- promocja
- W empik go
Okropny Maciuś ratuje wszystkich. Tom 2 - ebook
Okropny Maciuś ratuje wszystkich. Tom 2 - ebook
Znacie Koszmarnego Karolka? Okropny Maciuś bije go na głowę!
Pirat Okropny Maciuś został ostrzyżony na krótko. Prawdziwi piraci nie noszą krótkich włosów.
Maciuś postanowił więc zostać strażakiem. Gasi pożary i ratuje ludzi z takim zapałem, że wszyscy przed nim uciekają. W pewnym momencie staje przed trudnym zadaniem: musi pocałować Zołzowatą Rysię.
Kurza stopa!
Czy strażakowi wystarczy odwagi?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-272-8513-3 |
Rozmiar pliku: | 1,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Był sobie Okropny Maciuś, szef piratów. Miał niebieskie oczy, kręcone włosy i zadarty nos. Miał też mamę Sabinę, tatę Sebastiana, młodszą siostrę Michasię i psa Pirata. W domu Maciusia mieszkała również Namolna Niania. I do tego pod nogami plątały się rude koty Mruczki.
Pies Pirat kochał Maciusia. Natomiast koty Mruczki kochały Michasię. Maciuś za to kochał Pirata, a Michasi dokuczał, chociaż nie przeszkadzało mu to kochać także ją.
Maciuś siedział w domu. Niecierpliwie czekał na powrót rodziców. Wyjechali aż na dwa dni. Zapowiedział im, żeby nie wracali bez prezentu. Jeżeli wrócą bez prezentu, spotka ich zasłużona kara.
„Dostanę piracki statek! Statkiem daleko popłynę i zginę! A Michaśka w domu zostanie! Niania zje ją na śniadanie!” – cieszył się szef piratów.
– Kiedy wrócą mama i tata? – spytał nianię po raz dziewięćdziesiąty dziewiąty.
– Dzisiaj – odpowiedziała niania. Też po raz dziewięćdziesiąty dziewiąty.
– A kiedy będzie dzisiaj? – chciał wiedzieć Maciuś.
– Dzisiaj – odpowiedziała niania.
„Do stu piorunów!” – Maciuś się zdenerwował.
– To dlaczego ich nie ma?! – wykrzyknął.
Niania westchnęła.
– Maciusiu, bierz przykład z Michasi. Ona czeka cierpliwie. I na pewno się doczeka – powiedziała.
– A ja nie? – zdziwił się Maciuś. I rozgniewał się na nianię. Przechylił solniczkę i nasypał jej soli do filiżanki z kawą.
Niania niczego nie zauważyła. Zamieszała kawę łyżeczką. Wzięła spory łyk. I zamarła z buzią otwartą jak paszcza rekina.
– O luuudzie – zanucił Maciuś.
Niania kichnęła. Prychnęła. I opluła kawą śliczną, milutką Michasię.
– O LUUUDZIE! – ryknęła na koniec.
Maciuś rzucił się do ucieczki.
– Hau! Hau! – Pies Pirat także rzucił się do ucieczki.
Maciuś i Pirat przebiegli przez dwa pokoje i potknęli się o koty Michasi.
ŁUP! Maciuś wpadł na ścianę i nabił sobie guza.
ŁUP! Pirat wpadł na ścianę i też nabił sobie guza.
– Michaśka! Ty kocia marmolado! Zabieraj stąd Mruczki! – wrzasnął Maciuś strasznym głosem. A Pirat zawył przeciągle.
Niania zobaczyła czerwony ślad na czole Maciusia. Złapała największy nóż kuchenny. I ruszyła na szefa piratów.
Szef piratów zadrżał. „Niania zemści się za posoloną kawę!” – pomyślał. Nie wiedział, że niania chce przyłożyć mu zimny metal do czoła, by mniej bolało.
Maciuś momentalnie wskoczył do szafy na korytarzu. Za Maciusiem wepchnął się pies Pirat. Z wieszaków pospadały ubrania. Zasypały Maciusia i jego rozbite czoło tak, że nic nie widział. Pies Pirat też nic nie widział, szczekał więc na postrach. Maciuś nie szczekał, ale urwał guzik z płaszcza mamy.
Wtem ktoś rozsunął przesuwne drzwi szafy. Maciuś usłyszał westchnienie i zdziwiony głos taty:
– Maciuś? Pirat? Co tu robicie?
– Nie widać? Czekamy na prezenty. Gdzie mój statek? – dopytywał się Maciuś.
– Najpierw wyjaśnisz, co robisz z psem w szafie. Potem porozmawiamy o prezentach – powiedziała mama. Bo mama też tam była.
– To niesprawiedliwe! Michaśka już dostała prezent! – rozzłościł się Maciuś. I wyrwał z rąk siostry nowiutkiego pluszowego misia z klapniętym uchem.
– To miś Michasi! – krzyknęła Michasia. I zabrała zabawkę z rąk brata. Szef piratów nie zamierzał się poddać. Szarpnął i urwał misiowi klapnięte ucho.
– Jesteś okropny – stwierdzili rodzice. I nie dali Maciusiowi żadnego prezentu.
„Do stu piorunów!” – pomyślał zawiedziony szef piratów Okropny Maciuś
– Gruby miś bez ucha parą bucha! – prychnął na złość wszystkim.
– Idź do swojego pokoju! – rozkazali wszyscy. To znaczy mama i tata. Bo niania tylko wzdychała.
Obrażony Maciuś poszedł do swojego pokoju. Po chwili dołączyła do niego zapłakana Michasia. Tuliła swój prezent z urwanym uchem.
„Pierniczka jedna!” – pomyślał Maciuś i natychmiast przyszedł mu do głowy plan zemsty.
Wcisnął się pod łóżko. Wyjął spod niego duże pudełko po butach.
„Ekstrapiracko, Maciusiu” – pochwalił sam siebie szef piratów, gdy uchylił wieko pudła.
W środku leżały rzepy, czyli kłujące kulki, które czepiają się ubrań i włosów, kiedy wejdzie się w zarośla. Maciuś zebrał je jesienią podczas spacerów z Piratem.
– Nie płacz, Michaśka. – Maciuś uśmiechnął się milutko do siostry. – Weź grzebień. Pozwolę ci uczesać moje włosy.
Maciuś dobrze wiedział, że Michasia lubi czesać lalki, koty, psy i ludzi.
Kiedy do pokoju zajrzał tata, uśmiechnięta Michasia czesała Maciusia. Uspokojony tata wyszedł i zamknął drzwi. Szef piratów tylko na to czekał.
– Siadaj, Michaśka, teraz ja cię uczeszę – polecił. I pokazał Michasi okrągłe rzepy z kolcami. – Zakręcę ci włosy na te kulki. Będziesz ładna aż do obrzydzenia.
– Michasia będzie ładna aż do obrzydzenia! – ucieszyła się siostrzyczka. I pozwoliła zawinąć sobie włosy dookoła kolczastych kulek.
Nagle drzwi się otworzyły.
– O LUDZIE! – Niania złapała się za głowę.
Do pokoju przybiegli ludzie. Tata Sebastian i mama Sabina. Za nimi wpadły rude koty Mruczki. I pies Pirat. Niania i mama próbowały wyskubać rzepy z włosów Michasi, ale się nie udało.
– To jest zasłużona kara! – stwierdził z zadowoleniem Maciuś.
Niestety musiał oddać pudełko z rzepami. Ale to nic. Miał ukryte drugie, większe…
Gdzie ukryte?
Nie ma mowy, Maciuś tego nie zdradzi. Nikomu!