- W empik go
O pobudkach nabożeństwa ku Najświętszej Pannie - ebook
O pobudkach nabożeństwa ku Najświętszej Pannie - ebook
Fundamentem, korzeniem, podstawą prawdziwej czci musi być miłość szczera dla osoby. A więc nabożeństwo i cześć ku Maryi w tym tkwi, aby gotowym, ochoczym sercem czynić to, co do Jej służby należy. Przeto np. posty w środy, w soboty, modlitwy ku czci Maryi, pielgrzymki do Jej cudownych obrazów nie stanowią istoty nabożeństwa, lecz są albo wynikiem czyli skutkiem zewnętrznym tego nabożeństwa, albo też środkami do jego nabycia. Mówi doświadczenie, że są obłudnicy, którzy poszczą, modlą się, chodzą do kościoła, a przecież nabożnymi nie są. To samo doświadczenie wykazuje, że wiele osób należy do bractw ku czci Maryi, a przecież nie mają prawdziwego ku Niej nabożeństwa. O tych obłudnikach można z prorokiem Ezechielem powtórzyć: ˝Srebro ich precz wyrzucać będą, a złoto ich gnojem będzie. Srebro ich i złoto nie będzie ich mogło wybawić w dzień zapalczywości Pańskiej˝ (Ezech. VII, 19). Prawdziwie nabożny ku Maryi ten, kto się brzydzi wszystkim, co się Maryi Pannie nie podoba, a czyni ochoczo, co Jej miłe i przyjemne. A wiemy, że Maryja strasznie nienawidzi grzechu, a miłuje cnotę. Jeżeli chcemy mieć rzetelne nabożeństwo do Niepokalanie Poczętej, unikajmy grzechu i służby u złego ducha, podobnie jak i Maryja depce głowę tego węża piekielnego, a odziewajmy się płaszczem cnót, jak i Pani, Królowa nasza, odziana słońcem sprawiedliwości. Blichtrem Maryi nie oszukamy, maska nabożeństwa wstrętem napełnia Serce Matki miłosierdzia, bo Ona w Bogu wszystko widzi jasno i serc naszych tajniki dla Niej otwarte i czyta w nich, jak w księdze. Istota Boga, w którą z zachwytem spogląda w królestwie chwały, jest dla Niej cudownym zwierciadłem, w którym odbija się najdokładniej nasza istota i wszystkie kryjówki serca naszego. Niepokalana Dziewica widzi tam w górnych krainach, jak ty szeptasz modlitwy ku Jej czci, pościsz, do Jej kongregacji należysz, a żywisz w duszy myśli nieczyste, potajemnie oddajesz się swawoli, jesteś leniwy, nieposłuszny, mściwy.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-561-6 |
Rozmiar pliku: | 226 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Albowiem oto odtąd błogosławioną mię zwać będą wszystkie narody˝. Łk. I, 48.
Jak są fałszerze monet, tak są i czciciele Maryi, którzy fałszują czyli źle pojmują nabożeństwo ku Maryi i dlatego ta najcenniejsza moneta nie znajdzie uznania u Boga, jak w bankach nie przyjmą znawcy podrobionych banknotów.
Według św. Tomasza, Anielskiego Doktora, nabożeństwo w ogóle polega w woli i gotowości oddania się chętnym sercem temu wszystkiemu, co należy do służby Bożej (II. II. qu. LXXXII, a. 2: Voluntas quaedam prompte tradendi se ad ea, quae pertinent ad Dei famulatum). Potrzebny tu więc zapał czynienia wszystkiego, co miłe Bogu, co się Jemu podoba, czego ten Pan pragnie, co nakazuje. Kiedy Mojżesz zstąpił z góry po rozmowie z Panem Bogiem i oznajmił ludowi, że trzeba z woli Pańskiej wznieść przybytek Bogu na chwałę, wszyscy synowie Izraelscy z weselem serca i wielką ochotą składali w tym celu drogie kruszce i kamienie, bogate tkaniny; niewiasty przynosiły swe złote klejnoty i biżuterie: ˝Ofiarowali umysłem bardzo ochotnym i nabożnym pierwiastki Panu, na czynienie roboty przybytku świadectwa, cokolwiek na służbę i na szaty święte trzeba było˝ (Exod. XXXV, 21).
Ten zapał, ta gotowość Izraelitów, z jaką chcieli wznieść Bogu namiot, dobrze nam przedstawia, czym jest prawdziwe nabożeństwo.
Cześć dla księcia, czy króla ziemskiego ma ten nieobłudną, kto gotowy wszystko dlań uczynić. A równie ten kocha Ojczyznę, kto dla niej wszystko gotowy poświęcić: zdrowie, mienie i życie.
Fundamentem, korzeniem, podstawą prawdziwej czci musi być miłość szczera dla osoby. A więc nabożeństwo i cześć ku Maryi w tym tkwi, aby gotowym, ochoczym sercem czynić to, co do Jej służby należy. Przeto np. posty w środy, w soboty, modlitwy ku czci Maryi, pielgrzymki do Jej cudownych obrazów nie stanowią istoty nabożeństwa, lecz są albo wynikiem czyli skutkiem zewnętrznym tego nabożeństwa, albo też środkami do jego nabycia. Mówi doświadczenie, że są obłudnicy, którzy poszczą, modlą się, chodzą do kościoła, a przecież nabożnymi nie są. To samo doświadczenie wykazuje, że wiele osób należy do bractw ku czci Maryi, a przecież nie mają prawdziwego ku Niej nabożeństwa. O tych obłudnikach można z prorokiem Ezechielem powtórzyć: ˝Srebro ich precz wyrzucać będą, a złoto ich gnojem będzie. Srebro ich i złoto nie będzie ich mogło wybawić w dzień zapalczywości Pańskiej˝ (Ezech. VII, 19).
Prawdziwie nabożny ku Maryi ten, kto się brzydzi wszystkim, co się Maryi Pannie nie podoba, a czyni ochoczo, co Jej miłe i przyjemne. A wiemy, że Maryja strasznie nienawidzi grzechu, a miłuje cnotę. Jeżeli chcemy mieć rzetelne nabożeństwo do Niepokalanie Poczętej, unikajmy grzechu i służby u złego ducha, podobnie jak i Maryja depce głowę tego węża piekielnego, a odziewajmy się płaszczem cnót, jak i Pani, Królowa nasza, odziana słońcem sprawiedliwości. Blichtrem Maryi nie oszukamy, maska nabożeństwa wstrętem napełnia Serce Matki miłosierdzia, bo Ona w Bogu wszystko widzi jasno i serc naszych tajniki dla Niej otwarte i czyta w nich, jak w księdze. Istota Boga, w którą z zachwytem spogląda w królestwie chwały, jest dla Niej cudownym zwierciadłem, w którym odbija się najdokładniej nasza istota i wszystkie kryjówki serca naszego. Niepokalana Dziewica widzi tam w górnych krainach, jak ty szeptasz modlitwy ku Jej czci, pościsz, do Jej kongregacji należysz, a żywisz w duszy myśli nieczyste, potajemnie oddajesz się swawoli, jesteś leniwy, nieposłuszny, mściwy.
Oszukali Gabaonici Jozuego, hetmana ludu Bożego. Bali się bowiem, by ich nie wytracił z innymi mieszkańcami ziemi obiecanej, która być miała siedzibą wyłącznie ludu wybranego. I dlatego przybyli do Jozuego w podartym ubraniu, w obuwiu połatanym, mając w torbach skruszony i twardy chleb i udawali, że bardzo daleką odbyli podróż, że nie mieszkają w Palestynie i chcą zawrzeć przymierze z wodzem Izraelitów.
˝Coście wy zacz i skądeście przyszli?˝ – pyta Jozue. A oni na to: ˝Z ziemi bardzo dalekiej przyszli słudzy twoi do ciebie w imię Pana Boga twego, bośmy słyszeli sławę mocy Jego, wszystko, co uczynił w Egipcie˝ (Joz. IX, 8-9). Tym sposobem oszukali Jozuego i lud żydowski Gabaonici i uzyskali przysięgą stwierdzone przyrzeczenie, że ich nie wytracą mieczem.
Do tych Gabaonitów wielu chrześcijan podobnych, bo udają czcicieli Maryi, chcieliby się schronić przed gniewem Boga pod Jej płaszcz opieki, a nie czynią tego ochoczo, co się Maryi Pannie podoba, co należąc do Jej kongregacji, swym życiem i czynami hańbią sztandar tej Królowej niebieskiej: moda, zwyczaj dla nich pobudką, że się zapisali w poczet Jej czcicieli.
Zapyta ktoś, czy grzesznik nie może należeć do dworzan i czcicieli Matki Najświętszej?
Nałogowy z pewnością nie, jeżeli powstać nie myśli z bagna moralnej zgnilizny. Taki człowiek podobny do zuchwałego Joaba, który przekracza uroczysty nakaz swego monarchy. Dawid bowiem uroczyście się odzywa doń wobec swego wojska, wyruszającego na wojnę przeciw zbuntowanemu synowi: ˝Zachowajcie mi dziecię Absalona˝ (II Król. XVIII, 5).
I Pani nasza niebieska zda się do nas mówić: Dziatki moje, nie grzeszcie, nie zasmucajcie Syna mego Jezusa Chrystusa, nie czyńcie tego, co z natury swej dąży do usunięcia i unicestwienia Boga, co by powtórnie ukrzyżowało Jezusa, gdyby to było możliwe! Niestety, zuchwali grzesznicy przekraczają ten zakaz Monarchini niebieskiej, jak Joab przekroczył nakaz Dawida, bo wziąwszy trzy oszczepy, zatopił je w sercu Absalona (II Król. XVIII, 14).
Ale są grzesznicy innego rodzaju, dla których Maryja jest ucieczką i Matką miłosierdzia, którzy chcą być Jej sługami i czcicielami.
Oni podobni do więźniów w okowach, którzy pragną wolności i tęsknym sercem patrzą ku Maryi, do Niej wznoszą błagalne dłonie, wołając: Solve vincla reis, Rozwiąż pęta winnym (Z hymnu: Ave maris stella). Oni przypominają tego nieszczęśliwego, pokrytego ranami żyda, którego napadli zbójcy, odarli ze wszystkiego i na pół żywego porzucili na drodze. Nędzarz ten jęczy i czeka tęsknie, kiedy przyjdzie miłosierny Samarytanin, opatrzy jego rany, oczyści je, naleje wina i balsamu leczniczego i zabierze do gospody. Oni podobni do powietrzem ruszonego, który leży nad cudowną sadzawką i czeka 38 lat, kiedy Anioł poruszy wodę, a ktoś miłosierny wrzuci go do jej zbawczych zdrojów, by odzyskał zdrowie. Ach, najdrożsi w Panu, myśmy wszyscy niemal grzeszni i ranni na duszy i bardzo chorzy. Ale nędzy moralnej nie kochamy, owszem pragniemy z niej powstać (Wzorem dla nas Maria Egipcjanka, grzesznica wielka, która błagała o ratunek i rzeczywiście doznała go od Najświętszej Dziewicy. Za Jej pomocą została nawet świętą. Por. Żywoty Świętych X. P. Skargi, wyd. z r. 1858, cz. I, 249 str.). Niechże nabożeństwo ku Maryi będzie dla nas magnesem, któryby twarde, żelazne serca nasze pociągnął do Jezusa Chrystusa, niech będzie Maryja i cześć ku Niej zorzą poranną, wiodącą nas do słońca i światła niestworzonego, Jezusa Chrystusa, niech będzie dla nas więźniów wolnością, dla nieszczęśliwych, rannych dobrą i czułą Samarytanką, niech będzie słodyczą i łakociem, prowadzącym do Boga. Za przyczyną Maryi dobrotliwość Boża niech nas, według Apostoła narodów, przywiedzie do Zbawiciela: ˝Czyli bogactwy dobrotliwości Jego i cierpliwości i nieskwapliwości gardzisz? Nie wiesz, iż dobrotliwość Boża ciebie ku pokucie przywodzi?˝ (Rzym. II, 4).
Częścią zdrowia duchowego już jest, gdy kto pragnie uleczenia (Pars sanitatis est velle sanari – mówią Teolodzy). My nie chcemy grzęznąć w złem nadal, dźwignąć się pragniemy z błota grzechowego i dlatego spowiadać się gorliwie przyrzekamy, godnie i częściej niż zwykle przyjmować Komunię, słuchać Mszy z miłości ku Maryi i ćwiczyć się w cnotach: pilności i cichości, pokorze, czystości itd., by Maryi Pannie sprawić pociechę. Rokoszanami na wzór Joaba nie chcemy być, oświadczamy to uroczyście wobec Ciebie, Pani i Królowo nasza!Maryja jest pierworodną przed wszystkim stworzeniem
˝Jam wyszła z ust Najwyższego, pierworodna przed wszystkim stworzeniem˝. Ekkli. XXIV, 5.
Kochamy Maryję, Matkę niebieską i nabożeństwo nasze ku Niej wynika z miłości ku Niepokalanej Dziewicy, jest promykiem z tego ognia i strumykiem z tego źródła. Aby to źródło nie zanikło i to święte ognisko nie wygasło, podsycajmy i zasilajmy je w sobie rozmyślaniem, zastanawianiem się, czym jest Maryja Panna, jaka godność i wielkość Jej. Najcenniejszy klejnot nie zwróci naszej uwagi, nie zachwyci oka, nie wzbudzi chęci posiadania, jeżeli się mu nie przypatrzymy należycie. Wspaniałemu obrazowi czy rzeźbie trzeba się przyglądać uważnie, a dopiero wtedy piękność ich w całej rozciągłości przedstawi się duszy...Maryja jest pierworodną w dziedzinie łaski
˝Wielka jest chwała naśladować Pana˝. Ekkli. XXIII, 38.
Mówi Mędrzec Pański, że wielkim zaszczytem dla człowieka, kiedy naśladuje Stwórcę, swój rozum omylny poddaje pod Jego nieomylne wyroki, a wolę pod słodkie i lekkie jarzmo przykazań Jego. Chwałą dla nas wielką, kiedy miłujemy, co się Bogu podoba, a unikamy wszystkiego, co On nienawidzi. ˝Wielka jest chwała naśladować Pana˝.
Maryję, jak w poprzedniej nauce widzieliśmy, umiłował Pan przed...Maryja jest Matką Boga
˝Któraż to jest, która wstępuje z puszczy, opływająca rozkoszami, podparłszy się o miłego swego?˝. Cant. VIII, 5.
Inną pobudką nabożeństwa naszego ku Maryi Pannie jest Jej godność, niezrównana jako Matki Boga. Pojąć tego nie mogą należycie ani aniołowie niebiescy, wołają tylko z podziwem na widok wstępującej ku niebu: ˝Któraż to jest, która wstępuje z puszczy, opływająca rozkoszami, podparłszy się o miłego swego?˝.
Podobne zdumienie widzimy u nich, kiedy Pan Jezus...Świętość Maryi
˝Mądrość zbudowała sobie dom˝. Przyp. IX, 1.
Słowa powyższe Mędrca Pańskiego odnoszą niektórzy pobożni pisarze do Maryi Panny w tym znaczeniu, że Bóg nieskończony od wieków przejrzał Maryję i uczynił Ją godnym mieszkaniem i przybytkiem dla Syna Swego Jezusa Chrystusa. Dlatego w końcowej modlitwie naszych pięknych Godzinek o Niepokalanym Poczęciu wołamy do Boga: ˝Boże, któryś przez niepokalane Panny Maryi Poczęcie, godne Synowi Twojemu mieszkanie zgotował˝.
Gdyby artysta mógł mieć nadzieję, że ta...Cześć Maryi Panny w Kościele
˝Odtąd błogosławioną mię zwać będą wszystkie narody˝. Łk. I, 48.
Kościół założył tron swój prawdy na ziemi, a w sądach i wyrokach swoich nie popada w ciemnotę i nieświadomość, jak zwykłego człowieka rozum – ani też namiętnością się nie kieruje lub jej ulega, tą namiętnością, która krzywi wolę. Cześć, którą Maryi oddaje zawsze ta instytucja Boża na ziemi, jest wspaniałym cieniem, towarzyszącym Królowej niebieskiej, świadczącym o Jej wielkości i zacności. ˝Błogosławioną mię zwać będą wszystkie narody˝.
Przypatrzmy się, jak dawno trwa ta cześć i nabożeństwo...Nabożeństwo do Matki Najświętszej jest znakiem wybrania do żywota wiecznego
˝Kto mnie znajdzie, znajdzie żywot i wyczerpnie zbawienie od Pana˝. Przyp. VIII, 35.
Myśl o wieczności napełnia trwogą wierzącego. Czy będę zbawiony, czy odrzucony po wszystkie wieki? Czy zakończę szczęśliwie życie, czy zginę na zawsze jako nieszczęśliwy rozbitek? To właśnie pytanie stawiają sobie ludzie nieraz; a niepewność nawet Świętych napełniała trwogą, iż jęczeli boleśnie.
Człowiek z natury ciekawy...Maryja naszym ratunkiem
Rut, która porzuciła ojczyznę swą, przyjaciół i krewnych, a poszła za świekrą do ziemi żydowskiej, ratowała ją w potrzebie, zbierała pilnie kłosy na polu Booza od rana do wieczora, jest według niektórych pisarzy obrazem Matki Boskiej. Św. Bonawentura powiada, że imię Rut w języku hebrajskim znaczy widzącą i kwapiącą się (Stim. am. p. 3. c. 16). I rzeczywiście ta niewiasta biblijna posiada tyle zaparcia, tyle miłości, nie chce żyć dla siebie, ale poświęca się dla drugich, bo mówi do Noemi: ˝Gdziekolwiek się obrócisz, pójdę, a gdzie będziesz mieszkać i ja pospołu mieszkać będę. Lud twój, lud mój, a Bóg twój, Bóg mój. Która cię ziemia umarłą przyjmie, na tej umrę i tamże miejsce wezmę. To mi niech uczyni Pan i to niech przyczyni, jeśli nie sama śmierć mnie i ciebie rozłączy˝ (Księga Rut. I, 16. 17). Taką jest dla nas Matka niebieska, nie opuszcza nas w żadnej potrzebie, niesie pomoc w każdej dolegliwości. Ona naszym ratunkiem, życiem i pociechą.
I. Człowiek pomocy potrzebuje w każdej chwili. Bojowaniem jest życie jego na ziemi. Jak Apostołowie wołali w trwodze na wzburzonym jeziorze do Pana, aby ich ratował od grożącej śmierci, tak i my pomocy bardzo potrzebujemy i o nią niebios błagać musimy. Jakże często na nas rzucają się wściekłe fale utrapień wszelkiego rodzaju. To ubóstwo nam dolega, to choroba przygniata nas, to złość ludzka ściga, szarpie dobre imię, zasadza sidła, aby nas złowić. Gdy jedna fala przeminie, gdy łzy otrzemy chwilowo, a już nowy zbliża się bałwan i chce pogrążyć w swych odmętach. To śmierć zabiera najdroższe osoby, a my w sieroctwie łzy lejemy gorzkie. Im więcej nam lat przybywa, tym więcej wyłomów pośród nas. Trzymamy się jeszcze, lecz podobni jesteśmy do samotnego drzewa, które stoi wśród drogi, bez kory, bez liści. Zieloność zniknęła, uleciały nadzieje i sam grób nam pozostaje ciemny i niepewna wieczność.
Tych fal i potworów dużo, które chcą nas porwać w objęcia i pożreć.
Ileż to udręczeń wewnętrznych szarpie spokój duszy ludzkiej! Chce człowiek służyć Bogu, a oto noc niepewności, ciemności egipskie ścielą się na jego drodze i wątpi, czy będzie zbawiony, płacze i niepokoi się, wichry to w tę, to w inną uderzają stronę w kruchą i słabą łódź serca.
To znowu szatan, jako lew ryczący, rzuca się na nas i pragnie nas pożreć i zgubić na wieki. Wróg ten krąży koło nas, kusi do złego widokiem złota, zaszczytów, godności, nęci rozkoszami, których zakosztowawszy człowiek, czuje wstręt i przesyt. A choć to kolce, przecież nowa przychodzi pokusa, a my słabi upadamy powtórnie, choć przed chwilą widzieliśmy nicość uciech ziemskich i opłakiwaliśmy swą nieostrożność.
A sam człowiek czyż nie jest dla siebie katem? Ileż w sercu jego urojeń, podejrzeń, ileż żmij, które syczą przeraźliwie, trwożą go i jad zapuszczają w duszę skołataną! Dobrze powiedział nasz poeta (Adam Mickiewicz, Zdania i uwagi):
Cierpi człowiek, bo służy sam sobie za kata,
Sam sobie robi koło i sam się w nie wplata.
Ile fal rozhukanych, ile wichrów przechodzi człowiek w tej wędrówce życia! A że dotąd nie zatonął w głębokościach nawałnic, łaska to Boża i pomoc Maryi. To powszechnie przyjęta nauka w Kościele, że wszystkie łaski spadają na nas przez ręce Maryi, która jest ich szafarką.
II. We wszystkich potrzebach ciała i duszy Maryja jest naszą pomocą i ratunkiem.
Jak biegła z kwapieniem do domu Zachariasza, aby go uświęcić i służyć chorej i podeszłej w latach Elżbiecie (Łk. I, 39), tak i do nas spieszy z ratunkiem. Wybawiła z kłopotu nowożeńców w Kanie. I nas wybawia z ubóstwa, chroni od smutków, rozpaczy, zwątpienia. Czułe serce, które miała za życia, posiada i w niebie. Z górnych krain widzi nasze potrzeby, widzi dolegliwości i lituje się i prośbami u Boga wszystko uzyskuje. Potęgi dość posiada, by nas ratować mogła. Na Jej zawołanie stoi wszechmoc Boża.
Czytamy w Objawieniu św. Jana: ˝I dano niewieście dwa skrzydła orła wielkiego, aby leciała w pustynię˝ (Apok. XII, 14). Niektórzy tłumacze powiadają, że u Maryi tymi skrzydłami orlemi z jednej strony miłość, którą wznosiła się ku Bogu, a z drugiej strony szybkość, z jaką pędzi na ratunek swych dzieci. Lot Jej szybszy od lotu Serafinów. Św. Anzelm do Maryi stosuje słowa Ducha Świętego: ˝Uprzedza, którzy jej pożądają, aby się im pierwej okazała˝ (Mądr. VI, 14). Nim jeszcze otworzymy usta, nim sercem wezwiemy Maryi, Ona już spieszy na ratunek, uprzedza prośby i pragnienia nasze.
Św. Bernard odzywa się do Maryi: ˝Niech nie wierzy w Twe miłosierdzie i niech go nie uwielbia ten tylko, kto Cię wezwał, o błogosławiona Dziewico, w ciężkiej potrzebie a nie otrzymał pomocy˝ (De Ass. ser. 1).
Przede wszystkim w niebezpieczeństwach duszy Maryja skora w niesieniu ratunku. Ona bowiem jest mężną niewiastą, która kruszy potęgę piekła. ˝Położę nieprzyjaźń między tobą, a niewiastą... Ona zetrze głowę twoją˝ (Rodz. III, 15). Lucyper miota się wściekle przeciw Maryi; jak fale morskie o skaliste brzegi biją i cofają się ostatecznie bezsilne, w pianę białą się rozbiwszy, tak i on z hańbą ustępuje, bo Maryja dlań straszną, jak obóz uszykowany do boju (Pieśń nad Pieśniami VI, 3). Szatan, duch pychy, wróg zaciekły, nieprzyjaciel szczęścia ludzkiego i cnoty, leży jako jeniec, zgrzytając zębami od złości, leży zgnębiony u stóp błogosławionej Dziewicy, leży jak jeniec wzięty do niewoli i słuchać musi dostojnej Królowej (Św. Bernard, In sign. magn.).
Przy pomocy Maryi wszelkie trudności możemy z łatwością pokonać. Jako palma jest znakiem zwycięstwa, tak Maryja nie tylko jest znakiem, ale w rzeczywistości przynosi zwycięstwo, daje tryumfy. I dlatego w Jej usta wkłada Kościół św. słowa Mędrca Pańskiego: ˝Wywyższyłam się jako palma w Kades˝ (Ekkli. XXIV, 18). Jak wosk topnieje od ognia, tak czmycha z trwogą czart, gdy na ratunek wzywamy Maryję. Rozbójnik ucieka przed światłem, bo lubi noc. Maryja jest zorzą, piękną jutrzenką poranną. W tym znaczeniu można by do Maryi zastosować słowa cierpliwego Joba: ˝Jeśli się prędko pokaże zorza, mają ją za cień śmierci˝ (Job. XXIV, 17). Że przed Maryją pierzcha zbójca piekielny, na to można by wiele przytoczyć przykładów.
Św. Franciszek Salezy mieszkał na studiach w Paryżu jako siedemnastoletni młodzieniec i szybsze czynił z pewnością w cnocie, niż w nauce postępy. Bóg chciał doświadczyć żarliwego młodzieńca i dopuścił nań wielką oschłość i ciemność duchową. Zły duch ciągle mu szeptał, że stracony na zawsze, że na nic nie przydadzą się jego modlitwy, posty i umartwienia. Te ciemności i podszepty piekła były tak gwałtowne, że Franciszek nie mógł jeść, ani spać, znikła świeżość i wesołość z jego młodzieńczego oblicza. O niczym już nie myślał, ani nie mówił, tylko o tym, co go tak trapiło wewnętrznie. Wśród tej burzy powtarzał nieraz: ˝O miłości i piękności Boża, czy już nie będę nigdy cieszył się Tobą? O przenajświętsza Matko Boga mojego, najpiękniejsza z córek jerozolimskich, więc Cię nigdy nie zobaczę na tamtym świecie? O Pani moja, jeśli tedy nie będę się wpatrywał w przecudne oblicze Twoje w niebie, nie dopuszczaj przynajmniej, bym Ci miał bluźnić i przeklinać Cię w piekle˝. Napaści piekielne trwały przeszło miesiąc. Pewnego wieczora, wracając do domu, wstępuje Franciszek do kościoła i widzi tablicę zawieszoną, a na niej słowa: ˝Pomnij, o najdobrotliwsza Panno Maryjo, iż od wieków nie słyszano, aby został opuszczony ten, kto się pod Twoją ucieka opiekę˝. Pada też na kolana przed ołtarzem Matki Bożej, z wielką gorącością ducha odmawia tę modlitwę, ponawia ślub czystości, przyrzeka ku czci Maryi codziennie odmawiać koronkę i mówi do Maryi Panny: ˝Pani najdroższa, bądź obroną moją u Syna swego. Ja nie mam odwagi przystąpić do Niego. O Matko moja, jeśli już nie mam miłować Boga na tamtym świecie, uproś mi chociaż tę łaskę, abym Go w tym życiu kochał z całego serca. O tę łaskę Cię proszę i spodziewam się jej od Ciebie˝. Zaledwie tę modlitwę ukończył, natychmiast zniknęła pokusa, ciemności duchowe się rozstąpiły, Franciszek Salezy odzyskał spokój, wesołość i zdrowie. Z wdzięczności za to wielbił Maryję w pismach i kazaniach jako swą wybawicielkę najlepszą.
W kronikach klasztoru Kanoników regularnych w Reichenberg w Bawarii jest zapisek w roku 1166, jak Arnold, kapłan tego Zgromadzenia, odniósł w godzinę śmierci wielkie zwycięstwo nad piekłem za przyczyną Maryi Panny. Kiedy walka ustała, piekło ustąpiło, zawołał z radością umierający Arnold: ˝Maryja, moja obrona i ucieczka, wyjednała mi przebaczenie i zbawienie˝.
Skonał też spokojnie i poszedł na wieki cieszyć się obliczem Boga i Maryi. Słyszeli obecni, jak przy śmierci mówił: ˝Idę, Pani moja, idę˝ i podniósł się trochę na łóżku, jak gdyby istotnie chciał iść za wezwaniem tej dobrej Pani i Matki.
III. I my w życiu we wszystkich potrzebach wzywajmy Maryi na pomoc i ratunek. Czytamy w Piśmie św., że kiedy żydzi walczyli z zaciętym wrogiem, przyprowadzono skrzynię Przymierza na pole walki, a widok jej dodawał walczącym ducha, z weselem i pogardą śmierci rzucali się wtedy na wroga i odnosili zwycięstwo. Gdy arkę obnoszono koło Jerycha, mury jego upadły (Jozue VI). Saul przez skrzynię tę Bożą odniósł zwycięstwo nad Filistynami świetne (I Król. XIV, 18).
W litanii loretańskiej Maryję nazywamy Arką przymierza. Najświętsza Dziewica, ta arka nowego Przymierza, w łonie swym nosiła Jezusa Chrystusa, nie mannę, jako skrzynia starozakonna. I ta arka nasza w każdym niebezpieczeństwie, w każdej trwodze, daleko łatwiej i prędzej nam dopomoże, niż owa skrzynia starego Przymierza. Twierdzi św. Anzelm z własnego doświadczenia, że znał wiele osób, które przez wezwanie imienia Maryi unikły grożących niebezpieczeństw (De excell. V. c. 6).
Bóg wiódł niegdyś lud swój wybrany z Egiptu do ziemi obiecanej kolumną cudowną: ˝Nigdy nie odchodził słup obłoku we dnie a słup ognisty w nocy przed ludem˝ (Exod. XIII, 22). Dla nas teraz w pielgrzymce życia świetlaną kolumną jest Bogarodzica. W nocy życia tego świeci nam cudnie blaskiem swych cnót niedościgłych; a gdy nas pali żar namiętności, gdy świat i czart uderzają na nas, staje się dla nas obłokiem zbawienia i ratunku. Im biedniejsi jesteśmy, im nędzniejsi w oczach Boga z powodu grzechów naszych, tym się więcej lituje i pomaga ta dobra niebieska Matka. Matka ziemska nie wyprze się dziecka chorego, trądem okrytego – Maryja, Matka najlepsza, nie zapomina o najnieszczęśliwszych dziatkach.
Wielu z nas może już stało nad brzegiem piekielnej przepaści, złe duchy już z szyderstwem otwierały ramiona, by nas na wieki pogrążyć w tych głębinach okropnych, grzechy nasze już gotowały ostateczne pchnięcie, a sprawiedliwość Boża chciała już rzucić piorun gniewu swego nieodwołalnie. A któż nas z tej nędzy i niebezpieczeństwa wyrwał, jeżeli nie Królowa miłosierdzia? Maryja biegła na ratunek, choć nie prosiliśmy; pokazywała Ojcu niebieskiemu rany, które Jej Syn poniósł dla nas, a Synowi swe piersi, które ssał i uzyskała nam pomoc, przyniosła ratunek. Co by z nami było, gdyby się opóźniła choć chwilę? Zginęlibyśmy na zawsze!
Za to, o Maryjo, teraz codziennie wielbić Cię będziemy jako swą oswobodzicielkę. Maryjo, Tyś nasze twarde i buntownicze podbiła serca!
Ratuj nas i w przyszłości, Królowo nasza, od grzechu, który większym złem od piekła, ratuj nas od siebie samych, bośmy często wrogami dla siebie, ratuj od niewdzięczności względem Boga. Ze świętym Alfonsem wołamy do Ciebie: ˝Wiem, że nieprzyjaciele moi nie stracili nadziei zwyciężenia mnie, gotują nowe ataki i nowe pokusy. Wiem, że mnie wspierać będziesz i udzielisz zwycięstwa, ile razy Cię wezwę na pomoc. Jednej tylko rzeczy się obawiam, tj. bym w chwilach pokusy nie zapomniał o Tobie i nie zaniechał uciekać się do Ciebie. A więc, Panno Przenajświętsza, błagam Cię o tę łaskę, ażebym zawsze pamiętał o Tobie, abym w walkach wzywał Cię jak najczęściej, mówiąc: Maryjo, ratuj mnie, ratuj mnie, Maryjo˝.