Obserwując Edie - ebook
Obserwując Edie - ebook
Oszałamiająca psychologiczna zagadka oparta na zawiłej relacji łączącej dwie z pozoru zaprzyjaźnione kobiety
Piękna, utalentowana, trochę szalona… Edie była dziewczyną, która natychmiast wywoływała zamieszanie, wkraczając w czyjeś życie. I miała wówczas swoje marzenia — jednak szybko przekonała się, że sprawy nie zawsze układają się tak, jakbyśmy chcieli. Teraz, mając trzydzieści trzy lata, Edie jest kelnerką, ciężarną i samotną. A kiedy przytłacza ją opieka nad noworodkiem i pogrąża się w rozpaczy, sądzi, że nie ma się do kogo zwrócić… Ktoś jednak przez cały czas obserwował Edie, czekając na szansę, aby raz jeszcze dowieść prawdziwości swej przyjaźni. To nie przyp adkiem Heather pojawia się na progu mieszkania Edie właśnie wtedy, gdy ta najbardziej jej potrzebuje. Tyle razem przeszły - tyle zazdrości, tęsknoty i zdrady. Teraz Edie dowie się czegoś nowego: ci, którzy głęboko nas zranili — lub których my zraniliśmy - nigdy nie odchodzą, przynajmniej nie do końca…
"Przerzuć kilka stron Obserwując Edie przed snem, a nim się spostrzeżesz, będzie dniało. Wiem to po sobie!".
Robert Małecki
autor bestsellerowego kryminału Najgorsze dopiero nadejdzie
“Wciąga i nie puszcza ani na chwilę! Camilla Way nadaje thrillerowi psychologicznemu nowy, silny ton”.
Alex Marwood, autor bestsellera Zabójca z sąsiedztwa
“Zręcznie skonstruowana opowieść o brzemiennej w skutki przyjaźni i bezdusznej zdradzie, z zakończeniem równie pokrętnym co nieuniknionym — ma wszystko, co powinien mieć rasowy thriller!”.
Alexandra Burt, autorka bestsellera Gdzie jest Mia?
“Wciągający thriller psychologiczny. Obserwując Edie jest cudownie klaustrofobiczną powieścią, która więzi nas jako obserwatorów skomplikowanego i duszącego związku Edie z Heather, zmuszając do śledzenia akcji do chwili ostatecznego wyjaśnienia”.
Fiona Barton, autorka bestsellera Wdowa
“Rewelacyjny thriller! Camilla Way stopniuje napięcie tak zręcznie, że pochłoniecie ostatnie rozdziały z mocno bijącym sercem. Ta opowieść o toksycznej przyjaźni, o starych niezabliźnionych ranach i naprawie najgorszych czynów, ściśnie wam gardła!”
Holly Seddon, autorka bestsellera Wstrzymaj oddech
autor kryminału Najgorsze dopiero nadejdzie
Kategoria: | Horror i thriller |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8116-021-6 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przedtem
Czasem, kiedy jest mi smutno, jest coś, co robię, żeby poczuć się lepiej. Wybieram jakieś wspomnienie z czasów, gdy byłam naprawdę szczęśliwa, i zanurzam się weń, pozostawiając świat daleko za sobą. Wszystkie jego obrazy i odgłosy znikają, aż to wspomnienie jest wszędzie wokół mnie, bardziej rzeczywiste, ciepłe i kolorowe niż życie, które właśnie wiodę.
Ponieważ jest niedziela, wszyscy poszliśmy do kościoła: mama, tato i ja. Spóźniliśmy się, więc ławki były prawie pełne i musiałam usiąść oddzielnie, po drugiej stronie przejścia. Nabożeństwo odbywało się tak jak zwykle, z tymi samymi starymi modlitwami i psalmami. Jednak nagle, w trakcie „Ojcze nasz”, gdy pochyliłam głowę wraz z wszystkimi innymi i zaczęłam odmawiać słowa, doznałam przedziwnego wrażenia, jakby zimnego ucisku na karku. Nie przerwałam modlitwy… jako i my odpuszczamy naszym winowajcom, i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego… a to wrażenie przybierało na sile, aż w końcu odwróciłam się i tam, wśród wszystkich tych pochylonych i mamroczących głów, była moja matka, siedząca prosto, z zaciśniętymi wargami i oczami wbitymi we mnie. Na widok wyrazu jej twarzy serce zamarło mi w piersi, dosłownie przestało bić na długi, zatrważający moment.
W następnej chwili odwróciła wzrok, a ja kontynuowałam modlitwę. Moje serce znów zaczęło bić, tłukąc się pod żebrami, w drżącym ciele. Modlitwa się skończyła i zastąpiły ją szmery, szuranie nóg i pokasływanie wiernych szykujących się do odśpiewania kolejnego psalmu. Jednak mnie już nie było wśród nich. Zostawiłam tę niezdrową, smutną, przygnębiającą rzeczywistość i w następnej chwili miałam pięć lat, a Lydia dwa i bawiłyśmy się razem w naszym dawnym pokoju w Walii.
Moja matka gdzieś wyszła, a ojciec był w innym pokoju. Byłam zajęta moimi lalkami, więc minął jakiś czas, zanim podniosłam głowę i odkryłam, że Lydia jest otoczona pustymi pojemnikami po farbkach plakatowych, którymi bawiłam się przedtem. Jej twarz i dłonie, jej ubranie i dywan wokół niej były pokryte różnokolorowymi smugami gęstej i mokrej farby. Jęknęłam, gdy uśmiechnęła się do mnie, zadowolona z siebie. Mama lada chwila wróci do domu i będzie wściekła: to moja wina, że zostawiłam farby tam, gdzie Lydia mogła je dosięgnąć. Jednak w tym momencie Lydia odchyliła głowę do tyłu i zaczęła się śmiać, a ja nagle uświadomiłam sobie, że wcale się tym nie przejmuję. Podeszłam do niej, objęłam ją i mocno uściskałam, i śmiałam się bez końca, kochając, tak mocno kochając.
Potem
Wygląda na to, że nie mogę się zmobilizować. Wiem, że powinnam się sprężyć i wziąć do roboty, ale mijają godziny i dni, a ja wciąż nie ruszam z miejsca. Pomiędzy jawą a snem wspomnienia pojawiają się i umykają. Czasem płacz Mai przebija opar smutku, który zasnuł całe moje ciało, czyniąc mnie apatyczną i przykutą do łóżka, pozbawioną energii i celu. Czasem wynurzam się na dostatecznie długą chwilę, aby usłyszeć uspokajającą reakcję Heather, zanim znów się zapadnę, wciągana coraz głębiej przez lodowato zimne palce przeszłości.
Dryfuję.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiCZĘŚĆ TRZECIA
Przedtem
Wracam do domu z prywatki, ledwie widząc przez łzy. Idę ciemnymi i cichymi ulicami, którymi zaledwie kilka godzin temu szłam tak pełna nadziei i euforii. Co ja zrobiłam? Co, do licha, zrobiłam? Pamiętam krzyk bólu Alice, gdy wyrwałam z jej palców prezent dla Edie. To był wypadek, mówię sobie z rozpaczą. Tylko okropny, straszny wypadek! Jednak wtedy, mimo woli, nagle przypomina mi się ten dzień sprzed czterech lat, gdy złamałam mamie rękę.
Nie miałam jeszcze dwunastu lat, kiedy to się stało. Pewnego wieczoru pokłóciłyśmy się z mamą w kuchni o moje odrabianie lekcji.
— Do niczego w życiu nie dojdziesz, jeśli będziesz leniwa — powiedziała.
I to niesprawiedliwe, całkowicie niesłuszne stwierdzenie po tym, jak pilnie uczyłam się każdego wieczoru, żeby ona i tato byli zadowoleni, wytrąciło mnie z równowagi.
Wstałam i wrzasnęłam na nią, nie będąc w stanie zapanować nad wybuchem wściekłości.
— Nie jestem leniwa! Nie jestem! — krzyczałam raz po raz. — Nie jestem, nie jestem, nie jestem!
A kiedy się odwróciłam, żeby pobiec do mojego pokoju, matka ruszyła za mną.
— Wracaj tu, młoda damo — powiedziała. — Wróć tu w tej chwili!
Byłam już równie wysoka jak ona. Gdy próbowała przejść za mną przez drzwi, odwróciłam się i z całej siły pchnęłam je, uderzając w nie raz po raz, gdy napotkałam opór, zbyt rozwścieczona, by zauważyć, że ręka mamy uwięzła w szparze, i robiąc zbyt wiele hałasu, żeby usłyszeć jej krzyk. Dopiero kiedy ojciec zbiegł po schodach i mnie odciągnął, otrzeźwiałam i zdałam sobie sprawę z tego, co zrobiłam.
Miała rękę złamaną w dwóch miejscach. O mojej winie nieustannie przypominał mi nie tylko gips, który musiała nosić przez kilka tygodni, ale i jej spojrzenie, ilekroć popatrzyłyśmy sobie w oczy. Widziałam w nich coś w rodzaju triumfu, zdawały się mówić wiedziałam.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiCZĘŚĆ CZWARTA
Przedtem
Jestem tak zaskoczona, widząc Edie w drzwiach mojego domu, że w pierwszej chwili tylko się na nią gapię.
— Chcesz wejść? — pytam w końcu.
Ona kręci głową i nie patrząc mi w oczy, mamrocze:
— Chcę, żebyś zaczęła przychodzić do tamtego mieszkania.
Wytrzeszczam oczy ze zdziwienia.
— Dlaczego? — pytam. Ona wzrusza ramionami i nie odpowiada. Myślę o tej rozmowie przez telefon, którą podsłuchałam na placu. — Czy Connor kazał ci mnie zaprosić?
Ona zerka na mnie, a potem pospiesznie znów odwraca wzrok.
— Nie, oczywiście, że nie.
Zastanawiam się nad tym.
— Nie chcę — mówię jej. — Nie lubię Connora. On mnie przeraża.
Edie przez moment nie odzywa się, a następnie mówi po prostu:
— Proszę, Heather.
— Ale dlaczego? — pytam.
Łzy stają jej w oczach.
— Po prostu chcę, żebyś tam przychodziła.
— On kazał ci tu przyjść, prawda?
— Nie — mówi, a potem dodaje: — Będzie dla ciebie miły, obiecuję. Nic ci nie zrobi.
Słyszę, jak mój ojciec krząta się w kuchni w głębi korytarza, i wiem, że tak naprawdę nie mogę odmówić. Edie potrzebuje mojej pomocy, chce, żeby najlepsza przyjaciółka jej pomogła, więc obojętnie, jak bardzo nienawidzę Connora, muszę to zrobić.
— W porządku — mówię.
Ona uśmiecha się z ulgą i ciężar spada mi z serca, mimo wszystko.
— Kiedy przyjdziesz? Będziesz tam jutro? — pyta.
— Tak — mówię. — Dobrze.
— Obiecujesz?
Wygląda jak mała dziewczynka, patrząc tak błagalnie, że przez moment przypomina mi Lydię.
— Obiecuję — mówię.
Ona kiwa głową i odwraca się, pospiesznie odchodzi frontową ścieżką i furtka zamyka się za nią z trzaskiem.
Tak więc dotrzymuję obietnicy. Nazajutrz wracam do tego mieszkania, następnego dnia także i wciąż tam chodzę, tak że wkrótce wydaje się, że zawsze byłam jego częścią — zawsze należałam do tego zatłoczonego, dusznego pomieszczenia z wytartymi, brudnymi dywanami, kwaśnym odorem i dudniącą muzyką, zawsze znałam twarze osób pojawiających się tu dzień po dniu, tak jak ja.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
PODZIĘKOWANIA
Dziękuję: mojej agentce Hellie Ogden z agencji Janklow & Nesbit (UK) — bez jej wizji, ciężkiej pracy i wybitnych zdolności ta książka nie mogłaby powstać; moim wspaniałym redaktorom, Julii Wisdom i jej zespołowi z HarperCollins w Wielkiej Brytanii; Danielle Perez i jej zespołowi z Penguin Random House w Stanach Zjednoczonych; Kate Stephenson, Claire Paterson i Emmie Parry.
Jestem także dłużniczką moich przyjaciół: Alexa Pierce’a, Stevena Regana i Justina Quirka, za wielokrotne czytanie powstającej książki, ich mądre rady i nieustanne zachęty.
Wreszcie, i przede wszystkim, wiele miłości i podziękowań dla Davida Hollowaya.