Ogień i krew. Część 2 - ebook
Ogień i krew. Część 2 - ebook
OPOWIEŚĆ O EKSCYTUJĄCYCH DZIEJACH
DYNASTII TARGARYENÓW
Trzysta lat przed wydarzeniami przedstawionymi w cyklu Pieśni Lodu i Ognia, na długo przed
konfliktem, z powodu którego wszystkie wielkie rody Westeros zwróciły się przeciwko sobie,
krainą władał niepodzielnie ród Targaryenów, ostatnich z żyjących smoczych lordów.
Targaryenowie przeżyli Zagładę Valyrii i osiedlili się na Smoczej Skale. Ta książka opowiada
dzieje ich legendarnej dynastii od Aegona Zdobywcy aż po krwawy Taniec Smoków, wojnę
domową między Aegonem II a jego przyrodnią siostrą Rhaenyrą, walczącymi o tron swego ojca,
która ogarnęła całe Westeros i omal nie doprowadziła do upadku dynastii Targaryenów. Opisuje
też pokłosie tego konfliktu i wstąpienie na tron króla Aegona III, zwanego Zgubą Smoków.
Co naprawdę wydarzyło się podczas Tańca Smoków? Dlaczego Rhaenyra uważała się za
prawowitą królową? Jakie było pochodzenie trzech smoczych jaj, które dano w prezencie
Daenerys? Dlaczego król Aegon III nienawidził smoków?
To tylko niektóre z pasjonujących pytań, na które odpowiada ta szczegółowa kronika, spisana
przez uczonego arcymaestera Gyldayna z Cytadeli.
Ogień i krew jest dla świata Westeros tym,
czym Silmarillion dla Śródziemia
NA PODSTAWIE KSIĄŻKI POWSTAŁ SERIAL HBO RÓD SMOKA
Kategoria: | Fantasy |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8202-746-4 |
Rozmiar pliku: | 11 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
CZARNI I ZIELONI
„Taniec Smoków” to górnolotna nazwa nadana gwałtownej bratobójczej wojnie o Żelazny Tron Westeros, stoczonej między dwiema konkurencyjnymi gałęziami rodu Targaryenów w latach od 129 do 131 o.P. Nazwanie mrocznych, burzliwych i krwawych wydarzeń owego okresu „tańcem” wydaje nam się groteskowo nieadekwatne. Z pewnością ową frazę ukuł jakiś minstrel. Znacznie stosowniejsze byłoby określenie „Zagłada Smoków”, ale tradycja i czas wypaliły na kartach historii owo bardziej poetyckie sformułowanie, musimy więc tańczyć razem z resztą.
Po śmierci króla Viserysa I Targaryena o tron ubiegało się dwoje głównych pretendentów: jego córka Rhaenyra, jedyne żyjące dziecko z pierwszego małżeństwa, oraz Aegon, najstarszy z synów Viserysa I poczętych z drugą żoną. Pośród chaosu i rzezi wywołanych ich rywalizacją pojawili się też inni kandydaci na królów, paradujący niczym komedianci na scenie przez połowę cyklu księżyca albo i cały, by potem upaść równie szybko, jak się pojawili.
Taniec podzielił Siedem Królestw na dwie części. Lordowie, rycerze i prostaczkowie opowiadali się po jednej ze stron i chwytali za broń, by stanąć do bratobójczej walki. Nawet sam ród Targaryenów nie uniknął rozłamu. Do walk przyłączyli się krewni, powinowaci i dzieci obojga pretendentów. Dwa lata wojny przyniosły wielkim lordom Westeros ogromne straty, podobnie jak ich chorążym, rycerzom oraz prostaczkom. I choć dynastia przetrwała, po zakończeniu walk potęga Targaryenów była znacznie umniejszona, a liczebność ostatnich żyjących na świecie smoków drastycznie spadła.
Taniec był wojną niepodobną do żadnej, jaką stoczono w długiej historii Siedmiu Królestw. Choć armie maszerowały i toczyły zacięte boje, znaczną część krwi przelano na wodzie i — zwłaszcza — w powietrzu, gdzie smoki walczyły ze sobą na zęby, szpony oraz płomienie. Owa wojna pełna była przy tym podstępów, morderstw i zdrad, toczono ją w cieniach i na schodach, w salach obrad i na zamkowych dziedzińcach, posługując się sztyletami, kłamstwami oraz trucizną.
Konflikt tlił się przez długi czas, aż wreszcie wyszedł na światło trzeciego dnia trzeciego księżyca roku 129 o.P., gdy schorowany, przykuty do łoża król Viserys I Targaryen zamknął oczy w Czerwonej Twierdzy w Królewskiej Przystani, by się zdrzemnąć, i zmarł we śnie. Jego ciało odnalazł sługa o godzinie nietoperza, gdy król miał w zwyczaju wypijać kielich hipokrasu. Mężczyzna pobiegł zawiadomić królową Alicent, której komnaty znajdowały się piętro niżej.
Septon Eustace, opisujący te wydarzenia kilka lat później, zauważa, że sługa przekazał owe straszliwe wieści tylko królowej, nie wywołując ogólnego alarmu. Eustace nie wierzy, by to był zwykły przypadek. Zapewnia, że zgonu króla spodziewano się już od pewnego czasu i królowa Alicent oraz jej partia, tak zwani zieloni, wydali wszystkim strażnikom i służącym Viserysa polecenia, jak mają się zachować, gdy nadejdzie ów dzień.
(Karzeł Grzyb sugeruje bardziej złowrogi scenariusz, w którym królowa Alicent przyśpieszyła odejście Viserysa za pomocą szczypty trucizny dosypanej do hipokrasu. Trzeba jednak zauważyć, że błazen nie był obecny w Królewskiej Przystani, gdy król dokonał żywota. Przebywał na Smoczej Skale, służąc księżniczce Rhaenyrze).
Alicent natychmiast udała się do królewskiej sypialni. Towarzyszył jej ser Criston Cole, lord dowódca Gwardii Królewskiej. Gdy tylko stwierdzili, że Viserys naprawdę nie żyje, Jej Miłość nakazała zamknąć drzwi komnaty i ustawić pod nimi straże. Sługę, który znalazł ciało, uwięziono, by się upewnić, że nic nikomu nie wygada, ser Criston wrócił zaś do Wieży Białego Miecza i rozkazał swym braciom z Gwardii Królewskiej wezwać członków małej rady. Była godzina sowy.
Wówczas, podobnie jak obecnie, Zaprzysiężone Bractwo Gwardii Królewskiej składało się z siedmiu rycerzy, mężczyzn, którzy dowiedli swej wierności i biegłości w boju, a także solennie przysięgli poświęcić własne życie w obronie osoby króla oraz jego rodziny. W chwili śmierci Viserysa w Królewskiej Przystani przebywało tylko pięć białych płaszczy: sam ser Criston, ser Arryk Cargyll, ser Rickard Thorne, ser Steffon Darklyn oraz ser Willis Fell. Ser Erryk Cargyll (bliźniaczy brat ser Arryka) i ser Lorent Marbrand, przebywający z księżniczką Rhaenyrą na Smoczej Skale, o niczym nie wiedzieli i nie towarzyszyli swym braciom, gdy ci wyruszyli w nocy, by obudzić członków małej rady.
Rada zebrała się w komnatach królowej wewnątrz Twierdzy Maegora. Zachowało się wiele relacji z tego, co powiedziano i uczyniono owej nocy. Najbardziej szczegółową i wiarygodną z nich jest Taniec Smoków, prawdziwa opowieść autorstwa wielkiego maestera Munkuna. Choć ową księgę napisano dopiero po pokoleniu, opiera się ona na wielu różnych materiałach, takich jak kroniki maesterów, pamiętniki, zapiski zarządców oraz rozmowy ze stu czterdziestoma siedmioma naocznymi świadkami wielkich wydarzeń z tamtych lat. Natomiast relacja z obrad rady jest oparta na wyznaniach wielkiego maestera Orwyle’a, spisanych przed jego egzekucją. W przeciwieństwie do Grzyba i septona Eustace’a, których wersje bazują na plotkach, zasłyszanych pogłoskach i legendach rodzinnych, wielki maester był obecny na spotkaniu rady i miał swój udział w jej obradach oraz podjętych przez nią decyzjach… choć nie możemy zapominać o tym, że spisując swe wyznania, Orwyle gorąco pragnął przedstawić się w korzystnym świetle i udowodnić, że nie jest winny temu, co wydarzyło się później. Dlatego nie można wykluczyć, że Munkun w swym dziele jest nazbyt wyrozumiały dla poprzednika.
Gdy ciało pana męża królowej stygło piętro wyżej, w jej komnatach zebrali się: sama królowa Alicent; jej ojciec, ser Otto Hightower, piastujący funkcję namiestnika królewskiego; ser Criston Cole, lord dowódca Gwardii Królewskiej; wielki maester Orwyle; osiemdziesięcioletni lord Lyman Beesbury, który był starszym nad monetą; ser Tyland Lannister, starszy nad okrętami, brat lorda Casterly Rock; Larys Strong zwany Larysem Szpotawą Stopą, lord Harrenhal i starszy nad szeptaczami; oraz lord Jasper Wylde, zwany Żelaznym Prętem, starszy nad prawami. W swej Prawdziwej opowieści wielki maester Munkun nazywa owo zgromadzenie „zieloną radą”.
Wielki maester Orwyle otworzył posiedzenie, wymieniając tradycyjne czynności i procedury wiążące się ze śmiercią króla.
— Należy wezwać septona Eustace’a, by dokonał ostatnich obrządków i pomodlił się za duszę króla — rzekł. — Trzeba bezzwłocznie wysłać kruka na Smoczą Skałę, żeby zawiadomić księżniczkę Rhaenyrę o śmierci ojca. Być może Jej Miłość królowa zechce napisać wiadomość, aby złagodzić te smutne wieści słowami współczucia. Zawsze bije się też w dzwony, by obwieścić śmierć króla. Ktoś powinien się tym zająć. Oczywiście, rozpoczniemy też przygotowania do koronacji królowej Rhaenyry…
— Wszystko to musi zaczekać, aż rozstrzygnie się kwestię sukcesji — przerwał mu ser Otto Hightower. Jako królewski namiestnik miał prawo przemawiać głosem króla, a nawet zasiadać na Żelaznym Tronie pod jego nieobecność. Viserys przyznał mu prawo sprawowania rządów w Siedmiu Królestwach i będzie nimi władał, „dopóki nie ukoronujemy nowego króla”.
— Dopóki nie ukoronujemy nowej królowej — sprzeciwił się ktoś.
Według relacji wielkiego maestera Munkuna był to Orwyle, a słowa wypowiedziano cicho, jakby był to pozbawiony znaczenia szczegół. Jednakże Grzyb i septon Eustace zapewniają, że mówiącym był lord Beesbury, a w jego głosie pobrzmiewała irytacja.
— Króla — nie ustępowała królowa Alicent. — Zgodnie z prawem Żelazny Tron musi przypaść najstarszemu prawowitemu synowi Jego Miłości.
Wielki maester Munkun mówi nam, że dyskusja trwała niemal do świtu. Grzyb i septon Eustace zgadzają się z nim. Według nich tylko lord Beesbury bronił praw księżniczki Rhaenyry. Sędziwy starszy nad monetą, który służył Viserysowi przez cały czas jego panowania, a przedtem jego ojcu Jaehaerysowi, zwanemu Starym Królem, przypomniał radzie, że Rhaenyra jest starsza od braci, w jej żyłach płynie więcej krwi Targaryenów, zmarły król ją wybrał na następczynię i wielokrotnie odmawiał zmiany kolejności sukcesji pomimo błagań królowej Alicent i jej zielonych, a w roku 105 o.P. setki lordów i rycerzy na włościach złożyły hołd księżniczce i uroczyście przysięgły bronić jej praw. (Relacja wielkiego maestera Orwyle’a różni się tylko tym, że wkłada wiele tych słów w usta własne, a nie Beesbury’ego. Jak się jednak przekonamy, późniejsze wydarzenia sugerują, że mija się z prawdą).
Te słowa wpadały jednak do uszu wykutych z kamienia. Ser Tyland zauważył, że wielu lordów, którzy przysięgali bronić praw królowej Rhaenyry, dawno już nie żyje.
— Minęły dwadzieścia cztery lata — mówił. — Ja nie składałem takiej przysięgi. Byłem w owym czasie dzieckiem.
Żelazny Pręt, starszy nad prawami, powołał się na decyzję Wielkiej Rady z roku 101, a także na fakt, że Stary Król wybrał Baelona przed Rhaenys w roku 92. Następnie długo rozwodził się nad Aegonem i jego siostrami oraz uświęconą andalską tradycją, zgodnie z którą prawowity syn miał pierwszeństwo przed każdą córką. Ser Otto przypomniał zebranym, że mężem Rhaenyry jest nie kto inny jak książę Daemon:
— A wszyscy znamy jego naturę. Nie oszukujcie się, jeśli Rhaenyra kiedykolwiek zasiądzie na Żelaznym Tronie, to on będzie nami władał, jako książę małżonek równie okrutny i bezlitosny jak sam Maegor. Moja głowa z pewnością spadnie pierwsza, ale głowa waszej królowej, a mojej córki, wkrótce podąży w jej ślady.
Poparła go królowa Alicent.
— Nie oszczędzi też moich dzieci — oznajmiła. — Aegon i jego bracia są prawowitymi synami króla i mają lepsze prawa do tronu niż jej bękarci pomiot. Daemon znajdzie jakiś pretekst, by skazać wszystkich na śmierć. Nawet Helaenę i jej maleństwa. Nie zapominajcie, że jeden z tych Strongów wybił oko Aemondowi. Był jeszcze chłopcem, to prawda, ale chłopiec to ojciec mężczyzny, a bękarty z natury są monstrualne.
Potem przemówił ser Criston Cole. Przypomniał zebranym, że jeśli księżniczka zostanie królową, władzę przejmie po niej Jacaerys Velaryon.
— Niech Siedmiu zbawi ten kraj, jeśli posadzimy bękarta na Żelaznym Tronie. — Opowiadał o nierządnych obyczajach Rhaenyry i o niesławie jej męża. — Zamienią Czerwoną Twierdzę w burdel. Niczyja córka nie będzie bezpieczna ani niczyja żona. Nawet chłopcy… wiemy, kim był Laenor.
Zapiski nie wspominają, by lord Larys Strong powiedział podczas debaty choć jedno słowo, w tym jednak nie było nic nadzwyczajnego. Choć starszy nad szeptaczami w razie potrzeby potrafił biegle obracać językiem, oszczędzał słowa, jak skąpiec ciuła monety, woląc słuchać, niż mówić.
— Jeśli to uczynimy — ostrzegł radę wielki maester Orwyle (przynajmniej według Prawdziwej opowieści) — z pewnością wywołamy wojnę. Księżniczka nie podda się bez walki, a ona ma smoki.
— I przyjaciół — dodał lord Beesbury. — Ludzi honoru, którzy nie zapomną o przysięgach, jakie złożyli Rhaenyrze i jej ojcu. Jestem już stary, ale nie aż tak stary, by biernie słuchać, jak tacy jak wy spiskują, aby skraść jej koronę.
Wstał i skierował się ku wyjściu.
Nasze źródła nie zgadzają się ze sobą, jeśli chodzi o to, co wydarzyło się później.
Wielki maester Orwyle mówi nam, że lorda Beesbury’ego zatrzymano przy drzwiach na rozkaz ser Ottona Hightowera i odprowadzono do lochu. Zamknięty w ciemnicy, zmarł po pewnym czasie z chłodu, oczekując na proces.
Septon Eustace opowiada nam inną historię. Według niego ser Criston Cole pchnął lorda z powrotem na fotel i rozpłatał mu gardło sztyletem. Grzyb również oskarża ser Cristona o zabójstwo jego lordowskiej mości, ale w jego wersji Cole złapał staruszka za kołnierz i wyrzucił przez okno, by zginął nadziany na żelazne kolce w suchej fosie.
Wszyscy trzej kronikarze zgadzają się ze sobą w jednym — pierwsza krew przelana w Tańcu Smoków należała do lorda Lymana Beesbury’ego, starszego nad monetą i lorda skarbnika Siedmiu Królestw.
Po jego śmierci nie słyszało się już głosów sprzeciwu. Resztę nocy spędzono na planowaniu koronacji nowego króla (wszyscy się zgadzali, że trzeba ją przeprowadzić szybko) oraz sporządzaniu list potencjalnych sojuszników i wrogów na wypadek, gdyby Rhaenyra odmówiła uznania władzy króla Aegona. Ponieważ księżniczka przebywała na Smoczej Skale, oczekując rozwiązania, przewaga leżała po stronie zielonych królowej Alicent; im dłużej Rhaenyra pozostanie nieświadoma śmierci króla, tym później wykona pierwszy ruch.
— Może ta kurwa zemrze w połogu — skwitowała królowa Alicent (według Grzyba).
Owej nocy nie wysłano kruków. Nie uderzono w dzwony. Tych spośród sług, którzy wiedzieli o śmierci króla, odesłano do lochów. Ser Cristonowi Cole’owi przydzielono zadanie zatrzymania nadal przebywających na dworze „czarnych”, tych lordów i rycerzy, którzy mogli być skłonni poprzeć księżniczkę Rhaenyrę.
— Nie uciekaj się do przemocy, chyba że będą stawiali opór — rozkazał ser Otto Hightower. — Tym, którzy ugną kolan i poprzysięgną wierność królowi Aegonowi, nie stanie się nic złego.
— A co z tymi, którzy tego nie uczynią? — zapytał wielki maester Orwyle.
— Są zdrajcami — odparł Żelazny Pręt — i muszą umrzeć śmiercią zdrajców.
Wtedy po raz pierwszy i jedyny odezwał się lord Larys Strong, starszy nad szeptaczami.
— Przysięgnijmy pierwsi — zaproponował — na wypadek, gdyby zdrajcy kryli się wśród nas. — Szpotawa Stopa wyciągnął sztylet i skaleczył się w wewnętrzną stronę dłoni. — Przysięga krwi — zażądał — by uczyniła z nas braci aż po śmierć.
Pozostali spiskowcy również cięli się w dłonie i uścisnęli je sobie nawzajem, przysięgając braterstwo. Tylko królową Alicent zwolniono z tego obowiązku ze względu na jej płeć.
Nad miastem wstawał już świt, gdy królowa wysłała swych gwardzistów, by przyprowadzili przed oblicze rady jej synów. Książę Daeron, najłagodniejszy z dzieci królowej, przebywał w Starym Mieście, służąc jako giermek lorda Hightowera.
Jednookiego księcia Aemonda, dziewiętnastolatka, znaleziono w zbrojowni, gdzie wdziewał zbroję płytową i kolczugę przed porannymi ćwiczeniami na dziedzińcu.
— Czy Aegon jest królem? — zapytał ser Willisa Fella. — Czy też musimy klęknąć przed starą kurwą i ucałować ją w cipę?
Księżna Helaena jadła śniadanie z dziećmi, gdy znalazł ją gwardzista… lecz zapytana o miejsce pobytu księcia Aegona, jej brata i męża, odpowiedziała tylko:
— Możesz być pewien, że w moim łożu go nie ma. Jeśli chcesz, możesz poszukać go pod kocami.
Munkun w swej Prawdziwej opowieści mówi nam niejasno, że książę Aegon „oddawał się rozrywkom”. Świadectwo Grzyba zapewnia, że ser Criston znalazł przyszłego króla pijanego i nagiego na szczurzej arenie w Zapchlonym Tyłku, gdzie dwóch uliczników o spiłowanych zębach gryzło i drapało się nawzajem dla jego rozrywki, podczas gdy dziewczynka w wieku najwyżej lat dwunastu sprawiała mu przyjemność, trzymając w ustach jego członka. Uznajmy ten paskudny obraz za typowy wytwór wyobraźni karła i skupmy się na słowach septona Eustace’a.
Choć nasz dobry septon przyznaje, że księcia Aegona znaleziono z faworytą, zapewnia, że dziewczyna była córką bogatego kupca i książę hojnie ją wynagradzał. Co więcej, Aegon w pierwszej chwili odmówił uczestnictwa w planach matki.
— Tron ma przypaść mojej siostrze, nie mnie — oznajmił. — Cóż to za brat, który kradnie dziedzictwo siostry?
Zawahał się dopiero wtedy, gdy ser Criston przekonał go, że jeśli księżniczka włoży na głowę koronę, z pewnością każe stracić zarówno księcia Aegona, jak i jego braci.
— Dopóki żyją prawowicie zrodzeni Targaryenowie, żaden Strong nie będzie mógł zasiąść na Żelaznym Tronie — zapewnił Cole. — Jeśli Rhaenyra pragnie, by jej bękarty władały po niej, nie ma innego wyboru, jak ściąć was wszystkich.
Dobry septon Eustace mówi nam, że wyłącznie to przekonało Aegona do przyjęcia korony, którą ofiarowała mu mała rada.
Podczas gdy rycerzy Gwardii Królewskiej wysłano na poszukiwania synów królowej Alicent, inni posłańcy wezwali do Czerwonej Twierdzy dowódcę Straży Miejskiej i jego kapitanów (było ich siedmiu po jednym na każdą bramę). Pięciu z nich podczas przesłuchania sprawiało wrażenie sympatyków Aegona, natomiast dwóch pozostałych razem z ich dowódcą uznano za niegodnych zaufania i zakuto w łańcuchy. Nowym komendantem złotych płaszczy mianowano ser Luthora Largenta, najgroźniejszego z „lojalnej piątki”. Był silny jak byk i miał blisko siedem stóp wzrostu. Ponoć zabił kiedyś jednym ciosem bojowego rumaka. Ser Otto był jednak człowiekiem ostrożnym i uczynił jego zastępcą swego syna (a brata królowej) ser Gwayne’a Hightowera, nakazując mu mieć oko na ser Luthora, na wypadek gdyby okazał się nielojalny.
Ser Tyland Lannister, mianowany starszym nad monetą w miejsce zamordowanego lorda Beesbury’ego, natychmiast przejął królewski skarbiec. Złoto korony podzielono na cztery części. Jedną oddano na przechowanie Żelaznemu Bankowi z Braavos, drugą wysłano pod silną strażą do Casterly Rock, trzecią zaś do Starego Miasta. Resztę planowano wykorzystać na wziątki i dary, a także na opłacenie najemników, gdyby okazało się to konieczne. Poszukując nowego starszego nad okrętami na miejsce ser Tylanda, ser Otto zwrócił wzrok na Żelazne Wyspy. Wysłał kruka do Daltona Greyjoya, Czerwonego Krakena. W zamian za przysięgę wierności ofiarował śmiałemu i krwiożerczemu Lordowi Kosiarzowi Pyke admiralski tytuł i miejsce w radzie, choć miał on dopiero szesnaście lat.
Minął dzień, a potem następny. Do komnaty, w której leżał obrzękły, gnijący król Viserys, nie wezwano septonów ani milczących sióstr. Nie uderzono w dzwony. Kruki poleciały, ale nie na Smoczą Skałę, lecz do Starego Miasta, Casterly Rock, Riverrun, Wysogrodu oraz do wielu innych lordów i rycerzy, którzy zdaniem królowej Alicent mogli poprzeć sprawę jej syna.
Poddano badaniom zapiski z Wielkiej Rady w roku 101, zwracając uwagę na to, którzy lordowie opowiadali się za Viserysem, a którzy za Rhaenys, Laeną albo Laenorem. Zgromadzeni na radzie lordowie poparli męskich pretendentów przeciwko kobietom w stosunku dwadzieścia do jednego, ale znalazły się wyjątki i gdyby doszło do wojny, było prawdopodobne, że te same rody opowiedzą się za Rhaenyrą. Księżniczka będzie miała Węża Morskiego i jego floty, skonkludował ser Otto, a najpewniej również innych lordów ze wschodnich brzegów: Bar Emmona, Masseya, Celtigara i Crabba, być może nawet Gwiazdę Wieczorną z wyspy Tarth. Wszyscy oni — pomijając Velaryonów — zaliczali się jednak do pomniejszych potęg. Większy niepokój budzili ludzie z północy: w Harrenhal lord Stark opowiedział się za Rhaenys, podobnie jak chorążowie Winterfell — Dustin z Barrowton i Manderly z Białego Portu. Nie można też było polegać na rodzie Arrynów, jako że Orlim Gniazdem władała obecnie kobieta, lady Jeyne, Dziewica z Doliny, której prawa mogłyby również zostać podane w wątpliwość w przypadku pominięcia księżniczki Rhaenyry.
Za największe zagrożenie uznano jednak Koniec Burzy, ponieważ ród Baratheonów zawsze udzielał zdecydowanego poparcia pretensjom księżniczki Rhaenys oraz jej dzieci. Stary lord Boremund umarł, ale jego syn Borros był jeszcze bardziej wojowniczy od ojca, pomniejsi lordowie burzy z pewnością zaś podążą za jego przewodnictwem.
— Musimy zatem dopilnować, by doprowadził ich do naszego króla — zdecydowała królowa Alicent i wysłała po swego drugiego syna.
Tak oto nie kruk odleciał owego dnia do Końca Burzy, ale Vhagar, najstarsza i największa ze wszystkich smoków w Westeros. Na jej grzbiecie siedział książę Aemond Targaryen, mający szafir w miejscu brakującego oka.
— Twoim zadaniem jest zdobycie ręki jednej z córek lorda Baratheona — oznajmił jego dziadek, ser Otto, nim Aemond odleciał. — Dowolna z czterech się nada. Jeśli ją uwiedziesz i poślubisz, lord Borros odda krainy burzy twojemu bratu. Jeśli ci się nie uda…
— Uda mi się — zapewnił śmiało książę Aemond. — Aegon dostanie Koniec Burzy, a ja zdobędę dziewczynę.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki