-
nowość
-
promocja
Opowieści z zimowego lasu - ebook
Opowieści z zimowego lasu - ebook
„Opowieści z zimowego lasu” autorstwa Anny Paszkiewicz z ilustracjami Katarzyny Zielińskiej to niezwykła książka, która zabiera najmłodszych w pełną uroku podróż po świecie przyjaźni, empatii i wspólnej zabawy. To zbiór pięknych, ciepłych historii, w których bohaterami są ciekawskie i urocze zwierzątka mieszkające w zimowym lesie. Każde opowiadanie to nowa przygoda – śledztwo, konkurs na rzeźbę ze śniegu czy zabawne igrzyska – które uczą współpracy, cierpliwości i otwartości na drugiego człowieka.
Autorka w prosty, ale niezwykle obrazowy sposób pokazuje dzieciom, że nawet w mroźnej scenerii może panować atmosfera bliskości i serdeczności. Historie zostały napisane z myślą o dzieciach w wieku 3-5 lat – krótkie, rytmiczne opowieści są idealne do wspólnego czytania przed snem lub w zimowe popołudnia, gdy za oknem wirują płatki śniegu. To książka, która uczy poprzez zabawę, rozwija wyobraźnię i pokazuje, że prawdziwa magia tkwi w przyjaźni i wspólnym działaniu.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Dzieci 3-5 lat |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-842-5788-3 |
| Rozmiar pliku: | 7,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zima była kapryśna. Na zmianę to sypała śniegiem, to moczyła las deszczem, zamieniając leśne ścieżki w drogi pełne błota. Wiele zwierząt chowało się wtedy w swoich gniazdach, dziuplach i norkach. Jednak nie wszystkie miały gdzie się ukryć. Sarny, jelenie, dziki czy łosie były za duże na to, by zmieścić się w jakiejś jamce. Niektóre szukały innego rozwiązania. Tak jak dwa małe łoszaki, które mieszkały w pobliżu mokradeł.
Pewnego ranka oznajmiły:
– Zbudujemy kryjówkę. Z gałęzi. Tak jak ludzie.
– Przecież ludzie nie chowają się pod gałęziami, tylko w domach – zdziwiła się ich mama. – Pamiętacie chatkę leśniczego? Jest zbudowana z desek, a nie z cienkich gałązek.
– Ale my naprawdę widzieliśmy w lesie taki domek! – oświadczył mniejszy łoszak. – Niedaleko strumienia. Kiedy podeszliśmy bliżej, zobaczyliśmy w środku małego człowieka. Chyba się nas przestraszył.
– To pewnie była córka leśniczego. Jego dzieci często się tam bawią. Ale wy nie powinniście chodzić tak daleko, nie mówiąc mi wcześniej, dokąd idziecie. Wiecie o tym, prawda?
Małe łosie przytaknęły.
– Następnym razem zapytamy o zgodę – obiecały, po czym ruszyły na poszukiwanie odpowiednich gałęzi.
Najpierw przyciągnęły kilka większych i oparły je o pień ogromnego dębu. Potem zaczęły zbierać mniejsze i dokładać je do swojej konstrukcji. Całość powoli zaczynała przypominać szałas.
– A może poutykamy tu i ówdzie trochę liści? – zaproponował większy z braci. – Deszcz nie przedostanie się wtedy do środka.
– Dobry pomysł! – ucieszył się mniejszy. – Może wykorzystamy tamte?
Jego wzrok padł na dziwne liście wystające zza krzaka. Nie były brązowe i pomarszczone jak te, które leżały pod drzewami, lecz miękkie i szare. Zaciekawione łosie podeszły bliżej.
– Ciekawe, jak smakują… – zastanowił się głośno większy. – Sprawdzimy?
Już miał chwycić jeden z nich zębami, gdy nagle krzak zakołysał się i wyskoczył zza niego zajączek.
– Nie zjadajcie mnie! – zawołał. – Bardzo was proszę!
– Ale my nie mamy zamiaru cię zjeść – odparły łosie. – Szukamy liści do naszego domku.
Szarak zerknął na dziwną konstrukcję. Wciąż trochę bał się łosi, ale ciekawość zwyciężyła.
– Domku? – zdziwił się. – A jak się do niego wchodzi?
– O tak! – odparł jeden z braci i zaczął się wciskać pod gałęzie. Niestety był za duży i wszystko się na niego zawaliło.
Zając spojrzał na jego rozbawioną minę, po czym sam się roześmiał.
– To nie domek. To pułapka na łosie!