Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Opowieści ludowe Bengalu - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Format:
EPUB
Data wydania:
8 maja 2025
39,90
3990 pkt
punktów Virtualo

Opowieści ludowe Bengalu - ebook

Jeden z najbarwniejszych zbiorów baśni z krainy Bengalu

Śiwa – jeden z trzech głównych bogów hinduizmu. Durga i Kali – boginie będące różnymi wcieleniami Śiwy. Lakszmi – małżonka Wisznu, bogini szczęścia, bogactwa i pomyślności. Śani – bóstwo utożsamiane z planetą Saturn, przynoszące ludziom cierpienie, jeśli nie wywiązują się ze swoich obowiązków. Te i wiele innych bóstw pojawiających się na kartach Opowieści ludowych Bengalu w hinduizmie odgrywają rolę kluczową, podobnie zresztą jak rakszasy, demony zwane zjadaczami surowego mięsa, czy też duchy i zjawy, zarówno te przychylne człowiekowi, jak i złowieszcze.

Zawarte w książce baśnie i legendy zawierają wspaniały obraz hinduskiego społeczeństwa klasowego i kastowego, pozwalają wejść do świata bengalskiego hinduizmu, a jednocześnie dają bardzo szeroki obraz zwyczajów i obyczajów związanych z życiem codziennym regionu. Ukazują także szereg ceremonii oraz obrzędów związanych z narodzinami i śmiercią. A wszystko to ujęte w sposób, który zachwyci zarówno młodszego, jak i starszego czytelnika.

Kategoria: Inne
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-68364-64-4
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

W serii „Wierzenia i zwyczaje” do tej pory ukazały się:

W kręgu upiorów i wilkołaków – Bohdan Baranowski

Pożegnanie z diabłem i czarownicą – Bohdan Baranowski

O hultajach, wiedźmach i wszetecznicach – Bohdan Baranowski

Żywoty diabłów polskich – Witold Bunikiewicz

Polska demonologia ludowa – Leonard J. Pełka

Procesy czarownic w Polsce – Bohdan Baranowski

Śladami pierwotnych wierzeń – Leonard J. Pełka

W imię trzech diabłów – Dieter Breuers

Młot na czarownice – Heinrich Kramer, Jacob Sprenger

Młot na czarownice. Pars tertia – Heinrich Kramer, Jacob Sprenger

U stóp słowiańskiego parnasu – Leonard J. Pełka

Błazen – Mirosław Słowiński

Diabeł w kulturze polskiej – Michał Rożek

Ludzie gościńca – Bohdan Baranowski

Nauki tajemne w dawnej Polsce – Roman Bugaj

Czarownicom żyć nie dopuścisz – Jacek Wijaczka

Rytuały, obrzędy, święta – Leonard J. Pełka

Mitologia słowiańska i polska – Aleksander Brückner

Szatan i demony – Aleksander R. Michalak

Świat Słowian – Leonard J. Pełka

Słowiańskie baśnie i bajki – Mieczysław Rościszewski

Kwaidan. Demony japońskiego folkloru – Lafcadio Hearn

Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego – Henryk Biegeleisen

Wojownicy i wilkołaki – Leszek P. Słupecki

Czarownica i czarnoksiężnik – Tomasz Specyał

Starożytna Litwa. Ludy i bogi – Aleksander Brückner

Tajemna strona świąt – Linda Raedisch

Sanktuaria słowiańskie – Bogusław Gierlach

Baśnie wschodniosłowiańskie – Iwona Czapla

Bogowie Germanów – Georges Dumézil

Baśnie koreańskie – William Elliot Griffis

Szamanizm – Andrzej Szyjewski

Helmolda Kronika Słowian – Jerzy Strzelczyk

Od Prasłowian do Polaków – Jerzy Strzelczyk

Legendy Indian Ameryki Północnej – W.T. Larned, W.W. Gibbins

Baśnie chińskie – Richard Wilhelm

Lecznictwo ludu polskiego – Henryk Biegeleisen

Legendy i baśnie krymskotatarskie – Iwona Czapla

Mitologia sumeryjska – Przemysław Kulczak

Zapomniane narody Europy – Jerzy Strzelczyk

Opowieści ludowe Bengalu – Lal Behari DayWSTĘP

Elżbieta Walter

Pod względem historycznym i geograficznym Bengal to niemal w całości nizinna kraina rozciągająca się pomiędzy Himalajami i Zatoką Bengalską, leżąca w delcie Gangesu i Brahmaputry w północno-wschodnim regionie subkontynentu indyjskiego. Jest to obszar niezliczonych rzek, które zawsze odgrywały i nadal odgrywają ogromną rolę w życiu tamtejszych mieszkańców: dostarczają wody i pożywienia, nanoszą żyzny muł i stanowią drogę transportu.

Ze względu na swoje położenie na dalekim wschodnim krańcu subkontynentu indyjskiego Bengal został stosunkowo późno zasiedlony przez Ariów – plemiona pasterskie, które przybyły do Indii z północnego zachodu w drugim tysiącleciu przed naszą erą. Upłynęło kilkanaście wieków, zanim aryjscy przybysze posuwający się na wschód opanowali obszar delty Gangesu i Brahmaputry, dzięki czemu Bengal zachował wiele odrębnych, niearyjskich cech; odmiennie też przebiegał jego rozwój kulturalny.

Pod względem etnicznym jest to kraina niejednorodna. Zamieszkują ją w większości Bengalczycy, ale też spore grupy rdzennej ludności zaliczanej do różnych plemion mówiących własnymi językami. Nazywa się ich adiwasi (dosł. pierwsi mieszkańcy).

Bengal był zawsze ściśle związany z dziejami całego subkontynentu indyjskiego. Położenie na uboczu sprawiało jednak, że w przeszłości władcy tej krainy tylko formalnie uznawali zwierzchnictwo Delhi i rządzili samodzielnie. Obecność muzułmanów w Bengalu datuje się już na początek XIII wieku, ale dopiero pod koniec XVI wieku za panowania Akbara, największego władcy z dynastii Wielkich Mogołów, Bengal włączono do imperium. Pod rządami Mogołów Bengal rozkwitał gospodarczo, rozwijał się handel, kwitło rzemiosło, głównie wytwórczość tekstylna, a muślin bengalski był jednym z najbardziej cenionych materiałów na świecie.

Od połowy XVII wieku rozpoczyna się w Bengalu okres wpływów europejskich. Powstała w 1600 roku brytyjska Kompania Wschodnioindyjska zyskiwała coraz większe uprawnienia polityczne, wykorzystując wewnętrzne rozbicie Bengalu i rywalizację lokalnych władców. Z czasem zrujnowała handel i rzemiosło tej prowincji, a także wyniszczyła rolnictwo przez zbyt wysokie i bezwzględnie egzekwowane podatki. Bengal najwcześniej doświadczył skutków rządów angielskich. Niegdyś bogaty i kwitnący, stał się prowincją nędzarzy. Los Bengalu podzieliły wkrótce całe Indie.

Od Bengalu zaczął się podbój kolonialny Indii, ale również tam narodził się najpierw ruch o charakterze narodowowyzwoleńczym, który doprowadził w końcu do uzyskania przez Indie niepodległości po blisko dwustu latach zależności kolonialnej. Przez cały XIX wiek Bengal odgrywał dominującą rolę w życiu Indii Brytyjskich. Powszechne stało się też wtedy powiedzenie: „To, co Bengal myśli dzisiaj, Indie zrobią jutro”, oddające trafnie przywództwo tej prowincji w życiu politycznym i kulturalnym. (Warto wspomnieć, że Bengalczykami jest trzech indyjskich noblistów.)

Rok 1947 przyniósł Indiom, jak też Bengalowi niepodległość, ale zarazem i rozbicie, będące wynikiem politycznego podziału Indii Brytyjskich przy zastosowaniu kryterium religijnego. Wtedy to zachodnia część Bengalu, z przewagą ludności wyznającej hinduizm, przypadła Indiom, natomiast wschodnia – z przewagą ludności muzułmańskiej, weszła w skład Pakistanu jako Pakistan Wschodni. W taki oto sposób kraina mająca wspólną bogatą historię, tradycje i kulturę, kraina, której ludność mówiła tym samym językiem, została podzielona pomiędzy dwa państwa. Po wojnie o niepodległość w 1971 roku Pakistan Wschodni przeobraził się w nowe niezależne państwo Bangladesz.

Obecnie historyczny Bengal obejmuje terytorium dwóch państw: Indii – ta część nosi nazwę administracyjną Bengal Zachodni, a jego stolicą jest Kalkuta, od 2001 roku nosząca oficjalną nazwę Kolkata. Druga część Bengalu to Bangladesz (Ludowa Republika Bangladeszu) ze stolicą w Dhace.

Powierzchnia całego Bengalu wynosi ok. 215,5 tys. km2, co stanowi mniej więcej dwie trzecie terytorium Polski. Jej większa część, czyli 144 tys. km2, znajduje się na terytorium Bangladeszu i tam też mieszka większość Bengalczyków, według danych z 2024 roku są to 174 mln. Stan Bengal Zachodni o powierzchni 88,7 tys. km2 zamieszkuje 91 mln ludzi (według spisu powszechnego w 2011 roku, danych ze spisu w 2021 roku jeszcze nie opublikowano). Oprócz Bengalczyków w Bengalu Zachodnim mieszka 40 społeczności plemiennych (największe to Munda, Oraon, Bhumidź), liczących ok. 5,3 mln ludzi, co stanowi 5,5% ludności stanu. Z kolei Bangladesz zamieszkuje 27 grup ludności plemiennej w liczbie 1,65 mln ludzi, co stanowi 1% ludności kraju; największe grupy to plemiona Ćakma i Marma.

Kryterium religijne będące przyczyną podziału Bengalu w 1947 roku jest widoczne do dziś. W Bengalu Zachodnim mieszka 70,5% wyznawców hinduizmu i 27% muzułmanów, w Bangladeszu 91% ludności stanowią muzułmanie (głównie sunnici), wyznawcy hinduizmu zaś to zaledwie 7%.

Język, którym mówią Bengalczycy, mieszkańcy zarówno indyjskiego stanu Bengal Zachodni, jak i Bangladeszu, to język bengalski (bangla) – jeden z najlepiej rozwiniętych języków indoeuropejskich Indii, którego początki sięgają X wieku. Jest to (wraz z językiem asamskim) najbardziej wysunięty na wschód język z rodziny indoeuropejskiej. Literatura bengalska jako jedyna na subkontynencie może się poszczycić indyjskim laureatem literackiej Nagrody Nobla. Otrzymał ją w 1913 roku Rabindranath Tagore za zbiór pieśni Gitanjali. Pieśni ofiarne.

Według danych z 2024 roku językiem bengalskim mówi 237 milionów ludzi, co sprawia, że pod względem liczby użytkowników zajmuje on drugie miejsce w Indiach, czwarte w Azji i piąte na świecie.

Warto wspomnieć, że grupę etniczną mieszkańców całego historycznego Bengalu oraz indyjskiego stanu Bengal Zachodni nazywa się w terminologii polskiej Bengalczykami, natomiast obywateli państwa Bangladesz – Banglijczykami.

Autor Opowieści ludowych Bengalu, Lal Behari Day (1824–1894), był Bengalczykiem. Urodził się w wiosce Sonapalasi w dystrykcie Burdwan (Bordhoman) w niezamożnej rodzinie hinduskiej należącej do kasty kupieckiej. Jego ojciec Radhakanta był drobnym brokerem wekslowym w Kalkucie. Zdając sobie sprawę ze znaczenia angielskiego wykształcenia dla kariery i poprawy statusu materialnego w Indiach Brytyjskich, wysłał syna do bezpłatnej szkoły w General Assembly’s Institution (Instytucja Zgromadzenia Ogólnego) założonej w 1830 roku przez szkockiego misjonarza Alexandra Duffa i przekształconej później w istniejący do dziś Scottish Church College. Angielskie wykształcenie było dla Radhakanty ważniejsze niż ryzyko konwersji syna na chrześcijaństwo. Po latach nauki Lal Behari Day w 1843 roku faktycznie przeszedł na chrześcijaństwo, a następnie w 1851 roku uzyskał święcenia kapłańskie i został duchownym prezbiteriańskim.

Lal Behari Day był nie tylko misjonarzem i pastorem Kościoła Szkocji, ale także nauczycielem, pisarzem, dziennikarzem oraz wydawcą trzech czasopism – dwóch angielskich („Bengal Magazine”, „Hooghly College Magazine”) i jednego w języku bengalskim („Arunoday”).

Jego pierwszy utwór literacki to napisana po bengalsku nowela Ćandramukhir upakhjan (Opowieść o Ćandramukhi), w której pojawia się wzmianka o konwersji. Początkowo w 1856 roku publikowano ją w odcinkach w czasopiśmie „Arunoday”, a w 1859 roku została wydana z pewnymi zmianami w fabule w formie książki.

Druga książka Lal Behariego Daya Govinda Samanta or the History of the Bengal Raiyat (Gowinda Samanta, czyli historia bengalskiej rebelii) to utwór w języku angielskim, napisany na konkurs ogłoszony w 1871 roku przez radżę Uttarpary (posiadłość w pobliżu Kalkuty), który zaoferował nagrodę za najlepszą powieść w języku bengalskim lub angielskim, ilustrującą „życie społeczne i domowe ludności wiejskiej i klasy robotniczej Bengalu”.

Tą powieścią, opublikowaną później w 1874 roku pod tytułem Bengal Peasant Life, Lal Behari Day zdobył nie tylko nagrodę, ale także sławę i duże uznanie czytelników zarówno w Indiach, jak i w Anglii.

Prowadząc na wsiach bengalskich działalność misyjną, zaczął zbierać bengalskie opowieści ludowe. W latach 1875–1878 kilka z nich opublikował w „The Bengal Magazine”. W formie książki zebrano je i wydano drukiem dopiero w 1883 roku. W opowieściach publikowanych w czasopiśmie autor zamieszczał wszelkie szczegóły dotyczące źródła każdej opowieści, podając osobę, która mu ją przekazała, czas i miejsca. W edycji książkowej z tego zrezygnował.

Książkę Day zadedykował swojemu mentorowi – Sir Richardowi Carnacowi Temple’owi, kapitanowi Bengal Staff Corps, członkowi Królewskiego Instytutu Antropologicznego, który „zasugerował mu pomysł zebrania tych opowieści i który tak wiele zrobił dla sprawy indyjskiego folkloru ”.

W kolejnym wydaniu zbioru w 1912 roku dodano 32 ilustracje autorstwa słynnego angielskiego malarza i rysownika Warwicka Goble’a (1862–1943) znanego z ilustrowania klasyki baśni z różnych stron świata; ilustrował m.in. baśnie braci Grimm, baśnie japońskie, przygody Odyseusza, a nawet powieść science fiction. Ilustracje nie oddają jednak atmosfery i kultury Bengalu, a stylem przypominają raczej miniatury mogolskie i radżasthańskie.

Niniejsza książka należy do wchodzącego w obręb folkloru gatunku literatury ludowej, anonimowej twórczości, której powstania ani autora nie da się określić, przekazywanej ustnie od zamierzchłej przeszłości z pokolenia na pokolenie i dopiero później zapisanej przez badaczy i naukowców. W literaturze zachodniej zalicza się do niej różnego rodzaju pieśni ludowe, baśnie, legendy, klechdy, opowieści krążące wśród ludu i będące częścią ważnych momentów jego codziennego życia i pracy.

Podobnie jest w literaturze indyjskiej. W języku bengalskim najpopularniejszymi terminami na określenie tego typu twórczości ludowej są: baśń (rupkatha) i opowieść ludowa (upakatha). Będziemy tu używać tych terminów wymiennie.

Ogromna zasługa Lal Behariego Daya polega na tym, że Opowieści ludowe Bengalu jego autorstwa są w dziejach literatury bengalskiej pierwszą publikacją podejmującą próbę zachowania dziedzictwa kulturowego Bengalu poprzez spisanie ustnych opowieści ludowych tamtego regionu. I mimo że książka liczy już niemal półtora wieku, to wciąż pozostaje jednym z najbardziej reprezentatywnych zbiorów bengalskich opowieści ludowych. Warto wspomnieć, że w 1976 roku znana bengalska pisarka literatury dziecięcej Lila Majumdar przełożyła zbiór Lal Behariego Daya na język bengalski i opublikowała pod tytułem Banglar upakatha (Opowieści ludowe Bengalu). Biorąc pod uwagę to, że pierwotnym językiem opowieści był bengalski, historia zatoczyła koło i nastąpił tu jakby powrót do źródeł.

Opowieści ludowe należą w Indiach do nurtu folkloru, ustnej tradycji ludowej, rozwijającej się w Indiach w ciągu wieków poza obrębem literatury sanskryckiej.

Jest to tak zwana „mała tradycja”, a właściwie „małe tradycje” – przekazywane głównie ustnie z pokolenia na pokolenie przez zawodowych i niezawodowych opowiadaczy, zazwyczaj anonimowych, i rozpowszechniane w dziesiątkach, a nawet setkach lokalnych języków i dialektów.

Tym „małym tradycjom” ludowym przeciwstawia się „wielką tradycję”, klasyczną lub sanskrycką kulturę warstw wykształconych, rozpowszechnioną na terytorium całych Indii za pomocą tekstów spisanych w sanskrycie. Obejmuje ona teksty wedyjskie, rytualne, epopeje (Ramajanę i Mahabharatę), mitologię i panteon hinduizmu.

Trzeba jednak pamiętać, że obie te tradycje stale się przenikają i uzupełniają. I tak też jest w wypadku baśni bengalskich.

Mimo że czerpią one bezpośrednio ze źródeł kultury ludowej, nie oparły się przemożnym wpływom tradycji klasycznej – sanskryckiej. A ponieważ przekazicielami tradycji i wiedzy byli bramini – stan kapłanów i myślicieli – opowieści bengalskie noszą wyraźny wpływ hinduizmu oraz ideologii i obyczajowości bramińskiej.

Głównie na tym polega ich odmienność i egzotyka, gdyż jako gatunek epicki przypominają nasz rodzimy folklor, tak samo nie mają konkretnego czasu i miejsca akcji, tak samo występują w nich elementy magiczne i fantastyczne, a na końcu zło zawsze zostaje zwyciężone przez dobro.

Zasadniczo odmienne są jednak realia bengalskich baśni. Przedstawiają inny system społeczny, inną religię i inne środowisko naturalne. Zawierają wspaniały obraz hinduskiego społeczeństwa klasowego i kastowego.

Dzieli się ono tradycyjnie na cztery stany (warna): braminów – stan najwyższy, kapłański, tradycyjnych stróży i przekazicieli wiedzy religijnej i prawniczej, uprawnionych do odprawiania ofiar i celebrowania obrzędów religijnych, tworzących elitę kulturalną; kszatrijów – stan wojowników, których zadaniem była obrona w czasie wojny i sprawowanie rządów w czasie pokoju, stanowili więc elitę polityczną i militarną, do której należał król; wajśjów – stan ten tworzą rzemieślnicy, kupcy i rolnicy, oraz śudrów – warstwę służebną. Członków trzech pierwszych stanów uważano za „podwójnie urodzonych”, raz gdy przychodzili na świat, drugi raz po inicjacji. Później termin ten ograniczano często tylko do braminów.

Osobne miejsce zajmują niedotykalni – grupa ludzi poza systemem, pozbawiona wszelkich praw. Uważa się ich za nieczystych, a wszelki kontakt z nimi powoduje skalanie rytualne. Poza systemem znajduje się także ludność plemienna. W obrębie każdego stanu występują liczne podgrupy i kasty (dźati).

Życie jednostki określają bardzo dokładnie stan i kasta, w której się człowiek urodził. Nie należy mylić tych dwóch pojęć, w literaturze zachodniej określanych często błędnie jednym terminem kasta. Stany w Indiach, niezmienne w swej hierarchii, były zawsze cztery. Natomiast kasty, których jest kilka tysięcy, podlegają różnym fluktuacjom: jedne wymierają, w ich miejsce tworzą się nowe, zmienia się ich pozycja społeczna. Kasty są związane endogamią, wspólnotą stołu i wykonywanym zawodem.

Taką też strukturę społeczną przedstawiają baśnie bengalskie: bohaterami są najczęściej bramini, następnie radżowie, czyli władcy – pochodzący ze stanu kszatrijów, i kupcy, czyli wajśjowie. Od czasu do czasu, jakby na drugim planie, pojawiają się też przedstawiciele najniższego stanu – śudrów.

Widzimy też jednak, że bramin – uważany niemal za bóstwo w ludzkiej postaci – pomimo swojego ogromnego prestiżu jest nieraz w literaturze ludowej obiektem kpiny.

Bogowie w opowieściach Bengalu należą do panteonu hinduizmu. Najpotężniejsi z nich to Śiwa – jeden z trzech głównych bogów hinduizmu, o dwoistym charakterze, zawierający w sobie dobro i zło, a także wielki asceta; boginie Durga i Kali – różne wcielenia małżonki Śiwy (jesienią ku czci Durgi obchodzi się najważniejsze święto religijne w Bengalu – Durgapudźę); Lakszmi – małżonka Wisznu, bogini szczęścia, bogactwa i pomyślności. Są też i pomniejsi bogowie, jak Śani – bóstwo utożsamiane z planetą Saturn, przynoszące ludziom cierpienie, jeśli nie wywiązują się ze swoich obowiązków.

Ludowe opowieści bengalskie dają również bardzo szeroki obraz zwyczajów i obyczajów. Ukazują różne ceremonie i obrzędy związane z narodzinami i śmiercią, a także z zawieraniem małżeństwa: małżeństwa są prawie wyłącznie kojarzone przez rodzinę lub zawodowych swatów, na ojcu spoczywa – spędzający mu sen z powiek – obowiązek jak najwcześniejszego wydania córki za mąż, najlepiej przed osiągnięciem dojrzałości płciowej. A ponieważ zgodnie z zasadami hinduizmu wdowa nie może wyjść powtórnie za mąż – zamężna kobieta powinna dbać o to, aby jej mąż żył jak najdłużej.

Widzimy też, że częstym zjawiskiem – zwłaszcza wśród wyższych kast, była poligamia, stąd wynikają problemy zgodnego współżycia kilku małżonek, a także rywalizacja pomiędzy nimi, niekiedy bardzo ostra i okrutna. Inne częste wątki to: rywalizacja o względy rodziców pomiędzy rodzeństwem, jak też faworyzowanie jednego dziecka czy uniwersalny stereotyp złej macochy.

Charakterystyczny dla obyczajowości hinduskiej jest też występujący bardzo często w baśniach Bengalu motyw konieczności posiadania potomka – zwłaszcza syna (jego urodzenie traktowano jak obowiązek), który zapewnia ciągłość rodu, odprawia obrzędy pogrzebowe i zaduszne.

W opowieściach bengalskich nie mogło oczywiście zabraknąć postaci nadnaturalnych.

Często występują demony nazywane rakszasami – mówi się o nich, że są zjadaczami surowego mięsa. Pożerają ludzi, mogą przybierać dowolne postaci, udawać, że są kimś innym, mogą na przykład podszywać się pod prawowitych małżonków, charakteryzują się tym, że mówią przez nos i potrafią dowolnie wydłużać kończyny – przez co często zdradzają swą demoniczną naturę.

Pojawiają się też w bengalskich baśniach rozmaite zjawy i duchy – dobre i złe. Występują najczęściej przy drzewach, uważanych za szczególnie przyciągające i atrakcyjne. Niektóre ludziom pomagają, inne szkodzą. Dzielą się na różne kategorie – w jednej z baśni występuje zły duch śankhaćunni – zjawa kobiety, która zmarła za życia męża i podobna do białego prześcieradła czyhała zwykle głuchą nocą u stóp drzew na swe ofiary.

Mamy też opowieść o pomocnym ludziom brahmadajtji, duchu bramina, który umarł w stanie bezżennym.

Ciekawe, że chociaż w Bengalu były i nadal są bardzo popularne lokalne bóstwa ludowe, niewłączone do panteonu hinduizmu, takie jak bogini Ćandi, bogini węży Manasa, bogini Szaszthi opiekująca się małymi dziećmi, bogini ospy Śitala czy Dakszin Ram – bóstwo tygrysie, w zbiorze nie ma o nich żadnej wzmianki. To może oznaczać, że baśnie przeszły braminizację lub sanskrytyzację. Terminami tymi określa się proces, w wyniku którego wielka bramińska tradycja wartości społecznych wchłania lokalne tradycje rytuałów i ideologie.

To założenie może również potwierdzać fakt, że chociaż Bengal był przez wiele wieków pod wyraźnym wpływem islamu, w zbiorze Lal Behariego Daya nie ma najmniejszych wzmianek o islamie i kulturze islamu.

Niektóre z opowieści mogą się wydawać okrutne i krwawe. Okrutna śmierć spotyka demony, ale też ludzi, którzy popełnili haniebny czyn: najczęściej jest to pogrzebanie żywcem w dole wyłożonym ciernistymi gałęziami. Jest to chyba jednak tylko wrażenie powierzchowne, wynikające przede wszystkim z egzotyki scenerii. Literatura ludowa z europejskiego kręgu kulturowego również obfituje w obrazy okrucieństwa i przemocy. Przyzwyczajeni jednak od najmłodszych lat do krwawych baśni i podań często nie dostrzegamy ich moralnej wymowy. Potwierdzi to uważna lektura baśni Andersena czy braci Grimm.

Opowieści bengalskie są z całą pewnością egzotyczne dla europejskiego czytelnika, dotyczą bowiem całkiem odmiennej kultury, religii, obyczajów czy systemu wartości, operujących swoistym systemem pojęć i symboli. Dlatego też, oprócz niniejszego wstępu, tam, gdzie wydawało się to konieczne, dodatkowo wprowadzono w tekście przypisy przybliżające polskiemu czytelnikowi obraz bengalskiego folkloru i ułatwiające jego zrozumienie.

Opowiadacze baśni bengalskich zawsze kończyli swoją opowieść nonsensownym wierszykiem, mającym prawdopodobnie na celu rozbawienie słuchaczy.

Zaczyna się on rymowanym dwuwierszem (po bengalsku brzmi on następujaco: amar kothati phuralo, norte gaćti muralo), pozostała część się nie rymuje.

Jak napisał autor na końcu wstępu: „Co oznaczają te wersy, dlaczego powtarzają się na końcu każdej opowieści i jaki jest związek między poszczególnymi częściami, nie wiem. Być może całość jest ciągiem bzdur ułożonych po to, aby zabawić dzieci”.

I taki koniec mojej klechdy,

A liście szpinaku zwiędły.

Szpinaku, dlaczego zwiędłeś?

A dlaczego twoja krowa mnie skubie?

Krowo, dlaczego skubiesz szpinak?

A dlaczego twój pastuch mnie nie pasie?

Pastuchu, dlaczego nie pasiesz krowy?

A dlaczego twoja synowa nie daje mi jedzenia?

Synowo, dlaczego nie dajesz jedzenia?

A dlaczego moje dziecko płacze?

Dziecko, dlaczego płaczesz?

A dlaczego mrówka mnie gryzie?

Mrówko, dlaczego gryziesz?

Oj! Oj! Oj!

Wszystkie dane liczbowe pochodzą z 2024 roku z ogólnie dostępnych danych internetowych; dane demograficzne dotyczące Bengalu Zachodniego bazują na danych z indyjskiego spisu powszechnego (Census of India).

Lal Behari Day to angielski zapis jego bengalskiego imienia i nazwiska, które po bengalsku brzmi Lalbihari De.SEKRET ŻYCIA

Był raz radża, który miał dwie żony – rani Duo i rani Suo. Los jednak nie pobłogosławił ich potomstwem. Pewnego dnia u wrót pałacowych zjawił się świątobliwy żebrak z prośbą o jałmużnę. Gdy królowa Suo podeszła do bramy z garścią pełną ryżu, żebrak zapytał ją, czy ma dzieci. Usłyszawszy zaś przeczącą odpowiedź, odmówił przyjęcia datku, ręce kobiety niepobłogosławionej macierzyństwem są bowiem rytualnie nieczyste. Widząc wszakże łzy w oczach królowej, żebrak ofiarował jej lek przeciw bezpłodności.

– Weź to cudowne lekarstwo i zażyj je z sokiem wyciśniętym z kwiatu granatowca – pouczył ją – a we właściwym czasie powijesz syna. Chłopiec będzie urodziwy jak kwiat granatowca. Nadasz mu przeto imię Dalimkumar. Na życie twego syna czyhać będzie wielu wrogów. Zdradzić mogę ci tylko, że będzie ono związane z życiem olbrzymiej ryby boal pływającej w sadzawce przed pałacem. W sercu tej ryby znajduje się mała szkatułka, a w niej złoty naszyjnik. Ten właśnie naszyjnik jest życiem twojego syna. A teraz żegnaj, królowo!

Ledwo minął miesiąc, a już zaczęto szeptać w pałacu, że rani Suo spodziewa się potomka. Radża nie posiadał się z radości. Obraz następcy tronu i niekończących się sukcesji potężnych władców, po wsze czasy unieśmiertelniających imię jego dynastii, wykwitał w jego wyobraźni i czynił go szczęśliwym jak nigdy dotąd. Odprawiono z wielkim przepychem uroczystości celebrowane zwykle przy takich okazjach, a poddani hałaśliwie okazywali swą radość z okazji tak pomyślnego wydarzenia, jakim miało być przyjście na świat królewicza.

A kiedy nadszedł czas, królowa Suo powiła syna niezwykłej urody. Serce radży zabiło z radości, gdy po raz pierwszy ujrzał twarzyczkę niemowlęcia. Ceremonię annapraśany obchodzono z przepychem wręcz bajecznym. Całe królestwo pławiło się w szczęściu.

Z biegiem czasu Dalimkumar wyrósł na miłego i dorodnego chłopca, lubiącego różnorakie gry sportowe, zwłaszcza zabawy z gołębiami. A że ptaki miały zwyczaj wlatywania do apartamentów drugiej żony radży, rani Duo, Dalimkumar spotykał się z nią często. Gdy gołębie po raz pierwszy wleciały do jej komnaty, rani Duo ochoczo zwróciła je właścicielowi. Następnym jednak razem oddała je już z pewnym ociąganiem. Rzecz w tym, że spostrzegłszy, iż szczęśliwym trafem gołębie Dalima wlatują do jej pokojów, zamierzała wykorzystać tę okoliczność do wprowadzenia w czyn własnych, samolubnych zamiarów. Rani Duo nienawidziła królewicza, gdyż od czasu jego urodzenia radża zaniedbywał ją bardziej niż kiedykolwiek przedtem i wyraźnie faworyzował szczęśliwą matkę Dalima.

Dowiedziała się jednak – nie wiadomo jak i skąd – że świątobliwy żebrak, który obdarował królową Suo cudownym lekarstwem, uzależnił od czegoś dalsze życie dziecka, nie umiano jej wszakże wyjaśnić od czego. Duo postanowiła więc za wszelką cenę wydobyć sekret od chłopca.

Kiedy któregoś dnia gołębie znów wleciały do jej komnaty, zwróciła się do królewicza:

– Nie oddam ci gołębi, dopóki mi czegoś nie wyjawisz.

– Co mam ci wyjawić, mateczko? – spytał Dalim.

– Nic ważnego, kochanie – odparła Duo. – Chcę tylko wiedzieć, gdzie znajduje się twoje życie.

– Co to znaczy, mateczko? – zdziwił się Dalim. – Gdzie ma być moje życie, jeśli nie we mnie?

– Chodzi mi o coś innego, synku. O sekret twojego życia. Chciałabym go poznać.

– Nigdy o nim nie słyszałem – odrzekł Dalim, zdziwiony jeszcze bardziej.

– Oddam ci twoje gołębie, jeśli obiecasz mi – ciągnęła podstępnie rani Duo – że spytasz swoją matkę, gdzie znajduje się twoje życie, i powtórzysz mi jej odpowiedź.

– Dobrze – zgodził się Dalim. – Dowiem się tego, ale teraz oddaj mi, proszę, moje gołębie.

– Stawiam jeszcze jeden warunek – nie ustępowała rani Duo. – Musisz mi dać słowo, że nie zdradzisz matce, iż pytasz o to na moją prośbę.

– Przyrzekam – zgodził się królewicz zniecierpliwiony oczekiwaniem.

Rani Duo wypuściła gołębie, a Dalimkumar, uradowany ogromnie z odzyskania swoich ulubieńców, zapomniał całkowicie o przyrzeczeniu.

Następnego dnia gołębie znów wleciały do komnat rani Duo, lecz gdy Dalim przyszedł je odebrać, królowa przypomniała mu o tajemnicy, którą miał jej wyjawić. Błagając usilnie o zwrot gołębi, chłopiec przyrzekł, że zapyta matkę jeszcze tego samego dnia.

W końcu rani wypuściła ptaki na wolność, królewicz zaś poszedł do matki.

– Mateczko – zagadnął – powiedz mi, gdzie znajduje się moje życie?

– Co masz na myśli, synku?

Niezwykłe pytanie Dalima wprawiło Suo w bezgraniczne zdumienie.

– Podobno świątobliwy żebrak zdradził ci sekret mojego życia. Powiedz mi, na czym on polega?

– Mój kochany, mój skarbie, mój złoty, nie zadawaj pytań, które mogą ściągnąć nieszczęście – odrzekła poważnie rani Suo. – Niechaj przeklęci będą twoi wrogowie, a ty obyś żył wiecznie!

Dalimkumar nalegał jednak, aby matka wyjawiła mu sekret, i zagroził, że dopóki nie otrzyma odpowiedzi, dopóty nie tknie jedzenia ani picia. I tak rani Suo, przymuszona uporem syna, w nieszczęsnej godzinie wyjawiła mu tajemnicę.

Nazajutrz zrządzeniem losu gołębie znów pofrunęły do pokojów rani Duo. A gdy Dalim zjawił się, by je odebrać, królowa, zwodząc go pięknymi słowami, wydobyła od niego sekret, po czym, nie tracąc czasu, przystąpiła do urzeczywistnienia swych niecnych zamiarów. Zleciła służebnym, aby zdobyły trochę suchych badyli konopi; są one bardzo kruche i pod naciskiem wydają szczególny odgłos, przypominający trzeszczenie stawów w ciele ludzkim. Następnie umieściła badyle pod materacem i rozgłosiła, że jest ciężko chora. Jakkolwiek radża nigdy nie miłował jej tak mocno jak matki Dalima, czuł się w obowiązku odwiedzić ją w czasie choroby. Rani Duo, udając cierpienie z powodu bólu w kościach, miotała się po łóżku, a badyle trzeszczały do wtóru jej jękom.

Uwierzywszy w ciężką chorobę żony, radża polecił, by leczył ją jego najlepszy medyk. Tymczasem królowa była z medykiem w zmowie.

– Jedynym lekarstwem na dolegliwości królowej Duo – orzekł ów przekupiony lekarz – jest przyłożenie do jej ciała przedmiotu, który się znajduje we wnętrznościach olbrzymiej ryby boal, pływającej w sadzawce przed pałacem.

Królewscy rybacy złowili rybę już za pierwszym zarzuceniem sieci.

Dalimkumar bawił się w tym czasie z chłopcami w pobliżu sadzawki. W chwili gdy ryba boal znalazła się w sieci, chłopiec nagle zaniemógł, gdy zaś wyciągnięto rybę na ląd, upadł na ziemię, jakby miał wydać ostatnie tchnienie. Natychmiast zabrano go do komnaty jego matki, rani Suo, a radża przeraził się, usłyszawszy o nagłej chorobie syna i następcy tronu.

Tymczasem trzepoczącą się rybę zaniesiono z polecenia medyka do komnaty królowej Duo. We wnętrznościach rozkrojonej ryby znaleziono szkatułkę, a w niej naszyjnik ze złota. W tej samej chwili, gdy rani Duo założyła naszyjnik, Dalim rozstał się z życiem w pokoju swojej matki.

Na wieść o śmierci syna i następcy tronu radża pogrążył się w oceanie rozpaczy, której nie złagodziła w najmniejszym stopniu wieść o wyzdrowieniu rani Duo. Płakał tak rozpaczliwie nad zwłokami syna, iż dworzanie zaczęli się obawiać, że postradał zmysły. Radża nie wyraził zgody, by ciało Dalima pogrzebano lub spalono. Śmierć syna nastąpiła tak całkowicie bez przyczyny i tak nieoczekiwanie, że nie mógł w nią uwierzyć. Rozkazał, aby zwłoki złożono uroczyście w jednym z letnich pałaców na przedmieściu stolicy. Polecił również, by pałac zaopatrzono w pożywienie i we wszystko, co królewiczowi było dotychczas niezbędne do życia. Z rozkazu radży pałac został zamknięty i nikt nie mógł wejść do środka z wyjątkiem najserdeczniejszego przyjaciela Dalima, syna premiera. Przyjaciel ów otrzymał klucz od pałacu i przywilej wchodzenia tam raz na dobę.

Ponieważ rani Suo po stracie syna żyła w całkowitym odosobnieniu, radża spędzał teraz wszystkie noce w komnatach rani Duo. Nie chcąc wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń, królowa zdejmowała na noc naszyjnik. Wyrokiem losu zaś Dalim zdawał się martwy tylko wtedy, gdy naszyjnik opasywał szyję rani. Z chwilą, gdy królowa odpinała naszyjnik, Dalim wracał do życia. Tak więc królewicz ożywał każdej nocy, ponieważ rani Duo co noc zdejmowała naszyjnik, i umierał co rana, gdy rani naszyjnik zakładała. Nocami, po powrocie do życia, Dalim jadał swoje ulubione potrawy, których wielkie zapasy zgromadzono w letnim pałacu, spacerował po ogrodzie i rozmyślał nad osobliwością swojego losu.

Syn premiera odwiedzał letni pałac w dzień, dlatego zawsze zastawał Dalima leżącego bez życia. Po pewnym czasie uderzyło go jednak, że ciało królewicza nie wykazuje żadnych oznak rozkładu. Gdyby nie jego nieruchomość i bladość, Dalim byłby jak żywy. Nie będąc w stanie wytłumaczyć tego dziwnego zjawiska, syn premiera postanowił zaglądać do pałacu nie tylko za dnia, lecz czasem także w nocy.

Już w czasie pierwszej nocnej wizyty zdumiał się ogromnie, ujrzawszy zmarłego przyjaciela spacerującego po ogrodzie. Pierwszą jego myślą było, iż postać, którą widzi, jest jedynie zjawą, lecz po różnych próbach stwierdził, że jest to bez wątpienia człowiek z krwi i kości. Dalim opowiedział przyjacielowi o wszystkich okolicznościach swojej śmierci. Doszedłszy do wniosku, że królewicz ożywa nocami tylko dlatego, iż rani Duo na czas odwiedzin radży zdejmuje naszyjnik, co oznacza, że życie Dalima zależy od naszyjnika, obaj przyjaciele łamali sobie głowę, jak wejść w jego posiadanie. Lecz chociaż naradzali się całe noce, nie wpadli na żaden pomysł. Na koniec bogowie w cudowny sposób doprowadzili do wybawienia Dalima.

Otóż kilka lat przed wydarzeniami, o których tutaj mowa, siostra Widhata-puruszy urodziła córkę. Pełna niepokoju zapytała brata, co zapisał na czole dziecka. W odpowiedzi usłyszała, iż dziewczynka poślubi martwego oblubieńca. Ta posępna przepowiednia doprowadziła ją prawie do szaleństwa. Wszelako dobrze wiedząc, że brat nigdy nie zmienia tego, co raz zapisał, uważała za bezskuteczne czynienie mu wymówek. W miarę dorastania dziewczynka stawała się niezrównaną pięknością. Ale matki – pamiętającej o losie przeznaczonym jej przez boskiego brata – nic nie było w stanie pocieszyć. Kiedy dziewczynka osiągnęła wiek odpowiedni do zamęścia, matka postanowiła uciec z nią z kraju i w ten sposób oddalić być może straszliwe przeznaczenie. Wyroków boskich nie da się jednak zmienić.

Podczas swej wędrówki matka i córka przybyły pewnego wieczoru pod bramę ogrodu letniego pałacu Dalima. Dziewczyna była spragniona. Matka posadziła ją więc przy bramie, a sama poszła do pobliskiej wsi po wodę.

Tymczasem dziewczyna, powodowana ciekawością, pchnęła bramę ogrodu, a ta, o dziwo, się otworzyła! Dziewczyna weszła zatem do środka, gdzie ujrzała wspaniały pałac. Chciała wyjść, ale brama się zamknęła i nie można jej było otworzyć.

A potem zapadła noc i królewicz powrócił do życia. Podczas spaceru zobaczył w pobliżu bramy jakąś ludzką postać, a gdy podszedł bliżej, ujrzał dziewczynę niezrównanej piękności.

Ciąg dalszy w wersji pełnej

Rani – królowa, księżna, księżniczka, żona radży. Władcy w bengalskich opowieściach ludowych mają na ogół dwie żony: starszą, zwaną Duo, która jest żoną niekochaną, i młodszą, faworyzowaną – Suo.

Dalim – drzewo i owoc granatowca; kumar – królewicz, książę, także syn.

Annapraśana – ceremonia pierwszego karmienia dziecka pokarmem stałym, najczęściej ryżem. Taka uroczystość odbywa się, gdy dziecko skończy szósty miesiąc życia, i jest jedną z wielu ceremonii i obrzędów towarzyszących życiu ortodoksyjnego wyznawcy hinduizmu od narodzin aż do śmierci.

Widhata-purusza – bóstwo hinduskie, które przepowiada koleje życia człowieka i szóstego dnia po narodzinach zapisuje je w skrócie na czole niemowlęcia.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij