Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Ocalona - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 września 2025
5,05
505 pkt
punktów Virtualo

Ocalona - ebook

Poezja pisana sercem, nie tylko dla kobiet. Można odnaleźć w wierszach autorki wiele własnych słabości, rozwiązań czy przemyśleń. Można się zrelaksować, ale i mocno zatrzymać nad nie jedną myślą. Uniwersalna i emocjonalna poezja. Polecam

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8431-544-6
Rozmiar pliku: 1,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Drogi czytelniku, Niektóre słowa rodzą się w ciszy.
W miejscu, gdzie światło nie dociera łatwo, a codzienność odkleja się od znaczeń.
Te wiersze powstały właśnie tam — w przestrzeni pomiędzy stratą a nadzieją, kruchością a siłą, bólem a odrodzeniem. Wiersze zawarte w tym tomie to zapis wewnętrznej podróży — niełatwej, pełnej zakrętów, ale prowadzącej w stronę coraz większej świadomości i prawdy o sobie.
To poezja dojrzała, emocjonalnie gęsta i refleksyjna. Agnieszka porusza się swobodnie między światem subtelnych obrazów a ostrymi konturami rzeczywistości — nie boi się mówić o bólu, samotności czy utracie, nie rezygnując jednocześnie z nadziei.
Niczego nie udaje, nie tworzy masek.
Przez wiersze Agnieszki przebija siła kobiety, która — choć wiele przeszła — nie poddaje się i wciąż na nowo definiuje siebie.
Ta poezja nie krzyczy — raczej szepcze, ale szept ten jest donośniejszy niż niejeden krzyk. „Ocalona” to intymny portret człowieka — kruchego, ale walczącego, próba dotarcia do własnej prawdy, do miejsca, gdzie można zdjąć pancerz i po prostu być.
Spędziłam z wierszami Agnieszki czas głęboko refleksyjny i poruszający.
To lektura, do której z pewnością wrócę — z wdzięcznością i uważnością.
Gorąco polecam.

Anna Obara. Poezja Życiem Pisana.***

czerń jak rozlana cisza

przepływa przez spojrzenie

gdzie oczy ukryte za welonem barw

śnią na jawie o snach utraconych

czerwień rozbłyska jak krzyk róży

pomiędzy ustami a ulotną myślą

tam namiętność konkuruje z bólem

a płatki chłodne i gorące zarazem

spoczywają przy skórze wspomnień

twarz na krawędzi światła i mroku

nie pyta o prawdę — ona ją nosi

w oddechu zamkniętym w płótnie

w spojrzeniu ukrytym przed światem

usta tu milczą tylko obraz mówi

o pięknie rozpiętym na cierniu zagadki

bo róża wie że tylko przez dotyk cierni

można rozkwitnąć naprawdę

Agnieszka DyszakCzerwień wirująca

Czerwienią się owinę.

Roznamiętni rozgrzeje

ciało tęskniące do ciała

zachwytów głodne spojrzenie.

Przytulę czerwień do skroni

szarością przyprószonych

by dojrzałe myśli

ospałe już nieco leniwe

nadzieją na więcej rozkwitły.

Czerwienią nasączę usta

niech wabią

niech kuszą obietnicą

upojnych nocy we dwoje

gdy bliskość stanie się bliższą.

W czerwień się zawinę

niczym róża pąsowa

rozkwitnę zapachnę zrumienię!

Dla świata płatki rozchylę ostrożnie

dla jedynego

wnętrze gorące otworzę.

Wacława KoniecznyJak z płatka

Nie będę twoją Arabellą

dziką impresją lustrem oczu

rzucisz mi jakąś prawdę świetlną

i skłamiesz jakbyś coś tam poczuł

Ja jestem różą w swym ogrodzie

bez granic by się zarumienić

pożarem ust wśród nocy wschodzę

pomiędzy czerń i smak czerwieni

Nie będę liczbą do kolekcji

sumą zaliczeń do spełnienia

a tobie w głowie się nie mieści

że śpię zwyczajnie na marzeniach

Ostrych zadrapań zbieram żniwo

krwawią gdy cisza jest za głośno

świat namalował mnie zbyt tkliwą

więc nie mam mnie swą niemiłością

Urszula MajchrowiczNie dotykaj

nie dotykaj moich gwiazd

poparzą zapewne mocniej

nie dotykaj pragnień przygaszonych

czekają tylko na lepszy życia oddech

dbam o blaszane serce

które bije gdzieś tam stłumione

ludzkim gwarem

egoizm być może wdarł się pod skórę

moje chmury zbierając krople łez

przysnęły wraz z pogłosem drżącego czasu

a ja tylko proszę

nie dotykaj moich lęków i gwiazd

niech pozostaną nienaruszone

jak boża loteria

jak granatowa powłoka nad głowami …Być bliżej

„odchodzę i zabieram ze sobą ciszę”

tam gdzie się wybieram

nikt ani nic mnie nie usłyszy

zlewają się dnie z nocami

pląsają pod rękę ze świerszczami

w muzycznym akompaniamencie

gwiazdy już mi ciebie nie przypominają

bledną w towarzystwie pragnień

tych niedopełnionych

nie do końca spełnionych

„nie chcę niczego, co cię znało,

poradzę sobie bez twoich dłoni

niech inne biegną, zmieniają, palą

mnie się nie śpieszy, nic nie goni”*

niebo jest jakieś ciemniejsze

jakby bez skazy

a ja skrobiąc tych kilka słów

wymyślam, co lepsze (?) frazy

nadzieją nocy wymalowanych

nie znajdę w cudzych kieszeniach

odchodząc wciąż gdzieś tam wracam

byleby być bliżej

naszego nieba …

Jestem inna

„są tacy, którzy sprawniej wykonują życie ”

lansują się przed i nad lustrami

taplając się w bąbelkach szampana

bladoróżowe odmiany osobowości nijak

się mają do całości

posiadają większą wiedzę niż sam papież

czy nawet Bóg

stend up na porządku dziennym

„myślą tyle, co warto,

ani chwili dłużej,

bo za tą chwilą czai się wątpliwość.”

segregator wypełniony po brzegi

półprawd zwojami a i co poniektórzy

trafiają od razu do niszczarek

smętne żywoty i skończą tak jak wszyscy

pod płotem na cmentarzysku

dobrze mi z tym, że jestem inna …Gloria upadku

nienaganne poranki pod niebem

wolność przez duże W

patrząc przez firany w oknach

nie dostrzegam nic poza szaroburymi łzami

upadam

zapadając się coraz głębiej

w nieskończonym bólu

istnienia w niebycie

drżą niespójnie neurony

( tylko te bardziej aktywne )

płonąc bezwiednie w krwiobiegu

pobudzają mistyczną otchłań

której w rzeczywistości nie ma

gloria płonie pochodnią życia

oświetlając ciemne słowa

podkradzione kiedyś opatrzności

gloria gloria gloria …Pancerz

odpierając śmierć

zawsze rozrywam łańcuchy

milczenia

dzień w dzień staję nad czeluścią

zapatrując się coraz bardziej

w jej głębię

martwe słowa ułożyłam w trumnie

przyozdabiając je białym liliami

(ich zapach zawsze powoduje mdłości)

(…)

tym razem zrywam kajdany koszmarnym

dławiącym w nocy snom

i krzyczę do błękitu nieba

zrzucam pancerną zbroję

drażniąc się z przeznaczeniem

a świt rozmywa okruchy egzystencji …W drodze

nowy początek

ja w tym samym wydaniu

po zadrapaniach już nie pozostał

żaden ślad

ból zamknęłam za wcześnie

w butelkach po prochach na wszystko

i ze spokojem przyglądam się (…)

szukając zasuszonych okruchów szczęścia

przewalam stosy zakurzonych wspomnień

płatki martwych róż rozsypałam wszędzie

przypominając sobie ich herbaciany zapach

on zawsze koił udręczone myśli

tylko złodziej czasu zawsze czai się za rogiem

odbierając bezpowrotnie to najcenniejsze

życie …Ucieczka

nie odchodzę bez słowa pożegnania

tylko na chwilę rozłączę się ze światem

ze sobą

znużona całym tym życia znojem

potrzebuję wytchnienia

bez cienia słów

bez ludzkich oddechów

na jeden moment móc oderwać się

od rzeczywistości

odejść w niepamięci chmurę

gdzie spotkać się mogę już tylko

ze swoją strapioną duszą

nieidealne

aczkolwiek trywialne odosobnienie

w dosłownym znaczeniu

pomoże mi wytrwać do końca

do ciemnej strony

tylko w której przestrzeni jestem

nie wiem (?) …

„Rozłączyłam się ze sobą

odeszłam od siebie

ale nie wiem dokąd.”

Zamurowani

zamurowani w życia obrazach

w tych cudzych

rozmazanych przez los

wyidealizowane okruchy egzystencji

leżą nienaruszone

czekając na właściwy moment

a on drży na granicy codzienności

na granicy człowieczeństwa

wyblakłe marzenia kłębiąc się nad chmurami

szepczą cichutko pomiędzy łzami

bezsilności

być może jeszcze życie

kruche

jak szklane ptaki

odda im choć krztę kurczącego się czasu …

„Rozłączyłam się ze sobą

odeszłam od siebie

ale nie wiem dokąd.”(Nie)śmiertelna

dla Joanna Kołaczkowska

płacze niebo nad ulotnej chwili płomieniem

zastygło życie

śmiech rozchodzi się niemiłosiernie

po nadwrażliwych duszach tak

że dudnią pogłosem po krawędziach istności

poleciała hen hen wysoko ponad chmur

okruchy i zaśmiewa się do łez

z Panem Bogiem

jakąś część siebie pozostawiłaś na

ziemskim padole

nam niedowiarkom o smutnych twarzach

szczery uśmiech na skrzydłach już płonie

echem rozbrzmiewa po salonach nieba

bądź szczęśliwa i tam

tu pozostaniesz nieśmiertelna …Poszerzam swój horyzont

emocjonalny wachlarz

rozkładam w witrażach przestrzeni

pozostawiając gdzieniegdzie

niepodoklejane brzegi

pozwalam uchodzić drobinom

nieszczęść

poza zasięgiem zgryzota

cierpienie

słone łzy

poszerzam wciąż horyzont

bez słów

szeptem spacerując po krawędziach

życia

niezmiennie szare gołębie

przypatrują się z daleka

procesowi zmian

w kobiecym wydaniu

z wdziękiem manifestuję odmienioną

rzeczywistość

wzlatuję ponad czas …Armis

zapadam się w cierpieniu

otarciach

zadrapaniach

w zamglonej otchłani

wspomnień

ból rozchodzi się

niemiłosiernie

prawdziwość doznań

doskwiera najbardziej nocą

niedospane nietoperze

i ćmy manewrują pomiędzy

szaroburymi łzami

traum flagi już dawno

zagrzebane na cmentarzysku

słoni(…)

kruchy pancerz rozpływa się we mgle

a szkarłatne łzy spływają bezszelestnie

i słysząc z oddali głosy

odmawiam cichą modlitwę

mam wrażenie

że ostatnią …
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij