- W empik go
O Zeusie, innych bogach i ludziach - ebook
O Zeusie, innych bogach i ludziach - ebook
Kim jest człowiek? Skąd pochodzi? Czy sam wpływa na swój los? A może jego życiem steruje przypadek? Albo… coś więcej? I jak to się stało, że żyje w tym, a nie innym miejscu, w takim, a nie innym czasie?
Starożytni Grecy znali odpowiedzi na te pytania. Zawarli je w mitologii. Te pełne uniwersalnych prawd opowieści do dziś stanowią niewyczerpane źródło inspiracji dla twórców kultury, a płynące z nich nauki wciąż pozostają aktualne. Autor (imię i nazwisko) oprowadza czytelnika po świecie, w którym bogowie i śmiertelnicy mieli do siebie bliżej, niż mogłoby się wydawać. W prosty, a jednocześnie fascynujący sposób udowadnia, że cała współczesność to jeden wielki przypis do greckich mitów – warto je znać, by lepiej zrozumieć otaczający świat.
Najpierw jest Chaos. Ten pierwotny, grecki, oznacza niezmierzoną pustkę, nicość. Dopiero w wyobraźni późniejszych pokoleń zacznie być postrzegany jako rozwarta paszcza, przestrzeń, w której rodzą się i pulsują żywioły, przyszłe typy ludzkich charakterów.
Z Chaosu powstaje Ereb, czyli czarna, niedostępna otchłań podziemi. Beznadzieja.
Ereb pozwoli jednak, by świat otoczyła Nyks, czyli Noc.
Ale i ciemność Nocy rozjaśni się, by obudzić Eter – czyli jasne powietrze. Tchnienie ożywiające oddech.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8147-351-4 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Budzi się światło. Krople rosy osiadłe na ziemi są za ciężkie, by zniknąć wraz z nadejściem lekko szarzejącego świtu. Łagodne stoki gór odsłaniane powoli i majestatycznie teraz eklsplodują coraz żywszą zielenią.
Gdzieś na obrzeżach zapuszczonego parku wyłania się z mroku wielka kamienna postać na cokole, nieopodal świt odsłania mniejsze figury: nieostre krawędzie świadczą o ich prastarym pochodzeniu. Zapisane litery zastygają w wyrazach, zdaniach, nabierają konkretnych znaczeń.
Teraz największy posąg, spinający niebo z ziemią, może zostać nazwany: Eros. Pozostałe kamienne postacie przedstawiają ludzkie losy, wyobrażają sen i śmierć.Stworzenie
Podobnie powstanie świata opisuje mitologia grecka.
Najpierw jest Chaos. Ten pierwotny, grecki, oznacza niezmierzoną pustkę, nicość. Dopiero w wyobraźni późniejszych pokoleń Chaos zacznie być postrzegany jako rozwarta paszcza, przestrzeń, w której rodzą się i pulsują żywioły, przyszłe typy ludzkich charakterów.
Z Chaosu powstaje Ereb, czyli czarna, niedostępna otchłań podziemi. Beznadzieja.
Ereb pozwoli, by świat otoczyła Nyks, czyli Noc. Tchnie już Eros.
A z Nocy – niczym zza ciężkiej teatralnej kotary wyłaniają się sen, śmierć, Kery, czyli zgon, i Mojry, czyli losy. Pojawia się też Nemezis, strażniczka wymierzająca sprawiedliwą karę, dbająca o to, by była współmierna do winy człowieka.
Ale i ciemność Nocy rozjaśni się, by obudzić Eter – jasne powietrze, tchnienie ożywiające oddech.
Razem z niewidzialnymi, niemalże abstrakcyjnymi bytami, jakby obok powstają zjawiska łatwiejsze do wyobrażenia. I one będą posiadać zdolność kreacji, czyli powoływania do życia następnych.
Kiedyś, na początku świata, rozstępuje się Chaos i umożliwia powstanie Gai, czyli Ziemi.
Gaja istnieje już razem z Tartarem, w którego istnienie wierzą Grecy, miejscem, pod którym nie ma już nic.
Gaja wydaje z siebie Uranosa, czyli niebo. Innym jej synem jest Pontos, czyli morze. Dowiadujemy się, że Gaję – Ziemię – otaczają wody Okeanosa. Wypiętrzają sie góry.
Uranos, syn Gai, pozostaje tak blisko matki, że mówi się o ich „świętym małżeństwie”. Siłą, która przyciąga oboje, jest Eros.
ENCYKLOPEDIA
Imiona Tytanów to Okeanos, Kojos, Hyperion, Krios, Japet i najmłodszy – Kronos.
Tytanki: Reja, Tetyda, Temida, Mnemosyne, Fojbe, Teja.
Noc wydaje również Erydę (Eris) – boginię wojny i pokojowej rywalizacji, Ułudę, Czułość, Starość.
Imiona Sturękich: Kottos, Ajgajon (Briareos), Gyges.
Imiona Cyklopów: Arges (Piorun) Brontes (Grzmot), Steropes (Błyskawica).
Cyklopi giną z ręki Apollina w akcie zemsty za zabicie jego syna Asklepiosa. Inna wersja widzi w nich wierne sługi Hefajstosa.Walka o władzę. Uranos, Kronos i Zeus
Uranos, ogarniający ciepłem i nasycający wilgotnym oddechem Gaję, nieustannie powołuje do życia nowe byty. Za każdym razem, zbliżając się do Gai, zauważa swoje dopiero co narodzone dziecko. Pierwsza trójka posiada po sto ramion i tak też zostanie nazwana: Sturęcy. Kolejne troje dzieci to siłacze o jednym oku, zwani Cyklopami. Cała szóstka nie wydaje się być pokojowo nastawiona do ojca. Uranos czuje to i strach przed przejęciem przez nich władzy każe mu wgnieść potomstwo we wnętrze matki. Kiedy pojawią się najmłodsi, dwunastu Tytanów, według zamysłu Uranosa wszyscy mają podzielić losy starszych braci. Jednak tego Gaja jako matka już nie potrafi znieść, tym bardziej że męczą ją uciskane dzieci. Nakłania Tytanów do unicestwienia ich ojca. Moment konsternacji, dramatycznego wyboru: Okeanos trzyma się z daleka, natomiast najmłodszy, „krętomyślący” Kronos gotowy jest zabić Uranosa. Otrzymanym od matki sierpem pokonuje rodzica, odcina jego genitalia i wyrzuca do morza.
Z krwi Uranosa powstanie bogini Afrodyta, Erynie i Giganci.
Ten akt stworzenia symbolizuje wieczne rozddzielenie nieba od ziemi. A Uranos nadal tęskni. Dotyka Gaję swoimi łzami, deszczem.
Kronos na krótko wyprowadza z Tartaru strąconych tu przez Uranosa Sturękich i Cyklopów. To towarzystwo nie odpowiada mu jednak, starsi bracia okazują się być nieprzydatni do niczego. Na dodatek Uranos mógł mieć rację, widząc w nich ewentualnych konkurentów do objęcia władzy.
Znając już bezwzględność Kronosa wobec ojca, nie trzeba się dziwić, że pobyt na ziemi Sturękich i Cyklopów okaże się znowu tymczasowy.
Niezależnie od tych wydarzeń, gdzieś tam z boku pojawia się człowiek. Kronos z uwagą przygląda się dziwnym stworzeniom, zaczyna przysiadać się do ich stołu. Zdaje się dobrze z nimi bawić. A co najważniejsze, ci dwunożni nie stanowią dla niego zagrożenia. Niech więc nie znają wojny i trosk, niech sobie ucztują. A kiedy staną się bardzo, bardzo starzy, łagodnie zasną. Okres ich pobytu na ziemi ich późni wnukowie z zazdrością nazwą złotym wiekiem.
Kronosa niepokoi proroctwo, że władzę odbierze mu jego własny syn, a przecież siostra – żona Reja – urodziła już kilkoro dzieci.
Tytan pamięta, w jaki sposób pokonał Uranosa, jak straszliwie okaleczył ojca. Musi zrobić wszystko, by to nie stało się i jego udziałem. Łagodny dla ludzi, Kronos połyka swoje dzieci: Hestię, Demeter, Herę, Hadesa i Posejdona.
Kiedy na świat ma przyjść kolejne dziecko, Reja jest już pozbawiona złudzeń co do jego losów. Prosi o pomoc rodziców. Gaja lituje się nad nią i Tytanka rodzi małego Zeusa na Krecie.
Kronos chce, by Reja pokazała mu potomka. Na szczęście nie zauważy, że zapłakana matka przedstawia mu sprytnie owinięty w pieluchy kamień, który niczym duża tabletka ląduje we wnętrznościach Kronosa.
Urodziny Zeusa następują w czasie, kiedy królem Krety jest Melisseus. O małego syna Tytana troszczą się nimfy albo córki Melisseusa: Adrasteja, Ide i Melissa. Wśród badaczy mitologii istnieje pewien spór, który dotyczy imienia Amaltea. Trudno o bardziej krańcowe tezy: jedni twierdzą, że owo imię należy do jeszcze jednej córki Melisseusa – zwiewnej nimfy, inni, że jej właścicielką jest wielce zasłużona w uratowaniu Zeusa, pochodząca od boga Heliosa, koza. Ponad wszelką wątpliwość wiadomo natomiast, że koza do łagodnej nimfy podobną być nie może: na Kretę trafia bowiem to zwierzę, przyniesione przez Gaję, bo bali się jej mali Tytani. Oczywiście, zanim jeszcze zdążyli zostać „przedstawieni” Kronosowi.
ENCYKLOPEDIA
Imiona Eryni: Alekto niestrudzona, Megajra wroga, Tyzyfone mszcząca.
***
Czy możemy dziś pewne niezrozumiałe zachowania dorosłych Tytanów tłumaczyć ich traumatycznymi przeżyciami w dzieciństwie?
Zabrzmi to zapewne trochę makabrycznie, ale ze skóry zmarłej opiekunki Zeus uczyni sobie tarczę, która zapewni mu przewagę w walkach.
Kiedyś, bawiąc się z nią, odłamie jeden z jej rogów: czy dlatego, że podarował go nimfie Amaltei, czy też to koza nazywała się Amaltea, otrzymuje nazwę „rogu obfitości”. Ważniejsza jednak jest jego jedna właściwość: napełnia się nieustannie cały rozmaitymi wybornymi owocami. Ot, taka wersja „stoliczku nakryj się” dla wegetarian.
A koza Amaltea trafi do niebiańskiego zwierzyńca jako dumny koziorożec.
***
Jedna z córek Tetys i Okeanosa ma na imię Metis lub Metyda, co tłumaczy się jako roztropność, przebiegłość. Poznaje ją młody Zeus, docenia jej zmysł i prosi o radę, jak odzyskać połkniętych braci. Metis wraz z Reją przygotowują napój wymiotny. Koktail składa się z wody morskiej i rozpuszczonego proszku gorczycy, zmieszanego z miodem. Receptury Rei na problemy żołądkowe nie oferuje dziś żadna apteka, lecz zapomniany wyciąg z gorczycy powraca po wiekach jako ceniony składnik mający wzmacniać i przyspieszać porost włosów.
Lekarstwo okazuje się skuteczne i najpierw Kronos wyrzuca z siebie kamień – do dziś przechowywany w Delfi jako Omfalos – pępek świata, a po nim resztę rodzeństwa.
Drużyna Tytanów jeszcze nie może myśleć o zemście nad Kronosem, potrzebuje wsparcia. Gaja przypomina o więzionych w jej wnętrzach Sturękich i Cyklopach.
Zdeterminowany Zeus udaje się na poszukiwania przyszłych sojuszników. Pilnuje ich czarownica Kampe. Dopiero po wyeliminowaniu jej z dalszej zabawy Cyklopi i Sturęcy znowu mogą wrócić na ziemię, by osobiście „podziękować” ojcu Kronosowi za pozbawienie ich wolności. Teraz przyszli bogowie i ich starsi bracia podejmują wspólne działanie, by rozwiązać konflikt w rodzinie. W owej dyskusji nieodzowne okazują się grzmot, piorun i błyskawica darowane Zeusowi przez wdzięcznych Cyklopów. Przygotowują również małe prezenty dla braci Zeusa: Posejdon otrzymuje trójnóg – rozpoznawalny po dziś symbol jego władzy, Hades – czapkę czyniącą go niewidocznym.
Czasem wspomina się o jeszcze jednym pomocniku Zeusa, synu Tytana Japetosa – Prometeuszu. Jego imię można tłumaczyć jako „patrzący dalej”. Prometeusz na chłodno porównuje potencjał obu stron i obstawia zwycięstwo Zeusa. Niebawem okaże się też, że ma rację: Kronos i inni Tytani muszą uznać się za pokonanych.
Ten etap na drodze do władzy młodych bogów zostanie nazwany Tytanomachią.
Dalsze losy Kronosa są owiane tajemnicą: według jednej z wersji w Italii będzie czczony jako bóg zasiewu – Saturn.
Bracia Kronosa, a wujowie Zeusa, trafią do domu spokojnej starości dla bogów: zeszli z ołtarzy i niepostrzeżenie poddali się ludzkiemu zapomnieniu.
Badacze mitologii nigdy nie wspominają, by nęciła ich rewolucja.
***
Cały pięknie tak zwany „teatr wojenny” rozgrywa się z dala od pierwszych ludzi. Może dochodzą do nich tylko ledwie słyszalne odgłosy burzy, po suchych dniach zwiastujące ciepły deszcz. A pioruny bijące gdzieś wyżej nie oznaczają niebezpieczeństwa, bo przecież tego pojęcia ludzie nie znają wcale.
Złote pokolenie zakończy swoją przygodę na ziemi jako dobrzy dajmoni, „niższe bóstwa”, które strzegą późniejszych ludzi i odtrącają od nich zło.
W czasie gdy Zeus zdobywa władzę, inni Tytani oddają się bardziej kreatywnym zajęciom.Walki o władzę – część druga. Giganci
Po zwycięstwie nad Kronosem Gaję przeraża rosnąca siła wnuków, jest jej żal własnych dzieci. Rodzi więc Gigantów. (A może powstali oni z krwi dziadka Uranosa?) Ich zadaniem jest pomścić Tytanów. To, co dla antycznych artystów stanie się później ulubionym motywem – dramatyczna walka Gigantów z młodymi bogami, dla samych zainteresowanych nie wygląda bynajmniej na warsztaty plenerowe. Głowy wysłanników matki-Ziemi porastają dzikie czupryny i brody; od wizerunku typowego zbója odróżniają ich tylko wężowe sploty zamiast nóg. Pozostawieni w miejscu, gdzie przyszli na świat, stają się nieśmiertelni. Dodatkowo Gaja sprawia, że pojawia się roślina o leczniczym działaniu, która uzdrowi rany poniesione w przyszłej walce.
Niebezpieczeństwo ze strony Gigantów staje się coraz poważniejsze. Tym bardziej, że zaczynają kierować się w stronę siedziby bogów, Olimpu. Więc Zeus musi działać: niczym doświadczony złodziej każe zgasnąć słońcu i księżycowi.
Pod osłoną ciemności wyrywa cudowne zioło i ukrywa w domu.
***
Czy walka z Gigantami trwa tak długo, czy też w międzyczasie następują inne wydarzenia, nie wiemy, w każdym razie okazuje się, iż Zeus jest już ojcem Heraklesa, zrodzonego z ludzkiej matki. A może tylko dlatego musi powstać człowiek, gdyż bez niego nie sposób greckim bogom odnieść zwycięstwa nad wrogami?
Ostatnim problemem, z którym musi uporać się Zeus, jest nieśmiertelność Gigantów. Warunek ten dotyczy jednak tylko sytuacji, gdy olbrzym znajduje się w miejscu, w którym przyszedł na świat – gdy dotyka Matki-Ziemi. Zeusowi udaje się pokonać każdego z napastników z użyciem innego fortela. Na przykład Porfyrion zostaje sprowokowany przez Herę: czy widok kobiety sprawi, że w miłosnym uniesieniu zapomina o swoim bezpieczeństwie? Wykorzystują to Zeus i Herakles, wspólnie zabijając wroga.
Czy biedny Porfyrion wiedział chociaż, że według tego schematu jeszcze po wiekach jego mali następcy będą tracić głowę, fortunę i reputację, a jedyne, co zyskają, to śmieszność?
Inni Giganci giną w mniej pouczających okolicznościach, bez znieczulenia choćby widokiem bogiń: Alkyoneus zostaje przeniesiony gdzieś w odległe strony i dobity wspólnym wysiłkiem ojca i syna. Dla wielu przyszłych bogów walka z Gigantami będzie okazją do dopisania wojennych epizodów i zasług do swego życiorysu. Apollo pokona więc Efialtesa wespół z Heraklesem wybijając mu po jednym oku, pracowity Herakles pomaga również Atenie; z przygwożdżonego skałą Enkeladosa powstanie Sycylia. Inni bogowie nie okażą się gorsi.
Gigantomachia, czyli bitwa bogów z Gigantami, dobiega końca.
Tyfon, czyli Gaja kontratakuje
Gaja – Ziemia oburzona zagładą wydanego przez siebie potomstwa, w wyniku połączenia z Tartarem rodzi olbrzymiego węża. Po chwili tryumfu nad Gigantami teraz prawie wszyscy młodzi bogowie w panice uciekają, i to aż do Egiptu. Opis potwora pióra Apollodorosa w pełni tłumaczy zachowanie przyszłych panów Olimpu: „Był on tak wielki, że przerastał wszystkie góry, i nieraz głową potrącał gwiazdy, a gdy rozpościerał ramiona, jedną ręką dotykał samego Zachodu, a drugą samego Wschodu, zamiast palców jeżyło się z nich sto łbów wężowych. Od bioder w dół był bezmiernym wężem, w górze miał olbrzymie skrzydła, z jego oczu tryskał ogień, z ust wylatywały rozżarzone kamienie”. Na dodatek potrafi imitować głosy wszystkich zwierząt. Ów potworny wąż w mitologii zwany jest Tyfonem lub Tyfosem. W tamtej krytycznej sytuacji pierwszy do walki z Tyfonem staje oczywiście Zeus, towarzyszy mu Atena. Do pojedynku dochodzi na granicy Egiptu i Arabii. Zeusowi wprawdzie udaje się zranić Tyfona, ten jednak ma dość nietypową strategię: odebranym Zeusowi sierpem odcina mu ścięgna i tak unieruchomionego boga przenosi do swojej groty.
Ścięgna, owinięte w skórę niedźwiedzia, ma pilnować smok Delfyne. Jednak w końcu i inni nieśmiertelni odzyskują niegdysiejszą odwagę: Hermes i Pan wykradają Delfyne brakujące narządy Zeusa: ten w cudowny sposób implantuje je sobie w puste miejsca i na nowo podejmuje walkę.
Pamiętając wcześniejsze scenariusze walki z udziałem Zeusa, możemy wnioskować o rodzaju ulubionej przez niego amunicji. Razi piorunami Tyfona, a ten bynajmniej nie sięga po białą broń: w kierunku młodego boga lecą całe góry. Ostatecznie jednak wąż-potwór ginie: dziś miejsce tego pojedynku wskazuje dymiąca Etna, a Hefajstos urządzi tam swoją kuźnię.
Bogowie, którzy postanowili przeczekać ten czas w Egipcie, przyjmują postacie różnych stworzeń: Hermes staje się Ibisem, Dionizos kozłem, Ares rybą. Być może kult zwierząt u starożytnych Egipcjan łączy się w pewien sposób z przygodami greckich bogów?
ENCYKLOPEDIA
Dzieci Tyfona i Echidny: Hydra Lernejska, Chimera, Skylla, pies Ortros, Cerber.Podział świata
Powoli opada kurz wzniecony głazami rzucanymi przez Gigantów, zastyga skorupa ziemi nad zdawałoby się martwym już Tyfonem. Losy świata zostają rozstrzygnięte.
Trzej bracia: Zeus, Posejdon i Hades zasiadają do rozmów i pokojowo ustalają granice swych wpływów.
Nikt nie kwestionuje zasług i przywódczej roli Zeusa. Jego panowanie rozciągnie się na wszystkie plemiona ludzkie zamieszkujące ziemię, a jego władza obejmie również sfery niebieskie, przed Gigantomachią należące do wuja Hyperiona.
Posejdonowi przypadnie wszystko, co związane z wodą: pulsujące rzeki, morza i oceany, kiedyś należące do królestwa wuja Okeanosa i cioci Tetys.
Hades zostanie panem najbardziej tajemniczej i mrocznej części: świata zmarłych.
Hyperion i Okeanos podporządkowują się dziejowym zmianom i lojalnie akceptują zaistniały porządek świata.
Zresztą również ci dwaj nowi władcy nie wydają się być typami monarchów specjalnie celebrujących swój majestat, raczej dyskretnie doglądają przestrzegania naturalnych rytmów zmian.
Raz tylko, w przypadku Heliosa, sytuacja będzie wymagać zdecydowenej ingerencji najwyższego.
Helios
Helios, czyli Słońce, objeżdża ze swymi rumakami całe niebo, a powraca z zaprzęgiem w olbrzymiej czaszy z nurtem Okeanosa. Jego punktualność i sumienność nie budzą żadnych zastrzeżeń. Ale któregoś dnia stanie przed nim ktoś dziwnie znajomy i powoli wypowie jego imię.
To syn Heliosa, zrodzony z księżniczki, żony egipskiego króla. Faeton, dorastający młodzieniec, nie chce uwierzyć matce, Klimene (córce Tytana Okeanosa), kim jest jego ojciec. Wyprawia się więc do niego osobiście: niebieski rodzic, wzruszony niespodziewanym widokiem ziemskiego syna, obiecuje spełnić jego jedno życzenie. Faeton pragnie choć raz sam poprowadzić ojcowski rydwan.
Jak słusznie obawia się Helios, młodzieniec nie będzie umiał go zastąpić: niebieskie rumaki, czując nieznanego woźnicę, ocierają się o ziemię, ta wypala się i zamienia w pustynię, a skóra ludzi tu mieszkających czernieje. Zeus, widząc te wypadki, strąca piorunem kierowcę bez prawa jazdy: jego płaczące siostry przemieniają się w topole, a ich łzy zastygają w wodach rzeki w bursztyn.
Nie, to oczywiście niezbyt wychowawcze, by jeden z produkowanych dziś modeli samochodów nazwać Phaeton…
***
Przygody rodzeństwa Heliosa wydają się bardziej pasować do filmów utrzymanych w konwencji love story. Ale i w nich pojawi się z całą swą mocą najwyższy bóg Olimpu.
Pierwsza z sióstr, Selene, czyli Księżyc, to córka Hyperiona (a może już samego Heliosa?). Wyda na świat Rosę, a nocne niebo objeżdża wolniej niż jasny Helios, bo rydwanem zaprzężonym w woły. Zakochana w stale zasypiającym Endymionie, ma z nim 50 córek. Ich ojciec przespał prawdopodobnie nawet urodziny pierwszego dziecka.
Czyżby więc przymrużone powieki były najlepszą receptą na długoletnie, zgodne pożycie małżeńskie? Może niekoniecznie trzeba budzić Endymiona, by zadać mu to pytanie…
***
Eos, czyli różanopalca Jutrzenka, otwiera codziennie bramy przed powozem Heliosa.
Spoglądając kiedyś na ziemię, Eos dostrzeże Titonosa i zakocha się w nim. Na legalizację takich mezaliansów bosko-ludzkich wyrazić zgodę może jednak tylko Zeus. Najwyższy zezwala Jutrzence na małżeństwo. Ale niesprecyzowane prośby do bogów mogą mieć wręcz katastrofalny skutek: drogi wiecznej Eos i podlegającemu prawom natury Titonosa rozejdą się, gdy Jutrzenka po roli kochanki przejmie funkcję opiekunki sędziwego męża. Potem Titonos zostaje zamieniony w świerszcza i zamieszka pod progiem swego domu.
Ot, takie unieważnienie małżeństwa.
Starzenie Titonosa, jego powolne odchodzenie, rekompensuje Jutrzence obecność ich krewkiego syna – Memnona. Kiedy dowie się o wojnie Trojańskiej, wyrusza na wyprawę, która zakończy się dlań nieszczęśliwie. Brak doświadczenia w walce zostaje bez litości wykorzystany przez Achillesa i Memnon ginie w zwarciu z herosem.
Zrozpaczona Eos udaje się przed tron Zeusa: nie wymaga od niego rzeczy niemożliwej, nie, prosi tylko o przechowanie w pamięci ludzi czci dla jej nieżyjącego syna. Ojciec bogów wyobraża sobie zdesperowaną matkę, której ból nie pozwala wypełniać porannych obowiązków, zatrzymany rydwan Heliosa, wszechobecną ciemność.
I prośba ta, przynajmniej częściowo, zostaje wysłuchana: zdają się świadczyć o tym dziś autobusy z turystami jadącymi w kierunku Doliny Królów. W programie wycieczki przewidziany jest bowiem przystanek przy kolosach Memnona: nazwa ta przylgnęła do dwu posągów, strażników nieistniejącego już grobowca egipskiego faraona, Amenophisa III.
Po nocnym chłodzie rozgrzewające się powietrze przeciska się przez kamienne szczeliny, wydając dźwięki przypominające ludzki płacz i zawodzenie.
To Eos każdego poranka całuje swego syna pierwszymi promieniami słońca.
Zeus i Hera
Imię Zeus pochodzi od słowa „jaśnieć”, „rozświetlać”. Jednak obraz tego boga jako bojownika – rewolucjonisty prawie, z rozgrzanym piorunem w ręce – jest niepełny. Dla starożytnych Greków Zeus był kimś więcej: synonimem mądrych praw międzyludzkich, wyprowadzanych z rytmu przyrody, znakiem niepokonanej siły i mocy respektowanej także przez innych bogów.
Zeus postrzegany jest także jako sprawiedliwy sędzia, niejednokrotnie doprowadzający do polubownego zakończenia sporu. Powołanie się na Zeusa to dla nieznajomego gościa gwarancja przyjęcia i udzielenia mu schronienia, ważna w kraju słabo zaludnionym, często wzajemnie powaśnionym i rozrzuconym na pojedyńczych wyspach. Zeus jako pierwsza, powszechnie obowiązująca karta kredytowa z banku zaufania?
Poniższa historia zdaje się być najlepszym tego potwierdzeniem. Zeus i Hermes schodzą na ziemię, dla niepoznaki pod postacią zwykłych wędrowców i trafiają do pewnego miasta. Żaden z mieszkańców nie zamierza przyjąć u siebie przybyszów: tylko para starszych ludzi, Filemon i Baukis, udziela im gościny w swoim domu.
Po posiłku bogowie zabierają swych gospodarzy na pobliskie wzniesienie, skąd patrzą na nieprzyjazne miasto, które spotyka kara. Całą okolicę zalewa woda, ocalony zostaje tylko dom Filemona i Baukis i powstaje w nim świątynia, a jej „właściciele” stają się kapłanami Zeusa. Zeus i Hermes gotowi są spełnić jeszcze jedną prośbę staruszków: chcieliby umrzeć razem. I tak się staje. Filemon zostaje potem zamieniony w rozłożysty dąb, a Baukis w lipę.
***
Żoną i jednocześnie siostrą Zeusa jest Hera. Ich małżeństwo wygląda dość dziwnie. Nie sposób wyobrazić sobie ich wspólnych spacerów, ślubnego portretu w ramce. W tym przypadku sprawdza się powiedzenie, że „mężczyzna kocha samochód, a kobieta garaż”.
Niekwestionowany władca Olimpu dość często potajemnie opuszcza swe komnaty, by gorące noce spędzać u boku wybranek. Nieprzebrany jest arsenał środków, które stosuje, by osiągnąć cel: przychodzi pod postacią deszczu, zwierzęcia lub sobowtóra nieobecnego męża. Wydaje się jednak, że to właśnie chęć przypisania ojcostwa, wykazania boskiego pochodzenia założycieli rodów greckich, wplątuje go często w przygody z coraz innymi kobietami. Przynajmniej takie tłumaczenie najłatwiej zaakceptuje zazdrosna Hera…
Hera zdaje się rekompensować postępowanie męża, doglądając świątyń, miejsc celebracji swojego kultu.
***
Greccy bogowie nigdy nie wskazują na siebie jako na przykład etycznych wzorców dla swych czcicieli.
***
Aby zdobyć Herę, Zeus ucieka się – a jakże – do podstępu. Wznieca burzę z potworną ulewą, a sam przyjmuje postać ptaka – kukułki. Kiedy poruszona widokiem przemokniętego stworzenia Hera przytula je do swojej piersi, Zeus powraca do ludzkiego kształtu. Nim doprowadzi jednak swój fortel do zamierzonego finału, musi uprzednio przyrzec, że ożeni się z dobroduszną opiekunką.
Po jednej z licznych sprzeczek Hera dowiaduje się, że Gromowładca planuje ożenek z inną. Takie ostentacyjne lekceważenie małżeństwa to już przesada.
Kiedy rozzłoszczona bogini zamierza osobiście się przekonać, co w trawie piszczy, zobaczy Zeusa z ubraną już panną młodą, tyle że wystruganą z drzewa. Władczyni Olimpu zostaje udobruchana tym zabawnym widokiem i wymyślonym pośpiesznie żartem.
***
Bywa, że i Hera schodzi z Olimpu, by pokazać ludziom, jakiego postępowania od nich oczekuje.
Kleobis i Biton to bliźniacy żyjący skromnie z wykonywanej pracy i z trofeów zdobywanych w zawodach. Są silni i zgodni.
Kiedy ich matka, kapłanka Hery w Argos, nie może na czas dojechać do świątyni, obaj synowie podejmują się ciągnąć wóz z rodzicielką. Po złożeniu ofiary zmęczeni podróżą chłopcy zasypiają. Matka Kydippe prosi Herę, by jej synowie otrzymali to, co najlepsze dla ludzi. Miałoby to być bogactwo? Władza albo siła? Bogini wysoko ceni pokorę i posłuszeństwo chłopców, dlatego wysłuchuje głosu swej kapłanki: Kleobis i Biton nie obudzą się już nigdy ze snu.
Gwoli wyjaśnienia trzeba dodać, iż ta historia – jak podaje Herodot – ma być opowiedziana przez Solona władcy Lidii, Krezusowi, utożsamiającemu szczęście z zabieganiem o majątek. W łacińskiej wersji przetrwa w słowach: Nemo antes mortem beatus (nikt nie jest szczęśliwy przed swoją śmiercią).
***
Kult Hery rozwinął się w Argos. Boginię uznaje się powszechnie za patronkę małżeństwa, życia kobiet, jakby mniej za opiekunkę samych matek.
Niekonwencjonalne zestawienie tworzy para jej ulubionych zwierząt: paw i krowa.
Hera da Zeusowi córkę Hebe, która jest synonimem wiecznej młodości, i Ejlejtyje – patronkę ciężarnych kobiet. Sama wyda na świat bogów: Aresa i Hefajstosa.
***
Liczniejsze jest potomstwo Zeusa. Jego synowie to zarówno bogowie i boginie młodszej generacji, jak i niezwyciężeni herosi.
Oprócz najsłynniejszych mieszkańców Olimpu, których życiorysy są pełne przygód, od Zeusa pochodzą również byty niewidzialne: Hory, Mojry, Charyty i Muzy.
Hory, Mojry, Charyty i Muzy
Hory wydaje na świat tytanka Temida. Rozsuwają one zgodnie chmury przed rydwanem Hery, wyprzęgają konie z zaprzęgu Heliosa. Dziś Hory funkcjonują w ludzkiej pamięci zredukowane do prozaicznych 60 minut. Określają właściwy czas wschodzenia, wzrastania, i dojrzewania. Gdzie indziej – na przykład w Atenach, ich rola była związana z dziedziną, jakiej patronuje ich matka Temida. Stąd ich imiona: karność, sprawiedliwość i pokój.
***
Również trzy córki da Zeusowi Eurynome. To Charyty, przez Rzymian zwane Gracjami. Już same ich imiona, a co dopiero obecność, zwiastują zawsze radość: Gracja promieniująca, Gracja uciechy i biesiady, Gracja kwitnąca.
Dla nas Charyty pozostaną rozpoznawalne na starych sztychach jako trzy tańczące siostry, trzymające w ręku atrybuty: kubek z kośćmi do gry, kwiat róży i gałązkę mirtu.
Hory i Charyty to patronki nie tylko piękna przyrody, ale i wegetacji, kwiatu, ale i owocu – często śpiewające we wspólnym chórze i tańcu z Muzami.
***
Dziewięć Muz urodzi najwyższemu tytanka Mnemosyne. Zamieszkują one najpierw górski masyw Helikonu, potem ich menadżerem zostanie Apollo: przeniesie je bliżej swojej świątyni w Delfi. Muzy patronują różnym dziedzinom sztuki, ich występy podziwiać można na Olimpie. Ze względu na pochodzenie zdają się mieć wyłączność na inspirowanie i wykonywanie dzieł, i podobnie jak boginie nie tolerują konkurencji.
Więc kiedy na Helikonie pojawi się macedoński król Pieros, jego artystycznie uzdolnione córki staną w zawody z muzami. W czasie ich koncertu niebo zaczyna się jednak zaciemniać, znudzeni słuchacze odchodzą. Zupełnie inaczej jest, gdy na scenie pojawią się córki Zeusa: zaciekawione rzeki wstrzymują swój bieg, szczyt góry Helikon zaczyna wznosić się aż do nieba. Na polecenie Posejdona Pegaz uderza w zbocze kopytem i w tym momencie wytryska źródło „poetów”. Więcej znaków nie potrzeba. Podszywane Muzy zostają zamienione w ptaki – czarne kawki.
Inny los spotyka Thamyrisa, genialnego śpiewaka pochodzącego z Tracji. Gdy do Muz dojdzie wiadomość, że dorównuje im on swoją muzyką, pozbawią go wzroku i pamięci.
***
Do grona dzieci Zeusa i Temidy należą też trzy Mojry, inaczej Prządki. To personifikacja losów każdego człowieka. Jedna z nich wije nić życia, druga ją mierzy, trzecia przecina. Ich wyrokom nie może przeciwstawić się nawet Zeus.
Rzymianie nazwą je Parkami.
***
Blisko córek Zeusa, choć niepochodzący od najwyższego, wymieniany jest jeszcze Ganimedes – określany jako najpiękniejszy z śmiertelnych. Jego zadanie polega na umilaniu występów Muz i Charyt poprzez serwowanie mieszkańcom Olimpu ambrozji, boskiego napoju regenerującego siły i przywracającego młodość, a pokonującego śmierć.
ENCYKLOPEDIA
Hory:
patronująca wschodzeniu: Tallo
wzrastaniu: Aukso
dojrzewaniu: Karpo
Hory ateńskie:
karność, prawo: Eunomia
sprawiedliwość: Dike
pokój: Eirene
Mojry (prządki) lub Parki:
Wijąca nić: Kloto
Mierząca: Lachesis
Przecinająca: Atropos
Charyty lub Gracje:
Promieniująca: Aglaia
Uciecha, biesiada: Eufrosyne
Kwitnąca: Talia (Taleja)
Muzy:
Kalliope (pięknolica) z rylcem i tabliczką do pisania, patronka epiki
Klio (sławiąca) ze zwojem pergaminu, patronka historii
Euterpe (radosna) grająca na flecie, patronka liryki
Talia (kwitnąca) z uśmiechniętą maską, opiekunka komedii
Melpomene (tragiczna) z maską tragiczną, najpierw opiekunka muzyki i śpiewu, później tragedii
Terpsychora (radująca się tańcem) z lirą, patronka chórowych partii w odgrywanych sztukach, opiekunka tańców
Erato (ukochana) z kitarą, muza poezji miłosnej
Polihymnia (w długiej szacie) patronka układających hymny
Urania (niebieska) z globusem, patronka astronomii