Obcy u naszych drzwi - ebook
Obcy u naszych drzwi - ebook
Uciekają z brutalnego, ogarniętego wojnami świata i pukają do naszych drzwi – uchodźcy. Dla ludzi za drzwiami – obcy i nieproszeni goście, którzy budzą niepokój i strach. Zjawisko migracji i uchodźctwa jest częścią historycznej dynamiki i jako takie nie jest niczym nowym. Po raz pierwszy jednak mierzymy się z nim w nowej formie – nie tylko bowiem dokonuje się na ogromną skalę, lecz także rozgrywa się na naszych oczach – na ekranach telewizorów i kartach codziennej prasy, co doprowadziło ogólnospołecznej „moralnej paniki”. Kryzys uchodźczy uderza w dobre samopoczucie Europy, która po 27 latach względnego spokoju musi zmierzyć się z nowymi wyzwaniami i rosnącą paniką.
Zygmunt Bauman w charakterystyczny dla siebie i celny sposób analizuje współczesną panikę migracyjną i pokazuje, jak politycy i media nią zarządzają, kierując swoje wypowiedzi zwłaszcza do tych, których społeczna sytuacja jest już i tak niepewna. Socjolog podkreśla, że polityka separacji to rozwiązanie krótkoterminowe i Europa prędzej czy później będzie musiała znaleźć nowy sposób na wspólne istnienie wielokulturowych i wielonarodowych społeczeństw.
Zygmunt Bauman – Jeden z najbardziej znanych na świecie polskich socjologów, którego prace na temat kultury i nowoczesności znajdują się w kanonie lektur każdego socjologa. W latach 1971–1990 kierownik Wydziału Socjologii na Uniwersytecie w Leeds. Autor kilkudziesięciu książek, z których prawie wszystkie zostały przełożone na język polski.
Kategoria: | Socjologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-18756-9 |
Rozmiar pliku: | 943 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Słownik The Shorter Oxford English Dictionary definiuje pojęcie bezpieczeństwa (security) jako „stan bycia chronionym przed zagrożeniami lub niebycia na nie narażonym” a jednocześnie jako „coś, co zapewnia ochronę, obronę”. To jedno z niezbyt licznych (ale też nie tak rzadkich) pojęć, które zakłada/sugeruje/implikuje organiczne – a zatem raz na zawsze ustalone – powinowactwo z wyboru pomiędzy stanem a środkami, które prowadzą do osiągnięcia tego stanu (podobny związek zakłada na przykład słowo nobility – oznaczające zarazem szlachetność i szlachectwo). Stan, do którego odnosi się ten termin, jest głęboko i bezwarunkowo doceniany oraz pożądany przez większość użytkowników języka. Aprobata i szacunek, jakimi ludzie darzą ten stan, spływa też na security guards – ochroniarzy – i security providers – gwarantów bezpieczeństwa, do których zarazem to słowo się odnosi. Środki upajają się chwałą stanu i biorą udział w jego niepodważalnej atrakcyjności. Gdy się tak dzieje, następuje w pełni przewidywalny model zachowań, który jest stosowany automatycznie, jak wszystkie odruchy warunkowe. Nie czujesz się bezpiecznie? Domagaj się więcej publicznych służb bezpieczeństwa, żeby cię strzegły, lub kup więcej gadżetów ochronnych, które rzekomo oddalają zagrożenie. Albo: czy ludzie, którzy wynieśli cię na poważane stanowisko, narzekają, że nie czują się bezpiecznie? Zatrudnij/powołaj więcej organów bezpieczeństwa i daj im większą wolność w podejmowaniu decyzji – nieważne, jak niesmaczne lub zwyczajnie odrażające te działania mogą się okazać – a potem ogłaszaj wszem wobec swoje dokonania.
Niedawno w dyskursie publicznym pojawił się nieznany do tej pory termin – ciągle nieodnotowany przez słowniki dostępne w księgarniach – „sekurytyzacja”. Szybko został przyswojony przez polityków i ludzi mediów. Ten neologizm ma odzwierciedlać i oznaczać coraz częstsze przypadki przenoszenia do innej kategorii zjawisk czegoś, co dotychczas klasyfikowano jako przejaw „braku bezpieczeństwa”. Po tym przeklasyfikowaniu następuje niemalże automatyczne włączenie tego fenomenu do domeny znajdującej się pod kontrolą i nadzorem organów bezpieczeństwa. Chociaż oczywiście wspomniana wyżej dwuznaczność semantyczna nie jest przyczyną takiej automatycznej reakcji, to jednak z pewnością ułatwia jej działanie. Odruchy warunkowe obywają się bez przydługich sporów i mozolnej perswazji: autorytet, jakim cieszy się das Man Heideggera albo l’on Sartre’a („tak się robi, prawda?”) sprawia, iż stają one się tak oczywiste, że praktycznie niezauważalne i niedostępne krytyce. Sam odruch bezwarunkowy pozostaje – nie poddany refleksji – w bezpiecznej odległości od reflektorów logiki. Dlatego też politycy chętnie wykorzystują dwuznaczność terminu security: dzięki temu ich praca staje się prostsza, a ich działania a priori zyskują aprobatę opinii publicznej – nawet jeśli nie przynoszą obiecywanych rezultatów. Politycy mogą łatwiej przekonywać swoich wyborców, że traktują ich skargi z powagą, że podejmują niezwłoczne działania, do których w założeniu są upoważnieni właśnie za sprawą owych skarg.