- W empik go
Obnażone twarze zabójców - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
6 września 2021
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Obnażone twarze zabójców - ebook
Boston, XVIII wiek. Młoda kobieta, która codziennie zajmuje się zawodowo krawiectwem, nocami pełni rolę przynależnej do tajnego stowarzyszenia zabójczyni. Od czasu do czasu odwiedza ją Rin, mężczyzna trudniący się tą samą mroczną działalnością. Tym razem ma zabrać kobietę na jedną z akcji.
Kategoria: | Kryminał |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-280-2810-0 |
Rozmiar pliku: | 443 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
BOSTON 5 MARCA 1770 ROKU.
Chyląca się ku końcowi zima nikogo nie nastrajała pozytywnie. Pogoda zachowywała się niczym rozkapryszona kochanka. Raz z nieba lał się deszcz, innym razem wilgotna mżawka. Brudne kopy śniegowego błota szpeciły zaułki. Rzadko na niebie pojawiało się rozedrgane, blade słońce.Skwerem biegła młoda kobieta. Spod okrycia nasiąkniętego kroplami mżawki, wystawał dół sukni oraz upaprane czubki trzewików. Sprawnie wymijała przechodniów, którzy zobojętniali na przechodniów, gnali pchani ku własnym sprawom.
Zwykle o tej porze siedziała już w domu. Prowadzenie podwójnego życia nie było łatwe. Za dnia zajmowała się krawiectwem. W nocy przeobrażała się w jedną z zabójczyń współpracujących z kręgiem asasynów. Każdy wysoko urodzony, bogaty czy kupiec, trzymał w podorędziu płatnego zabójcę. Owi mordercy zrzeszali się w tajnym stowarzyszeniu określanym przez wielmoży – kartelem, chociaż woleliby nazywano ich – dziećmi mgły. Kontaktowali się za pomocą wyszkolonych posłańców, a także poprzez siatkę przemytników czy burdeli. Ci sprytniejsi ukrywali wiadomości w kapliczkach za świętymi figurami, w specjalnie do tego przygotowanych otworach.
Słońce wznosiło się wyżej. Mżawka ewoluowała w deszcz ze śniegiem. Biegnąca klęła pod nosem. Podeszwy ślizgały się po gruncie. Czas gonił. Przemoczona przystanęła i pobieżnie zlustrowała okolicę. Jeszcze kilka uliczek. Weźmie szybką kąpiel i uda się po sprawunki.
Odsunęła wilgotny kosmyk włosów i zerknęła na zachmurzone niebo. Poprzez ciężar chmur zauważała nieśmiałe przejaśnienia. Przez myśl przemknęło, że przyjaciółka pewnie odchodzi od zmysłów.
Obcasiki trzewiczków zastukały po bruku. Zatrzymała się przed drzwiami, na których wywieszono karteczkę, informującą, że manufaktura zaprasza dopiero w godzinach popołudniowych.
No tak – pomyślała. – Rosa beze mnie nigdy nie otwiera pracowni.
Odwróciła się. Tuż przy niej pojawiło się dwóch mężczyzn odzianych w czerwone mundury oddziałów wojskowych, zwane potocznie „czerwonymi kurtkami”. W myślach odnotowała odległość oraz stan uzbrojenia. Wyglądali na rześkich.
Koralowe usta odsłoniły zęby. Spróbowała wyminąć żołdaków.
– Co panienka taka zdyszana? – Przerwali jej kroki.
Wsunęła dłonie w poły płaszcza, ukrywając uwalane krwią palce.
– Spieszno mi, panie.
Żołdak zastąpił jej drogę.
– A dokąd to, jeśli można wiedzieć? – Ta dociekliwość budziła w niej rozdrażnienie.
– Robota na mnie czeka, panie. – Starała się brzmieć uprzejmie.
– A gdzie to panienka pracuje? – Nie dawali za wygraną.
– Tutaj. – Kiwnęła głową w stronę warsztatu. – Jestem krawcową. Przepuść mnie, panie. Już i tak jestem spóźniona – odparła.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
Chyląca się ku końcowi zima nikogo nie nastrajała pozytywnie. Pogoda zachowywała się niczym rozkapryszona kochanka. Raz z nieba lał się deszcz, innym razem wilgotna mżawka. Brudne kopy śniegowego błota szpeciły zaułki. Rzadko na niebie pojawiało się rozedrgane, blade słońce.Skwerem biegła młoda kobieta. Spod okrycia nasiąkniętego kroplami mżawki, wystawał dół sukni oraz upaprane czubki trzewików. Sprawnie wymijała przechodniów, którzy zobojętniali na przechodniów, gnali pchani ku własnym sprawom.
Zwykle o tej porze siedziała już w domu. Prowadzenie podwójnego życia nie było łatwe. Za dnia zajmowała się krawiectwem. W nocy przeobrażała się w jedną z zabójczyń współpracujących z kręgiem asasynów. Każdy wysoko urodzony, bogaty czy kupiec, trzymał w podorędziu płatnego zabójcę. Owi mordercy zrzeszali się w tajnym stowarzyszeniu określanym przez wielmoży – kartelem, chociaż woleliby nazywano ich – dziećmi mgły. Kontaktowali się za pomocą wyszkolonych posłańców, a także poprzez siatkę przemytników czy burdeli. Ci sprytniejsi ukrywali wiadomości w kapliczkach za świętymi figurami, w specjalnie do tego przygotowanych otworach.
Słońce wznosiło się wyżej. Mżawka ewoluowała w deszcz ze śniegiem. Biegnąca klęła pod nosem. Podeszwy ślizgały się po gruncie. Czas gonił. Przemoczona przystanęła i pobieżnie zlustrowała okolicę. Jeszcze kilka uliczek. Weźmie szybką kąpiel i uda się po sprawunki.
Odsunęła wilgotny kosmyk włosów i zerknęła na zachmurzone niebo. Poprzez ciężar chmur zauważała nieśmiałe przejaśnienia. Przez myśl przemknęło, że przyjaciółka pewnie odchodzi od zmysłów.
Obcasiki trzewiczków zastukały po bruku. Zatrzymała się przed drzwiami, na których wywieszono karteczkę, informującą, że manufaktura zaprasza dopiero w godzinach popołudniowych.
No tak – pomyślała. – Rosa beze mnie nigdy nie otwiera pracowni.
Odwróciła się. Tuż przy niej pojawiło się dwóch mężczyzn odzianych w czerwone mundury oddziałów wojskowych, zwane potocznie „czerwonymi kurtkami”. W myślach odnotowała odległość oraz stan uzbrojenia. Wyglądali na rześkich.
Koralowe usta odsłoniły zęby. Spróbowała wyminąć żołdaków.
– Co panienka taka zdyszana? – Przerwali jej kroki.
Wsunęła dłonie w poły płaszcza, ukrywając uwalane krwią palce.
– Spieszno mi, panie.
Żołdak zastąpił jej drogę.
– A dokąd to, jeśli można wiedzieć? – Ta dociekliwość budziła w niej rozdrażnienie.
– Robota na mnie czeka, panie. – Starała się brzmieć uprzejmie.
– A gdzie to panienka pracuje? – Nie dawali za wygraną.
– Tutaj. – Kiwnęła głową w stronę warsztatu. – Jestem krawcową. Przepuść mnie, panie. Już i tak jestem spóźniona – odparła.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
więcej..