- W empik go
Oenone - ebook
Oenone - ebook
Książka w dwóch wersjach językowych: polskiej i angielskiej. A dual Polish-English language edition.
„Oenone” – utwór poetycki dziewiętnastowiecznego angielskiego poety, czołowego przedstawiciela epoki wiktoriańskiej, Alfreda Tennysona z 1829. Wiersz jest napisany w formie monologu dramatycznego. Bohaterką jest frygijska nimfa Ojnone, pierwsza żona trojańskiego księcia Parysa, porzucona przez niego na rzecz Heleny, żony Menelaosa.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-439-8 |
Rozmiar pliku: | 878 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Istnieje w Idzie dolina, nad wszystkie
W górach jońskich piękniejsza doliny.
Mgły falujące kłębią się w przepaści
I, wyciągając leniwe ramiona,
Pełzną od jodły do jodły. Po jednej
I drugiej ręce wiszą u gór stoków
Pola i łąki kwieciste, a dołem,
Przez jar głęboki, rwie się i przewala,
Z hukiem ku morzu pędząc, potok długi.
Po za doliną pnie się Gargar k’niebu,
Pierwszy witając poranek, lecz z przodu
Wąwóz otwarty ukazuje, w wianku
Kolumn, Troady i Ilionu twierdzę,
Oną Troady koronę.
Z południa
Oenone tu się przybłąkała smutna;
Rzucił ją Parys, ongi druh jej w górach.
Zwiędły jej lica płomieniste róże,
A włos opadał naokoło szyi,
Lub, spoczywając, zdawał się opadać.
Wsparta o gruzy, oplecione winem,
Cichej śpiewała pustyni, aż z skalnych
U góry złomów, cień się k’niej przecisnął:
«O matko Ido! strumienista Ido!
O droga matko, usłysz mnie, nim umrę.
Spokój południa obejmuje wzgórza,
W trawie wysokiej nawet świerszcz umilknął,
Jaszczur, na kamień cień swój rzucający,
Jak cień spoczywa, usnęła cykada,
Drzemie kwiat róży, w lilii kołysze
Złota się pszczoła, tylko ja tu czuwam,
W oczach łez pełna, a w sercu miłości;
Serce się kraje, oko się przyćmiewa
I żyć już nie chcę, przesycona życiem.
O matko Ido! strumienista Ido!
O droga matko, słuchaj mnie, nim umrę.
Słuchaj mnie, ziemio! Góry! wy jaskinie,
Gadu ciemnego gnieździska! potoki! —
Boga strumieni ja córką — słuchajcie!
Gdyż pragnę mówić... Pieśń ma niechaj spiętrzy
Wszystką mą boleść, tak jak twierdza owa
Przy dźwiękach lutni podniosła się zwolna,
Nakształt obłoku, co się w kształty kłębi!
Niech choć na chwilę, gdy wam mówię o tem,
Serce me krwawszej uniknie boleści.
O matko Ido! strumienista Ido!OENONE
There lies a vale in Ida, lovelier
Than all the valleys of Ionian hills.
The swimming vapour slopes athwart the glen,
Puts forth an arm, and creeps from pine to pine,
And loiters, slowly drawn. On either hand
The lawns and meadow-ledges midway down
Hang rich in flowers, and far below them roars
The long brook falling thro' the clov'n ravine
In cataract after cataract to the sea.
Behind the valley topmost Gargarus
Stands up and takes the morning: but in front
The gorges, opening wide apart, reveal
Troas and Ilion's column'd citadel,
The crown of Troas.
Hither came at noon
Mournful Oenone, wandering forlorn
Of Paris, once her playmate on the hills.
Her cheek had lost the rose, and round her neck
Floated her hair or seem'd to float in rest.
She, leaning on a fragment twined with vine,
Sang to the stillness, till the mountain-shade
Sloped downward to her seat from the upper cliff.
"O mother Ida, many-fountain'd Ida,
Dear mother Ida, harken ere I die.
For now the noonday quiet holds the hill:
The grasshopper is silent in the grass:
The lizard, with his shadow on the stone,
Rests like a shadow, and the winds are dead.
The purple flower droops: the golden bee
Is lily-cradled: I alone awake.
My eyes are full of tears, my heart of love,
My heart is breaking, and my eyes are dim,
And I am all aweary of my life.
"O mother Ida, many-fountain'd Ida