Opuszczone miasto - ebook
Opuszczone miasto - ebook
CZAS APOKALIPSY TO NIE CZAS SAMOTNIKÓW. PRZETRWASZ TYLKO W SFORZE
Świat zdewastowała tajemnicza katastrofa, złowieszcze Wielkie Warczenie. Ziemia się rozstąpiła i Dom Pułapka, w którym przebywał Fuks, uległ zniszczeniu. Do tego wszyscy Długonodzy najwyraźniej uciekli z miasta.
Fuks utknął w tym dziwnym, opuszczonym, nowym świecie, w którym brakuje jedzenia, zbiorniki wody zostały zatrute, a na każdym rogu czają się wrogowie. Wkrótce odnajduje grupę podobnych jemu wyrzutków na czele z Bellą, jego siostrą. W nowej rzeczywistości Fuks zmuszony jest polegać na innych.
Tylko czy Fuks nadaje się do życia w sforze?
„Wielka przygoda, nagłe zwroty akcji, fascynująca kreacja apokaliptycznego świata i emocje, które nie pozwalają oderwać się od tej opowieści choćby na krótką chwilę! A wszystko to przychodzi poznać nam oczyma nieustraszonego, charakternego i przesympatycznego psa o imieniu Fuks, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych, jeśli tylko ma ochotę na ich ziszczenie! To piękna baśń dla wszystkich miłośników zwierząt, którzy zakochają się w niej bez reszty!”
Urszula Janiszyn - Sztukater.pl
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65122-40-7 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Samotne Psy:
Japa/Fuks — pies, mieszaniec owczarka szetlandzkiego i golden retrievera
Słodka — suczka, chart
Stary Łowca — pies, bulmastif
Sfora w Obrożach:
Kwik/Bella — suczka, mieszaniec owczarka szetlandzkiego i golden retrievera, siostra Fuksa
Marta — suczka, nowofunlandka
Bruno — pies, mieszaniec owczarka niemieckiego i chow-chowa
Miki — pies, border collie
Promyk — suczka, maltańczyk
Stokrotka — suczka, mieszaniec west highland teriera i jack russel teriera
Alfik — pies, buldog
Sfora Psów Bojowych:
Kosa — suczka, doberman
Rapier — pies, doberman
Młot — pies, dobermanProlog
Japa wiercił się i ziewał, aż wreszcie zaskomlał cicho, jakby czegoś wyczekiwał. Jego rodzeństwo kotłowało się tuż obok, tworząc ciepłą mieszaninę łap i pysków. Czuł, jak słabo, ale szybko biją ich serca. Gramoląc się nad nim, Kwik wsadziła mu łapę w oko, Japa potrząsnął więc głową i przewrócił się na drugi bok, przez co jego siostra od razu się odwróciła. Tradycyjnie zakwiczała z oburzeniem, więc polizał ją w nos, by pokazać, że nie ma jej niczego za złe.
Psia Mama stanęła nad nimi, próbując zaprowadzić porządek. Wylizywała im przy okazji pyszczki do czysta i jak zwykle ich okrążyła, aż w końcu zwinęła się dookoła nich, gotowa już do snu.
— Zbudź się, Japa! Mama opowie nam jakąś historię.
Znowu odezwała się Kwik, która jak zawsze lubiła się rządzić i stawiać wszystkim wymagania. Ich Psia Mama oblizała ją z uczuciem, uciszając tym samym skomlenie córeczki.
— Chcielibyście usłyszeć coś na temat Nawałnicy Psów?
Po kręgosłupie Japy przebiegł dreszcz podniecenia i szczeniak zaskomlał z zapałem:
— Tak!
— Znooowu? — zrzędziła Kwik.
Jednak reszta psów skoczyła w jej kierunku, zagłuszając jej protesty.
— Tak, Matko! Chcemy usłyszeć o Nawałnicy Psów!
Psia Mama umościła się wokół ich małych ciałek, uderzając przy tym ogonem. Jej głos stał się naraz niski i wzniosły.
— Oto historia Pioruna, najszybszego spośród psich wojowników. Psy Nieba czuwały nad nim i zapewniały mu ochronę… Ale Pies Ziemia bardzo zazdrościła Piorunowi. Uważała, że Piorun żyje stanowczo za długo i że nadszedł wreszcie czas na jego śmierć, chciała bowiem zabrać mu jego życiową siłę. Ale Piorun był tak szybki, że potrafił prześcignąć nawet straszliwe Warczenie wysłane przez Psa Ziemię. I tym samym był szybszy od samej śmierci!
— Chcę być kiedyś jak Piorun — wymruczał sennie Wyjec. — Na pewno też potrafiłbym tak szybko biec. Mogę się założyć.
— Cicho! — rzuciła Kwik, pacnąwszy go pokrytą złotym futrem łapą. Japa, pomimo wcześniejszych protestów, wciągnął się już w opowieść tak samo jak wszyscy inni.
— Niebawem miała miejsce pierwsza wielka bitwa — ciągnęła Psia Mama, ściszając nieco głos. — Straszliwa Nawałnica Psów, podczas której wszystkie psy z całego świata walczyły o władzę nad terenami na całej planecie. Na temat tych strasznych dni krąży wiele mrożących krew w żyłach opowieści, a w trakcie bitwy wyłoniło się wielu bohaterów, którzy też w tej bitwie zginęli.
Pies-Ziemia ucieszyła się na myśl, że Piorun uwolni teraz swoją moc, a ona będzie mogła pojmać jego ciało, uważała bowiem, że ma do tego prawo. Ale Piorun był przebiegły i uznał, że jest wystarczająco szybki, by uniknąć śmierci, dlatego Pies-Ziemia przygotowała na niego pułapkę.
W tej samej chwili uszy Jazgotki oklapły.
— Jakie to niemiłe!
Psia Mama szturchnęła ją nosem.
— Nieprawda, Jazgotko. Pies Ziemia miała pełne prawo, by chcieć schwytać Pioruna. Tak to już wygląda. Kiedy zginął twój Psi Ojciec, jego ciało również powędrowało do ziemi.
Wszystkie szczeniaki nagle się uspokoiły i słuchały dalej w ciszy.
— Piorun usiłował wyrwać się z Nawałnicy Psów dzięki swojej prędkości. Biegł pomiędzy walczącymi psami z taką szybkością, że nikt go nawet nie mógł dostrzec, a co dopiero zaatakować i rozerwać jego ciało przy pomocy kłów i zębów. Już prawie udało mu się wydostać, już prawie uciekł, ale właśnie wtedy Pies Ziemia posłała Wielkie Warczenie, by ten otworzył przed nim ziemię.
Choć Japa słyszał tę historię już wielokrotnie, w tym momencie po raz kolejny wstrzymał oddech i przysunął się bliżej do rodzeństwa, mając przed oczami potworne wizje, w których tym razem Piorun spada i zostaje pochłonięty przez straszliwą rozpadlinę w ziemi…
— Piorun ujrzał, że ziemia się rozstępuje, by go połknąć, ale pędził tak szybko, że nie mógł się już zatrzymać. Przestraszył się, że tym razem Pies Ziemia wreszcie go dopadnie. Ale trzeba wam wiedzieć, że Psy Nieba kochały Pioruna. Dlatego kiedy był już o krok od śmierci, Psy Nieba stworzyły wielki podmuch wiatru, który wirował tak szybko i mocno, że złapał spadającego Pioruna i uniósł go do samego nieba. Tam też przebywa on po dziś dzień, pośród Psów Nieba.
Szczeniaki wtuliły się jeszcze mocniej w bok Psiej Mamy i wpatrywały się w nią.
— Czy już zawsze tam pozostanie? — zapytał Wyjec.
— Tak, na zawsze. I kiedy zobaczycie, jak płomień gwałtownie przecina niebo i usłyszycie ryk Psów Nieba, będziecie mogli dostrzec, jak Piorun zbiega na dół, na ziemię, drocząc się w ten sposób z Psem Ziemią, wiedząc, że ona nigdy go nie złapie. — Polizała zaspany pyszczek Japy, który już ledwie widział na oczy. — Niektóre psy mawiają, że pewnego dnia dojdzie do kolejnej wielkiej bitwy, kiedy to jakiś inny pies rozzłości Psa Ziemię. Wtedy znowu pies stanie naprzeciw psa i pojawią się — a potem upadną — nowi, wspaniali bohaterowie.
Wyjec ziewnął przeciągle i oklapł zupełnie ze zmęczenia.
— Ale minie jeszcze sporo czasu, zanim do tego dojdzie, prawda?
— Och, tego nie wiemy. Być może nastąpi to niebawem, a być może nie. Musimy zawsze uważnie obserwować wszelkie znaki. Mawiają, że kiedy świat stanie na głowie i coś się w nim załamie, znowu nadejdzie Nawałnica Psów i raz jeszcze będziemy musieli walczyć o przetrwanie.
Japa pozwolił swoim powiekom wreszcie opaść. Uwielbiał zasypiać, słuchając opowieści Mamy. Wiedział, że już zawsze tak będzie; będzie słuchał brzmienia jej głosu, zasypiając obok swojego rodzeństwa. Psia Mama osłoniła ich swoim ciałem i wreszcie przyszła pora na zakończenie. A historia zawsze kończyła się w ten sam sposób…
— Strzeżcie się, maluchy. Strzeżcie się Nawałnicy Psów…