- W empik go
O naturze ludzkiej - ebook
O naturze ludzkiej - ebook
Wojna trwa. Chociaż od jej wyniku zależy więcej niż nam sie zdaje, nie każdy przywiązuje do niej tak dużą wagę. Czasami potrzeba zaprzeczania i prowadzanie byznes az jużual staje się formą choroby psychicznej. W pogoni nie za szczęściem ale za świętym spokojem niektórzy byliby skłonni sprzedaż Żeleńskiego razem z papieżem i co tam gratis kto dorzuci.
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8273-757-8 |
Rozmiar pliku: | 1 010 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Głodował by każdy obywatel.
(Z myśli Harkana Wielkiego)
Dlaczego ludzie nie potrafią żyć w zgodzie i harmonii? Czasami w powieściach science fiction albo w różnego rodzaju opowiadaniach z tej gałęzi sztuki można spotkać się z cywilizacjami pokoju. To zwykle miłe populacje, żyjące z rolnictwa lub po prostu wyznające pokój. Znajdziemy taką w filmach z cyklu Gwiezdne Wrota. To taki przykład. Tak mi przyszło do głowy, że można by zrobić eksperyment. Na przykład przesiedlić chętnych do udziału w nim na Madagaskar i stworzyć taką namiastkę Edenu. Wyznaczyć zasady i zapewnić podstawy bytu.
Ludzie ci żyliby w zgodzie, nie prowadzili wojen, nie wyznawali żadnych skrajnych ideologii. Dostęp do wszystkiego byłby równy, decyzje byłby podejmowane kolektywnie. Być może nawet model rodziny miałby bardziej frywolny charakter. Nie byłoby miejsca na zdrady, ani na zazdrość ani na inne grzechy typowo ludzkie. Podejrzewam jednak że jednej rzeczy nie dałoby się zmienić. Ludzkiej kondycji. Wiele osób stara się żyć zgodnie, przestrzegać zasad i po prostu być w porządku. Nawet wówczas, jeśli wiedzą, że mogą być wyjątkiem od reguły. Ludzie ci są szczególni, bo nie potrzebują nadzoru ani drakońskiego systemu kar. Po prostu mają taki własny kompas moralny i zasady, które moglibyśmy uznać za oparte wprost na prawach człowieka. Dlaczego jednak tacy ludzie nie są większością?
Co poszło nie tak w historii ludzkości, że te same trendy powtarzają się w kółko. Walka o władzę, rywalizacja, stosowanie norm dopóki ktoś tego pilnuje i można za to zostać dotkliwie ukaranym? I nie mówię tutaj o osobach ale o państwach a także o sztucznych tworach prawnych, które niektórzy nazywają korporacjami. Oba te przypadki nadal łączy czynnik ludzki. Ciekawe jak świat by wyglądał, gdyby kierowanie tymi tworami przejęły jakieś superkomputery ze sztuczną inteligencją. Czy nasze życie stałoby się lepsze, czy odwrotnie, zimna kalkulacja ekonomiczna uczyniłaby z naszego życia koszmar?
Filmy science fiction, które podobnie jak literatura, bardzo często już pokazywały rzeczy które prędzej czy później stawały się faktem, jak różnego rodzaju wynalazki, to pożyteczna lektura w tym kontekście. Ich wnikliwa analiza dowodzi co najmniej jednej rzeczy. Że niezależnie od maszyn, o naszej przyszłości może zdecydować połączenie przypadku i ludzkiej determinacji. Obcy z innej planety, zaraza zamieniająca nas w zombie, meteoryt który spowoduje kataklizm, i wiele innych opcji. Wiele z nich pokazuje jak nasz świat się skończy. Rzadziej, jak mógłby ewoluować. Dzisiaj jesteśmy na rozdrożu. Na co dzień tego nie czuć, ale moim zdaniem tak właśnie jest.
Postęp cywilizacyjny i w szczególności rozwój nauki pchnął nas na nowe zupełnie tory. Co prawda nie wszystkie wynalazki są jeszcze tym, czego się spodziewamy. Nadal nie mamy napędu międzygwiezdnego czy leku na raka. Ale generalnie rzecz ujmując, rozwój nauki na rzecz dobra ludzkości to jeden z kierunków. Nie paradygmat.
W kontekście wojny na Ukrainie warto przypomnieć sobie że na nasze nieszczęście rozwój tak naprawdę następował skokowo i poza kilkoma przypadkami, bardzo często był prowokowany przez wojnę lub rywalizację. Bomba atomowa nie miała służyć do zabijania, chociaż mamy elektrownie atomowe, mamy także broń atomową. Gdybyśmy przyjęli światowy paradygmat pokoju być może broń atomowa nie byłaby potrzebna. Zbombardowanie elektrowni atomowej może być równie groźne. Co prawda na Ukrainie nie prowadzi się zapewne badań na nowymi typami broni, ale zachodzi inne zjawisko.
Wojna obejmuje cyberprzestrzeń. To z kolei będzie stymulowało poszukiwanie nowych metod walki, które uwzględniają ten element. Wiele z takich metod już istnieje. Ale będą doskonalone. Systemy pozwalające na masową zagładę, bo w końcu skoro na świecie jest tak wielu ludzi, aby wygrać jakiś konflikt trzeba ich co nieco natłuc. Broń jest argumentem siły takich państw jak Chiny, Rosja czy państwa Nato i wiele innych. Z takimi państwami ktoś się liczy. Gdyby Ukraina nie oddała broni atomowej, wówczas wojna przerodziłaby się zapewne w konflikt nuklearny. Albo być może by do niej nie doszło, ale to tylko spekulacja. Posiadanie broni nuklearnej ma formę odstraszania, ale przecież nie gwarantuje pokoju. Nadal wszystko zależy od ludzi i ich postępowania.
Drobna uwaga dodatkowa. Moim zdaniem w pewnym sensie przyzwyczailiśmy się do takiego stanu rzeczy. To nie znaczy że akceptujemy wojny czy konflikty. Wręcz przeciwnie. Ale coś jest na rzeczy, że ludzki egoizm i własny interes jest w stanie tak często przeżreć, jak rdza, nawet najlepsze intencje. Nawet teraz, kiedy cała Ukraina walczy, nadal wiele osób i firm prowadzi takie czy inne interesy, zarabiając pieniądze. Inni z kolei oglądają się za ominięciem oficjalnych zakazów a jeszcze inni… Zresztą, co tu dużo mówić. Dopiero co pisano, że takie państwa jak Francja i Niemcy pomimo zakazów sprzedawały broń do Rosji. W okresie kiedy obowiązywały w tym temacie zakazy. Przed wojną która obecnie trwa na Ukrainie. Czy ktoś stawia te kraje przed Trybunał w Hadze? Nie. Zbyt często po komentarzach na temat tego rodzaju odkryć różnego rodzaju przekrętów w państwach Europy Zachodniej następuje głucha cisza. Gdyby rzecz dotyczyła Polski, zapewne już pisano by petycje o ukaranie do tego czy owego ciała unijnego. Czy to nie cynizm?
Niedawno jeden polski profesor, całkiem młody zresztą, zwrócił uwagę, że co prawda Polska ma często dobre argumenty w sprawach międzynarodowych, ale nie ma siły przebicia aby sprawić, by zostały uznane. To jest problem podstawowy. Dość dziwaczny ale może nie tak bardzo. Nie wystarczy mieć racji, lub dostrzec coś, trzeba jeszcze przekonać innych że to jest w ogóle ważne i ma znaczenie. Prezydent Zelenski siedzi w środku wojny i ze swojego pałacu rozmawia z innymi. To bezsprzecznie argument, z którym trudno polemizować i daje mu siłę perswazji. W końcu może gościu w każdej chwili zginąć, chociażby z rąk zamachowca. Ryzykuje i daje przykład. Inni nawet nie wiedzą zapewne czy byłoby ich stać na takie ryzyko. Więc słuchają z zapartym tchem.
Świat bohaterów to nie jest dobre określenie dla polityków. Żmije, kombinatorzy, cwaniaki, to już prędzej. Patrząc na różnych polityków doskonale widzimy jak manewrują, starając się zachować twarz i coś ugrać. Dla siebie i swojej popularności, dla środowisk które dają kasę na kampanię wyborczą lub po prostu żeby dalej pozostawać na takiej czy innej lukratywnej posadzie. Kiedyś naiwnie sądziłem, że jak ktoś powie prawdę, na przykład że ktoś skłamał, to będą konsekwencje. Teraz wiem że konsekwencji nie ma nawet wówczas, gdyby ktoś kogoś zabił. Arabowie posiadają ropę, a jednocześnie w swoim reżimie zabijają tych i owych. Powód — niezgodność charakterów. Nie przeszkadza to z nimi handlować. Można obecnie bardzo łatwo oddzielić pewne sprawy od innych, i przystępnie dla mas wytłumaczyć, co lepsze. Powtórzyć to sto razy, napisać książkę, zasponsorować milion artykułów a nawet badań naukowych i sprawa załatwiona. Kłamstwo staje się faktem, a złodziej staje się bohaterem. No nie każdym to się udaje, ale przynajmniej są metody.