- promocja
Ogrody księżyca. Opowieści z Malazańskiej Księgi Poległych - ebook
Ogrody księżyca. Opowieści z Malazańskiej Księgi Poległych - ebook
Krwawa i wyczerpująca wojna trwa już dwanaście lat. Rządzone twardą ręką Imperium Malazańskie podbija jedno Wolne Miasto po drugim. Jego niezwyciężone legiony, prowadzone przez potężnych czarodziejów prą coraz dalej na południe - w kierunku legendarnego Darudżystanu...Tam rozegra się ostatni akt dramatu. W eksplozji czarów z Malazańczykami zetrze się sam Anomander Rake, najpotężniejszy z żyjących magów, władca latającej fortecy Odprysk Księżyca...Wcześniej jednak na ulicach metropolii dojdzie do zaciekłych zmagań. Imperialni Podpalacze Mostów - elitarna jednostka cesarzowej Laseen - rzucą wyzwanie zabójcom Rake'a i ich sprzymierzeńcom...
"Ogrody księżyca" Stevena Eriksona są jednym z najlepszych debiutów fantasy ostatniej dekady - barwną, epicką opowieścią, oszałamiającą rozmachem kreowanej wizji, bogactwem świata i mnogością pomysłów.
Kategoria: | Science Fiction |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66712-64-5 |
Rozmiar pliku: | 2,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Żadna powieść nie może powstać w izolacji. Autor chciałby podziękować za wieloletnie wsparcie następującym osobom: Clare Thomas, Bowenowi, Markowi Paxtonowi-MacRae, Davidowi Keckowi, Courtneyowi, Ryanowi, Chrisowi i Rickowi, Mireille Theriacelt, Dennisowi Valdronowi, Keithowi Addisonowi, Susan, Davidowi i Harriet, Clare i Davidowi Thomasowi juniorowi, Chrisowi Rodellowi, Patrickowi Carrollowi, Kate Peach, Peterowi Knowlsonowi, Rune, Kentowi, Val i dzieciakom, mojemu niestrudzonemu agentowi Patrickowi Walshowi oraz znakomitemu redaktorowi Simonowi Taylorowi.DRAMATIS PERSONAE
Imperium Malazańskie
Zastęp Jednorękiego
TATTERSAIL: kadrowa czarodziejka, Druga Armia, interpretatorka Talii Smoków
LOCZEK: kadrowy mag, Druga Armia, niesympatyczny rywal Tayschrenna
CALOT: kadrowy mag, Druga Armia, kochanek Tattersail
TOC MŁODSZY: zwiadowca, Druga Armia, Agent Szponu, który odniósł poważne rany podczas oblężenia Pale
Podpalacze Mostów
SIERŻANT SÓJECZKA: Dziewiąta Drużyna, dawny dowódca Drugiej Armii
KAPRAL KALAM: Dziewiąta Drużyna, były szpon z Siedmiu Miast
SZYBKI BEN: Dziewiąta Drużyna, mag z Siedmiu Miast
ŻAL: Dziewiąta Drużyna, śmiertelnie groźna morderczyni wyglądająca jak młoda dziewczyna
PŁOT: Dziewiąta Drużyna, saper
SKRZYPEK: Dziewiąta Drużyna, saper
BIEGUNEK: Dziewiąta Drużyna, barghascki wojownik
MŁOTEK: Dziewiąta Drużyna, uzdrowiciel
SIERŻANT NERWUSIK: Siódma Drużyna
WYKAŁACZKA: Siódma Drużyna
Dowództwo Armii Imperialnych
STABRO GANOES PARAN: szlachetnie urodzony oficer malazański
DUJEK JEDNORĘKI: wielka pięść, głównodowodzący Armii Malazańskich podczas wojny na Genabackis
TAYSCHRENN: wielki mag w służbie cesarzowej
BELLURDAN: wielki mag w służbie cesarzowej
NIGHTCHILL: wielka czarodziejka w służbie cesarzowej
A’KARONYS: wielki mag w służbie cesarzowej
LORN: przyboczna cesarzowej
TOPPER: dowódca Szponu
CESARZOWA LASEEN: władczyni Imperium Malazańskiego
Dom Paranów (Unta)
Tavore: siostra Ganoesa (drugie dziecko)
FELISIN: najmłodsza siostra Ganoesa
GAMET: weteran, strażnik domowy
W Czasach Cesarza
CESARZ KELLANVED: założyciel imperium, zamordowany przez Laseen
TANCERZ: główny doradca cesarza, zamordowany przez Laseen
GBURKA: dawne imię Laseen, w czasach gdy była dowódcą Szponu
DASSEM ULTOR: pierwszy miecz imperium, zabity pod Y’ghatan, jednym z Siedmiu Miast
TOC (STARSZY): zaginiony podczas zarządzonej przez Laseen czystki starej gwardii
W Darudżystanie
Bywalcy Gospody „Pod Feniksem”
KRUPPE: człowiek fałszywie skromny
CROKUS YOUNGHAND: młody złodziej
RALLICK NOM: skrytobójca z gildii
MURILLIO: bawidamek
COLL: pijak
MEESE: regularna klientka
IRILTA: regularna klientka
SCURVE: oberżysta
SULTY: posługaczka
CHERT: pechowy osiłek
Koteria T’orrud
BARUK: wielki alchemik
DERUDAN: czarownica władająca Tennes
MAMMOT: wielki kapłan D’riss i wybitny uczony, wuj Crokusa
TRAVALE: pobożny żołnierz Koterii
THOLIS: wielki mag
PARALD: wielki mag
Rada
TURBAN ORR: wpływowy rajca i kochanek Simtal
LIM: sojusznik Turbana Orra
SIMTAL: pani Majątku Simtal
ESTRAYSIAN D’ARLE: rywal Turbana Orra
CHALLICE D’ARLE: córka Turbana Orra
Gildia Skrytobójców
VORCAN: władczyni gildii (znana też jako mistrzyni skrytobójców)
OCELOT: naczelnik klanu Rallicka Noma
TALO KRAFAR: skrytobójca z klanu Jurriga Denatte’a
KRUTE Z TALIENTU: agent gildii
Inni Mieszkańcy
WĘGORZ: człowiek uważany za szefa siatki szpiegowskiej
NISZCZYCIEL KRĘGU: agent Węgorza
VILDROM: strażnik miejski
KAPITAN STILLIS: kapitan straży z Majątku Simtal
Pozostali Gracze
Tiste Andii
ANOMANDER RAKE: władca Odprysku Księżyca, Syn Ciemności, Rycerz Ciemności
SERRAT: zastępczyni Rake’a
KORLAT: nocna łowczyni, kuzynka Serrat
ORFANTAL: nocna łowczyni
HORULT: nocny łowca
T’lan Imassowie
LOGROS: wódz klanów T’lan Imassów, służących Imperium Malazańskiemu
ONOS T’OOLAN: bezklanowy wojownik
PRAN CHOLE: rzucający kości (szaman) T’lan Imassów Krona
KIG AVEN: wódz klanu
Inni
STARUCHA: Wielki Kruk, służka Anomandera Rake’a
SILANAH: _eleint_, towarzyszka Anomandera Rake’a
RAEST: jaghucki tyran
K’RUL: pradawny bóg, Wytyczający Ścieżki
CALADAN BROOD: naczelnywódz walczący z malazańskimi armiami podczas kampanii północnej
KALLOR: zastępca Brooda
KSIĄŻĘ K’AZZ D’AVORE: dowódca Karmazynowej Gwardii
JORRICK OSTRA LANCA: oficer Karmazynowej Gwardii
CZEPIEC: wielki mag Karmazynowej Gwardii
KAPRAL BLUES: Szóste Ostrze Karmazynowej Gwardii
PALUSZEK: Szóste Ostrze Karmazynowej Gwardii
OGAR BARAN: Ogar Cienia
OGAR BLIND: Ogar Cienia
OGAR GEAR: Ogar Cienia
OGAR ROOD: Ogar Cienia
OGAR SHAN: Ogar Cienia
OGAR DOAN: Ogar Cienia
OGAR GANROD: Ogar Cienia
TRON CIENIA/AMMANAS: władca Groty Cienia
SZNUR/KOTYLION: towarzysz Tronu Cienia i patron skrytobójców
ICARIUM: budowniczy Koła Wieków w Darudżystanie
MAPPO: towarzysz Icariuma
PANNIOŃSKI JASNOWIDZ: prorok-tyran władający Pannion Domin_Popioły już ostygły i otwieramy starą księgę._
_Na jej zatłuszczonych stronicach chłodne słowa mówią nam o poległych, o imperium w rozkładzie._
_Ogień przygasł, jego blask i iskierki życia są już tylko wspomnieniem. Wzrok mi słabnie._
_Jaki jest kolor mych myśli, gdy otwieram „Księgę poległych” i wciągam głęboko w płuca woń historii?_ _Posłuchajcie przeto słów, które przyszły z tym oddechem._
_Te wciąż powracające opowieści mówią o nas wszystkich._ _Jesteśmy powtórką historii, niczym więcej, a ona trwa bez końca, który jest wszystkim._Cesarz nie żyje!
I jego prawa ręka – zimna i odrąbana!
Zważ jednak na niknące cienie,
rozdwojone, okrwawione i pokonane,
umykające przed wzrokiem śmiertelników…
Berło straciło władzę,
zgasły pozłacane kandelabry,
a z wysadzanego twardymi klejnotami paleniska
siedem lat umykało ciepło…
Cesarz nie żyje.
I jego sługa i towarzysz. Sznur przecięto.
Zważ jednak na zwiastuny powrotu:
słabnący mrok, strzęp całunu,
który spowija dzieci w gasnącym blasku imperium.
Usłysz słabą repryzę trenu.
Nim słońce zajdzie, dzień spłynie czerwienią
po wyboistym gruncie. A w obsydianowych oczach
siedem razy zabrzmi kurant zemsty…
_Wołanie do cienia_ (I. 1. 1-18)
Felisin (ur. 1146)PROLOG
1154 rok snu Pożogi
96 rok Imperium Malazańskiego
Ostatni rok panowania cesarza Kellanveda
Czarną, pokrytą dziobami powierzchnię Chorągiewki Mocka pokrywały plamy rdzy przypominające krwawe morza. Liczyła sobie już sto lat. Przytwierdzono ją do końca starej piki, umocowanej sworzniami na szczycie murów. Wyglądała pokracznie i monstrualnie. Wyklepano ją na kształt uskrzydlonego demona, który szczerzył zęby w lubieżnym uśmiechu. Przy każdym powiewie wiatru poskrzypywała przeraźliwie.
Tego dnia, gdy nad Mysią Dzielnicą Malazu wzniosły się kolumny dymu, wiatry były zmienne. Chorągiewka umilkła, obwieszczając w ten sposób, że wiejąca od morza bryza, która uderzała w zniszczone mury Twierdzy Mocka, nagle ustała. Potem Chorągiewka zazgrzytała na nowo, gdy zakręcił nią gorący, pełen iskier i dymu oddech Mysiej Dzielnicy, który dotarł z drugiego końca miasta na szczyt wzgórza.
Ganoes Stabro Paran z rodu Paranów wspiął się na palce, by wyjrzeć za blanki. Za jego plecami wznosiła się Twierdza Mocka, która ongiś była stolicą imperium, lecz teraz, gdy podbito już kontynent, znowu stoczyła się do roli kwatery pięści. Po lewej stronie miał pikę i jej kapryśną ozdobę.
Zbyt dobrze znał starożytną, górującą nad miastem fortecę, by mogła jeszcze go interesować. Odwiedzał ją po raz trzeci w ciągu trzech lat i dawno już zbadał wyboisty, brukowany dziedziniec, Starą Twierdzę – obecnie służyła jako stajnie, a na jej górnej kondygnacji gnieździły się gołębie, jaskółki i nietoperze – a także cytadelę, w której jego ojciec prowadził teraz z portowymi urzędnikami negocjacje na temat kwot eksportowych wyspy. Rzecz jasna, znaczna część cytadeli była niedostępna, nawet dla szlacheckiego syna. Była ona kwaterą pięści, a w jej wewnętrznych komnatach spotykali się ludzie zarządzający wyspą w imieniu imperium.
Ganoes zapomniał o Twierdzy Mocka i skupił uwagę na obskurnym mieście poniżej oraz na zamieszkach, do których doszło w najbiedniejszej dzielnicy. Twierdzę Mocka wzniesiono na urwisku. Do Wieży prowadziły kręte schody wykute w wapiennym klifie. Od miasta dzieliło ją co najmniej osiemdziesiąt sążni, a poobtłukiwany mur Twierdzy dodawał jeszcze sześć. Mysia Dzielnica była częścią miasta położoną najdalej od morza. Jej pofałdowany teren zajmowały liczne rudery oraz porośnięte chwastami tarasy przecięte wpół przez gęstą od mułu rzekę, która powoli toczyła swe wody ku portowi. Ganoesa dzieliła od niej większa część miasta, a gęstniejące słupy czarnego dymu uniemożliwiały chłopcu dokładną obserwację rozgrywających się tam wydarzeń.
Było południe, lecz powietrze pociemniało od rozbłysków i eksplozji magii.
Wtem, obok, pojawił się pobrzękujący zbroją żołnierz, który wsparł na murze skryte pod naramiennikami ręce, skrobiąc pochwą miecza kamienie chodnika.
– Cieszysz się, że w twych żyłach płynie czysta krew, co? – zapytał, kierując spojrzenie szarych oczu na płonące w dole miasto.
Chłopiec przypatrzył mu się uważnie. Wiedział, jak są wyekwipowane wszystkie imperialne pułki. Stojący obok człowiek był oficerem elitarnej Trzeciej Armii, jednym z ludzi cesarza. Na ciemnoszarej pelerynie miał srebrną broszę przedstawiającą kamienny most rozświetlony rubinowymi płomieniami. Podpalacze Mostów.
Wysocy rangą żołnierze i urzędnicy imperium byli częstymi gośćmi w Twierdzy Mocka. Wyspa Malaz nadal pełniła rolę ważnego portu, zwłaszcza teraz, gdy na południu trwały wojny korelskie. Ganoes widział już wielu ważnych ludzi, tak tutaj, jak i w stolicy, Uncie.
– A więc to prawda? – zapytał śmiało.
– Co?
– Że pierwszy miecz imperium, Dassem Ultor, nie żyje. Słyszeliśmy o tym w stolicy przed odjazdem. Czy to prawda?
Mężczyzna wzdrygnął się wyraźnie, nie odrywając wzroku od Mysiej Dzielnicy.
– Tak to już bywa na wojnie – mruknął pod nosem, jakby nie chciał, żeby usłyszał go ktoś postronny.
– Służysz w Trzeciej Armii. Myślałem, że jesteście z nim w Siedmiu Miastach. W Y’ghatan…
– Na oddech Kaptura, ciągle szukają jego ciała w dymiących jeszcze gruzach tego cholernego miasta, a ty, syn kupca, mieszkający dziesięć tysięcy mil od Siedmiu Miast, znasz informację, którą powinni posiadać tylko nieliczni. – Nadal się nie odwracał. – Nie znam twoich źródeł, ale dobrze ci radzę, zachowaj to, co wiesz, dla siebie.
– Mówią, że zdradził boga – zauważył Ganoes ze wzruszeniem ramion.
Nieznajomy wreszcie spojrzał na niego. Twarz miał naznaczoną blizną, a na szczęce i lewym policzku widniała plama, która mogła być śladem po oparzeniu. Mimo to wydawał się młody jak na oficera.
– Coś ci powiem, synku.
– A co?
– Każdą podjętą decyzją zmieniasz oblicze świata. Najlepiej jest żyć tak, żeby bogowie cię nie zauważali. Jeśli pragniesz wolności, chłopcze, żyj spokojnie.
– Chcę zostać żołnierzem. Bohaterem.
– Wyrośniesz z tego.
Chorągiewka Mocka skrzypnęła. Od morza nadciągnął wietrzyk, który rozproszył gęsty dym. Ganoes poczuł teraz odór gnijących ryb oraz tłoczących się w porcie ludzi.
Do oficera podszedł inny Podpalacz Mostów, który na plecach nosił rozbite, nadpalone skrzypce. Był żylasty i jeszcze młodszy od swego dowódcy – tylko kilka lat starszy od Ganoesa, który był dwunastoletnim chłopcem. Twarz i grzbiety obu dłoni pokrywały mu dziwaczne dzioby, a jego zbroja stanowiła osobliwe połączenie różnych egzotycznych elementów, nałożonych na wytarty, brudny mundur. U pasa miał krótki miecz w pękniętej drewnianej pochwie. Oparł się o blanki obok pierwszego mężczyzny i przyjął swobodną pozę, świadczącą, że znają się od dawna.
– Kiedy czarodzieje wpadają w panikę, smród jest paskudny – zauważył przybysz. – Wyraźnie ich poniosło. Nie potrzeba całej kadry magów, żeby załatwić parę woskowych wiedźm.
Oficer westchnął.
– Chciałem tu zaczekać, żeby zobaczyć, czy się opanują.
Żołnierz chrząknął.
– Są młodzi i niedoświadczeni – zauważył. – Niektórym na zawsze zostaną po tym blizny. Poza tym – dodał – wielu z nich wykonuje rozkazy kogoś innego.
– To tylko podejrzenia.
– Dowody mamy przed oczyma. W Mysiej Dzielnicy.
– Być może.
– Jesteś zbyt ostrożny. Gburka twierdzi, że to twoja największa wada.
– Gburka to zmartwienie cesarza, nie moje.
Odpowiedziało mu ponowne chrząknięcie.
– Może wkrótce stać się zmartwieniem nas wszystkich.
Oficer odwrócił się bez słowa i popatrzył na towarzysza.
Ten wzruszył ramionami.
– Mam takie przeczucie. Słyszałeś, że przybrała nowe imię? Laseen.
– Laseen?
– To napańskie słowo. Znaczy…
– Wiem, co znaczy.
– Mam nadzieję, że cesarz też to wie.
– Władczyni tronu – wtrącił Ganoes.
Obaj mężczyźni skierowali wzrok na niego.
Wiatr znowu zmienił kierunek, przynosząc ze sobą woń chłodnego kamienia, z którego zbudowano twierdzę. Żelazny demon jęknął na swej pice.
– Mój nauczyciel jest Napańczykiem – wyjaśnił Ganoes.
Wtem za ich plecami rozległ się nowy głos, władczy i zimny. Mówiła kobieta.
– Dowódco.
Obaj żołnierze odwrócili się, choć bez zbytniego pośpiechu.
– Ta nowa kompania będzie potrzebowała pomocy – rzekł oficer do swego towarzysza. – Wyślij Dujeka ze skrzydłem i kilku saperów, żeby opanowali pożary. Inaczej całe miasto pójdzie z dymem.
Żołnierz skinął głową i odmaszerował, nawet nie spoglądając na kobietę.
Stała przy bramie prowadzącej do kwadratowej wieży cytadeli, w towarzystwie dwóch strażników. Ciemnoniebieska skóra świadczyła, że jest Napanką, lecz poza tym nie wyróżniała się niczym szczególnym. Jej szarą szatę pokrywały plamy soli, brązowawe włosy były ścięte krótko jak u żołnierza, a szczupła twarz nie zapadała w pamięć. Jednakże na widok strażników Ganoesa przeszył dreszcz. Stali po obu stronach kobiety, wysocy i spowici w czerń. Dłonie mieli skryte w rękawach, a twarze ginęły pod kapturami. Chłopiec nigdy jeszcze nie widział szpona, instynkt podpowiadał mu jednak, że to akolici kultu. Co znaczyło, że ta kobieta…
– Ty wpakowałaś nas w tę kabałę, Gburko – odezwał się oficer. – Ale wygląda na to, że porządek będę musiał zrobić ja.
Ganoesa zdumiewało, że żołnierz nie okazywał strachu, a jego ton był bliski pogardy. To Gburka stworzyła Szpon i uczyniła z niego potęgę, której mógł dorównać tylko sam cesarz.
– Noszę teraz inne imię, dowódco.
– Słyszałem – odparł mężczyzna, krzywiąc wściekle twarz. – Chyba czujesz się bardzo pewna siebie pod nieobecność cesarza. Nie on jeden pamięta, że kiedyś byłaś zwykłą dziewką służebną w Starej Dzielnicy. Widzę, że dawno już zapomniałaś o wdzięczności.
Jeśli nawet te słowa poirytowały Gburkę, jej twarz tego nie zdradzała.
– To było proste zadanie – zauważyła. – Ale wygląda na to, że twoi nowi oficerowie nie potrafią sobie z nim poradzić.
– Sytuacja wymknęła się spod kontroli – tłumaczył się dowódca. – Są niedoświadczeni…
– To nie moja sprawa – warknęła. – Zresztą nie martwi mnie to zbytnio. W ten sposób ci, którzy się nam sprzeciwiają, otrzymają jeszcze dotkliwszą nauczkę.
– Sprzeciwiają? Garstka domorosłych wiedźm sprzedających swe niewielkie talenty? I jaki to złowieszczy użytek z nich robiły? Wyszukiwały ławice korawali na płyciznach zatoki. Na oddech Kaptura, kobieto, to nie jest groźba dla imperium.
– Nieusankcjonowane czary. Złamanie nowego prawa…
– Twojego prawa, Gburko. Ono się nie utrzyma. Możesz być pewna, że kiedy cesarz wróci, natychmiast odwoła twój zakaz uprawiania czarów.
Kobieta uśmiechnęła się zimno.
– Na pewno z radością usłyszysz, że z Wieży zameldowano o zbliżaniu się transportowców, które mają zabrać twych nowych rekrutów. Bez żalu rozstaniemy się z tobą i twoimi niespokojnymi, skorymi do buntu żołnierzami, dowódco.
Kobieta odwróciła się bez słowa i – nawet nie spoglądając na chłopca stojącego obok żołnierza – wróciła do cytadeli w towarzystwie swych milczących strażników.
Ganoes i dowódca znowu skierowali spojrzenia na ogarniętą zamieszkami Mysią Dzielnicę. Za zasłoną dymu było teraz widać płomienie.
– Pewnego dnia zostanę żołnierzem – oznajmił chłopiec.
Mężczyzna chrząknął.
– Tylko wtedy, gdy nie nadasz się do niczego innego, synku. Za miecz chwytają wyłącznie zdesperowani ludzie, którym nie pozostało nic innego. Zapamiętaj moje słowa i znajdź sobie jakiś szczytniejszy cel.
– Nie jesteś podobny do innych żołnierzy, z którymi rozmawiałem – zauważył Ganoes, krzywiąc się. – Przypominasz raczej mojego ojca.
– Nie jestem twoim ojcem, chłopcze – warknął oficer.
– Świat nie potrzebuje jeszcze jednego kupca winnego – skontrował Ganoes.
Żołnierz zmrużył oczy, przyglądając mu się uważnie. Otworzył usta, by udzielić narzucającej się odpowiedzi, zamknął je jednak gwałtownie.
Zadowolony z siebie Ganoes Paran spojrzał na płonącą dzielnicę.
Nawet małemu chłopcu może się udać celna riposta, dowódco.
Chorągiewka Mocka zawirowała raz jeszcze. Znad miasta nadciągnęły kłęby dymu, które ogarnęły patrzących. Niosły ze sobą smród płonącej tkaniny, farby i kamienia, a także jakiś inny, słodkawy zapach.
– To rzeźnia – odezwał się Ganoes. – Świnie się palą.
Oficer skrzywił twarz. Po długiej chwili oparł się z westchnieniem o mur.
– Skoro tak mówisz, chłopcze. Skoro tak mówisz……W ósmym roku Wolne Miasta Genabackis nawiązały kontakt z kilkoma zaciężnymi armiami, które miały im pomóc w odparciu ofensywy imperium. Najbardziej znaczącymi z nich były Karmazynowa Gwardia pod dowództwem księcia K’azza D’Avore (zob. tom III i V) oraz pułki Tiste Andii z Odprysku Księżyca, którymi dowodził między innymi Caladan Brood.
Siły Imperium Malazańskiego, które wiódł wielka pięść Dujek Jednoręki, składały się w owym roku z Drugiej, Piątej i Szóstej Armii, a także legionów Moranthów.
Gdy spoglądamy wstecz na te wydarzenia, narzucają się dwa spostrzeżenia. Po pierwsze, zawarty w roku 1156 sojusz z Moranthami spowodował fundamentalną zmianę w sztuce wojennej Imperium Malazańskiego, która na krótką metę okazała się korzystna. Po drugie, warto zauważyć, że przystąpienie do wojny władających czarami Tiste Andii z Odprysku Księżyca oznaczało początek Czarodziejskiej Kanonady, która zdewastowała cały kontynent.
W roku 1163 snu Pożogi oblężenie Pale zakończyło się eksplozją czarów, która przeszła już do legendy.
_Wojny imperialne 1158-1194
Tom IV, Genabackis_
Imrygyn Tallobant (ur. 1151)