Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Od kanapowca do maratonczyka - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
26 marca 2025
12,00
1200 pkt
punktów Virtualo

Od kanapowca do maratonczyka - ebook

Krótka historia jak imprezowy zakład może zmienić życie dorosłego i doświadczonego kanapowca. Kilka porad dla początkujących i tych co już biegają. Też dasz radę. Autor nie namawia, ale opisuje i przekonuje, że jest to możliwe bez względu na nr PESEL. Kolejne starty można śledzić na stronach w mediach społecznościowych autora.

Kategoria: Sport i zabawa
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788381595223
Rozmiar pliku: 4,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Od kanapowca do maratończyka

(czyli jak nie dać się zwariować i zacząć biegać)

W wieku 53 lat 4 października 2020 roku po 5 godzinach zmagań, głównie z samym sobą, powtórzyłem wyczyn niejakiego Filippidesa z 490 r. p.n.e. i przebiegłem maraton. Można śmiało powiedzieć, że nawet miałem lepiej, bo z miejscowości Maraton do Aten jest tylko 37 km, a ponadto w przeciwieństwie do wspomnianego Greka mogłem się dłużej cieszyć sukcesem. Jak głosi legenda, biedak wprawdzie przebiegł dystans, ale niestety zmarł. Aby jednak oddać historyczną sprawiedliwość trzeba wspomnieć, że w przeciwieństwie do mnie Grek biegł w pełnej zbroi. No dobra, też byłem trochę uzbrojony w tzw. gadżety, ale zabrałem je dobrowolnie i na szczęście niektórych z nich udało mi się po drodze pozbyć (dzięki pomocy przyjaciół).

1. IMPULS

Na początek muszę wspomnieć, że w żadnym razie nie jestem typem atlety ani napaleńca typu: „od najmłodszych lat pasjonowałem się sportem”. Raczej bliżej mi do typowego kanapowca po czterdziestce, z zamiłowaniem do częstych odpoczynków i ukochanego napoju bogów, czyli piwa.

No więc, jak to się mogło stać???

Zarówno moja historia, jak i opowieści innych biegających szaleńców wskazują, iż sama decyzja o bieganiu podejmowana jest najczęściej pod wpływem impulsu. Czasem jest to diagnoza lekarza, czasem sygnał z organizmu, czasem wpływ chwilowej mody.

Jeśli o mnie chodzi, to impulsy były w zasadzie dwa i to prawie jednocześnie.

Impuls 1 – ZAKŁAD

Zaczęło się dosyć niewinnie. Pod koniec 2015 roku na spotkaniu u przyjaciół w luźnych i niezobowiązujących rozmowach coraz częściej przewijał się temat biegania. Z sześciu dorosłych osób biorących udział w imprezie biegały wprawdzie tylko dwie, ale i tak temat biegania, a konkretnie: czasów, kadencji, pulsu, butów itp. stawał się denerwująco dominujący. W końcu, uskrzydlony kilkoma piwami, nie wytrzymałem i wypaliłem, że w zasadzie przebiegnięcie kilku kilometrów nie jest wielkim wyczynem, więc nie rozumiem, o co tyle szumu. W zasadzie (drugi raz, jak to po piwie) mogę zupełnie spokojnie przebiec taki na przykład półmaraton i nie robić z tego żadnego specjalnego wydarzenia. No bo jeśli nie ja, to kto?
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij