Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ogrody księżyca. Opowieści z Malazańskiej Księgi Poległych - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 maja 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
45,00

Ogrody księżyca. Opowieści z Malazańskiej Księgi Poległych - ebook

Krwawa i wyczerpująca wojna trwa już dwanaście lat. Rządzone twardą ręką Imperium Malazańskie podbija jedno Wolne Miasto po drugim. Jego niezwyciężone legiony, prowadzone przez potężnych czarodziejów prą coraz dalej na południe - w kierunku legendarnego Darudżystanu...Tam rozegra się ostatni akt dramatu. W eksplozji czarów z Malazańczykami zetrze się sam Anomander Rake, najpotężniejszy z żyjących magów, władca latającej fortecy Odprysk Księżyca...Wcześniej jednak na ulicach metropolii dojdzie do zaciekłych zmagań. Imperialni Podpalacze Mostów - elitarna jednostka cesarzowej Laseen - rzucą wyzwanie zabójcom Rake'a i ich sprzymierzeńcom...

"Ogrody księżyca" Stevena Eriksona są jednym z najlepszych debiutów fantasy ostatniej dekady - barwną, epicką opowieścią, oszałamiającą rozmachem kreowanej wizji, bogactwem świata i mnogością pomysłów.

Kategoria: Science Fiction
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66712-64-5
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PODZIĘ­KO­WA­NIA

Żadna powieść nie może powstać w izo­la­cji. Autor chciałby podzię­ko­wać za wie­lo­let­nie wspar­cie nastę­pu­ją­cym oso­bom: Clare Tho­mas, Bowe­nowi, Mar­kowi Paxto­nowi-MacRae, Davi­dowi Kec­kowi, Court­ney­owi, Ryanowi, Chri­sowi i Ric­kowi, Mire­ille The­ria­celt, Den­ni­sowi Val­dro­nowi, Keithowi Addi­so­nowi, Susan, Davi­dowi i Har­riet, Clare i Davi­dowi Tho­masowi junio­rowi, Chri­sowi Rodel­lowi, Patric­kowi Car­rol­lowi, Kate Peach, Pete­rowi Knowl­so­nowi, Rune, Ken­towi, Val i dzie­cia­kom, mojemu nie­stru­dzo­nemu agen­towi Patric­kowi Wal­showi oraz zna­ko­mi­temu redak­to­rowi Simo­nowi Tay­lo­rowi.DRA­MA­TIS PER­SO­NAE

Impe­rium Mala­zań­skie

Zastęp Jed­no­rę­kiego

TAT­TER­SAIL: kadrowa cza­ro­dziejka, Druga Armia, inter­pre­ta­torka Talii Smo­ków

LOCZEK: kadrowy mag, Druga Armia, nie­sym­pa­tyczny rywal Tay­schrenna

CALOT: kadrowy mag, Druga Armia, kocha­nek Tat­ter­sail

TOC MŁOD­SZY: zwia­dowca, Druga Armia, Agent Szponu, który odniósł poważne rany pod­czas oblę­że­nia Pale

Pod­pa­la­cze Mostów

SIER­ŻANT SÓJECZKA: Dzie­wiąta Dru­żyna, dawny dowódca Dru­giej Armii

KAPRAL KALAM: Dzie­wiąta Dru­żyna, były szpon z Sied­miu Miast

SZYBKI BEN: Dzie­wiąta Dru­żyna, mag z Sied­miu Miast

ŻAL: Dzie­wiąta Dru­żyna, śmier­tel­nie groźna mor­der­czyni wyglą­da­jąca jak młoda dziew­czyna

PŁOT: Dzie­wiąta Dru­żyna, saper

SKRZY­PEK: Dzie­wiąta Dru­żyna, saper

BIE­GU­NEK: Dzie­wiąta Dru­żyna, bar­gha­scki wojow­nik

MŁO­TEK: Dzie­wiąta Dru­żyna, uzdro­wi­ciel

SIER­ŻANT NER­WU­SIK: Siódma Dru­żyna

WYKA­ŁACZKA: Siódma Dru­żyna

Dowódz­two Armii Impe­rial­nych

STA­BRO GANOES PARAN: szla­chet­nie uro­dzony ofi­cer mala­zań­ski

DUJEK JED­NO­RĘKI: wielka pięść, głów­no­do­wo­dzący Armii Mala­zań­skich pod­czas wojny na Gena­bac­kis

TAY­SCHRENN: wielki mag w służ­bie cesa­rzo­wej

BEL­LUR­DAN: wielki mag w służ­bie cesa­rzo­wej

NIGHT­CHILL: wielka cza­ro­dziejka w służ­bie cesa­rzo­wej

A’KARO­NYS: wielki mag w służ­bie cesa­rzo­wej

LORN: przy­boczna cesa­rzo­wej

TOP­PER: dowódca Szponu

CESA­RZOWA LASEEN: wład­czyni Impe­rium Mala­zań­skiego

Dom Para­nów (Unta)

Tavore: sio­stra Gano­esa (dru­gie dziecko)

FELI­SIN: naj­młod­sza sio­stra Gano­esa

GAMET: wete­ran, straż­nik domowy

W Cza­sach Cesa­rza

CESARZ KEL­LA­NVED: zało­ży­ciel impe­rium, zamor­do­wany przez Laseen

TAN­CERZ: główny doradca cesa­rza, zamor­do­wany przez Laseen

GBURKA: dawne imię Laseen, w cza­sach gdy była dowódcą Szponu

DAS­SEM ULTOR: pierw­szy miecz impe­rium, zabity pod Y’gha­tan, jed­nym z Sied­miu Miast

TOC (STAR­SZY): zagi­niony pod­czas zarzą­dzo­nej przez Laseen czystki sta­rej gwar­dii

W Daru­dży­sta­nie

Bywalcy Gospody „Pod Fenik­sem”

KRUPPE: czło­wiek fał­szy­wie skromny

CRO­KUS YOUN­GHAND: młody zło­dziej

RAL­LICK NOM: skry­to­bójca z gil­dii

MURIL­LIO: bawi­da­mek

COLL: pijak

MEESE: regu­larna klientka

IRILTA: regu­larna klientka

SCU­RVE: obe­rży­sta

SULTY: posłu­gaczka

CHERT: pechowy osi­łek

Kote­ria T’orrud

BARUK: wielki alche­mik

DERU­DAN: cza­row­nica wła­da­jąca Ten­nes

MAM­MOT: wielki kapłan D’riss i wybitny uczony, wuj Cro­kusa

TRA­VALE: pobożny żoł­nierz Kote­rii

THO­LIS: wielki mag

PARALD: wielki mag

Rada

TUR­BAN ORR: wpły­wowy rajca i kocha­nek Sim­tal

LIM: sojusz­nik Tur­bana Orra

SIM­TAL: pani Majątku Sim­tal

ESTRAY­SIAN D’ARLE: rywal Tur­bana Orra

CHAL­LICE D’ARLE: córka Tur­bana Orra

Gil­dia Skry­to­bój­ców

VOR­CAN: wład­czyni gil­dii (znana też jako mistrzyni skry­to­bój­ców)

OCE­LOT: naczel­nik klanu Ral­licka Noma

TALO KRA­FAR: skry­to­bójca z klanu Jur­riga Denatte’a

KRUTE Z TALIENTU: agent gil­dii

Inni Miesz­kańcy

WĘGORZ: czło­wiek uwa­żany za szefa siatki szpie­gow­skiej

NISZ­CZY­CIEL KRĘGU: agent Węgo­rza

VIL­DROM: straż­nik miej­ski

KAPI­TAN STIL­LIS: kapi­tan straży z Majątku Sim­tal

Pozo­stali Gra­cze

Tiste Andii

ANO­MAN­DER RAKE: władca Odpry­sku Księ­życa, Syn Ciem­no­ści, Rycerz Ciem­no­ści

SER­RAT: zastęp­czyni Rake’a

KOR­LAT: nocna łow­czyni, kuzynka Ser­rat

ORFAN­TAL: nocna łow­czyni

HORULT: nocny łowca

T’lan Imas­so­wie

LOGROS: wódz kla­nów T’lan Imas­sów, słu­żą­cych Impe­rium Mala­zań­skiemu

ONOS T’OOLAN: bez­kla­nowy wojow­nik

PRAN CHOLE: rzu­ca­jący kości (sza­man) T’lan Imas­sów Krona

KIG AVEN: wódz klanu

Inni

STA­RU­CHA: Wielki Kruk, służka Ano­man­dera Rake’a

SILA­NAH: _ele­int_, towa­rzyszka Ano­man­dera Rake’a

RAEST: jaghucki tyran

K’RUL: pra­dawny bóg, Wyty­cza­jący Ścieżki

CALA­DAN BROOD: naczel­ny­wódz wal­czący z mala­zań­skimi armiami pod­czas kam­pa­nii pół­noc­nej

KAL­LOR: zastępca Bro­oda

KSIĄŻĘ K’AZZ D’AVORE: dowódca Kar­ma­zy­no­wej Gwar­dii

JOR­RICK OSTRA LANCA: ofi­cer Kar­ma­zy­no­wej Gwar­dii

CZE­PIEC: wielki mag Kar­ma­zy­no­wej Gwar­dii

KAPRAL BLUES: Szó­ste Ostrze Kar­ma­zy­no­wej Gwar­dii

PALU­SZEK: Szó­ste Ostrze Kar­ma­zy­no­wej Gwar­dii

OGAR BARAN: Ogar Cie­nia

OGAR BLIND: Ogar Cie­nia

OGAR GEAR: Ogar Cie­nia

OGAR ROOD: Ogar Cie­nia

OGAR SHAN: Ogar Cie­nia

OGAR DOAN: Ogar Cie­nia

OGAR GAN­ROD: Ogar Cie­nia

TRON CIE­NIA/AMMA­NAS: władca Groty Cie­nia

SZNUR/KOTY­LION: towa­rzysz Tronu Cie­nia i patron skry­to­bój­ców

ICA­RIUM: budow­ni­czy Koła Wie­ków w Daru­dży­sta­nie

MAPPO: towa­rzysz Ica­riuma

PAN­NIOŃ­SKI JASNO­WIDZ: pro­rok-tyran wła­da­jący Pan­nion Domin_Popioły już osty­gły i otwie­ramy starą księgę._

_Na jej zatłusz­czo­nych stro­ni­cach chłodne słowa mówią nam o pole­głych, o impe­rium w roz­kła­dzie._

_Ogień przy­gasł, jego blask i iskierki życia są już tylko wspo­mnie­niem. Wzrok mi słab­nie._

_Jaki jest kolor mych myśli, gdy otwie­ram „Księgę pole­głych” i wcią­gam głę­boko w płuca woń histo­rii?_ _Posłu­chaj­cie przeto słów, które przy­szły z tym odde­chem._

_Te wciąż powra­ca­jące opo­wie­ści mówią o nas wszyst­kich._ _Jeste­śmy powtórką histo­rii, niczym wię­cej, a ona trwa bez końca, który jest wszyst­kim._Cesarz nie żyje!
I jego prawa ręka – zimna i odrą­bana!
Zważ jed­nak na nik­nące cie­nie,
roz­dwo­jone, okrwa­wione i poko­nane,
umy­ka­jące przed wzro­kiem śmier­tel­ni­ków…
Berło stra­ciło wła­dzę,
zga­sły pozła­cane kan­de­la­bry,
a z wysa­dza­nego twar­dymi klej­no­tami pale­ni­ska
sie­dem lat umy­kało cie­pło…
Cesarz nie żyje.
I jego sługa i towa­rzysz. Sznur prze­cięto.
Zważ jed­nak na zwia­stuny powrotu:
słab­nący mrok, strzęp całunu,
który spo­wija dzieci w gasną­cym bla­sku impe­rium.
Usłysz słabą repryzę trenu.
Nim słońce zaj­dzie, dzień spły­nie czer­wie­nią
po wybo­istym grun­cie. A w obsy­dia­no­wych oczach
sie­dem razy zabrzmi kurant zemsty…

_Woła­nie do cie­nia_ (I. 1. 1-18)
Feli­sin (ur. 1146)PRO­LOG

1154 rok snu Pożogi
96 rok Impe­rium Mala­zań­skiego
Ostatni rok pano­wa­nia cesa­rza Kel­la­nveda

Czarną, pokrytą dzio­bami powierzch­nię Cho­rą­giewki Mocka pokry­wały plamy rdzy przy­po­mi­na­jące krwawe morza. Liczyła sobie już sto lat. Przy­twier­dzono ją do końca sta­rej piki, umo­co­wa­nej sworz­niami na szczy­cie murów. Wyglą­dała pokracz­nie i mon­stru­al­nie. Wykle­pano ją na kształt uskrzy­dlo­nego demona, który szcze­rzył zęby w lubież­nym uśmie­chu. Przy każ­dym powie­wie wia­tru poskrzy­py­wała prze­raź­li­wie.

Tego dnia, gdy nad Mysią Dziel­nicą Malazu wznio­sły się kolumny dymu, wia­try były zmienne. Cho­rą­giewka umil­kła, obwiesz­cza­jąc w ten spo­sób, że wie­jąca od morza bryza, która ude­rzała w znisz­czone mury Twier­dzy Mocka, nagle ustała. Potem Cho­rą­giewka zazgrzy­tała na nowo, gdy zakrę­cił nią gorący, pełen iskier i dymu oddech Mysiej Dziel­nicy, który dotarł z dru­giego końca mia­sta na szczyt wzgó­rza.

Ganoes Sta­bro Paran z rodu Para­nów wspiął się na palce, by wyj­rzeć za blanki. Za jego ple­cami wzno­siła się Twier­dza Mocka, która ongiś była sto­licą impe­rium, lecz teraz, gdy pod­bito już kon­ty­nent, znowu sto­czyła się do roli kwa­tery pię­ści. Po lewej stro­nie miał pikę i jej kapry­śną ozdobę.

Zbyt dobrze znał sta­ro­żytną, góru­jącą nad mia­stem for­tecę, by mogła jesz­cze go inte­re­so­wać. Odwie­dzał ją po raz trzeci w ciągu trzech lat i dawno już zba­dał wybo­isty, bru­ko­wany dzie­dzi­niec, Starą Twier­dzę – obec­nie słu­żyła jako staj­nie, a na jej gór­nej kon­dy­gna­cji gnieź­dziły się gołę­bie, jaskółki i nie­to­pe­rze – a także cyta­delę, w któ­rej jego ojciec pro­wa­dził teraz z por­to­wymi urzęd­ni­kami nego­cja­cje na temat kwot eks­por­to­wych wyspy. Rzecz jasna, znaczna część cyta­deli była nie­do­stępna, nawet dla szla­chec­kiego syna. Była ona kwa­terą pię­ści, a w jej wewnętrz­nych kom­na­tach spo­ty­kali się ludzie zarzą­dza­jący wyspą w imie­niu impe­rium.

Ganoes zapo­mniał o Twier­dzy Mocka i sku­pił uwagę na obskur­nym mie­ście poni­żej oraz na zamiesz­kach, do któ­rych doszło w naj­bied­niej­szej dziel­nicy. Twier­dzę Mocka wznie­siono na urwi­sku. Do Wieży pro­wa­dziły kręte schody wykute w wapien­nym kli­fie. Od mia­sta dzie­liło ją co naj­mniej osiem­dzie­siąt sążni, a poob­tłu­ki­wany mur Twier­dzy doda­wał jesz­cze sześć. Mysia Dziel­nica była czę­ścią mia­sta poło­żoną naj­da­lej od morza. Jej pofał­do­wany teren zaj­mo­wały liczne rudery oraz poro­śnięte chwa­stami tarasy prze­cięte wpół przez gęstą od mułu rzekę, która powoli toczyła swe wody ku por­towi. Gano­esa dzie­liła od niej więk­sza część mia­sta, a gęst­nie­jące słupy czar­nego dymu unie­moż­li­wiały chłopcu dokładną obser­wa­cję roz­gry­wa­ją­cych się tam wyda­rzeń.

Było połu­dnie, lecz powie­trze pociem­niało od roz­bły­sków i eks­plo­zji magii.

Wtem, obok, poja­wił się pobrzę­ku­jący zbroją żoł­nierz, który wsparł na murze skryte pod nara­mien­ni­kami ręce, skro­biąc pochwą mie­cza kamie­nie chod­nika.

– Cie­szysz się, że w twych żyłach pły­nie czy­sta krew, co? – zapy­tał, kie­ru­jąc spoj­rze­nie sza­rych oczu na pło­nące w dole mia­sto.

Chło­piec przy­pa­trzył mu się uważ­nie. Wie­dział, jak są wyekwi­po­wane wszyst­kie impe­rialne pułki. Sto­jący obok czło­wiek był ofi­ce­rem eli­tar­nej Trze­ciej Armii, jed­nym z ludzi cesa­rza. Na ciem­no­sza­rej pele­ry­nie miał srebrną bro­szę przed­sta­wia­jącą kamienny most roz­świe­tlony rubi­no­wymi pło­mie­niami. Pod­pa­la­cze Mostów.

Wysocy rangą żoł­nie­rze i urzęd­nicy impe­rium byli czę­stymi gośćmi w Twier­dzy Mocka. Wyspa Malaz na­dal peł­niła rolę waż­nego portu, zwłasz­cza teraz, gdy na połu­dniu trwały wojny korel­skie. Ganoes widział już wielu waż­nych ludzi, tak tutaj, jak i w sto­licy, Uncie.

– A więc to prawda? – zapy­tał śmiało.

– Co?

– Że pierw­szy miecz impe­rium, Das­sem Ultor, nie żyje. Sły­sze­li­śmy o tym w sto­licy przed odjaz­dem. Czy to prawda?

Męż­czy­zna wzdry­gnął się wyraź­nie, nie odry­wa­jąc wzroku od Mysiej Dziel­nicy.

– Tak to już bywa na woj­nie – mruk­nął pod nosem, jakby nie chciał, żeby usły­szał go ktoś postronny.

– Słu­żysz w Trze­ciej Armii. Myśla­łem, że jeste­ście z nim w Sied­miu Mia­stach. W Y’gha­tan…

– Na oddech Kap­tura, cią­gle szu­kają jego ciała w dymią­cych jesz­cze gru­zach tego cho­ler­nego mia­sta, a ty, syn kupca, miesz­ka­jący dzie­sięć tysięcy mil od Sied­miu Miast, znasz infor­ma­cję, którą powinni posia­dać tylko nie­liczni. – Na­dal się nie odwra­cał. – Nie znam two­ich źró­deł, ale dobrze ci radzę, zacho­waj to, co wiesz, dla sie­bie.

– Mówią, że zdra­dził boga – zauwa­żył Ganoes ze wzru­sze­niem ramion.

Nie­zna­jomy wresz­cie spoj­rzał na niego. Twarz miał nazna­czoną bli­zną, a na szczęce i lewym policzku wid­niała plama, która mogła być śla­dem po opa­rze­niu. Mimo to wyda­wał się młody jak na ofi­cera.

– Coś ci powiem, synku.

– A co?

– Każdą pod­jętą decy­zją zmie­niasz obli­cze świata. Naj­le­piej jest żyć tak, żeby bogo­wie cię nie zauwa­żali. Jeśli pra­gniesz wol­no­ści, chłop­cze, żyj spo­koj­nie.

– Chcę zostać żoł­nie­rzem. Boha­te­rem.

– Wyro­śniesz z tego.

Cho­rą­giewka Mocka skrzyp­nęła. Od morza nad­cią­gnął wie­trzyk, który roz­pro­szył gęsty dym. Ganoes poczuł teraz odór gni­ją­cych ryb oraz tło­czą­cych się w por­cie ludzi.

Do ofi­cera pod­szedł inny Pod­pa­lacz Mostów, który na ple­cach nosił roz­bite, nad­pa­lone skrzypce. Był żyla­sty i jesz­cze młod­szy od swego dowódcy – tylko kilka lat star­szy od Gano­esa, który był dwu­na­sto­let­nim chłop­cem. Twarz i grzbiety obu dłoni pokry­wały mu dzi­waczne dzioby, a jego zbroja sta­no­wiła oso­bliwe połą­cze­nie róż­nych egzo­tycz­nych ele­men­tów, nało­żo­nych na wytarty, brudny mun­dur. U pasa miał krótki miecz w pęk­nię­tej drew­nia­nej pochwie. Oparł się o blanki obok pierw­szego męż­czy­zny i przy­jął swo­bodną pozę, świad­czącą, że znają się od dawna.

– Kiedy cza­ro­dzieje wpa­dają w panikę, smród jest paskudny – zauwa­żył przy­bysz. – Wyraź­nie ich ponio­sło. Nie potrzeba całej kadry magów, żeby zała­twić parę wosko­wych wiedźm.

Ofi­cer wes­tchnął.

– Chcia­łem tu zacze­kać, żeby zoba­czyć, czy się opa­nują.

Żoł­nierz chrząk­nął.

– Są mło­dzi i nie­do­świad­czeni – zauwa­żył. – Nie­któ­rym na zawsze zostaną po tym bli­zny. Poza tym – dodał – wielu z nich wyko­nuje roz­kazy kogoś innego.

– To tylko podej­rze­nia.

– Dowody mamy przed oczyma. W Mysiej Dziel­nicy.

– Być może.

– Jesteś zbyt ostrożny. Gburka twier­dzi, że to twoja naj­więk­sza wada.

– Gburka to zmar­twie­nie cesa­rza, nie moje.

Odpo­wie­działo mu ponowne chrząk­nię­cie.

– Może wkrótce stać się zmar­twie­niem nas wszyst­kich.

Ofi­cer odwró­cił się bez słowa i popa­trzył na towa­rzy­sza.

Ten wzru­szył ramio­nami.

– Mam takie prze­czu­cie. Sły­sza­łeś, że przy­brała nowe imię? Laseen.

– Laseen?

– To napań­skie słowo. Zna­czy…

– Wiem, co zna­czy.

– Mam nadzieję, że cesarz też to wie.

– Wład­czyni tronu – wtrą­cił Ganoes.

Obaj męż­czyźni skie­ro­wali wzrok na niego.

Wiatr znowu zmie­nił kie­ru­nek, przy­no­sząc ze sobą woń chłod­nego kamie­nia, z któ­rego zbu­do­wano twier­dzę. Żela­zny demon jęk­nął na swej pice.

– Mój nauczy­ciel jest Napań­czy­kiem – wyja­śnił Ganoes.

Wtem za ich ple­cami roz­legł się nowy głos, wład­czy i zimny. Mówiła kobieta.

– Dowódco.

Obaj żoł­nie­rze odwró­cili się, choć bez zbyt­niego pośpie­chu.

– Ta nowa kom­pa­nia będzie potrze­bo­wała pomocy – rzekł ofi­cer do swego towa­rzy­sza. – Wyślij Dujeka ze skrzy­dłem i kilku sape­rów, żeby opa­no­wali pożary. Ina­czej całe mia­sto pój­dzie z dymem.

Żoł­nierz ski­nął głową i odma­sze­ro­wał, nawet nie spo­glą­da­jąc na kobietę.

Stała przy bra­mie pro­wa­dzą­cej do kwa­dra­to­wej wieży cyta­deli, w towa­rzy­stwie dwóch straż­ni­ków. Ciem­no­nie­bie­ska skóra świad­czyła, że jest Napanką, lecz poza tym nie wyróż­niała się niczym szcze­gól­nym. Jej szarą szatę pokry­wały plamy soli, brą­zo­wawe włosy były ścięte krótko jak u żoł­nie­rza, a szczu­pła twarz nie zapa­dała w pamięć. Jed­nakże na widok straż­ni­ków Gano­esa prze­szył dreszcz. Stali po obu stro­nach kobiety, wysocy i spo­wici w czerń. Dło­nie mieli skryte w ręka­wach, a twa­rze ginęły pod kap­tu­rami. Chło­piec ni­gdy jesz­cze nie widział szpona, instynkt pod­po­wia­dał mu jed­nak, że to ako­lici kultu. Co zna­czyło, że ta kobieta…

– Ty wpa­ko­wa­łaś nas w tę kabałę, Gburko – ode­zwał się ofi­cer. – Ale wygląda na to, że porzą­dek będę musiał zro­bić ja.

Gano­esa zdu­mie­wało, że żoł­nierz nie oka­zy­wał stra­chu, a jego ton był bli­ski pogardy. To Gburka stwo­rzyła Szpon i uczy­niła z niego potęgę, któ­rej mógł dorów­nać tylko sam cesarz.

– Noszę teraz inne imię, dowódco.

– Sły­sza­łem – odparł męż­czy­zna, krzy­wiąc wście­kle twarz. – Chyba czu­jesz się bar­dzo pewna sie­bie pod nie­obec­ność cesa­rza. Nie on jeden pamięta, że kie­dyś byłaś zwy­kłą dziewką słu­żebną w Sta­rej Dziel­nicy. Widzę, że dawno już zapo­mnia­łaś o wdzięcz­no­ści.

Jeśli nawet te słowa poiry­to­wały Gburkę, jej twarz tego nie zdra­dzała.

– To było pro­ste zada­nie – zauwa­żyła. – Ale wygląda na to, że twoi nowi ofi­ce­ro­wie nie potra­fią sobie z nim pora­dzić.

– Sytu­acja wymknęła się spod kon­troli – tłu­ma­czył się dowódca. – Są nie­do­świad­czeni…

– To nie moja sprawa – wark­nęła. – Zresztą nie mar­twi mnie to zbyt­nio. W ten spo­sób ci, któ­rzy się nam sprze­ci­wiają, otrzy­mają jesz­cze dotkliw­szą nauczkę.

– Sprze­ci­wiają? Garstka domo­ro­słych wiedźm sprze­da­ją­cych swe nie­wiel­kie talenty? I jaki to zło­wiesz­czy uży­tek z nich robiły? Wyszu­ki­wały ławice kora­wali na pły­ci­znach zatoki. Na oddech Kap­tura, kobieto, to nie jest groźba dla impe­rium.

– Nie­usank­cjo­no­wane czary. Zła­ma­nie nowego prawa…

– Two­jego prawa, Gburko. Ono się nie utrzyma. Możesz być pewna, że kiedy cesarz wróci, natych­miast odwoła twój zakaz upra­wia­nia cza­rów.

Kobieta uśmiech­nęła się zimno.

– Na pewno z rado­ścią usły­szysz, że z Wieży zamel­do­wano o zbli­ża­niu się trans­por­tow­ców, które mają zabrać twych nowych rekru­tów. Bez żalu roz­sta­niemy się z tobą i two­imi nie­spo­koj­nymi, sko­rymi do buntu żoł­nie­rzami, dowódco.

Kobieta odwró­ciła się bez słowa i – nawet nie spo­glą­da­jąc na chłopca sto­ją­cego obok żoł­nie­rza – wró­ciła do cyta­deli w towa­rzy­stwie swych mil­czą­cych straż­ni­ków.

Ganoes i dowódca znowu skie­ro­wali spoj­rze­nia na ogar­niętą zamiesz­kami Mysią Dziel­nicę. Za zasłoną dymu było teraz widać pło­mie­nie.

– Pew­nego dnia zostanę żoł­nie­rzem – oznaj­mił chło­piec.

Męż­czy­zna chrząk­nął.

– Tylko wtedy, gdy nie nadasz się do niczego innego, synku. Za miecz chwy­tają wyłącz­nie zde­spe­ro­wani ludzie, któ­rym nie pozo­stało nic innego. Zapa­mię­taj moje słowa i znajdź sobie jakiś szczyt­niej­szy cel.

– Nie jesteś podobny do innych żoł­nie­rzy, z któ­rymi roz­ma­wia­łem – zauwa­żył Ganoes, krzy­wiąc się. – Przy­po­mi­nasz raczej mojego ojca.

– Nie jestem twoim ojcem, chłop­cze – wark­nął ofi­cer.

– Świat nie potrze­buje jesz­cze jed­nego kupca win­nego – skon­tro­wał Ganoes.

Żoł­nierz zmru­żył oczy, przy­glą­da­jąc mu się uważ­nie. Otwo­rzył usta, by udzie­lić narzu­ca­ją­cej się odpo­wie­dzi, zamknął je jed­nak gwał­tow­nie.

Zado­wo­lony z sie­bie Ganoes Paran spoj­rzał na pło­nącą dziel­nicę.

Nawet małemu chłopcu może się udać celna ripo­sta, dowódco.

Cho­rą­giewka Mocka zawi­ro­wała raz jesz­cze. Znad mia­sta nad­cią­gnęły kłęby dymu, które ogar­nęły patrzą­cych. Nio­sły ze sobą smród pło­ną­cej tka­niny, farby i kamie­nia, a także jakiś inny, słod­kawy zapach.

– To rzeź­nia – ode­zwał się Ganoes. – Świ­nie się palą.

Ofi­cer skrzy­wił twarz. Po dłu­giej chwili oparł się z wes­tchnie­niem o mur.

– Skoro tak mówisz, chłop­cze. Skoro tak mówisz……W ósmym roku Wolne Mia­sta Gena­bac­kis nawią­zały kon­takt z kil­koma zacięż­nymi armiami, które miały im pomóc w odpar­ciu ofen­sywy impe­rium. Naj­bar­dziej zna­czą­cymi z nich były Kar­ma­zy­nowa Gwar­dia pod dowódz­twem księ­cia K’azza D’Avore (zob. tom III i V) oraz pułki Tiste Andii z Odpry­sku Księ­życa, któ­rymi dowo­dził mię­dzy innymi Cala­dan Brood.

Siły Impe­rium Mala­zań­skiego, które wiódł wielka pięść Dujek Jed­no­ręki, skła­dały się w owym roku z Dru­giej, Pią­tej i Szó­stej Armii, a także legio­nów Moran­thów.

Gdy spo­glą­damy wstecz na te wyda­rze­nia, narzu­cają się dwa spo­strze­że­nia. Po pierw­sze, zawarty w roku 1156 sojusz z Moran­thami spo­wo­do­wał fun­da­men­talną zmianę w sztuce wojen­nej Impe­rium Mala­zań­skiego, która na krótką metę oka­zała się korzystna. Po dru­gie, warto zauwa­żyć, że przy­stą­pie­nie do wojny wła­da­ją­cych cza­rami Tiste Andii z Odpry­sku Księ­życa ozna­czało począ­tek Cza­ro­dziej­skiej Kano­nady, która zde­wa­sto­wała cały kon­ty­nent.

W roku 1163 snu Pożogi oblę­że­nie Pale zakoń­czyło się eks­plo­zją cza­rów, która prze­szła już do legendy.

_Wojny impe­rialne 1158-1194
Tom IV, Gena­bac­kis_
Imry­gyn Tal­lo­bant (ur. 1151)
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: