Odkryć życie na nowo - ebook
Odkryć życie na nowo - ebook
"Przebudź się na piękno rzeczywistości i odkryj życie, za jakim tęsknisz"
Anthony de Mello był jednym z ważniejszych autorów duchowych dwudziestego wieku, znanym na całym świecie ze swoich pism i konferencji. Rodowity Hindus, jezuita mieszkający w Indiach przez wiele lat, zmarł nagle w 1987 roku. Od chwili śmierci jego sława ciągle rośnie, a książki, takie jak Pieśń ptaka, Wezwanie do miłości i światowy bestseller Przebudzenie, są powszechnie uważane za źródło duchowego odrodzenia.
Książkę Odkryć życie na nowo, spisaną w oparciu o wykład wygłoszony na kilka miesięcy przed śmiercią autora, można uznać za jego ostatnią opublikowaną pracę. De Mello pokazuje nam w niej nowy sposób patrzenia na świat i Boga. Zaprasza, byśmy odkryli głębsze znaczenie naszego życia, wyzbyli się ograniczającego myślenia i znaleźli ślad nadziei, która uwolni nas od poczucia izolacji, gniewu, smutku i depresji. Odkryć życie na nowo to książka ponadczasowa, która przebudzi cię na piękno ludzkiego doświadczenia i pomoże zobaczyć Boga we wszystkim.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7785-513-3 |
Rozmiar pliku: | 917 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
------------------------------------------------------------------------
Bardzo rzadko zdarzają się książki, które naprawdę mogą zmienić nasze życie. Odkryć życie na nowo jest właśnie jedną z nich.
Odkryć życie na nowo, książka spisana na podstawie rekolekcji satelitarnych wygłoszonych przez Tony’ego de Mello w 1984 roku we współpracy z Uniwersytetem Fordham, niesie współczesnemu odbiorcy dar opowiadania autora wraz z przesłaniem pokoju, akceptacji, współczucia i oświecenia.
Nie ma znaczenia, czy mamy lat szesnaście czy siedemdziesiąt, nie ma znaczenia, w jakim wieku zaczynamy czytać mądre słowa Tony’ego de Mello. Nie ma też znaczenia, od której strony zaczniemy czytać, ani to, ile tych stron przeczytamy naraz. Jego słowa obfitują w mądrość — mądrość, która wie, że wzrost następuje stopniowo, a czasami w jednej chwili. Bywa i tak, że ni stąd, ni zowąd budzimy się i wszystko wygląda inaczej.
Bawcie się słowami, które znajdziecie w tej książce. Pozwólcie im przychodzić o dziwnych porach i w dziwnych miejscach — w kolejce do kasy, w korku ulicznym albo gdy chcecie przejść na drugą stronę ulicy. Odkryjcie na nowo, co znaczy być szczęśliwym, i niechaj trwały pokój stanie się waszym udziałem.
Powiedział porzucony kochanek: — Sparzyłem się kiedyś. Nigdy już się nie zakocham.
A mistrz mu odparł: — Jesteś podobny do kota, który poparzył się, usiadłszy na kuchence, i nie chce już w ogóle siadać.
Najkosztowniejszą rzeczą, jaką tracimy w życiu, jest CZAS!
Nie marnujcie ani sekundy na trwanie w nieszczęściu!
Jonathan Galente i Desmond Towey,
członkowie Zarządu
De Mello Stroud Spirituality CenterOdkryć życie na nowo
------------------------------------------------------------------------
Pozwólcie, że zacznę od powiedzenia wam, co planuję zrobić. Tematem jest odkrycie życia na nowo.
Jakieś dziesięć lat temu dokonałem pewnego odkrycia i moje życie przewróciło się do góry nogami. Moje życie zostało zrewolucjonizowane. Stałem się nowym człowiekiem. Właśnie tym odkryciem mam zamiar się z wami podzielić. Jestem szczęśliwy, że mogę się tym z wami podzielić w ten szczególny sposób, choć być może zapytacie: „Jak to się stało, że usłyszałeś o tym dopiero dziesięć lat temu? Czyżbyś wcześniej nie czytał Ewangelii?”. Oczywiście, czytałem Ewangelię, ale jej nie widziałem. Byłem tam, ale nie widziałem.
Później, gdy odkryłem tę prawdę, znajdowałem ją we wszystkich głównych religijnych pismach, i byłem zdumiony. A dokładniej, czytałem o niej wcześniej, ale jej nie rozpoznawałem. Żałowałem przed Bogiem, że nie dokonałem tego odkrycia, gdy byłem młodszy. Och, jakże wiele by to zmieniło.
Zatem ile czasu zajmie mi przekazanie wam tej prawdy? Cały dzień? Będę z wami szczery: nie sądzę, żeby trwało to dłużej niż dwie minuty. Uchwycenie jej lub zrozumienie może wam zająć dwadzieścia lat, piętnaście lat, dziesięć lat, dziesięć minut albo jeden dzień, trzy dni — kto wie. To zależy od was.
Różni ludzie mówili mi przez lata, od czasu mojego pierwotnego odkrycia, że także ich życie zostało solidnie zrewolucjonizowane. Niezbyt wielu jednak — z przykrością muszę przyznać — bardzo niewielu. Myślę, że jeśli na tysiąc osób, które mnie słuchają, jedna zdoła usłyszeć, to będzie to bardzo dobra średnia. Czy trudno jest to usłyszeć? Czy trudno to pojąć?
Prawda ta jest tak prosta, że siedmioletnie dziecko może ją zrozumieć.
Czy to nie zdumiewające? I w istocie, kiedy dzisiaj się nad tym zastanawiam, to pytam: Dlaczego tego wcześniej nie dostrzegałem?
Nie wiem. Nie wiem, dlaczego tego nie widziałem, ale nie widziałem. Być może ten czy ów spośród was widzi to już dziś lub widzi to po części. Czego wam potrzeba, żeby to zobaczyć? Zaledwie jednej rzeczy: zdolności do słuchania. I tyle. Czy potraficie słuchać? Jeśli potraficie, to może zrozumiecie.
Teraz słuchanie może nie być tak łatwe, jak sądzicie. Dlaczego? Ponieważ słuchacie zawsze, wychodząc z pewnych ustalonych założeń, ustalonych pozycji, ustalonych uprzedzeń. Wysłuchanie jednak nie musi oznaczać przyjęcia. To łatwowierność. „Och, skoro on tak mówi, więc ja to przyjmuję”.
Nie chcę, żeby ktokolwiek z was miał coś w rodzaju ducha wiary, kiedy mnie słucha. To znaczy, możecie przyjmować to, czego Kościół uczy o wierze, możecie brać to, czego Biblia uczy o wierze etc. Nie przyjmujcie jednak tego, co ja wam mówię o wierze, za oczywistość. Chciałbym, abyście kwestionowali wszystko, co mówię, przemyśleli to i wrócili do mnie. Możecie to robić nawet w chwili, gdy będę do was mówił. Zadawajcie pytania, unoście ręce, kiedy tylko będziecie chcieli.
Ale słuchanie nie oznacza również atakowania. Zamierzam powiedzieć coś, co dla wielu z was będzie zupełnie nowe, więc być może niektórzy uznają, że jestem szalony, że postradałem rozum. Zatem poczujecie pokusę, by atakować. Jeśli powiecie marksiście, że coś jest nie tak z marksizmem, pierwsza rzecz, jaką będzie chciał zrobić, to was zaatakować. Jeśli powiecie kapitaliście, że jest coś złego w kapitalizmie, chwyci za broń. Będzie tak, gdy powiecie Amerykaninowi: „Hej, posłuchaj, coś złego dzieje się ze Stanami Zjednoczonymi”, i gdy przed Hindusem zaatakujecie Indie i tak dalej.
Wysłuchanie nie oznacza więc zrozumienia ani nie oznacza atakowania. Nie oznacza też zgadzania się.
Słyszeliście o pewnym przełożonym jezuitów, który odniósł wielki sukces? Ludzie zapytali go:
— Jak osiągnąłeś tak wielki sukces jako przełożony?
— Bardzo zwyczajnie — odpowiedział. — Zasada jest prosta: zgadzałem się ze wszystkimi. Po prostu zgadzałem się ze wszystkimi.
— Nie bądź niedorzeczny — zaoponowali. — Jak mogłeś być tak dobrym przełożonym, zgadzając się ze wszystkimi?
— To prawda — odrzekł. — Jak mogłem być tak dobrym przełożonym, zgadzając się ze wszystkimi?
Zatem słuchanie nie oznacza zgadzania się ze mną. Możecie się ze mną nie zgadzać i wszystko zrozumieć. Czy to nie jest zdumiewające? Oczywiście macie być czujni. Bądźcie czujni. Obserwujcie. Słuchajcie ze świeżym umysłem. To nie jest jednak łatwe — słuchać ze świeżym umysłem, bez uprzedzeń, bez ustalonych formuł.
Właśnie wczoraj ktoś opowiedział mi pewną historię. Znacie to słynne powiedzenie: „Jedno jabłko dziennie trzyma lekarza z dala ode mnie”? No cóż, ten facet miał romans z żoną lekarza i codziennie jadł jedno jabłko, tak więc — wszystko źle zrozumiał. Wszystko źle zrozumiał! Żył według ustalonej formuły, rozumiecie? Ustalona pozycja.
Ktoś opowiedział mi ostatnio o księdzu, który starał się przekonać swego parafianina alkoholika, że powinien przestać pić. I ten ksiądz wziął szklankę alkoholu, czystego alkoholu, złapał robaka, jakąś glistę, i wrzucił ją do tej szklanki. Biedna glista zaczęła się wić w tym alkoholu i padła martwa.
— Zrozumiałeś przesłanie, John? — pyta parafianina.
— Tak, ojcze, zrozumiałem — odpowiada John. — Zrozumiałem. Wiesz, że masz robaka w brzuchu, a alkohol go zabije.
Zatem zrozumiał wiadomość, tak. John nie słuchał, prawda? On nie słuchał.
Znam przypadek, kiedy ksiądz także nie słuchał. Pewien gość poszedł zobaczyć się z księdzem. Ksiądz czytał gazetę, nie chciał, żeby mu przeszkadzano.
— Przepraszam, ojcze — odzywa się gość. Ksiądz się zdenerwował i zignorował go.
— Przepraszam, ojcze.
— O co chodzi? — pyta ksiądz.
— Czy może mi ksiądz powiedzieć, co powoduje artretyzm?
Ksiądz był zdenerwowany.
— Co powoduje artretyzm? Picie powoduje artretyzm, oto, co powoduje artretyzm. Zadawanie się z kobietami lekkich obyczajów powoduje artretyzm. Hazard powoduje artretyzm. A dlaczego pan pyta?
— Ponieważ — odpowiada mężczyzna — w tej gazecie tutaj jest napisane, że Ojciec Święty ma artretyzm.
Ksiądz nie słuchał, rozumiecie? Jeśli jesteście gotowi wysłuchać czegoś nowego, prostego albo nieoczekiwanego, sprzecznego z niemal wszystkim, co do tej pory wam mówiono — gotowi wysłuchać tego? — wtedy być może usłyszycie to, co chcę wam powiedzieć.
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej.