Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ognista sukienka - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
17 czerwca 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
45,90

Ognista sukienka - ebook

Wznowienie bestsellera w nowej odsłonie!

Znasz bajkę o Kopciuszku? To dobrze, bo to całkowicie inna historia. Amanda Holt to twardo stąpająca po ziemi studentka literatury. Dziewczyna o wyglądzie anioła z osobliwym charakterem. Jest cyniczna, wybuchowa i ma ognisty temperament. Romantyczne gesty i czułe słówka powodują u niej reakcje alergiczne. Pewnego dnia na jej drodze staje on – nieziemsko przystojny i wpływowy milioner Blake Monroe. Playboy i najbardziej pożądany kawaler w Stanach, który traktuje kobiety jak rozrywkę. Jak w bajce: jeden wieczór, jeden bal i całe życie dziewczyny wywraca się do góry nogami. Tylko dlaczego Kopciuszek przeklina, a książę przy pierwszym spotkaniu każe jej się rozbierać? Zapraszam do przeczytania mojej niegrzecznej komedii romantycznej. Tutaj Kopciuszek rzuca mięchem i nokautuje w razie potrzeby. Piękny i bogaty książę nie potrafi flirtować, a podwójna liczba złych macoch powoduje wesołe komplikacje. Nie zaleca się spożywania posiłków w trakcie czytania tej historii. Może to zagrażać Twojemu życiu lub zdrowiu.

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8290-527-4
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis treści

Rozdział 1

Rozdział 2

Rozdział 3

Rozdział 4

Rozdział 5

Rozdział 6

Rozdział 7

Rozdział 8

Rozdział 9

Rozdział 10

Rozdział 11

Rozdział 12

Rozdział 13

Rozdział 14

Rozdział 15

Rozdział 16

Rozdział 17

Rozdział 18

Rozdział 19

Rozdział 20

Rozdział 21

Rozdział 22

Rozdział 23

Rozdział 24

Rozdział 25

Rozdział 26

Rozdział 27

Rozdział 28

Rozdział 29

Rozdział 30

Rozdział 31

Rozdział 32

Rozdział 33

Rozdział 34

Rozdział 35

Rozdział 36

Rozdział 37

Rozdział 38

Rozdział 39

Rozdział 40

Rozdział 41

Rozdział 42

Rozdział 43

Rozdział 44

Rozdział 45

Rozdział 46

Rozdział 47

Rozdział 48

Epilog

PODZIĘKOWANIARozdział 1

Co ja tu, do cholery, robię? – pomyślałam i przewróciłam oczami.

Biała, przyciasna koszula właśnie dusiła mi krtań. Do tego jeszcze ta wstrętna mucha.

Chwyciłam ją wolną ręką i stanowczo odciągnęłam, by móc swobodniej oddychać.

Kto normalny każe kobiecie zakładać coś takiego? Dziękowałam w myślach, że nie miałam na sobie spódnicy i szpilek, bo tego byłoby zdecydowanie za wiele jak na jeden wieczór.

Duża patera, którą trzymałam w ręku, wypełniona po brzegi kryształowymi kieliszkami ze złocistym napojem, zakołysała się, gdy mocowałam się z tym cholerstwem na szyi.

Tylko tego jeszcze brakowało, bym zrobiła tu rozpierduchę – pomyślałam, przestając się szarpać i delikatnym, stanowczym ruchem ustabilizowałam cholerny atrybut kelnera. Zabiję tę małą diablicę, gdy tylko wrócę do domu – pomyślałam i wyprostowałam się, gdy do tacy podchodzili kolejni goście.

Uśmiechałam się sztucznie w stronę tych napuszonych, obrzydliwie bogatych bubków oraz ich botoksowych towarzyszek. Stałam w kącie olbrzymiej sali i starałam się nie rzucać w oczy. Pierwszy raz robiłam za kelnerkę i okropnie się denerwowałam.

– Nie stój tak, tylko przejdź się po sali – syknął mi do ucha mój dzisiejszy szef, niejaki Fabio.

Zacisnęłam zęby i przymknęłam oczy, gdy poczułam jego oddech na szyi. Ten facet obrzydzał mnie samą swoją obecnością. Czterdziestoletni wąsaty koleś, nie był jakoś szczególnie brzydki, ale jego małe i rozbiegane oczka za często spoczywały na kobiecych piersiach lub pupie.

Och, Vivian, zapłacisz mi za to! Zanim cię ukatrupię, najpierw będę bardzo długo torturować – pomyślałam znowu o mojej przyjaciółce i współlokatorce, po czym ruszyłam przez środek sali.

To, że dzisiaj tu byłam, jej sprawka.

Akurat musiała się rozchorować! – znowu zaklęłam w myślach. Gdyby nie to, byłabym teraz w naszym pokoju w akademiku i spokojnie uczyłabym się do ostatniego egzaminu z literatury europejskiej. A tak tkwię tutaj! W jakiejś ogromnej, nadętej rezydencji za miastem, na jakimś cholernym balu charytatywnym i roznoszę cholernego szampana. Zajebiście!

W krótkim czasie taca opustoszała i ruszyłam w stronę baru po kolejną porcję trunku. Sama bym z chęcią wypiła kilka głębszych, ale cóż, służba nie drużba.

Gdy stanęłam w kącie i odłożyłam tacę przy barze, nadal nokautując w myślach moją koleżankę, usłyszałam za sobą męski głos:

– Whiskey poproszę.

Obejrzałam się przez ramię i mój wzrok spoczął na przystojnym, barczystym facecie siedzącym na jednym z hokerów. Rozejrzałam się dookoła. Oczywiście akurat nikogo innego z obsługi w tej chwili nie było. Pięknie! A jeszcze przed chwilą były tu tłumy barmanów, to znaczy trzech, ale zawsze. I co teraz? – pomyślałam.

Przystojniak oparł dłonie na ladzie i gapił się na mnie, czekając na drinka.

– Przepraszam, ja tu nie pracuję. – Uśmiechnęłam się z pogardą.

Wyprostował się i zlustrował mnie od góry na dół.

Zmarszczył ciemne brwi.

– Naprawdę? A wyglądasz, jakbyś tu pracowała, księżniczko – dodał, uśmiechając się i przekrzywił głowę.

– No tak, ale jestem kelnerką, a nie barmanką – odpowiedziałam szybko i znowu poprawiłam duszącą mnie muszkę.

Facet zmrużył oczy. Musiałam przyznać, że był przystojny jak jasna cholera. Może dlatego język plątał mi się w gębie. Szerokie ramiona, ciemna karnacja i pofalowane czarne włosy. Wyglądał jak gość z magazynu modowego, i do tego te niesamowite niebieskie oczy. Pewnie gej – przeszło mi przez myśl. Był zbyt idealny jak na faceta. Stałam i gapiłam się na niego, nim zorientowałam się, że trwa to o wiele za długo.

– To znaczy, że nie podajesz alkoholu na tym balu? – Rozbawiony poprawił mankiety białej koszuli wystającej spod marynarki.

– Podaję, ale… – zaczęłam i zrezygnowałam z dalszych tłumaczeń, nie było sensu polemizować z pieprzonym Jamesem Bondem.

Odwróciłam się w stronę ściany alkoholu, szukając wzrokiem whiskey. Odnalazłam ją po chwili. Wzięłam butelkę z bursztynową cieczą.

– Z lodem? – zapytałam przez ramię.

– Bez loda! – odpowiedział poważnie, ale kąciki jego ust poszybowały delikatnie do góry.

Zacisnęłam zęby. Odwróciłam się i postawiłam przed nim szklankę, wypełniając ją do połowy alkoholem. Za kogo on się miał? Bogaty dupek. Musiał być niewiele starszy ode mnie. Przez chwilę rozważałam, czy aby nie wylać mu drinka na spodnie. Na pewno by go to trochę ostudziło, ale zaniechałam tego pomysłu, licząc na kasę z fuchy. Byłam teraz spłukana i te parę dolców bardzo mi się przyda.

– A słomkę podać czy wielmożny pan sam sobie z butów wyjmie? – zapytałam słodkim głosem, uśmiechając się ślicznie w stronę kolesia.

Chyba to, co powiedziałam, zrobiło na nim wrażenie, bo podniósł wzrok znad szkła i przyglądał mi się w skupieniu. Nie czekałam na dalszą polemikę z tym nadętym pajacem, tylko wyszłam zza baru i skierowałam swe kroki w stronę kuchni.

– Chodź ze mną!

Poczułam szarpnięcie za rękę. Odwróciłam się i moim oczom ukazał się ten sam pieprzony James Bond.

No to pięknie! – pomyślałam. Miałam dorobić parę dolców, a tu już wywalają mnie z roboty. Sama sobie jesteś winna – wyrzucałam sobie w myślach – za twój niewyparzony jęzor! Brawo, Amando!

– Co do licha? – Próbowałam wyrwać się z silnego męskiego uścisku, gdy zauważyłam, że facet ciągnie mnie za sobą na górę po dużych błyszczących schodach z dala od całej imprezy. Nagle zaczęłam się go obawiać. Dopiero teraz zauważyłam, jaki był wysoki, gdy górował nade mną, i silny, gdy ciągnął mnie mocno za ramię.

– Cicho – powiedział, oglądając się za siebie.

– Na pewno nie będę cicho i jeśli mnie pan nie puści, to zaraz zacznę krzyczeć. – Szarpałam się z przystojniakiem.

Nim zdążyłam zareagować, wepchnął mnie przez najbliższe drzwi i zasłonił je swoim ciałem.

Szybko cofnęłam się o kilka kroków od niego i rozejrzałam po pomieszczeniu, szukając drogi ucieczki. Ramię pulsowało niemiłosiernie, więc potarłam je szybko. Na bank będę miała siniaka – pomyślałam.

Byłam w sporym salonie, gustownie urządzonym, a może bibliotece – zastanawiałam się, zerkając na ścianę z książek.

– No dobrze, jestem zwolniona, a teraz proszę mnie wypuścić! – krzyknęłam, zaciskając pięści.

Facet nic nie powiedział, tylko wyciągnął komórkę i przyłożył do ucha.

– No tak, poskarż się Fabio, ty nadęty dupku. Powiedz, że napyskowała ci kelnereczka – burknęłam i zmrużyłam ze złości oczy.

Zamiast tego podniósł rękę, bym się uciszyła, i rzucił w słuchawkę:

– Mark, sprowadź mi teraz do biblioteki Olivię, natychmiast! – Rozłączył się i schował telefon do kieszeni, wciąż opierając się o drzwi.

– A ty rozbieraj się! – rozkazał władczym głosem.

Teraz dopiero się wystraszyłam. Nie żebym nie chciała przespać się z takim ciachem, ale tego było już za wiele. Pieprzony palant.

– O nie, kochany – powiedziałam, łapiąc się pod boki – najpierw randka, potem seks. A trójkąty wcale nie wchodzą w rachubę – oznajmiłam, siląc się na pewność siebie, która teraz ulatywała ze mnie jak powietrze z balonika.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: