Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja
  • Empik Go W empik go

Okropny Maciuś łapie gulgokura. Tom 3 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
27 września 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Okropny Maciuś łapie gulgokura. Tom 3 - ebook

Hurra, wakacje! Okropny Maciuś wreszcie będzie mógł robić, co zechce! Rodzice nie znają się na pilnowaniu Maciusia tak dobrze jak Namolna Niania. Maciuś ma wiele planów... i jeden problem.

Obiecał złapać gulgokura! Psia ość, tylko jak wygląda gulgokur?

Kolejna część przezabawnej serii!

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-272-8590-4
Rozmiar pliku: 1,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

MA­CIUŚ CIE­SZY SIĘ NAJ­BAR­DZIEJ NA ŚWIE­CIE

Był so­bie Okropny Ma­ciuś. Miał nie­bie­skie oczy i za­darty nos. Jego włosy były kie­dyś krót­kie jak za­pałka. To wła­śnie wtedy zo­stał sze­fem stra­ża­ków. Ale włosy uro­sły i Ma­ciu­siowi ode­chciało się ga­sić po­żary. Roz­wią­zał więc dru­żynę stra­żacką.

Ma­ciuś miał mamę Sa­binę, tatę Se­ba­stiana, młod­szą sio­strę Mi­cha­się i psa Pi­rata. A Mi­cha­sia miała koty Mruczki. Ma­ciu­siem i Mi­cha­sią opie­ko­wała się Na­molna Nia­nia.

Za­częły się wa­ka­cje. Ma­ciuś cie­szył się z tego naj­bar­dziej na świe­cie. W wa­ka­cje wy­je­dzie tylko z ro­dzi­cami do gę­stego lasu. Ro­dzice nie znają się na pil­no­wa­niu Ma­ciu­sia tak do­brze jak nia­nia. Ma­ciuś bę­dzie w le­sie ro­bił, co ze­chce. Bę­dzie wcho­dził na drzewa i pluł z góry. I bę­dzie spraw­dzał na sto­pe­rze, ile czasu ślina leci na zie­mię. I bę­dzie rzu­cał szysz­kami w Mi­cha­się.

– Mruczki zo­staną u dziad­ków. – Mama Sa­bina tłu­ma­czyła Mi­chasi, że nie może wziąć ko­tów na wa­ka­cje do gę­stego lasu.

– Beee… – Mi­cha­sia się roz­be­czała.

– Nie becz jak owca! Owiec też nie weź­miemy na wa­ka­cje! – znie­cier­pli­wił się Ma­ciuś. Ale ta fon­tanna za­łza­wiona Mi­cha­sia roz­pła­kała się jesz­cze gło­śniej.

– Tato! Ja się cie­szę naj­bar­dziej na świe­cie, a Mi­chaśka mi prze­szka­dza –po­skar­żył się ta­cie Se­ba­stia­nowi. Tata jed­nak wcale się nie prze­jął. W do­datku upo­mniał Ma­ciu­sia:

– Ma­ciu­siu, nie do­ku­czaj Mi­chasi!

– Ku­rza stopa! – mruk­nął Ma­ciuś i się na­bur­mu­szył.

– Idę do Jó­zia cie­szyć się naj­bar­dziej na świe­cie! U niego nikt nie bę­dzie mi prze­szka­dzał – po­wie­dział z pre­ten­sją w gło­sie.

Po chwili dzwo­nił już do drzwi Jó­zia.

DZYŃ! DZYŃ!

Drzwi otwo­rzyła bab­cia Jó­zia, Mar­ce­lina Mruk. Pod pa­chą trzy­mała dużą do­nicę z kwiat­kiem. Za bab­cią stał Jó­zio.

– Bab­cia do­stała kwia­tek na uro­dziny! Bo mamy go­ści! – oznaj­mił Jó­zio.

– Piękny, prawda? – Mar­ce­lina Mruk po­trzą­snęła kwiat­kiem, aż za­sze­le­ściły drobne listki. I aż wzbiły kurz w ko­ry­ta­rzu.

– A psik! – Ma­ciuś kich­nął na bab­cię Jó­zia. – Od kogo ta za­ku­rzona ro­ślina? – za­py­tał.

Mar­ce­lina Mruk zmarsz­czyła brwi.

– Przy­sze­dłeś uga­sić po­żar? – od­po­wie­działa py­ta­niem na py­ta­nie.

Ma­ciu­siowi się to nie spodo­bało. Ale wy­ja­śnił grzecz­nie:

– Nie ga­szę po­ża­rów. Już nie je­stem stra­ża­kiem.

– To kim te­raz je­steś? – chciała wie­dzieć bab­cia Jó­zia.

„A to za­py­tajka z kwiat­kiem pod pa­chą!” – po­my­ślał Ma­ciuś.

– Dziec­kiem je­stem. Nie wi­dać? Trzeba aż py­tać i py­tać? – zdzi­wił się szcze­rze. I przy­po­mniał so­bie, że przy­szedł cie­szyć się naj­bar­dziej na świe­cie. – Jadę na wa­ka­cje! Będę spał w le­sie! Zo­ba­czę wilki! Lisy! Za­jące! Ko­nie! Sło­nie! – po­dzie­lił się swoją ra­do­ścią z pa­nią Mar­ce­liną.

– Ee, nasz Jó­zio wi­dział już wilki, lisy, za­jące, ko­nie i sło­nie w zoo. – Bab­cia Jó­zia lek­ce­wa­żąco wy­dęła wargi.

Ma­ciuś się roz­zło­ścił.

– A ja…! A ja…! Ja zo­ba­czę gul­go­kura! A Jó­zio gul­go­kura nie wi­dział! Bo w zoo go nie mają! – wy­krzyk­nął bez za­sta­no­wie­nia.

– Ma­ciuś go zła­pie i przy­wie­zie! – uzu­peł­nił Jó­zio, po­nie­waż wie­rzył, że Ma­ciuś wszystko po­trafi.

Pani Mar­ce­lina wzru­szyła ra­mio­nami.

– Niech go so­bie ła­pie. Byle wy­je­chał jak naj­da­lej stąd – po­wie­działa.

– Zła­pię i przy­wiozę! – po­twier­dził ro­ze­źlony Ma­ciuś. I prze­stał cie­szyć się naj­bar­dziej na świe­cie.

Skąd on weź­mie gul­go­kura? Na­wet nie wie, jak coś ta­kiego wy­gląda.

Psia ość…

To wszystko przez bab­cię Jó­zia! Ma­ciuś naj­chęt­niej wsa­dziłby pa­nią Mar­ce­linę w ra­kietę i wy­słał na księ­życ. Jed­nak nie miał ra­kiety. Po­sta­no­wił więc ze­psuć star­szej pani hu­mor. Żeby było spra­wie­dli­wie.

– Mogę wresz­cie wejść? – za­py­tał.

– Wejdź. Tylko nie na­ma­wiaj Jó­zia do złego – za­strze­gła są­siadka. Po­sta­wiła kwiat w ko­ry­ta­rzu obok lu­stra. I za­mknęła się w sa­lo­nie ra­zem z go­śćmi.

Ma­ciuś wła­śnie na to cze­kał.

– Jó­ziu, nie będę na­ma­wiał cię do złego. Na­mó­wię cię do do­brego. Zro­bimy two­jej babci uro­dzi­nową nie­spo­dziankę – wy­ja­śnił Ma­ciuś. – Umiesz włą­czyć od­ku­rzacz? – za­py­tał.

Jó­zio umiał włą­czyć od­ku­rzacz. I dał się na­mó­wić do do­brego. Po­dał Ma­ciu­siowi rurę do od­ku­rza­cza. I na­wet sam wci­snął włącz­nik.

FRY! FRY!

Aż za­fur­czało w ru­rze. Za­fur­czały w niej li­ście z kwiatka pani Mar­ce­liny. Bo Ma­ciuś od­ku­rzył kwia­tek. Od­ku­rzacz zdarł li­ście z ga­łą­zek i wcią­gnął je do środka. W tym mo­men­cie drzwi sa­lonu otwo­rzyły się na oścież.

– Co wy ro­bi­cie?! – za­wo­łała pi­skli­wym gło­sem pani Mar­ce­lina.

– Od­ku­rzamy! Nie wi­dać?! – Ma­ciuś prze­krzy­czał war­kot od­ku­rza­cza. – To pre­zent dla pani! Kwia­tek bez li­ści nie bę­dzie się ku­rzył! Na li­ściach zbiera się naj­wię­cej ku­rzu! Le­piej, żeby ich nie było!

– Już ja cię od­ku­rzę! – wark­nęła gło­śniej od od­ku­rza­cza bab­cia Jó­zia. I sko­czyła w stronę Ma­ciu­sia.

CHAP! Od­ku­rzacz we­ssał do rury rą­bek spód­nicy.

TRACH! Od­ku­rzacz od­darł ze spód­nicy cały przód.

– Psia ość – zmar­twił się Ma­ciuś. Wcale nie za­mie­rzał od­ku­rzyć babci Jó­zia.

– Bez spód­nicy bę­dzie pani chłod­niej – po­cie­szył są­siadkę.

Mar­ce­lina Mruk nie dała się po­cie­szyć.

– Ty okropny chło­paku! Nie chcę cię wię­cej wi­dzieć! – krzyk­nęła.

Ma­ciuś odło­żył rurę od­ku­rza­cza.

– Nie zo­ba­czy mnie pani. Prze­cież mó­wi­łem, że wy­jeż­dżam na wa­ka­cje. Trzeba słu­chać uważ­nie, pro­szę pani – po­wie­dział bar­dzo spo­koj­nie. Od­wró­cił się na pię­cie i wy­szedł.

Nie zło­ścił się na Mar­ce­linę Mruk. Spo­tkała ją za­słu­żona kara, więc Ma­ciu­siowi wró­cił do­bry hu­mor.

A gul­go­kura na pewno znaj­dzie. Prze­cież wa­ka­cje są bar­dzo dłu­gie.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: