- W empik go
ON - ebook
ON - ebook
Czy moje życie ma sens? Pytanie, które pojawia się w życiu każdego z nas i które wzbudza tęsknotę za tym, by być kimś więcej niż jesteśmy i by było coś więcej niż tu i teraz. Poezja niniejszego tomiku zaprasza do wglądu w serce i życie człowieka, który żyje prawdą o czymś co przekracza pojęcia doczesności. Ponieważ okazuje się, iż ponad chmurami burz nieustannie świeci słońce, a życie spoczywa w najdoskonalszych dłoniach Tego, który zapewnia szczęśliwą przyszłość tym, którzy w Niego wierzą.
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8324-631-4 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jest jedyną Drogą, Prawdą i Życiem.
Nasze istnienie tu i teraz jest podróżą do wieczności i to od naszych wyborów zależy, która część nieskończoności nam przypadnie.
Bóg dwa tysiące lat temu na krzyżu za murami Jerozolimy, poniósł tragiczne konsekwencje naszego grzechu.
I zmartwychwstał!
Po to byś Ty i ja żył. Przede wszystkim poza granicami śmierci.
ON jest święty, nieodgadniony, wszechpotężny. Stwórca wszystkiego co widzialne i niewidzialne. Dzięki Niemu całość stworzenia trwa.
Lecz to Jego miłość spowodowała wieczne zmiany i otworzyła drzwi do Ojca. Każdemu kto w Niego uwierzy.
Utwory niniejszego tomiku są konsekwencją nowego życia w NIM.
I choć podążanie za Mistrzem czasami prowadzi przez mroczne doliny, to nad nimi nieustannie świeci słońce.
A ON sam trzyma swoje dzieci w swoich dłoniach.
Poczuj się zachęcony do tego, by już dzisiaj iść w stronę życia
i prawdy. W Jego ramiona,
JEZUSA CHRYSTUSA
ON czeka!Półka
Tak wiszę sobie
Nogami dyndając
Tysiąc pięćdziesiąt stóp nad przepaścią
Przyczepiony
Do malutkiej
Skalnej półki mego życia
Trzymam się
Już tylko
Koniuszkami
Bólem zsiniałych
Palców
W górach
Wyimaginowanych ambicji
Niezrealizowanych marzeń
Nad wyraz rzeczywistych problemów
Wiszę sobie
Tysiąc pięćdziesiąt stóp
Nad przepaścią
Z perspektywą rozbicia się
Na kawałki
O dno
W mej głowie od lat
Przerażający miłością
Sięgający poza wyobrażenia głos
Szepcze
Zostaw to!
Skacz
Prosto w me ramiona!
Po latach
Wiszenia sobie
Na wysokości
Tysiąca pięćdziesięciu stóp
Nad przepaścią
Zsiniałe z bólu palce
Odmówiły posłuszeństwa
Przerażenie
Odmawia memu gardłu krzyk!
Śmiertelny szum
Zagłusza rozpacz zostawianego życia!
W perspektywie rozbicia na kawałki
Nagle
Pojawia się ulga
I mała iskra nadziei
Że mnie…
Złapiesz!
Na dnie
Tysiąca pięćdziesięciu stóp
Przerażającej przepaści mojego życia
Złapałeś mnie w swe ramiona!
W Tobie
Zacząłem nareszcie
Żyć