O mądrości - ebook
Czym jest mądrość? Jak mądrze żyć? Jak mądrze uprawiać psychologię? Kategoria mądrości wymyka się naukowym rygorom. Nie jest też łatwa w opisie z punktu widzenia życiowej praktyki. Czy warto być mądrym? Według jakich prawideł postępować, by wieść mądre życie? Jak te reguły wdrożyć w niepewnych czasach? O mądrości to wyjątkowa książka. Z okazji jubileuszu profesora Piotra K. Olesia znakomici psychologowie, filozofowie i publicyści przygotowali eseje, w których na postawione powyżej pytania odpowiedzieli z punktu widzenia uprawianych przez siebie dyscyplin.
| Kategoria: | Psychologia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-01-24291-6 |
| Rozmiar pliku: | 1,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pomysł na napisanie tej książki powstał jako wyraz wdzięczności i uznania dla naszego Mistrza i Przyjaciela – Profesora Piotra Olesia, który w tym roku obchodzi jubileusz siedemdziesiątych urodzin. Nad wyborem tematu, który łączy wątki poruszane w tej książce nie zastanawialiśmy się długo – pojawił się spontanicznie i intuicyjnie. Mądrość, dojrzałość i rozwój to zagadnienia, które naturalnie kojarzą się z Piotrem Olesiem. Zarówno jego bogata twórczość naukowa, jak i aktywność dydaktyczna oraz terapeutyczna od zawsze nawiązywały do tych trzech kluczowych zjawisk. Badania nad osobowością człowieka dorosłego, w tym kryzysami, które mogą przyczynić się do jego rozwoju, koncentracja na wewnętrznej aktywności dialogowej, zwłaszcza w aspekcie tożsamościowym, analiza systemu znaczeń osobistych – to wszystko przejawy badawczych poszukiwań Piotra Olesia, które – nie negując ewolucyjnych podstaw ludzkiego funkcjonowania – wskazują na system wartości i poczucie sensu konieczne do tego, aby lepiej człowieka zrozumieć i pomóc mu w sytuacji zagubienia.
Piotr Oleś kojarzy się z mądrością nie tylko ze względu na zainteresowania naukowe. Przypomina się nam w tym miejscu pewna anegdota: na jednej z konferencji, gdzie Piotr był zaproszonym prelegentem, zapowiadający go profesor powiedział, że gdy spotyka się z Piotrem Olesiem zawsze stara się mówić wolniej i mądrzej… Tak właśnie postrzegamy Piotra – po prostu jako mądrego człowieka. Wyobrażamy sobie, że czytając te słowa będzie się pewnie zżymał, ale cóż – tak właśnie mają ludzie mądrzy. Mądrość, którą dostrzegamy u Piotra ma jednak szczególny charakter. Nie jest to postawa archetypowego Mędrca, który w oderwaniu od świata zgłębił jego ukryte tajemnice i w swej wspaniałomyślności jest gotów przekazać je innym, mniej oświeconym. Jest to raczej mądrość „człowieka drogi”, który wiedziony ciekawością i tęsknotą za Celem, wytrwale za nim podąża. Piotr uwielbia wędrować. Jak najbardziej dosłownie. Dość powiedzieć, że ma za sobą takie trasy jak Główny Szlak Beskidzki (519 km) czy Główny Szlak Sudecki (443 km) – każda z tych tras przebyta w „regulaminowym” czasie 21 dni. Wiemy też, że planuje kolejne, jeszcze dłuższe wyprawy.
Wytrwała koncentracja – nie tylko na kierunku marszruty, ale również na tym kogo i co spotykamy po drodze, „tu i teraz” – powoduje, że mądrość pojawia się jako towarzyszka podróży, niejako „przy okazji”. To mądrość bardzo ludzka, która potrafi być radosna i pełna entuzjazmu o wschodzie słońca, a zmęczona i zakurzona pod wieczór. To mądrość otwarta na innych ludzi, zdolna do współczucia i rozumienia odmiennych perspektyw. Wie wszak, że istnieją różne drogi, ale na wszystkich doświadcza się podobnych radości i utrapień. Dziwna to mądrość, bo nie do końca zadowolona z samej siebie, zdająca sobie sprawę, że choć dużo doświadczyła, to jednak ciągle wielu rzeczy nie wie i na wiele pytań nie ma gotowych odpowiedzi. W obliczu niepewności i problemów szuka rozwiązań i kompromisów – wszystko po to, aby móc iść dalej, ale również, aby inni mogli ruszyć do przodu. Mamy nieodparte wrażenie, że Piotr podczas wędrówek po górach oraz po ścieżkach naukowych i życiowych, często dialoguje z Mądrością – swoją towarzyszką.
Przymierzając się do realizacji pomysłu napisania książki o mądrości, od początku wiedzieliśmy, że przekracza to nasze możliwości. Dlatego postanowiliśmy zaprosić do współpracy osoby, które z różnych względów są Piotrowi bliskie i – co do tego, nie mieliśmy wątpliwości – podołają zadaniu. Słowem, innych Mistrzów. Wysyłając zaproszenia, prosiliśmy Autorów o napisanie krótkich tekstów w formie naukowych esejów – wariacji na tematy związane z mądrością, dojrzałością i rozwojem. Składają się one na niniejszą książkę, której treść podzieliliśmy na cztery części. Pierwsza z nich, „Czym jest mądrość”, obejmuje rozdziały wprost odnoszące się do różnych aspektów mądrości, w tym ujęć psychologicznych, filozoficznych i etycznych. W drugiej, „Jak żyć mądrze?”, umieściliśmy eseje w różny sposób dotykające tematyki rozwoju człowieka, dojrzałości, optymalnego funkcjonowania, samokontroli czy zaangażowania w realizację celów – a więc zagadnień, których nie można pominąć, zastanawiając się nad wyznacznikami mądrego życia. Część trzecia, zatytułowana „Jak mądrze uprawiać psychologię?” porusza problemy, które od dłuższego czasu nurtują środowisko naukowe psychologów – w jaki sposób dochodzić prawdy o funkcjonowaniu psychicznym człowieka, jak tej prawdy nauczać tak, aby wykraczała ponad to, co nazywamy „psychologią naiwną” i wreszcie, jak w sposób profesjonalny, odpowiedzialny i etyczny wykorzystać ją w psychologicznej praktyce. Ostatnią część książki dedykujemy wprost Piotrowi Olesiowi. Ta część jest najkrótsza, obejmuje dwa teksty, ale jest też najbardziej osobista – nie zdradzając przedwcześnie treści, zachęcamy Państwa do lektury.
Nie chcąc przedłużać wstępu, nie będziemy omawiali szczegółowo każdego z rozdziałów. Wiemy z doświadczenia, że zazwyczaj szkoda czasu na czytanie streszczenia sporządzonego przez redaktorów, gdy kilka stron dalej czeka już intrygujący oryginał. Nie będziemy również w tym miejscu przedstawiali szerzej poszczególnych Autorów, mając nadzieję, że nam to wybaczą. Jesteśmy pewni, że wybitnych Profesorów, którzy życzliwie przyłączyli się do realizacji pomysłu tej książki, Czytelnikom przedstawiać nie trzeba.
Nie możemy tu jednak nie wspomnieć o dwóch wybitnych polskich psychologach, którzy – choć każdy z nich w inny sposób – są obecni na kartach tej książki, a których niestety zabraknie w momencie wręczania jej Piotrowi. Pierwszym z nich jest Profesor Wiesław Łukaszewski. Odpowiedział na nasze zaproszenie niemal natychmiast – już następnego dnia otrzymaliśmy życzliwy e-mail, potwierdzający gotowość napisania rozdziału do książki dla Piotra Olesia. Profesor był jednak świadomy powagi nękających go problemów zdrowotnych, dlatego wyraził obawę, czy zdoła wywiązać się z obietnicy. Pomimo trudności, przesłał gotowy tekst w ciągu miesiąca, zastrzegając, że chciałby dokonać korekty, gdy i jeżeli wróci do zdrowia. Niestety, zmarł kilka tygodni później. Jego rozdziałem, otwieramy tę książkę. Dziękujemy Ci Mistrzu!
Chcemy tu wspomnieć jeszcze jednego Mistrza, który ma swoje szczególne miejsce w tej książce, choć niestety nie jako jej współautor. Osobą, do której niewątpliwie zwrócilibyśmy się w pierwszej kolejności z zaproszeniem do napisania rozdziału do książki dedykowanej Piotrowi Olesiowi, byłyby Jego nieżyjący już Przyjaciel, Profesor Piotr Francuz. Nie mogąc poprosić go o napisanie eseju, zwróciliśmy się do naszych Autorów z propozycją o przekazanie honorariów na rzecz Fundacji Sedeka, która wspiera m.in. syna Profesora, Bernarda Francuza. Pomysł ten, co nie było dla nas zaskoczeniem, spotkał się z ich życzliwą aprobatą. Serdecznie za to dziękujemy! Dodatkowo, na końcu książki umieszczone są informacje dotyczące Fundacji Sedeka wraz z prośbą – tym razem do Ciebie Czytelniku – o wsparcie dla Bernarda Francuza.
Na koniec, pragniemy wyrazić wdzięczność wobec osób bez których ta książka nie mogłaby powstać. Przede wszystkim dziękujemy wszystkim Autorom. Bez Państwa zaangażowania i życzliwości istniałaby ona dalej w postaci nieskonkretyzowanej idei. Mamy nadzieję, że będzie nie tylko miłym prezentem urodzinowym dla Piotra Olesia, ale że spotka się również z szerokim zainteresowaniem i uznaniem Czytelników.
Chcielibyśmy także wyrazić swoją wdzięczność Wydawnictwu Naukowemu PWN, a w szczególności Pani Redaktor Aleksandrze Małek, która – podobnie jak Autorzy – zareagowała entuzjastycznie na pomysł opublikowania książki dedykowanej Piotrowi Olesiowi. Serdecznie Pani dziękujemy za zaangażowanie i wsparcie na każdym etapie realizacji tego pomysłu. Dziękujemy również Pani Profesor Annie Brzezińskiej za przygotowanie recenzji wydawniczej.
Podziękowania składamy także Dziekanowi Wydziału Nauk Społecznych KUL, Profesorowi Arkadiuszowi Jabłońskiemu oraz Dyrektorowi Instytutu Psychologii KUL, ks. Profesorowi Pawłowi Brudkowi – książka mogła zostać wydana dzięki finansowemu wsparciu ze strony KUL, z którym Profesor Piotr Oleś jest związany od początku swojej kariery naukowej.
W Katedrze Psychologii Osobowości KUL, której szefuje Piotr Oleś, wisi reprodukcja obrazu Paula Gauguina „Skąd przychodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?”. Domyślamy się, że poszukiwanie odpowiedzi na tytułowe pytania wyznacza kierunek rozmaitym wędrówkom Piotra. Życzymy Ci Mistrzu dużo satysfakcji z Twoich podróży. Mamy także nadzieję, że ta książka będzie, zarówno dla Ciebie, jak i wszystkich Czytelników, wspaniałą intelektualną przygodą i pomocą w trudnej sztuce zdobywania Mądrości.
RedaktorzyPiotr K. Oleś – profesor psychologii, specjalista psycholog kliniczny oraz międzynarodowy konsultant Self-Confrontation Method. Pracuje na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim nieprzerwanie od uzyskania magisterium tej uczelni. Kieruje Katedrą Psychologii Osobowości w Instytucie Psychologii KUL, dwukrotnie był Prodziekanem Wydziału Nauk Społecznych KUL. Zatrudniony również w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej (obecnie Uniwersytet SWPS). Działalność naukową i dydaktyczną łączy z praktyką kliniczną – pracował jako psycholog kliniczny w ZOZ w Opolu Lubelskim oraz Szpitalu Neuropsychiatrycznym w Lublinie; zainicjował powstanie i koordynuje działanie Gabinetu Psychologicznego przy Poradni Zdrowia KUL.
Główne kierunki badań naukowych Piotra Olesia obejmują m.in. takie tematy, jak: wartościowanie i system znaczeń osobistych; wewnętrzna aktywność dialogowa; kryzys i przemiany tzw. „połowy życia”; problematyka tożsamości; jakość życia w chorobie i optymalne funkcjonowanie; struktura, funkcje i pomiar orientacji pozytywnej; percepcja piękna; koncepcje i teorie osobowości oraz modele integrujące wiedzę o osobowości. Badania te realizował w ramach licznych grantów przyznawanych przez NCN, MNiSW, KBN, NAWA. Jest laureatem grantu Fundacji na rzecz Nauki Polskiej – subsydium profesorskie „Mistrz”. Opublikował 7 książek, w tym m.in. „Psychologię przełomu połowy życia” (TN KUL, 2000, 2013); „Psychologię człowieka dorosłego. Ciągłość – zmiana – integracja” (Wydawnictwo Naukowe PWN, nagrodzona Nagrodą Teofrasta, 2011), „O psychologii i psychologach. Między uniwersytetem a praktyką społeczną” (współautorstwo z Jerzym Brzezińskim – Wydawnictwo Naukowe PWN, 2021). Jest redaktorem i współredaktorem 16 książek, autorem blisko 200 artykułów naukowych i rozdziałów, trzech podręczników do metod, licznych haseł encyklopedycznych i tekstów popularnonaukowych. Pełni wiele ważnych funkcji w środowisku psychologii akademickiej, w tym m.in.: Członek Komitetu Psychologii PAN, Członek Rady Naukowej Instytutu Psychologii PAN, Przewodniczący Kapituły Nagrody KP PAN im. Andrzeja Malewskiego, President of the International Society of the Dialogical Science (ISDS), Przewodniczący Rady Fundacji na Rzecz Rozwoju Polskiej Psychologii im. Tadeusza Tomaszewskiego, członek redakcji wielu czasopism naukowych. W przeszłości także m.in.: Przewodniczący Komitetu Psychologii PAN, Członek Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów, Ekspert przy Narodowym Centrum Nauki, Członek Komitetu Badań Naukowych (KBN), Redaktor Naczelny czasopisma Roczniki Psychologiczne. Jest autorem podręcznika akademickiego „Wprowadzenie do psychologii osobowości” (Wydawnictwo Naukowe Scholar, 2003, 2009), który od ponad 20 lat jest podstawą kursu na temat osobowości na kierunkach psychologicznych wielu uczelni w Polsce. Wypromował ponad 500 magistrów psychologii oraz 39 doktorów. Przygotował ponad 120 recenzji rozpraw doktorskich, habilitacji oraz wniosków o tytuł profesora.Wiesław Łukaszewski
Łatwiej być niemądrym
Ilu jest ludzi mądrych i dlaczego tak mało?
Od czasów Sokratesa powtarza się, że najbardziej szczytnym celem ludzkiej aktywności jest osiągnięcie mądrości. To najcenniejsza i nader pojemna wartość niedająca się zastąpić przez inne. Skłaniałoby to do myśli, że wszyscy powinniśmy zabiegać o cnotę mądrości, ale tak nie jest. Bynajmniej nie wszyscy o nią zabiegają, a pośród tych, którzy zabiegają, niewielu ją osiąga. Dlaczego?
Choć powszechnie sądzi się, że mądrość jest darem rzadkim, mało kto pozwolił sobie zasugerować, jak bardzo rzadkim. Odważył się na to Paul Baltes, który dość arbitralnie ocenił, że cnota ta jest obecna u nie więcej niż 5% populacji (Smith i Baltes, 1990). Jest to zgodne z ludowymi przekonaniami. Powiada się na przykład, że głupich nie sieją, sami się rodzą. Ale czy sieją mądrych? Jeśli tak, to dlaczego wyrasta ich tak mało?
Nie wiem, czy Paul Baltes ma rację. Przede wszystkim dlatego, że pojęcie „mądrość” jest wieloznaczne i rozmyte. Wprawdzie literatura psychologiczna na temat mądrości jest niezbyt wielka, to i tak nie brak zasadniczych różnic. Próby uogólnień czy choćby systematyzacji poglądów zawodzą. Na przykład Sarah Karami, która wraz ze współpracownikami analizowała 50 tekstów dotyczących mądrości, publikowanych w znaczących czasopismach i często cytowanych, wskazała pewne podobieństwa, ale też brak pełnej zgodności co do jakiegokolwiek aspektu (Karami i in., 2020). I tak, w większości tekstów uwzględniono takie aspekty, jak wiedza deklaratywna i proceduralna, tolerancja niepewności i różnorodności, umiejętność racjonalnego (cokolwiek to znaczy) działania. Najczęściej odwoływano się do wychodzenia poza perspektywę osobistą, empatii i działań prospołecznych. Żaden z aspektów nie pojawił się we wszystkich opracowaniach (szerzej zob. Jarmuż, 2023). Wprawdzie nie jestem zwolennikiem tego typu systematyzacji (wygląda to na rozstrzyganie o prawdzie większością głosów), to ilustruje ona odmienności punktów widzenia.
Nie miejsce tu na przegląd koncepcji, niemniej lektura mądrościowej literatury pokazuje, że fenomen mądrości traktowany jest jako wielowymiarowa kompozycja cech posiadanych przez niektórych ludzi, szczególny system preferencji oraz w miarę utrwalone wzory zachowań. Co więcej, cechy, preferencje i zachowania wzajemnie się warunkują. Mądrość zatem to nie kolekcja izolowanych składników, ale system, synteza, w skład której (ograniczę się do najważniejszych) wchodzą: (1) wiedza deklaratywna i proceduralna nadmiarowa w stosunku do wymagań doraźnej sytuacji – im większa nadwyżka wiedzy pragmatycznej, tym lepiej; (2) prawda – wiedza ta powinna zapewniać trafny obraz świata i własnej osoby; trafny, ale zarazem podatny na zmiany w miarę napływania nowych danych; (3) wątpliwości – zdolność tolerowania niepewności i niejednoznaczności oraz brania pod uwagę konsekwencji różnorodności i wpływu doraźnych warunków na postępowanie jednostki; (4) wychodzenie poza Ja – zdolność do koordynacji interesów osobistych i interesów pozaosobistych odwołująca się do uniwersalnego podobieństwa ludzi do siebie; (5) liczne umiejętności, między innymi wyuczalność, samokontrola, dialog, efektywna kooperacja; (6) liczne preferencje, między innymi skromność i umiar, optymizm, sceptycyzm.
Każdy z opisanych aspektów zdaje się warunkiem koniecznym mądrości, ale bynajmniej nie jest warunkiem wystarczającym, co pokazuje, że bycie mądrym to ciężka i odpowiedzialna robota.
Przed laty Charles Spielberger dokonał ważnego rozróżnienia między lękiem jako cechą, czyli względnie trwałą właściwością danej jednostki, a lękiem jako stanem, jako doświadczeniem epizodycznym czy sytuacyjnym. Wydaje się, że ten sposób myślenia można dwojako zastosować także do mądrości (Grossmann, 2017; Huynh i Grossmann, 2020). Wprawdzie mało jest prawdopodobne (choć teoretycznie możliwe), aby ktoś był mądry zawsze i pod każdym względem. Zapewne jest tak, że niektórzy spełniają kryteria mądrości częściej niż inni. Najmądrzejsi czasem bywają niemądrzy, a skrajnie niemądrzy – zdarza się – okazują się nadzwyczaj mądrzy. Byłaby to zatem kwestia proporcji: ile czasu ktoś jest mądry, a ile przeciwnie. To pierwsza możliwość. Druga dotyczy rozróżnienia między cechą a zachowaniem – ludzie mądrzy potrafią robić głupstwa (i nie przestają być mądrzy), ludziom niemądrym zdarza się podejmować niebywale mądre decyzje (i nie przestają być niemądrzy). Ten sposób rozumowania zabezpiecza nie tylko przed fatalistyczną koncepcją mądrości/niemądrości („jak kto głupi się urodził, to głupi umrze”, albo wersją rosyjską – „jeśli kto głupi, to na długo”), ale i przed czarno-białym ujęciem mądrości, lekceważącym sytuacyjną zmienność czy osobowościowe potknięcia.
Dlaczego psychologowie niechętnie zajmują się mądrością
Jeśli przyjąć, że mądrość to wielowymiarowy fenomen, to jego przeciwieństwem są koncepcje oparte na jednym założeniu albo dotyczące wąskiego zagadnienia. Domeną współczesnej psychologii jest w miarę prosty (nawet jeśli wielozmienny) model eksperymentalny, zapewniający możliwość określenia udziału każdej ze zmiennych niezależnych w kreowaniu stanów zmiennej (lub zmiennych) zależnej.
Nie ma tu prostej teorii, nie ma – co gorsza – prostej metody pomiaru, nie ma zatem przesłanek dla dużego zainteresowania zagadnieniem. Złożoność i niejednoznaczność kategorii „mądrość” jest głównym powodem odmowy zainteresowania nią, ale oprócz tego wspomnę kilka zjawisk odwracających uwagę od mądrości.
Pierwsze z nich to koncentracja uwagi na inteligencji, szczególnie inteligencji psychometrycznej. Wprawdzie pojęcie „inteligencja” – podobnie jak „mądrość” – jest też rozmyte i brakuje zgody co do jego znaczenia, to w tym wypadku mamy jednak do dyspozycji proste sposoby pomiaru. Spełnia to arogancką tezę klasyka, który twierdził, że inteligencja jest tym, co mierzą stworzone przez niego testy. Zauważmy jednak, że inteligencja psychometryczna słabo koreluje ze wskaźnikami mądrości (Sternberg, 1985b), a ponadto jest słabym predyktorem zachowań czy położenia życiowego ludzi. W mniejszym stopniu dotyczy to tzw. inteligencji praktycznej w znaczeniu opisanym przez Roberta Sternberga (1985a). Proste miary inteligencji wyrażające się w ilorazie inteligencji świetnie za to nadają się do wszelkiego rodzaju porównań i rankingów.
Inteligencja psychometryczna, a może lepiej powiedzieć – iloraz inteligencji, także za sprawą psychologów, stała się wartością samą w sobie i postulowaną niezawodną przesłanką dobrego samopoczucia. Prawie wszyscy zatem chcą mieć wysoki iloraz inteligencji, zazwyczaj wyższy niż posiadany, niski zaś traktują jak formę bolesnego kalectwa.
Sprawa druga to fetysz wysokiej samooceny. W tym wypadku i teoria jest prosta, i metoda jest prosta, szczególnie jeśli dotyczy to tzw. samooceny jawnej globalnej mierzonej z pomocą skali SES (Self-Esteem Scale) Morrisa Rosenberga. Liczni psychologowie zapewniają o pożytkach płynących z wysokiej samooceny. Tak, jak warto mieć wysoki iloraz inteligencji, tak wypada mieć wysoką samoocenę. Jednym słowem, psychologowie niezmiernie często zachęcają do tego, aby ogólnie rzecz ujmując, być zadowolonym z siebie, no i większość jest zadowolona (zob. Łaguna, Lachowicz-Tabaczek i Dzwonkowska, 2007; Twenge, 2024). Nie jest ważne, czy ktoś jest mądry, niespecjalnie jest ważne, czy ma po temu powody, najważniejsze, aby był zadowolony z siebie.
Zauważyć można pewne słabości tego sposobu traktowania samooceny jawnej globalnej. Po pierwsze, mierzy się ją za pomocą skal samoopisowych, które z łatwością wykorzystywane bywają do tworzenia chlubnej autoprezentacji. Przemawia za tym fakt, że wysoka samoocena (SES) koreluje ze wskaźnikami potrzeby aprobaty społecznej i wskaźnikami tendencji do samooszukiwania (Łukaszewski, 2015). Po drugie, ten rodzaj samooceny jest cechą niezbyt dystynktywną – koreluje praktycznie ze wszystkim, ale – co gorsza – nader często korelacje te interpretowane są jako przyczynowe, gdzie samoocena traktowana jest jako zmienna niezależna (Tesser, 2001). Opisuje się samoocenę jako przesłankę dochodów, statusu, zdrowia itd., a równie łatwo można by jednak powiedzieć, że to wysokie zarobki, wysoki status, dobry stan zdrowia i wiele innych są przesłankami wysokiej samooceny. Po trzecie, jak pokazują badania, prawie wszyscy mają wysoką samoocenę SES (Łaguna i in., 2007), co jest niezgodne z rachunkiem prawdopodobieństwa i znów przemawia za hipotezą autoprezentacji. Po czwarte, sens kategorii „samoocena” radykalnie się różni w psychologii klinicznej i w eksperymentalnej psychologii społecznej, szczególnie w odniesieniu do niskiej samoceny. O ile w pierwszym wypadku dotyczy to niewielkiej części populacji o skrajnie negatywnych postawach wobec siebie samych, o tyle w wypadku drugim oznacza to liczne osoby stanowiące połowę badanej próby. Brak refleksji nad tą różnicą zdaje się nie tylko potencjalnym źródłem wielu błędów. Po piąte, koncentracja uwagi na samoocenie w istocie rzeczy pociąga koncentrację na Ja, a to w oczywisty sposób wchodzi w kolizję z jednym z najważniejszych aspektów mądrości.
Co więcej, ostatnie zjawisko ma wymiar ogólniejszy. Mam na myśli silną dysproporcję w zainteresowaniu psychologów perspektywą aktora i perspektywą obserwatora, na rzecz pierwszej, a także lekceważenie relacji Ja–świat. Tymczasem od lat wiadomo o odmienności tych perspektyw (Jones i Nisbett, 1987). Podobnie od lat wiadomo, że nie można zrozumieć postępowania ludzi, jeżeli pominie się relacje między jednostką a jej szeroko rozumianym otoczeniem (Bandura, 1999; Lewicka, 1993; Tomaszewski, 1963).
Zjawiskiem trzecim jest nadmierne skupienie na różnicach indywidualnych i lekceważenie podobieństwa interpersonalnego oraz jego konsekwencji. Jest rzeczą jasną, że różnice indywidualne (wariancja wewnątrzgrupowa) występują i są znaczące, ale nie ma powodu, aby uznawać, że stanowi to fundament wszelkiej psychologii. Jest oczywiste, że introwertycy różnią się od ekstrawertyków, a osoby psychopatyczne różnią się od osób neurotycznych. Jest podobnie oczywiste, że z różnicami indywidualnymi w poziomie zapotrzebowania na stymulację wiążą się inne zachowania i odmienne preferencje (Eliasz, 1993). Tropienie różnic indywidualnych stało się dominującym powołaniem wielu psychologów.
Mało uwagi zwraca się na ważne kwestie. Pierwsza to ta, że wszelkie uogólnienia powstają na bazie podobieństwa, a nie na bazie różnic. Druga, którą docenił Jan Strelau (2014), to fakt, że różnice indywidualne nie mają większego znaczenia w sytuacjach normalnych (w których zrównoważone są wymagania czy zadania, możliwości wykonawcy i warunki), nabierają natomiast znaczenia, niekiedy fundamentalnego, gdy sytuacja jest trudna (gdy brak równowagi między wspomnianymi wcześniej elementami). Kwestia trzecia to rosnąca, ale wciąż traktowana jako drugorzędna, liczba opracowań i danych pokazujących rozległe konsekwencje podobieństwa między ludźmi (Kulesza, 2017; Łukaszewski, 2019). Ostatnio na przykład okazało się, że spostrzegane podobieństwo redukuje gotowość do aplikowania szoków elektrycznych w milgramowskim schemacie badań (Dariusz Doliński i Tomasz Grzyb, informacja osobista). Kwestia czwarta, to konsekwencje etykietowania i stereotypizacji osób należących do grup różniących się od siebie. Dobrym przykładem takiego upraszczającego stosunku do różnic indywidualnych jest (bardzo interesująca skądinąd) książka Pokolenia (Twenge, 2024). Niewiele uwagi poświęca się temu, że ekspozycja różnic indywidualnych stanowi ważną przesłankę kategoryzacji społecznej i faworyzowania własnej grupy oraz deprecjonowania grupy przeciwstawnej.
Część psychologów podejmuje próby wykraczania poza schemat różnic indywidualnych, choć koniec końców pozostaje uwięziona w tym schemacie. Jednym z przykładów jest koncepcja inteligencji emocjonalnej, innym koncepcja uważności. Jakkolwiek dotykają one aspektów ważnych z perspektywy mądrości, nadal pozostają na poziomie jednowymiarowych analiz i przeciwstawiania sobie grup różniących się od siebie.
Ludzie z ulicy stronią od mądrości
W świetle małego zainteresowania mądrością wśród psychologów tym bardziej zrozumiała staje się niechęć do mądrości u tzw. człowieka z ulicy. Wprawdzie większość z nas deklaruje, że ceni sobie mądrość, to deklaracje te nie pociągają ani zainteresowania samym zjawiskiem, ani gotowości do postępowania dającego się zakwalifikować jako mądre. Co ważne, są to zachowania będące z jednej strony objawem niemądrości, a z drugiej –przyczyną jej deprecjonowania.
Mądrość nie cieszy się dobrą reputacją. Łatwo to zaobserwować. Objawem najczęściej i najłatwiej zauważalnym obecnie jest deprecjonowanie wiedzy osobistej. Codziennie słychać samozwańczych mentorów, którzy dowodzą, że – skoro istnieje wiedza z łatwością dostępna na przykład w Internecie – nie ma sensu powiększać wiedzy osobistej (a więc nie warto się uczyć). Co rusz na korytarzach każdej uczelni słychać, że uczenie się czegoś jest bez sensu, bo to ramoty, coś w rodzaju wykopalisk, które przynoszą jakiś jeden nikomu niepotrzebny, bo od dawna znany, artefakt. Zapomina się o tym, że wiedza, a więc dane poznawcze, to nie tylko wspomnienia, lecz także surowiec w procesie myślenia. Jeśli ktoś ma tylko jedną informację, nic z niej nowego nie stworzy. Jeśli ma dwie, może stworzyć trzecią, ale prawdopodobnie zawsze taką samą. A jeśli ma sto tysięcy danych? Niech ktoś spróbuje obliczyć, ile nowych myśli można z tego wydobyć.
To prawda, że nie trzeba (a nawet nie można) wiedzieć wszystkiego, ale z perspektywy mądrości nieprawdą jest, że trzeba wiedzieć mało, ale za to dobrze, że wystarczy być specjalistą. Tymczasem co rusz jesteśmy konfrontowani z opowieściami o genialnych amatorach dokonujących odkryć. Tyle tylko, że życie nie ogranicza się do nieustannego wykonywania jednej tylko czynności. Genialny wynalazca przepisu na jedyne w swoim rodzaju naleśniki może kompletnie nie rozumieć swoich dzieci albo się dziwić, że nie ma przyjaciół. No, chyba że sięgnie do Internetu.
Równie popularnym sposobem unieważnienia mądrości jest odwołanie się do potocznych koncepcji natury ludzkiej i natury świata. „Przecież wszyscy wiedzą, że…”, to fraza, którą słyszymy zewsząd i często. Powszechne w Polsce przekonania, że ludzie z natury są źli (Łukaszewski, 1994, 1997), że świat jest urządzony niesprawiedliwie (Doliński, 1991), a życie jest grą o sumie zerowej (Wojciszke, Baryła i Różycka, 2009), że ludziom nie można ufać (Skarżynska, 2019), są nieuchronnie przesłankami orientacji egoistycznej, a że twierdzenia tego rodzaju pozostają niezgodne z rachunkiem prawdopodobieństwa, to osobna sprawa. Innymi słowy, wiele potocznych koncepcji natury ludzkiej i natury świata dewaluuje a priori wspólnotowe i prospołeczne motywy działania.
Problem z różnego rodzaju koncepcjami potocznymi jest niebłahy dlatego, że są one wszechobecne i natarczywe, ale przede wszystkim dlatego, że nabywamy je we wczesnych okresach życia, a to sprawia, że musi tu działać efekt pierwszeństwa i wszelkie jego dobrze znane konsekwencje.
Towarzyszy temu bezmyślna propaganda różnych tzw. koncepcji alternatywnych wobec „oficjalnej nauki”. Nikt nie widział przedstawicieli UFO, ale przecież wszyscy wiemy, jaki mają kolor skóry. Tu znajdziemy koncepcje dotyczące zdrowia i choroby (medycyna alternatywna). Znajdziemy też koncepcje ludzkiej motywacji (trzeba nieustannie popędzać), koncepcje ludzkich emocji (są jak rażenie piorunem i nie można mieć na nie wpływu). Nie od rzeczy będzie wspomnieć o rekomendowanych technikach przewidywania przyszłości (horoskopy, taroty i jasnowidze). Tu zaopatrzymy się w skuteczne metody diagnozowania osobowości (wybierz jeden listek spośród innych, a powiemy ci, jaki naprawdę jesteś). To domena kiepskiego dziennikarstwa, gazet i czasopism pragnących taniej popularności oraz – w coraz większym stopniu – portali internetowych. Przypomnę Stanisława Lema, który kiedy zajrzał do Internetu, dowiedział się, jak wiele wokół niemądrości („Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów” – wypowiedź telewizyjna).
Tysiące ludzi i instytucji zajmuje się propagowaniem ignorancji. Co więcej, robi to skutecznie. Płaskoziemcy, antyszczepionkowcy, dysponenci jedynej słusznej rady triumfują.
Zjawiskiem godnym uwagi z tej perspektywy jest także degeneracja języka używanego w debacie społecznej. Przejawia się to na co najmniej trzy sposoby.
Najpierw jest język pogardy i nienawiści. Rozróżnienie to wydaje się ważne, bo język pogardy jest deklaracją własnej wyższości moralnej i intelektualnej nad innymi, a język nienawiści jest deklaracją lub zapowiedzią czynienia komuś szkody lub straty, ale zarazem jakąś formą respektu wobec oponenta.
Potem jest język brutalności i przemocy. Nieustannie słyszymy, że ktoś kogoś zaorał, rozbił, zmiażdżył, zdewastował, upokorzył. Innymi słowy, silniejszy unicestwił słabszego, a to unicestwianie nabiera rangi stanu normalnego, a nader często nawet stanu pożądanego.
Jest też język wulgarny i język uprzedmiotowienia. Kiedyś taki język przeciwstawiało się językowi parlamentarnemu, a dziś sam stał się językiem parlamentarnym. Frazy w rodzaju „tłusty łeb”, „kretynka”, „marionetka”, „menel”, „lump”, „putinowska szmata” – to tylko drobne przykłady. Ten język, w jeszcze bardziej „zaawansowanej” postaci, słyszymy na ulicach, a wcale nierzadko dominuje w relacjach rodzice–dzieci.
Język pogardy i nienawiści, język brutalności i przemocy oraz język wulgarny w miarę częstego powtarzania stają się naturalnymi i akceptowanymi składnikami życia społecznego. Badania Mikołaja Winiewskiego i współpracowników (2017) pokazują jasno, że najczęściej i najłatwiej ulegają mu ludzie młodzi, a największym rozsadnikiem zepsutego języka jest Internet. Zauważmy jednak, że we wszystkich opisanych wypadkach jest to język „przeciw komuś”, język antagonizujący, a więc język w znacznym stopniu wykluczający dialog, kompromis czy ugodę.
Nic więc dziwnego, że kolejnymi społecznymi barierami są rywalizacja i preferencja interesu grupowego zamiast interesu wspólnego. Nie wydaje się konieczne rozwijanie tego wątku, bo oba zjawiska w naszym życiu społecznym widoczne są jak na dłoni. Scenariusz „kto kogo?” jest powszechny. Interesy partyjne rozstrzygają o standardach życia społecznego, a wcale nierzadko są one jawnie sprzeczne z interesem wspólnym.
Wreszcie rozlewające się fundamentalizmy. Choć dotyczą głównie deklaracji na temat wartości, to służą piętnowaniu innych ludzi, szczególnie tych, którzy tych wartości nie podzielają. Prawicowe fundamentalizmy i lewicowe. Jedyne słuszne punkty widzenia. Dogmatyczne, niewybaczające odstępstwa (chyba że dotyczy to swoich i ich transgresji dokonywanych w dyskrecji). Nie ma tu mowy o tolerancji różnorodności, a odmienność traktowana jest jak śmiertelne zagrożenie. To tu padają deklaracje w rodzaju „albo Polska będzie chrześcijańska, albo nihilistyczna”. Tu nie ma idei dobra wspólnego jako pewnego kompromisu, jest za to narzucanie własnych idiosynkrazji jako dobra wspólnego. Słynne zdanie Henry’ego Forda: „To, co jest dobre dla Forda, jest dobre dla Ameryki” – na swój sposób ironiczny pobrzmiewa i dziś z każdej strony.
Fundamentaliści nie radzą sobie z niepewnością i niejednoznacznością (Kossowska, 2005; Kossowska, Szumowska i Szwed, 2018), nie radzą sobie z koordynacją interesów osobistych, grupowych i wspólnych, nic zatem dziwnego, że mądrość traktują jako formę zgubnego, niebezpiecznego relatywizmu. Tymczasem, co łatwo zauważyć, fundamentalizmy obecne w życiu społecznym raczej nie słabną. Ich najlepszymi reprezentantami stają się (rozumiani szeroko) obrońcy wiary, współcześni męczennicy i krzykliwi agitatorzy.
Opisane tu, a to przecież tylko fragment większej całości, społeczne zjawiska zaprzeczające mądrości lub co najmniej ją deprecjonujące nie pozostają bez echa. Sprawiają, że mądrość staje się podejrzana, a ludzie mądrzy spostrzegani są jako naiwne ofiary wrogiej indoktrynacji. Nikt tego nie powie głośno, ale w takim razie mało kto chciałby ją osiągać.
Dlaczego łatwiej jest być niemądrym
Przede wszystkim dlatego, że nie trzeba odwoływać się do wysiłku. Wystarczy sięgnąć po gotowe idee, gotowe rozwiązania oraz upodobać sobie (świadomie lub nie) konformizm. Korzystać z tego, co jest w obiegu społecznym, i zachowywać się podobnie jak inni. To najprostszy mechanizm utrwalania pewnych wzorców zachowania i nader efektywny, bo samopodtrzymujący się.
Od dawna wiadomo, że powodowani poznawczym skąpstwem ludzie preferują proste struktury, najchętniej te leżące u podstaw łatwych kategoryzacji, narzucających się przeciwstawień i stereotypów (Kossowska, 2005; Kossowska i in., 2018; Schaller i in., 1995). Towarzyszy temu poszukiwanie prostych rozwiązań behawioralnych. Powszechne wyjaśnienia tych preferencji także są zadziwiająco proste. Pierwsze z nich odwołuje się do ekonomii ludzkiego działania, słowem oszczędzania energii czy wysiłku. Powszechność heurystyk opisanych przez Amosa Tversky’ego i Daniela Kahnemana jest dobrym tego przykładem. Wyjaśnienie drugie odwołuje się do błędu powszechnej zgodności (Heider, 1958; Jones i Nisbett, 1987), jednego z najczęściej występujących błędów poznawczych, a więc do przekonania, że inni myślą podobnie jak ja, mają zbliżone przekonania i wyznają te same wartości. Ten błąd leży u podstaw zachowań konformistycznych, a także sprzyja dającemu się łatwo zaobserwować samopodtrzymywaniu wzorców myślenia i działania. Zauważmy przy tym, że oferowanie i przechwytywanie prostych myśli oraz przekonań czy też modelowanie prostych zachowań są z natury rzeczy łatwiejsze niż asymilacja myśli i idei złożonych lub skomplikowanych wzorców zachowania.
Podobnie, bardziej wyrazisty i bardziej zrozumiały dla większości jest język skrajności. Nie można wykluczyć, że przesłanką zamiłowania do niemądrości jest też obserwacja kosztów, jakie pociąga za sobą mądrość – wahań, rozterek, przemyśleń oraz w wielu wypadkach rezygnacji z korzyści osobistych. Być może widok męczarni przeżywanych przez ludzi mądrych zniechęca innych.
Na koniec: problem wartościowania
Osobną kwestią jest wartościowanie mądrości i niemądrości. Czy na pewno mądrość jest pod każdym względem lepsza i bardziej wartościowa od niemądrości? Czy z pewnością niemądrość jest bardziej ekonomiczna niż mądrość? Czy nie jest raczej tak, że – jak w wypadku Guliwera i Liliputów – mamy do czynienia z dwoma satysfakcjonującymi sposobami funkcjonowania, które na pewno różnią się częstością, ale czy różnią się też subiektywnie spostrzeganą jakością życia? Czy możemy a priori założyć, że trud istnienia u mądrych jest większy niż trud istnienia u niemądrych, i czy wiemy, jak można by to zmierzyć? Warto poznać odpowiedź na te pytania.
Bibliografia
Bandura, A. (1999). Social cognitive theory of personality. W: L. A. Perwin, O. P. John (red.), Handbook of Personality. Theory and Research (s. 154–196). New York: Guilford Press.
Doliński, D. (1991). What is the source of the belief in an unjust Polish world? Polish Pschologocal Bulletin, 22(1), 43–51.
Eliasz, A. (1993). Psychologia ekologiczna. Warszawa: Wydawnictwo Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk.
Grossmann, I. (2017). Wisdom and how to cultivate it. Review of emerging evidence for a constructivist model of wise thinking. European Psychologist, 22(4), 233–246.
Heider, F. (1958). The Psychology of Interpersonal Relations. New York: Wiley.
Huynh, A. C., Grossmann, I. (2020). A pathway for wisdom-focused education. Journal of Moral Education, 49(1), 9–29.
Jarmuż, S. (2023). Czy mądrości można się nauczyć? Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Jones, E. E., Nisbett, R. E. (1987). The actor and the observer: Divergent perceptions of the causes of behavior. W: E. E. Jones, D. E. Kanouse, H. H. Kelley, R. E. Nisbett, S. Valins, B. Weiner (red.), Attribution: Perceiving the Causes of Behavior (s. 79–94). Hillsdale, NJ, England: Lawrence Erlbaum Associates.
Karami, S., Ghahremani, M., Parra-Martinez, F., Gentry, M. (2020). A polyhedron model of wisdom: A systematic review of the wisdom studies in psychology. Management and Leadership, and Education. Roeper Review, 42(4), 241–257.
Kossowska, M. (2005). Umysł niezmienny. Poznawcze mechanizmy sztywności. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Kossowska, M., Szumowska, E., Szwed, P. (2018). Tolerancja w czasach niepewności: psychologiczne mechanizmy otwartości – zamkniętości poznawczej. Sopot: Smak Słowa.
Kulesza, W. (2017). Efekt kameleona. Psychologia naśladownictwa. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar.
Lewicka, M. (1993). Aktor czy obserwator. Psychologiczne mechanizmy odchyleń od racjonalności w myśleniu potocznym. Warszawa, Olsztyn: Polskie Towarzystwo Psychologiczne, Pracownia Wydawnicza.
Łaguna, M., Lachowicz-Tabaczek, K., Dzwonkowska, I. (2007). Skala samooceny SES Morrisa Rosenberga – polska adaptacja metody. Psychologia Społeczna, 2(4), 164–176.
Łukaszewski, W. (1994). Przeszłość jest dobra, a ludzie źli. W: J. Brzeziński, L. Witkowski (red.), Edukacja wobec zmiany społecznej (s. 31–57). Poznań, Toruń: Edytor.
Łukaszewski, W. (1997). Prywatne kocepcje natury ludzkiej i ich funkcje regulacyjne. W: E. Nęcka (red.), Psychologia poznawcza (s. 31–57). Warszawa: Instytut Psychologii Polskiej Akademii Nauk.
Łukaszewski, W. (2015). Wielkie i nieco mniejsze pytania psychologii. Sopot: Smak Słowa.
Łukaszewski, W. (2018). Mądrość i różne niemądrości. Sopot: Smak Słowa.
Łukaszewski, W. (2019). Pięknie się różnić, mądrze być podobnym. Sopot: Smak Słowa.
Schaller, M., Boyd, C., Yohannes, J., O’Brien, M. (1995). The prejudiced personality revisited: Personal need for structure and formation of erroneous group stereotypes. Journal of Personality and Social Psychology, 68(3), 544–555.
Skarżynska, K. (2019). My. Portret psychologiczno-społeczny Polaków z polityką w tle. Warszawa: Wydawnistwo Naukowe Scholar.
Smith, J., Baltes, P. B. (1990). Wisdom-related knowledge: Age/cohort differences in response to life-planning problems. Developmental Psychology, 26(3), 494–505.
Sternberg, R. J. (1985a). Beyond IQ: A triarchic Theory of Human Intelligence. New York: Cambridge University Press.
Sternberg, R. J. (1985b). Implicit theories of intelligence, creativity, and wisdom. Journal of Personality and Social Psychology, 49(3), 607–627.
Strelau, J. (2014). Różnice indywidualne. Historia, determinanty, zastosowania. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar.
Tesser, A. (2001). Self-esteem. W: A. Tesser, N. Schwarz (red.), Blackwell Handbook of Social Psychology (s. 479–498). Oxford: Blackwell Publishers.
Tomaszewski, T. (1963). Wstęp do psychologii. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.
Twenge, J. M. (2024). Pokolenia, przeł. A Nowak-Młynikowska. Sopot: Smak Słowa.
Winiewski, M. Hansen, K., Bilewicz, M., Soral, W., Świederska, A., Bulska, D. (2017). Mowa nienawiści, mowa pogardy. Warszawa: Fundacja im. Stefana Batorego.
Wojciszke, B., Baryła, W., Różycka, J. (2009). Wiara w życie jako grę o sumie zerowej. W: U. Jakubowska, K. Skarżynska (red.), Między przeszłością a przyszlością. Szkice z psychologii politycznej (s. 179–188). Warszawa: Wydawnictwo Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk.