Oblicza umysłu - ebook
Oblicza umysłu - ebook
W dziesięć lat po pierwszym wydaniu swojej głośnej książki Ken Robinson napisał w pełni zaktualizowaną edycję. Oblicza umysłu. Ucząc się kreatywności to lektura pełna przykładów, naukowych analiz, a także zabawnych anegdot, stanowiąca szczegółową diagnozę edukacji i wielu innych sfer życia społecznego, a jednocześnie wezwanie do zmiany – do odkrycia w sobie niewyczerpanych pokładów zdolności kreatywnych, które stanowią o naszej przyszłości.
W książce Ken Robinson udziela odpowiedzi na trzy najważniejsze pytania:
• Dlaczego promowanie kreatywności jest kwestią fundamentalną? Liderzy biznesu, politycy i pedagodzy podkreślają ogromne znaczenie promowania kreatywności i innowacyjności. Dlaczego jest to ważne?
• W czym tkwi problem? Dlaczego ludzie potrzebują pomocy, by stać się kreatywnymi? Dzieci przecież kipią od pomysłów! Dlaczego po okresie dorastania wydaje nam się, że już nie jesteśmy kreatywni?
• Z czym się to wiąże? Czym jest kreatywność? Czy wszyscy są kreatywni czy też tylko nieliczni? Czy można rozwijać kreatywność, a jeżeli tak, to w jaki sposób?
Kreatywność jest największym darem ludzkiej inteligencji. Im bardziej złożony staje się świat, tym i my musimy być bardziej kreatywni, aby sprostać jego wyzwaniom. Jednak wielu ludzi zastanawia się czy w ogóle mają jakieś kreatywne zdolności. Oblicza umysłu. Ucząc się kreatywności mówią o tym, dlaczego kreatywność jest tak ważna, dlaczego ludzie uważają, że nie są kreatywni, jak do tego doszło i co możemy z tym zrobić
Ken Robinson
Ken Robinson genialnie pisze o różnych przejawach niedoceniania i ignorowania kreatywności… szczególnie w naszych systemach edukacji
John Cleese
Książka „Oblicza umysłu” wyjaśnia, dlaczego bycie kreatywnym w dzisiejszym świecie jest konieczne. Tej książki nie można przeoczyć
Ken Blanchard, współautor Jednominutowego menedżera
Książki o kreatywności nie zawsze są kreatywne. Książka Robinsona jest upragnionym wyjątkiem: to zestaw szeroko zakrojonych, skłaniających do refleksji i użytecznych rozważań dla każdego, kto chce zrealizować nowe pomysły w biznesie, nauce czy sztuce
Mihaly Csikszentmihalyi, profesor psychologii na Uniwersytecie w Chicago, autor bestsellerowego Przepływu
To najlepsza analiza rozłamu pomiędzy tymi rodzajami inteligencji, które tradycyjnie docenialiśmy w szkołach a tymi, których dziś potrzebujemy w organizacjach i społeczeństwach, z jaką się spotkałem
Howard Gardner, psycholog, wykładowca m.in. Harvardu, twórca teorii inteligencji wielorakiej
Spis treści
Podziękowania
Przedmowa
Rozdział pierwszy: Oblicza umysłu
Rozdział drugi: W obliczu rewolucji
Rozdział trzeci: Problem z edukacją
Rozdział czwarty: Akademicka iluzja
Rozdział piąty: Poznaj swój umysł
Rozdział szósty: Bądź kreatywny
Rozdział siódmy: Lepsze samopoczucie
Rozdział ósmy: Nie jesteś sam
Rozdział dziewiąty: Kreatywni liderzy
Rozdział dziesiąty: Ucząc się kreatywności
Posłowie
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65532-09-1 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
ZAPYTANO MNIE KIEDYŚ, jak długo pisałem Oblicza Umysłu. Mógłbym odpowiedzieć, że dwanaście miesięcy; jednak tak naprawdę interesowałem się sprawami omawianymi w tej książce przez większość życia. Odkąd pamiętam, niepokoiło mnie to, że bardzo wielu ludzi nie docenia swojego potencjału, czego przyczyną w dużej mierze są defekty i słabości systemów edukacji publicznej. Z doświadczenia i obserwacji wiem natomiast o istnieniu lepszych alternatyw dla tych systemów. Żadne pomysły nie rodzą się w próżni – moje poglądy wynikają z tego, że przez całe życie pracowałem w edukacji lub wokół niej z wieloma genialnymi ludźmi. Niektórzy z nich mieli świadomość swojego wpływu na mnie, a inni nie. Nie jestem w stanie wymienić każdego, wielu jednak wspomniałem w książce. Dziękuję im wszystkim.
Za szczególną rolę w tworzeniu drugiego wydania chcę podziękować: Holly Bennion z wydawnictwa Capstone Publishing – przede wszystkim to ona zasugerowała kolejną edycję, a następnie uprzejmie naciskała, bym skończył nad nią pracę; mojemu agentowi Peterowi Millerowi za profesjonalne rady i ciągłe wspieranie mnie we wszelkich działaniach; oraz Tomowi Fryerowi z firmy Sparks Publishing Services za przekształcenie surowego rękopisu w piękną książkę w rekordowo krótkim czasie. Chciałbym szczególnie podziękować mojej wspaniałej redaktorce Sarah Sutton za wnikliwe i profesjonalne uwagi dotyczące moich pomysłów, delikatne napomnienia w miejscach, w których powinienem wyrażać się jaśniej oraz za spokój i niezachwiany entuzjazm dla całego projektu. Przez kilka intensywnych miesięcy nieustannie wymienialiśmy e-maile lub dzwoniliśmy do siebie, w czym zupełnie bezinteresownie lekceważyła różnice stref czasowych, w których przyszło nam pracować. Gdyby nie jej nocne nawyki to wydanie pewnie nie ujrzałoby światła dziennego.ROZDZIAŁ PIERWSZY Oblicza umysłu
Gdy ludzie mówią mi, że nie są kreatywni, zakładam, że jeszcze nie wiedzą, co to znaczy.
JAK BARDZO JESTEŚ KREATYWNY? Jak kreatywni są ludzie, z którymi pracujesz? A Twoi przyjaciele? Zapytaj ich o to, kiedy się znów zobaczycie. Będziesz zaskoczony tym, co odpowiedzą. Współpracowałem z osobami i organizacjami z całego świata. Niezależnie od tego, gdzie jadę, napotykam ten sam paradoks. Większość dzieci uważa się za niezwykle kreatywne, podczas gdy większość dorosłych myśli o sobie zupełnie przeciwnie. To problem większy, niż może się wydawać.
Kreowanie przyszłości
Żyjemy w świecie, który zmienia się szybciej niż kiedykolwiek wcześniej i stoi przed zupełnie nowymi problemami. Nie wiemy, jak potoczy się zawiła przyszłość. Zmiana kulturowa nigdy nie ma charakteru linearnego i rzadko można ją przewidzieć. Gdyby było to możliwe, całe rzesze ekspertów medialnych i prognostów procesów kulturowych byłyby bezrobotne. Zapewne tę nieprzewidywalność miał na myśli ekonomista John Kenneth Galbraith, mówiąc: „Prognozy ekonomiczne służą głównie temu, by astrologowie mogli cieszyć się szacunkiem”.
Podczas gdy świat kręci się coraz szybciej, organizacje z wszystkich jego zakątków podnoszą głosy, że potrzebują ludzi, którzy potrafią myśleć kreatywnie, komunikować się i pracować w zespole: ludzi, którzy są elastyczni i szybko się adaptują. Często twierdzą jednak, że nie mogą ich znaleźć. Dlaczego? W niniejszej książce chciałbym udzielić odpowiedzi na trzy pytania skierowane do osób poważnie zainteresowanych zagadnieniami kreatywności i innowacji lub po prostu świadomych własnego potencjału kreatywnego.
• Dlaczego promowanie kreatywności jest kwestią kluczową? Liderzy biznesu, politycy i pedagodzy podkreślają ogromne znaczenie promowania kreatywności i innowacyjności. Dlaczego jest to ważne?
• W czym tkwi problem? Dlaczego ludzie potrzebują pomocy, by stać się kreatywnymi? Dzieci przecież kipią od pomysłów! Dlaczego po okresie dorastania wydaje nam się, że już nie jesteśmy kreatywni?
• Z czym się to wiąże? Czym jest kreatywność? Czy wszyscy są kreatywni czy też tylko nieliczni? Czy można rozwijać kreatywność, a jeżeli tak, to w jaki sposób?
Każdy od czasu do czasu wpada na nowe pomysły. Jak jednak sprawić, by kreatywność stała się stałym elementem życia? Jeżeli prowadzisz firmę, organizację lub szkołę, jak sprawić, by kreatywność stała się systematyczna i utrwalona? W jaki sposób rozwijać kulturę innowacyjności?
Nowe podejście do kreatywności
Aby odpowiedzieć na powyższe pytania, należy wyjaśnić, czym jest kreatywność i jak w rzeczywistości funkcjonuje. Istnieją trzy powiązane ze sobą pojęcia, o których powiem więcej w kolejnych rozdziałach. Są to: w y o b r a ź n i a będąca procesem przywoływania na myśl rzeczy, których nie doświadczamy zmysłami, k r e a t y w n o ś ć będąca procesem rozwijania oryginalnych i wartościowych pomysłów, oraz i n n o w a c j a, czyli proces wdrażania nowych pomysłów. Zwłaszcza na temat kreatywności krąży wiele błędnych przekonań.
WYJĄTKOWI LUDZIE?
Często uważa się, że tylko wyjątkowi ludzie są kreatywni, że kreatywność jest rzadkim talentem. Przekonanie to wzmacniają historie ikon kreatywności, takich jak Martha Graham, Pablo Picasso, Albert Einstein czy Thomas Edison. Firmy często dzielą pracowników na dwie grupy: „kreatywnych” i „białe kołnierzyki”. Tych kreatywnych zwykle można łatwo rozpoznać – nie noszą koszul. Przeważnie są ubrani w jeansy i przychodzą do pracy spóźnieni, gdyż zmagali się z jakimś pomysłem. Nie chciałbym absolutnie sugerować, że ci kreatywni wcale nie są aż tacy kreatywni. Mogą być wyjątkowo kreatywni, ale w sprzyjających okolicznościach każdy inny człowiek też by mógł (nawet „kołnierzyki”).
Moim punktem wyjścia jest teza, że każdy posiada ogromne pokłady kreatywności, które naturalnie wynikają z faktu bycia człowiekiem. Wyzwanie polega na tym, by je rozwijać. Kultura kreatywności musi objąć wszystkich, a nie tylko tych wybranych.
WYJĄTKOWE AKTYWNOŚCI?
Często uważa się, że kreatywność polega na podejmowaniu wyjątkowych aktywności, takich jak sztuka, reklama, projektowanie lub marketing. Każda z nich może być kreatywna, podobnie jak nauki ścisłe, matematyka, nauczanie, praca z ludźmi, medycyna czy też prowadzenie drużyny sportowej lub restauracji. Szkoły oferują czasem profile „artystyczne”. Jestem zagorzałym zwolennikiem lepszego dostępu do sztuki w szkołach – dalej wyjaśnię dlaczego. Jednak kreatywność nie ogranicza się wyłącznie do sztuki. Istnieje wiele powodów, dla których sztuki należy uczyć w szkole, chociażby jej rola w rozwijaniu kreatywności, ale są też inne, równie istotne. Jednocześnie pozostałe dyscypliny, w tym nauki ścisłe i matematyka, mogą być tak kreatywne jak muzyka i taniec. Kreatywność jest możliwa wszędzie, gdzie korzystamy z naszej inteligencji.
Ma to zastosowanie również w biznesie, gdzie kreatywność przedsiębiorstw przejawia się w różnych dziedzinach. Przykładowo Apple cieszy się sławą świetnych projektantów nowych produktów. Inne firmy, jak Wal-Mart, nigdy nie stworzyły żadnego produktu – przestrzenią ich innowacji są systemy takie jak zarządzanie łańcuchem dostaw czy ustalania cen. Sieć kawiarni Starbucks kreatywnie świadczy usługi. Nie wynaleźli kawy, ale stworzyli pewien rodzaj kultury opartej na kawie. W zasadzie wynaleźli kubek kawy za pięć dolarów, co moim zdaniem było nie lada przełomem. Innowacja wprowadzona w którymkolwiek z obszarów organizacji może zmienić jej losy.
UCZĄC SIĘ KREATYWNOŚCI
Często uważa się, że ludzie albo rodzą się kreatywni, albo nie – tak, jak mogą się urodzić z niebieskimi lub piwnymi oczami i nie mogą z tym nic zrobić. Prawda jest jednak taka, że można uczynić bardzo wiele, aby pomóc innym stać się bardziej kreatywnymi. Jeśli ktoś powie Ci, że nie potrafi czytać lub pisać, nie zakładasz, że nie jest zdolny się tego nauczyć, tylko że jeszcze nikt go tego nie nauczył. Podobnie jest z kreatywnością. Gdy ludzie mówią mi, że nie są kreatywni, zakładam, że jeszcze nie wiedzą, co to znaczy.
PUSZCZAJĄC WODZE FANTAZJI?
Kreatywność jest czasem utożsamiana z wolnością ekspresji, co częściowo jest przyczyną tego, że ludzie obawiają się kreatywności w nauczaniu.
Krytycy kreatywnego podejścia mają przed oczami zazwyczaj obraz dziko biegających dzieci, które demolują meble, a nie dzieci zajmujących się czymś poważnym. Bycie kreatywnym w istocie wiąże się ze swobodnym wymyślaniem i dobrą zabawą, a także radością i wyobraźnią. Jednakże kreatywność to również praca nad pomysłami i projektami w ogromnym skupieniu, doprowadzanie ich do najdoskonalszej formy i krytyczna ocena, które z nich są najlepsze i dlaczego. W każdej dziedzinie kreatywność wymaga także umiejętności, wiedzy i kontroli. Nie chodzi jedynie o to, aby dać się ponieść fantazji, ale przede wszystkim by wytrwać.
Niemniej, dlaczego te zagadnienia są w ogóle ważne?
Trzy motywy
W niniejszej książce znajdziesz trzy myśli przewodnie:
• Po pierwsze, żyjemy w czasach rewolucji.
• Po drugie, by przetrwać i rozwijać się, musimy zmienić myślenie o naszych możliwościach i zrobić z nich najlepszy możliwy użytek.
• Po trzecie, aby tego dokonać, musimy prowadzić nasze organizacje, a zwłaszcza systemy szkolnictwa, w radykalnie inny sposób.
W kolejnym rozdziale analizuję dokładnie każdą z tych kwestii, jednak już teraz pozwolę sobie podsumować mój punkt widzenia.
W OBLICZU REWOLUCJI
Niezależnie od tego, gdzie jesteś i czym się zajmujesz, jeżeli tylko żyjesz na Ziemi, jesteś częścią globalnej rewolucji. I mam na myśli rewolucję dosłowną, a nie w przenośni. Działają dziś siły, których świat dotąd nie znał. Wiem, że to odważne stwierdzenie, jednakże w pełni uzasadnione. Dzieje ludzkości zawsze były burzliwe. Tym, co wyróżnia teraźniejszość jest tempo i skala zmian. Dwiema ogromnymi siłami, które je napędzają są innowacje technologiczne i wzrost liczby ludności. Wpływają one na nasz styl życia i pracy, w znacznym stopniu obciążają naturalne zasoby naszej planety oraz zmieniają kształt polityki i kultury.
Nowe technologie rewolucjonizują charakter pracy w każdym sektorze. Stare gospodarki przemysłowe masowo redukują liczbę pracowników w branżach i zawodach wymagających niegdyś dużego nakładu pracy. Nowe formy zatrudnienia coraz bardziej polegają na wysoce specjalistycznej wiedzy oraz kreatywności i innowacji. Przede wszystkim nowe technologie wymagają całkiem innych umiejętności niż te, których potrzebuje gospodarka oparta na przemyśle. Zarówno produkcja, jak i liczne nowe formy zatrudnienia, bazujące na wyspecjalizowanych kompetencjach i technologii informacyjnej, przenoszą się na rynki wschodzące, zwłaszcza w Azji i Ameryce Południowej. Biorąc pod uwagę tempo zmian, rządy i przedsiębiorstwa na całym świecie zauważają, że wykształcenie i doświadczenie są kluczem do przyszłości, co podkreśla ogromną potrzebę rozwijania kreatywności i innowacyjności. Po pierwsze, firmy muszą tworzyć nowe produkty i usługi oraz utrzymywać przewagę konkurencyjną. Po drugie, edukacja i szkolenia koniecznie powinny uczyć ludzi elastyczności i adaptacji, tak aby przedsiębiorstwa były w stanie odpowiedzieć na zmiany rynkowe. Po trzecie, każdy z nas będzie musiał dostosować się do świata, w którym dla większości ludzi bezpieczne zatrudnienie na całe życie na jednym stanowisku jest domeną przeszłości.
Rewolucja technologiczna, wzrost populacji i zmiany klimatu to siły, które mają wpływ na każdego mieszkańca tej planety, a skutki ich działania są w zasadzie nie do przewidzenia. Pewne jest, że w ciągu kolejnych pięćdziesięciu do stu lat nasze dzieci będą musiały zmierzyć się z wyzwaniami, których ludzkość dotąd nie znała. W pierwszej części książki wyszczególniam, czym są te siły i prezentuję niektóre wyzwania, jakie przed nami stawiają¹.
NOWE SPOJRZENIE NA NASZ POTENCJAŁ
W grudniu 1862 roku Abraham Lincoln wygłosił swoje drugie doroczne orędzie do Kongresu USA. Spisał je miesiąc przed podpisaniem Proklamacji Emancypacji i domagał się w nim, aby Kongres spojrzał świeżym okiem na sytuację, w której się znalazł. Powiedział wtedy: „Dogmaty spokojnej przeszłości nie mają zastosowania w burzliwej teraźniejszości. Okazja do zmian pojawia się rzadko (...). Mamy nową sytuację, więc musimy myśleć na nowo. I działać na nowo. Musimy się oswobodzić, a uratujemy nasz kraj”². Bardzo podoba mi się słowo: „oswobodzić się”. Miał na myśli, że wszyscy żyjemy zgodnie z ideami, którym jesteśmy oddani, ale które być może nie są już prawdziwe lub istotne. Jesteśmy nimi zahipnotyzowani lub oczarowani. Aby ruszyć naprzód, musimy się z nich otrząsnąć.
Biorąc pod uwagę wyzwania, przed którymi stoimy, największa zmiana musi zajść w naszym sposobie myślenia o zdolnościach swoich oraz naszych dzieci. Z doświadczenia wiem, że wielu – a prawdopodobnie większość – ludzi nie ma pojęcia o swoich rzeczywistych możliwościach i talentach. Zbyt wiele osób jest zdania, że w ogóle nie posiada żadnych wyjątkowych zdolności. Zakładam, że wszyscy rodzimy się z naturalnymi uzdolnieniami, ale mało kto je odkrywa, a tych, którzy je doskonalą, jest jeszcze mniej. Jak na ironię, jedną z głównych przyczyn tego masowego marnowania talentów jest proces stworzony po to, by je rozwijać – edukacja.
„Edukacja” to słowo, które niekoniecznie brzmi dobrze w sytuacjach towarzyskich. Gdy będąc na przyjęciu, powiem komuś, że pracuję w oświacie, czasem zdarza mi się widzieć, jak ta osoba momentalnie blednie. „Dlaczego ja? – myśli. – Raz w tygodniu gdzieś wychodzę i jestem skazany na towarzystwo nauczyciela”. Jednak gdy pytam o ich wykształcenie lub edukację ich dzieci, przypierają mnie do muru. Mają ochotę opowiadać o swoich doświadczeniach i każdy ma na ten temat wyrobioną opinię. Edukacja to jedno z tych zagadnień, które są ludziom bardzo bliskie – jak religia, polityka i pieniądze. Tak też powinno być. Edukacja ma kluczowy wpływ na odniesienie sukcesu w życiu zawodowym, na przyszłość naszych dzieci i długofalowy rozwój globalny. Co więcej, stwarza nam obraz samych siebie, od którego trudno odejść.
Część osób, która odniosła największe sukcesy, nie najlepiej radziła sobie w szkole. Niezależnie od skali osiągnięć, osoby te często skrywają w sobie obawę, że nie są aż tak mądre, za jakie uchodzą. Do tej grupy należą nauczyciele, wykładowcy uczelni wyższych, przedsiębiorcy, muzycy, pisarze, artyści, architekci i przedstawiciele innych profesji. Wielu z nich odniosło sukces dopiero, gdy „wyleczyli” się z tego, czego zostali nauczeni. Oczywiście wielu ludzi uwielbiało chodzić do szkoły i przeszli przez nią bez najmniejszych problemów. Co jednak z pozostałymi?
Aktualne koncepcje edukacji i kształcenia opierają się na błędnych założeniach dotyczących inteligencji i kreatywności, w wyniku których marnuje się talenty i dławi przekonanie o twórczych uzdolnieniach niezliczonej rzeszy ludzi. Marnowanie tego potencjału wynika częściowo z obsesji na punkcie pewnych rodzajów zdolności akademickich oraz zaabsorbowania ustandaryzowanymi sposobami weryfikacji wiedzy. Trwonienie talentów nie jest celowe. Większość pedagogów jest szczerze oddana pomocy uczniom w osiągnięciu możliwie najlepszych wyników. Również politycy wygłaszają płomienne przemowy o wykorzystywaniu potencjału młodych. Marnowanie uzdolnień może i nie jest działaniem celowym, ale wynika z systemu. Jest działaniem systemowym, opartym na głęboko zakorzenionych założeniach, które nie są już prawdziwe.
Do połowy XIX wieku niewielu ludzi odebrało formalne wykształcenie w jakiejkolwiek formie. Edukacja była przywilejem głównie nielicznej garstki, która mogła sobie na to pozwolić. Masowe systemy kształcenia publicznego stworzono przede wszystkim po to, aby zaspokoić potrzeby rewolucji przemysłowej. Pod wieloma względami odzwierciedlają one zasady produkcji przemysłowej. Kładą nacisk na linearność, konformizm i standaryzację. Systemy te nie funkcjonują dziś dobrze, dlatego że prawdziwe życie jest dynamiczne, naturalnie zróżnicowane i zależne od zmiennych okoliczności.
Kilka tygodni przed tym, jak nasz syn rozpoczął studia na Uniwersytecie w Los Angeles, pojechaliśmy tam na „dzień zapoznawczy”. W pewnym momencie studentów zaprowadzono na omówienie opcji programu studiów, a rodziców do działu finansowego na coś w rodzaju terapii radzenia sobie z żalem. Następnie jeden z wykładowców wygłosił prezentację dotyczącą roli rodziców w czasie studiów dzieci. Głównie zalecał nam, abyśmy im zeszli z drogi i oszczędzili rad na temat kariery. Jako przykład podał swojego syna, który był studentem tej uczelni kilka lat wcześniej. Początkowo chciał studiować filologię klasyczną. Profesor i jego żona nie byli zachwyceni perspektywami oferowanymi przez ten kierunek, więc odetchnęli z ulgą, gdy pod koniec pierwszego roku oznajmił, że zdecydował się na coś bardziej życiowego. Zapytali syna, co ma na myśli, na co odpowiedział, że filozofię. Jego ojciec zwrócił uwagę, że żadna z korporacji filozoficznych akurat nie rekrutuje. Syn mimo wszystko zrealizował kilka przedmiotów z zakresu filozofii, a ostatecznie ukończył historię sztuki.
Po studiach znalazł pracę w międzynarodowym domu aukcyjnym. Podróżuje, nieźle zarabia, kocha tę pracę i swoje życie. Dostał ją dzięki swojej wiedzy o kulturach antycznych, przygotowaniu filozoficznemu i miłości do historii sztuki. Ani on, ani jego rodzice nie mogli przewidzieć takiego scenariusza, gdy zaczynał studia. Zasada jest ta sama dla wszystkich. Życie nie jest linearne. Kiedy prawdziwie kierujesz się swoim wewnętrznym kompasem, stwarzasz nowe możliwości, spotykasz różnych ludzi, zbierasz doświadczenia i kształtujesz nowe życie.
Hierarchia przedmiotów w szkołach opiera się po części na założeniach dotyczących popytu i podaży na rynku. Nowe gospodarki wymagają zrozumienia natury talentu, tak jak wymaga tego zmienny charakter naszego stylu życia. To, kim będziemy w przyszłości, w dużej mierze zależy od naszych doświadczeń tu i teraz. Edukacja nie jest liniowym procesem przygotowywania na nadejście przyszłości: polega na pielęgnowaniu talentów i wrażliwości, dzięki którym możemy teraz przeżywać najlepszą wersję naszego życia i stworzyć nam wszystkim jak najlepszą przyszłość.
INNY SPOSÓB DZIAŁANIA
Zważywszy na otaczające nas zmiany, większość krajów zidentyfikowała potrzebę reformy systemów edukacji. To dobrze, ale niewystarczająco dobrze. Dziś wyzwaniem jest je przekształcić. W drugiej części tej książki przyglądam się genezom współczesnych koncepcji kształcenia i temu, dlaczego dotychczas spychały one na margines talenty tak wielu osób. W zamian proponuję inny sposób myślenia o prawdziwym potencjale wyobraźni i kreatywności w naszym życiu. Jednakże, jak powiedział Lincoln, nie wystarczy myśleć inaczej. Musimy też działać w nowy sposób.
Kryzys z 2008 roku spowodował pęknięcie baniek cenowych i kredytowych, które to napędzały nadmierną konsumpcję i produkcję na całym świecie. Gdy recesja z siłą huraganu uderzyła w stare, uprzemysłowione gospodarki, pozostawiła za sobą pasmo nieudanych przedsięwzięć, oceany długów i rzesze bezrobotnych.
Najbardziej dotknęło to ludzi młodych. W chwili gdy to piszę, światowe wskaźniki bezrobocia wśród młodych między piętnastym a dwudziestym czwartym rokiem życia nigdy nie były wyższe³. W sierpniu 2010 roku Międzynarodowa Organizacja Pracy opublikowała swój raport Globalne trendy w zatrudnieniu młodych 2010. Wynika z niego, że na całym świecie jest około sześćset dwadzieścia milionów młodych ludzi potencjalnie aktywnych zawodowo. Pod koniec 2009 roku osiemdziesiąt jeden milionów z nich było bezrobotnych. To najwyższy wynik jak dotychczas – o niemal osiem milionów wyższy niż w roku 2007. Stopa bezrobocia wśród młodych wzrosła z 11,9 procent w 2007 roku do 13 procent w 2009 roku. MOP twierdzi, że te trendy będą miały „poważne konsekwencje dla młodych ludzi, gdyż nadciągające kohorty nowicjuszy od razu trafiają w szeregi bezrobotnych” i ostrzega przed „ryzykiem kryzysu będącego spuścizną «straconego pokolenia» złożonego z młodych ludzi, którzy wypadli z rynku pracy, tracąc przy tym jakąkolwiek szansę zarobienia na godziwe życie”.
Dla milionów młodych ludzi przyszłość maluje się posępnie i rozpaczliwie. Są bez pracy i nie widzą w tej kwestii jakichkolwiek perspektyw. W czasach kryzysu wskaźniki bezrobocia wśród młodych rosną szybciej niż w przypadku osób dojrzałych – w ujęciu historycznym poprawa na rynku pracy dla młodych kobiet i mężczyzn następuje później w stosunku do sytuacji zawodowej starszych grup wiekowych. Gdy już nastąpi poprawa gospodarcza, nie będzie dla ludzi łatwa – niezależnie od ich wieku – a sprawy nie będą wyglądać tak, jak dotychczas. Według Thomasa Friedmana, autora książki Świat jest płaski, „Ci, którzy czekają na koniec recesji, aby ktoś znów dał im pracę, mogą czekać jeszcze długo”. Odbudowa społeczności ogołoconych przez kryzys będzie wymagała wyobraźni, kreatywności i innowacji. Jak przekonuje raport MOP, stworzenie miejsc pracy dla tych milionów ludzi wkraczających na rynek pracy każdego roku jest krytycznym elementem na drodze do bogatych gospodarek. Liczy się nie tylko liczba, ale i jakość zatrudnienia.
Friedman kontynuuje: „Ci, którzy potrafią sobie wyobrazić nowe usługi, nowe możliwości i nowe sposoby rekrutacji (...) są nowymi «nietykalnymi». Prosperować będą ci, którzy potrafią wynaleźć sprytniejsze sposoby wykonywania starej pracy, energooszczędne metody dostarczania nowych usług, nieznane dotąd sposoby zwrócenia uwagi dotychczasowej klienteli lub innowacyjne techniki połączenia istniejących technologii”. Rozwiązaniem jest edukacja i kształcenie na lepszym poziomie. Także w tym zakresie przyszłość musi wyglądać zgoła inaczej. „Potrzebujemy nie tylko, aby wyższy odsetek naszych dzieci kończył szkoły średnie i wyższe – więcej edukacji – ale potrzebujemy też, aby więcej z nich odbierało właściwe wykształcenie. Nasze szkoły mają podwójnie trudne zadanie – nie tylko rozwinąć umiejętności czytania, pisania i arytmetyki, ale także przedsiębiorczości, innowacyjności i kreatywności. Nie wrócimy do starych dobrych czasów, nie naprawiając naszych szkół i banków”⁴.
Organizacje rywalizują ze sobą w świecie, w którym innowacyjność i zdolność adaptacji do zmian nie jest luksusem, tylko koniecznością. W 2010 roku spółka IBM opublikowała dokument Capitalizing on Complexity (Odnoszenie korzyści ze złożoności) – raport z czwartej edycji badań liderów z całego świata prowadzonych co dwa lata przez IBM Institute for Business Value⁵. Przedstawiając raport, Samuel Palmisano, ówczesny prezes zarządu, dyrektor generalny i operacyjny IBM, powiedział: „Zamieszkujemy świat, który jest połączony pod wieloma względami oraz na głębszym poziomie – to globalny system wszystkich systemów”. To właśnie ten bezprecedensowy poziom wewnętrznych połączeń i współzależności stanowi fundament najistotniejszych odkryć przedstawionych w raporcie IBM.
Badanie wykazało, że dla światowych liderów z sektora biznesowego i publicznego priorytetowe są dziś trzy kwestie. Po pierwsze, uważają oni, że największym stojącym przed nimi wyzwaniem jest gwałtownie rosnąca złożoność. Spodziewają się, że ten trend się utrzyma, a nawet przyspieszy w nadchodzących latach. Po drugie, równie jednoznacznie twierdzą, że ich firmy nie są odpowiednio wyposażone, aby efektywnie poradzić sobie z tą złożonością globalnego środowiska.
Po trzecie, w przeważającej większości są zgodni co do tego, że jedyną zdolnością, która pozwoli ich organizacjom poradzić sobie z tą złożonością jest kreatywność.
Konsekwencje wynikające z braku kreatywności mogą być dotkliwe. Istnieje prawdopodobieństwo, że organizacje stojące w miejscu zostaną zepchnięte na boczny tor, a historia przedsiębiorczości jest przecież pełna wraków firm, a nawet całych branż, które opierały się wprowadzeniu zmian. Utknęły one w ramach starych przyzwyczajeń i minęły się z nową falą, która popchnęła naprzód bardziej innowacyjne spółki. Przemawiałem kiedyś na uroczystej kolacji w Londynie i wspomniałem o aktualnych wynikach rankingu spółek Fortune Global 500. Pierwsze trzy były amerykańskie. Dziesięć lat wcześniej zwycięska trójka pochodziła z Japonii. Dziś po szczeblach rankingu pnie się coraz więcej spółek chińskich. Żadna organizacja nie ma zagwarantowanego miejsca na szczycie którejkolwiek z list. Fortuna sprzyja lub nie w zależności od tego, jak dobrze spółki przystosują się do zmieniających się okoliczności. Jedną z przyczyn spadku japońskich firm w rankingu jest fakt, że stały się ofiarami zmiany klimatu. Świat wokół nich zmieniał się szybciej niż one, czego poniosły konsekwencje. Z drugiej strony gospodarki Chin, Ameryki Południowej i Indii szybko się przystosowują do nowego zapotrzebowania na innowacje technologiczne.
Niewiele osób polemizowałoby ze stwierdzeniem, że w XVIII i XIX wieku Europa, a w szczególności Wielka Brytania, zdominowały świat pod względem kulturowym, politycznym i gospodarczym. Wielka Brytania była kolebką rewolucji przemysłowej, a jej armia okopała się w koloniach równie skutecznie, co narzuciła anglojęzyczną kulturę. Gdy Królowa Wiktoria zasiadała na tronie w 1837 roku, władała największym imperium w historii: imperium, nad którym nigdy nie zachodziło słońce. Gdybyśmy się udali na jej dwór w 1850 roku i zasugerowali, że owo imperium rozpadnie się w ciągu jednego pokolenia, wyśmiano by nas i wyrzucono na bruk. A jednak taka była prawda. W 1918 roku, pod koniec I wojny światowej, imperium doznało śmiertelnych ran i do chwili moich narodzin, w 1950 roku, było już tylko wspomnieniem. Pod względem kultury, polityki i gospodarki wiek XX został zdominowany przez Stany Zjednoczone w równym stopniu, co wiek XIX przez Europę. Czy USA utrzyma tę dominację w XXI wieku – jeszcze nie wiadomo. Jak zauważa utytułowany amerykański uczony Jared Diamond, imperia raczej upadają niż zanikają⁶. Pomyślcie tylko o Związku Radzieckim i jego nagłym rozpadzie na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku.
Wszystkie instytucje są organiczne i nietrwałe. Stworzyli je ludzie i aby przetrwały, należy je wciąż tworzyć na nowo. Gdy ponoszą porażkę, chwieją się również zależne od nich zawody i społeczności. W świecie, w którym zatrudnienie na całe życie na jednym stanowisku jest domeną przeszłości, kreatywność przestaje być luksusem. Jest koniecznością na drodze do osobistego bezpieczeństwa i spełnienia.
Tworzenie kultury innowacyjności ma ogromny wpływ na sposób, w jaki zorganizowane są instytucje (w zależności od tego czy są to szkoły czy korporacje) oraz style zarządzania. Wiele z nich organizuje okazjonalne szkolenia, aby zachęcić swoich pracowników do kreatywnego myślenia, jednakże, tak jak ci, którzy zaklinają deszcz tańcem, często nie rozumieją prawdziwej wagi problemów, które próbują rozwiązać. Z tego też względu nie jest to konwencjonalna książka o kreatywności, oferująca wskazówki na przyszłotygodniowy kurs. Mówi ona o pierwotnych przyczynach problemu, a nie o jego objawach. W ostatniej części podsumowuję, na czym polega stawienie czoła tym głębszym problemom.