hetman polny koronny, książę Dymitr Wiśniowiecki, a w Złoczowie ówczesny wojewoda ruski Stanisław Jabłonowski. Znaczne siły polskie znajdowały się także w Brzeżanach, Podhajcach, Zbarażu i Trembowli. Angielski historyk Connor miał stwierdzić, że „odniesiono największe może zwycięstwo, o jakim kiedykolwiek słyszały dzieje”, a historyk francuski Salvandy napisać, że „rozstrzygnęły się losy podziwienia godnej kampanii, która może nie ma równej sobie w wiekach poprzednich, a ledwie ustąpi którejkolwiek z kampanii wieku naszego”.
Dwadzieścia lat później (1695) hetman wielki koronny Stanisław Jabłonowski odnosi pod Lwowem następne zwycięstwo, przeciwstawiając się kolejnej agresji tatarskiej.
Żaden król polski nie był tak silnie związany ze Lwowem, jak król Jan III. Już jego ojciec, kasztelan krakowski Jakub Sobieski, zwykł długo przebywać we Lwowie, rezydując na tzw. Sobieszczyźnie w pobliżu wzgórza Wysokiego Zamku i Góry Piaskowej. Od karmelitów odkupił słynną kamienicę Korniakta – Kamienicę Królewską, ufundował też kościół i klasztor Karmelitanek (później Najśw. Marii Panny Gromnicznej) przy ulicy Czarnieckiego (fot. X). Stąd na tympanonie fasady kościoła znajduje się herb Sobieskich – Janina.
Fot. X. Kościół Marii Panny Gromnicznej (Seminaryjny)
Sam król Jan pojawiał się we Lwowie bardzo często i na długo, kolejno jako starosta jaworowski, chorąży koronny, hetman polny koronny, król Polski. Ostatni raz w roku 1694. Jeszcze w roku 1659 ufundował dla polskich żołnierzy szpital na Łyczakowie. Zamieszkiwał zawsze w Kamienicy Królewskiej, z żoną lub sam. Właśnie w Kamienicy Królewskiej 22 XII 1686 roku, w obecności senatorów Rzeczypospolitej, kanclerza wielkiego koronnego Jana Wielopolskiego, arcybiskupa metropolity lwowskiego Konstantego Lipskiego i nuncjusza apostolskiego król Jan III, zmuszony niesprzyjającymi okolicznościami, zatwierdził i podpisał traktat z Moskwą, zwany pokojem Grzymułtowskiego. Traktat ten oddawał Moskwie ziemie zadnieprzańskie oraz Smoleńsk.
Incydentalne były pobyty we Lwowie następnych władców: Augusta II (1698), Stanisława Leszczyńskiego i, według niektórych autorów, Augusta III. Stanisław Leszczyński przyszedł na świat we Lwowie w 1671 roku. Do miasta swego urodzenia przybył we wrześniu 1704 roku, ale niestety wraz z królem szwedzkim Karolem XII, który właśnie zdobył był Lwów. Tak oto Miasto po raz pierwszy w historii znalazło się w obcych rękach. i wreszcie 68 lat później, także we wrześniu 1772 roku Lwów zajęty został przez Austriaków. Na 146 lat.Lwów w wolnej Polsce (1918 – 1939)
Rok 1920 był dla Lwowa niepomyślny. Wtedy, gdy trwała Bitwa Warszawska z bolszewikami, poważnie zagrożony był Lwów, pod który podchodziły oddziały armii Budionnego, zbliżające się niebezpiecznie do przedmieść. Sławna bitwa pod Zadwórzem, 30 km od Lwowa, 17 sierpnia 1920 roku, w której zginęło 318 polskich żołnierzy wraz z dowódcą kapitanem Bolesławem Zajączkowskim, definitywnie wstrzymała pochód bolszewików na Lwów. Miasto było uratowane.