- W empik go
Opowieści z zaczarowanego lasu. Dziecięcy raj - ebook
Opowieści z zaczarowanego lasu. Dziecięcy raj - ebook
Śledząc losy Pandory i Epimeteusza odkrywamy, czym jest niezaspokojona ciekawość, walka z pokusą i obawa przed tym, co powiedzą inni. Z pobłażaniem kiwamy głową nad Epimeteuszem, który nie zrobił nic, aby zapobiec katastrofie. W końcu możemy zrozumieć, czym jest poczucie wstydu i porażki. To mądra historia, do której warto powracać w każdym wieku, bo świat szykuje nam sporo tajemniczych skrzynek.
Opowieści z zaczarowanego lasu Nathaniela Hawthorne’a są piękną i bezpretensjonalną interpretacją mitologii. Wystrzegając się bombastycznego stylu, z dużym poczuciem humoru, autor prowadzi nas przez „zaczarowany las” – sugestywny, tajemniczy, zaludniony przez nimfy, fauny, bogów i herosów. Ten przystępny, przyjazny dzieciom tekst (nie wznawiany w Polsce od lat 20-stu i szczęśliwie „odkopany” przez Bukę!) zyskał nagle parę sprzymierzeńców – oto Jego Ilustratorska Wysokość Józef Wilkoń zgodził się namalować „las zaczarowany”, a Maciej Rychły z kwartetu Jorgi ilustruje go muzycznie (…) Amerykański XIX – wieczny romantyk powraca do naszych bibliotek w asyście Wilkonia, ozdobiony muzycznymi obrazami Rychłego, które sprawiają, że mitologia przemawia do wszystkich zmysłów. Próżność bogów z Olimpu zostaje zaspokojona. / Joanna Olech
projekt graficzny Grażka Lange
wiek: 5+
© BUKA radość słuchania
W serii ukazały się:
1. Dziecięcy raj
2. Głowa Meduzy
3. Złotodajna moc
4. Trzy złote jabłka
5. Cudowny dzban
6. Chimera
7. Minotaur
8. Zęby smoka
9. Pałac Kirke
10. Nasiona granatu
11. Pigmeje
12. Złote Runo
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-64690-81-5 |
Rozmiar pliku: | 961 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pierwszą rzeczą, którą ujrzała Pandora, kiedy weszła do chatki, gdzie mieszkał Epimeteusz, była duża skrzynka. A pierwsze niemal pytanie, jakie mu zadała po przekroczeniu progu, brzmiało:
— Epimeteuszu, co masz w tej skrzyni?
— Droga mała Pandoro — odparł Epimeteusz — to tajemnica i proszę cię, bądź tak miła i nie zadawaj żadnych pytań na ten temat. Zostawiono ją tu na przechowanie, ja sam nie wiem, co zawiera.
— Ale kto ci ją dał? — zapytała Pandora. — I skąd tu przyjechała?
— To także tajemnica — odpowiedział Epimeteusz.
— Jakie to przykre! — wykrzyknęła Pandora i nadąsała się. — Wolałabym, żeby to wstrętne, wielkie pudło stało gdzie indziej!
— Och, daj spokój, nie myśl już o nim — zawołał Epimeteusz. — Wybiegnijmy na dwór i pobawmy się z innymi dziećmi.
Tysiące lat upłynęły, odkąd Epimeteusz i Pandora żyli na świecie, i ziemia jest dziś zupełnie czymś innym, niż była za ich czasów. Wtedy wszyscy byli dziećmi. Nie trzeba było ojców i matek do opieki nad dziećmi, ponieważ nie groziły żadne kłopoty, nie było wcale ubrań do naprawy i zawsze było pełno jedzenia i picia. Kiedy tylko któreś dziecko chciało zjeść obiad, od razu znajdowało go na drzewie; a gdy spojrzało na drzewo rankiem, widziało tam rozwijający się kwiat swojej wieczornej kolacji, o zmierzchu zaś patrzyło na delikatny pączek jutrzejszego śniadania. Było to naprawdę bardzo przyjemne życie. Żadnej pracy, żadnych lekcji do odrabiania, nic, tylko sport i tańce, i delikatne głosiki dzieci, rozmawiających, wyśpiewujących jak ptaki i wybuchających radosnym śmiechem przez wszystkie dni życia.
A najcudniejsze było to, że dzieci się nigdy nie kłóciły ani nie miały napadów płaczu, ani też żadna z tych małych śmiertelnych istot nigdy, od zarania dziejów, nie poszła gdzieś w kąt, żeby się podąsać. Ach, jak dobrze było żyć w tych czasach! Albowiem prawdą jest, że owych brzydkich, malutkich, skrzydlatych stworzeń zwanych Troskami, które dziś są prawie tak liczne jak komary, nikt jeszcze nigdy na ziemi nie widział. Jest bardzo prawdopodobne, że największym nieszczęściem, jakiego dziecko kiedykolwiek zaznało, było strapienie Pandory, że nie może poznać sekretu tajemniczej skrzyni.
Był to z początku tylko drobny cień Troski; ale stawał się on coraz bardziej namacalny, aż pewnego dnia — i to po niedługim czasie — słońce nie świeciło już tak jasno nad chatką Epimeteusza i Pandory jak nad siedzibami innych dzieci.
— Skąd się tu wzięła ta skrzynka? — mówiła bez przerwy Pandora do siebie i do Epimeteusza. — I co właściwie może w niej być?
— Nic, tylko o tej skrzynce! — powiedział w końcu Epimeteusz, który był tym już naprawdę zmęczony. — Bardzo bym chciał, droga Pandoro, żebyś starała się mówić o czymś innym. Chodź, zerwiemy trochę dojrzałych fig i zjemy je pod drzewami na kolację. Znam także winorośl, która ma najsłodsze i najbardziej soczyste grona, jakie w życiu jadłaś.
— Nic, tylko winogrona i figi! — zawołała Pandora z rozdrażnieniem.
— Więc dobrze — rzekł Epimeteusz, który był bardzo łagodnym chłopcem, jak mnóstwo dzieci w owych czasach — wyjdźmy na dwór i spędźmy wesoło czas z kolegami.
— Po uszy mam wesołego spędzania czasu i nie dbam o to, czy będę jeszcze wesoło spędzała czas, czy nie! — odpowiedziała mała złośnica. — A zresztą ja się nigdy nie weselę. Ta wstrętna puszka. Cały czas myślę tylko o niej. Żądam, żebyś mi powiedział, co jest w środku.
— Mówiłem ci już pięćdziesiąt razy, że nie wiem — rzekł Epimeteusz trochę już poirytowany. — Więc jak mogę ci powiedzieć, co jest w środku?