- W empik go
Objawienia Najświętszej Maryi Panny W Gietrzwałdzie. Ze źródeł autentycznych - ebook
Objawienia Najświętszej Maryi Panny W Gietrzwałdzie. Ze źródeł autentycznych - ebook
Objawienia w Gietrzwałdzie – seria jedynych zatwierdzonych przez Kościół objawień w Polsce, które wydarzyły się we wsi Gietrzwałd (na Warmii) w roku 1877, kiedy to od 27 czerwca do 16 września, na przykościelnym klonie, Matka Boża objawiała się dwóm dziewczynkom. Objawienia były badane przez władze kościelne w trakcie ich trwania. Maryja miała powiedzieć, że Kościół na ziemiach polskich nie będzie prześladowany, a polskich kapłanów będzie więcej, jeśli ludzie będą się modlić i odmawiać różaniec. Przemawiała do nich po polsku, w gwarze warmińskiej. Wzmocniło to ruch polski na Warmii, zacieśniło więzi między Kościołem katolickim a polskim ruchem patriotycznym, a także utrwaliło kult maryjny w Polsce. (za Wikipedią).
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-553-1 |
Rozmiar pliku: | 865 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Im w większéj potrzebie, biedzie i nędzy znajdują się ludzie, z tém obfitszą i prędszą P. Bóg przychodzi im pomocą. Było to tak już w najdawniejszych czasach, bywa i teraz, a najlepszym dowodem tego naród nasz Polski.
Naród bowiem nasz, naród Polski, niegdyś potężny i panujący nad wielkiém królestwem, rozciągającym się od morza do morza, poszczycić się może bardzo licznemi zdarzeniami, które jak z jednej strony są dowodem nieustającym osobliwszéj nad nami opieki Bożéj i orędownictwa za nami naszéj „Królowéj Polski“ Maryi Panny, tak z drugiéj strony są dla nas chlubą największą i niezatartą pamiątką, pobudzającą nas do ciągłéj wdzięczności.
Ta pomoc Boża i opieka Najśw. Panny i teraz nie opuszcza nas, P. Bóg nie zapomina o Polakach, a Najśw. Marya Panna nie przestaje być i nadal najlepszą królową i matką naszą. Dowodem tego cudowne objawienie się Najśw. Maryi Panny we wsi Gietrzwałdzie na Warmii.
W całém tém zdarzeniu cudowném istny palec Pański się pokazuje! Jeszcze bowiem nie przebrzmiały w pamięci wszystkich nas Polaków, na wskroś przejmujące wyrazy, wypowiedziane w Rzymie przez wielkiego Papieża śp. Piusa IX. do pielgrzymów polskich: „Błogosławię królestwu Polskiemu“, znak krzyża, czcigodną ręką Piusa IX. nad pielgrzymami naszymi zrobiony, ściągnął na kraj nasz nadzwyczajne łaski Boże. Jeszcze nie przebrzmiały w uszach naszych te wiekopomne słowa: „błogosławię królestwu Polskiemu“, a już to błogosławieństwo Namiestnika Chrystusowego na ziemi potwierdził sam Zbawiciel, błogosławiąc lud polski ręką swéj Matki Niepokalanej! Co za szczęście dla nas i ziemi naszéj! Opiszmy je.
Gietrzwałd (Dittrichswalde) jest to wioska wielka i dość zamożna licząca do 900 mieszkańców o pół mili od Biesala (Biesellen) stacyi kolejowéj na drodze z Torunia (Thorn), Iławy (Dt. Eylau) do Olsztyna (Allenstein), należąca do dyecezyi warmińskiéj, którą rządzi obecnie Najprzewielebniejszy Xiadz Biskup Dr. Filip Krementz. Ludność jéj z wyjątkiem jednego gospodarza jest katolicka i polska, mówi téż po największéj części po polsku i jest pracowita i pobożna i trudni się wyłącznie rolnictwem.
Na górce panującéj nad wsią całą stoi kościół murowany, stary ale jeszcze mocny, z gotycka budowany, nie wielki, bo ledwo wystarczający dla parafii liczącéj przeszło 2000 dusz, z wieżą drewnianą. Nad głównym wchodem jest posąg Najśw. Maryi Panny. W kościele samym także jeszcze kilka posągów i obrazów Najśw. Maryi Panny się znajduje, bo Gietrzwałdzanie od dawna pod przewodnictwem swego dusz pasterza jak największe przywiązanie i nabożeństwo do Matki i królowéj naszéj już okazywali. We wielkim ołtarzu znajduje się obraz Matki Boskiéj Częstochowskiéj, który w roku 1717 przez ówczesnego Biskupa Warmińskiego Xiędza Szembeka z polecenia Ojca św. ukoronowany został i jest cudownym, jak to Najśw. Marya Panna podczas swych objawień powiedziała. Około kościoła jest cmentarz, którego strona południowa i zachodnia spuszcza się ku drodze przez wieś prowadzącéj, północna przytyka do plebanii i ogrodu i sadu proboszczowskiego. Ogród proboszczowski od cmentarza odgrodzony jest płotem. Przy płocie, ale w ogrodzie nie daleko szczytu plebanii stoi klon objawienia. Jestto drzewo z 200 lat stare i grube na sześć do ośmiu stóp, tak że je jeden człowiek dorosły objąć nie może. Pień od dołu gładki, w wysokości 10–12 stóp dzieli się na trzy grube konary czyli odnogi. Z tych trzech konarów jeden, a mianowicie ten, który w stronę plebanii wyrastał, przed kilku laty odcięto i dzisiaj z niego tylko trzon półtory stopy długi został. Nad tym trzonem półtory stopy w powietrzu Najśw. Marya Panna się objawiała.2. Osoby, którym się Najśw. Marya Panna objawiała.
Czterem osobom objawiała się Najśw. Marya Panna. Pierwszą osobą była Augusta Szafryńska, córka młynarczyka z Nowego młyna, oddalonego ½ mili od Gietrzwałdu. Ojciec jéj przed blisko 10 laty umarł, a ojczym jest wyrobnik Gramsz. Wzrostu jest średniego, postawy wątłéj, biernéj, tuszy chudawéj; ruchy jéj są umiarkowane, skromne, słowem jestto, jak mówią, dobrze ułożone, poczciwe, skromne, ale bardzo zwyczajne dziecko, które w innych okolicznościach niczyjéjby pewno na siebie nie zwróciło uwagi. Twarz ma bladą, pociągłą ale dosyć regularną, także nie odznacza się niczém, coby ją od innych dziewcząt w tym wieku odróżniało. Obojętności téj nie zmieniają jéj oczy, są bowiem blado niebieskie, spokojne, wcale nie żywe, zawsze na siebie zwrócone, a o świat zewnętrzny wcale się nie troszczące. Wstydliwości jest wielkiéj, chodzi pomiędzy ludźmi, jakby ich nie widziała; gdy pomaga w pracy, wcale nie odrywa oczów od roboty swojéj, choćby obok niéj pełno znajdowało się ciekawych. Ze wszystkich czterech osób, co miały szczęście widywać N. Pannę, Augusta najmniéj się ludziom pokozywała na oczy. Na uzupełnienie dodam i ten szczegół, że chodziła w sukience bardzo skromnéj, pół wełnianéj a pół bawełnianéj. Na głowie nosiła ciemno-czerwoną wełnianą chusteczkę, którą podpinała pod brodą.
Drugą z osób uprzywilejowanych jest Barbara Samulowska. Liczy wieku lat dwanaście i pochodzi z wioski Woryt, położonéj o jakie ćwierć mili od Gietrzwałdu i jest również z ubogiego stanu wiejskiego, a rodzice jéj posiadają małą chałupkę i 2 ogródki. – Jeżeli Augusta Szafryńska jest obrazem cichości i wielkiéj nawet powolności, to przeciwnie mała Barbarka biega ciągle, jak kozaczek lub młoda sarenka. Twarzyczkę ma bardzo nieregularną; nosek zadarty, usta szerokie, z poza których widać ciągle białe rzędy niezupełnie drobnych ząbków; oczy ma czarne, płoche; cera jéj twarzy, jeżeli nie opalona, to oliwkowa z natury, a włosy ma ciemne. Barbara prawie nie chodzi, tylko ciągle skacze; gdy ją chcesz zatrzymać, ledwie się obróci, ledwie posłucha, wyrwie się i ucieka daléj.
Jestto obraz niczém nie skrępowanej swobody, obraz prostoty, niewinności duszy, jak przystało na małą wiejską dziewczynę z zakątka kraju, o którym dotąd nikt nie wiedział. Ubiór Barbary podobnie jak u Augusty był także biedny.
Przychodzimy do trzeciéj osoby. Tą jest Katarzyna Wieczorkówna, wieku 23 lat licząca, lubo wygląda daleko młodziéj. Wzrostu jest średniego, twarzy białej, i jak na wiejską dziewczynę dosyć delikatnéj. Rumieniec lekki przebija się przez jéj całe policzki. Oczy szaro-niebieskie mają nadzwyczaj łagodny wyraz, i zdają się nie widzieć, co się w około nich dzieje. Katarzyna chętnie rozmawia z każdym, ale łatwo poznać po niéj, że myśli jéj nie wiele zajmują się tym światem.
Twarz jéj jest jakby nieco znużona, i cała wygląda tak, jakby jéj żal było, że musi odpowiadać na zapytania. Głos ma łagodny, cichy; ruchy bardzo skromne, ubiór prostéj służącéj wiejskiéj, słowem jest to istotnie pokorna służebnica Pańska.
Ostatnią wreszcie z tych szczęśliwych osób jest Elżbieta Вуlitewska, wdowa. Z powierzchowności wygląda bardzo ubogo. Na szaréj lub fioletowo anilinem farbowanéj sukni, nosi kaftanik czarny, skromny. Na głowie miewa białą chustkę, zawijaną sposobem niewiast polskich, aż pod suknią na szyi. Twarz jéj chuda, blada i już nieco pomarszczona. Oczy ma czarne, a rysy twarzy nieznaczne. Patrzy ciągle skromnie i jeżeli niekiedy ku górze swym wzrokiem rzuci, to czyni to jakby ukradkiem. W mowie jest bardzo poważna. Zwykle, gdy się odezwie, to daje pewne wskazówki, co się Najśw. Pannie podoba, a co nie. Sama jest wzorem bogobojności i ciągłéj a zupełnéj gotowości oddania się Bogu ciałem i duszą, na całkowitą służbę. Jestto obraz uosobionego ubóstwa, ufnego w miłosierdzie Boże, co wcale nie troszczy się o jutro.3. Pierwsze objawienie się Najśw. Maryi Panny.
Miejscowy proboszcz X. Weichsel jako troskliwy o dobro swoich parafian pasterz, przysposabiał przez miesiąc czerwiec przeszłego roku dzieci szkolne do pierwszéj spowiedzi i komunii świętéj. Do tych dzieci należała także Augusta Szafryńska. Z wielką ochotą chodziła ona na tę naukę przygotowawczą, ale ponieważ była niewielkich zdolności umysłowych, więc z obawą, aby przy egzaminie nie okryła się wstydem i nie przepadła, modliło się niewinne dziewczę gorąco w tym celu do Najśw. Maryi Panny o pomoc. Najśw. Panna wysłuchała jéj prośbę i egzamin powiódł się jéj nad wszelkie spodziewanie bardzo dobrze. Była przytem śmiałą, odważną i odpowiadała daleko lepiéj od swoich współtowarzyszek, co dotąd u niéj nigdy nie bywało.
Po egzaminie więc z katechizmu, który się odbył dnia 27 czerwca 1877 r. i aż do ósméj godziny wieczorem trwał, powracała uszczęśliwiona Augusta do domu, i po drodze jeszcze we wsi spotkała się przypadkiem z matką, która właśnie za sprawunkami była także w Gietrzwałdzie. Obie tedy razem pospieszały do domu, gdyż była już 9 godzina, a matka zapytała się przytem córki, czy do komunii św. przyjętą została. Na to odpowiedziała Augusta, iż X. Proboszcz ją przyjmie, bo ja tak wszystko mogłam (umiałam), żem się sama tego nie spodziewała. P. Jezus i Najśw. Panienka, do której się o to mocno (bardzo) modliłam, dopomogli mi. Ledwie atoli kilkanaście kroków od cmentarza kościelnego uszły, kiedy zadzwoniono na „Aniół Pański.“ Poklękły obie na drodze, aby pacierz zmówić i zwróciły się twarzą ku kościołowi. W téj chwili dziewczynka do matki z przelęknięciem woła: „wejcieno, wejcieno, co to za jasność na tym tam klonie i jaka tam osoba – to Najświętsza Panna!“ Matka naturalnie nic nie widziała i ofuknęła dziewczę, każąc jéj iść za sobą do domu.
Augusta przecież, lubo bardzo nieśmiało, zaczęła się powoli opierać woli macierzyńskiéj, bo chciała koniecznie jeszcze wrócić pod klon i oczy swoje cudowném ucieszyć zjawiskiem. Na to ociąganie się Augusty, nadszedł właśnie X. proboszcz, powracający z wieczornej przechadzki. O niczém nie wiedząc, tonem pełnym dobroci ojcowskiej zapytał się matki, czy się cieszy, że córka jéj będzie przyjętą. Matka odpowiedziała, że bardzo z tego jest szczęśliwa i dodała nadto, że córka nie chce jeszcze do domu wracać, bo ucieszyć się chce nadzwyczajnym zjawiskiem na klonie. Dziewczę zapytane, z dziecinną prawie szczerością przejęte niezwykłém wzruszeniem opowiedziało X. proboszczowi widzenie swoje, prosząc przytém o pozwolenie wrócenia pod klon. X. proboszcz pozwolił dziewczęciu wrócić pod klon, uklęknąć i zmówić „Zdrowaś Marya.“ Dziewczę tak uczyniło i wołała do księdza: „O, Jegomościulku! teraz jeszcze gorzéj, jeszcze gorzéj jasno się robi“... (Styl wiejski i dziecinny). Potém zawołało dziewczę w uniesieniu radosném, że przybył Aniół i wziął Najśw. Pannę do nieba.
X. Proboszcz Weichsel kazał Auguście Szafryńskiéj przyjść także na drugi dzień pod klon, aby się tam pomodlić, bo chciał się przekonać, czy téż objawienie to pierwsze się powtórzy.
Oto w ten sposób – dziwnie prosty ale serdeczny, objawiła się po raz pierwszy Najśw. Marya Panna na ziemi naszéj.
Stało się to dnia 27 Czerwca zr. wieczorem około godziny 9téj, co na wieczną, zapisujemy pamiątkę.
„Ciesz się Polsko ukochana!
Bo znajdziesz łaskę u Pana,
Lecz pokutuj, módl się szczerze
I odnów z Bogiem przymierze.“