Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Odporność umysłu. Zakaźne idee, pasożyty umysłu i poszukiwanie lepszych sposobów myślenia - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
18 kwietnia 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
48,00

Odporność umysłu. Zakaźne idee, pasożyty umysłu i poszukiwanie lepszych sposobów myślenia - ebook

Praktyczny przewodnik metod wykrywania i usuwania społecznie szkodliwych idei za pomocą głosu rozsądku

W swojej błyskotliwej książce Andy Norman pokazuje, że rozprzestrzeniające się obecnie na świecie zdumiewająco irracjonalne idee i przeróżne teorie spiskowe mają wspólną przyczynę – są efektem nadmiernej społecznej wyrozumiałości w stosunku do subiektywnych opinii często niezgodnych z empirycznymi faktami i logiką. Wynikająca z tego postawa skutecznie osłabia umysłowy system odpornościowy, pozwalając „pasożytom umysłu” na jego opanowanie. Na szczęście ów system można naprawić za pomocą metod nazwanych przez autora „immunologią poznawczą”, które zrewolucjonizują naszą umiejętność krytycznego myślenia i stanowią coś w rodzaju intelektualnej szczepionki, która uodporni ludzkie umysły przed zainfekowaniem najbardziej szkodliwymi formami ideologicznych wirusów.

Okrzyknięta intelektualną ucztą Odporność umysłu łączy najnowsze osiągnięcia nauki i filozofii w niezwykle wymowne i konstruktywne rozwiązanie problemu będącego znakiem rozpoznawczym naszych czasów.

„Wyśmienity pomysł na książkę: oryginalny, kontrowersyjny i na czasie!”.

Steven Pinker, autor książek Jak działa umysł i Racjonalność

„Narzędzia Normana do zaszczepiania umysłów powinny być dostępne dla każdego. Mistrzowski traktat”.

Michael Shermer, autor Rynkowego umysłu

Kategoria: Socjologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8202-954-3
Rozmiar pliku: 1,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZEDMOWA STEVENA PINKERA

Odporność umysłu Andy’ego Normana ukazuje się wkrótce po dwóch katastrofach XXI wieku — pandemii Covid-19 i prezydenturze Donalda Trumpa — i łączy je ze sobą, chociaż nie przez znajomy pryzmat katastrofalnego zarządzania reakcją władz państwowych na pandemię. Nie, Norman sugeruje, że pandemia może zawierać pewne wskazówki pozwalające rozwikłać jedną z wielkich zagadek naszych czasów: jak to możliwe, że Trump, uosobienie irracjonalizmu — człowiek negujący prawdę, naukę, wiedzę fachową i konstruktywną debatę — mógł zdobyć prezydenturę z poparciem prawie połowy amerykańskiego społeczeństwa. Wskazówki te brzmią, że złe idee są jak choroba zakaźna, a najlepszy sposób na zabezpieczenie się przed nimi to wzmocnienie systemu odpornościowego naszych umysłów.

Każda myśląca osoba, która żyje w tym stuleciu, z pewnością głowi się nad tym, jak to możliwe, że w epoce, która dysponuje bezprecedensowym zasobami ułatwiającymi rozumowanie, w sferze publicznej panoszą się fake newsy, teorie spiskowe i retoryka „postprawdy”.

Rzecz jasna, nie brakuje teorii, które próbują wyjaśnić ten wysyp nieracjonalności. W naukach społecznych i mediach zyskuje na popularności obraz człowieka jako żyjącego poza swoim czasem jaskiniowca, który wie, że w każdej chwili może się na niego rzucić przyczajony w trawie lew, i jest na tę okoliczność uzbrojony w cały zestaw skrzywień i błędów poznawczych, klapek na oczy, złudzeń i fundamentalnych błędów. (Wikipedia wymienia prawie dwieście błędów poznawczych). Chociaż należę do zwolenników psychologii ewolucyjnej, nie podpisuję się pod tym sceptycznym obrazem naszego gatunku. Łowcy-zbieracze — nasi przodkowie i współcześni — nie są nerwowymi antylopami, lecz mózgowcami nastawionymi na rozwiązywanie problemów, a lista popełnianych przez nas głupot w żaden sposób nie tłumaczy, dlaczego jesteśmy tacy inteligentni: jak odkryliśmy prawa natury, przekształciliśmy naszą planetę, wydłużyliśmy i wzbogaciliśmy nasze życie i wreszcie sformułowaliśmy zasady racjonalności, które ludzie tak często lekceważą.

Zgadzam się wprawdzie, że środowisko, które ukształtowało nasze umysły, nie selekcjonowało współczesnych instrumentów racjonalności takich jak wzory statystyczne i bazy danych, sądzę jednak, że lepiej jest myśleć o tym środowisku jako scenerii większości ludzkiego życia, aż do czasów obecnych. Kryteria racjonalności wywodzą się z filozofii akademickiej, nauki i matematyki. Nigdy nie należały i dla większości ludzi wciąż nie należą do codziennego doświadczenia. Kiedy ludzie zmagają się z problemami bliższymi ich osobistej rzeczywistości, nie są aż tak bardzo zagubieni, jak to sugerują media. Chodząc do pracy i wychowując dzieci, gros ludzi dokonuje racjonalnych wyczynów, które przekraczają możliwości najlepszych programów komputerowych opartych na sztucznej inteligencji.

Jak zatem skądinąd racjonalni ludzie mogli uwierzyć, że Hillary Clinton kierowała z pizzerii grupą pedofilów albo że smugi kondensacyjne składają się z rozsiewanych w ramach tajnego programu rządowego substancji psychotropowych? Typowe odpowiedzi proponowane przez filozofię, probabilistykę i psychologię poznawczą — wpadki myślowe takie jak potwierdzanie następnika, niezrozumienie zasady losowości takie jak błąd hazardzisty czy błędy poznawcze takie jak zaniedbywanie wartości bazowych — tylko w niewielkim stopniu poszerzały nasze zrozumienie tego zjawiska.

W innych pracach Norman polemizuje z tezą, że ludzkie rozumowanie wyewoluowało jedynie w celu racjonalizacji naszych preferencji oraz wygrywania sporów ze społecznymi rywalami. De facto dysponujemy racjonalnymi władzami umysłowymi, które współgrają ze zbiorowymi przekonaniami na temat rzeczywistości, o ile są zdrowe. Dlaczego zatem racjonalne zwierzę jest tak nieracjonalne? W tej książce Norman analizuje podatność wszystkich systemów złożonych na zakażenia czynnikami, które mają własne nadrzędne cele. Niektóre z nich to niewielkie organizmy, które przenikają do naszych tkanek, lecz są też idee, które przenikają do naszych mózgów.

W czasie, kiedy Odporność umysłu idzie do druku, w wiadomościach dominują dwa zdarzenia, które w kontekście tej książki składają się na niezwykły zbieg okoliczności. W odstępie kilku dni ogłoszono powstanie pierwszej bezpiecznej i skutecznej szczepionki przeciwko Covid-19 oraz stało się oczywiste, kto zwycięży w amerykańskich wyborach prezydenckich w 2020 roku. Nikt nie powinien delektować się tym tygodniem bardziej niż Norman, ponieważ jego książka, w tym samym tygodniu wysłana do druku, dowodzi, że jeżeli mamy uniknąć przyszłych zakażeń złymi ideami, potrzebny jest umysłowy odpowiednik szczepionki.

Steven Pinker

Profesor psychologii na Uniwersytecie Harvarda

Autor książek Jak działa umysł i Nowe Oświecenie

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiWSTĘP.
DRZEWO ŻYCIA, NASIONA ŚMIERCI

Kto potrafi cię nakłonić do uwierzenia w absurdy, potrafi cię też nakłonić do okrucieństw.

Voltaire

Otworzyłem zewnętrzne szklane drzwi synagogi Tree of Life (Drzewo Życia) i wszedłem po mojego syna. Był rześki jesienny dzień w Pittsburghu, Kai — który miał wtedy jakieś cztery lata — przebywał w ośrodku dziennej opieki w tej owianej dzisiaj złą sławą świątyni. Kai uściskał na pożegnanie kolegów, wziął mnie za rękę i wyszliśmy na zewnątrz. Przy krawężniku stał nasz samochód, z moją żoną za kierownicą. Kai lubił wyzwanie, jakim było dla niego wspinanie się na siedzenie, więc zaczekałem, aż to zrobi. Po zakończeniu manewru uśmiechnął się do mnie z dumą. Zapiąłem mu pasy.

— Jak było w szkole, stary? — zapytałem.

— Fajnie — odparł. — Poznaliśmy Boga.

Heidi rzuciła mi zdziwione spojrzenie, które odwzajemniłem, i wsunąłem się na siedzenie pasażera.

— Ja cię kręcę! — powiedziałem. — Nawijaj!

Kai był rzeczowy: wszedł Bóg, pogadał z nauczycielem i przybili piątkę. Potem wyszedł. Naprawdę, tato, nic wielkiego. Przeprowadziliśmy potem śledztwo i od nauczyciela usłyszeliśmy inną wersję. Podobno przyszedł rabin z pejsami, żeby się przywitać. Nauczyciel przedstawił go jako „man of God”, człowiek Boga, a Kai, który wiedział, że Bóg nosi brodę, połączył kropki.

Wiele lat później obłąkany ideolog Robert Bowers zaparkował swój samochód w tym samym miejscu, w którym wtedy zatrzymała się Heidi. Wysiadł i wyjął z bagażnika półautomatyczny karabin. Następnie otworzył zewnętrzne szklane drzwi synagogi, wszedł do środka i zaczął strzelać. Ginęli zupełnie nieznani mu ludzie. Spanikowani wierni zabarykadowali drzwi, inni dzwonili po pomoc. Zawyły syreny i na miejsce zdarzenia ruszyły służby. Krzycząc „Wszyscy Żydzi muszą zginąć!”, Bowers wycelował do funkcjonariuszy. Zranił dwóch i wycofał się do tej samej przybudówki, w której mieściła się „szkoła” moich dzieci.

W ciągu godziny przyjechał oddział SWAT. Doszło do wymiany ognia i Bowers zaliczył kulkę. Miał odciętą drogę ucieczki i krwawił, więc w końcu się poddał. Policja zabrała go do aresztu, a ratownicy medyczni zajęli się ofiarami. Niestety, jedenastu moim sąsiadom nie udało się pomóc. To był najbardziej tragiczny w historii Ameryki atak na Żydów.

Bowersa przewieziono do pobliskiego szpitala. Tam otrzymał opiekę medyczną od nieporównywalnie lepszych od siebie ludzi, z których wielu było Żydami. Uważam się za szczęściarza, że dorastałem w Squirrel Hill, dzielnicy, w której to wszystko się wydarzyło. Niektórzy mówią, że Squirrel Hill zainspirowała Mister Rogers’ Neighborhood, przepełniony życzliwością fikcyjny świat stworzony dla telewizji publicznej. (Nieopodal mieszkał życzliwy gospodarz programu, Fred Rogers). Teraz nasze sąsiedztwo — miejsce zamieszkania pana Rogersa — stało się scenerią makabrycznej zbrodni nienawiści.

Kiedy Bowers zaczął strzelać, moja rodzina znajdowała się poza polem rażenia. Nauczyciel Kaia i rabiniczny „Bóg” również byli bezpieczni — wiele lat wcześniej się przeprowadzili. A sam Bóg? Nie mam pojęcia, gdzie wtedy był. Ja przebywałem parę przecznic dalej, pracując nad szczepionką na ekstremizm.

Plaga ideologii

Dowiadujemy się o takich tragediach, łączymy się w żalu i solennie postanawiamy, że „nigdy więcej”. Następnie, szukając środków zaradczych, zadajemy pytania. Jak ludzie mogą robić tak niewyobrażalne rzeczy? Próbujemy zgłębić ukryty za takimi bestialstwami sposób myślenia, nie potrafimy go pojąć i mówimy, że to „niewyobrażalne”.

Takie słowa jak „niewyobrażalne” służą nam do wyrażania zgrozy, ale jednocześnie sugerują jakiś rodzaj wyparcia. Bo przecież widzimy, że ludzie potrafią wyobrazić sobie takie rzeczy. Niektórzy nawet posuwają się do ich zaplanowania. Jeśli czyjś umysł jest dostatecznie zaburzony, najwyraźniej potrafi wypowiedzieć niewypowiedziane i znaleźć sens w bezsensownym. Działa tutaj jakieś makabryczne zjawisko, które do tej pory wymykało się naszemu zrozumieniu. Jeżeli je starannie zbadamy, dotrzemy do pewnej autentycznej anomalii — czegoś, czego nie potrafimy wyjaśnić za pomocą dostępnych dzisiaj pojęć.

A jednak wyjaśnić je po prostu musimy, ponieważ podobne formy obłędu pojawiają się na każdym kroku. Ekstremistyczne światopoglądy, myślenie spiskowe i skrajne partyjniactwo szerzą się w internecie jak nowotwór. Do rozmyślnej strzelaniny, terrorystycznych zamachów bombowych i przestępstw z nienawiści dochodzi niemal codziennie. W ostatnich latach byliśmy świadkami wybuchu wojen kulturowych, powrotu fanatycznych fundamentalistów i wzrostu wpływu toksycznych nacjonalizmów. W 2017 roku amerykańscy naziści (!) bez skrępowania maszerowali ulicami Charlottesville w Wirginii, skandując „Krew i ziemia!” oraz „Żydzi nas nie wyprą”. Dlaczego to się dzieje? Dlaczego znowu się dzieje i dlaczego teraz? Najwyraźniej coś poszło kompletnie nie tak. Ale co? I jak, na litość boską, możemy to naprawić?

Chcę zaproponować nowe zrozumienie tych zjawisk, a jednocześnie zwrócić uwagę na pewne pomijane podejście do rozwiązania problemu. Podejście to opiera się na niepokojącej myśli: złe idee są pasożytami umysłu — patogenami, które dosłownie „infekują” umysł. Na szczęście umysł dysponuje systemem odpornościowym: mechanizmami, które pozwalają nam się obronić przed inwazją złych idei. Niestety, system ten nie zawsze sprawnie funkcjonuje. Czasami opanowują go złe idee i zaburzają działanie umysłu. Pod wpływem niektórych rodzajów stresu system obronny umysłu może się wręcz kompletnie załamać.

Szczególnie pod wpływem stresu związanego z ideologiami.

Ta książka dotyczy systemu odpornościowego umysłu — jego cudownej umiejętności ochrony nas wszystkich przed krążącymi po świecie złymi ideami oraz jego niezdolności do obronienia nas przed polaryzującymi ideologiami. Omawiam działanie umysłowego systemu odpornościowego, przyczyny jego częstych awarii i możliwości wzmocnienia go na przyszłość. Moja książka dotyczy również kulturowych systemów odpornościowych — udziału kultury w zapobieganiu ekspansji złych idei — oraz powodów, dla których systemy te również są podatne na awarie. Epidemia bezrozumu, której jesteśmy dzisiaj świadkami, pojawiła się w wyniku zaburzenia kulturowego systemu odpornościowego.

Interpretowanie naszej sytuacji przez pryzmat immunologii rzuca niezwykłe światło na plagę postprawdy. Wskazuje pierwotne przyczyny i podsuwa nowatorskie lekarstwa. Umożliwia bardziej systematyczne podejście do zapobiegania rozprzestrzenianiu się złych idei: podejście oparte na uświadomieniu sobie, że umysłowy system odpornościowy można wzmocnić. Sądzę, że podejście to pomoże nam w osiągnięciu czegoś, czego nie pozwoliły nam osiągnąć proponowane przez całe stulecie wskazówki dotyczące krytycznego myślenia: „odporność zbiorową” na zakażenie ideologiczne. Cierpliwie szczepiąc chętne umysły, możemy zapobiegać wybuchom bezrozumu.

Nieopowiedziana historia

W ostatnich latach naukowcy wiele zrobili w kwestii ujawnienia podstawowej przyczyny dysfunkcjonalności naszej polityki. Psycholog Jonathan Haidt podsumowuje te badania w bestsellerowej książce Prawy umysł1. Jego wniosek? Nasz mózg ma swoiście plemienną architekturę. Jak to ujął, jesteśmy istotami „grupowymi”: poniżej progu świadomości nasze myślenie jest wypaczane przez potrzebę plemiennej solidarności. Gorliwa lojalność wobec wewnątrzgrupowego „my” zdecydowanie utrudnia nam bezstronne myślenie. Wypaczanie myślenia jest szczególnie nasilone w sytuacjach, kiedy pod wpływem jakichś działań zewnętrzne „oni” zaczyna się wydawać groźne. Podatność tę wykorzystują demagodzy i propagandyści: podsycają wykrzywiające osąd lęki i manipulują lojalnymi wobec siebie ludźmi.

Podręcznikowym przykładem tego zjawiska był Robert Bowers. Jako zagorzały konserwatysta śledził agresywne prawicowe media. Pochłaniał internetową propagandę, przybrał wojującą chrześcijańską tożsamość i postrzegał media głównego nurtu jako wielki spisek. Zaczął ufać rojeniom białych suprematystów. W październiku 2018 roku kilkuset latynoskich uchodźców rozpoczęło długi marsz w stronę granicy USA, w nadziei na uzyskanie azylu. Prezydent Ameryki dostrzegł w tym swoją polityczną szansę i uznał ich za najeźdźców. Zwolennicy teorii spiskowych twierdzili w internecie, że „inwazję” wyreżyserowali amerykańscy Żydzi. Bowers najwyraźniej nie miał niezbędnych narzędzi — czy też woli — które pozwoliłyby mu zakwestionować tę narrację. W ciągu kilku dni coś w nim pękło. Na stronie internetowej dla ekstremistów zamieścił wiadomość, która ilustruje głębię jego obłędu: „Nie mogę siedzieć z założonymi rękami i patrzeć, jak moi rodacy są wyrzynani... Wkraczam do akcji”. Następnie załadował broń i udał się do dzielnicy pana Rogersa.

Bowers nie potrafił zakwestionować kluczowych dla jego tożsamości idei. Wpadł w obłęd, a zapłacili za to inni. Nie jest w tym osamotniony. miliardy ludzi popełniają podobne — choć mniej drastyczne w skutkach — błędy: nie potrafimy zadawać podstawowych pytań, wybieramy przekonania, które najlepiej służą nam samym, a kosztami wynikłych z tego zachowań obciążamy innych. Jak pokażę, ogrodowa odmiana nieodpowiedzialnego myślenia u skądinąd przyzwoitych ludzi toruje drogę ekstremizmowi. Jest to ogromny problem dla ludzkości. Problem nienowy, ale dzisiaj, dzięki internetowi, stał się zagrożeniem egzystencjalnym. Do zagłady ludzkości może doprowadzić choćby tylko negowanie zmian klimatycznych, a to jedynie wierzchołek góry lodowej. Rzecz w tym, że góra lodowa nieodpowiedzialnego myślenia nie topnieje, lecz rośnie.

Studiuję psychologię, bo chcę zrozumieć, jakimi drogami myślenie schodzi na manowce. Przez jakiś czas za wystarczające wyjaśnienie uważałem plemienną architekturę mózgu. Uświadomiłem sobie jednak, że to nie może być cała historia. Wszyscy mamy mózg o tej samej podstawowej architekturze, dlaczego zatem jedni ludzie strzelają w synagogach, a drudzy nie? Dlaczego ludzkość czasami jest bardziej, a czasami mniej plemienna? Dlaczego ludzie przejawiają różny poziom podatności na polaryzujące ideologie? Biologiczne stałe najwyraźniej wchodzą w newralgiczne interakcje ze zmiennymi kulturowymi. I tutaj tkwi sedno sprawy: nasze działania prewencyjne muszą się skupić właśnie na tych zmiennych. Są to nasze dźwignie: mechanizmy, które musimy dostroić w celu rozwiązania problemu. Musimy je zrozumieć. Jak zatem przedstawia się reszta tej historii?

Wiemy, że wrażliwość moralna Bowersa była pogmatwana. Wiemy również, że jakąś rolę w tym pogmatwaniu odegrała ideologia. W tej książce będę się posługiwał terminem „ideologia” w znaczeniu systemu idei, który źle służy swoim żywicielom — systemu idei, który jest zaraźliwy, dysfunkcyjny, szkodliwy, manipulacyjny czy konsekwentnie odporny na racjonalną rewizję. (Definicję tę rozwinę w dalszej części książki, a na razie ograniczę się do stwierdzenia, że Bowers był wyznawcą kilku ideologii).

Tak rozumiane ideologie mają ogromną moc zaburzania umysłów. Podobnie jak demagodzy wykorzystują nasze psychiczne słabości. Od tysięcy lat ideologie rozprzestrzeniają się jak choroby, wypaczając światopoglądy, podżegając do przemocy i siejąc spustoszenie w perspektywach rozwoju ludzkości. Destabilizują kwitnące cywilizacje. Podtrzymują przy życiu opresyjne ortodoksje. Polaryzują pokojowo nastawione społeczeństwa, wywołują niszczycielskie wojny i spuszczają ze smyczy ludobójcze furie. Eksplozje ideologicznego myślenia prowadzą do tragedii, czego dobitne świadectwo stanowi historia ludzkości. A przecież wciąż nam brakuje takiego zrozumienia ideologii, które pozwoliłoby zapobiegać ich erupcjom. To musi się zmienić.

Jak się przekonamy, ideologia może opanować czyjś umysł bez żadnej pomocy ze strony propagandysty. Demagodzy dochodzą do władzy przede wszystkim nad populacjami, w których już wcześniej zakorzenił się brak elastyczności ideologicznej. Dotyczy to na przykład Ameryki, która wybrała Donalda Trumpa: jak lubią powtarzać komentatorzy, jego wyborcze zwycięstwo było tylko symptomem. Aby zrozumieć samą chorobę, musimy uchwycić mechanizmy, za pomocą których ideologie omijają zdrowy rozsądek, zamieszkują w umysłach jako przekonania i zmieniają ludzki sposób myślenia.

Złośliwe oprogramowanie umysłu

Idee potrafią nakłonić umysł do pomocy w rozprzestrzenianiu się. Na przykład udane memy są udostępniane przez miliony internautów. Plotkarze chętnie dzielą się niewybrednymi pogłoskami. Fundamentalistyczne przekonania inspirują wiernych do prozelityzmu. Propaganda jest… propagowana przez swoje ofiary. Teorie spiskowe przejmują umysły i każą im infekować kolejne. Ogólny wniosek jest prosty i niekontrowersyjny: nawet fałszywe, urojone lub destrukcyjne idee mogą się szerzyć.

Ponadto idee nie zawsze służą interesom swoich żywicieli — mogą być dla nich wręcz szkodliwe. Weźmy ideę, która mówi, że Allah chce, aby dana osoba założyła na siebie pas szahida i zabiła niewiernych. Tego rodzaju idea potrafi zniszczyć żywiący ją umysł. Można by sądzić, że autodestrukcja żywiciela to słaba strategia, jednak idea nadal się rozprzestrzenia. Jakim sposobem? Kiedy zamachowiec-samobójca wysadzi się w powietrze i znajdzie naśladowców, jedna kopia idei ulega zniszczeniu, ale jej miejsce w szerszej puli memów zajmują inne. Pojedynczy nosiciele okazują się zbędni. Pomyślmy o tym: w opisanych przypadkach złe idee wykorzystują ludzi do rozmnażania się. Podobnie funkcjonują odmiany ogrodowe: jeśli przygarniecie ideę, że palenie papierosów jest fajne, najprawdopodobniej zapłacicie za to cenę, a jednocześnie zakazicie tą ideą innych.

Z reguły uważamy, że idee są na nasze rozkazy, że to my jesteśmy w tym układzie podmiotem sprawczym. Jest to jednak uproszczenie i przejaw pychy, co ilustruje zjawisko wiralowych „memów”. Nie sposób zaprzeczyć, że pakiety informacji często zaczynają żyć własnym życiem, toteż język podmiotowości i sprawczości idei pomaga w zrozumieniu ich złożonych zachowań, które czasami przypominają zachowania organizmów żywych. Wirusy nie myślą, lecz manipulują komórkami żywiciela. Eksperci potwierdzają, że wirusy podstępnymi metodami nakłaniają komórki do służenia swoim „interesom” reprodukcyjnym. Na tej samej zasadzie idea może zwerbować umysł do służby swoim „interesom”2.

Złe idee mają wszelkie cechy pasożytów. Umysły są ich żywicielami, tak jak organizmy służą za żywicieli bakteriom. Rozprzestrzenianie się złych idei można porównać do replikacji — w innych umysłach powstają ich kopie. Idea może nawet skłonić swojego żywiciela do zarażania innych umysłów, tak jak wirus grypy może wywołać rozprzestrzeniające infekcję kichnięcie. Wreszcie, złe idee są szkodliwe niemal z definicji.

Niedługo wyjaśnię, jak rozumiem pojęcie „zła idea”, a na razie zwrócę uwagę na trzy kwestie. Po pierwsze, dana idea może przynosić swojemu żywicielowi korzyści — na przykład dodawać mu otuchy lub go inspirować — a jednocześnie być zła w sensie fałszywa. Po drugie, idea może być korzystna w krótkim okresie, lecz szkodliwa w długim — na przykład unosimy się sprawiedliwym gniewem, ale przy okazji mówimy rzeczy, których potem żałujemy. Po trzecie, idea może przynosić korzyści swojemu żywicielowi, a jednocześnie krzywdzić innych — na przykład skłaniając żywiciela do ich oszukiwania. Takie idee mamy prawo nazywać złymi, nawet jeżeli w jakimś ograniczonym sensie są dla żywiciela korzystne.

Często obserwujemy dzisiaj niemal alergiczne reakcje na szczere wypowiedzi o złych ideach. Myślimy: „Kim ja jestem, aby mówić, że idea tego a tego człowieka jest zła?”. Odstępujemy od oceny i gratulujemy sobie tolerancji. Ten uwarunkowany kulturowo odruch źle nam służy. Prawda jest taka, że odfiltrowywanie złych idei to nasze zadanie. Jak się przekonamy, unikanie takich działań to niemożliwa do obrony forma unikania odpowiedzialności. Musimy wytykać palcem problematyczne idee, tak jak wytykamy palcem problematyczne zachowania.

Złe idee naprawdę są pasożytami — nie w sensie analogicznym czy metaforycznym, lecz realnym. Filozofowie pokazują, że pojęcie pasożytów umysłu z powodzeniem przechodzi test na metodologiczną rzetelność, a płynące z tego wnioski powoli uświadamiają sobie naukowcy3. Przedstawiciele służby zdrowia nazywają szerzenie się dezinformacji na temat koronawirusa infodemią4. W czasopismach naukowych ukazują się artykuły o tym, jak „zaszczepić” umysły przeciw dezinformacji5. Instytuty badawcze analizują koncepcję „odporności poznawczej”6. Nauka rzadko potrafi zawrócić w miejscu, ale w tej kwestii właśnie tak się dzieje.

My, nienaukowcy, też musimy się obudzić. Udajemy, że treści umysłowe są dosyć bezwładne — że to, co myślimy, nie ma wpływu na to, jak myślimy. Nie bierzemy pod uwagę faktu, że idee mogą uwodzić, uzależniać, mieszać w głowie, dezorientować i wpędzać w obłęd. Nie dopuszczamy do siebie wiedzy, że przekonania mogą narażać na szwank naszą zdolność do klarownego i bezstronnego myślenia. (Szczególnie problematyczne są przekonania tożsamościowe). Nieśmiało przyznajemy, że wyznawanie nieodpowiedzialnych przekonań może powodować ogromne szkody, lecz nadal traktujemy kształtowanie przekonań (i tożsamości) jako całkowicie dyskrecjonalne — jako sprawę czysto prywatną. Pomijamy tym samym pewien niezaprzeczalny fakt, że nasze umysły są usieciowione, podatne na błędy i łatwo schodzą na manowce. A pasożyty umysłu naprawdę istnieją.

Patogeny namnażają się w populacjach, zagrażając zdrowiu roślin i zwierząt. Złośliwe oprogramowanie rozchodzi się w internecie, zakłócając funkcjonowanie komputerów. I wreszcie, złe idee rozchodzą się w sieciach społecznych, zakłócając funkcjonowanie umysłów. Spośród tych trzech niezaprzeczalnych faktów uznajemy tylko pierwsze dwa.

Jeśli porównamy reakcję ludzkości na powyższe trzy zjawiska, oczywista stanie się potrzeba rewolucji naukowej. Kazus pierwszy: biolodzy ustalili, że wirusy przejmują maszynerię komórkową w celach replikacyjnych. Biolodzy badają odnośne mechanizmy, a następnie medycy przekładają uzyskaną w ten sposób wiedzę na działania kliniczne, od szczepionek po wirusoterapię. Jeśli nie chorowaliście ostatnio na odrę lub świnkę, ospę wietrzną lub ospę prawdziwą, możecie podziękować specjalistom, którzy dbają o ten wymiar zdrowia publicznego. Biologia i medycyna odpowiedziały na wezwanie.

Kazus drugi: specjaliści od bezpieczeństwa w sieci badają złośliwe oprogramowanie — wirusy i robaki komputerowe, trojany i tym podobne. Ci „legalni” hakerzy rozszyfrowują działanie cyfrowych pasożytów i wykorzystują zdobytą w ten sposób wiedzę do opracowywania środków zaradczych, od oprogramowania antywirusowego po solidne protokoły bezpieczeństwa. dzięki pracy takich specjalistów nasze sieci komputerowe są zdrowe (oczywiście w znaczeniu „prawidłowo funkcjonują”). Jeżeli twój komputer dobrze dzisiaj działał, możesz podziękować specjalistom od bezpieczeństwa w sieci — oni również odpowiedzieli na wezwanie.

Dlaczego zatem nie istnieje immunologia umysłu? Dlaczego nie wkładamy naszych umysłowych systemów odpornościowych pod mikroskop i nie próbujemy poznać ich słabości? Dlaczego tak niewiele robimy w celu zmniejszenia szkód wyrządzanych przez złośliwe oprogramowanie umysłu?

Odpowiedź nie ma nic wspólnego z relatywną wartością zagrożonych systemów. Branża medyczna osiągnęła wartość bilionów dolarów, ponieważ zdrowie somatyczne jest dla nas ważne. To samo dotyczy cyberbezpieczeństwa: wydajemy na nie miliardy, ponieważ nasze komputery muszą dobrze działać. A przecież nie mniej ważne jest funkcjonowanie naszych umysłów. Cenimy swoje komputery, ale koniec końców są to tylko środki do celu — używamy ich, a potem wyrzucamy. (Niektórzy podobnie mówią o swoim ciele — traktując je jak nie więcej niż wehikuł dla umysłu). Tymczasem umysł jest celem samym w sobie, o bezpośrednim znaczeniu. Zainteresowanie jakością doświadczenia umysłowego to przecież jedyny powód, dla którego przywiązujemy do czegokolwiek wagę. Sens jest zakorzeniony w umyśle.

Dlaczego zatem nie chronimy swojego umysłu za pomocą immunologii umysłowej? Być może pojęcie złośliwego oprogramowania umysłowego dotyka jakiejś czułej struny. Być może duma każe nam zamknąć oczy na prawdę: idee nieustannie przeinstalowują nasz mózg — przerabiają nasz umysł, nie zawsze w dobrą stronę.

Immunologia poznawcza

Wyrażenie „zła idea” nie musi oznaczać „idei, która przypadkiem mi się nie podoba”. Użyte w sposób przemyślany może wskazywać na istotne cechy: właściwości logiczne i przyczynowe danej idei czy jej potencjał do szkodzenia ludzkim interesom. Rzetelne i obiektywne badania mogą umożliwić odkrycie tych właściwości. Jeśli chodzi o wyrażenie „umysłowy system odpornościowy”, to z faktu, że nie nazywa ono określonego wycinka materii, bynajmniej nie wynika, iż takie systemy nie istnieją — owszem, istnieją, ale musimy się nauczyć je dostrzegać. Ta książka pokaże, jak je zobaczyć.

Wyobrażam sobie dyscyplinę, która dąży do zrozumienia i wzmocnienia umysłowych funkcji odpornościowych — działań umysłu na rzecz pozbycia się złych idei. Nazywam ją immunologią poznawczą. Immunolodzy poznawczy będą badali właściwości idei (logiczne i przyczynowe), identyfikowali ideologiczne patogeny, ustalali, w jaki sposób złe idee przenikają do umysłu, i tworzyli strategie zapobiegania ich rozprzestrzenianiu się. Rozszyfrowują mechanizmy usuwania złych idei przez zdrowe umysły, a także powody, dla których niezdrowe umysły przestają rozumować w ten sposób. Zastosowanie ustaleń immunologii poznawczej pomoże nam w pozbyciu się fałszywych, nieuzasadnionych, bezsensownych i dysfunkcjonalnych przekonań — w tym tych, które „tłumią” naszą umysłową i kulturową „odpowiedź immunologiczną” na inne złe idee!

Immunologia poznawcza będzie funkcjonowała zarówno w wersji czystej, jak i stosowanej: będzie diagnozowała i leczyła. Będzie się opierała na danych empirycznych i teorii, ale podobnie jak jej imienniczka medyczna będzie się kierowała trudnym do zdefiniowania pojęciem zdrowia. Zwróćmy uwagę, że tak opisana immunologia poznawcza nie jest wolna od sądów wartościujących: nie ukrywa się z tym, że funkcję stawia wyżej od dysfunkcji, analogicznie do medycyny. Immunologia poznawcza może być w równym stopniu naukowa jak immunologia, która służy zdrowiu biologicznemu.

Już teraz można zaobserwować pierwsze drgnienia tej nauki, która jeszcze się nie narodziła. Kognitywiści doszli do wniosku, że z systemów szkodliwych przekonań mogą się wykształcić pełnoprawne pasożyty umysłu, że „wirusy umysłu naprawdę istnieją”7. Pojęcie pasożytów umysłu pozwala rozwikłać wiele historycznych zagadek, takich jak szybkie rozprzestrzenianie się wiary w czarownictwo we wczesnonowożytnej Europie8. Naukowcy z Princeton i MIT założyli Instytut Badania Zakażeń Sieciowych. Ci „teoretycy szczepień”, jak sami siebie nazywają, szukają sposobów walki z naukowymi negacjonistami9. Ja chcę ze swej strony pokazać, że umysłowe systemy odpornościowe są równie realne jak biologiczne. A to dopiero początek: nadchodzi rewolucja immunologicznopoznawcza.

Wyobraźmy sobie świat, w którym immunolodzy poznawczy projektują interwencje — „immunoterapie” — przywracające umysłowe zdrowie immunologiczne. W którym umysłowe „dawki przypominające” i „szczepionki dla umysłu” zapobiegają epidemii partyjniackiego myślenia. W którym ludzie klarowniej myślą, rozumują bardziej zespołowo i zmieniają zdanie, kiedy argumenty im pokażą, że byli w błędzie. Wyobraźcie sobie rozkwit dialogu na argumenty i burzenie ideologicznych barier. Wyobraźcie sobie, że „zaskorupiałe” światopoglądy rozchylają się jak płatki rozmarzłego kwiatu. Dominujący dziś klimat pesymizmu każe odpowiedzieć na to pytanie przecząco. Ale czytajcie dalej, a prawdopodobnie dojdziecie do innego wniosku. Entuzjaści mądrości wielokrotnie pokazali, że da się zbudować względnie oświecony świat i dysponujemy dzisiaj narzędziami, żeby zbudować kolejne. Naprawdę możemy położyć kres ideologicznemu zepsuciu umysłów. Za drzwiami czeka nowe Oświecenie — pod warunkiem że każdy z nas wykona swoje zadanie.

Odprawa przed ekspedycją

Ta książka zawiera idee, opowieści i argumenty wybrane ze względu na swoje właściwości wzmacniające system immunologiczny. Znajdziecie tutaj ideę, która wyzwoliła miliardy ludzi z ideologicznych oków. Wypróbujecie postawę, która chroni umysł przed przedwczesnym zamknięciem się. Zobaczycie, jak działają argumenty i jak można sprawniej rozumować. I wreszcie wyjaśnię, jak można dożywotnio zaktualizować system operacyjny mózgu w epoce internetu.

Pozostałą część wstępu można uznać za odprawę przed ekspedycją. Myślcie o niej jak o mapie jakiegoś trudnego pojęciowego terenu. Albo o busoli, która pozwoli wam orientować się w tym terenie. Po przeczytaniu wstępu możecie dostosować trasę do swoich potrzeb. Jeśli chcecie, przejdźcie od razu do rozdziałów, które najbardziej bezpośrednio dotyczą interesujących was kwestii. Poproszę was tylko o zabranie w tę podróż trzech rzeczy: odwagi, mentalności odkrywcy i odrobiny ducha zespołowego.

Moja książka składa się z czterech części. Każda z nich odpowie na podstawowe pytania dotyczące pasożytów umysłu i umysłowych systemów odpornościowych: czym są, jak działają i jak je obsługiwać. Wcześniejsze rozdziały przedstawiają nawyki umysłowe niezbędne do opanowania późniejszych. Tworzą rusztowanie myślenia „wyższego rzędu”, jak to niektórzy nazywają. Całość wytycza drogę do osiągnięcia silnej odporności poznawczej.

Część I wprowadza podstawowe pojęcia immunologii poznawczej i przygotowuje do korzystania z nich, zwiększając wrażliwość na złe idee. Najsprawniejsi myśliciele świata zauważają rzeczy, których inni nie dostrzegają. Immunologiczne ramy pojęciowe pozwalają poczuć znaczenie tych rzeczy, a tym samym myśleć sprawniej. W rezultacie otrzymujemy coś w rodzaju zestawu pierwszej pomocy dla znajdującej się w immunologicznym niebezpieczeństwie kultury.

W dalszej części książki zagłębimy się w filozoficzne podstawy immunologii poznawczej. Postawię was przed wyzwaniem przemyślenia fundamentalnych pojęć. Niestety, pojęcia regulujące zawartość naszego mózgu — takie jak dobra idea, zła idea, wiara, nauka i „rozumny” — nie zdają egzaminu. Nie likwidują naszej podatności na moralnie dezorientujące idee i nie budują takiego rodzaju mądrości, jakiej potrzebuje nasz świat. Najwyższy czas na aktualizację. W tym celu musimy się jednak zmierzyć z kilkoma trudnymi pytaniami.

Część II będzie poświęcona pytaniu: Co czyni dobre idee dobrymi, a złe złymi? Przeanalizujemy dwie odpowiedzi, z których każda wiąże się z wpływową wersją „etyki” przekonań. Jedna z nich skupia się na późniejszych korzyściach płynących z danej idei i rekomenduje pewne wierzenia. Ten pogląd przeważa w świecie religii. Druga odpowiedź kładzie nacisk na wcześniejsze dane empiryczne. Przeważa w świecie nauki i nie sprzyja postawom opartym na wierze. Z obu tez wyciągniemy jakąś naukę, ponieważ każda z nich zawiera element szerszej prawdy. Jeśli uchwycimy tę nadrzędną prawdę, zobaczymy, że zarówno światopogląd świecki, jak i religijny wnoszą do dyskusji coś pożytecznego. Przy okazji wzrośnie nasza umiejętność dostrzegania pasożytów umysłu.

W części II przyjrzymy się, jak kultury i subkultury regulują przekonania. Jak się okazuje, szczególnie dobrze spisuje się w tej roli subkultura naukowa. Możemy się zatem dużo nauczyć, jeżeli poddamy naukę operacji inżynierii odwrotnej. Odsłonimy dzięki temu pewien kluczowy fakt: potoczne przekonanie, że każdy z nas ma prawo do własnej opinii, wywiera szkodliwy wpływ na nasz umysłowy system odpornościowy. Następnie opracowuję oparte na immunoterapii metody leczenia i pokazuję, jak możemy je wdrożyć w celu zmniejszenia naszej podatności na złe idee.

W części III umieszczam system odpornościowy umysłu pod mikroskopem, co pozwala zidentyfikować „antyciała” umysłu, a jednocześnie dostarcza odpowiedzi na pradawne pytania filozoficzne, na przykład czym są i jak działają argumenty. Okazuje się, że argumenty są jak dłuta — używamy ich do odkuwania pewnych idei i wstawiania w ich miejsce innych. W idealnych warunkach dopasowujemy za ich pomocą nasze przekonania do rzeczywistości, czyli używamy ich do poszukiwania prawdy. Jednak potrzebujemy ich również w celu dopasowywania własnych przekonań z cudzymi: do pogodzenia ze sobą swoich postaw, skłonności i uczuć. Co istotne, grupy używają argumentów do tworzenia i naprawy wspólnych światopoglądów10. Wszystkie wymienione rodzaje dopasowania odgrywają ważną rolę, ponieważ mają wpływ na dobrostan jednostek i zbiorowości. Czasem jednak dopasowanie w jednej dziedzinie skutkuje rozbieżnością w innej. Na przykład jeśli nasze przekonania wynikają wyłącznie z potrzeby przynależności, to nasze myślenie może się stać odporne na dane empiryczne. Jeśli pozostaniemy na tej drodze, nasz światopogląd może się rozsypać.

Część III opiera się na ważnej koncepcji, zgodnie z którą argumenty funkcjonują prawidłowo tylko w obecności pewnej normy społecznej pełniącej funkcję punktu podparcia. Norma ta mówi, że musimy ustąpić przed trafnymi argumentami — zmienić pod ich wpływem zdanie i zachowanie. Nazywam tę normę punktem podparcia rozumu, ponieważ bez niej argumenty nie spełnią swego zadania. Jest to bijące serce wszelkiego dialogu, wszelkiego rozumowania, wszelkiej nauki, wszelkiego rozwiązywania problemów i znacznej części uczenia się. Norma ta stanowi fundament cywilizowanego życia. Naruszamy tę normę, kiedy nie ustępujemy pod wpływem lepszych argumentów, lecz trzymamy się na przykład przekonań definiujących naszą tożsamość. Kiedy wchodzi nam to w nawyk, myślenie się załamuje: przestaje być ugruntowane w obiektywnych racjach. Stajemy się tym samym podatni na niebezpieczne idee. Kiedy normę tę naruszają całe kultury, znika kluczowe oczekiwanie społeczne i prędzej czy później wybuchają epidemie bezrozumu. Szaleje anarchia. Mechanizm ten tłumaczy panujący dzisiaj w naszej kulturze zamęt. Odkrycie to wskazuje obiecującą drogę do zaszczepienia umysłów przeciwko ideologicznej zarazie.

W części IV pokazuję, że nasze pojęcia rozumnych przekonań są jak strażnicy umysłu czy jego oprogramowanie antywirusowe. Aktualizując te pojęcia, możemy wzmocnić umysłowy i kulturowy system odpornościowy. I tutaj odkrywamy zaskakującą prawdę: dominujące zrozumienie wymagań systemowych rozumu — „preinstalowanych” u większości z nas przez kulturę — silnie zagraża odporności umysłowej na całym świecie. Inaczej mówiąc, hamuje nas w rozwoju chybiony obraz odpowiedzialnych przekonań: rozgrzesza nieodpowiedzialne przekonania i zakłóca praktyki posługiwania się argumentami. Uniemożliwia nam to rozstrzyganie głębokich różnic poglądów i niweczy wysiłki na rzecz budowy zgodnego stanowiska dotyczącego spraw o największym znaczeniu. Niweczy również poszukiwanie mądrości, odcinając nas od głębokich źródeł znaczenia i sensu. Na koniec przedstawiam wzmacniającą odporność alternatywę: standard rozumnych przekonań, który zaszczepia umysł przeciwko najgorszym rodzajom infekcji.

Mam nadzieję, że dzięki tej książce staniecie się zwolennikami odpowiedzialnego poznania. Nie kaznodziejami, lecz praktykami odpowiedzialnego myślenia. Ludźmi przestrzegającymi norm odpowiedzialnego mówienia, a tym samym sprawiającymi, że codzienne rozmowy stają się czymś wyjątkowym. To mam na myśli, kiedy mówię, że każdy z nas musi wykonać swoje zadanie. W ten sposób każdy może się przyczynić do wybuchu rewolucji immunologicznopoznawczej.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------

1. Jonathan Haidt, Prawy umysł, przeł. Agnieszka Nowak-Młynikowska (Sopot: Wydawnictwo Smak Słowa, 2014).

2. Aby naświetlić ten głęboki problem filozoficzny, rozważmy przypadek serwerów internetowych. Są one „gospodarzami” pakietów informacji, które nazywamy stronami internetowymi, a jednocześnie wydają się niewolniczo służyć „interesom” tych pakietów. Kiedy zostanie o to poproszony, serwer WWW dostarczy kopię strony internetowej. Kto komu w tym przypadku „służy”? Jeśli to serwer rządzi, dlaczego nazywamy go serwerem? Kiedy umysł „serwuje” jakąś ideę — tak jak ja teraz — źródło sprawczości również nie jest precyzyjnie określone. Związane z tym zagadnieniem kwestie filozoficzne zostały dokładnie zbadane w następstwie publikacji Samolubnego genu Richarda Dawkinsa. Chyba najlepiej ujął to Daniel Dennett: aby opisać i zrozumieć ważne systemy naturalne, musimy traktować mikroby, geny i memy tak, jakby miały (jakąś) sprawczość. Czasami trzeba rozszerzyć znaczenie słów poza ich zwyczajowe zastosowania, aby lepiej zrozumieć wszechświat. Morał? Nie należy się opierać implikacji płynącej z koncepcji rozproszonej sprawczości, lecz delektować się nią.

3. Maarten Boudry, Steije Hofhuis, Parasites of the Mind, „Cognitive Systems Research” 53 (2018), s. 155-167.

4. How to Fight an Infodemic, „The Lancet”, 29 February 2020.

5. Inoculating Against Misinformation, Sander van der Linden et al., „Science” 358, nr 6367 (December 2017), s. 1141-1142, https://www.science.org/doi/10.1126/science.aar4533.

6. W felietonie, który 5 maja 2020 roku ukazał się na łamach „New York Times”, Thomas Friedman przybliżył koncepcję odporności poznawczej szerokiej publiczności. Pomysł ten przypuszczalnie zaczerpnął z ośrodka analitycznego Institute for the Future w Palo Alto.

7. Boudry, Hofhuis, Parasites of the Mind, op. cit.

8. Ibid.

9. C. Betsch, P. Schmid, Effective Strategies for Rebutting Science Denialism in Public Discussions, „Nature Human Behavior” 3 (2019), s. 931-939, https://www.nature.com/articles/s41562-019-0632-4. O teorii inokulacji Williama McGuire’a dowiedziałem się dopiero na etapie, kiedy ta książka szła do druku. Zob.: https://en.wikipedia.org/wiki/Inoculation_theory.

10. Jonathan Haidt i Michael Tomasello przekonująco dowodzą, że zdolność do wypracowywania wspólnych poglądów była krytycznym elementem ewolucji ludzkiej świadomości. Język, kultura, technologia — wszystkie te elementy opierają się na naszej zdolności do wymiany myśli. Zob.: Haidt, Prawy umysł, op. cit., s. 204 i n.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: