Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Otwarcie granic. Dialog polsko-niemiecki 1984–2004–2024 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
9 kwietnia 2025
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Otwarcie granic. Dialog polsko-niemiecki 1984–2004–2024 - ebook

"Dwa narody, obciążone tragiczną przeszłością, przez ostatnich 40 lat starają się odnaleźć wspólną drogę i język porozumienia. „Otwarcie granic” to wyjątkowa książka, która pozwala zrozumieć mechanizmy skomplikowanych relacji polsko-niemieckich od początku rozmów opozycji demokratycznej w Peerelu z władzami RFN do wyzwań, przed którymi stają oba kraje jesienią 2024. Historia tego kluczowego dla współczesnej Europy dialogu opowiedziana została świadectwami źródłowymi: fragmentami osobistych dzienników i wspomnień, bieżących komentarzy (artykułów i wystąpień publicznych), a także oficjalnych dokumentów (umów międzynarodowych, uchwał i raportów). O doświadczeniu porozumienia (a czasem nieporozumienia) między sąsiadami, przeglądaniu się w lustrze wzajemnych uprzedzeń i przekraczaniu stereotypów „Niemca” i „Polaka” opowiadają bezpośredni obserwatorzy i uczestnicy wydarzeń."

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67820-22-6
Rozmiar pliku: 8,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

OD KARTY

Otwarcie granic – to nie tylko tytuł i nie jedynie temat, to w dzisiejszej Europie fundamentalne przesłanie na rzecz demokracji; przeciw nacjonalistom, ksenofobom czy despotycznym mizoginom. W kontekście 80. rocznicy końca II wojny – kiedy granica polsko-niemiecka była dyktatem przeciw i Niemcom, i Polakom – spektakularny staje się 40-letni proces przekuwania arbitralnie narzuconej linii, rozdzielającej wrogów, w pas porozumienia. Krwawiące granice Ukrainy po napaści Rosji stają się współcześnie przeciwieństwem rzek będących już znakiem pokoju: Odry i Nysy Łużyckiej.

Partnerskie – sąsiedzkie i sojusznicze – relacje polsko-niemieckie są zasadniczą składową polskiej racji stanu i pokojowego współdziałania w Europie. Ta oczywistość bywała w III Rzeczpospolitej tak brutalnie kwestionowana przez polskich nacjonalistów, że prześledzenie przebiegu czterech ostatnich dekad powinno stać się podstawą refleksji także dla tych, którzy – przyjmując racje propagandy antyniemieckiej – nie robią tego wyłącznie z cynicznych, partykularnych powodów. Może wykorzystają księgę w roli lustra.

Przedstawiamy chronologiczną kompozycję głosów z obu stron, której punktem centralnym jest wejście Polski do Unii Europejskiej – zatem 20 lat przed i 20 lat po akcesji. Rok 1984 jako początek tej narracji przyjęliśmy ze względu na toczące się już porozumienia polskiej opozycji antysystemowej z władzami RFN – realną zapowiedź, trwającej odtąd nieprzerwanie, demokratycznej współpracy. Wstępną wersję tego montażu świadectw przedstawiliśmy ekspertom, dzięki którym w kolejnym etapie docieraliśmy do mniej znanych źródeł, starając się możliwie zbliżyć do obiektywnego obrazu otwierania granic między naszymi państwami. Przeważa tu wymiar polityczny, bo jednak ten miał dominujący wpływ na układanie się obydwu społeczeństw.

Wojna w Ukrainie, represje w Rosji i Białorusi, działania nacjonalistów podważające ład europejski – stawiają relacje demokratycznych władz Polski i Niemiec w centrum potencjalnego porządku międzynarodowego. Jeśli w sumie aż dekada, przedstawiona w tej narracji, stracona została w XXI wieku na demagogiczne urągowisko, które z Niemcami w tle mobilizować miało „prawdziwych” Polaków do narodowego frontu przeciw wszelkim zewnętrznym wrogom, to mechanizmowi takiej destrukcji warto się dokładniej przyglądać. Bo choć zdaje się słabnąć, nie gaśnie. Księga ta, pojawiająca się podczas prezydencji Polski w Unii Europejskiej, ostrzega przed agresywnym populizmem – który niszczy percepcję rzeczywistości, tworząc swoje fantasmagorie, podawane w aurze moralistycznej agitacji.

Rzeczpospolita Polska ma szansę na trwałe partnerstwo z Republiką Federalną Niemiec, o ile oba państwa obronią swój obecny demokratyczny kształt. Nacjonaliści po obu stronach mają w końcu mocny historyczny grunt, skoro ta ideologia dominowała w ich państwach w ubiegłym wieku. Dzisiaj są niby anachroniczni, ale wykazują niemałą wolę kolejnego zwycięstwa. Demokraci nie mogą dopuścić do ponownego zamykania sojuszniczych granic – ani faktycznego, ani mentalnego. W tym wymiarze można porównać granice Polski – zachodnią ze wschodnią (rosyjską/białoruską). W pełni otwartą z niemal całkowicie zamkniętą.

Polska i Niemcy stają razem przeciw współczesnemu tyranowi. I to definitywnie zamyka rachunki II wojny, których wywoływanie po tych ośmiu dekadach jest jedynie jątrzeniem. Trzeba bronić zjednoczonej i jednoczącej się Europy. Obronić Ukrainę, z jej otwartą na nas granicą.

Warszawa, marzec 2025

Zbigniew GluzaWPROWADZENIE

W maju 1945 na terenach Polski i Niemiec zakończyła się II wojna światowa. Agresja przeciwko Polsce we wrześniu 1939 oraz zbrodnie III Rzeszy w czasie okupacji spowodowały powszechną nienawiść wobec Niemców. Podpisana 2 sierpnia 1945 umowa poczdamska potwierdzała zachodnią granicę Polski (która objęła ponad 100 tysięcy kilometrów kwadratowych ziem poniemieckich), przyznawała Polakom cały Szczecin bez podziału miasta na część polską i niemiecką oraz pozwalała na wywłaszczenie i wysiedlenie Niemców z odebranych im terenów. We wrześniu dokonano jeszcze drobnej wymiany terytoriów między Polską a Niemcami, a 4 października 1945 nowo wytyczona granica zaczęła obowiązywać oficjalnie. Kwestia granicy stała się szybko filarem polityki komunistycznego państwa polskiego. Jedno z trzech pytań w referendum 30 czerwca 1946 brzmiało: „Czy chcesz utrwalenia zachodnich granic Państwa Polskiego na Bałtyku, Odrze i Nysie Łużyckiej?”.

W czerwcu 1946 Edmund Osmańczyk, polski korespondent wojenny, działacz przedwojennego Związku Polaków w Niemczech, zaczął publikować w „Przekroju” cykl Sprawy Polaków, który w tym samym roku ukazał się w formie książki, przepuszczonej przez cenzurę. W jednym z tekstów Osmańczyk pisał: „Nie wojny celne, nie bojkoty, nie wiece antyniemieckie, a współpraca gospodarcza i kulturalna, tak, nawet kulturalna! Jeśli będziemy dość silni, aby zmusić Niemców do dobrosąsiedzkich stosunków z nami, to będzie to dla świata najlepszym dowodem ustabilizowania się granicy na Odrze i Nysie. Jeśli pozostaniemy w opozycji do Niemiec, będziemy osamotnieni i słabi. Bojkotowanie 70-milionowego sąsiada, zbywanie go pogardą i nienawiścią przez lat trzydzieści nie da nam ani bezpośrednich korzyści, ani nie zyska nam dobrej opinii w świecie. Pozostaje nam zatem droga uczuciowo najprzykrzejsza, rozumowo najtrudniejsza – współpracy pokojowej z Niemcami”.

Niemcy jako państwo były wówczas podzielone przez aliantów na cztery strefy okupacyjne: sowiecką, amerykańską, brytyjską i francuską. W strefach kontrolowanych przez państwa zachodnie (Trizonia) w 1949 roku powstała Niemiecka Republika Federalna (NRF), w strefie sowieckiej – Niemiecka Republika Demokratyczna (NRD). NRF ze stolicą w Bonn była republiką parlamentarną, opierającą się na zasadach demokratycznych, z kolei NRD ze stolicą w Berlinie Wschodnim od początku była „republiką socjalistyczną”, w istocie komunistyczną dyktaturą opartą na wzorach sowieckich. Linię podziału między dwoma państwami niemieckimi wyznaczała także przynależność do różnych bloków wojskowych: NRF w 1955 roku wstąpiła do NATO, NRD w 1956 – do Układu Warszawskiego. W 1961 roku dawną stolicę Niemiec przeciął mur berliński, oddzielający Berlin Wschodni i NRD od Berlina Zachodniego, stanowiącego enklawę NRF – otoczoną przez komunistyczne enerdowskie państwo.

Stosunki Polski z NRF kształtowały się w ramach zimnowojennego podziału świata, z NRD natomiast miały obowiązywać przyjaźń i współpraca. 6 lipca 1950 w Zgorzelcu został podpisany Układ między Rzeczpospolitą Polską a Niemiecką Republiką Demokratyczną o wytyczeniu ustalonej i istniejącej polsko-niemieckiej granicy państwowej. W samym tekście Układu mowa była o państwowej granicy polsko-niemieckiej, a nie „polsko-enerdowskiej”: przedstawiciele NRD podpisywali go bowiem w imieniu całych Niemiec, ponieważ zarówno NRD, jak NRF uważały się za jedynego reprezentanta państwa niemieckiego; ponadto nie utrzymywały wówczas między sobą stosunków dyplomatycznych.

W NRF tymczasem panował konsensus, że dopiero w przyszłym polsko-niemieckim traktacie pokojowym może nastąpić ostateczne ustalenie przebiegu granicy. Zachodnioniemiecki Bundestag, jeszcze przed podpisaniem układu polsko-enerdowskiego, podkreślił w rezolucji: „Tereny niemieckie na wschód od Odry i Nysy zostały – jako część sowieckiej strefy okupacyjnej Niemiec – przekazane Rzeczpospolitej Polskiej tylko pod tymczasową administrację. Teren ten pozostaje częścią Niemiec”.

W pierwszych powojennych wyborach do Bundestagu w sierpniu 1949 chadecka koalicja Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej / Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CDU/CSU) wygrała z Socjaldemokratyczną Partią Niemiec (SPD), a pierwszym kanclerzem NRF został Konrad Adenauer; urząd ten sprawował do 1963 roku. W ówczesnej sytuacji geopolitycznej Adenauer dążył do utrzymania dobrych stosunków zarówno z krajami Europy Zachodniej, przede wszystkim z Francją, jak również z ZSRS (w 1955 roku doszło do nawiązania stosunków dyplomatycznych Bonn z Moskwą). Uważając zjednoczenie Niemiec i ostateczne rozstrzygnięcie kwestii granicznych za sprawy odległej przyszłości, kanclerz nie wykazywał szczególnego zainteresowania Polską. Kiedy latem 1960 Adenauer został honorowym członkiem Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie (potocznie zwanego zakonem krzyżackim) i przywdział średniowieczny krzyżacki płaszcz na państwowej uroczystości okrągłej rocznicy bitwy pod Grunwaldem, w Polsce wzbudziło to negatywne skojarzenia i aluzje.

Ważnym czynnikiem życia politycznego NRF od przełomu lat 40./50. stały się organizacje skupiające wypędzonych – Niemców, którzy znaleźli się w NRF w wyniku ucieczki przed nadciągającą Armią Czerwoną w ostatnich fazach II wojny światowej (około 6 milionów osób) oraz masowych wysiedleń z terenów Polski na mocy układu poczdamskiego (około 3,5 miliona). Na przyznanych Polsce przez układ poczdamski ziemiach poniemieckich przebywało w lutym 1946 – według spisu ludności – prawie 2,3 miliona Niemców. Liczby te były zaniżone; spis nie wykazywał Niemców przebywających w obozach lub w innych miejscach pozbawienia wolności, niektórzy nie zostali zgłoszeni przez pracodawców, zaś status części z nich wciąż nie był wyjaśniony. W NRF wypędzeni zakładali ziomkostwa, tworzyli też organizacje polityczne, które miały walczyć o ich prawa. Dominującą organizacją stał się założony w 1957 roku Związek Wypędzonych.

Wypędzeni nie deklarowali wrogości wobec państw bloku wschodniego, lecz nie zrzekali się swoich praw, co potwierdzone zostało w Karcie wypędzonych ze stron ojczystych, podpisanej w Stuttgarcie 5 sierpnia 1950: „Utraciliśmy nasze strony rodzinne. Ludzie, którzy nie posiadają stron rodzinnych, są na tym świecie ludźmi bezdomnymi. Bóg wyznaczył ludziom ich strony rodzinne. Czujemy się powołani żądać, aby prawo do stron rodzinnych, jako jedno od Boga danych, podstawowych praw ludzkości zostało uznane i urzeczywistnione”. Jednocześnie wypędzeni deklarowali rezygnację z „zemsty i odwetu” oraz zobowiązywali się do wspierania wszelkich inicjatyw na drodze budowy niepodzielonej granicami, zjednoczonej Europy. Kolejne rządy popierały wypędzonych, wszystkie stronnictwa polityczne w NRF uznały ich „prawo do stron ojczystych” za nienaruszalne, mające zostać wypełnione w przyszłości.

W komunistycznej Polsce Związek Wypędzonych uznawany był za skupisko rewizjonistów i militarystów, marzących o oderwaniu Ziem Północnych i Zachodnich od kraju. Propaganda twierdziła, że nawet w Konstytucji NRF mowa jest o istnieniu Rzeszy Niemieckiej w granicach z 1937 roku. Ustęp 1 artykułu 116 przez długie lata służył jako argument imperialnych i rewizjonistycznych aspiracji NRF, choć w rzeczywistości określał jedynie, kto – w rozumieniu Konstytucji – jest Niemcem: „osoba, która posiada obywatelstwo niemieckie lub która została przyjęta na terytorium Rzeszy Niemieckiej jako uchodźca lub wysiedleniec narodowości niemieckiej lub jako jej małżonek lub zstępny, który został przyjęty na terenie Rzeszy Niemieckiej według stanu z 31 grudnia 1937”.

W Peerelu Październik 1956 i dojście do władzy Władysława Gomułki spowodowały częściowe otwarcie się kraju na Zachód. Możliwe stały się przyjazdy cudzoziemców do Polski i nawiązywanie zagranicznych kontaktów przez Polaków. Po obu stronach byli to przede wszystkim publicyści, pisarze, ludzie związani z Kościołem. Środowiska polskich świeckich katolików, skupionych wokół periodyków „Tygodnik Powszechny” i „Znak”, w 1956 roku utworzyły Ogólnopolski Klub Postępowej Inteligencji Katolickiej, a złagodzenie opresyjnego systemu politycznego sprawiło, że zostali dopuszczeni do wyborów sejmowych w 1957 roku.

Jednym z pięciu posłów koła „Znak” w Sejmie PRL został publicysta Stanisław Stomma, który w 1958 roku pisał w „Tygodniku Powszechnym”: „Jesteśmy wobec Niemców w tym stopniu mocni, jak nie byliśmy chyba od trzystu lat. Polska nie jest dziś w stosunkach z Niemcami izolowana. Włączona jest w system sojuszy (Układ Warszawski), które w praktyce agresję ze strony Niemiec czynią niemożliwą. Chodzi o aktywną postawę wobec procesów dziejowych, o świadome aktorstwo historii. W stosunkach naszych z Niemcami my byliśmy stale stroną pokrzywdzoną i przedmiotem napaści. Dlatego gdy chodzi o dokonanie przełomu we wzajemnych stosunkach, to rola główna przypada partnerowi niemieckiemu, ale doświadczenia przeszłości nie uprawniają nas do bierności. W sprawie niemieckiej powinniśmy mieć postawę aktywną i własną koncepcję nowego układu stosunków na przyszłość”. W czasie kilku wizyt w NRF Stomma prowadził rozmowy na najwyższym szczeblu.

Na przełomie lat 50./60. coraz głośniejsze stały się w obu krajach głosy Kościołów. Od 1958 roku działała, równolegle w NRF i NRD, protestancka Akcja Znaki Pokuty – jedyna wówczas organizacja niemiecka publicznie mówiąca o niemieckiej winie za II wojnę i postulująca naprawienie krzywd wyrządzonych przez Niemców. 6 listopada 1961 Kościół ewangelicki w NRF ogłosił Memorandum z Tybingi, w którym stawiał kwestię granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej: „Oficjalne uznanie tej granicy postawiłoby nasze stosunki z Polską w zupełnie innej płaszczyźnie, ułatwiałoby naszym zachodnim sojusznikom popieranie innych postulatów i pozbawiłoby ZSRS możliwości wygrywania przeciwko sobie Niemiec i Polski”. 1 października 1965 Kościół ewangelicki wysunął postulat zamknięcia kwestii granicznej: „Należy szukać takich dróg porozumienia, które doprowadzą do nowego ładu między Niemcami i Polakami. Nie oznacza to usprawiedliwienia tego, co zaszło w przeszłości, natomiast umożliwi pokojowe współżycie obu narodów w przyszłości”.

18 listopada 1965 wystosowane zostało Orędzie biskupów polskich do ich niemieckich braci w Chrystusowym urzędzie pasterskim. Zebrani na II Soborze Watykańskim polscy biskupi pisali: „Obciążenie obustronnych stosunków ciągle jeszcze jest wielkie, a potęguje je tak zwane «gorące żelazo» tego sąsiedztwa. Polska granica na Odrze i Nysie jest, jak to dobrze rozumiemy, dla Niemców nad wyraz gorzkim owocem ostatniej wojny, masowego zniszczenia, podobnie jak jest nim cierpienie milionów uchodźców i przesiedleńców niemieckich”. Na koniec Orędzia padały historyczne słowa: „udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”. Ówczesny I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka rozpoczął nagonkę na Kościół katolicki, zaś w przeważającej większości społeczeństwa zyskał poparcie – to jedno sformułowanie było nie do zaakceptowania przez większość Polaków. Jedynym nielicznym środowiskiem w Polsce gotowym do prawdziwego polsko-niemieckiego porozumienia okazały się grupy związane z „Tygodnikiem Powszechnym” i Klubami Inteligencji Katolickiej.

W latach 60. mieszkańcy NRF przeżywali falę zainteresowania polską kulturą – literatura, film, teatr stały się wizytówką tradycyjnie lekceważonego sąsiada. Zainteresowanie Polską ułatwiało Niemcom stopniowe zaakceptowanie utraty obszarów za Odrą i Nysą Łużycką. Również wśród zachodnioniemieckich polityków dojrzewało przekonanie, że potrzebne jest definitywne zamknięcie tej kwestii poprzez podpisanie odpowiedniego traktatu. Zwłaszcza że jesienią 1969 w NRF skończyły się dwudziestoletnie rządy chadecji, często obojętnej wobec Polski, a nowym kanclerzem został Willy Brandt z SPD. Już 7 grudnia 1970 Brandt – jako pierwszy kanclerz w powojennej historii Niemiec – złożył wizytę w Warszawie, w trakcie której podpisał Układ między Polską Rzeczpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec o podstawach normalizacji ich wzajemnych stosunków (od momentu podpisania Układu w Peerelu zaczęto nazywać państwo zachodnioniemieckie RFN). Strony potwierdziły „nienaruszalność ich istniejących granic, teraz i w przyszłości” oraz oświadczyły, że „nie mają żadnych roszczeń terytorialnych wobec siebie i nie będą takich roszczeń wysuwać także w przyszłości”.

Polskie rządy komunistyczne nie wierzyły w trwałość NRD jako państwa, dlatego nieuznawanie przez długie lata przez NRF polskiej granicy zachodniej nie było dla nich kwestią czysto propagandową, lecz w dużej mierze egzystencjalną dla kraju. Uznanie przez Brandta granicy było więc punktem zwrotnym w stosunkach polsko-zachodnioniemieckich.

Tydzień po podpisaniu Układu Peerelem wstrząsnęły protesty robotników na Pomorzu, które doprowadziły do zmiany ekipy rządzącej w kraju – na czele państwa stanął Edward Gierek. Odprężenie na linii Wschód–Zachód wpłynęło pozytywnie na klimat stosunków Polski z obydwoma państwami niemieckimi. Wprawdzie RFN zwlekała przez długi czas z ratyfikacją Układu. Kiedy doszło do ostatecznego głosowania 17 maja 1972, niemiecka chadecja wstrzymała się od głosu. Frustrację po polskiej stronie wzbudziła rezolucja Bundestagu, w której stwierdzono, że Republika Federalna podpisała Układ tylko „we własnym imieniu”: „Układy te nie antycypują uregulowań zawartych w przyszłym traktacie pokojowym, dotyczącym całych Niemiec, i nie stanowią podstawy prawnej dla istniejących obecnie granic”.

Niemniej, w tym samym roku nastąpiło między Polską i RFN oficjalne nawiązanie stosunków dyplomatycznych, powstawały wspólne inicjatywy, na przykład Polsko-Niemiecka Komisja Podręcznikowa (1972). Polacy zaczęli bardziej interesować się niemieckojęzyczną literaturą i teatrem, doceniano też próby rozrachunku Niemców z własną przeszłością.

1 sierpnia 1975 Edward Gierek podpisał z kanclerzem Helmutem Schmidtem (SPD) porozumienie: RFN przyznała Peerelowi korzystny kredyt w wysokości 1 miliarda marek (oraz 1,3 miliarda tytułem wypłat emerytalno-rentowych dla byłych robotników przymusowych w III Rzeszy), w zamian za co Polska miała umożliwić wyjazd do RFN w ciągu czterech lat 125 tysiącom polskich Niemców. W rzeczywistości, do 1979 roku wyjechało z Polski ponad 90 tysięcy Niemców, w kolejnej dekadzie – ponad 630 tysięcy.

Jednocześnie Gierek dążył do ożywienia wszechstronnej współpracy z NRD. 1 stycznia 1972 granica polsko-enerdowska została otwarta: każdy polski obywatel mógł ją przekroczyć na podstawie tylko dowodu osobistego. W ciągu pierwszego roku Polacy odwiedzili NRD ponad 9,4 miliona razy, obywatele NRD odbyli 6,7 miliona wizyt. Zniesienie ograniczeń celnych i dewizowych ożywiło nielegalną wymianę walut, handel, a także przemyt różnych towarów z NRD do Polski. Granica polsko-enerdowska została faktycznie zamknięta 30 października 1980 – w odpowiedzi na powstanie „Solidarności”; władze NRD opowiadały się za stłumieniem jej siłą.

Już pierwsze polskie organizacje opozycyjne, powstające podziemnie w drugiej połowie lat 70., szukały dróg do poprawy stosunków z Niemcami, uzależniając „kwestię niemiecką” od „kwestii polskiej”. Chodziło o zdobywanie większej niezależności od sowieckiego hegemona. Założone w podziemiu przez Zdzisława Najdera na przełomie 1975/76 roku Polskie Porozumienie Niepodległościowe w swoim programie z 1976 roku odnosiło się do stosunków z Niemcami Zachodnimi: „Stosunki polsko-niemieckie, na które rzutuje ogrom krzywd doznanych przez Polskę od Niemców podczas ostatniej wojny, są utrudniane przez inny jeszcze czynnik. Mianowicie dla udowodnienia społeczeństwu, że ciągła gotowość zbrojna, kosztowny sojusz z ZSRS i utrzymywanie na naszym terytorium wielotysięcznej Armii Czerwonej są niezbędne dla bezpieczeństwa państwa polskiego, sterowana przez Moskwę propaganda partyjna wyolbrzymia niebezpieczeństwo rewizjonizmu niemieckiego i nie dopuszcza do wiadomości publicznej wielu faktów, świadczących o spontanicznym wytwarzaniu się w RFN poglądów i nastrojów, umożliwiających daleko idące porozumienie. Stwarza się paradoksalną sytuację ukrywania przed społeczeństwem polskim aktów ekspiacji ze strony społeczeństwa niemieckiego. Prowadzi to do ograniczania możliwości rozwoju przyjaznych wobec Polski nastawień w RFN i do rezygnacji z trwałej i głębokiej poprawy wzajemnych stosunków. Możliwie pełne obustronne poinformowanie, swobodna wymiana ludzi i myśli – stanowią jedyny sposób zamknięcia wielowiekowych sporów”.

Jeśli RFN bezwarunkowo uznałaby niezmienność polskiej granicy zachodniej i kontynuowała integrację ze Wspólnotą Europejską – pisał w 1978 roku w konspiracji Najder – „Polacy mogliby uznać, że zjednoczenie Niemiec leży w interesie polskim. Wykazując zrozumienie dla niemieckich aspiracji, a jednocześnie posiadając jasne poczucie własnych interesów, możemy ułatwić przyszłe kształtowanie się rzeczywiście dobrosąsiedzkich stosunków. Dla dobra przyszłości powinniśmy się zdobywać na wielkoduszne przezwyciężanie uprzedzeń i obaw”.

Inni działacze opozycji demokratycznej także opowiadali się za odkłamaniem stosunków polsko-niemieckich. W czerwcu 1981 Jan Józef Lipski pisał w szkicu Dwie ojczyzny – dwa patriotyzmy: „W polskiej świadomości naszych stosunków historycznych z Niemcami narosło masę mitów i fałszywych wyobrażeń, które trzeba będzie kiedyś odkłamać – w imię prawdy i w celu leczenia siebie samych: fałszywe wyobrażenia o własnej historii są chorobą ducha narodu . Prawie każdy Polak (nawet wykształcony!) wierzy dziś, że wróciliśmy po II wojnie światowej na ziemie zagrabione nam przez Niemców. Winniśmy zrobić maksimum tego, co można, by z naszej strony stworzyć optymalne przesłanki do pojednania naszych narodów”.

Rząd RFN wciąż chciał zachowywać neutralność wobec wydarzeń w Polsce, nie chcąc zaprzepaszczać osiągnięć swojej polityki wschodniej i współpracy z Sowietami i Peerelem. Na wieść o wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego, kanclerz Helmut Schmidt wyraził nadzieję, że „narodowi polskiemu uda się rozwiązać jego problemy”. Dodawał: „Utrzymują się one już bardzo długo. A możliwości gospodarczej i finansowej pomocy innych krajów dla Polski nie są wszak nieograniczone”. Pięć dni później oświadczył z trybuny Bundestagu: „Niemcom nadal nie wolno czynić siebie sędziami w sprawach Polski”. Przywódca opozycji Helmut Kohl (CDU/CSU) odpowiadał mu: „Panie Kanclerzu, przecież nie myśli pan poważnie, że jakiś obywatel polski uzna, iż mieszamy się w wewnętrzne sprawy dumnych Polaków, jeżeli dziś zaprotestujemy przeciw niesprawiedliwości, jaka tam panuje. Ci ludzie czekają na wyraz naszej sympatii”. Niemieccy chadecy w rezolucji żądającej odwołania stanu wojennego, a odrzuconej przez rządzącą koalicję SPD i Wolnej Partii Demokratycznej (FDP), uznali politykę rządu federalnego wobec Peerelu za „słabą” i „oportunistyczną”. Pozycję SPD spuentował w tych dniach dziennikarz i działacz SPD Egon Bahr: „Pokój na świecie jest ważniejszy niż Polska”.

Inaczej wyglądała reakcja zachodnioniemieckiego społeczeństwa obywatelskiego. Wobec doniesień o polskiej sytuacji, już w 1980 roku wielu Niemców podjęło prywatne inicjatywy pomocy Polakom: wysyłane do Polski paczki stanowiły namacalny wyraz solidarności ze zniewolonym krajem. Po wprowadzeniu stanu wojennego Bundestag uchwalił rezolucję, w której wzywał obywateli do okazania narodowi polskiemu ludzkiej i moralnej solidarności. Obywatele RFN spieszyli Polakom z pomocą materialną, organizując wielkie transporty i wysyłając w okresie stanu wojennego około 8,5 miliona paczek, a Bundestag zwolnił wszystkie przesyłki z pomocą dla Polski od opłaty pocztowej.

Jesienią 1982 rządząca koalicja w RFN upadła, a nowym kanclerzem został Helmut Kohl, który wzywał w oświadczeniu rządu: „Żądamy zniesienia stanu wojennego, uwolnienia wszystkich aresztowanych, kontynuacji dialogu z Kościołem, ponownej legalizacji «Solidarności». Delegalizacja niezależnych związków zawodowych «Solidarność» jest nie tylko złamaniem danych przez polski rząd obietnic, nie tylko wykroczeniem przeciw układom helsińskim, jest także policzkiem wymierzonym narodowi polskiemu”.

Jeszcze przed zniesieniem stanu wojennego publicysta Artur Hajnicz, jako przedstawiciel polskiej opozycji demokratycznej, odbył 30 czerwca 1983 w RFN poufne spotkanie z sekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Aloisem Mertesem, podczas którego stwierdził, że polska opozycja – w odróżnieniu od rządu – akceptuje zjednoczenie Niemiec, pod warunkiem ostatecznego uznania polskiej granicy zachodniej. Mertes uznał poglądy polskiej opozycji za interesujące, aczkolwiek wymagające dokładnego przemyślenia. Obiecał Hajniczowi poszukiwania „bardziej elastycznej formuły” relacji ze Wschodem, która byłaby oparta „na prawie do samostanowienia narodów”.

W grudniu tego samego roku Alois Mertes – w liście będącym odpowiedzią na interpelację w Bundestagu – stwierdził, iż 91 procent ludności polskich Ziem Zachodnich stanowią Polacy, z których połowa tutaj już się urodziła, resztę natomiast miała stanowić mniejszość niemiecka. Słowa Mertesa opozycja demokratyczna w Polsce odczytała jako potwierdzenie polskich praw do tych ziem, rząd zaś wysuwanie kwestii mniejszości niemieckiej uznał za oburzające potwierdzenie istnienia po stronie zachodnioniemieckiej tendencji rewizjonistycznych. Rzecznik prasowy rządu Jerzy Urban uznał „tego typu roszczenia” za „łamanie porozumień z 1970 roku”, a wiceminister spraw zagranicznych Józef Wiejacz zapewniał, że istnienie ponadmilionowej mniejszości niemieckiej w Peerelu jest „czystą fantazją”.

Na początku 1984 roku dialog pomiędzy rządem RFN a polską opozycją demokratyczną przyjął postać niemal stałego porozumienia. Od tego momentu relacjonujemy przebieg demokratycznej współpracy polsko-niemieckiej.

Aleksiej RogozinZAPOWIEDŹ
STYCZEŃ 1984 - MARZEC 1989

W roku 1984, „orwellowskim”, układ jałtański powszechnie uważany jest za nienaruszalny, w tym utrzymanie podziału Niemiec na Republikę Federalną Niemiec ze stolicą w Bonn oraz Niemiecką Republikę Demokratyczną ze stolicą w Berlinie Wschodnim. W Bonn od 1982 roku rządzi koalicja chadeckiej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej / Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CDU/CSU) i liberalnej Wolnej Partii Demokratycznej (FDP), z kanclerzem Helmutem Kohlem. Na czele NRD, z nadania Sowietów, od 1976 roku stoi Erich Honecker, przewodniczący Rady Państwa i sekretarz generalny Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (SED). W Peerelu w podobnej roli jest Wojciech Jaruzelski, I sekretarz KC PZPR i premier, realizator niedawnego stanu wojennego.

Propaganda komunistyczna straszy zachodnioniemieckim „rewanżyzmem” i „imperializmem”, wchłonięciem NRD przez RFN oraz zakwestionowaniem granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, a rząd w Warszawie ostro reaguje na działania rządu w Bonn. Tymczasem w kręgach polskiej opozycji demokratycznej coraz mocniejsze jest przekonanie, że warunkiem odzyskania niepodległości jest przezwyciężenie polsko-niemieckiej wrogości i zjednoczenie Niemiec. Od połowy lat 80. władze RFN i polska opozycja zbliżają się do spełnienia tego warunku.PRZYPISY

¹ Mowa o Układzie między Polską Rzeczpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec o podstawach normalizacji ich wzajemnych stosunków z 7 grudnia 1970.

² Dziennikarka i polityczka Antje Huber urodziła się w 1924 roku w Szczecinie.

³ W grudniu 1983 sekretarz stanu w MSZ RFN Alois Mertes stwierdził, że istnieje w Polsce ponadmilionowa mniejszość niemiecka, wobec której rząd RFN ma obowiązek ochrony.

⁴ Książka Die Reise nach Pommern – Bericht aus einem verschwiegenen Land ukazała się w RFN na początku 1985 roku.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: