Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Oswajanie autyzmu - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
19 marca 2025
33,00
3300 pkt
punktów Virtualo

Oswajanie autyzmu - ebook

Ludzie w spektrum autyzmu piszą czasem książki, w których przedstawiają światu swoje doświadczenia i swój sposób postrzegania świata. Często są to książki ciekawe i wartościowe – po prostu dobre. Ta też jest dobra, ale pod pewnym względem wyjątkowa. Anita Widman-Drzewiecka, która jako dorosła kobieta usłyszała diagnozę zespołu Aspergera, postanowiła opowiedzieć o doświadczeniu oswajania się nią i o tym, jak pomaga jej ona w rozumieniu samej siebie. Uznała jednak, że dobrze będzie zaprosić do tego projektu terapeutę, któremu tę diagnozę zawdzięcza – Jacka Gierusa. W ten sposób powstał wyjątkowy dwugłos, coś w rodzaju dialogu między pacjentką a terapeutą. Pani Anita opowiada o swoim dawnym życiu i życiu po diagnozie bardzo osobiście – i bardzo refleksyjnie – natomiast pan Jacek komentuje jej kolejne wypowiedzi z punktu widzenia psychoterapeuty, wyjaśniając czytelnikom pewne zjawiska, objawy i specyficzne dla osób w spektrum sposoby myślenia i doświadczania świata.

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66667-57-0
Rozmiar pliku: 485 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wprowadzenie

„Jeśli poznałeś jedną osobę w spektrum autyzmu, to poznałeś jedną osobę w spektrum” – to zdanie, które swego czasu krążyło w przestrzeni internetowej. Wydawało mi się tak oczywiste, że aż niepotrzebne. A jednak wielokrotnie spotykałam się z historiami moich klientów w spektrum, których porównywano do innych osób autystycznych, by stwierdzić, że są zupełnie inni, więc nie jest możliwe, by byli autystyczni. Dziwiło mnie to i pewnie nie przestanie dziwić, ale ja się w ogóle często dziwię. Dla mnie oczywistym jest, że osoby w spektrum autyzmu są różne, tak jak różne są osoby o typowej ścieżce rozwojowej. W końcu jeśli poznałeś jedną osobę o typowej ścieżce rozwojowej, to poznałeś jedną osobę o typowej ścieżce rozwojowej, która ma prawo się różnić od tej drugiej, prawda?

Pracując z osobami w spektrum autyzmu, czy to w procesach diagnostycznych, czy prowadząc psychoterapię, wyraźnie widzę, jak zależny jest człowiek od swojej historii, przeżytych doświadczeń, szczególnie tych traumatycznych, od tego, w jakim środowisku się wychował i jakie wyznawane były w nim wartości. Mimo że nadal dostrzegam między tymi osobami podobieństwa wynikające z atypowego rozwoju, widzę też mnóstwo różnic. Szczególnym aspektem, który potrafi zmieniać dynamikę danej osobowości, są doświadczenia związane z dynamiką traumy. Właściwie trauma nie jest wydarzeniem, ale biologiczną reakcją organizmu na sytuację przekraczającą aktualne zasoby danej jednostki. Dzieci mają tych zasobów o wiele mniej z racji nierozwiniętego w pełni ośrodkowego układu nerwowego, więc naturalne jest, że to, co było traumatyczne dla dziecka, może być drobnym doświadczeniem dla dorosłego. Dlatego widzę wyraźnie, jak niedostrzegalnym i marginalizowanym obszarem jest trauma dziecięca.

Trauma potrafi wpłynąć na zahamowanie potencjału rozwojowego każdej jednostki. A jeśli w danym rozwoju jakiś obszar jest szczególnym wyzwaniem, może zblokować jego charakter w stopniu nawet znacznym. To sprawia, że osoba w spektrum autyzmu z dużym potencjałem intelektualnym może zupełnie nie radzić sobie społecznie, a druga, wychowana w środowisku pełnym wsparcia i zrozumienia oraz z przepracowanymi własnymi trudnościami, osiągnie kompetencje społeczne, które mogą wydawać się zupełnie nieautystyczne. A jednak, badając sposób, w jaki obie osoby uczyły się i uczą kompetencji społecznych, widzę u nich ten sam wzorzec rozwojowy – uczenie świadome, pełne intelektualnej analizy, trudności w zrozumieniu zdarzeń społecznych, bazowanie jedynie na intuicji, co jest uczeniem typowym dla osób w spektrum autyzmu.

Dlatego powoli odchodzimy od podziału na różne poziomy funkcjonowania autyzmu, podkreślając inny wymiar: poziomów wsparcia, jakie jednostka na dany moment potrzebuje. Osoba w spektrum autyzmu z doświadczeniami traum będzie zwykle wymagała ich o wiele więcej. Nie dlatego, że jej autyzm funkcjonuje wysoko czy nisko. Wszakże autyzm sam nie funkcjonuje, to człowiek funkcjonuje, a jego funkcjonowanie jest związane z mnóstwem czynników połączonych siecią sprzężeń zwrotnych, których nie da się czasami nawet jasno oddzielić od ścieżki rozwojowej. Ale dlatego, że nie miała wystarczających zasobów, aby wykształcić umiejętności zgodnie ze swoim wzorcem rozwojowym, który czasami tych zasobów wymaga o wiele więcej niż inny.

W tym wszystkim w końcu najważniejszy jest człowiek. Dlatego tak ważne są historie samorzecznicze, które pokazują nie tylko odmienność rozwojową, ale podkreślają również wymiar ludzki. Są zapisem życia, które jest zawsze unikatowe, zawsze odmienne, ale w pewnym ludzkim wymiarze podobne do życia prawie każdego człowieka. Może i Ty, czytelniku, dostrzeżesz jakieś podobieństwa między swoją historią a historią Anity, które nie wynikają z samej konstrukcji rozwojowej, ale zwykłego, ludzkiego doświadczenia. Wcale bym się nie zdziwiła. Miłej lektury!

Anita Wojtkiewicz

Psycholog na SpektrumWstęp

Pomysł na tę książkę to kwestia impulsu. Nie miałam jej w planach. Ani tej na temat spektrum autyzmu, ani żadnej innej. Nie czułam w ogóle takiej potrzeby. Nie planowałam też jakiejkolwiek formy samorzecznictwa. A jednak pewnego dnia, trochę mechanicznie, zaczęłam opisywać proces, w którym właśnie brałam udział, a który miał się już wówczas, po ponad roku, ku końcowi. Był to, w moim przypadku, raczej bezbolesny proces oswajania się z diagnozą, przechodzenia przez jej kolejne etapy, spoglądania w przeszłość i rozpoznawania niektórych zachowań z innej, niedostępnej dotąd perspektywy. Nie miałam żadnych specjalnych oczekiwań, niczego się nie spodziewałam, niczego nie chciałam rozstrzygać, ale też nie bałam się tego, czego mogę się o sobie dowiedzieć.

Chciałam w to wejść, ponieważ kierowała mną ciekawość, być może jakiś rodzaj fascynacji nieznanym. Dziś wiem, że podjęłam słuszną decyzję, bo pod wpływem nowych perspektyw, jakie udało mi się przyswoić, niektóre stany, sytuacje, zdarzenia nabrały innego znaczenia, zdekonstruowały się normy, zrelatywizowały ich granice, wyjaśniły niezrozumiałe reakcje. Odtąd zaczęłam mieć wrażenie, że wychodzę z kokonu, z którego istnienia nie do końca zdawałam sobie sprawę.

Czasami było śmiesznie, czasami smutno, czasami przykro. A czasami interesująco. To naprawdę pożyteczne wiedzieć cokolwiek o raptor hands, odkryć w sobie stimowanie albo rozpoznać autokamuflaż. Bo, jak się okazało, te terminy tylko na poziomie nazewnictwa były mi obce. Tak naprawdę zawsze były częścią mnie. To symptomy, znaki, fiksacje, które w większości nie przeszkadzały, nie stanowiły ograniczeń, zdarzało się nawet, że były pomocne, ale były też takie, które nastręczały mi trudności, utrudniały funkcjonowanie, stawały się źródłem kłopotów. Dzięki diagnozie, terapii, wsparciu mogłam to oswoić. Nie zmieniać siebie, nie dopasować się do otoczenia, tylko właśnie oswoić.

Mimo że nie planowałam tej książki, od samego początku, to znaczy od chwili, kiedy wystukałam na klawiaturze pierwsze układające się w całość zdanie, wiedziałam, że nie mogę jej pisać sama, że ta historia może wybrzmieć w pełni tylko wtedy, gdy zostanie skomentowana również przez mojego psychoterapeutę, pana Jacka, który mi w tym procesie rozpoznań, identyfikacji pomagał, bez którego ta książka nie byłaby w takiej postaci możliwa. I zanim powstał pierwszy rozdział, już wciągnęłam go w nieco szalony projekt opowiadania o czymś, co nazwaliśmy „oswajaniem autyzmu”.

Co ciekawe, pan Jacek zgodził się tak szybko, jakby, miałam takie wrażenie, czekał właśnie na tę propozycję (chyba mam szczęście do ludzi, bo identyczna sytuacja zdarzyła się z redaktorem i wydawcą). I tak oto wiedza psychologa, jego doświadczenie i świadomość stały się dopełnieniem mojej wizji świata, moich punktów widzenia, moich fiksacji, świata, którego formę udało mi się wreszcie trochę zrozumieć.

Anita Widman-Drzewiecka

Czasami wyobrażam sobie, że istnieje tajne ministerstwo. Nie mogę mieć zupełnej pewności, jak się nazywa, ale jego funkcjonariusze żyją niezauważalni wśród nas. Być może jest to Ministerstwo Prawdy i Spójności. Jego pracownicy są bezgranicznie pochłonięci swoimi zajęciami, stanowią prawdziwą elitę wśród „umysłowych” pracoholików. W Ministerstwie funkcjonują zapewne tajemne biura i departamenty, których statutowa działalność służy prawdzie i spójności. Myślę, że funkcjonuje tam Departament Przechowywania Informacji z licznymi biurami analitycznymi, takimi jak Biuro Logiki i Biuro Drobnych Szczegółów. Ważny jest Departament Procedur, w którym pracują najlepsi inspektorzy. Inne tajne komórki to Departament Spokoju, Departament Kwestionowania Głupich Umów Społecznych oraz Biuro do Walki z Hipokryzją. Elementem szkolenia urzędników jest długoletni i morderczy trening kamuflażu, który pozwala na uniknięcie dekonspiracji w neurotypowym świecie. Nic chyba dziwnego, że osoby te doświadczają przez znaczną część życia nieznanego innym ludziom poczucia samotności.

Ta książka to historia pięknej dekonspiracji i reinterpretacji dotychczasowego życia. Kiedy otrzymałem spontaniczne zaproszenie do jej współtworzenia, myślałem tylko krótką chwilę. W tym czasie miałem w planach pisanie książki dla osób w spektrum autyzmu, która miała być czymś w rodzaju „podręcznika” pomagającego czytelniczkom i czytelnikom w „odnalezieniu się” w tej całej różnorodności ludzkich motywów, uczuć, działań i gier. Nie miałem jednak żadnej realnej wizji formy takiej książki. Pisałem dotąd podręczniki i artykuły naukowe i wydało mi się, że trudno by się taki „przewodnik po neurotypowym świecie” czytało. I oto pojawił się i pomysł, i zaproszenie od pani Anity. Czego chcieć więcej?

Jacek Gierus
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij