Objawienia o Męce Pańskiej - ebook
Objawienia o Męce Pańskiej - ebook
Objawienia hiszpańskiej mistyczki i wizjonerki o męce i śmierci Chrystusa, po raz pierwszy w całości przetłumaczone na język polski.
Objawienia o Męce Pańskiej to po raz pierwszy przetłumaczone na język polski wizje hiszpańskiej mistyczki i wizjonerki Marii od Jezusa z Ágredy. Objawienia te są częścią niezwykle obszernego, obejmującego kilka grubych tomów dzieła Mistyczne Miasto Boga, do tej pory znanego polskiemu czytelnikowi jedynie z króciutkich wybranych fragmentów.
Dzieło składa się z dwóch przeplatających się ze sobą części. Jedna z nich to opis wydarzeń związanych z męką Chrystusa, tak jak widziała je mistyczka Maria z Ágredy. Mocno osadzone w przekazie biblijnym, zawierają także szczegóły dotychczas nieznane, a uzupełniające opis ewangeliczny, a także wątki obecne w apokryfach, tak bardzo popularnych w jej epoce. Drugą część każdego rozdziału stanowią Pouczenia Królowej Niebios – duchowe nauki, które Maria z Ágredy usłyszała od Maryi, wyjaśniające sens opisanych wcześniej wydarzeń. Nauki te to pełne duchowej mądrości wskazówki i rady, pomagające w nawróceniu serca i życiu godnym dziecka Bożego.
Maria od Jezusa z Ágredy (1602-1665), hiszpańska mistyczka i wizjonerka z Zakonu Sióstr Franciszkanek od Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny (koncepcjonistek). Od 25. roku życia do śmierci (z kilkuletnią przerwą) sprawowała funkcję ksieni klasztoru w Ágredzie. Odznaczała się niezwykłą mądrością i jasnością osądów. Przez ponad 22 lata była doradcą króla Hiszpanii Filipa IV. Istnieją świadectwa jej współczesnych, że posiadała dar bilokacji. Jest autorką wielu dzieł ascetycznych. Zmarła w opinii świętości, a jej zachowane ciało spoczywa w kościele przy klasztorze w Ágredzie. Osiem lat po jej śmierci papież Klemens X nadał jej tytuł Sługi Bożej. Jej proces beatyfikacyjny jest w toku.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8043-609-1 |
Rozmiar pliku: | 719 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W szabat, w który Magdalena dokonała namaszczenia w Betanii, po kolacji, nasz Boski Nauczyciel odszedł do swojej izdebki. A Najświętsza Matka, pozostawiając Judasza z jego zatwardziałością, przebywała w obecności najukochańszego Syna, towarzysząc Mu, jak zazwyczaj, w modlitwie i praktykach, które podejmował. Jego Majestat był już blisko wejścia w największą konfrontację swojej drogi, którą, jak mówi Dawid, obrał na wyżynach niebieskich⁴, by – pokonawszy szatana, grzech i śmierć – powrócić tam. Jako najposłuszniejszy Syn, z własnej woli idąc na mękę i krzyż i będąc już tak blisko, na nowo ofiarował się przedwiecznemu Ojcu: kładąc się twarzą do ziemi, wyznał Go i wysławił, pogrążył się w głębokiej modlitwie i dokonał wyrzeczenia, w ramach którego zaakceptował zelżywości swojej męki, brzemiona, niegodziwości i śmierć krzyżową na chwałę tegoż Pana i ku wyzwoleniu całego rodzaju ludzkiego. Jego przebłogosławiona Matka przebywała nieco z boku, w kącie owego szczęśliwego oratorium, towarzysząc swemu umiłowanemu Synowi i Panu w modlitwie, którą odmawiali oboje, Syn i Matka, roniąc łzy w głębi swych najświętszych dusz.
Wówczas to, przed północą, przedwieczny Ojciec objawił się w widzialnej postaci ludzkiej, z Duchem Świętym i niezliczoną rzeszą aniołów, które asystowały przy tej scenie. Ojciec przyjął ofiarę Chrystusa, swego Najświętszego Syna oraz to, by przez Niego stało się zadość Bożej sprawiedliwości dla przebaczenia światu. Przedwieczny Ojciec, rozmawiając z przebłogosławioną Matką, rzekł: „Maryjo, Córko i Oblubienico nasza, chcę, abyś na nowo oddała swego Syna na złożenie Go w ofierze, Ja bowiem oddaję Go na odkupienie człowieka”. Pokorna i prostoduszna Gołąbka odparła: „Oto jestem, Panie, pył i proch, niegodna tego, by Twój Jednorodzony i Odkupiciel świata należał do mnie. Korzę się jednak przed Twoją niewysłowioną łaskawością, która nadała Mu postać ludzką w moich wnętrznościach, ofiaruję Go, a z Nim siebie samą, ku Twemu Boskiemu upodobaniu. Błagam Cię, Panie, Ojcze Przedwieczny, dozwól, abym cierpiała wraz z Twoim i moim Synem”. Przedwieczny Ojciec przyjął także ofiarę Najświętszej Maryi – wejrzał na Nią, bo miła Mu była ta żertwa. I podnosząc z ziemi Syna i Matkę, rzekł: „Oto błogosławiony owoc ziemi, który pragnie Mojej woli”. Następnie Ojciec Przedwieczny podniósł Słowo Wcielone do tronu swego Majestatu, na którym siedział, i postawił Go po swojej prawicy – z tą samą władzą i pierwszeństwem, jakie sam posiadał.
Najświętsza Maryja pozostała w tym samym miejscu, lecz już przemieniona i całkiem wyniesiona w godnym podziwu zachwycie i blasku. A widząc swego Jednorodzonego siedzącego po prawicy przedwiecznego Ojca, wypowiedziała pierwsze słowa Psalmu 109, w którym Dawid tajemniczo przepowiedział to zakryte misterium: „Wyrocznia Boga dla Pana mego: Siądź po mojej prawicy”⁵. Do tych słów (niejako komentując je), Boska Królowa wyśpiewała tajemniczy kantyk wysławiający przedwiecznego Ojca i Słowo Wcielone. A kiedy skończyła śpiewać, Ojciec dokończył w całości psalm jako Ten, który wykonywał i dokonywał przez swój niezmienny wyrok to, co zawiera się w owych tajemnych i nieprzeniknionych wersetach – do końca psalmu włącznie. Niezwykle trudnym jest dla mnie zamknąć w moich prostych słowach wiedzę, jaką posiadam o tak doniosłej tajemnicy; powiem jednak coś, jeśli Pan mi zezwoli, bo to częściowo rozjaśnia owo nieznane misterium i cudowność Wszechmogącego – to, co Najświętszej Maryi i duchom wolnym przedwieczny Ojciec dał pojąć.
Dokończył, mówiąc⁶: „aż Twych wrogów położę jako podnóżek pod Twoje stopy. Ponieważ – uniżywszy się wedle Mojej odwiecznej woli⁷ – zasłużyłeś na wywyższenie, które Tobie daję nad wszelkim stworzeniem, rządź po wieczne czasy po Mojej prawicy w swej ludzkiej naturze, jaką przyjąłeś, bez końca. A wtedy położę Twych wrogów pod Twoje stopy i pod panowanie jako ich Boga i Odnowiciela ludzkości – aby ci właśnie, którzy nie byli Ci posłuszni ani nie przyjęli Ciebie, ujrzeli w tych stopach Twoje człowieczeństwo, wyniesione i wywyższone. Gdy zaś jeszcze się powstrzymuję (aby wypełniło się zrządzenie o odkupieniu ludzkości), pragnę, by teraz ujrzano na Moim dworze to, co później poznają złe duchy i ludzie – iż daję Ci mą prawicę w posiadanie, kiedy Ty zniżasz się do haniebnej śmierci krzyżowej. Zobaczą, że jeśli Cię wydaję na nią i na pastwę jej potworności, to jest to dla Mojej chwały i zadowolenia, w tym celu, by pełni zmieszania zostali potem położeni pod Twoje stopy.
Twoje potężne berło rozciągnę z Syjonu: Panuj wśród swych nieprzyjaciół!⁸. Ponieważ Ja, Bóg wszechmogący – Jestem, Który Jestem, rzeczywiście i prawdziwie – rozciągnę i dzierżyć będę laskę i berło niezwyciężonej potęgi, tak iż nie tylko po Twoim triumfie nad śmiercią i dokonaniu odkupienia ludzkiego uznają Cię za swego Odnowiciela, Przewodnika, Głowę i Pana wszystkiego, lecz, zaiste, chcę, abyś dzisiaj, zanim poniesiesz śmierć, odniósł słodkie zwycięstwo, gdy człowiek rozprawia się z Twoim upadkiem i Cię znieważa. Pragnę, abyś triumfował nad jego niegodziwością i nad śmiercią, i żeby przez potęgę Twojej cnoty był on niejako zmuszony oddać Ci dobrowolną cześć, wyznawać Cię i adorować, składać hołd i uwielbiać. A złe duchy niech zostaną pokonane i ogłuszone berłem Twej mocy. Prorocy zaś i sprawiedliwi oczekujący w otchłani niech rozpoznają z aniołami Mymi to wielkie wywyższenie, na które zasługujesz, z Mojego przyzwolenia i ku uciesze Mojej.
Przy Tobie panowanie w dniu Twej potęgi. W blaskach świętości, z łona jutrzenki jak rosę Cię zrodziłem⁹. W owym dniu Twojej potęgi i władzy, którą posiadasz dla triumfu nad nieprzyjaciółmi Twymi, Ja jestem w Tobie i z Tobą, jako początek, od którego pochodzisz, odwiecznie zrodzony z Mego płodnego umysłu – zanim jeszcze wzeszła jutrzenka łaski: nasze zarządzenie objawienia się stworzeniom. Jestem w blaskach, którymi będą radować się święci, gdy uszczęśliwieni zostaną naszą chwałą. Jest także z Tobą Twój początek jako człowieka, zrodzony bowiem jesteś w dniu Twojej potęgi. Bo gdy tylko przyjąłeś ludzką postać w śmiertelnym łonie Twej Matki, posiadłeś owoce zasługi będącej odtąd Twoim udziałem i czyniącej Cię godnym chwały i czci, które ukoronują Twą potęgę w owym dniu i w Moim dniu wiekuistym.
Pan przysiągł i nie pożałuje: Tyś Kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka¹⁰. Ja, który jestem Panem, Wszechwładnym, dla wypełnienia tego, co obiecuję, postanowiłem ostatecznie i nieodwołalnym wyrokiem, że Ty będziesz najwyższym kapłanem nowego Kościoła na prawie Ewangelii, według pradawnego obrządku Melchizedeka. Ty bowiem jako prawdziwy kapłan ofiarujesz chleb i wino, które stanowiły żertwę Melchizedeka¹¹. I nie pożałuję tego rozkazu, gdyż żertwa ta będzie nieskalaną i godną ofiarą uwielbienia dla Mnie.
Pan po Twojej prawicy zetrze na proch królów w dniu swego gniewu¹². Przez czyny Twojego człowieczeństwa – którego prawicą jest boskość z nią złączona i na mocy której tych czynów masz dokonać – przez jego czyny i za jego pomocą zetrę na proch Ja, Bóg z Tobą¹³, tyranię i władztwo, które okazali książęta i rządcy ciemności i świata, tak upadli aniołowie, jak i ludzie, uchybiając chwale, poznaniu i służeniu Tobie jako swemu Bogu, Zwierzchnikowi i Głowie. Karę tę wymierzyłem wtedy, gdy nie rozpoznał Cię Lucyfer i jego poplecznicy, a był to dla nich dzień Mojego gniewu. Wkrótce nastąpi podobny, kiedy wymierzę sprawiedliwość ludziom, którzy nie przyjęli Ciebie i Twego świętego prawa. Wszystkich ich zetrę na proch i upokorzę Mym sprawiedliwym oburzeniem.
Będzie sądził narody, wzniesie stosy trupów, zetrze głowy jak ziemia szeroka¹⁴. Usprawiedliwione jest Twoje oskarżenie przeciwko synom zrodzonym z Adama, którzy nie skorzystali z miłosierdzia, jakie dla nich wylewasz, zbawiając ich łaskawie od grzechu i śmierci wiecznej. Ten sam Pan, którym jestem Ja, słusznie i sprawiedliwie osądzi wszystkie narody. A wyciągając sprawiedliwych i wybranych spomiędzy grzeszników i potępionych, wypełni pustkę po zgliszczach pozostawionych przez upadłych aniołów, którzy nie utrzymali Jego łaski i opieki. Tym samym jak ziemia szeroka zetrze głowy pysznych, licznych zresztą, za ich zdeprawowane i zaciekłe zapędy.
Po drodze będzie pił ze strumienia, dlatego głowę podniesie¹⁵. Podźwignie ją sam Pan i Bóg pomsty; ażeby sądzić ziemię i podniesie się, aby dać odpłatę pysznym. I jakby po napiciu się ze strumienia swego gniewu, upoi swoje strzały krwią swoich nieprzyjaciół¹⁶. A mieczem swego skarania rozproszy ich na drodze, którą mieli zdążać, by osiągnąć szczęście dla siebie. Tak podniesie Twą głowę i wsławi ją ponad Twoimi wrogami, nieposłusznymi prawu Twemu, niewiernymi Twojej prawdzie i nauce. Będzie to usprawiedliwione, gdyż pić będziesz z rzeki obelg i zelżywości aż do śmierci na krzyżu, gdy już dokonasz odkupienia”.
Te pouczenia i wiele innych, wzniosłych i zakrytych, odebrała Najświętsza Maryja na temat tajemniczych słów owego psalmu, który wyrecytował przedwieczny Ojciec. Mimo iż niektóre brzmią, jakby były w trzeciej osobie, miał On na myśli siebie i Słowo Wcielone. Wszystkie te tajemnice sprowadzają się przede wszystkim do dwóch aspektów. Po pierwsze, zawierają groźby przeciwko grzesznikom, niewiernym i złym chrześcijanom, ponieważ albo nie przyjmują oni Odkupiciela świata, albo nie zachowują Jego boskiego prawa. Po drugie, obejmują obietnice, jakie Przedwieczny Ojciec złożył swojemu uczłowieczonemu Synowi – o wsławieniu Jego świętego imienia wbrew nieprzyjaciołom, ponad nich. I jako zadatek i na znak tego powszechnego wywyższenia Chrystusa po Jego wniebowstąpieniu, i jeszcze bardziej na sądzie ostatecznym, rozkazał Ojciec, by podczas wjazdu do Jerozolimy przyjął On ten poklask i chwałę, którą Mu odda tłum nazajutrz po objawieniu się tej tajemniczej wizji. Gdy ta dobiegła końca, zniknął Ojciec i Duch Święty, i aniołowie, którzy w podziwie asystowali temu tajemnemu misterium. Chrystus, Odkupiciel nasz, i Jego przebłogosławiona Matka kontynuowali boskie dialogi do końca tej szczęśliwej nocy.
Gdy nadszedł dzień nazywany dziś Niedzielą Palmową, Jego Majestat wybrał się ze swoimi uczniami do Jerozolimy w towarzystwie licznych aniołów, które wychwalały Go, widząc, że tak jest ukochany przez ludzi i zatroskany o ich wiekuiste zbawienie. A uszedłszy mniej więcej dwie ligi¹⁷, docierając do Betfage, posłał dwóch uczniów do domu człowieka możnego, który znajdował się opodal. Wedle Jego woli przyprowadzili Mu dwa osły¹⁸, z których jednego nikt nie używał ani nie ujeżdżał. Nasz Zbawiciel wyruszył do Jerozolimy, a uczniowie swoimi ubraniami i okryciami przyozdobili oślę i oślicę – obydwoma bowiem posłużył się Pan w tym triumfie, zgodnie z proroctwami Izajasza¹⁹ i Zachariasza²⁰, które wiele wieków wcześniej pozostawili spisane, aby kapłani i uczeni w Prawie nie okazali się ignorantami. Wszyscy czterej ewangeliści także odnotowali to cudowne zwycięstwo Chrystusa²¹ i opowiedzieli to, co było widzialne i jawne dla oczu obserwatorów. Na drodze doszło do tego, że uczniowie – a z nimi cały lud, maluczcy i wielcy – obwołali Odkupiciela prawdziwym Mesjaszem, Synem Dawida, Zbawicielem świata i niekłamanym Królem. Jedni mówili: „Pokój w niebie i chwała na wysokościach, błogosławiony niech będzie ten, który przybywa jako Król w imię Pańskie”. Inni wołali: „Hosanna Filio David: Zbaw nas, Synu Dawida, błogosławione niech będzie królestwo, które już przyszło od ojca naszego, Dawida”. Wszyscy ścinali gałązki palmowe i inne na znak triumfu i radości, a płaszcze rzucali na drogę, którą przechodził nowy władca pól bitewnych – Chrystus, nasz Pan.
Wszystkie te wydarzenia oraz demonstracje czci i uwielbienia, których dokonywali ludzie wobec wcielonego Słowa Bożego, okazywały moc Jego boskości – a bardziej jeszcze ze względu na okoliczności, w jakich miały miejsce: kiedy kapłani i faryzeusze wyglądali Go i szukali okazji, by w tym samym mieście pozbawić Go życia. Albowiem gdyby nie byli wewnętrznie poruszeni Jego świętością stojącą za dokonywanymi przez Niego cudami, nie byłoby możliwe, żeby tłum – w tym wielu pogan i zdeklarowanych wrogów – tak zgodnie obwoływał Go prawdziwym Królem, Zbawicielem i Mesjaszem. I poddali się Człowiekowi ubogiemu, pokornemu i prześladowanemu, który nie przybył w ciężkim orężu ani w sile ludzkiej; nie defilował na rydwanach ni wyniosłych koniach pełnych kosztowności. Z pozoru brakowało Mu wszystkiego – dosiadł przecież pokornego osiołka, bezwartościowego dla przepychu i próżności ludzkiej – wszystkiego prócz oblicza, było bowiem poważne, stateczne i pełne majestatu, stosownie do ukrywanej godności; cała reszta jednak przeciwnie, daleka była od tego, czemu świat przyklaskuje i święci. I w taki sposób przejawiała się boska świętość, przenikająca swą mocą i zamysłem ludzkie serca, tak by uniżyły się przed swym Stworzycielem i Odnowicielem.
Oprócz powszechnego poruszenia, które dało się odczuć w Jerozolimie za sprawą boskiego światła posłanego przez Pana do wszystkich serc, by rozpoznali naszego Zbawiciela, triumf ten dał się odczuć wszelkiemu stworzeniu, a przynajmniej tym bardziej zdolnym do rozumowania – po to, żeby wypełniło się to, co przedwieczny Ojciec obiecał swemu Jednorodzonemu, jak już to zostało wcześniej wspomniane. Bowiem przy wkroczeniu Chrystusa, naszego Zbawiciela, do Jerozolimy, posłany został święty Michał Archanioł, by powiadomić o tym misterium sprawiedliwych patriarchów i proroków w otchłani. Wszyscy doznali przy tym osobnej wizji wjazdu Pana i towarzyszących temu wydarzeń. W grocie swego pobytu uznali, wyznali i uwielbili Chrystusa, naszego Mistrza i Pana, jako prawdziwego Boga i Odkupiciela świata, odśpiewując Mu zaraz nowe pieśni chwały i czci za godne podziwu zwycięstwo odniesione nad śmiercią, grzechem i piekłem. Rozciągnęła się ponadto moc Boża w poruszaniu serc wielu innych żyjących na całym świecie. Ci bowiem, którzy mieli wiarę lub choćby słyszeli o Chrystusie, naszym Panu – nie tylko w Palestynie i na jej kresach, lecz w Egipcie i innych królestwach – byli ożywieni i poruszeni do tego, by w owej godzinie adorować w duchu swojego i zarazem naszego Odkupiciela. Tak też uczynili – ze szczególnym zachwytem w swoich sercach. To spowodowało pojawienie się i działanie boskiego światła, które właśnie w tym celu otrzymali, choć nie rozpoznali dokładnej przyczyny ani celu tego poruszenia. Nie było to bezowocne dla ich dusz – w efekcie postąpili daleko w wierze i czynieniu dobra. Ażeby to zwycięstwo nad śmiercią, które nasz Zbawiciel wówczas odniósł, było bardziej chwalebne, Najwyższy rozkazał, by tego dnia nie było siły przeciwko życiu któregoś ze śmiertelnych, i w ten sposób przez cały dzień nikt na świecie nie dokonał żywota. Umarłoby wielu, gdyby temu nie przeszkodziła moc Boża – we wszystkim triumf miał być godny podziwu.
Następstwem tego zwycięstwa nad śmiercią było pokonanie piekła – bardziej chwalebne, choć mniej widzialne. Bowiem w momencie, w którym ludzie zaczęli wzywać i ogłaszać Chrystusa, naszego Mistrza, Zbawicielem i Królem, który przychodzi w imię Pańskie, złe duchy uczuły przeciwko sobie moc Jego ramienia. Wyrzuciło ono z ich siedlisk je wszystkie, przebywające wtenczas na świecie, i cisnęło nimi w najgłębsze pokłady piekła. A na ten krótki czas, w którym Chrystus kontynuował swój marsz, żaden demon nie pozostał na ziemi – wszystkie spadły w czeluści z wielką wściekłością i zgrozą. Odtąd podejrzewali z większą pewnością aniżeli ta, którą mieli dotychczas, że Mesjasz jest na świecie. Omówili potem między sobą tę obawę, jak opiszę w następnym rozdziale. Zbawiciel świata kontynuował swój triumf aż do wjazdu do Jerozolimy, a święci aniołowie, którzy Go obserwowali i towarzyszyli Mu, w słodkiej harmonii śpiewali nowe hymny pochwały i boskości. On, wkroczywszy do miasta w zachwycie wszystkich jego mieszkańców, zszedł z osiołka i skierował swe zgrabne i dostojne kroki do świątyni, gdzie wśród powszechnego zdumienia wydarzyły się te osobliwości, których sprawstwo przypisują Mu ewangeliści²². Powywracał stoły handlujących w świątyni, zazdrosny o cześć dla domu swojego Ojca. Wyrzucił tych, którzy robili z niego dom kupiecki, jaskinię zbójców. Jednak gdy tylko zwieńczył triumf, prawica Pańska wstrzymała poruszenie, które dawała sercom mieszkańców Jerozolimy. Choć sprawiedliwi stali się lepsi, a liczni – usprawiedliwionymi, to inni powrócili do stanu swoich przywar, złych nawyków i niedoskonałych praktyk, nie skorzystali bowiem ze światła ani inspiracji, które im podarowało zrządzenie Boże. I chociaż tylu ogłaszało i rozpoznawało Króla Jerozolimy w Chrystusie, naszym Panu, to nie było nikogo, kto by Go przyjął i ugościł w domu²³.
Jego Majestat przebywał w świątyni, nauczając i przepowiadając do późna. A na potwierdzenie uwielbienia i kultu, jakim ma się obdarzać to święte miejsce – ten dom modlitwy, nie zezwolił, by mu przyniesiono kubek wody do picia. Bez przyjmowania tego ani żadnego innego napoju powrócił tamtego wieczora do Betanii²⁴, z której przybył, a ponownie do Jerozolimy przyszedł po kilku dniach, na swą mękę. Matka Boża, Najświętsza Maryja Panna, przebywała tego dnia w Betanii sama i w odosobnieniu, żeby stamtąd oglądać w osobnej wizji to wszystko, co wydarzyło się podczas godnego podziwu triumfu Jej Syna i Nauczyciela. Widziała, co czyniły wolne duchy w niebie, ludzie na ziemi i co stało się demonom w piekle. Widziała, że Ojciec Przedwieczny we wszystkich tych cudach wypełniał i dotrzymywał obietnic wcześniej złożonych swemu wcielonemu Jednorodzonemu, dając Mu we władanie królestwo i zwierzchność nad wszystkimi Jego wrogami. Ujrzała także, ile zrobił nasz Zbawiciel w tamtym momencie i potem w świątyni. Zrozumiała ów głos Ojca, który zstępując z nieba w obecności naocznych świadków, w odpowiedzi Chrystusowi, naszemu Panu, powiedział²⁵: „Już wsławiłem i jeszcze wsławię”. Dał tym do zrozumienia, że poza chwałą i zwycięstwem, którymi Ojciec obdarzył Słowo Wcielone owego dnia i w inne, o których wspomniano, wsławi i uwielbi Je w przyszłości – po Jego śmierci, jako że wszystko to zawierają w sobie słowa przedwiecznego Ojca. Tak też pojęła i przeniknęła to Jego Najświętsza Matka w godnym podziwu zachwycie swego najczystszego ducha.
Nauka tejże Królowej, Najświętszej Maryi Panny
Córko moja, zapisałaś nieco i bardziej poznałaś ukryte misteria triumfu mego Najświętszego Syna w dniu, w którym wjeżdżał do Jerozolimy, jak i to, co ten wjazd poprzedzało. Dużo większe jest jednak to, co poznasz o samym Panu, jako że w życiu śmiertelnym nie możecie Go przeniknąć, ziemscy pielgrzymi. Z tym wszystkim, co wam ukazano, macie już wystarczająco nauki i pouczeń, aby poznać, jak wzniosłe są wyroki Pana i jak odmienne są myśli człowiecze²⁶. Najwyższy spogląda na serce stworzenia²⁷ i na wnętrze, w którym jest piękność córy królewskiej²⁸, ludzie zaś na to, co pozorne i zmysłowe. Dlatego w oczach Jego mądrości sprawiedliwi i wybrani są cenieni i wywyższani, kiedy się poniżają i upokarzają; pyszni z kolei są upokarzani i wzgardzani, kiedy się wywyższają. Nauka ta, córko moja, jest rozumiana przez nielicznych i dlatego synowie ciemności nie znają pragnienia ani poszukiwania innej chwały i wywyższenia niż te, które im daje świat. A chociaż synowie Kościoła świętego wyznają i rozpoznają, że to próżność i marność, i że nie przetrwa dłużej niż kwiecie i siano – mimo to nie stosują się do tej prawdy. A ponieważ ich rozsądek nie daje im uczciwego świadectwa o cnotach ani światła łaski, ubiegają się o ludzką reputację, o honor i chwałę, którą mogą im oddać ludzie, na przekór temu, że to wszystko jest fałszem, obłudą i przepełnione kłamstwem. Bowiem tylko Bóg nieobłudnie honoruje i wywyższa tego, kto na to zasługuje. Świat dniem i nocą zmienia kaprysy i przyklaskuje najmniej zasłużonemu, poszukując i zabiegając o najambitniejszych i najmądrzejszych.
Oddal się, córko moja, od tego zakłamania, nie rozmiłowuj się w upodobaniu i względach ludzkich ani nie przyjmuj ich pochlebstw i podarków. Dawaj każdej rzeczy imię i wartość, na jakie zasługuje; w tym właśnie okrutnie błądzą synowie czasów współczesnych. Żaden ze śmiertelnych nie mógł zasłużyć na cześć i pochwałę stworzeń tak jak mój Najświętszy Syn. I pomimo tego porzucił i zlekceważył to, co Mu oddano przy wjeździe do Jerozolimy. Było to bowiem tylko po to, by zamanifestować Jego Boską władzę i w tym celu, by bardziej haniebna była Jego męka, i z tego powodu, by pouczyć tym ludzi, że widzialnych honorów świata nikt nie powinien przyjmować dla nich samych – jeśli nie można ich sprowadzić do większej chwały i wsławienia Najwyższego. Wszak bez tego próżne są i nieużyteczne, bez owocu i korzyści. To nie w nich przecież jest prawdziwa szczęśliwość stworzeń stworzonych do wiekuistego szczęścia. A ponieważ widzę, że spragniona jesteś poznać przyczynę, dla której nie byłam obecna z mym Najświętszym Synem w tym triumfie, chcę odpowiedzieć na twoje pragnienie, przypominając ci o wizjach, o których wielokrotnie pisałaś w tej księdze, a które miewałam na temat duchowych dzieł mego umiłowanego Syna – w przeczystym zwierciadle Jego wnętrza. Dzięki tej wizji poznawałam Jego zamysł co do tego, kiedy i w jakim celu pragnął oddalić się ode mnie. Następnie, upadłszy do Jego stóp, błagałam, by oznajmił mi swoją wolę i upodobanie względem tego, co powinnam robić. A Jego Majestat niekiedy nakazywał mi to, oświadczał konkretnie, wyraźnym poleceniem. Innym razem zaś zostawiał to i przekazywał mojemu wyborowi, abym zrobiła użytek z boskiego światła i roztropności, którą mnie obdarzył. Tak zrobił w przypadku wjazdu do Jerozolimy, triumfu nad swoimi nieprzyjaciółmi: pozostawił w mojej gestii towarzyszenie Mu lub dalszy pobyt w Betanii. Poprosiłam Go o pozwolenie na bycie nieobecną przy tym tajemniczym dziele i błagałam, aby zabrał mnie potem ze sobą, kiedy powróci na cierpienie i śmierć. Za słuszniejsze i milsze Jego oczom uznałam bowiem ofiarowanie się, by cierpieć pohańbienia i bóle Jego męki – słuszniejsze niż uczestniczenie w widzialnej chwale, którą Mu oddawali ludzie. Dotykała ona mnie, jako Jego Matki, bo byłam obecna i znałam tych, którzy Mu błogosławili i wysławiali Go. Poklask ten wszelako (tak nieatrakcyjny dla mnie), był – jak wiedziałam – zrządzeniem Pana dla zademonstrowania Jego boskości i nieskończonej władzy, w której ja nie miałam udziału. Nawet przez cześć oddawaną mi wtedy nie powiększyła się ta, która należała się jedynemu Zbawicielowi rodzaju ludzkiego. Aby w samotności cieszyć się tym misterium i wychwalać Go gorliwie w Jego cudach, miałam w swoim odosobnieniu poznanie i przejrzenie wszystkiego, o czym napisałaś. Oto dla ciebie nauka i pouczenie przez naśladowanie mnie: podążaj za mymi pokornymi krokami, wycofaj swoje uczucia ze wszystkiego, co ziemskie, wywyższaj Go z gorliwością, a umkniesz zaszczytom ludzkim i wzgardzisz nimi, poznawszy dzięki światłu Bożemu, że są marnością nad marnościami – utrapieniem dla ducha²⁹.Upokorzenie złych duchów w piekle, zepchniętych do niego w obliczu triumfu Chrystusa. – Lucyfer zarządza spisek z udziałem ich wszystkich. – Propozycja, jaką im złożył, wspomniawszy swoje podejrzenia, jakoby Jezus był Słowem wcielonym. – Przesłanki, dla których wyznaczył Mu śmierć, uważając Go za Mesjasza. – Oświadcza im, co przygotował wraz Judaszem i faryzeuszami, aby uskutecznić śmierć Mesjasza. – Wątpliwość, jaką miał odnośnie szkód dla swego tyrańskiego imperium, które mogą być następstwem śmierci Chrystusa. – Ogrom lęku, jaki wywoływało to w demonach, usiłujących następnie odwołać decyzję i wstrzymać śmierć Chrystusa. – Postanowienie o podjęciu próby schwytania Go. – Środki zastosowane, by Go powstrzymać. – Środki podjęte wobec Judasza, aby go odwieść od zdrady. – Demon objawia mu się w sposób widzialny, przekonując go i oferując pieniądze w zamian za nieodstąpienie od swego Mistrza. – Przyczyna, dla której Judasz, mimo perswazji złego ducha, nie wycofał się z obrzydliwości, w którą ten go wepchnął. – Rzadki przykład dla nauczki śmiertelników. – Środki, jakie na próżno podejmowały demony, aby zawrócić faryzeuszy. – To, co uczynili z Piłatem i jego żoną. – Przechodzą do okrucieństwa udręk i niepokojów śmierci, zwątpiwszy w możliwość powstrzymania Go. – Kolejne zebranie faryzeuszy knujących morderstwo Chrystusa. – Judasz na zebraniu wieńczy zdradę swojego Nauczyciela. – Pytania, jakie zadawał Judasz, aby przygotować się do wydania swego Mistrza. – Maryja dzięki aniołom wie o układzie, w jaki wszedł Judasz. – Odpowiedź, jaką dała zdrajcy. – Łzy Maryi z powodu zdrady Judasza. – Powód, dla którego ukrywała przed demonem tak wiele spraw dotyczących tajemnic Chrystusa. – I dziś zdarza się w przypadku wybranych dusz, że Bóg ukrywa przed demonem niektóre czyny, znane mu w normalnych warunkach. – Przywilej ten byłby bardziej powszechny, gdyby go dusze nie udaremniały. – Jak bezlitośnie posługuje się demon tymi, którzy oddają mu się przez uporczywość w grzechach. – Okazuje się, jak niewybaczalny błąd popełniają ci, którzy się mu oddają. – Niebezpieczeństwo pozostawania w grzechu, przez wzgląd na niezdolność natury ludzkiej do wyjścia z niego i niepopadnięcia w inne. – Płonne nadzieje grzeszników. – Zamiast prosić Boga o łaskę, oburzają Go. – Chcą, aby Bóg otaczał ich łaską, podczas gdy oni namiętnie grzeszą. – Jaką bojaźń powinno się odczuwać przed ryzykiem upadku. – Doskonały przykład czynienia dobra nieprzyjaciołom w tym, jak Matka Boża postępowała z Judaszem. – Specjalna kara za grzechy nienawiści bliźniego i zemsty. – Nagroda dla pozostających łagodnymi wobec tych, którzy ich znieważają oraz dla zapominających krzywdy.Przypisy
1 Łac. „Rzekł Pan Panu memu”, początek Psalmu 109 w Wulgacie (przyp. tłum.).
2 Por. Mt 10,17.
3 Por. 1 Kor 4,5.
4 Por. Ps 19,7.
5 Por. Ps 110,1.
6 Por. Ps 110,1.
7 Por. Flp 2,8-9.
8 Ps 110,2.
9 Ps 110,3.
10 Ps 110,4.
11 Por. Rdz 14,18.
12 Ps 110,5.
13 Por. J 10,30.
14 Ps 110,6.
15 Ps 110,7.
16 Por. Pwt 32,42.
17 Liga – jednostka długości w nowożytnej Hiszpanii, licząca w odnośnym regionie 4190 metrów (przyp. tłum.).
18 Por. Mt 21,2.
19 Por. Iz 62,11.
20 Por. Za 9,9.
21 Por. Mt 21,1; Mk 11,7; Łk 19,35; J 12,13.
22 Por. Mt 21,12; Łk 19,45.
23 Por. Mk 11,11.
24 Por. Mt 21,17-18.
25 Por. J 12,28.
26 Por. Iz 55,9.
27 Por. 1 Sm 16,7.
28 Por. Ps 45,14 (Wlg: „Wszystka chwała tej córki królewskiej wewnątrz ” – przyp. tłum.).
29 Por. Koh 1,14 (Wlg: „a oto wszystko marność i utrapienie ducha” – przyp. tłum.).
30 Por. Jr 11,19.
31 Por. Łk 4,30; J 10,39.
32 Por. Mt 27,19; Łk 23,4; J 18,38.
33 Por. Mt 27,19.
34 Por. Mt 26,17.
35 Por. Mt 26,3.
36 Por. Mt 26,4; Mk 14,1.
37 Por. J 11,49.
38 Por. Mt 26,15.
39 Por. Mt 26,2.
40 Por. 1 J 3,8.
41 Por. Mdr 8,1.
42 Por. 2 Kor 4,7.