Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Oksfordzka historia unii polsko-litewskiej. Tom 1 - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Seria:
Format:
EPUB
Data wydania:
19 lutego 2025
99,00
9900 pkt
punktów Virtualo

Oksfordzka historia unii polsko-litewskiej. Tom 1 - ebook

Historia jednego z najdłużej trwających związków politycznych w historii Europy.

Historię Europy Wschodniej zdominowała opowieść o ekspansji Imperium Rosyjskiego, lecz Rosja stała się mocarstwem dopiero po roku 1700. Przez trzysta lat największą potęgą Europy Wschodniej było państwo powstałe na skutek zawarcia unii przez Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie. Unia ta należała do najdłużej trwających unii politycznych w dziejach Europy. Ponieważ jednak jej żywot dobiegł końca u schyłku XVIII wieku, w ramach procesu, który myląco nazywany jest „rozbiorami Polski”, w standardowych ujęciach historii europejskiej jej dzieje przedstawia się tylko pobieżnie.

Pierwszy tom Oksfordzkiej historii unii polsko-litewskiej opowiada o kształtowaniu się opartego na konsensusie, wielonarodowego oraz pluralistycznego pod względem religijnym państwa, które budowano zarówno oddolnie, jak i odgórnie na drodze pokojowych negocjacji, a nie wojny oraz podboju. Ta zrodzona w latach 1385?1386 wizja unii politycznej okazała się pociągająca dla Polaków, Litwinów, Rusinów i Niemców, a następnie również mieszkańców Prus (1454) i Inflant (1561). Chociaż wewnątrz unii toczyły się często zażarte spory o jej charakter, wzajemne nieporozumienia nigdy nie przeważyły nad wizją Rzeczypospolitej jako unii ludów stanowiącej jedną wspólnotę polityczną obywateli pod panowaniem monarchy elekcyjnego. Robert Frost podważa dotychczasowe interpretacje związku Polski i Litwy wypaczone przez pogląd, zgodnie z którym pojawienie się suwerennego państwa narodowego stanowi istotę politycznej nowoczesności, i przedstawia unię polsko-litewską jako podręcznikowy przykład „państwa złożonego”.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8338-935-6
Rozmiar pliku: 8,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przedmowa

* * *

Nie jest to histo­ria pań­stwa ani histo­ria narodu, zgod­nie z uję­ciem, jakie zazwy­czaj przyj­mują piszący o dzie­jach poli­tycz­nych, ale histo­ria poli­tycz­nej rela­cji: unii poli­tycz­nej, która rosła i zmie­niała się z upły­wem czasu, roz­sze­rza­jąc się tery­to­rial­nie, dzięki czemu poza Pola­kami i Litwi­nami, któ­rzy zawarli ją w 1386 roku, objęła rów­nież inne narody. Histo­rycy czę­sto piszą o budo­wa­niu pań­stwa lub narodu, ale rzadko zaj­mują się pro­ce­sami for­mo­wa­nia unii, a jeśli już to robią, to zazwy­czaj czy­nią to z punktu widze­nia jed­nego lub dru­giego pań­stwa albo narodu współ­two­rzą­cego daną unię. Na sku­tek ciągu zda­rzeń, który zazwy­czaj błęd­nie nazy­wany jest „roz­bio­rami Pol­ski”, unia pol­sko-litew­ska została w latach 1772–1795 wyma­zana z mapy i przez więk­szość czasu, jaki upły­nął po roku 1795, ten zło­żony pro­ces roz­woju histo­rycz­nego ziem współ­two­rzą­cych wcze­śniej Rzecz­po­spo­litą był przed­sta­wiany w nega­tyw­nym świe­tle: postrze­gano go jako nie­po­wo­dze­nie i przede wszyst­kim epi­zod histo­rii Pol­ski, w cza­sie któ­rego Polacy objęli kon­trolą poli­tyczną tereny, które póź­niej zna­la­zły się w gra­ni­cach Litwy, Bia­ło­rusi, Ukra­iny i Łotwy, a czę­ściowo rów­nież Esto­nii, Rosji oraz (do 1945 roku) Nie­miec. Takie podej­ście spra­wiło, że wielu nie­po­lskich histo­ry­ków przed­sta­wiało unię pol­sko-litew­ską jako prze­jaw pol­skiego impe­ria­li­zmu, który zaha­mo­wał roz­wój ich naro­dów. Ponadto w pol­skiej histo­rio­gra­fii ist­nieje silna tra­dy­cja, się­ga­jąca Michała Bobrzyń­skiego, a nawet jesz­cze wcze­śniej, która przy­pi­suje unii pol­sko-litew­skiej winę za póź­niejsze roz­biory. Ta unia nie była jed­nak impe­rium. U swo­ich źró­deł była kla­sycz­nym póź­no­śre­dnio­wiecz­nym pań­stwem zło­żonym, w któ­rym różne zie­mie, zjed­no­czone pod pano­wa­niem dyna­stii jagiel­loń­skiej, mię­dzy rokiem 1386 i 1569 sfor­mo­wały w dro­dze nego­cja­cji oraz poro­zu­mie­nia mocną unię poli­tyczną, i to mimo pew­nych spek­ta­ku­lar­nych nie­po­ro­zu­mień co do jej cha­rak­teru i kształtu. Jej znik­nię­cie w 1795 roku – wła­śnie wtedy, gdy rewo­lu­cjo­ni­ści we Fran­cji pro­kla­mo­wali dok­trynę jed­nej i nie­po­dziel­nej suwe­ren­no­ści narodu – ozna­czało, że histo­ria Europy Środ­kowo-Wschod­niej była pisana zazwy­czaj z punktu widze­nia mocarstw zabor­czych oraz ich następ­ców – przede wszyst­kim Rosji i Nie­miec – lub przez histo­ry­ków wywo­dzą­cych się z poszcze­gól­nych państw naro­do­wych, które wywal­czyły nie­pod­le­głość dopiero po 1918 lub 1990 roku. Te nega­tywne w prze­wa­ża­ją­cym stop­niu oceny unii pol­sko-litew­skiej nie są jed­nak w sta­nie dostar­czyć odpo­wie­dzi na pyta­nia, dla­czego doszła ona do skutku i dla­czego tak długo trwała. Niniej­sza książka stara się odpo­wie­dzieć na pierw­sze z nich.

Od czasu, gdy Robert Evans w imie­niu wydaw­nic­twa Oxford Uni­ver­sity Press zapro­po­no­wał mi napi­sa­nie histo­rii Rzecz­po­spo­li­tej Obojga Naro­dów w okre­sie od 1569 do 1795 roku, upły­nęło już nie­stety wię­cej lat, niż miał­bym ochotę przy­znać. Począt­kowo sądzi­łem, że dzieje powsta­nia tej unii mię­dzy rokiem 1386 i 1569 będą jedy­nie krót­kim wpro­wa­dze­niem do tematu. Wkrótce jed­nak zda­łem sobie sprawę z tego, że nie da się pojąć dyna­miki poli­tycz­nej tak zło­żo­nego tworu, jakim była unia pol­sko-litew­ska, bez zro­zu­mie­nia tego, w jaki spo­sób ona powstała. Nie ma w języku angiel­skim żad­nego dogłęb­nego stu­dium poświę­co­nego zawar­ciu tej unii; w ogóle bar­dzo mało napi­sano na jej temat po angiel­sku, ponie­waż anglo­sa­ski świat naukowy o wiele za długo zado­wa­lał się wer­sjami histo­rii Europy Wschod­niej pisa­nymi głów­nie przez spe­cja­li­stów od dzie­jów Rosji i Nie­miec.

Pamię­ta­jąc o tym i mając świa­do­mość, iż od wyda­nia w 1919 roku kla­sycz­nego dwu­to­mo­wego dzieła Oskara Halec­kiego _Dzieje Unii Jagiel­loń­skiej_ powsta­nie unii pol­sko-litew­skiej nie docze­kało się żad­nej nowej wszech­stron­nej oceny, zasu­ge­ro­wa­łem Oxford Uni­ver­sity Press, że mógł­bym napi­sać dwu­to­mowe stu­dium dzie­jów owej unii od jej zawar­cia w 1386 roku aż do jej roz­wią­za­nia – wbrew woli jej miesz­kań­ców – w roku 1795. W rezul­ta­cie powstała ta oto książka. Obej­muje ona histo­rię unii pol­sko-litew­skiej od jej począt­ków u schyłku XIV wieku aż do jej osta­tecz­nego skon­su­mo­wa­nia w Lubli­nie w roku 1569. Halecki pisał swoje wiel­kie dzieło, gdy mocar­stwa zabor­cze roz­pa­dały się w zawie­ru­sze pierw­szej wojny świa­to­wej, a kiedy je opu­bli­ko­wał, Polacy i Litwini roz­po­częli wojnę o Wilno – byłą sto­licę Wiel­kiego Księ­stwa Litew­skiego. Cho­ciaż Halecki sym­pa­ty­zuje z Litwi­nami i Rusi­nami oraz czę­sto wyraża kry­tyczne opi­nie na temat pol­skiej poli­tyki wobec nich, pisze jed­nak z pol­skiej per­spek­tywy. Niniej­sza książka to próba opo­wie­dze­nia dzie­jów powsta­nia tej unii wystrze­ga­jąca się jakiej­kol­wiek per­spek­tywy naro­do­wej i wynika z niej, że inne naro­do­wo­ści zamiesz­ku­jące pań­stwo pol­sko-litew­skie ode­grały rów­nie wielką rolę w ukształ­to­wa­niu się owej unii, jak Polacy. Opo­wiada zatem tę histo­rię z wielu punk­tów widze­nia, aby w ten spo­sób wyja­śnić sekret powo­dze­nia tego związku, który mimo swego nie­sław­nego końca pozo­staje jedną z naj­dłu­żej trwa­ją­cych unii poli­tycz­nych w dzie­jach Europy, jego dzie­dzic­two kul­tu­ralne zaś jest widoczne po dziś dzień. To pierw­sza część dwu­to­mowego stu­dium, które pró­buje przyj­rzeć się samej unii, nie osą­dza­jąc jej przy tym za to, że nie była tym, czym nie pró­bo­wała być. Przede wszyst­kim jed­nak książka ta chce spra­wić, aby po wielu latach, w cza­sie któ­rych poza samą Europą Wschod­nią ów temat pozo­sta­wał zanie­dbany w histo­rio­gra­fii, dzieje naj­więk­szego pań­stwa póź­no­śre­dnio­wiecz­nej i wcze­sno­no­wo­żyt­nej Europy odzy­skały należne im miej­sce w ogól­nej histo­rii Sta­rego Kon­ty­nentu.

Ten pierw­szy tom nie jest i nie może być _histo­ire totale_ ogrom­nego obszaru geo­gra­ficz­nego, jaki zaj­mo­wało pań­stwo pol­sko-litew­skie. Jest on pomy­ślany jako histo­ria poli­tyczna, która opo­wiada o powsta­niu owej unii. W związku z tym to w prze­wa­ża­ją­cej mie­rze _histo­ire événementielle_ doty­ka­jąca tylko tych czyn­ni­ków eko­no­micz­nych, spo­łecz­nych i kul­tu­ral­nych, które miały bez­po­średni zwią­zek z kształ­to­wa­niem się unii, takich jak poli­tyczna rola reli­gii oraz roz­wój gospo­darki wiej­skiej mający klu­czowe zna­cze­nie dla szlachty, która sta­no­wiła – z nie­wiel­kimi wyjąt­kami – ciało oby­wa­tel­skie unii. Peł­niej­sze, tema­tyczne omó­wie­nie tak waż­nych zagad­nień, jak reli­gia, rene­sans i wpływy huma­ni­zmu czy uni­kalny świat miast tej unii, nastąpi w tomie dru­gim.

Książkę tę dedy­kuję pamięci czte­rech wiel­kich bada­czy dzie­jów unii pol­sko-litew­skiej: Polaka, Litwina, Ukra­ińca i Rosja­nina. Każdy z nich miał do niej inny sto­su­nek, a jeden – Mychajło Hru­szew­ski – darzył nie­chę­cią zarówno ją, jak i wszystko, co ozna­czała. Wszy­scy oni zaznali trau­ma­tycz­nych doświad­czeń XX wieku w Euro­pie Wschod­niej oraz cier­pieli z powodu swego nie­ustra­szo­nego i bez­kom­pro­mi­so­wego podej­ścia do pracy badaw­czej. Dwaj z nich – Oskar Halecki i Adol­fas Šapoka – zakoń­czyli życie na wygna­niu, odcięci od źró­deł, z któ­rych czer­pali i na któ­rych opie­rali swe bada­nia, dwaj kolejni – Matwiej Lubaw­ski i Mychajło Hru­szew­ski – zmarli w radziec­kich wię­zie­niach, pod­czas gdy ich dzieła były pomniej­szane lub tępione przez komu­ni­styczny reżim. Żaden nie porzu­cił jed­nak ni­gdy swej histo­rycz­nej uczci­wo­ści: niniej­sze dzieło zawdzię­cza wiele każ­demu z nich. Za wszel­kie jego braki pełną odpo­wie­dzial­ność ponosi autor, który ma szczę­ście żyć w epoce, gdy trud­no­ści, z któ­rymi oni się zma­gali, w więk­szo­ści prze­mi­nęły, a miesz­kańcy państw zaj­mu­ją­cych obszar daw­nej unii pol­sko-litew­skiej w więk­szo­ści – cho­ciaż jesz­cze nie wszy­scy – mogą swo­bod­nie badać swoją histo­rię. Mam nadzieję, że zaak­cep­tują to spoj­rze­nie obser­wa­tora z zewnątrz w duchu, w jakim je przed­sta­wi­łem.

Robert Frost

War­szawa, sty­czeń 2014Podziękowania

* * *

Zawdzię­czam dużo ludziom, któ­rzy pomo­gli mi przy pisa­niu tej książki, oraz insty­tu­cjom zapew­nia­ją­cym mi wspar­cie. Naj­więk­szy dług wdzięcz­no­ści mam wobec Bri­tish Aca­demy i Wol­fson Foun­da­tion, które w 2009 roku powie­rzyły mi na trzy lata funk­cję pro­fe­sora badaw­czego; bez tego cen­nego czasu, jaki mi w ten spo­sób zapew­niły, nie mógł­bym ani obmy­ślić tej książki, ani jej ukoń­czyć. Wiele zawdzię­czam wszyst­kim w wydaw­nic­twie Oxford Uni­ver­sity Press, które oka­zało wielką wiarę w ten pro­jekt: pro­fe­so­rowi Rober­towi Evan­sowi, który zapro­po­no­wał mi pod­ję­cie się tego zada­nia, a potem hoj­nie udzie­lał mi wspar­cia oraz rad i prze­czy­tał tekst, czy­niąc wiele bez­cen­nych suge­stii, dzięki czemu ta książka wiele zyskała; Chri­sto­phe­rowi Whe­ele­rowi, Ste­pha­nie Ire­land i Cath­ryn Ste­ele, któ­rzy cier­pli­wie cze­kali, aż spło­dzę moje dzieło, i byli nie­zmier­nie wyro­zu­miali oraz pomocni, kiedy spy­ta­łem, czy zgo­dzą się, aby miało ono dwu­krot­nie więk­szą obję­tość, niż się spo­dzie­wali; oraz Emily Brand, która oka­zała się nad­zwy­czaj pomocną i kon­struk­tywną redak­torką. Chciał­bym rów­nież podzię­ko­wać mojej adiu­sta­torce Miran­dzie Bethell oraz mojej korek­torce Eli Kot­kow­skiej, któ­rej bystre oko uchro­niło mnie przed wie­loma nie­zręcz­no­ściami. Mam też spory dług wdzięcz­no­ści u moich pra­co­daw­ców, zacią­gnięty w cza­sie dłu­giego doj­rze­wa­nia tego dzieła: lon­dyń­skiego King’s Col­lege oraz uni­wer­sy­tetu w Aber­deen, które zapew­niły mi urlop naukowy i fun­du­sze. Chciał­bym podzię­ko­wać Archi­wum i Biblio­tece Kra­kow­skiej Kapi­tuły Kate­dral­nej, Archi­wum Głów­nemu Akt Daw­nych w War­sza­wie, Zam­kowi Kró­lew­skiemu w War­sza­wie, Muzeum Histo­rii Pol­ski w War­sza­wie, Zam­kowi Kró­lew­skiemu na Wawelu w Kra­ko­wie oraz Muzeum Lubel­skiemu w Lubli­nie za zgodę na opu­bli­ko­wa­nie ilu­stra­cji oraz mate­ria­łów z ich zbio­rów.

Wiele osób inspi­ro­wało mnie oraz udzie­lało pomocy, wspar­cia i rad. Geof­frey Par­ker pierw­szy wpro­wa­dził mnie trzy dekady temu w St Andrews w pro­ble­ma­tykę państw zło­żo­nych, pod­czas gdy Nor­man Davies słu­żył mi za prze­wod­nika, gdy sta­wia­łem swoje pierw­sze kroki w histo­rii Pol­ski; dużo się nauczy­łem od nich obu. Hamish Scott na prze­strzeni tych lat oka­zał się nie­oce­nio­nym źró­dłem mądro­ści; jego umie­jęt­ność tak­tow­nego rato­wa­nia autora przed kon­se­kwen­cjami jego wła­snej głu­poty jest nie­zrów­nana. Szcze­gól­nie wdzięczny jestem Igo­rowi Kąko­lew­skiemu, który ogrom­nie mi pomógł w spra­wie ilu­stra­cji, jak rów­nież histo­ry­kom i biblio­te­ka­rzom z Uni­wer­sy­tetu imie­nia Miko­łaja Koper­nika w Toru­niu, któ­rzy wspie­rali mnie i poma­gali mi od mojej pierw­szej wizyty w 1992 roku, a zwłasz­cza Krzysz­to­fowi Mikul­skiemu, Jaro­sła­wowi Pora­ziń­skiemu, Janu­szowi Mał­ł­kowi, Roma­nowi Czai, Toma­szowi Kem­pie, Ada­mowi Szwe­dzie, zmar­łemu Jac­kowi Sta­szew­skiemu, zmar­łemu Ste­fa­nowi Czai oraz Urszuli Zahor­skiej. Che­ster Dun­ning prze­czy­tał pierw­szą wer­sję tek­stu z typową dla sie­bie dba­ło­ścią i życz­li­wo­ścią, czy­niąc przy tym liczne celne suge­stie. Wiele zawdzię­czam Andrie­jowi Janusz­kie­wi­czowi, który zapro­sił mnie do Miń­ska i zabrał do Krewa, gdzie to wszystko się zaczęło, oraz Olence Pewny, która była wspa­niałą prze­wod­niczką po świą­ty­niach Kijowa i Czer­ni­howa, prze­czy­tała czę­ści maszy­no­pisu, a jej scep­tyczny sto­su­nek do war­to­ści jakich­kol­wiek unii był zawsze otrzeź­wia­jący. Marek Ferenc był tak miły, że przy­słał mi swoją wspa­niałą bio­gra­fię Miko­łaja Radzi­wiłła „Rudego” długo po tym, jak znik­nęła ona z księ­garń. Ogrom­nie sko­rzy­sta­łem z prak­tycz­nej pomocy oraz dys­ku­sji z wie­loma innymi bada­czami, wśród któ­rych byli mię­dzy innymi Hans-Jürgen Bömelburg, Michael Brown, Paul Bush­ko­vitch, Jola Cho­iń­ska-Mika, Jim Col­lins, Jaro­sław Fedo­ruk, David Frick, Nata­lia Jako­wenko, Andrzej Kamiń­ski, Jūratė Kiaupienė, Colin Kidd, Val Kivel­son, Paul Knoll, Krzysz­tof Link-Len­czow­ski, Hen­ryk Litwin, Hen­ryk Lule­wicz, Allan Macin­nes, Karol Mazur, Michael Müller, Nata­lia Nowa­kow­ska, Micheál Ó Siochrú, Rimvy­das Petrau­skas, Ser­hii Plo­khy, Andrzej Rachuba, Mar­tyn Rady, John Robert­son, Ste­phen Rowell, Hie­nadź Saha­no­wicz, Min­dau­gas Šapoka, Alex Sto­ro­żyń­ski, Frank Sysyn, Artūras Vasi­liau­skas, Michelle Viise, Tho­mas Wünsch i Andrzej Zakrzew­ski. Naj­więk­szy oso­bi­sty dług, jak zawsze, zacią­gną­łem jed­nak u mojej żony Karin Frie­drich, która uświa­do­miła mi zna­cze­nie Prus Kró­lew­skich i wielu innych rze­czy. Ta książka nie mogłaby powstać bez niej. Cał­ko­wita obo­jęt­ność naszych dzieci, Tommy’ego i Anny, wobec tego pro­jektu poma­gała mi zacho­wać odpo­wied­nią per­spek­tywę.Przedmowa do wydania polskiego

* * *

Pisa­nie histo­rii czy­je­goś kraju jest zawsze znie­chę­ca­ją­cym zada­niem dla cudzo­ziemca, zwłasz­cza jeśli z owym kra­jem nie ma żad­nych powią­zań. Zada­nie to staje się jesz­cze bar­dziej znie­chę­ca­jące, jeśli chce się opi­sać dzieje wię­cej niż jed­nego kraju, szcze­gól­nie gdy kraje te nie zawsze pozo­sta­wały w naj­lep­szych sto­sun­kach i mają zupeł­nie odmienne wizje swo­jej wspól­nej histo­rii. Cza­sami histo­ryk może się poczuć jak czło­wiek, który na przy­ję­ciu mie­sza się do kłótni dwóch innych gości tylko po to, aby od obu usły­szeć, że powi­nien pil­no­wać wła­snego nosa.

Ta książka została napi­sana przez kogoś, kto nie zamie­rzał pil­no­wać wła­snego nosa – czę­ściowo w nadziei, że pewien dystans do opi­sy­wa­nej mate­rii pozwoli uzy­skać nową per­spek­tywę, ale głów­nie dla­tego, iż opo­wieść przed­sta­wiona na jej kar­tach jest po pro­stu tak inte­re­su­jąca, a do tego pra­wie zupeł­nie nie­znana poza obsza­rem państw suk­ce­syj­nych unii pol­sko-litew­skiej. A zatem na jed­nym pozio­mie książka ta powstała dla czy­tel­nika nie­po­lskiego, aby wyja­śnić mu, dla­czego pro­ces for­mo­wa­nia się unii pol­sko-litew­skiej był też istotny, a przy oka­zji zasta­no­wić się, jakie płyną z niego wnio­ski na temat dzie­jów Europy w bar­dziej ogól­nym sen­sie. Wiele opo­wie­dzia­nych tutaj histo­rii będzie zna­nych pol­skim czy­tel­ni­kom, ale warto raz jesz­cze przed­sta­wić je gronu odbior­ców, które ich nie zna. Jak zauwa­żył bowiem kie­dyś pewien słynny saty­ryk, nie ma dobrych ani złych dow­ci­pów – dobre dow­cipy to wyłącz­nie te, któ­rych publicz­ność jesz­cze nie sły­szała. Ta książka nie jest jed­nak prze­zna­czona wyłącz­nie dla nie­po­lskiego czy­tel­nika. Została napi­sana czę­ściowo dla­tego, że im wię­cej jej autor czy­tał o powsta­wa­niu unii pol­sko-litew­skiej, tym bar­dziej było dla niego nie­ja­sne, dla­czego i w jaki spo­sób została ona zawarta, a czę­ściowo dla­tego, że czuł, iż kwe­stii tej trzeba się ponow­nie przyj­rzeć w świe­tle licz­nych nowych badań, jakie prze­pro­wa­dzono od czasu uka­za­nia się ostat­niej zna­czą­cej syn­tezy na ten temat, a mia­no­wi­cie kla­sycz­nego dzieła Oskara Halec­kiego, opu­bli­ko­wa­nego pod koniec Wiel­kiej Wojny, gdy na oce­nie unii pol­sko-litew­skiej mocno cią­żyły względy bie­żą­cej poli­tyki.

Naj­więk­szą prze­szkodą, przed którą staje każdy histo­ryk piszący o unii pol­sko-litew­skiej, jest to, że patrzy się na nią z per­spek­tywy póź­niej­szych wyda­rzeń. Spo­sób, w jaki skoń­czyła się ta unia, suge­ro­wał kolej­nym poko­le­niom histo­ryków, że była ona nie­uda­nym przed­się­wzię­ciem, i prze­ko­na­nie to rzu­to­wało na ich nasta­wie­nie do niej. Dla­tego pokusa wyko­rzy­sta­nia tej prze­wagi, jaką daje wie­dza o tym, co nastą­piło potem, i opi­sy­wa­nia dzie­jów unii pol­sko-litew­skiej w uję­ciu tele­olo­gicz­nym oka­zy­wała się nie­mal nie do odpar­cia. Rozu­mo­wa­nie w myśl zasady _post hoc, ergo prop­ter hoc_ ni­gdy jed­nak nie było prze­ko­nu­jące, jak zostało to sub­tel­nie wyka­zane w jed­nej z naj­za­baw­niej­szych ksią­żek poświę­co­nych histo­rii Anglii, nad którą – podob­nie jak nad dzie­jami unii jagiel­loń­skiej pióra Halec­kiego – wisiał cień Wiel­kiej Wojny. _1066 and All That. A Memo­ra­ble History of England, Com­pri­sing All the Parts You Can Remem­ber Inc­lu­ding One Hun­dred Good Things, Five Bad Kings and Two Genu­ine Dates_ (_Rok 1066 i cała reszta. Pamiętna histo­ria Anglii, zawie­ra­jąca wszystko to, co możesz zapa­mię­tać, w tym setkę Dobrych Rze­czy, pię­ciu Złych Kró­lów i dwie Auten­tyczne Daty_) nie została napi­sana przez zawo­do­wego histo­ryka, ale przez dwóch nauczy­cieli histo­rii – a mia­no­wi­cie Wal­tera C. Sel­lara i Roberta J. Yeat­mana. Od uka­za­nia się w 1930 roku ta bar­dzo zabawna książka nie znika z pó­łek księ­gar­skich, cho­ciaż zapewne tylko Anglik jest w sta­nie pojąć wszyst­kie zawarte w niej żarty. Roz­po­czyna się ona od „Obo­wiąz­ko­wej przed­mowy”, w któ­rej możemy prze­czy­tać, że: „Histo­ria to nie to, co myśla­łeś, _ale to, co z niej pamię­tasz_. Cała reszta histo­rii unie­waż­nia samą sie­bie”. Dalej auto­rzy deli­kat­nie naśmie­wają się z tego, co w latach 20. XX wieku Anglicy pamię­tali ze swo­jej histo­rii, opie­ra­jąc się na nie­zro­zu­mie­niach, błęd­nych mnie­ma­niach i na wpół prze­tra­wio­nych fak­tach, które Sel­lar i Yeat­man znali z wypra­co­wań swo­ich uczniów i któ­rych mieli oka­zję słu­chać w odwie­dza­nych przez sie­bie barach oraz klu­bach. .

_Rok 1066 i cała reszta_ zawiera jed­nak rów­nież pewne poważne prze­sła­nie. Narody pamię­tają ze swo­jej histo­rii tylko to, co chcą pamię­tać, a to, o czym zapo­mi­nają, cza­sami nie powinno wcale pójść w zapo­mnie­nie. Sel­lar i Yeat­man kpią z tego, co Anglicy posta­no­wili zapamię­tać z wła­snej histo­rii w jej klu­czo­wym momen­cie. Naśmie­wają się z tego, co sir Her­bert But­ter­field ochrzcił wigow­ską wer­sją dzie­jów, czyli z tele­olo­gicz­nej, libe­ral­nej wizji postępu, któ­rej naj­słyn­niej­szym pro­pa­ga­to­rem był Tho­mas Babing­ton Macau­lay. _Rok 1066 i cała reszta_ przed­sta­wia zatem przy­jemną histo­ryjkę, zgod­nie z którą całość dzie­jów ma sta­no­wić pro­ces pro­wa­dzący nie­uchron­nie do triumfu anglo-ame­ry­kań­skiej kul­tury poli­tycz­nej i anglo-ame­ry­kań­skich war­to­ści. Ta opo­wieść zaczyna się sło­wami „W daw­nych cza­sach, gdy Rzy­mia­nie byli «Szczy­to­wym Naro­dem» dzięki swo­jemu kla­sycz­nemu wykształ­ce­niu itd.”, następ­nie mówi o tym, jak Anglicy stali się „Szczy­to­wym Naro­dem” w XVIII wieku, i koń­czy w roku 1919 trak­ta­tem wer­sal­skim, który „posta­no­wił, że powinno być znacz­nie wię­cej kra­jów. To była Zła Rzecz, bo przez to jest wię­cej do nauki z geo­gra­fii”. Ostatni roz­dział książki Sel­lara i Yeat­mana jest krótki, ponie­waż składa się z jed­nego tylko dow­cipu: „Szczy­to­wym Naro­dem została więc Ame­ryka i Histo­ria doszła do końca”.

Histo­ria oczy­wi­ście nie cał­kiem doszła do końca, ale jak dobrze o tym wie­dzieli Sel­lar i Yeat­man, nie jest ona żad­nym pro­ce­sem tele­olo­gicz­nym, w któ­rym posta­cie i wyda­rze­nia można oce­niać jako „Dobre Rze­czy” lub „Złe Rze­czy”, sto­sow­nie do tego, czy przy­śpie­szają lub wstrzy­mują pro­ces postrze­gany przez jakie­goś histo­ryka jako „Dobrą Rzecz”, i to bez względu na to, czy pro­ce­sem tym będzie uko­chana przez XIX-wiecz­nych histo­ry­ków ame­ry­kań­skich dok­tryna „obja­wio­nego prze­zna­cze­nia” Sta­nów Zjed­no­czo­nych, czy triumf socja­li­zmu zapo­wia­dany przez Karola Marksa, czy rze­komo decy­du­jące zwy­cię­stwo zachod­niej demo­kra­cji obwiesz­czone przez Fran­cisa Fukuy­amę w jego _Końcu histo­rii_. Ta pokusa tele­olo­gicz­nego podej­ścia jest szcze­gól­nie silna w odnie­sie­niu do histo­rii Pol­ski, ale ponie­waż dzieje unii pol­sko-litew­skiej rze­czy­wi­ście „doszły do końca” w 1795 roku, w tym przy­padku pro­ble­mem nie jest opty­mi­styczna tele­olo­gia wigow­skiej wizji dzie­jów czy dok­tryny „obja­wio­nego prze­zna­cze­nia”, lecz tele­olo­gia nega­tywna, która oce­nia wszyst­kie czyny osób zawie­ra­ją­cych unię pol­sko-litew­ską z per­spek­tywy czasu i wie­dzy o tym, jak ta histo­ria się skoń­czyła.

Takie podej­ście wiąże się jed­nak z ryzy­kiem wygła­sza­nia ana­chro­nicz­nych opi­nii na temat moty­wa­cji i dzia­łań ludzi z prze­szło­ści oraz obwi­nia­nia ich o to, że cze­goś nie prze­wi­dzieli, cho­ciaż nie mogli. Książka ta jest próbą zro­zu­mie­nia owych moty­wa­cji i dzia­łań w kon­tek­ście ich uwa­run­ko­wań, aby wyja­śnić, dla­czego unia owa została zawarta, i to w takiej a nie innej for­mie, a koń­czy się unią lubel­ską, która utrwa­liła zwią­zek Pol­ski i Litwy w kształ­cie mają­cym prze­trwać – z drob­nymi popraw­kami – aż do roz­bio­rów. Zgłę­bia ona pro­ces two­rze­nia unii pol­sko-litew­skiej z punktu widze­nia wszyst­kich ludów, które w nim uczest­ni­czyły, i prze­ko­nuje, że wszyst­kie te ludy miały duży wkład w jej osta­teczną formę. Wresz­cie książka ta sta­nowi ele­ment szer­szej próby zasu­ge­ro­wa­nia, iż histo­rycy gene­ral­nie nie poświę­cali dosta­tecz­nie dużo uwagi zagad­nie­niu unii poli­tycz­nych w ogól­no­ści, uzna­jąc raczej, że cen­tral­nym zagad­nie­niem poli­tycz­nych dzie­jów nowo­żyt­nych było budo­wa­nie pań­stwa naro­do­wego.

Ten prze­kład opiera się na anglo­ję­zycz­nym wyda­niu w mięk­kiej opra­wie, które uka­zało się w 2018 roku i zawie­rało drobne korekty oraz poprawki. Autor chciałby podzię­ko­wać wydaw­nic­twu Rebis za moż­li­wość przed­sta­wie­nia swo­ich argu­men­tów pol­skiemu czy­tel­ni­kowi, a w szcze­gól­no­ści wyra­zić swoją wdzięcz­ność Toma­szowi Fie­dor­kowi za jego impo­nu­jącą sta­ran­ność i przy­kła­da­nie wagi do szcze­gó­łów przy tłu­ma­cze­niu tak zło­żo­nego dzieła.

ROBERT FROST

Aber­deen, czer­wiec 2018Spis skrótów

* * *

AA _Akta Alek­san­dra króla pol­skiego, wiel­kiego księ­cia litew­skiego itd. (1501–1506)_, red. Fry­de­ryk Papée, Kra­ków 1927
------------------- ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
AF „Alt­preus­si­sche For­schun­gen”
AHR „Ame­ri­can Histo­ri­cal Review”
_Anna­les_ Jan Dłu­gosz, _Anna­les seu cro­ni­cae inc­liti Regni Polo­niae_
APH „Acta Polo­niae Histo­rica”
ASP _Acten der Ständetage Preus­sens unter der Her­r­schaft des Deut­schen Ordens_
ASPK _Akta Sta­nów Prus Kró­lew­skich_
AT _Acta Tomi­ciana_
AU _Akta Unji Pol­ski z Litwą 1385–1791_, red. Sta­ni­sław Kutrzeba, Wła­dy­sław Sem­ko­wicz, Kra­ków 1932
AUNC „Acta Uni­ver­si­ta­tis Nico­lai Coper­nici”
AW „Ate­neum Wileń­skie”
AZR _Акты относящіеся къ исторіи Западной Россіи_

BCzart. Biblio­teka Ksią­żąt Czar­to­ry­skich w Kra­ko­wie
BHA „Беларускі Гістарычны Агляд”
BPG­dańsk Biblio­teka Gdań­ska Pol­skiej Aka­de­mii Nauk
BZH „Bia­ło­ru­skie Zeszyty Histo­ryczne”

CDMP _Codex diplo­ma­ti­cus Majo­ris Polo­niae_
CDP _Codex diplo­ma­ti­cus Polo­niae_
CDPr _Codex diplo­ma­ti­cus Prus­si­cus_
CESXV _Codex epi­sto­la­ris saeculi decimi quinti_
CEV _Codex epi­sto­la­ris Vitoldi magni ducis Lithu­aniae 1376–1430_, red. Antoni Pro­cha­ska, Kra­ków 1882
CIP _Cor­pus iuris polo­nici, Sec­tio­nis pri­mae: Pri­vi­le­gia sta­tuta con­sti­tu­tio­nes edicta decreta man­data regnum Polo­niae spec­tan­tia com­pre­hen­den­tis_, vol. III: _Annos 1506–1522 con­ti­nens_, red. Oswald Bal­zer, Kra­ków 1906
CPH „Cza­so­pi­smo Prawno-Histo­ryczne”

_Dniew­nik_ _Дневник Люблинского сейма 1569 года: Соеднинение Великаго Княжества Литовского с Королеством Польским,_ изд. М. Коялович, Peters­burg 1869
dod. doda­tek

EcHR „Eco­no­mic History Review”

HUS „Harvard Ukra­inian Stu­dies”

JGO „Jahrbücher für Geschichte Osteu­ro­pas”
JMH „Jour­nal of Modern History”
_Jus Polo­ni­cum_ _Jus Polo­ni­cum, codi­ci­bus vete­ri­bus manu­scrip­tis et edi­tio­ni­bus quibu­sque col­la­tis_, red. Jan Win­centy Bandt­kie, War­szawa 1831

KA _1385 m. rugpjūčio Krėvos Aktas_, red. Jūratė Kiaupienė, Vil­nius 2002
KH „Kwar­tal­nik Histo­ryczny”
KHKM „Kwar­tal­nik Histo­ryczny Kul­tury Mate­rial­nej”

LHS „Lithu­anian Histo­ri­cal Stu­dies”
LIM „Lie­tu­vos Isto­ri­jos Metraštis”
LIS „Lie­tu­vos Isto­ri­jos Stu­di­jos”
_Liu­blino unija_ _Liu­blino unija: idėja ir jos tęsti­nu­mas_, red. Liu­das Glemža, Ramunė Šmigelskyte-Stukienė, Vil­nius 2011
LSP „Litu­ano-Sla­vica Posna­nien­sia: Stu­dia Histo­rica”
LTSR­MAD „Lie­tu­vos TSR Mokslų Aka­de­mi­jos dar­bai”

MPH _Monu­menta Polo­niae Histo­rica_

NP „Nasza Prze­szłość”

ORP „Odro­dze­nie i Refor­ma­cja w Pol­sce”
OSP „Oxford Sla­vo­nic Papers”

PER „Par­lia­ments, Esta­tes and Repre­sen­ta­tion”
PH „Prze­gląd Histo­ryczny”
P&P „Past & Pre­sent”
PSB _Pol­ski Słow­nik Bio­gra­ficzny_, t. 1–49 (1935–)
PSRL _Полное Собрание Русских Летописей_
PW „Prze­gląd Wschodni”
PZ „Prze­gląd Zachodni”

RAU „Rocz­niki Aka­de­mii Umie­jęt­no­ści”
RAU­WHF „Roz­prawy Aka­de­mii Umie­jęt­no­ści: Wydział Histo­ryczno-Filo­zo­ficzny”
RDSG „Rocz­niki Dzie­jów Spo­łecz­nych i Gospo­dar­czych”
RG „Rocz­nik Gdań­ski”
RH „Rocz­niki Histo­ryczne”
RIB „Русская Историческая Библиотека”
_Rocz­niki_ Jan Dłu­gosz, _Rocz­niki czyli kro­niki sław­nego Kró­le­stwa Pol­skiego_
RSAU „Roz­prawy i Spra­woz­da­nia z posie­dzeń Wydziału Histo­ryczno-Filo­zo­ficz­nego Aka­de­mii Umie­jęt­no­ści”

SEER „The Sla­vo­nic and East Euro­pean Review”
SH „Stu­dia Histo­ryczne”
_Skar­biec_ _Skar­biec diplo­ma­tów papiez­kich, cesar­skich, kró­lew­skich, ksią­żę­cych, uchwał naro­do­wych, posta­no­wień róż­nych władz i urzę­dów posłu­gu­ją­cych do kry­tycz­nego wyja­śnie­nia dzie­jów Litwy, Rusi Litew­skiej i ościen­nych im kra­jów_, t. I–II, red. Ignacy Dani­ło­wicz, Wilno 1860–1862
SMHW „Stu­dia i Mate­riały do Histo­rii Woj­sko­wo­ści”
SPŚ _Spo­łe­czeń­stwo Pol­ski śre­dnio­wiecz­nej_
SR „Sla­vic Review”
SRP _Scrip­to­res Rerum Polo­ni­ca­rum_
SRPr _Scrip­to­res Rerum Prus­si­ca­rum_
SŹ „Stu­dia Źró­dło­znaw­cze”

TK „Teki Kra­kow­skie”

UAM Uni­wer­sy­tet imie­nia Adama Mic­kie­wi­cza w Pozna­niu
UIŻ „Український Iсторичний Журнал”
UPK _Urzęd­nicy Prus Kró­lew­skich_
UWXL _Urzęd­nicy cen­tralni i dostoj­nicy Wiel­kiego Księ­stwa Litew­skiego_

VC _Volu­mina Con­sti­tu­tio­num_
VL _Volu­mina Legum_

ZH „Zapi­ski Histo­ryczne”
ZNUJPH „Zeszyty Naukowe Uni­wer­sy­tetu Jagiel­loń­skiego: Prace Histo­ryczne”
ZO „Zeit­schrift für Ost­for­schung”
ZOF „Zeit­schrift für Ost­mit­te­leu­ropa-For­schung”
ZPL _Zbiór praw litew­skich_, red. A.T. Dzia­łyń­ski, Poznań 1841

ŹDU _Źró­dło­pi­sma do dzie­jów unii Korony Pol­skiej i W. X. Litew­skiego_, red. A.T. Dzia­łyń­ski, Poznań 1861Uwagi na temat pieniądza

* * *

Aż do 1569 roku Pol­ska i Litwa miały różną walutę, podob­nie jak Mazow­sze do 1529 roku i zie­mie pru­skie aż do usta­no­wie­nia ich unii mone­tar­nej z Pol­ską mię­dzy rokiem 1526 i 1530. Pol­scy monar­cho­wie bili rów­nież odrębne monety na Rusi Czer­wo­nej w XIV i XV wieku.

Wielki wpływ na pol­ski sys­tem mone­tarny w XIV wieku wywarły reformy prze­pro­wa­dzone w 1300 roku przez Wacława II cze­skiego, króla Pol­ski w latach 1300–1305, oraz wpro­wa­dze­nie zło­tych monet w Cze­chach w 1325 roku. W obiegu w Pol­sce był srebrny grosz pra­ski – któ­rego nazwa pocho­dzi od łaciń­skiego _dena­rius gros­sus_, czyli „gruby grosz” – a także złoty flo­ren cze­ski z tego okresu, po kur­sie około dwu­na­stu gro­szy za flo­rena. Reforma mone­tarna Wła­dy­sława Łokietka z 1315 roku wzo­ro­wała się w dużej mie­rze na przy­kła­dzie cze­skim. Od 1315 roku z jed­nej grzywny sre­bra, wyno­szą­cej około dwu­stu gra­mów, bito czter­dzie­ści osiem gro­szy; jed­nostka ta była też warta 576 dena­rów. W 1315 roku jeden grosz zawie­rał 3,6 grama sre­bra, co sta­no­wiło rów­no­war­tość gro­sza pra­skiego. W latach 1384–1386 za grosz pła­cono już szes­na­ście dena­rów, któ­rych z jed­nej grzywny wybi­jano 768.

Zawar­tość sre­bra w gro­szu stop­niowo spa­dała mię­dzy rokiem 1300 i 1530, pol­ski grosz zaś zna­cząco stra­cił na war­to­ści w porów­na­niu ze swym cze­skim odpo­wied­ni­kiem: o ile w latach 1300–1310 oba zawie­rały 3,6 grama sre­bra, to w latach 1400–1410 pol­ski grosz zawie­rał 1,38 grama sre­bra w porów­na­niu z 1,75 grama w gro­szu pra­skim, a w roku 1530 było to już odpo­wied­nio 0,77 grama i 1,18 grama. Grzywna pozo­stała jed­nostką roz­li­cze­niową.

Łokie­tek i jego syn Kazi­mierz III Wielki (1333–1370) bili złote dukaty, przy­pusz­czal­nie przede wszyst­kim dla celów repre­zen­ta­cyj­nych, lecz głów­nymi zło­tymi mone­tami będą­cymi w obiegu w Pol­sce długo jesz­cze pozo­sta­wały dukaty cze­skie i węgier­skie. Za cza­sów Jana I Olbrachta (1492–1501) pro­blemy wywo­łane waha­niami kur­sów sre­bra i złota dopro­wa­dziły do nie­zde­cy­do­wa­nej reformy mone­tar­nej, któ­rej pod­sta­wo­wym osią­gnię­ciem było wpro­wa­dze­nie nowej zło­tej monety, a mia­no­wi­cie rów­nego duka­towi pol­skiego zło­tego (_flo­re­nus polo­ni­cus_ lub _aureus polo­ni­cus_), któ­rego war­tość usta­lono na 30 gro­szy, cho­ciaż w 1505 roku pod­nie­siono ją do 32 gro­szy. Reforma mone­tarna Zyg­munta I Sta­rego z 1528 roku poło­żyła fun­da­menty pod sys­tem dwu­me­ta­lowy, który obo­wią­zy­wał przez resztę okresu wcze­sno­no­wo­żyt­nego. Usta­no­wiła ona nowego dukata, ina­czej czer­wo­nego zło­tego. Od tej pory to złoty stał się jed­nostką roz­li­cze­niową; w 1528 roku jeden dukat, czyli czer­wony złoty, był wart 1½ zło­tego. W 1558 roku Zyg­munt August zwięk­szył wagę grzywny ze 198 do 202 gra­mów. Mię­dzy rokiem 1547 i 1571 czer­wony złoty był wart 54 gro­sze pol­skie.

W XV wieku Litwa przy­jęła od zakonu krzy­żac­kiego grzywnę cheł­miń­ską, która ważyła 191,29 grama. W 1500 roku 100 gro­szy litew­skich było war­tych odro­binę wię­cej niż 136 gro­szy pol­skich; po refor­mach Zyg­munta Sta­rego ten kurs zmie­nił się na 100 do 125. Przy obli­cze­niach mone­tar­nych na Litwie i Rusi czę­sto posłu­gi­wano się kopą, czyli jed­nostką miary ozna­cza­jącą sześć­dzie­siąt sztuk. I tak 100 kop gro­szy było warte 6000 gro­szy litew­skich.Uwagi na temat genealogii

* * *

Tablice gene­alo­giczne 1–3 spo­rzą­dzono na pod­sta­wie: Darius Baro­nas, Artūras Dubo­nis, Rimvy­das Petrau­skas, _Lie­tu­vos isto­rija_, t. III: _XIII a.–1385 m._, Vil­nius 2011, s. 338–339, 356–359; Ste­phen C. Rowell, _Lithu­ania Ascen­ding_, Cam­bridge 1994, tablice gene­alo­giczne 1–4; Леонтій Войтович, _Княжа доба на Русі: Портрети еліти_, Била Церква 2006 i _Удільні князівства Рюриковичів і Гедиміновичів у XII–XIV ст._, Львів 1996; Jan Tęgow­ski, _Pierw­sze poko­le­nia Gie­dy­mi­no­wi­czów_, Poznań–Wro­cław 1999, tabela 1, s. 304–305. Dokładna kolej­ność oraz liczba dzieci Gie­dy­mina, Olgierda i Kiej­stuta są przed­mio­tem pew­nych kon­tro­wer­sji. W odnie­sie­niu do dzieci Olgierda przy­ją­łem tra­dy­cyjny pogląd, iż Andrzej połocki był naj­star­szym jego synem z pierw­szego mał­żeń­stwa, Joga­ila/Jagiełło zaś naj­star­szym synem z dru­giego mał­żeń­stwa. Takiego zda­nia są rów­nież Rowell i Niko­dem. Tęgow­ski oraz _Lie­tu­vos isto­rija_ w tomie trze­cim na stro­nach 356–357 przed­sta­wiają inny pogląd. Kolej­ność i daty uro­dze­nia dzieci Olgierda podaję za: Jaro­sław Niko­dem, _Data uro­dze­nia Jagiełły. Uwagi o star­szeń­stwie synów Olgierda i Julianny_, „Gene­alo­gia”, t. XII, 2000, s. 23–49. Pełne omó­wie­nie tego pro­blemu patrz Roz­dział 8.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij