Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Oblicza propagandy PRL - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
26 kwietnia 2016
Ebook
14,90 zł
Audiobook
14,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Oblicza propagandy PRL - ebook

Komunistyczna Polska była niezwykłym krajem. Rządziła w nim partia, która nie miała szans na wygranie wyborów. Jego granice gwarantowała Moskwa, powszechnie znienawidzona przez obywateli. Choć był to kraj robotników, to właśnie do nich najczęściej strzelano na ulicach. Te absurdy starała się ukryć wszechobecna propaganda.


Propaganda była dobra na wszystko. Atakowała wrogów systemu, tłumaczyła „przejściowe trudności” albo mobilizowała do działania. Wytrwale opisywała teraźniejszość, przeszłość i przyszłość. Tak w latach stalinowskich, jak i w epoce Jaruzelskiego była powszechna. Nigdy wcześniej i nigdy później nie miała takiego znaczenia w dziejach Polski.

Uśmiechamy się widząc kroniki filmowe z tego okresu albo toporne hasła na transparentach. Ale przez kilka dekad były to symbole brutalnej indoktrynacji. W świecie publicznym nie było prawdy innej niż komunistyczna. Właśnie dlatego warto poznać oblicza propagandy PRL. Dowiedzmy się o tym kto, w jaki sposób i z jakim skutkiem próbował wychowywać miliony Polaków.

Tomasz Leszkowicz zabiera nas w podróż po barwnej krainie kłamstwa. Łzy nigdy nie są w niej szczere, zbrodniarze są bohaterami, a zbrodnie wymazuje się z kart historii. Błahe potyczki stają się epickimi bitwami, a niepokorni dziennikarze stają się wirtuozami kłamstwa. Czasem jest strasznie, czasem jest śmiesznie – ale zawsze jest ciekawie.

Tomasz Leszkowicz (ur. 1988) – redaktor naczelny portalu „Histmag.org”, doktorant Instytut Historii PAN. Absolwent historii i dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Publikował m.in. w „Mówią Wieki”, „Uważam Rze Historia”, „Pamięci.pl” oraz „Dziejach Najnowszych”.

Spis treści

Wstęp
Mit wokół piastowskiej potyczki. Bitwa pod Cedynią w PRL
„W społeczeństwie polskim do dziś żywe są tradycje Grunwaldu.” O bitwie w PRL
„Przestało bić serce wodza ludzkości…” – polska żałoba po śmierci Stalina
Pośmiertne życie towarzysza „Wiesława”
Pochód pierwszomajowy, czyli propaganda PRL w pigułce
Zemsta w imieniu prawa. Dekret o odpowiedzialności za klęskę wrześniową i faszyzację życia państwowego
Propaganda sukcesu, czyli wizytówka epoki Gierka
„Ja jako były partyzant...”. Kult Armii Ludowej w PRL
Opozycyjny 11 listopada – obchody rocznicy odzyskania niepodległości w 1978 r.
Dziennikarz niepokorny, czyli kim był Jerzy Urban zanim został piewcą stanu wojennego?
Katyń – historia kłamstwa
Bibliografia

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: brak
ISBN: 978-83-65156-05-1
Rozmiar pliku: 6,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

„Przestało bić serce wodza ludzkości…” – polska żałoba po śmierci Stalina

Gdy nad ranem 6 marca 1953 r. polskie media poinformowały o śmierci Stalina, z inicjatywy władzy komunistycznej rozpoczął się wielki spektakl propagandowy, będący kulminacją kultu „chorążego pokoju” w Polsce. Stan zbiorowej hipnozy utrzymywał się do 9 marca, gdy cały kraj uczcił pogrzeb radzieckiego dyktatora.

O chorobie Józefa Stalina Polacy dowiedzieli się 4 marca z radia i radiowęzłów, następnego dnia zaś o wszystkim poinformowała ich prasa. Już wtedy było wiadomo, że coś się niedługo wydarzy. Ruszyła wielka machina mobilizacyjna, na której opierał się cały stalinizm (czy szerzej – komunizm). System trwał, dopóki udawało mu się pchać masy do wskazanego przez siebie celu.

Józef Stalin

Dnia 6 marca po północy informację o śmierci Józefa Wissarionowicza podało radio moskiewskie. Zebrane na szybko kierownictwo PZPR w środku nocy przygotowało specjalną odezwę, w której uczczono pamięć zmarłego oraz opisano jego zasługi dla Polski. Tekst ten już rano znalazł się w „Trybunie Ludu”, którą (podobnie jak część innych tytułów) przeredagowywano w samym środku nocy po to, by przetworzona informacja o śmierci „papieża komunizmu” dotarła do społeczeństwa już rano.

Formę organizowania „spontanicznej” żałoby regulowały instrukcje przygotowane w KC. Nakazywano w nich między innymi opuszczenie flag narodowych do połowy masztu oraz wywieszenie w widocznych miejscach napisu: Nieśmiertelne imię Stalina zawsze będzie żyć w sercach narodu polskiego i całej postępowej ludzkości. Podobnie regulowano przebieg zgromadzeń żałobnych w zakładach pracy: na początek minuta ciszy, potem odczytanie oficjalnych odezw (najpierw radzieckich, następnie polskich), wysłanie krótkiej depeszy kondolencyjnej do ambasadora ZSRR w Polsce, wreszcie – odśpiewanie Międzynarodówki (na wsiach zastąpione pieśnią Gdy naród do boju). Bardzo szybko przestrzeń publiczna przybrała żałobny wygląd. Wszędzie pojawiały się popiersia i portrety generalissimusa, udekorowane czerwienią i czarną krepą, zastępowaną w wypadku jej braku czarnymi pończochami. Na gmachu KC powieszono podświetlany reflektorami, ogromny portret „dumy proletariatu”.

W szkołach, zakładach pracy i jednostkach wojskowych organizowano masówki. Dnia 7 marca z inicjatywy Ogólnonarodowego Komitetu Uczczenia Pamięci Józefa Stalina (w którego skład weszli: Józef Cyrankiewicz, Edward Ochab, prof. Józef Dembowski, gen. Kazimierz Witaszewski, Wiktor Kłosiewicz, Alicja Musiał, Jarosław Iwaszkiewicz, Eugenia Krassowska, Dominik Horodyński oraz Stanisław Nowocień) odbył się w Hali Mirowskiej wiec żałobny, w którym wzięło udział około pięciu tysięcy ludzi. Charakterystyczną formą było też wystawianie wart honorowych przy portretach i popiersiach „wodza światowego proletariatu”.

Nie mogło zabraknąć także tradycyjnych elementów stalinowskiej mobilizacji, przede wszystkim zaś zobowiązań produkcyjnych oraz podobnych im akcji organizowanych przez aktyw młodzieżowy w szkołach i na uczelniach. Rozpoczęto też akcję rekrutacyjną do partii i ZMP. W pierwszym wypadku inicjatywa ta musiała napotkać znaczne problemy, skoro w specjalnym piśmie wystosowanym do komitetów wojewódzkich PZPR Sekretarz KC Edward Ochab napominał towarzyszy, by uważniej „wsłuchali się w głos mas”.

Ostrze działań propagandowo-indoktrynacyjnych skierowane było szczególnie na młodzież szkolną. Dzieci musiały obowiązkowo pisać listy i wypracowania wspominkowe, świadczące o mocnym zakorzenieniu w ich świadomości ideologicznych treści przekazywanych przez nauczycieli. Były one narzucone odgórnie – resort oświaty przygotował specjalne pogadanki, których teksty rozsyłano do szkół. W jednej z nich stwierdzano:

I jeżeli wam, dzieciom Polski Ludowej smutno jest dzisiaj, że umarł Stalin, nasz najlepszy przyjaciel – to pomyślcie o tym, jak ciężko jest dzieciom radzieckim, które znały Stalina nie z portretu i nie z opowiadania. Dla nich Stalin był bliskim, drogim człowiekiem, drogim jak ojciec.

Prasa zaroiła się od wspomnień o „wielkim geniuszu ludzkości”. „Trybuna Ludu” wydrukowała m.in. wypowiedzi Jarosława Iwaszkiewicza, Bogdana Hamery, Juliana Strykowskiego, Adama Ważyka, rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Teodora Marchlewskiego i Juliana Tuwima. Ten ostatni stwierdzał:

Słowo Stalina dawno już było i dzisiaj jest – i zawsze będzie słowem o uniwersalnym znaczeniu, słowem pełnym żarliwej treści. Istotą tej treści jest moc zespalająca, moc łącząca, potęga, której nic nie złamie.

Partyjnemu dziennikowi wtórowało „Życie Warszawy”. Aktywne były też pisma kulturalne: „Nowa Kultura”, „Życie Literackie” i „Przegląd Kulturalny”, na łamach których swoje odczucia po śmierci Stalina wyrazili czołowi literaci i twórcy ówczesnych czasów. Zgon i żałobę upamiętniło też wiele wierszy, wśród nich te napisane przez Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Wisławę Szymborską, Leona Pasternaka, Witolda Wirpszę, Wiktora Woroszylskiego, Anatola Sterna czy Jana Sztaudyngera. Każde środowisko musiało jakoś odnieść się do śmierci „wielkiego ucznia Lenina”. W żałobnym numerze „Przeglądu Historycznego” czytamy:

Przed grobowcem Józefa Stalina staje w głębokiej zadumie i żalu również polska nauka historyczna. W osobie Józefa Stalina czcimy dziś nie tylko sternika i opiekuna badań naukowych, czcimy też genialnego badacza, który posunął naprzód rozwój nauki własnym umysłowym trudem. Nie wiadomo też, co bardziej należy podziwiać w pracach Stalina jako historyka: czy bezpośredni ich kontakt z dniem dzisiejszym narodu i konkretnymi potrzebami państwa? Czy mistrzowskie operowanie narzędziem dialektyki? Czy przenikliwość ujawniającą nieomylnie genezę teraźniejszości, a zarazem wytyczającą jej odległe perspektywy? Czy śmiałość i celność w zajmowaniu stanowiska: to prawda a to fałsz? Czy jasność i lapidarność najtrudniejszych nawet sformułowań? Czy tok wykładu tak jasny i precyzyjny , że rozprawa otwierająca przełom w kilku naraz dziedzinach wiedzy staje się oczywista dla uczonego, dla chłopa i robotnika?

Nie tylko Katowice zostały w 1953 r. „miastem Stalina” - 7 maja położone nad Odrą wschodnioniemieckie Eisenhüttenstadt przemianowano na Stalinstadt. Nazwa ta, w przeciwieństwie do Stalinogrodu przetrwała do 1961 r. (fot. Horst Sturm; Bundesarchiv, Bild 183-19521-0005, CC BY-SA 3.0).

Dnia 7 marca Rada Państwa i Rada Ministrów podjęły decyzję o przemianowaniu Katowic na Stalinogród, całe zaś województwo nazwano stalinogrodzkim. Zmianę przedstawiano jako decyzję lokalnych władz partyjno-administracyjnych, wiemy jednak, że faktycznie została ona przekazana i narzucona śląskim działaczom przez Jakuba Bermana, który nie zgodził się także na użycie nazwy „Stalinowce”. Podobno pierwotnie miastem nazwanym na cześć Stalina miała być Częstochowa, obawiano się jednak pielgrzymek do „Matki Boskiej Stalinogrodzkiej”. Dnia 27 kwietnia wniosek o zmianę nazwy przeszedł przez Sejm, a złożył go znany literat śląski Gustaw Morcinek.

Zmiana nazwy wywołała mieszane reakcje społeczne, o czym świadczy wypowiedź jednego z żołnierzy, usuniętego później z ZMP:

Niedługo Warszawę przemianują na Leningrad. Wątpię, czy adresowany list dojdzie do Stalinogrodu, bo może trafić do Stalingradu, czy nie trzeba będzie na liście dopisać słowo Polska…

W oficjalnej propagandzie zmianie towarzyszył oczywiście entuzjazm. Całe wydarzenie uczcił Grzegorz Słobodnik swoim wierszem zatytułowanym Moje miasto Stalinogród:

Dzień, w którym wszystko się zmieści –

Smutek, walka i słońce –

Dzień w roku pięćdziesiątym trzecim

Sztandary wyniosły łopocące.

Czerwone sztandary żałobą przybrane,

Czerwone sztandary w mym mieście,

A serca płonęły, płonęły i łkały

Na Śląsku, w Warszawie, na świecie.

Kiedy Chorąży odszedł, sztandar

Podniosła rąk milionem Partia!

Ta, która ludzi silnych tworzy,

Ta, którą w walce On dowodził.

Nad kopalnią kołysał się obłok

I odleciał białym gołębiem.

Nad kopalnią, która w tym roku

Nadplanowy dobędzie węgiel.

Zapatrzeni górnicy stali

W obłok biały i węgiel czarny.

Nad kopalnią powiewał napis –

,,Stalinowskie pracują Warty”.

W moim mieście są szare poranki,

W moim mieście są jasne noce,

W moim mieście ludzie, jak co dzień,

Zapalają kominów pochodnie.

Moje miasto górnicze – Węgiel!

Moje miasto hutnicze – Stal!

Moje miasto ma Jego imię,

Moje miasto Stalinogród.

W poniedziałek 9 marca w Moskwie odbył się pogrzeb dyktatora. Decyzją polskich władz państwowych w dzień ten ustanowiono żałobę narodową. Na uroczystości pogrzebowe wyjechała delegacja partyjno-państwowa, w skład której weszli Bolesław Bierut, Hilary Minc, Edward Ochab, marsz. Konstanty Rokossowski oraz Aleksander Zawadzki. Polscy dygnitarze stanowili jedną ze zmian warty honorowej przy trumnie radzieckiego przywódcy. Uroczystości pogrzebowe w stolicy ZSRR rozpoczęły się w południe (10.00 czasu polskiego). Tego dnia przez całą Polskę przetoczyła się masa organizowanych odgórnie masówek, wieców i akademii żałobnych. Po południu przed gmachem KC w Warszawie przeszedł pochód żałobny, na towarzyszącym mu wiecu przemawiali Józef Cyrankiewicz i Franciszek Jóźwiak. Według zarządzeń partyjnych, w momencie rozpoczęcia pogrzebu w całej Polsce należało rozpocząć pięciominutową przerwę w pracy, połączoną z chwilą zadumy. Jej początek miały ogłaszać syreny fabryczne i parowozowe, a także dzwony kościelne.

Władze nie mogły pozwolić sobie na lukę, jaką sprawiłaby bierność Kościoła w żałobie. Na szczeblu centralnym udało się uzgodnić z biskupami, by polecili proboszczom uruchomienie dzwonów o godzinie 10.00. Również w terenie wpływano na duchownych po tzw. linii partyjnej, aby właśnie w taki sposób wzięli udział w uroczystościach żałobnych. Z tego też powodu w momencie rozpoczęcia pięciominutowej przerwy w pracy w większości kościołów w kraju rozległ się dźwięk dzwonów – zabił nawet krakowski Zygmunt.

Kilkudniowa żałoba, kontynuowana już w mniej intensywnej formie w następnych tygodniach, wprowadziła społeczeństwo polskie w stan porównywalny do zbiorowej hipnozy. Imprezy masowe, smutno-podniosły nastrój i wielkie słowa musiały wywołać jakieś wrażenie na dużej części społeczeństwa, nie tylko tej „wierzącej” w komunizm. W czasie różnych uroczystości odnotowywano ataki paniki i histerii, wiele ludzi nie ukrywało łez. W Gdańsku cały ten żałobny ciężar doprowadził do tragedii – w Technikum Przemysłu Spożywczego w czasie dekorowania krepą portretu Stalina doznała ataku serca i zmarła jedna z uczennic, córka przodownika pracy.

Śmierć „wielkiego humanisty” największe wrażenie musiała wywrzeć na aktywistach i najbardziej ideologicznie zaangażowanych członkach partii i innych organizacji. Brak Stalina (człowieka, „proroka nowej wiary”, wydającego się nieśmiertelnym) wywoływał pustkę i strach o dalsze losy idei, której był wyrazicielem. Nieprzypadkowo w oficjalnych wypowiedział nie mówiono „zmarł”, używając raczej określenia „odszedł”, które nadawało temu wydarzeniu charakter „przejścia do innego świata”. Trend ten najlepiej wyraża fragment listu aktywistki ZMP, skopiowanego w ramach perlustracji korespondencji przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego:

Nie można się jakoś z tym pogodzić, tak nie pasują do siebie te dwa słowa „Stalin” i „śmierć”. I ma się uczucie, jakby umarł ktoś najdroższy.

Inni – o wiele mniej zaangażowani, ale poddani indoktrynacji czy też widzący na swój sposób rzeczywistość stalinizmu – mogli obawiać się o przyszłość Polski i świata. Stalin jawił się jako stabilny fundament całego systemu i człowiek będący gwarantem pokoju na świecie. Wielu mogło mu (pośrednio) zawdzięczać awans społeczny i wielką zmianę, która dokonywała się na ich oczach. Jego brak mógł więc budzić obawy o najbliższe dni, łącznie z groźbą wojny. Młoda dziewczyna z Poznania pisała:

Czemu nie umarł Truman, Adenauer czy inna cholera imperialistyczna, tylko taki kochany człowiek. Nie uznaję indywidualnych aktów terroru, ale własnoręcznie zamordowałabym wszystkich tych drani, co chcą wywołać wojnę. Jeśli o mnie chodzi – chcę skończyć szkołę, być inżynierem zootechnikiem, pracować, wyjść za mąż i mieć pięcioro dzieci, jak widzisz, wojna jest mi absolutnie niepotrzebna.

Defilada w Dreźnie po śmierci Stalina (fot. Erich Höhne, Erich Pohl, ze zbiorów Bundesarchiv, Bild 183-18684-0002, CC BY-SA 3.0).

Nie można zapominać też o strachu i konformizmie, który sprawiał, że najlepszą strategią przetrwania było zwykłe przystosowanie się. Poniższy list studenta z Łodzi dobrze pokazuje to jakże charakterystyczne zróżnicowanie czynów, deklaracji i myśli:

Trzeba wstawać o godzinie 5.30 rano, myć się, zjeść czym prędzej, bo trzeba czcić śmierć Stalina. Potem wykłady. W czasie wykładów nastawiają radio na Moskwę i słuchamy przemówień w ciągu dwóch godzin po rosyjsku, potem to samo po polsku i znowu. A potem dyskutuj w czasie „nauki własnej” o tym, że przestało bić serce, ale żyje nauka. A potem prasówka i apiać – Stalin umarł, ale to nieprawda, żyje on dalej w naszych sercach. Jest nas razem sto osób, a każdy musiał składać osobiste zobowiązanie, więc całe zebranie potrwało do północy. Tak mniej więcej wygląda tu życie, zresztą nie można powiedzieć, by było nieprzyjemnie. Znać wiele troski władz o to, byśmy wyszli stąd wzbogaceni w wiedzę i umieli sławić tych, którym nic nie zawdzięczamy.

Nagła choroba i zgon dyktatora wywołała plotki, pogłoski i dowcipy. Sprzątaczka w Ministerstwie Przemysłu Chemicznego miała (na podstawie tego, „co ludzie mówią”) stwierdzić, że:

Stalin się bardzo przejął tym, że Ameryka naciska na niego w sprawie oficerów z Katynia i z tego zmartwienia aż krew uderzyła mu na głowę.

Duża część społeczeństwa (zapewne większa niż ta, która szczerze żałowała Stalina) mogła się jednak ucieszyć z wieści o śmierci krwawego dyktatora oraz czuć, że coś wreszcie się zmieni, np. zostanie powstrzymany terror. Chłopi wierzyli, iż wstrzymana zostanie kolektywizacja. Żarliwi katolicy widzieli w tym karę boską za zło, jakie wąsaty Gruzin wyrządził Polakom. Znane są przypadki osób, które swoje zadowolenie ze śmierci przywódcy ZSRR wyraziły zbyt głośno, co zwykle miało dla nich mniej lub bardziej negatywne skutki. Inni odreagowywali podniosły nastrój piciem alkoholu. Studentka medycyny pisała:

Stalin jest ciężko chory, to o mało bym nie skoczyła do góry, ale niestety byłam na oddziale, więc nie mogłam. Tak się cieszę, że już nie wiem co robić. Dzisiaj dostanę ZMP-owską legitymację, aż mi się niedobrze robi na jej widok.

Nadzieję związaną z lepszym jutrem widać w innym liście, przechwyconym w Warszawie:

Dzisiejsza wiadomość dodała otuchy i wiarę w lepsze życie. Jestem radosna i dodało mi sił do przetrwania, rada bym Panią uściskać. Sądzę, że Pani też tak czuje.

Sterowana odgórnie żałoba miała być kolejnym aktem umacniania systemu stalinowskiego w Polsce pomimo śmierci najważniejszego z jego symboli. Kilkudniowy ceremoniał dotknął zdecydowaną większość mieszkańców Polski. Dla niektórych były to jedne z najbardziej smutnych dni w życiu, inni czuli radość ze śmierci zbrodniarza. Wielu nie miała na ten temat wyrazistego zdania, szła jednak po linii wyznaczonej przez partię i jej aparat propagandowy. Nikt jeszcze nie wiedział, że w ciągu trzech lat rozpadnie się doktryna polityczna, której zmarły był twórcą i ikoną.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: