Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Obsesja Doskonałości - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 sierpnia 2015
Ebook
21,25 zł
Audiobook
41,83 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Obsesja Doskonałości - ebook

Wizja jest inspiracją i natchnieniem wojownika. Pragnienie i silna wola, zmienia ją w rzeczywistość.

D. Piątkowski

Jako nowoczesny wojownik będziesz musiał zmierzyć się z samym sobą. Zwyciężyć wewnętrzną wojnę nad Ego –

bólem, wątpliwościami i strachem. Pokonując siebie samego zrozumiesz, że byłeś jedynym ograniczeniem na drodze do prawdy. To kim jesteś, jakie masz umiejętności, jak trenujesz i co osiągniesz, zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.

Zostań legendą.

Prawdziwy wojownik zawsze walczy do ostatniej kropli krwi. Spartańskie treningi są sprawdzianem dla siły woli. Tam, gdzie inni widzą przeciwności, on widzi wyzwanie. Samokontrola i samodoskonalenie należą do jego cnót. Odkryj tajniki #i sekrety mocy umysłu, które są kluczem do efektywnego treningu i sukcesu w sporcie przyszłości.

Potężne wewnętrzne przemiany sportowców rangi światowej, były inspiracją do powstania tej książki. Dedykowana ona jest profesjonalnym zawodnikom, ich rodzicom i trenerom.

Spis treści

Nieświadomy wojownik
1. Ocena własna wojownika
2. Dlaczego nie osiągnąłeś marzeń?
3. Przebudzenie wojownika
4. Mądrość wojownika
5. Świadomy wojownik
6. Wewnętrzna wojna
Przebudzony wojownik
7. Pasja
8. Wizja
9. Plan dnia
10. Spokój
11. Problemy
12. Motywacja
13. Pewność
14. Mowa ciała
15. Strefa komfortu
16. Intencja
17. Wizualizacje
18. Stan doskonałości
19. Obsesja doskonałości
20. Wojownik oświeconym
Rodzice
21. Najważniejsze ogniwo
22. Obsesja
23. Szkoła a edukacja
24. Finanse
Trener
25. Wizjoner
26. Doskonalenie
27. Wywieranie wpływu
28. Jesteście drużyną
Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-939349-3-5
Rozmiar pliku: 3,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Misja

Moim celem jest, abyś uwolnił swój ukryty potencjał, byś osiągnął spektakularny sukces. Moim marzeniem jest obraz przebudzonych sportowców. Kocham ten moment, kiedy niemożliwe staje się możliwe. Gdy niska samoocena przeradza się w potężną pewność siebie. Gdy brak wiary zostaje zastąpiony niezachwianą wiarą. Gdy przeciętność przekształca się w wybitność. Gdy świadomie i z premedytacją, marzenia zamieniają się w rzeczywistość. Wierzę, że ta książka zmieni Ciebie, a następnie oblicze sportu na całym świecie.

— Dawid PiątkowskiO czym jest ta książka?

Sukces, to nie przypadek. To ciężka praca, wytrwałość, nauka, analiza, poświęcenie, a przede wszystkim miłość do tego co robisz.

— Pele

Jest to pierwsza na świecie książka poświęcona rozwojowi osobistemu sportowców, ich rodziców i trenerów, zbudowana na fundamencie duchowym. Autor odkrywa w niej nieopisane dotąd tajniki i sekrety umysłu, które mają bezpośredni wpływ na efektywność treningów i osiągane wyniki w sporcie. Sukces zależy bezpośrednio od umysłu zawodnika – samokontroli myśli, emocji, nawyków i siły charakteru. Udowadnia, że najważniejszym aspektem wybitnych sportowców jest ciężka praca, silna wola, serce do walki i pragnienie napędzane wyższym celem – spełnienia marzeń. Tylko na takim fundamencie można tworzyć najlepszych sportowców świata. Książka ta pokazuje, jak w prosty sposób zmienić osobowość zawodnika, by osiągał niemożliwe dotąd rezultaty. Czego się nauczysz i co możesz osiągnąć, przejmując kontrolę nad swoim umysłem? Otóż:

Stwórz nową osobowość – możesz dosłownie wybrać cechy swojego charakteru.

1. Zapanuj nad emocjami – koniec z autodestrukcyjnymi myślami, emocjami i nawykami.

2. Utrzymaj stan doskonałości – intuicyjny stan umysłu, w którym jesteś najefektywniejszy.

3. Pokonaj próg bólu wychodząc poza strefę komfortu na treningu fizycznym, by efekty były po miesiącu, a nie po roku.

4. Trenuj z intencją – szybka nauka doskonalenia umiejętności technicznych i fizycznych.

5. Uzależnij się od ciężkiej pracy – niezachwianej motywacji i determinacji do spartańskich treningów.

6. Odkryj potężną pewność siebie – charakterystyczną dla wybitnych sportowców.

7. Obsesji doskonałości…

Różnica między „niemożliwym” a „możliwym” leży w ludzkiej determinacji.

— Tommy Lasorda

Witam w sporcie przyszłości, gdzie samokontrola i samodoskonalenie wyznaczają nowe standardy. Teraz to wiara, wizja, marzenia, pragnienie, silna wola i obsesja doskonałości wytyczają nowe granice. Zapraszam Was do mojego świata, gdzie „niemożliwe” nie istnieje.Przedmowa – geneza

Co zrobić z błędem: rozpoznać, przyznać się, uczyć się od niego, zapomnieć.

— Dean Smith

Moja przygoda ze sportem rozpoczęła się w 1994 roku. Początek mojej kariery wyglądał podobnie jak u większości sportowców. Moja starsza siostra grała w tenisa i zaproponowała, żeby mnie również zapisać, bo to całkiem fajna forma aktywności. i tak przypadkowo rozpoczęła się moja przygoda ze sportem. Przez pierwsze kilka lat sporadycznie grałem, bo tylko dwa, trzy razy w tygodniu przez godzinę. Nikt wtedy nie przypuszczał, że będę w przyszłości wyczynowym zawodnikiem. Było tak do momentu, kiedy mój pierwszy trener powiedział mojemu ojcu, że mam talent i warto by spróbować sił w lokalnym turnieju. i w taki prosty sposób mój ojciec złapał bakcyla do tenisa, a ja razem z nim.

W swoim dorobku mam ponad 20 medali z narodowych mistrzostw we wszystkich kategoriach wiekowych. Stawałem ponad 150 razy na podium w turniejach krajowych i międzynarodowych. Wyczynowo przestałem trenować w wieku 19 lat z powodów finansowych i rodzinnych. w późniejszym czasie zdobyłem jeszcze kilka medali i brałem udział w turniejach, ale traktowałem tenis jak hobby.

Po zakończonej karierze zrobiłem rachunek sumienia. Szukałem przyczyn, dlaczego nie osiągnąłem więcej i nie podbiłem całego świata. Błędów, jakie popełniłem było całe mnóstwo. Nigdy nie pracowałem ciężko i nie dawałem z siebie wszystkiego. Przyczyną mojej niskiej efektywności na treningach tenisowych był kompletny brak celu, wizji czy marzenia, za które mógłbym oddać życie. Pamiętam, jak przychodziłem na treningi, trochę pograłem i wracałem do domu. Bez mocno bijącego serca, bez walki, bez dążenia do doskonałości, jakbym chodził do sklepu po bułki. Mimo, że kochałem sport, trenowałem całkowicie monotonnie.

W wieku 16 lat poznałem mojego mentora śp. doktora Jerzego Wielkoszyńskiego. To On pokazał mi, czym jest samodoskonalenie i profesjonalizm. Otworzył mi oczy na świat, którego wcześniej nie dostrzegałem. Na wspólnych spotkaniach w jego domu, tłumaczył mi na czym polega trening fizyczny i rehabilitacja sportowców, jak analizować materiały wideo, by doskonalić technikę oraz opowiadał o swoim życiu. Mówił jakie sam błędy popełniał i czego go nauczyły. Podczas kilkugodzinnego spotkania nauczyłem się więcej o treningu i życiu, niż przez całe życie. Oświecił mnie, że istnieje coś takiego jak doskonalenie. Wydawać się to może banalne, ale takie nie jest. Poprzez dobrze postawione pytania można nie tylko znaleźć sposób na udoskonalenie techniki czy sprawności. Pytania to potężne narzędzie, jeżeli jest poparte determinacją i silną wolą uzyskania odpowiedzi. Niestety, poznałem doktora kilka lat za późno, żebym sam mógł nauczyć się grać na najwyższym poziomie.

Gdy byłem jeszcze sportowcem, doktor kilkukrotnie prosił o spotkania rodziców i zawodników, gdzie tłumaczył i opowiadał na czym polega sport, trening i jak wspólnie możemy osiągnąć sukces. Wykłady te trwały zwykle ok. 2 godzin, na których dzielił się z nami swoim doświadczeniem. Miałem wtedy 17 lat. Po jednym z takich wykładów poprosił moją mamę Alinę na rozmowę na osobności i powiedział: Pani syn będzie w przyszłości dobrym trenerem. Ma dar. Proszę mu to przekazać ode mnie, gdy uzna Pani, że będzie gotowy. Mama dotrzymała obietnicy. w wieku 20 lat zacząłem oficjalnie pracować jako trener. Co jakiś czas odwiedzałem mojego mentora, aby porozmawiać u niego w domu. Mijały lata. Pewnego dnia otrzymałem telefon, że doktor, mój mentor zmarł w wieku 80 lat. Na pogrzebie, który był oczywiście bardzo smutnym wydarzeniem, ja pierwszy raz w życiu płakałem ze szczęścia. Wiedziałem, że pozostawił cząstkę siebie we mnie, w postaci wiedzy, wartości i umiejętności samodoskonalenia. Dużo rozmyślałem tamtego dnia wspominając wszystkie pozytywne i wartościowe rzeczy, jakie wniósł doktor do mojego życia. Zdecydowałem tego dnia, że chcę zostać trenerem, by postawić sport na pierwszym miejscu w życiu. Chciałem kontynuować pogłębianie wiedzy i rozwijanie wartości wyniesionych od mojego mentora. Wieczorem wróciłem do rodziców na kolację. Wspominaliśmy wszystkie dobre rzeczy, jakie doktor wniósł do naszego domu. Powiedziałem rodzicom, że chcę zostać trenerem i że inaczej nie wyobrażam sobie mojej przyszłości. Wtedy moja mama zacytowała słowa doktora. Zrobiło mi się bardzo ciepło i miło na sercu, ale jednocześnie jego słowa dały mi potężną motywację, by go nie zawieść.

Odkąd poznałem mojego mentora, zaczęło interesować mnie, jak działa ludzki umysł. Moją drugą pasją stałsię rozwój osobisty. Gdy zakończyłem karierę tenisową, rozpocząłem podróż w głąb własnego umysłu. Potrafiłem po kilkanaście godzin dziennie, całymi miesiącami, nieprzerwanie pochłaniać wiedzę. Uzależniłem się od samodoskonalenia i samokontroli. Doskonaląc się od ponad 10 lat, udało mi się w pełni zapanować nad własnymi emocjami. Od kilku lat nie było dnia, żebym miał negatywne myśli czy czuł się źle. Nie wiem, co to brak motywacji czy zniechęcenie. Nie ma dnia, którego bym nie poświęcał na realizowanie moich marzeń.

Aktualnie pomagam sportowcom odkryć ich ukryty potencjał. Prawie 20 lat w sporcie wyczynowym, poparte ponad 10-cio letnim ulepszaniem rozwoju osobistego, pozwala mi z łatwością nie tylko rozwiązywać problemy zawodników, ale przede wszystkim, napawam ich wiarą, pewnością siebie oraz determinacją, by osiągnęli coś wielkiego. Po zaledwie dwóch godzinach spotkania zawodnicy dokonują rzeczy teoretycznie niemożliwych. Rozpalam ogień w ich sercach, karmię ich umysły wiedzą i doświadczeniem. Przejmują kontrolę na własnymi emocjami, zaczynają samodzielnie tworzyć swoją przyszłość. Stają się świadomi, że wszystko zależy od nich. Teraz dziele się moimi sekretami z Tobą. Czytaj, analizuj i wyciągaj wnioski, pełny wewnętrznego pragnienia – osobistej doskonałości.1. Ocena własna wojownika

Co robisz dzisiaj, aby stać się mistrzem?

— Drayton McLane

Wielu zawodnikom wydaje się, że ciężko, dużo i mądrze trenują. Każdy ma jakieś cele, do których niby dąży. Niby „daje z siebie wszystko” na każdym treningu. No… Może nie na każdym. Generalnie rzecz biorąc, wydaje się wielu sportowcom, że robią wszystko prawidłowo. Zawodnicy, rodzice i trenerzy nie wiedzą, że popełniają błędy, które wiodą ich ku przeciętności, a nie mistrzostwu sportowemu.

Za każdym razem, gdy przychodzi do mnie zawodnik, zaczynam rozmowę od prostego pytania: dlaczego tu przyszedłeś? Niezależnie, czy to są olimpijczycy, zawodnicy światowego formatu czy startujący tylko w krajowych rozgrywkach, odpowiedzi są zawsze podobne. Zawodnicy mają problemy z motywacją, pewnością siebie, ze stresem, z koncentracją itp. (rzadkością są zawodnicy, którzy przychodzą tylko z wolą samodoskonalenia – bez żadnych problemów). Pytam wtedy: Dlaczego chcesz to zmienić? Po co chcesz być np. pewny siebie? w tym momencie zawsze jest moment zastanowienia u zawodników. Zaczynają opowiadać o sytuacjach, w których doskwiera im dany problem. Pytam ponownie: Ale dlaczego chcesz to zmienić? Czy nie po to, by zrealizować marzenia? Chcesz być najlepszy na świecie? Wtedy pojawia się przeważnie ironiczny uśmiech. Od razu wiem, że zawodnik nie wierzy w siebie i nie ma żadnego ambitnego celu. Zadaje kolejne pytanie: Co chciałbyś osiągnąć, co jest Twoim celem? Zastanów się dobrze, co jest Twoim marzeniem, bo zaraz Ci wyjaśnię, dlaczego go jeszcze nie zrealizowałeś. Następnie nauczę Cię jak je zrealizować. Po uruchomieniu wyobraźni odpowiedzi są ekstremalnie ambitne, typu: złoto na igrzyskach olimpijskich, granie w niemieckiej Bundeslidze czy miejsce w pierwszej dziesiątce światowego rankingu w tenisie. Wszystko mówione, oczywiście, z delikatnym uśmieszkiem, mówiącym Ale to przecież i tak jest niemożliwe. Wtedy dopiero zaczynam przechodzić do konkretów. Przytoczę rozmowę, którą notorycznie odbywa się w przypadku niemal każdej dyscypliny sportowej. Tą rozmowę akurat przeprowadziłem z piłkarzem trenującym piłkę nożną, który grał w juniorach reprezentacji kraju.

Wszyscy zawodnicy myślą, że trenują tyle, ile powinni. Ani nie za dużo, ani nie za mało. Pytam zawodnika: Ile trenujesz dziennie, by zrealizować swoje marzenie? Odpowiedzi są bardzo podobne, ponieważ oscylują w granicach 2 do 4 godzin dziennie. Reprezentant kraju odpowiada mi, że trenuje 2 godziny dziennie w sezonie. Czy uważasz, że trenując 2-godzinny dziennie jesteś w stanie grać w Bayernie Monachium? Odpowiada: No… Nie. Pytam: To co Ci po nauce opanowywania emocji, skoro trenując po 2 godziny dziennie i tak nie osiągniesz swojego celu? w tym momencie zaczyna docierać do zawodnika, że główny problem leży zupełnie gdzie indziej niż przypuszczał. Zaczynam drążyć dalej. a teraz powiedz mi, ile czasu masz piłkę przy nodze na treningu? Tylko nie licz chwil, gdzie podałeś koledze piłkę i czekasz na podanie zwrotne. Ile czasu masz piłkę przy nodze przez te 2 godziny? Po chwili zastanowienia odpowiada od 3 do 10 minut. Czasami się zdarzy trening, że 15 minut, ale to rzadkość. Nagle widzę błysk w oku. Dociera do zawodnika, że prawie w ogóle nie ma kontaktu z piłką w ciągu całego dnia. Bo co to jest 15 minut przy wolnych 16 godzinach na dobę, zakładając, że śpi się 8 godzin? Wtedy przechodzę do przedstawienia, jak wygląda trening u profesjonalistów. Opowiadam o pracowitości najlepszych piłkarzy, determinacji, ilości godzin spędzonych w siłowni, na murawie oraz jak miałem przyjemność trenować u boku Kuby Błaszczykowskiego oraz wieku innych gwiazd europejskiej piłki nożnej, pod okiem mojego mentora dr. Wielkoszyńskiego. Po chwili staje się jasne, że mój rozmówca całe życie trenował za mało, nie miał żadnego celu, do którego by dążył z pełną determinacją i który by mu zwiększał motywację, on myślał, że wszystko robi prawidłowo, ale – wcale tak nie było! Najlepsi sportowcy podporządkowują swoje życie sportowi. 2 godz. rano ćwiczeń na siłowni, 3–4 godz. treningów piłkarskich, 1 godz. w salonie odnowy biologicznej oraz 2 godz. treningu mentalnego, co daje razem około 7–8 godzin dziennie, poświęconych na trening i doskonalenie. Po uświadomieniu delikwentowi, że musi przede wszystkim zacząć więcej trenować, przechodzę do aspektu motywacyjnego. Czy zdajesz sobie sprawę, jak ogromny talent posiadasz? Trenując tak mało – byłeś w reprezentacji! Teraz wyobraź sobie, jak będziesz grał, gdy zaczniesz trenować więcej, ciężej i mocniej. 7–8 godzin dziennie trenują tylko najlepsi zawodnicy w najlepszych klubach. Zdecydowana większość zawodników spędza na treningach od 1,5 do 4 godzin dziennie. Nie masz żadnej konkurencji. Zawsze w tym momencie pojawia się błysk w oku zawodnika. Zaczyna rozumieć, że poświęcając się, może zrealizować swoje marzenie np. o graniu w Bundeslidze. Ale jak można w to nie uwierzyć, skoro 95% piłkarzy na całym świecie trenuje po 2 godziny dziennie, myśląc, że staną się lepszymi. Kompletna nieświadomość, której winni są trenerzy. Podobnie sytuacja wygląda w wielu innych dyscyplinach.

Podczas sesji z zawodnikami różnych dyscyplin sportowych, największym problemem nie był brak pewności siebie, stres przedmeczowy czy problemy w domu, tylko kompletna nieświadomość kilku prostych faktów i braku odpowiedzi na podstawowe pytania:

1. Dlaczego uprawiasz sport?

2. Co jest Twoim celem?

3. Czy robisz wszystko, żeby go osiągnąć?

4. Czy wiesz, że należy trenować od 4 do 10 godzin dziennie, żeby konkurować z najlepszymi na świecie?

5. Chyba nie myślisz, że trenując 2-godzinny dziennie będziesz mistrzem w czymkolwiek…

Działam na przyczynach, a nie na skutkach problemów w postaci braku pewności siebie lub niestabilnej motywacji. Przyczyną zdecydowanej większość problemów wewnętrznych u zawodników jest brak celu, wizji czy marzenia, za który warto by poświęcić swoje życie i czas. Jak ma Ci się chcieć poświęcać codziennie, skoro nie walczysz o marzenia? Na co Ci pewność siebie, jak w głębi serca nie chcesz być najlepszy na świecie? Po co walczyć z samym sobą i przeciwnościami, skoro nie robisz tego dla wyższego celu? Wielu zawodników popada w monotonię umysłowo-treningową. Wstają rano, coś tam porobią, idą na trening, coś tam porobią i idą spać. i co jakiś czas pojadą na zawody. Raz pójdzie lepiej, a raz gorzej. Bez serca, bez wizji, bez marzeń.

Zastanów się, czy jak poświęcisz codziennie dodatkowo 2 godziny na eliminację swoich największych mankamentów, to będziesz lepszy czy nie? Teraz odezwą się eksperci od przetrenowania i odpoczynku: No tak, ale nie można się przetrenować! Uciekajcie jak najdalej od ludzi, którzy sugerują wam, że za dużo pracujecie. Nie wdawajcie się w dyskusje i róbcie swoje! Większość zawodników przeżywa normalne życie i gdzieś, przy okazji, uprawia sport. Teraz wielu osobom nasunie się myśl: Ale to musi być straszne – tyle wyrzeczeń, ciężkiej pracy… Strasznie ciężka ta praca! Musisz dbać o swoje zdrowie, ciało i umysł. Musisz chodzić do SPA na odnowę biologiczną, na siłownię, by wzmocnić swoje ciało i czytać mądre książki, by posiąść więcej wiedzy na temat diety, treningu, rozwoju emocjonalnego, osobistego i duchowego. Stale się doskonalić, mając na celu zrealizowanie marzeń. Czy można lepiej przeżyć życie – niż starać się zrealizować marzenia, doskonaląc siebie?

Jednym z najlepszych przykładów, że ciężka praca daje wyniki, jest Kobe Bryant. Uznawany jest przez wielu za jednego z najlepszych zawodników ligi NBA w historii tego sportu, obok takich gwiazd jak Michael Jordan, Shaquille O’Neal czy LeBron James. w świecie koszykówki krążą legendy o jego niebywałej pracowitości. Ponoć w szkole wyższej przyszedł na trening o 5.00 nad ranem i skończył go o 7 wieczorem. Przytoczę pewną historię o Kobe Bryancie i jego etyce pracy, którą podzielił się jeden z trenerów współpracujący z LA Lakers.

W trakcie przygotowań do Olimpiady w Londynie w lipcu 2012 roku, drużyna USA brała udział w meczach pokazowych. Jeden z trenerów zaproponował Kobe’iemu pomoc, gdyby chciał zrobić jakiś dodatkowy trening. o godzinie 4.15 nad ranem dzwoni Kobe do trenera z pytaniem, czy mógłby mu pomóc w treningu? Mimo ogromnego zaskoczenia porą, o jakiej dzwonił Kobe, odparł, że oczywiście mu pomoże. Po jakiś 20 minutach był już na sali, gdzie zobaczył Kobe’iego. Kobe był już cały zlany potem – widać było, że nie jest na sali od 15 minut, tylko znacznie dłużej. Do godziny 6.00 potrenowali trochę na sali, po czym poszli na siłownię, gdzie trenowali prawie godzinę. Po dwóch treningach ok godziny 7.00 rano, trener wrócił do hotelu, żeby się jeszcze chwilę przespać przed pierwszym treningiem drużyny, który rozpoczynał się o 11.00. Po 3-godzinnej drzemce i śniadaniu, trener pojawił się punktualnie na treningu. Zawodnicy wraz z trenerem rozmawiali, a w oddali Kobe rzucał sobie samotnie do kosza. Podszedł do niego, by porozmawiać o porannym treningu:

Trener: Odwaliłeś kawał dobrej roboty dziś rano.

Kobe: Hm?

Trener: No wiesz, ten trening. Dobra robota.

Kobe: Aaa, tak. Dzięki. Doceniam to.

Trener: Kiedy skończyłeś?

Kobe: Co skończyłem?

Trener: No rzucać. o której wyszedłeś z sali?

Kobe: Właśnie kończę. Chciałem trafić ponad 800 rzutów, więc zaraz kończę.

Trenerowi opadła szczęka. Wtedy zrozumiał, że każda historia o nieprawdopodobnej pracowitości Kobe’iego jest prawdziwa i dlaczego jest jednym z najlepszych w historii zawodników w NBA.

Legendy o wielogodzinnych treningach krążą o wielu zawodnikach, takich, jak: Mohamed Ali, Tiger Woods, Rafa Nadal, David Beckham, Michael Phelps, Michael Schumacher, Michael Jordan czy Bruce Lee. Każdy wybitny zawodnik był bardzo pracowity, niezależnie od uprawianej dyscypliny sportowej. Wierzcie mi na słowo, że ostatnią rzeczą o jakiej myśleli Ci wielcy sportowcy, to przetrenowanie.

Ocena własna

Trening mentalny rozpoczniemy od oceny własnej. Dzięki temu zrozumiesz, dlaczego jesteś w tym miejscu, a nie innym. Ważne jest uświadomienie sobie przyczyn, przez które nie osiągnąłeś do tej pory swoich celów. Prawie każdy zawodnik jest świadomy, że posiada pewne niedoskonałości. Jednak rzadkością jest szczegółowy i skrupulatny rachunek sumienia na każdej płaszczyźnie.

Oceń siebie w skali od 1 do 10. Pamiętaj, że 10 to najlepsi zawodnicy w danej dyscyplinie – porównaj siebie do najlepszych na świecie.

Poza sportem:

Jaki jesteś efektywny w życiu prywatnym – osiągnięte cele, marzenia? .....

Jesteś szczęśliwy każdego dnia? .....

Panujesz nad negatywnymi emocjami? .....

Masz pozytywne relacje z otaczającymi Ciebie ludźmi? .....

Ogólne zadowolenie ze swojego życia? .....

Życie prywatne ma bezpośredni wpływ na Twoje emocje, nastrój i chęci do działania. w zależności czy masz różnego rodzaju problemy lub jesteś szczęśliwy, będzie to oddziaływać na jakość treningu i wynik na zawodach. Zawodnik, który ma masę prywatnych problemów, nigdy nie utrzyma koncentracji, wysokiego poziomu motywacji, pewności siebie i nie będzie tak ciężko pracował, jak zawodnik, który nie ma żadnych problemów i jest szczęśliwy na co dzień.

Współpracowałem z wieloma zawodnikami rangi światowej, jak i ogólnokrajowej. Trenując danego zawodnika przez dłuższy czas, nietrudno na pierwszy rzut oka dostrzec czy wszystko jest w porządku, a mimo to przed każdym treningiem mam zwyczaj pytać zawodnika, jak się czuje. z doświadczenia wiem, że nastrój, w jakim aktualnie się znajduje, wpływa bezpośrednio na jakość treningu. Opuszczona głowa, wolniejsze ruchy, rozkojarzenie są tego przykładem. Nie wolno takiej postawy bagatelizować. Motywującą rozmową napędzam zawodników do ciężkich treningów. Mimo, że nie zawsze jest to proste, to i tak jestem nieustępliwy. Wymówek każdy może znaleźć sobie całe mnóstwo i przeciętni zawodnicy pozwalają sobie na to, przerywając trening lub nie starając się na 100%. z zawodnikami, którzy mają jasno postawiony cel do którego dążą, jeszcze mi się nie przydarzyło, żeby skrócić trening, nie mówiąc nawet o odwołaniu, co jest niedopuszczalne. Jeżeli raz zawodnik sobie na to pozwoli, może się przyzwyczaić do takiego zachowania, a wtedy to już nie będzie wina zawodnika, ale i również trenera, który na to przystał, nie motywując go odpowiednio. Tak kształtują się nawyki zawodnika i trenera. Dla jednych takie podejście może wydawać się nieludzkie. Ja natomiast, uważam to za profesjonalizm.

Trening:

Ile dajesz z siebie na treningu? .....

Lubisz ciężkie treningi? .....

Panujesz nad emocjami? .....

Jesteś stale zmotywowany? .....

Od Twojego podejścia do treningu będzie zależało, czy dasz sobie radę w najtrudniejszych momentach. Jeżeli nie jesteś napędzany chęcią osiągnięcia ważnego celu, to nigdy nie dasz z siebie tyle na treningu, co zawodnik, który jest napędzany wolą zapisania się w historii jako najwybitniejszy.

Jako były wyczynowy sportowiec, nie miałem przyjemności poznać wielu zawodników, którzy trenowali na 100% swoich możliwości na każdym treningu przez cały sezon. Mimo, że jestem ponad 20-krotnym medalistą Mistrzostw Polski w tenisie, sam nigdy nie trenowałem na maksimum swoich możliwości. Wręcz przeciwnie, moje treningi tenisowe za młodu wyglądały żałośnie, jak patrzę z perspektywy czasu. Za każdym razem, gdy byłem zmęczony, reagowałem jak mięczak, użalając się nad sobą. Na treningi chodziłem jak na spacer. Nie dążyłem każdego dnia, żeby doskonalić swoje umiejętności, by zrealizować swoje marzenia. Moje podejście do sportu opanowała monotonia, przypominająca uczęszczanie do szkoły. Zrobić, co trzeba zrobić i powrót do domu, żeby pograć w gry na komputerze. Nie było w moim podejściu grama woli, pasji, celu czy marzenia, za które mógłbym oddać życie. Nie byłem świadomy o co walczę, nie wierzyłem, że mogę osiągnąć coś więcej, nie zdawałem sobie sprawy z konsekwencji.

W trakcie zawodów:

Zaangażowanie .....

Wiara w zwycięstwo .....

Pewność siebie .....

Myślisz zawsze pozytywnie? .....

Jak oceniasz swoją waleczność? .....

W zależności jakie cechy charakteru ukształtowały Ci się na drodze profesjonalnego zawodnika, tak w trudnych chwilach utrzymasz pewność siebie i wiarę w zwycięstwo lub poddasz się negatywnym myślom, które prowadzą często do paraliżujących emocji. Chwila niepewności może skończyć się drobnym błędem, który często uniemożliwia odnieść zwycięstwo.

Jako zawodnik wygrałem dziesiątki meczów, tylko i wyłącznie dzięki mojej osobowości. Wiele razy nie zasługiwałem, żeby wygrać mecz, patrząc z pozycji umiejętności czy formy danego dnia. Ale byłem tak pewny siebie, że nie dopuszczałem do siebie możliwości przegrania. Dzięki temu podejściu wygrałem dużo z pozoru przegranych pojedynków. Niestety, pewność siebie to nie wszystko. Moje humory były zmienne jak chorągiewka na wietrze. Jednego dnia chciało mi się walczyć, innego – niskie ciśnienie mi przeszkadzało. Każdy powód był dobry, żeby zwalić winę za moje zachowanie i negatywne emocje na zewnętrzne okoliczności. Nikt mnie nie uświadomił, że można się kontrolować. Nikt w moim otoczeniu się nie kontrolował, dlatego sam sobie pozwalałem na brak kontroli.

Doskonale pamiętam spotkanie, które rozegrałem na międzynarodowym turnieju Europe Tennis Association w Tel Awiw’ie. Wyszedłem na kort, by rozegrać mecz przeciwko lokalnemu zawodnikowi. Nigdy nie zapomnę tego widoku, jak wchodził na kort. Niski, trochę przygarbiony, z aparatem ortodontycznym na zębach, uczesany co najmniej niemodnie, z jedną rakietą pod pachą, reklamówką z lokalnego marketu i termosem. Sam miałem ze sobą pięć rakiet i ogromną torbę z odżywkami, ubraniem na przebranie, kilka ręczników, wodę, owijki – kompletny zestaw tenisisty. Rozpoczęła się rozgrzewka. Grałem z uśmiechem na twarzy i ledwo powstrzymywałem śmiech. Pod koniec rozgrzewki, podbiegł mój przyjaciel i zapytał: i jak gra ten zawodnik? Odpowiedziałem: Kaszka z mleczkiem, maks. 30 minut. Po niecałych 20 minutach znów podszedł mój przyjaciel i pyta się: Ile jest? – Przegrywam 0 / 6. Mój przyjaciel wybuchnął śmiechem – o mało się nie popłakał ze śmiechu. Pobiegł po resztę zawodników, żeby mi kibicować. Wszyscy mieli dobry ubaw po moim tekście Kaszka z mleczkiem. Po ponad 3-godzinnej walce w 35-stopniowym upale, wygrałem 7 / 6 w 3 secie. Nie dlatego, że byłem lepszy, bo tego dnia nie byłem. Po prostu moja młodzieńcza duma nie dopuszczała do siebie innej możliwości, niż wygrana.

Bywały również mecze, które przegrałem, zanim wyszedłem na kort. Czułem to w trzewiach, że będzie ciężko. Wychodziłem wtedy na kort z nastawieniem typu Muszę powalczyć. Dopadał mnie stres, czasem do tego stopnia, że czułem nogi, jakby były z waty. Po meczu okazywało się często, że przeciwnik był spokojnie do pokonania, że mogłem wygrać ten mecz. To przez niekontrolowanie emocji i negatywnych myśli, przegrałem wiele spotkań, które były do wygrania.

Sprawność motoryczna:

Szybkość .....

Wytrzymałość .....

Siła .....

Gibkość .....

Koordynacja .....

Wymagania dotyczące sprawności fizycznej w dzisiejszych czasach są na niebywale wysokim poziomie. Mimo to tylko mały odsetek „profesjonalnych” zawodników przykłada do tego dużą wagę od najmłodszych lat. Im wyższy poziom, tym większe znaczenie będzie miała Twoja sprawność. Dopóki umiejętności techniczne nie są na najwyższym poziomie, dopóty sprawność nie będzie miała większego znaczenia. Ale w przypadku, gdy technicznie i mentalnie będziesz na podobnym poziomie, co Twój rywal, wtedy sprawność będzie grała pierwsze skrzypce.

Jako zawodnik, miałem różne rodzaje zachowań w treningu sprawnościowym. Był czas, że trenowałem ciężko, ale niezbyt mądrze. Treningi skupiały się na rozwijaniu wytrzymałości. Brakowało szybkości, techniki poruszania się i siły. Gdy trafiłem do lepszych trenerów, brakowało mi zaangażowania, serca i pragnienia, by stawać się sprawniejszym każdego dnia. Gdy odczuwałem ból, uciekałem od kolejnych powtórzeń. Nie wiedziałem, że tylko wychodząc ze strefy komfortu, mogę szybko i efektywnie rozwijać swoją sprawność. Nawyki, którymi przesiąkłem za młodu, zawładnęły mną. Nie rozumiałem, że pokonując ból, stanę się sprawniejszy.

Umiejętności:

Technika poruszania się w obronie / ataku itp. .....

Technika uderzeń – siła, precyzja itp. .....

Taktyka .....

Każda dyscyplina jest inna, dlatego nie ma możliwości rozpisania jednej tabelki dla wszystkich. Najlepiej, gdybyś razem z trenerem rozpisał na czynniki pierwsze każde uderzenie, strzał, zwód czy serwis itp. Dla przykładu forehand w tenisie ziemnym: z miejsca. z dobiegu w bok, przód. Odwrotny forehand po linii, po krosie. Piłki z niskim kozłem, średnim, wysokim, z miejsca, z dobiegu. Siła, rotacja, precyzja, regularność uderzenia itp. itd.

Moje treningi wyglądały podobnie, jak u większości zawodników różnych dyscyplin. Wychodząc na trening, gdy miałem dobry dzień, to słuchałem trenera, a gdy miałem gorszy dzień to mniej lub wcale nie słuchałem. z dwóch godzin treningu grałem faktycznie godzinę. Odbijałem piłkę jak Frankenstein. Bez serca i woli stawania się coraz lepszym, nie wspominając o dążeniu do doskonałości. Dopiero, gdy zacząłem współpracować z moim mentorem, odkryłem możliwości, jakie daje samodoskonalenie. Zacząłem się nagrywać i obsesyjnie porównywać do najlepszych. Chciałem za wszelką cenę skopiować uderzenia najlepszych zawodników świata. Zapominając o mojej indywidualności i efektywności wprowadzanych udoskonaleń, a nie efektowności. Popadłem z jednej skrajności w drugą, ucząc się za każdym razem na własnych błędach. z perspektywy czasu wiem, że popełniałem setki błędów, bo nie było nikogo w moim otoczeniu, kto mógłby podnieść moje umiejętności techniczne na wyższy poziom – musiałem to zrobić sam.

Jeżeli dałeś sobie niskie oceny, to nie powód do załamywania się, tylko informacja jaki ogromny potencjał drzemie w Tobie. Dzięki tej wiedzy nie będziesz trenował po omacku. Każdy dzień powinien być tak przemyślany, żeby wycisnąć z niego jak najwięcej.

Gdy już stworzysz obraz swoich umiejętności razem z trenerem, to będziesz wiedział dlaczego jesteś w tym miejscu, a nie innym – mam na myśli pozycje w rankingu czy w lidze, w której grasz. Ale z drugiej strony, teraz po raz pierwszy w życiu masz jasno przedstawione, co jest do poprawy. o to właśnie w sporcie chodzi –o ciągłe doskonalenie. Będzie to dużo prostsze wiedząc gdzie są większe, a gdzie mniejsze mankamenty. Brakuje Ci chęci? Szukaj motywacji. Brak Ci pewności siebie w decydujących momentach? Trenuj swoją pewność siebie. Nie jesteś najszybszy? Zacznij trenować szybkość. Brakuje Ci siły? Trenuj siłę. Masz możliwość udoskonalić technikę. Porównuj się do najlepszych i staraj się być lepszy od nich. To takie proste.

Załóżmy, że suma Twojej sprawności to 30 punktów na 50 możliwych. Jeżeli wyjdziesz na następne treningi i poprawisz swoje wyniki o np. 5 punktów, to nie jest tak, że tylko trochę się poprawiłeś. Poprawa w skali lokalnej może wydawać się mała, a dla laików nawet niezauważalna. Inaczej sytuacja wygląda, gdy porównujemy się w skali globalnej. Każdy dodatkowy punkt, poprawiona szybkość, siła, itp. powoduje, że automatycznie stajesz się lepszy od setek, a nawet tysięcy zawodników na Ziemi. w zależności od popularności danej dyscypliny, nawet minimalny progres powoduje, że stajesz się lepszy od licznego grona Twoich konkurentów do wygranej. Jeżeli będziesz ciężko trenował i Twoje oceny będą na średnim poziomie 8–9 punktów, to poprawa w skali lokalnej będzie bardzo duża i dostrzegalna dla innych. Natomiast patrząc przez pryzmat całego świata, będzie to potężna i ogromna przemiana. Czy nie jest to dobry powód, by dawać z siebie wszystko na każdym treningu? Wiedząc, że inni nie pracują tak ciężko jak Ty? Najlepsi tego świata to rozumieją, dlatego trenują więcej, ciężej i mądrzej od całej reszty zawodników. Sztuką jest uwierzyć w siebie i zrozumieć, nie będąc jeszcze najlepszym, że doskonaląc się każdego dnia, w przyszłości będziesz w światowej czołówce. Każdy dodatkowy punkt w ocenie własnej, przybliża Cię do zrealizowania Twoich marzeń.2. Dlaczego nie spełniłeś marzeń?

Ponieważ nic nie jest niemożliwe, człowiek powinien mieć wielkie marzenia. Im większe – tym lepiej.

— Michael Phelps

To, jaki prezentujesz poziom sportowy, zależy bezpośrednio od cech Twojej osobowości. w głównej mierze to Twoi rodzice są odpowiedzialni za to, jakim jesteś człowiekiem. Zastanów się, które cechy swojej osobowości zawdzięczasz mamie i tacie? Po chwili namysłu będziesz dobrze wiedział, że daną cechę charakteru np. pewność siebie – masz po tacie, a wrażliwość np. po mamie. Jeżeli w domu często panowała nerwowa atmosfera – pewnie sam impulsywnie reagujesz na sytuacje, które nie wymagają podniesionego ciśnienia. Osoby, które doświadczyły przemocy w domu, mają tendencję do agresji i potrafią wyrzucić z siebie skumulowaną złość w sytuacjach, gdy ktoś w ich subiektywnym postrzeganiu, przekroczy cienką czerwoną linię. To, czy jesteś pracowity, rzetelny, punktualny, zdeterminowany, optymistą, realistą czy pesymistą – zależy od tego, co wyniosłeś z domu. Mimo, że rodzice w głównej mierze ukształtowali Cię, to nie są odpowiedzialni w pełni za charakter swoich dzieci. Bliscy znajomi, przyjaciele, dziadkowie, społeczeństwo, szkoła, nauczyciele i media tak samo Cię kształtują, jak rodzice. w zależności, z kim przyjaźniłeś się w szkole, takich nowych cech nabyłeś. Ludzie otaczający Cię nie tylko zmieniają Twój charakter, ale również słownictwo, gesty, a nawet sposób śmiechu. Podobnie wygląda sytuacja z motywacją do treningu. Osobowości, które otaczają Cię na co dzień podczas uprawiania dyscypliny sportowej, mogą wpływać na Ciebie mobilizująco lub Cię demotywować. Gdy koledzy śmieją się z Ciebie lub Twoich marzeń dotyczących bycia najlepszym zawodnikiem na świecie, nietrudno przestać być optymistą i zacząć być „realistą”. Za takim podejściem do sprawy nie będzie szło poświęcenie i determinacja z Twojej strony, ale trudno się dziwić skoro to niemożliwe żeby być nr 1 na świecie. Zastanów się chwilę, po kim masz cechy swojego charakteru, gesty, słownictwo, wartości itp., bo nie pojawiły się znikąd.

Typowy człowiek jest zlepkiem rutyny, idei i tradycji.

— Bruce Lee

Tak samo jak kształtują nas ludzie, którymi się otaczamy, zmieniają nas doświadczenia życiowe. Te trudne mogły wpłynąć na Ciebie motywująco po czasie, ale nie musiały. Wiele osób nosi głęboko w sobie brzemię trudnych doświadczeń z dzieciństwa lub wieku młodzieńczego. Jeżeli nie miałeś lekko za młodu, to z jednej strony dobre usprawiedliwienie, że nie jesteś pewny siebie i nie masz siły na przełamywanie siebie i podbijanie całego świata. z drugiej strony, to właśnie najtrudniejsze doświadczenia były największym motorem napędowym dla wielu wybitnych sportowców.

Mike Tyson, jeden z najlepszych bokserów wszech-czasów nie miał łatwego dzieciństwa. Pochodził z trudnej rodziny, wychowywał się na ulicach, był poniewierany przez starszych kolegów. w pewnym momencie powiedział sobie, że już nigdy więcej nikt nie będzie nim pomiatał. Zaczął trenować boks. Miał do tego stopnia obsesję na punkcie doskonałości, że stał się najmłodszym mistrzem świata w wadze ciężkiej – 20 lat, 4 miesiące i 22 dni. Dzięki woli bycia niepokonanym, ciężkiej pracy i trenerowi, Mike uwierzył w możliwość bycia najlepszym pięściarzem na świecie, a następnie osiągnął to.

W przypadku pozytywnych doświadczeń, gdy Twój dom był oazą spokoju (rzadko tak bywa), na pewno jesteś pozytywnym człowiekiem. Ale, niestety, w większości przypadków, brak takim osobom tzw. charakteru. Gdy życie nie wystawia nas na ciężkie próby, to nie widzimy potrzeby, by pokonywać własnych słabości, bo po co? Przecież wszystko jest „ok”. Wiele osób wpada w pułapkę spokojnego życia, podczas gdy życie to bardziej rwąca rzeka niż spokojna tafla jeziora. i tak, gdy miałeś sielankę w domu, gdzie mamusia mówiła w kółko, żebyś uważał na siebie i wiosną przy 15 stopniach zakładał czapkę – takie zachowanie nie spowoduje stworzenia osobowości gladiatora. Tata, który ponad wszystko ceni odpowiedzialność, sumienność, porządek w pokoju i odrobione lekcje itp., również nieświadomie zabija w ten sposób indywidualność swojego dziecka i tworzy kopię swoich wartości w młodym człowieku. Dlatego paradoksalnie osoby, które miały ciężkie, wręcz traumatyczne przeżycia, będą potencjalnie lepszymi sportowcami. To doświadczenia nas hartują. Im trudniejsze, tym silniejsi się stajemy po odbiciu się od dna.

Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni biją rekordy.

— William A. Ward

Roger Federer, najlepszy tenisista ziemny w historii, musiał stawiać czoło trudnym okolicznościom na swojej drodze. Najtrudniejszą chwilą w życiu Roger’a był czas, gdy dowiedział się, że jego trener Peter Carter, a zarazem najlepszy przyjaciel, zginął tragicznie w wypadku samochodowym. Nagła i niespodziewana śmierć przyjaciela wpłynęła negatywnie na Rogera. Przez pewien czas po tym wydarzeniu nie potrafił dojść do siebie. z biegiem czasu wydarzyło się coś niespotykanego. Zamiast załamywać ręce i w nieskończoność przeżywać traumatyczne doświadczenie, Roger zrobił coś niebywałego. Wszystko, co najlepsze chciał przekazać mu Peter za życia, Roger zaczął wcielać w życie. Doszedł do wniosku, że zrobi to dla Petra i osiągnie ich marzenie – bycie nr 1 na świecie.

Ogromnym problemem zawodników wyczynowych są profesjonalni trenerzy, a właściwie to ich brak. w wielu dyscyplinach sportowych nie sposób przeżyć za wypłatę trenerską. Dlatego większość trenerów jest zmuszona dorabiać na boku. w przypadku, gdy trener część dnia poświęca na zawodników, a resztę czasu na zarabianie pieniędzy żeby utrzymać rodzinę, nie może być mowy o pełnym profesjonalizmie. Trener, zamiast martwić się za co będzie żył, powinien być dobrze opłacany, by stale się doskonalić i rozwijać się czytając książki, analizując swoich zawodników, porównując ich do najlepszych na świecie, jeździć na szkolenia itp. Niestety, trener dobrze zarabiający i stale doskonalący swoje umiejętności, to niebywała rzadkość w wielu krajach na całym świecie.

Każdego jednego dnia mojego życia staram się znaleźć inny sposób, by stać się lepszym.

— Ray Lewis

Miałem ogromne szczęście, bo znalazłem mentora i trenera w jednej osobie – śp. dr Jerzego Wielkoszyńskiego. Mimo skończonych 70 lat stale się rozwijał. Nigdy nie zapomnę, jak na jednym ze wspólnych treningów był troszkę podekscytowany. Zapytałem się skąd w nim tyle entuzjazmu? Powiedział, że za kilka dni będzie miał przetłumaczoną książkę zza oceanu. Zapytałem o czym ta książka? Odparł, że o najnowszych badaniach przeprowadzonych na sportowcach dot. tematyki rozwoju oraz z nowymi rozwiązaniami dot. treningu. Nie mogłem uwierzyć, że 70 letni staruszek zleca tłumaczenie książki, żeby się czegoś nowego nauczyć. Zdębiałem. Tak, jakby nie mógł poczekać, aż jakieś wydawnictwo ją przetłumaczy… Wtedy jeszcze nie rozumiałem, że wzrastać możemy tylko stale rozwijając swoje umiejętności. Jeżeli trenowanie innych nie jest Twoim powołaniem, to zapewne nie znajdziesz codziennie czasu na doskonalenie siebie. Nie wspominając już o tłumaczeniu obcojęzycznych książek w wieku 70 lat. Pasja rodzi profesjonalizm, dlatego bardzo ważne jest, żeby robić to, co się kocha. Gdyby nie mój mentor, to nie wiedziałbym, że jest coś takiego jak doskonalenie się. i tak wygląda sytuacja u większości zawodników, rodziców i trenerów – kompletna nieświadomość konsekwencji, które za sobą niesie brak rozwoju i ciągłego doskonalenia.

Ego

Wszystko, co przeżyłeś do tej pory, zakodowało się w Twojej głowie – mówiąc fachowo w Twojej podświadomości. Na podstawie tych doświadczeń masz odruchy, emocje, myśli i nawyki podświadome. Na treningu miewasz różny stopień motywacji, prawda? Raz chce Ci się bardziej, a raz mniej ćwiczyć. Twoje myśli i emocje są różne w zależności od dnia. Co kieruje tymi stanami emocjonalnymi w Twoim ciele? Na pewno to nie jesteś Ty, skoro czasem czujesz się nie tak, jakbyś sobie tego życzył. Lepiej jest czuć się zmotywowanym niż rozleniwionym. Czuć się dobrze, a nie źle. Być szczęśliwym, a nie smutnym. Czuć pewność siebie, a nie jej brak.

Wychodząc na mecz, gdy jesteś zdecydowanym faworytem, towarzyszy Ci zapewne przyjemne uczucie pewności siebie. Jesteś spokojny, a Twoje ruchy są pewne i nieskrępowane. Inaczej wygląda sytuacja gdy będziesz musiał zmierzyć się z dużo lepszym od siebie zawodnikiem. Wtedy emocje już pewnie nie będą tak samo przyjemne. Pewność siebie jest troszkę mniejsza, ruchy ciała zaczynają być niepewne a sylwetka sztywnieje. Popełniasz więcej prostych błędów. Każdy nieświadomy zawodnik reaguje inaczej w zależności od dnia, czy się wyspał, i przeszkadza mu z której strony wieje wiatr. Sztuką jest nie reagować automatycznie, tylko świadomie wybrać swój stan emocjonalny na taki, który zbliży Cię do zwycięstwa. Skoro każdy zawodnik reaguje inaczej w jednej i tej samej sytuacji, to znaczy, że są to emocje, a nad nimi można świadomie zapanować. Nie jesteś skazany na brak pewności siebie, złość czy stres. Wszystko można wytrenować.

Ta automatycznie reagująca za Ciebie osobowość jest skutkiem Twoich doświadczeń, które zakodowały Ci się w podświadomości. Imię Twojej podświadomości, automatycznie reagującej za Ciebie, to Ego. Jeżeli potrafisz szybko przetwarzać informacje w swoim umyśle, to właśnie zrozumiałeś, że NIGDY nie byłeś sobą. Każde Twoje zachowanie było napędzane przez Ego, a nie było nigdy świadomym wyborem. Wszystkie emocje, jakie Ci towarzyszyły były automatyczne, a nie świadomie wybrane. Nawet żadna myśl pomyślana w Twojej głowie nie była świadoma. Jeżeli coś dalej Ci w tym momencie mówi, że to wszystko co czytasz, to nieprawda, to wytłumacz mi dlaczego masz cechy charakteru, których nie chcesz mieć? Dlaczego czujesz się czasem źle, skoro wolisz czuć się dobrze? Dlaczego reagujesz często emocjonalnie, po czym żałujesz swoich słów i zachowania? Dlaczego masz autodestrukcyjne myśli? Ponieważ jesteś pomiatany, niczym worek foliowy na wietrze, przez Ego, które nauczyło się reagować pod wpływem Twoich doświadczeń i ludzi, którzy Cię otaczali, sytuacji jakich doświadczyłeś, pod wpływem tego, co w przeczytałeś albo zobaczyłeś np. w telewizji.

Jeżeli zauważyłeś, Ego zachowuje się, jakby było demonem, który opanował człowieka. i to dlatego, większość zawodników jest nieszczęśliwych, mało ambitnych i nie wierzy w siebie i swoje możliwości pod wpływem negatywnych doświadczeń. Oczywiście, nie wszyscy mieli złe doświadczenia w życiu. Są ludzie, którzy mieli bardzo dużo pozytywnych doświadczeń i ich odruchy i myśli automatyczne są pozytywne. Jednak w głównej mierze zależy to od ludzi, jakimi się otaczają. Wtedy ich Ego im nie przeszkadza. w związku z tym, że takich przypadków jest tak mało, Ego ma bardzo złą reputację. Także to nie Twoja wina, że być może jesteś przeciętnym sportowcem. Nie jesteś bezpośrednio winny za swoje wyniki sportowe. 99% Twojego sukcesu zależy od tego, jakie wzorce wyniosłeś z domu i na jakiego trenera natrafiłeś. a teraz was zaskoczę. Wasi rodzice i trenerzy też nie są winni waszej przeciętności – oni też nie wymyślili sobie metod wychowawczych i treningowych. Odziedziczyli je po swoich rodzicach i trenerach. i w ten sposób, głupota lub mądrości są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Rodzice wierzą w poglądy stare i nieaktualnie, a nierozwijający się trenerzy niestety tak samo – nauczają tego samego, czego ich nauczano za młodu. Oprogramowanie w komputerach i telefonach jest aktualizowane prawie co miesiąc, a jak często aktualizujesz / doskonalisz siebie i swoje umiejętności?

Sam bardzo późno zrozumiałem wpływ doświadczeń na moją osobowość, bo dopiero w wieku 19 lat. w tym czasie nastąpił ogromny przełom w moim życiu. Uświadomiłem sobie, że kompletnie nie panowałem w przeszłości nad swoimi emocjami, nawykami i myślami. Gdyby nie wielki człowiek, jakim był dr Jerzy Wielkoszyński, to pewnie dalej bym miewał huśtawki nastrojów, słabą motywację i natłok negatywnych myśli w mojej głowie. Zmieniło się wszystko dzięki nabytej umiejętności samodoskonalenia, której nauczył mnie mój mentor. Dziś mogę przyznać z dumą, że nie miewam już żadnych negatywnych myśli, emocji i nawyków. Nie pamiętam nawet kiedy ostatnio czułem się źle. Ostatni raz przeżywałem jakieś negatywne emocje ponad 3 lat temu, podczas gdy wcześniej było to moją codziennością. Dzięki codziennej pracy nad sobą, determinacji i potrzebie, płynącej prosto z serca, osiągnięcia pełnej samokontroli, osiągnąłem spokój, ogromną pewność siebie i bezwarunkowe szczęście. Marzenia zamieniam na cele i realizuję je jedno po drugim. Przejmując pełną kontrole nad swoim Ego – charakterem, nawykami, emocjami i myślami zrozumiałem, że chcę pomóc sportowcom wznosić się na wyżyny ich, w tej chwili ukrytych, możliwości. Samokontrola w sporcie jak i życiu codziennym jest najważniejsza, bo to od Twoich nastrojów i myśli zależą Twoje działania. a od tego co robisz na co dzień, zależy Twoja przyszłość.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: