- W empik go
Otogizoshi: Księga japońskich opowieści - ebook
Otogizoshi: Księga japońskich opowieści - ebook
Fascynująca interpretacja tradycyjnych opowieści japońskich osadzona przez autora w realiach II Wojny Światowej. Uniwersalne historie o uczuciach i zmaganiach z losem opowiedziane są w ciekawy, intrygujący sposób, a stare opowieści nabierają nowego sensu w obliczu wojennej tragedii. „Otogizōshi. Księga japońskich opowieści” to świetny przykład na książkę, która pozostając na wskroś „japońska” przemawia również do zachodniego czytelnika.
Osamu Dazai (właśc. Shūji Tsushima; 1909-1948) to jedna z najważniejszych postaci w literaturze japońskiej. W czasie swojego burzliwego – bo naznaczonego uzależnieniami i licznymi próbami samobójczymi – życia zasłynął jako mistrz nowego stylu, świetnie władający językiem, potrafiący głośno wyrazić stany uczuciowe kolejnych pokoleń młodych Japończyków.
Kategoria: | Opowiadania |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8002-841-8 |
Rozmiar pliku: | 2,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Otogizōshi – inspirowany tradycyjnymi opowieściami zbiór czterech opowiadań autorstwa Osamu Dazaia (właśc. Tsushima Shūji, 1909–1948). Powstawał w ostatnim roku wojny, w czasie wzmożonych nalotów na Tokio i inne japońskie miasta. Rękopis ocalał, mimo że zarówno dom Dazaia w Mitace, jak i dom rodzinny jego żony w Kōfu, w którym pisarz z rodziną znaleźli tymczasowe schronienie, uległy zniszczeniu. Jest to zbiór pod wieloma względami niezwykły. Jego ton odbiega od ponurej, autoironicznej wymowy wielu znanych utworów Dazaia, w których tragiczne wydarzenia z życia autora – nieudane związki, próby samobójcze i uzależnienia od alkoholu oraz leków – stają się podstawą wnikliwych, często prześmiewczych opisów ludzkich słabości.
W przedmowie do zbioru zaskakuje czułość wzorowanego na Dazaiu ojca. Adresatką jego opowieści jest mała córeczka, która z trudem znosi konieczność chowania się w schronie w czasie nalotów. Zbiór swoją tematyką i sposobem, w jaki snute są opowieści, wyróżnia się także na tle innych utworów powstających w Japonii w czasie wojny. Pośród huku i zniszczeń wojennych Dazai znajduje dla siebie i swoich czytelników schronienie (także przed cenzurą) w tradycyjnych opowieściach, w których próbuje odkryć prawdę o naturze człowieka. Nie jest to pierwszy raz, kiedy powstałe wcześniej narracje stały się pożywką dla jego wyobraźni. W styczniu 1945 roku – niedługo przez wydaniem Otogizōshi – Dazai opublikował Shinshaku shokoku banashi (Nowe opowieści z różnych prowincji) – zbiór dwunastu historii wzorowanych na utworach Ihary Saikaku (1642–1693).
Użyty w tytule zbioru termin otogizōshi oznacza tradycyjne opowiastki powstające – najczęściej anonimowo – w Japonii w okresie od XIV do XVII wieku. Przeznaczone były one dla szerokiego grona odbiorców i cechowały się wartką fabułą oraz występowaniem barwnych, choć nierzadko jednowymiarowych postaci. Otogizōshi – często istniejące w wielu wersjach i wariantach w zależności od regionu – czerpały z tradycji przekazów ludowych setsuwa i dworskich opowieści monogatari. Ze względu na ich różnorodność tematyczną i typy występujących w nich postaci zwykło się wyróżniać opowieści: dworskie, buddyjskie (lub ogólniej – religijne), o wojownikach, o ludziach z niższych warstw, o podróżach do dalekich krajów, głównie Chin i Indii, wreszcie o upersonifikowanych roślinach i zwierzętach (tzw. irui mono – „rzeczy o istotach nie-ludzkich”)1. Do tej ostatniej kategorii należą trzy z czterech wykorzystanych przez Dazaia tekstów – Kachikachi yama (Trzaskająca góra), Urashima Tarō, Shitakiri suzume (Wróbel z wyrwanym językiem).
Otogizōshi, które odegrały ważną rolę w rozwoju czytelnictwa i stały się „pomostem ku prozie popularnej epoki następnej, tj. okresu prymatu kultury mieszczańskiej”2, krążyły początkowo w przekazach ustnych. W latach 1716–1736 księgarnia Shibukawy Seiemona wydała dwudziestotrzytomowy zbiór krótkich opowiastek średniowiecznych, którego tytuł – Otogi bunko (Przewodnik po literaturze) – dał początek nazwie otogizōshi. W XX wieku ludowe opowieści stały się przedmiotem zainteresowania badaczy folkloru i po raz pierwszy otogizōshi doczekały się w końcu systematycznego zapisu. W tym zakresie nieocenione są osiągnięcia Yanagity Kunio (1875–1962), który skrupulatnie zanotował opowieści obecne w prefekturze Iwate (Tōno monogatari, 1910) oraz stworzył zbiór japońskich baśni i legend z informacjami na temat ich różnych wersji i wariantów. W okresie Meiji owe tradycyjne opowieści redagowane były tak, by mogły spełniać funkcję baśni i bajek dla dzieci. Do takich zabiegów redakcyjnych odwołuje się Dazai w Trzaskającej górze.
Dazai prezentuje Czytelnikom swoje wersje czterech dawnych opowieści: Skradzionego guza (Kobutori) i wspomnianych już: Trzaskającej góry, Urashimy Tarō oraz Wróbla z wyrwanym językiem. Stworzony przez niego narrator – ojciec, porte-parole samego pisarza – wykorzystuje znane elementy fabuły i postaci, by – jak to ujmuje we wstępie – stworzyć „jedyne w swoim rodzaju opowieści”.
Wbrew początkowym zapowiedziom nie decyduje się jednak przedstawić własnej wersji Momotarō, co tłumaczy w sposób autoironiczny:
Ingerowanie w wielkoduszność i prostotę tego poematu w tym momencie przyniosłoby Japonii tylko szkodę. Bądź co bądź Momotarō niesie sztandar „Nippon ichi” – Najlepszy w Japonii. Nie do pomyślenia jest, by autor, który nie tylko nie doświadczył najlepszego, ale nawet nie wie, co oznacza drugie czy trzecie miejsce w tym rankingu – mógł opisać tego najważniejszego z bohaterów.
Dazai wyjaśnia sposób, w jaki wykorzystuje istniejące dawne opowieści, we wstępie do wspomnianych już Nowych opowieści z różnych prowincji:
Nadałem temu zbiorowi tytuł „Nowe opowieści z różnych prowincji”, ale chciałbym im nadać podtytuł „Mój Saikaku”. W każdym razie nie jest to tłumaczenie na współczesny japoński. Tłumaczenie klasyki na język współczesny uważam bowiem za działanie pozbawione sensu, które nie przystoi pisarzowi. Trzy lata temu napisałem „Opowieść o zaszczytnym ubóstwie”, wzorowaną na jednej z opowieści niesamowitych zebranych w „Liaozhai zhiyi”, którą opublikowano w „Shinchō” („Nowe Prądy Literackie”). W znacznej mierze upiększyłem ją jednak własnymi swobodnymi rozważaniami. W tym zbiorze chciałbym zaproponować czytelnikowi smakowanie podobnego stylu3.
W Otogizōshi Dazai stosuje podobną technikę. Wplata w swoje opowieści liczne komentarze, często ironiczne, tworzy postaci złożone pod względem psychologicznym, analizuje pęknięcia i słabości natury ludzkiej, zwłaszcza skłonność do karmienia się złudzeniami i trudność widzenia czegokolwiek poza własnym interesem. A czyni to wszystko z humorem i delikatnością. Nic dziwnego, że stworzone przez niego wersje są znacznie dłuższe od tekstów, którymi się inspirował, a w których postaci są zaledwie zarysowane, a fabuły często tworzone schematycznie. Wyobcowany staruszek, który ucieka ku kieliszkowi i towarzystwie demonów; zdolny do ciętej jak brzytwa riposty żółw, który potrafi precyzyjnie rozpoznać chwile napuszenia młodego panicza; jenot, który pozuje na romantyka, choć w istocie rządzą nim najniższe instynkty; zajączek, który jest niezdolny do empatii, choć występuje w imieniu poszkodowanego staruszka, małoduszna kobiecina, która pozbawia wróbla języka – to tylko wybrani bohaterowie Otogizōshi Dazaia. Są oni pełni sprzeczności, a równocześnie wiarygodni i budzący zrozumienie Czytelnika. Tym samym Otogizōshi stają się zaproszeniem do pełnej przygód podróży nie tylko w przeszłość i niezwykłe, baśniowe światy, ale także w głąb natury ludzkiej.
------------------------------------------------------------------------
1 Mikołaj Melanowicz, „Otogizōshi”, w: Grzegorz Gazda (red.), Słownik rodzajów i gatunków literackich, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, s. 672.
2 Ibidem, s. 673.
3 Osamu Dazai, Shinshaku shokoku banashi, Seikatsusha, Tōkyō 1954, s. 1.Baśnie japońskie Otogizōshi
– O, uderzyły.
Ojciec odłożył pióro i wstał. Na sam dźwięk syreny alarmowej nie ruszyłby się z miejsca, ale słysząc uderzenia dział przeciwlotniczych, przerwał pracę, założył pięcioletniej córeczce pikowany kaptur ochronny i zaniósł ją do schronu wykopanego w ogrodzie. Zastał tam już matkę, która z dwuletnim synkiem na plecach przycupnęła w głębi.
– Zdaje się, że są blisko…
– Tak. Okropnie tu ciasno.
– Tak myślisz? – w głosie ojca słychać było niezadowolenie. – Jest w sam raz. Gdyby był głębszy, moglibyśmy zostać pogrzebani żywcem.
– Ale mógłby być trochę obszerniejszy.
– Hmm, pewnie tak. Tylko że teraz ziemia jest zamarznięta i trudno kopać. Zajmę się tym później. – Ojciec uspokoił matkę mglistą obietnicą i zaczął nasłuchiwać płynących z radia informacji o nalocie.
Jednak gdy tylko narzekania matki ucichły, pięcioletnia córeczka natychmiast zaczęła głośno domagać się opuszczenia schronu. W takiej sytuacji uspokoić mogła ją jedynie ilustrowana książeczka z baśniami. Momotarō, Trzaskająca góra, Wróbel z wyrwanym językiem, Skradziony guz, Urashima Tarō… Ojciec czytał te baśnie dzieciom. Strój miał wprawdzie nędzny, a wyglądem przypominał błazna, ale był niezwykłym człowiekiem, który posiadał niespotykaną zdolność snucia opowieści.
Działo się to dawno, dawno temu…
Głos ojca brzmiał osobliwie, niemal niedorzecznie, ale w jego sercu wzbierała jedyna w swoim rodzaju opowieść.