- W empik go
Odradzanie się kultury słowiańskiej w Polsce - ebook
Odradzanie się kultury słowiańskiej w Polsce - ebook
Po latach zapomnienia rodzima słowiańska wiara przeżywa swój renesans. Nie jest to jednak tendencja wyłącznie polska, gdyż wzrost zainteresowania religiami pogańskimi (etnicznymi) i neopogańskimi odnotowywany jest w wielu krajach europejskich. Współcześnie do najaktywniejszych formacji neopogańskich w Polsce zaliczamy: „Rodzimą Wiarę” (dawniej „Zrzeszenie Rodzimej Wiary”) oraz „Rodzimy Kościół Polski”. Ruchy te wpisane są do rejestru kościołów i związków wyznaniowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Ponadto istnieją również stowarzyszenia, organizacje oraz różnego typu inicjatywy kulturalne o takim profilu, przykładem może być tutaj Stowarzyszenie na rzecz Tradycji i Kultury „Niklot”.
Związki „rodzimowiercze” otwarcie odwołują się do tradycji i obrzędowości słowiańskiej. Owe zrzeszenia zwracają się ku naturze, charakteryzują się synkretyzmem, odrzucają nauki kościoła i odwołują się do dawnych prasłowiańskich wierzeń, w celu odtworzenia starych rytuałów i nie jest to bynajmniej żaden eskapizm czy krok wstecz. Chodzi tu o poszerzenie świadomości, o nowe hellenistyczne widzenie piękna otaczającego nas świata, o nową duchowość, która utraciła swoją czystość w obecnym świecie.
Badanie wierzeń naszych przodków nie jest zadaniem łatwym. Chrystianizacja bezpowrotnie zniszczyła sporą część dawnych tradycji, lecz większość zwyczajów przetrwało do naszych czasów w kulturze ludowej. Widoczny współcześnie renesans rodzimej słowiańskiej wiary, zawdzięczamy ciężkiej pracy wielu badaczy. To dzięki nim możliwe jest dzisiaj odtworzenie nie tylko schematu kluczowych świąt i obrzędów, ale w dużym stopniu także symboliki tak ważnej dla rytuałów i odczytania ich pierwotnego znaczenia.
Praca opiera się na publikacjach książkowych, archiwalnych, czasopismach i stronach internetowych. Wysoce przydatnymi i niezbędnymi do napisania niniejszej książki były: przedwojenne pismo Zadruga, Zeszyty Naukowe UJ, Studia Religiologia, książki znanych naukowców, archeologów, badaczy takich jak: A. Gieysztor, B. Grott, J. Majchrowski, L. Pełka, a w szczególności dzisiejsze opracowania, na podstawie których bazują zrzeszenia neopogańskie.
Wersja papierowa do kupienia w wydawnictwie e-bookowo
Kategoria: | Nauki społeczne |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7859-054-5 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
migocą gwiazdy, szumią prastare drzewa
na uroczyskach i na dawno zapomnianych grodziskach,
a wierzby na starych żalnikach
listkami swemi szepcą o tej wierze,
która zagrzebana wraz z kośćmi ojców naszych
przed tysiącami lat w popielnicach,
ożywa dziś wydobyta z urn na powierzchnię ziemi,
mówi nam o tej wierze przodków naszych,
o ich zwyczajach i obyczajach.”
(S. Jakubowski – Bogowie Słowian)Wstęp
Po latach zapomnienia rodzima słowiańska wiara przeżywa swój renesans. Nie jest to jednak tendencja wyłącznie polska, gdyż wzrost zainteresowania religiami pogańskimi (etnicznymi) i neopogańskimi odnotowywany jest w wielu krajach europejskich. Współcześnie do najaktywniejszych formacji neopogańskich w Polsce zaliczamy: „Rodzimą Wiarę” (dawniej „Zrzeszenie Rodzimej Wiary”) oraz „Rodzimy Kościół Polski”. Ruchy te wpisane są do rejestru kościołów i związków wyznaniowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Ponadto istnieją również stowarzyszenia, organizacje oraz różnego typu inicjatywy kulturalne o takim profilu, przykładem może być tutaj Stowarzyszenie na rzecz Tradycji i Kultury „Niklot”.
Związki „rodzimowiercze” otwarcie odwołują się do tradycji i obrzędowości słowiańskiej. Owe zrzeszenia zwracają się ku naturze, charakteryzują się synkretyzmem, odrzucają nauki kościoła i odwołują się do dawnych prasłowiańskich wierzeń, w celu odtworzenia starych rytuałów i nie jest to bynajmniej żaden eskapizm czy krok wstecz. Chodzi tu o poszerzenie świadomości, o nowe hellenistyczne widzenie piękna otaczającego nas świata, o nową duchowość, która utraciła swoją czystość w obecnym świecie.
Badanie wierzeń naszych przodków nie jest zadaniem łatwym. Chrystianizacja bezpowrotnie zniszczyła sporą część dawnych tradycji, lecz większość zwyczajów przetrwało do naszych czasów w kulturze ludowej. Widoczny współcześnie renesans rodzimej słowiańskiej wiary, zawdzięczamy ciężkiej pracy wielu badaczy. To dzięki nim możliwe jest dzisiaj odtworzenie nie tylko schematu kluczowych świąt i obrzędów, ale w dużym stopniu także symboliki tak ważnej dla rytuałów i odczytania ich pierwotnego znaczenia.
Praca opiera się na publikacjach książkowych, archiwalnych, czasopismach i stronach internetowych. Wysoce przydatnymi i niezbędnymi do napisania niniejszej książki były: przedwojenne pismo Zadruga, Zeszyty Naukowe UJ, Studia Religiologia, książki znanych naukowców, archeologów, badaczy takich jak: A. Gieysztor, B. Grott, J. Majchrowski, L. Pełka, a w szczególności dzisiejsze opracowania, na podstawie których bazują zrzeszenia neopogańskie.Rozdział I. CHARAKTERYSTYKA KULTURY SŁOWIAŃSKIEJ
1.1 Mitologia
Mitologia prasłowiańska wchodzi w zbiór wierzeń i mitów dawnych Słowian. Zaliczana jest do systemu religii politeistycznych. „Sakralizacja wszystkich zjawisk przyrody, ciał niebieskich, drzew, strumieni, kult wielu bogów zwie się politeizmem, inaczej wielobóstwem”. Istotną cechą tych wierzeń jest również panteizm, czyli religijno-filozoficzny pogląd utożsamiający boga z przyrodą.
Jeden z mitów zrodzenia słowiańskiego świata zakłada, że na początku istniało tylko bezkresne morze i krążący pod postacią wielkiego ptaka bóg: „Na początku wszechrzeczy istniało tylko światło i bezkresne morze. Istniał wtedy bóg Świętowit, który krążył pod postacią łabędzia nad ową przepastną przestrzenią”.
Jednak Bożycowi doskwierało odosobnienie i wszechogarniająca cisza. Wtedy postanowił uczynić ze swojego cienia innych bogów, by razem z nim władali światem: „Dokuczała mu jednak samotność, postanowił, więc oddzielić swoje ciało od cienia, który rzucał na wodę, i w ten sposób dał początek dwóm bogom – Swarogowi i Welesowi”. Swaróg ze światła uplótł ognistą łódź i zamieszkał w niej przemierzając świetlany bezmiar, unosząc się na niebieskich falach bezkresu. Weles od razu popłynął w głębiny i tam spędzał większość czasu. Jednak bogów szybko znużyła monotonia morza i zapragnęli stworzyć stały ląd. Swaróg nakłonił Welesa, aby ten zanurkował, aż na samo dno bezkresnego morza i przyniósł mu garść piasku. Weles postanowił wymówić magiczną formułę, która zawierałaby ziarno współpracy i związała dzieło obu na zawsze. Zamierzał wypowiedzieć tajemne słowa: „Z mocą Swaroga i moją”. Długo nurkował, ale nie mógł dosięgnąć dna niezgłębionego i rozległego morza. Dopiero przy trzeciej próbie udało mu się dotknąć dna wodnej otchłani i pochwycić garść piasku. Jednakże, czy to z roztargnienia czy z zawiści wyrzekł tylko słowa „Z moją mocą”. Zaś resztę ziaren piasku, jakie napotkał, nabrał w usta. „Kiedy Weles wynurzył się na powierzchnię, Swaróg wziął z jego dłoni piach i rozrzucił po powierzchni wody. Piasek zamienił się w suchy ląd i zaczął rosnąć, równocześnie z piaskiem ukrytym w ustach drugiego z bogów. Policzki Welesa wydęły się jak balony, zmuszając go do wyplucia pęczniejących ziarenek. A tam gdzie splunął, na lądzie wypiętrzyły się góry”.
Na samym początku zalążek świata stworzony przez dwóch bogów był niewielki. Na stworzonym skrawku ziemi bogowie ledwie się mieścili. Wtedy samolubny Weles postanowił sam zapanować nad światem i postanowił zepchnąć Swaroga do morza, by utopić go w otchłani. Kiedy tylko ognisty Swaróg zapadł w sen, Weles pochwycił go i zaczął nieść w kierunku morza. Ale kiedy tylko próbował zbliżyć się do brzegu, ten odsuwał się dalej. Ląd zaczął osiągać coraz to większe rozmiary w miarę tego, jak zdesperowany Weles niósł Swaroga do morza. W końcu opadł na ziemię i zrezygnował. Kiedy tylko obudził się Swaróg, od razu spostrzegł, że ląd się powiększył. Weles z radością obwieścił mu, że świat stale się powiększa. Z początku obaj byli zadowoleni, ale Swaróg po pewnym czasie zaczął się niepokoić, że nieboskłon stanie się zbyt mały i nie będzie zdolny dłużej przykrywać lądu. Podzielił się swoim niepokojem z Welesem, ale ten nie chciał go słuchać i wcale się tym nie zainteresował. Swaróg zaczął wobec tego podejrzewać, że Weles coś przed nim ukrywa i wyczarował pszczołę, którą wysłał, aby go śledziła. Mądra pszczoła przysiadła na ramieniu Welesa uważnie go obserwując. Bóg stworzył z morskich fal kozła, z którym zaczął rozmawiać. Opowiadał mu o głupim Swarogu, który nie potrafi powstrzymać rozrastającego się lądu. Weles opowiedział kozłowi, że wystarczy kijem wyznaczyć wszystkie strony świata, aby ten przestał się rozrastać. Trzeba wskazać kolejno strony świata i powiedzieć „Wystarczy ci Ziemio”. Pszczoła niepostrzeżenie powróciła do Swaroga przekazując mu, to co usłyszała i tak Swaróg zatrzymał rozrastającą się ziemię.
Ziemia za przyczyną Swaroga przestała się powiększać i stała się taka, jaką widzimy dzisiaj. Weles widząc nowy wielki świat od razu zaczął się kłócić o panowanie nad nim. Ale tego wielki stwórca dwóch bogów, Świętowit nie mógł już znieść. Krzyknął z wysoka i przywołał Swaroga i Welesa do siebie, dzieląc sprawiedliwie pomiędzy nich świat. I tak Swaróg miał panować nad lądem, a Weles miał rządzić na wieki pod ziemią. W ten sposób krainy bogów zostały rozdzielone na zawsze, Welesowi przypadła w udziale Nawia, kraina gdzie mógł wypasać na podziemnych pastwiskach dusze zmarłych. Swaróg natomiast stał się bogiem ziemi i ognistego słońca.
Kolejnym mitem, który należałoby w tym miejscu przytoczyć jest mit o stworzeniu człowieka. Wersji stworzenia jest co najmniej kilka. Najbardziej znana wersja opowiada, że jego stwórcą byli dwaj bogowie Swaróg (Perun) i Weles, a istoty ludzkie stworzone zostały ze słomy. Swaróg po kąpieli wytarł się pękiem słomy. W pewnym momencie słoma ta spadła na ziemię, a wtedy pochwycił ją Weles i zaczął tworzyć człowieka. Swaróg zorientował się w czym rzecz, więc szybko zareagował, twierdząc iż to jemu powinien przypaść zaszczyt stworzenia. Wybuchł spór, po którym bogowie ustalili, że wspólnie stworzą człowieka. Swaróg stworzył duszę, dlatego ludzie po śmierci udawali się do nieba. Weles zaś stworzył ciało, które po śmierci powraca do ziemi i od tej chwili należy do niego.
Inna wersja mówi o tym, że człowiek powstał nie ze słomy, ale z gliny. Swaróg zdecydował się stworzyć ludzi, by zaludnić ziemię. Do tego celu użył gliny. Gdy ludzie byli już gotowi pozostawił ich na słońcu, by glina wyschła, aby potem tchnąć w nich duszę. Niespodziewanie zjawił się Weles. Uznał on, że twory jego brata nie są doskonałe i postanowił je ulepszyć. Patykiem wykonał w glinianych figurkach otwory przez co ludziom od narodzin, aż do śmierci towarzyszą: głód, wydalanie i płciowość. Swaróg, gdy tylko zobaczył Welesa zmieniającego jego dzieło wszczął z nim spór. Wynikiem tego jest podział pomiędzy nimi duszy i ciała ludzkiego, o którym jest mowa w pierwszej wersji mitu.
Słowianie, a także Germanie i Skandynawowie wierzyli, że wszechświat ma wygląd ogromnego drzewa. U Słowian tym drzewem był dąb, a u naszych sąsiadów jesion.
Drzewo Świata
Nasi przodkowie wyobrażali sobie, że w koronie dębu zamieszkuje ognisty ptak, który jest posłańcem bogów, pośrednikiem pomiędzy nimi i ludźmi. W korzeniach drzewa zamieszkiwała żmija, która potrafiła przemieszczać się pomiędzy światem żywych i umarłych. Słowianie posiadali ciekawą koncepcję wszechświata. Wierzyli, że w dębie rozmieszczone są trzy elementy składowe ich świata, trzy odmienne rzeczywistości, zwane: Prawia – Nawia – Jawia. „Drzewo to prastary symbol łączenia trzech światów, szczególnie obecny w szamanizmie syberyjskim. Drzewo korzeniami sięga do świata podziemnego, a gałęziami dotyka nieba”.
Prawia to siła sprawcza (wszechrzecz) nadająca ruch i życie światu, z niej wyłonił się wszelki byt i istnienie. Prawia – słowiański odpowiednik greckiego Logos była umiejscowiona w koronie dębu. To płaszczyzna zamieszkiwana przez bogów. Przebywający tam bogowie stosowali się do kosmicznych reguł i uniwersalnego porządku, podporządkowani byli boskiej hierarchii, ustanowionej przez swego protoplastę, imieniem Rod. Prawia to też jaźń (świadomość ludzi) i ścisła łączności z naturą. Wstrzymanie realizacji prawijnego motoru dziejów prowadzi do wytwarzania kultury rozpadowej, kalekiej i pośrednio zagrażającej człowiekowi. Realizacja elementów Prawi to szansa stania się świadomym siebie i zdolnym do pełnienia roli twórcy kultury i przyjaznego dla świata narzędzia zmian natury.
Dalej poniżej Prawi umiejscowiona była Jawia – czyli to, co jawne, namacalne i realne. Jawia to świat widzialny. Płaszczyzna owa była tym wszystkim, co otaczało ludzi, materialną rzeczywistością, w której żyli. Jawia ukazuje nam świat ziemski, doczesny i realny czyli to wszystko, co jest namacalne i rzeczywiste. To co nas otacza jest Jawią. Jest to przede wszystkim efekt działania siły sprawczej Prawi, której realizacją jest nasza rzeczywistość. Tworzenie, formowanie i kształtowanie życia zbiorowego ludzi i natury w wymiarze świata. Jawia jest wytworem działań Prawi, która przemienia świat według postulatów słowiańskiego mitu świata, w którym nie tyle ludzie myślą, co on sam myśli i działa ludźmi. Prawia jest świadomością świata, która w ludziach, w materii i w przyrodzie odnalazła swój wyraz i narzędzia rozwoju.
Natomiast Nawia wedle wierzeń prasłowiańskich jest miejscem, do którego podążają duchy zmarłych, a nad którym pieczę sprawuje Weles – zasiada on na złotym tronie z mieczem w ręku. Po śmierci dusze zmarłych przybywają do Nawi. „Iść do Nawi” znaczy „umierać”. W obrzędowości Nawia stanowiła podziemną krainę duchów i rzeczy nadprzyrodzonych, zazwyczaj dodatkowo oddzieloną od świata żywych wodami rzek lub morza. Symbolicznie kraina ta opisywana była jako wielka zielona równina – pastwisko, na które Weles wyprowadza dusze.
Nawia – w prostym znaczeniu, to co niejawne, kraina duchów i rzeczy nadprzyrodzonych, świat złudzeń i magii. O ile Nawia czasem mogła być widzialna, a jej mieszkańcy niekiedy pokazywali się w Jawi, o tyle Prawia zawsze pozostawała niewidzialna i w większej części niewiadoma.
U Prasłowian określenie świata pozagrobowego pochodzi od słowa naw: „Słowianie świat zagrobowy nazywali słowem „naw” albo „raj”. Słowo „raj” używane dzisiaj nabrało swego obecnego znaczenia pod wpływem religii chrześcijańskiej”.
Inaczej też Nawia zwana był Wyrajem – podziemnym, wężowym lub smoczym. Ponieważ był to rodzaj dolnego raju, położonego na dnie przepaści, czeluści (otchłani) w królestwie przodków. Umiejscowiony był w dolnej, podziemnej części kosmicznego drzewa. Jego bram ukrytych w korzeniach strzegł sam żmij. Ta demoniczna istota, trzymała straż, by nikt niepowołany się tam nie dostał, a już tym bardziej nie powrócił do świata żywych.
Wyznanie naszych przodków w głównej mierze stawiało pogląd, że człowiek jest nieodłączną częścią przyrody: „Wierzenia Słowian zakładały, że człowiek jest składnikiem przyrody i zawiera w sobie jednocześnie welę, siły twórcze i destrukcyjne. Dla Słowian nie istniała pozagrobowa kara za grzechy (szczególnie dziedziczona po kimś) i nagroda za dobre uczynki w sensie, w jakim jest to przyjęte np. w chrześcijaństwie”, dalej Halina Łozko w swojej książce na ten temat pisze: „Dusza ludzka ukazuje się jako iskra ognia niebieskiego – gwiazdeczka, jaką bóg zapala przy narodzinach dziecka i gasi, gdy człowiek umiera”. Przodkowie nasi wierzyli w istnienie duszy, zarówno u ludzi, jak i u zwierząt. Duszę wyobrażano sobie pod postacią ptaka, motyla, pszczoły, świetlika lub też widmowej postaci.
Wierzenia Słowian to także bogata demonologia. Świat dawnych podań roi się od wszelkiego rodzaju upiorów i zjaw. Wierzono, że upiorami stawały się dusze ludzi nikczemnych, okrutnych i złych. Zjawami mogli być także podstępnie zamordowani, topielcy, samobójcy, wiedźmy i mnóstwo innych postaci. Tylko dusze tych, którzy nie musieli w żaden sposób na ziemi pokutować trafiały od razu do krainy szczęścia, Nawi. Przejście następowało w chwili, kiedy ulatująca ku niebiosom dusza zetknęła się z promieniami słońca lub księżyca. Dość często owe dusze powracały do świata żywych, podczas niektórych świąt i ceremonii, gdzie były przyjmowane godnie i z szacunkiem przez lud.
W określone dni Słowianie zwykli udawać się na cmentarze, by tam spożyć posiłek na cześć zmarłych. „Wierzono, że jednostka odchodzi na tamten świat taką, jaką była za życia, albo wolną i bogatą, albo nikczemnym rabem, jakim będzie już wiecznie. Dlatego każdy człowiek pierwotnego społeczeństwa dążył za życia do osiągnięcia najwyższych dostojeństw, szacunku, bogactw, do wyróżnienia się na polu bitwy, czy w codziennej pracy”.
Za pewne czyny czy to w sensie nagrody, czy kary, można było zostać ponownie zesłanym na ziemię pod różnymi postaciami: człowieka, zwierząt, zjaw lub Zduszy – w celu pomocy komuś, lub odkupienia win, a także w celu ujawnienia prawdy odnośnie jakiegoś tragicznego wydarzenia. Stąd tak bogata demonologia: „Zdusze są demonami pochodzącymi z dusz zmarłych istot (nie tylko ludzi), powołanymi do powtórnego bytowania w sposób niezwykły – pod przymusem, wcieleniem w ciało trupie, albo w ciało niewładne, wyczarowane, lub w już zamieszkałe przez inną duszę ciało żywej istoty”.
W takim oto skrócie przedstawia się słowiańska mitologia, która zapewne jest dalszym tematem do badań. Byśmy mogli jak najlepiej ją poznać potrzeba czasu i pracy wybitnych naukowców. „Narysowanie jasnego i pełnego obrazu mitologii słowiańskiej napotyka nie tylko na olbrzymie trudności, ale jest wręcz niemożliwe. (…) Religię Słowian musimy mozolnie odtwarzać z różnego rodzaju drobnych i ułamkowych o niej świadectw, między którymi nie ma najlepszego, mianowicie informacji wprost od samych pogańskich Słowian, a przecież o wierze może najlepiej pouczyć sam wierzący. Opieramy się więc na wskazówkach osób postronnych: chrześcijańskich Niemców, Greków, mahometańskich Arabów, wyjątkowo tylko chrześcijańskich Słowian. Ponadto wszystkie te wiadomości, podawane są zupełnie przygodnie i bez troski o całość…”.
„Może łatwiej, by nam było wyobrazić sobie ówczesne życie, gdybyśmy więcej o nim wiedzieli, gdybyśmy znali dokładnie wierzenia naszych przodków i z wiary ich wypływające obyczaje. Niestety! Chociaż nauka odsłania przed nami coraz więcej nieznanej dotąd przeszłości, pogaństwo polskie jest wciąż jeszcze dla nas pojęciem bardzo niejasnym”.
1.2 Bogowie Słowian
Słowianie uosabiali bogów z otaczającą ich wszechpotężną przyrodą. Bogowie słowiańscy stanowili najczęściej personifikacje wszechmocnej przyrody lub poprzez poszczególne aspekty natury przejawiali swoje istnienie.
„Słowianie przebywając stale wśród puszcz, stepów i pól podpatrywali tajemnice przyrody. Słońce, gwiazdy i księżyc, gaje, strumienie i powiew wiatru, drzewa, trawy i zioła –wszystko to budziło w nich refleksje na temat działania niewidzialnych sił nadprzyrodzonych”.
Panteon ich bóstw nie posiadał typowej hierarchii. W poszczególnych regionach, jako głównego patrona obierano różnych bogów. Obecnie dysponujemy zaledwie szczątkami informacji na ten temat. Możemy się jedynie domyślać i snuć hipotezy jak wyglądało to w przeszłości. Jak naprawdę przedstawiała się historia słowiańskich wierzeń zapewne nie dowiemy się już nigdy. „Przystąpić trzeba do zebrania i przedstawienia strzępów wiadomości, bo tak tylko można nazwać ocalałe słowiańskie fragmenty mitologiczne mówiące o bóstwach i ich działaniach wobec kosmosu i człowieka”. Dalej pisze Aleksander Gieysztor autor Mitologii słowiańskiej znamienne słowa: „Należy spróbować pójść śladem wytyczonym przez nowsze badania porównawcze, szukając sensu wyobrażeń o ramach ich typologii reprezentowanej przez równoległe zjawiska wśród bliskich, dalszych i bardzo nawet dalekich pobratymców indoeuropejskich”.
Najpewniejsze informacje, którymi dysponujemy, sięgają czasów tuż przed przyjęciem chrześcijaństwa i zaraz po jego przyjęciu. Pojawiające się wzmianki z innych epok są jednak niestety nieliczne. Najstarsze z tych, którymi dysponujemy pochodzą z V wieku n. e. Spisali je starożytni i wczesnośredniowieczni autorzy (kupcy, ambasadorowie, podróżnicy). Właśnie dzięki nim wiemy dziś jak bogata była kultura naszych przodków. A to, co pozostało, badają dziś archeologowie odnajdując szczegół po szczególe z tej wielorakiej mozaiki.
Tak naprawdę nieznany jest okres, kiedy Słowianie lub wcześniejsze wspólnoty rodowe rozpoczęły czcić swoje bóstwa. Prace prowadzone przez archeologów dowodzą, że kult słońca był już obecny w Europie przed nadejściem rolnictwa. Jak pisze Jerzy Głosik: „W religii słowiańskiej występowała zatem tendencja do monoteizmu, spleciona z typowym dla ludów rolniczych kultem przyrody, a zwłaszcza Słońca”.
Dopiero, kiedy rozwinął się rolniczy tryb życia na Starym Kontynencie pojawił się kult Matki Ziemi. Wystąpiło to równolegle z nadejściem osadników z Bliskiego Wschodu, którzy w okresie ok. 4500 do 3500 r. p.n.e. zaczęli kolonizować ziemie europejskie. Wówczas zaczęła powstawać ich religia, która z upływem czasu poczęła się regionalizować i wchłaniać niektóre elementy wierzeń mieszkających wcześniej na tych terenach ludów: „Wielu uczonych widzi raczej wędrówkę pewnych obyczajów, niż migrację grup ludzkich”.
Naczelny panteon słowiańskich bóstw tworzą: Perun – bóg nieba, piorunów i wojny, Swaróg – bóstwo solarne, Świętowit – stworzyciel nieba i ziemi, a w końcu Weles – władca zaświatów. Są to tylko najważniejsi bogowie Słowian. Rozmiar niniejszej pracy nie pozwala na szersze potraktowanie tego tematu.
Zanim jednak przejdziemy do omówienia głównych słowiańskich bóstw chciałbym dla lepszego zrozumienia omawianego zagadnienia przytoczyć w tym miejscu słowa Leonarda Pełki „Na terenie Słowiańszczyzny nie występował jednolity kult religijny – odmienne były bóstwa i obrzędy w poszczególnych rejonach. Obok bóstw rodowych i plemiennych występowała także nieliczna grupa bóstw centralnych, to jest takich, których kult rozpowszechniony był wśród wszystkich czy też prawie wszystkich ludów słowiańskich. Najdokładniejsze opisy kronikarskie dotyczą kultu Światowida na Rugii, Peruna na Rusi, Swarożyca w Radogoszczy i Trigłowa na Pomorzu”.
a) PERUN
Kult Peruna źródłowo został poświadczony jedynie na Rusi, choć domniemywać można, że rozpowszechniony był na terenie całej Słowiańszczyzny. Imię Peruna pojawia się zarówno w kulturze ludowej, jak i tekstach źródłowych.
Etymologia słowa Perun wiąże się ze współczesnym słowem „piorun”. Oznacza „tego, który uderza”, a wywodzi się od czasownika „prać” w jego pierwotnym znaczeniu. „Imię Perun znaczy tyle, co „ten, który uderza”.
Natomiast rdzeń słowa „perk” w różnych wariantach języków indoeuropejskich oznacza „dąb”. „Perun to także bóg dębu, świętego drzewa Słowian, zarówno wschodnich (co poświadcza Konstanty Porfirogeneta w X wieku), jak i zachodnich (o kulcie tego drzewa pisze m.in. żyjący w XII wieku kronikarz Helmold). Amuletem Peruna była „strzałka piorunowa”, czyli skamieniała pozostałość jurajskiego głowonoga – belemita”.
Perun był czczony jako bóg gromu, grzmotu i błyskawicy - „Piorunowładca”. Pierwsze wzmianki na ten temat odnajdujemy już w VI wieku, a spisane zostały przez bizantyjskiego historyka Prokopiusza z Cezarei, który pisał o Słowianach, iż „uważają oni, że jeden tylko bóg, twórca błyskawicy, jest panem całego świata”. Na niektórych obszarach imię Peruna przywoływano podczas uroczystych przysiąg. Kult tego boga najbardziej rozwinął się we wschodniej części Sławii, gdzie czczono go pod różnymi imionami: „W Wołogoszczy i Obli czczono Peruna pod postacią i imieniem Jarowita, bożka siły płynącej z młodości i wiosny. Jego święto obchodzono 10 maja. Jarowit był jako wojownik stróżem zajęć rolniczych”.
Kult Peruna wywodzi się z prasłowiańskiego ubóstwienia zjawisk atmosferycznych (grzmot, piorun, błyskawica), które dalej uległy procesowi antropomorfizacji. Perun przedstawiany był także jako bóg wojny, wszechmocy, waleczność i męskiej płodności. Symbolem jego był dąb. Dlatego właśnie w niektórych legendach mowa jest o tym, iż Perun, zwykł przesiadywać w koronie rzeczonego drzewa i stamtąd ciskać piorunami. Stąd dąb często występuje jako drzewo święte: „U wielu ludów indoeuropejskich dąb jest drzewem świętym. U dawnych Słowian był męskim drzewem życia”.
Perun
Same uderzenia pioruna postrzegane były jako uświęcające, a miejscom dotkniętym wyładowaniami atmosferycznymi przypisywano niezwykłą magiczną i uzdrowicielską moc. Równocześnie wierzono, że pioruny miały moc uwalniania wody, zatrzymywanej w niebie przez żmija, a wiosenne burze postrzegano jako walki, które Perun z nim staczał. Kult gromowładnego Peruna odbywał się w tak zwanych peryniach, czyli miejscach jemu poświęconych. Jednak najczęściej oddawano mu cześć w dębowych zagajnikach, w których pod największym i najstarszym dębem składano obiaty. Zawsze płonął tam święty ogień, podsycany dębowymi bierwionami przez kapłanów. A gdyby zdarzyło się, że święty ogień wygasł to odpowiedzialna za to osoba poddana byłaby surowej karze.
Często Perun przedstawiany był jako mężczyzna w sile wieku, ze srebrzystymi włosami i złotą brodą, dosiadający białego rumaka lub jako prowadzący rydwan wojownik z mieczem, bojowym młotem bądź z kamienną strzałą gromową w dłoni. Uważany był za stwórcę wszechrzeczy: „Uważają, bowiem, że jeden tylko bóg, twórca błyskawicy, jest panem wszystkich rzeczy”.
Książę kijowski Włodzimierz panujący w X wieku na Rusi nakazał oddawać cześć kilku bogom, których posągi zgromadził na jednym wzgórzu, ale swego własnego boga, Peruna, wywyższył jako głównego pośród nich. Kult Gromowładnego Peruna, naczelnego bóstwa państwowego, został podówczas wprowadzony i w innych miejscowościach, gdzie go dotąd nie znano, na przykład w Nowogrodzie.
Statua Peruna
b) ŚWIĘTOWIT
Świętowit to bóstwo najwyższe. Uważany za boga najwyższego – pana niebios, wojny, płodności oraz urodzaju. Często utożsamiany z Perunem: „Aleksander Gieysztor, jak i większość badaczy słowiańskiej mitologii, utożsamiają Świętowita arkońskiego z ruskim Perunem”.
Słowiański posąg tzw. „Światowid ze Zbrucza”
Świętowit (Światowid, Świętowied), zaś w źródłach zachodnioeuropejskich Zvanthevith, Sventevith powinno rekonstruować się jako Svętovit. Pierwszy człon „svęt”, odczytuje się jako tego, który rozporządza dobroczynną mocą magiczną, „świętego”; natomiast drugi człon, „vit”, to najprawdopodobniej tyle, co „pan”. W prostym tłumaczeniu Świętowit, to ten który rozporządza mocą: „Można wiec dopuścić, że imię to oznacza tego, który „rozporządza mocą nadprzyrodzoną”, „świętą”. Imię to czysto słowiańskie. Mimo, że średniowieczni erudyci głosili, ze pochodzi od świętego Wita”.
„Spotykana często forma imienia „Światowid” jest niepoprawna i została stworzona przez romantyków na skutek błędnego odczytania łacińskiego zapisu Svantevid. W rzeczywistości imię bóstwa należy czytać w formie „Świętowit”, czyli „Święty Pan”, zaś formy „Światowid” używa się obecnie jedynie w odniesieniu do posągu wydobytego w 1848 roku z rzeki Zbrucz”.
Świętowit przez niektórych badaczy uważany jest za boga słońca, ognia i wojny. Przez innych za boga urodzaju oraz losu, przyszłości i przepowiedni. Dlatego nieraz utożsamiany był z Perunem, którego imienia nie należało nadużywać, dlatego też nadano mu przydomek „Świętego Pana”. Symbolami związanymi z nim były: spory róg do picia, ogromny miecz i biały koń. Wierzchowiec ów, hodowany był przez kapłanów Świętowita, jako zwierzę wróżebne. Natomiast nocami dosiadał go Bożyc, by cwałować po łąkach, borach i parowach. Nieraz tocząc boje ze Zduszmi lub Stworzami.
Często przedstawiany był jako uosobienie najwyższej mocy, uzbrojony w miecz, mąż o czterech obliczach lub czterech twarzach, ogarniający swym spojrzeniem wszystkie strony świata: „Zachowały się trzy wyobrażenia tego czterotwarzowego bóstwa: powszechnie znany wspaniały posąg ze Zburcza, przechowywany w Muzeum Archeologicznym w Krakowie i odkryty przez archeologów „Świętowit z Wolina”: czterościenny słup kamienny z trzema twarzami (z czwartej pozostały tylko ślady)”.
O tym iż Słowianie wielką czcią darzyli tego boga może świadczyć fakt, iż na Pomorzu rozpowszechnił się zwyczaj noszenia na szyi jego posążków, które miały odgonić złe moce od człowieka. Występowały też małe stojące posążki bóstwa, które stawiano w domostwach. Niejednokrotnie posążek ten pełnił funkcje krucyfiksu: „Wyobrażony na karecie drewniany posążek Świętowita z Wolina składał się z głowy o czterech twarzach i z rękojeści. Bezspornie służył do trzymania w ręku. Być może pełnił podobną rolę, jak chrześcijański krucyfiks”.
Miejsca jego kultu występowały na terenie całej Słowiańszczyzny, sięgając daleko na wschód od ziem ruskich, skąd pochodzi jego posąg wyłowiony w 1848 roku z rzeki Zbrucz, aż po ziemie zachodnie, gdzie najbardziej rozwiniętym ośrodkiem jego kultu był chram na wyspie Rugii, położonej w południowo-zachodniej części Morza Bałtyckiego, zamieszkiwanej przez słowiańskie plemię Ranów w grodzie zwanym Arkoną, również na wyspie Wolin. „Arkona była znanym ośrodkiem kultu pogańskiego boga Świętowita (połabskie: Svątevit, czytaj swantewit). Według Saxo Grammaticusa, świątyni Świętowita (kąciny) strzegła stała załoga licząca 300 wojów, podległych arcykapłanowi. W świątyni znajdował się posąg i skarbiec Świętowita, będący właściwie skarbcem państwa Rugian”>.
c) SWARÓG
„Kult Swarożyca był szczególnie znany u plemion zamieszkałych między Odrą, Wisłą i Łąbą, ale wysuwa się przypuszczenie, że było to bóstwo ogólnosłowiańskie, a być może i prasłowiańskie, odziedziczone jeszcze po dawnej wspólnocie aryjskiej. Bóstwo to było personifikacją słońca stanowiącego według wierzeń słowiańskich prapoczątek wszelkiego życia i dobra”.
Swaróg (Swarog, Swarożyc) było to bóstwo solarne i ogniowe utożsamiane z Dadźbogiem. Etymologia imienia Swaroga wywodzi się najprawdopodobniej od słowa „swar”, które dosłownie tłumaczymy jako „zwada”, „wzburzenie”, bądź „blask”, czy „słońce”. Był utożsamiany ze słońcem: „Swaróg, był ogólnosłowiańskim bóstwem ognia niebiańskiego, czyli Słonica”.
Składano mu obiaty za zmarłych przodków, proszono go o wsparcie za ich pośrednictwem, gdyż lękano się go skalać, albowiem obrażony bóg mógł zemścić się, zsyłając na ludzi pożar. Słowianie odnosili się do ognia z ogromną czcią, ale i bojaźnią. Na domowym palenisku zawsze przechowywano żar, który później przenoszono do nowego miejsca zamieszkania. Część żaru oddawano także synom wkraczającym w dorosłe życie i opuszczającym domostwo.
Bożyc ten, w kulturze słowiańskiej zajmował czołowe miejsce. Wyobrażano go sobie jako słońce. Witano go na ziemiach polskich o wschodzie słońca schyleniem głowy i modlitwą. Natomiast w południe czczono go kłaniając się w stronę południową. Swaroga darzono wielkim szacunkiem i nie można było wskazywać na słońce palcem, a nawet ustawiać się doń plecami podczas żniw. Swarożyc uznawany był za ciało niebieskie, a nawet twórcę kosmosu lub tego, który nim włada. Niejednokrotnie modły wznoszono do ognia: „Słowo Christolubca, ruski zabytek homiletyczny z XII wieku, pouczało wiernych gorsząc się, że „do ognia modlą się zowiąc go Swarożycem”. Natomiast u Wieletów wchodzących w skład Wielkiego Księstwa Obodrzyckiego, w ich grodzie stołecznym stała jak pisze Thietmar z Mersenburga misternie zbudowana kącina Swarożyca: „W grodzie stoi jedna tylko świątynia, zbudowana misternie z drzewa i spoczywająca na fundamencie z rogów dzikich zwierząt. Wewnątrz zaś stoją bogowie zrobieni ludzką ręką w straszliwych hełmach i pancerzach, każdy z wyrytym u spodu imieniem. Pierwszy spośród nich Swarożyc wielkiej czci doznaje u wszystkich pogan”. Tak dalej opisuje kronikarz Thietmar świątynię Swarożyca w Radogoszczy: „Jest w kraju Redarów gród o trójkątnym kształcie i trzech bramach doń wiodących. Otacza go zewsząd puszcza ludzką ręka nietknięta i za świętość uważana. Dwie bramy tego grodu stoją otworem dla wszystkich, trzecia od strony wschodniej jest najmniejsza i wychodzi na ścieżkę wiodąca do pobliskiego i strasznego jeziora”.
d) WELES
Weles inaczej Wołos, Trzygłów, Trygław, Trojan. Imię boga Welesa utworzono najprawdopodobniej od rdzenia „wel”, „wiel” – czyli „wiele”. Natomiast znaczenie imienia Trzygłów jest oczywiste i określa boga o trzech twarzach.
„Zdaniem Gieysztora pomorski (połabsko-pomorski) – Trzygłów to drugie imię Welesa (Trzygłów był także bogiem podziemia, jego wróżebny koń był czarnej maści)”. Inne źródła podają, że Trojan i Trzygłów są późnymi wcieleniami Welesa.
W samym Szczecinie rozwinął się na początku XII wieku kult boga Trzygłowa, który jak wskazuje nazwa był wyobrażany z trzema głowami. Posąg Trygława miał trzy twarze, skierowane w różne strony, jego trzy pary oczu obejmowały spojrzeniem niebo, ziemię oraz świat podziemny: „Dlatego bóg najwyższy trzy posiada głowy, bo trzema włada królestwami, to jest niebem, ziemią i piekłem”. Nie było to tylko bóstwo panujące w zaświatach, ale również bóg magii oraz zjawisk nadprzyrodzonych.
Natomiast w podaniach staroruskich pojawia się wzmianka o Wołosie jako bogu bydła i opiekunie zwierząt gospodarskich; niektóre źródła przedstawiają go także jako patrona koni. Uznawano, że Weles przebywał i królował w sercu bagna znajdującego się w Nawi, krainie zaświatów, gdzie zasiadał na złotym tronie. Na rozległych nawijskich parowach pasł on ludzkie dusze. W niektórych częściach Sławii był także bogiem handlu, muzyki, poezji oraz poetów i bardów. Trygław przez Wieletów był czczony jako bóg wojny, dosiadający czarnego wróżebnego konia, władający sztormami: „Koń Trygława również otaczany kultem był kary (czarny), co znaczy, że Trzygłów był bóstwem chtonicznym, bóstwem świata podziemnego”.
A.Czeko-Potocka Ofiara Welesowi
Według wierzeń, Weles potrafił przybierać różne postacie na przykład smolistego, kudłatego kozła. Czasem pojawiał się także w ludzkich gospodarstwach jako starzec z długą, siwą brodą, przechadzał się i jeżeli ktoś mu wody nie podał, lub go przegonił, to wtedy źle wiodło mu się w życiu. Przyjęło się, że ostatni pęk kłosów, który pozostał na zżętym polu na ziemiach wschodnich nazywano właśnie brodą Welesa. Miejscem jego kultu była Słowiańszczyzna zachodnia. Ślady czczenia Trzygłowa i Trojana odnaleziono w Szczecinie, Wolinie oraz w Brennie (współczesny Brandenburg). Jedna z nazw wywodzących się od imienia bóstwa: „Do dzisiaj zachowała się w okolicach Gryfina nazwa miejscowości Trzygłów”.
Welesowi zazwyczaj składano ofiarę z orzechów laskowych, które były pożywieniem szczególnie cenionym przez Prasłowian.: „Dwunastowieczny kronikarz zapisał, że u szczecińskich Słowian jednym z przedmiotów kultu był „święty orzech”. W miejscu gdzie w owych czasach wznosiła się świątynia Trzygłowa, archeologowie znaleźli wiele skorupek orzechów laskowych: ostrym nożem ścinano zaostrzony wierzchołek, co pozwalało wydobyć ze skorupki jądro nie naruszone”.Wychowałem się w niewielkim mieście w pobliżu Roztoczańskiego Parku Narodowego. Przyroda już od dzieciństwa miała duży wpływ na moje życie. Las widziany moimi oczyma roi się od zwierząt i przeróżnych istot z dawnych wierzeń. To jest świat, który chciałem zatrzymać i przekazać innym.
„Szczęśliwy ten, w kim zapłonie żywa, silna miłość do dzikich drzew, do ptaków i zwierząt, kto je uważa za równe sobie urodzeniem i wie, że w zamian za jego miłość one mogą go również obdarzyć czymś bardzo cennym.”
P. Mulford „Przeciw śmierci”