Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Obserwuję Cię - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
19 września 2018
Ebook
36,99 zł
Audiobook
36,99 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Obserwuję Cię - ebook

Kiedy Elle Longfield spotyka w pociągu dwóch młodych mężczyzn rozmawiających z nastoletnimi dziewczynami, nie widzi w tym nic niepokojącego, dopóki nie dowiaduje się, że właśnie opuścili więzienie. Natychmiast odzywa się w niej instynkt macierzyński, ma syna w podobnym wieku. Ostatecznie przenosi się do innego wagonu, nie chcąc się wtrącać. Nazajutrz okazuje się jednak, że jedna z dziewczyn, Anna, zaginęła. Elle zgłasza się na policję.

Po roku Anna ciągle jest uznana za zaginioną, a Elle zaczyna dostawać anonimowe pogróżki. Tropy prowadzą do matki zaginionej dziewczyny, jednak podejrzenia wynajętego detektywa skupiają się na innych członkach rodziny i przyjaciołach, którzy najwyraźniej mają coś do ukrycia. Za to wszyscy bacznie obserwują Elle.

Świetnie skonstruowana intryga i znakomicie zarysowani bohaterowie, którym mamy okazję zajrzeć na samo dno duszy. Wydarzenia pokazane są z punktu widzenia różnych osób, relacje z toku myślenia powodują, że czytelnik zaczyna się zastanawiać, jak sam postąpiłby w tej sytuacji.

Zapoznaj się z dodatkowymi materiałami: www.obserwujecie.pl



***

„Dobrze utrzymana przez cały czas czytania intryga. Momentami styl pisania przypominał Dziewczynę z pociągu. Główne wątki dobrze zaplecione w książkę tworzą intrygującą całość”.
- Mary Clarke

„Genialny thriller! Każdy rozdział kończyłam się myślą – co wydarzy się dalej. Zabawna i intrygująca książka. Polecam szczególnie dla miłośników thrillerów”.
- Mackenzie Fishero

„Każdy rozdział napisany jest z perspektywy jednego z bohaterów książki, co dodaje wiele napięcia i mnóstwo zwrotów akcji, które wzbudziły moje zainteresowanie. Dobrze napisana książka, bardzo zabawna i nieco prowokująca do refleksji!”
- Greeneye55

Obserwuję Cię to thriller psychologiczny, który od razu przyciągnie Twoją uwagę! Wszyscy mają sekrety i do samego końca nie jesteś pewien, kto jest sprawcą. Wielu podejrzanych i duszące tempo sprawiły, że będziesz zaintrygowany. Czytasz do samego końca, bez tchu, aby dojść do wielkiego finału! Nie rozczarujesz się”.
- Myrna

Kategoria: Kryminał
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8129-248-1
Rozmiar pliku: 1,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ 2 OJCIEC

Henry Ballard siedzi w oranżerii i ze wszystkich sił stara się ignorować odgłosy dochodzące z kuchni. Wie, że powinien pójść do żony – pomóc, pocieszyć – ale wie także, że niczego to nie zmieni, więc na razie zostaje tutaj.

Prawda? Chce jeszcze trochę tak posiedzieć i popatrzeć na trawę. W tym dziwnym miejscu, dobudówce, która ostatecznie się nie sprawdziła – zawsze jest w niej za gorąco albo za zimno, mimo tych wszystkich rolet i wielkiego wentylatora magnetycznego za chore pieniądze – udało mu się osiągnąć stan półświadomości, kiedy umysł unosi się ponad ciałem, ponad czasem, i wędruje do ogrodu, gdzie w tej właśnie chwili, w świetle poranka Henry nasłuchuje, jak szepczą w swojej kryjówce w krzakach. Anna i Jenny.

To było ich ulubione miejsce przez rok, może dwa, kiedy przechodziły ten okropny etap różowego koloru. Różowa pościel. Różowe lalki Barbie. Różowy namiot wypatrzony w jakimś katalogu, pełen dziewczęcych drobiazgów. Swego czasu w ogóle się do niego nie zbliżał. Teraz niczego nie pragnie bardziej niż zapomnieć o dojeniu krów i sianie, formularzach podatkowych i banku, chce pokręcić się trochę po dworze, rozpalić nieduże ognisko i upiec im na śniadanie kiełbaski, żeby było jak na prawdziwym kempingu. Tyle razy im obiecywał, ale w końcu nigdy tego nie zrobił.

Do teraźniejszości sprowadza go potworny hałas dochodzący z kuchni. Jego żona zbiera z podłogi całą kolekcję blach do pieczenia, w najprzeróżniejszych rozmiarach i kształtach.

– Co robisz, na Boga?

– Koperty ze śliwkami.

– Na litość boską, Barbaro.

Ulubiony wypiek Anny. Coś w rodzaju ciastek owsianych z nadzieniem z gotowanych śliwek. Czuje cynamon: słoiczek z tą przyprawą leży przewrócony, a na blat wysypało się sporo aromatycznego proszku.

„Och, Barbaro”.

Obserwuje, jak żona trzęsącymi się dłońmi zbiera blachy, i po prostu nie jest w stanie tego znieść. Zamiast pomóc i wykazać się choć odrobiną życzliwości czy przyzwoitości udaje się do swojego gabinetu i siada przy telefonie, tak że pięć, może dziesięć minut później to on jako pierwszy dostrzega zajeżdżający pod ich dom radiowóz.

Coś potwornego zaciska mu się wokół żołądka i przez chwilę Henry rozważa, czy nie zabarykadować drzwi – w głowie pojawia mu się absurdalna myśl o przysunięciu pod nie wszystkich mebli z korytarza, żeby uniemożliwić wejście do domu. Tym razem jest ich dwoje. Mężczyzna i kobieta. Mężczyzna w garniturze, a kobieta w mundurze.

Kiedy wychodzi na korytarz, jego żona stoi w drzwiach kuchni. Raz za razem wyciera ręce w fartuch. Henry odwraca się na chwilę w jej stronę i widzi w jej oczach błaganie skierowane ku niemu, ku Bogu i ku wymiarowi sprawiedliwości.

Otwiera drzwi – Anna i Jenny wbiegają ze szkolnymi plecakami i rakietami tenisowymi i rzucają wszystko na podłogę. Ulga. Ulga. Ulga.

A potem prawda.

Widać ją na ich twarzach.

– Znaleźliście ją?

Mężczyzna w pogniecionym garniturze z sieciówki jedynie kręci głową.

– To posterunkowa Cathy Bright odpowiadająca za kontakty z rodziną. Rozmawialiśmy o niej przez telefon.

Nie jest w stanie wydobyć z siebie głosu.

– Możemy wejść, panie Ballard?

Kiwa głową.

Siadają w gabinecie i nagle rozlega się dziwny odgłos – skóry ocierającej się o skórę, kiedy jego żona pociera dłonie. Henry bierze ją więc za rękę, żeby uciszyć ten dźwięk.

– Jak już mówiliśmy, policja w Londynie, metropolitalna, robi wszystko, co w jej mocy. Ze względu na wiek Anny i okoliczności nadano tej sprawie wysoki priorytet. Tamtejsi funkcjonariusze pozostają z nami w stałym kontakcie.

– Chcę jechać do Londynu. Pomóc…

– Panie Ballard. Rozmawialiśmy o tym. Żona potrzebuje pana na miejscu, zresztą my także. Na razie musimy się skoncentrować na gromadzeniu wszystkich koniecznych informacji. Jeśli pojawi się jakaś wiadomość, jakakolwiek, obiecuję, że zostaną państwo o tym poinformowani i wtedy od razu zorganizujemy transport.

– Więc Sarah coś sobie przypomniała? Powiedziała coś więcej? Chcielibyśmy z nią porozmawiać. Bardzo.

– Sarah nadal jest w szoku. To zrozumiałe. Może liczyć na pomoc zespołu specjalistów, są z nią teraz rodzice. Wszyscy próbujemy uzyskać jak najwięcej informacji. Funkcjonariusze w Londynie oglądają materiał zarejestrowany przez kamery w klubie.

– Nadal tego nie rozumiem. Klub? Co one robiły w klubie? Nie miały czegoś takiego w planach. Miały bilety na Nędzników. Wyraźnie zaznaczyliśmy, że…

– Pojawiły się nowe informacje, które mogą rzucić na to nieco światła, panie Ballard.

Dźwięk, jaki wydaje jego gardło, kiedy próbuje odkaszlnąć, brzmi zdecydowanie za głośno. Okropnie.

– Zgłosił się świadek. Ktoś, kto był w pociągu.

Flegma. W jego gardle.

– Świadek. Co to znaczy świadek? Świadek czego? Nie rozumiem.

Policjanci wymieniają spojrzenie, po czym kobieta przesiada się na krzesło obok Barbary.

Mężczyzna kontynuuje:

– Po apelu policji zadzwoniła kobieta, która w pociągu siedziała blisko Anny i Sarah. Twierdzi, że podsłuchała, jak dziewczyny nawiązują znajomość z dwoma mężczyznami.

– Co to znaczy „nawiązują znajomość”? Jacy mężczyźni? Nie nadążam. – Jego żona ściska mu mocno dłoń.

– Z tego, co usłyszała, wygląda na to, że Anna i Sarah zapoznały się z dwoma mężczyznami, którzy nam są już znani.

– Z mężczyznami? Jakimi mężczyznami?

– Mężczyznami, którzy właśnie wyszli z więzienia, panie Ballard.

– Nie. Nie. Ta kobieta musiała się pomylić… Nie ma takiej opcji. W żadnym razie.

– Policja w Londynie spróbuje porozmawiać o tym z Sarah. W trybie pilnym. I ze świadkiem. Jak mówię, musimy poskładać ze sobą tyle detali, ile tylko się da, szczegółów dotyczących czasu przed zaginięciem Anny.

– Minęło już tyle godzin.

– Tak.

– To rozsądne dziewczyny. Rozumie pan? Porządne, rozsądne dziewczyny. Należycie wychowane. My nigdy… nigdy nie pozwolilibyśmy im na ten wyjazd, gdybyśmy…

– Tak. Tak. Oczywiście. Proszę myśleć pozytywnie. Tak jak mówiłem, robimy, co w naszej mocy, aby odnaleźć Annę, będziemy państwa informować o wszystkim na bieżąco. Cathy może z państwem zostać, udzieli odpowiedzi na wszelkie pytania. A ja, jeśli wolno, chciałbym jeszcze raz zerknąć na pokój Anny. Liczymy na znalezienie czegoś w rodzaju pamiętnika. Przejrzymy jej komputer. Może mnie pan tam zaprowadzić, panie Ballard? A w tym czasie Cathy być może zaparzyłaby herbatę dla pańskiej żony. Dobrze?

Nie słucha. Myśli o tym, że ona wcale nie chciała, aby tam jechały. Jego żona. Twierdziła, że są za młode. Że to za daleko. Za szybko. To on opowiadał się za tym wyjazdem. „Och, na litość boską, Barbaro. Nie możesz ciągle ich niańczyć. Prawda?” Czuł, że Annie dobrze zrobi, jeśli wyrwie się na trochę spod skrzydeł matki.

Ale nie chodziło tylko o to. Dobry Boże.

A jeśli się dowiedzieli, że chodziło nie tylko o to?ROZDZIAŁ 3 PRZYJACIÓŁKA

W dusznym, dwuosobowym pokoju nieadekwatnie nazwanego Hotelu Paradise Sarah słyszy, jak mama szepcze jej imię, więc oczy nadal ma zamknięte.

To teraz inny pokój. Identyczny, ale na innym piętrze. Ten, w którym zameldowała się z Anną, jest w tej chwili niedostępny, choć Sarah nie rozumie dlaczego. Anna tam nie wróciła. Nie wierzą jej? „Nie wróciła tutaj, okej?”

W tym pokoju unosi się paskudna woń, która przypomina jej zapach kuchennej szafki. Zabawa w chowanego, kiedy była mała. Z zamkniętymi oczami Sarah marzy, aby zagrać w nią teraz. Zignorować zapach i temperaturę, matkę i policję i pobawić się w chowanego. Tak. W wersję wydarzeń, w której Anna suszy właśnie włosy – prostownica czeka już w pogotowiu – i przekrzykując hałas suszarki, nawija o tym, co powinny dzisiaj zrobić. Do którego sklepu powinny się udać w pierwszej kolejności? I czy Sarah mówiła poważnie o przymierzeniu czegoś od Stelli McCartney, no bo sprzedawczyni od razu po ich ciuchach zgadnie, że nie mają zamiaru niczego kupić.

Anna. Słodka, irytująca Anna. Zbyt chuda. Zbyt piękna. Zbyt…

– Obudziłaś się, skarbie? Słyszysz mnie, kochanie?

Sarah, nadal odwrócona twarzą w drugą stronę, otwiera oczy i krzywi się na widok sączącego się przez zasłony światła, tworzącego na ścianie kształt trójkąta. Położyła się na łóżku w ubraniu, nie chcąc przykrywać się kołdrą, pewna, że w każdej chwili może nadejść wiadomość. Że w każdej chwili mogą ją znaleźć.

– Cieszę się, że udało ci się przespać, skarbie. Choćby godzinę. Zaparzyłam nam herbatę.

– Nic nie chcę.

– Chociaż łyczek. Z dwiema łyżeczkami cukru. Musisz się wzmocnić. Trochę cukru…

– Mówiłam, że nie dam rady. W porządku?

Mama ma na sobie te same spodnie co wczoraj, ale świeżą bluzkę i Sarah myśli, że fakt, iż nie zapomniała o zabraniu czystego ubrania, jest dla niej typowy i jednocześnie wydaje się nie na miejscu.

– Przyjechał twój ojciec. Jest na dole. To głównie on rozmawiał z policją, ale znowu chcą mówić z tobą. Kiedy się poczujesz…

– Powiedziałam im już wszystko, co pamiętam. I nie chcę się widzieć z ojcem. Niepotrzebnie do niego dzwoniłaś.

Ich spojrzenia się spotykają.

– Posłuchaj, kochanie, wiem, że to trudne. Ty i twój tata. Ale on naprawdę się przejmuje. A policja chce z tobą rozmawiać o jakimś telefonie. Ktoś zadzwonił po emisji komunikatu w telewizji.

– Był jakiś telefon?

– Tak. Od jakiejś kobiety z pociągu.

– Kobiety? Nie wiem, o czym mówisz. Jakiej kobiety?

Sarah ma w brzuchu tę samą ziejącą próżnię, jaką czuła podczas tych pierwszych strasznych godzin, kiedy czekała razem z policją na swoją matkę. Kiedy kręciło jej się jeszcze w głowie od alkoholu. Kiedy była zdezorientowana. „Gdzie jesteś, Anno? Gdzie ty się, u licha, podziewasz?”

Starała się przekazać funkcjonariuszom wystarczająco wiele szczegółów, żeby potraktowali to wszystko poważnie, ale nie na tyle, aby…

Szybko wstaje z łóżka i zaczyna przestawiać leżące na toaletce szczotki, kosmetyczki i inne śmieci.

– Brałaś pilot? Muszę zobaczyć wiadomości. Co mówią. Co oni mówią?

– To chyba nie jest dobry pomysł, Sarah. Wypij herbatę. Przekażę ojcu, że się obudziłaś. Że mogą tu teraz przyjść.

– Nie będę znowu z nimi rozmawiać. Jeszcze nie teraz.

– Posłuchaj, kochanie, rozumiem, że to jest potworne. Dla ciebie. Dla nas wszystkich. – Jej matka chodzi teraz po pokoju. – Ale znajdą ją, skarbie. Jestem tego pewna. Pewnie wybrała się na jakąś imprezę i boi się, że narobiła sobie kłopotów. – Obejmuje córkę. Kubki z herbatą stoją teraz pośrodku chaosu na toaletce. Sarah wyrywa się z jej objęć.

– Są tu rodzice Anny?

– Jeszcze nie. Nie wiem. Nie wiem, co zadecydowano w tej kwestii. Policja chciała najpierw sprawdzić coś w Kornwalii.

– Ale co?

– Komputery czy coś w tym rodzaju. Nie mam pojęcia. Nie pamiętam dokładnie, Sarah. Wszystko mi się zlewa. Chcą po prostu zebrać wszystkie informacje, jakie mogą pomóc w poszukiwaniach.

– A myślisz, że ja nie? Myślisz, że nie czuję się wystarczająco fatalnie?

– Nikt cię nie wini.

– Nie wini? Więc po co mówisz o winie, skoro nikt mnie nie wini?

– Sarah… skarbie. Nie zachowuj się tak. Znajdą ją. Wiem, że tak się stanie. A teraz zadzwonię na dół.

– Nie. Chcę zostać sama. Zupełnie sama. Chcę, żebyś teraz wyszła.

Matka Sarah wyjmuje z kieszeni telefon i rozgląda się za okularami, kiedy rozlega się pukanie do drzwi.

– To pewnie oni.

Do pokoju wchodzi ten sam detektyw co poprzednio, ale towarzyszy mu inna policjantka. I ojciec Sarah.

– Coś wiadomo? – Matka zaczyna się podnosić z krzesła, ale ponownie siada, kiedy widzi, jak kręcą przecząco głowami.

– Udało ci się przespać, Sarah? Dobrze się czujesz? Możemy porozmawiać? – pyta policjantka.

– Nie byłam pijana, kiedy poprzednio rozmawialiśmy. Nie byłam pijana.

– Nie.

Dorośli wymieniają się spojrzeniami.

– Obejrzeliśmy materiał z kamer, Sarah. Z klubu. – Tym razem odzywa się detektyw. Ton głosu ma bardziej stanowczy. – Niestety nie wszystkie kamery działały, ale jest parę kwestii, które nie do końca rozumiemy. Poza tym zadzwonił do nas świadek.

– Świadek?

– Tak. Kobieta z pociągu.

Od razu to czuje. Dreszcz. Chłód, kiedy krew odpływa jej z twarzy.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: