- W empik go
Pamiątka z wakacji 4: Karina – seria erotyczna - ebook
Pamiątka z wakacji 4: Karina – seria erotyczna - ebook
Żyjąca w otwartym związku Karina odkrywa w sobie fascynację erotyczną swoją przyjaciółką, Olgą. Czy mimo wieloletniej przyjaźni między kobietami dojdzie do zbliżenia? A może strach przez emocjami stanie na drodze do ich szczęścia? Jaką pamiątkę z wakacji przywiozą do Polski? I co będzie miał z tym wspólnego młody Chorwat o imieniu Davor?
Czwarte i ostatnie opowiadanie z cyklu pt. „Pamiątka z wakacji" autorstwa K. O. Thomas.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-283-2877-4 |
Rozmiar pliku: | 274 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Karina obrączkę nosiła od dziesięciu lat i nigdy się z nią nie rozstawała. Nawet wtedy, gdy w prezencie na siódmą, podobno szczęśliwą, rocznicę ślubu dostała w prezencie od Marka bilet na sekswczasy na Ibizie.
– Tydzień wyuzdania seksualnego – powiedział mąż i ucałował ją prosto w usta. – Będziesz zadowolona.
Już wtedy praktykowali życie w otwartym związku, bez pytań i porównań, ale nadal szanując się jak w pierwszych miesiącach po ślubie.
Początkowo Karina była zaskoczona propozycją Marka, by spróbować czegoś nowego i spotkać się z inną parą, ale nie powiedziała „nie”. Od czasu do czasu chodziły jej po głowie brudne myśli, zwłaszcza że przed mężem miała w łóżku tylko jednego partnera, do tego całkowicie nieporadnego i wstydliwego. A ona chciała przeżyć coś nowego i niezapomnianego.
Początkowo myślała, że na pojedynczym epizodzie się skończy. Będzie fajnie, na koniec wypiją wspólnie lampkę szampana, a potem rozjadą się w swoją stronę. I od czasu do czasu powspominają o tym, co zaszło w domku na Mazurach.
– Co byś powiedziała, żebyśmy to powtórzyli? – zapytał Marek następnego dnia podczas śniadania. Siedzieli na tarasie, a nad łąką unosiła się mleczna mgła przesłaniająca świat.
– To znaczy? – Karina upiła łyk kawy, zyskując chwilę na przemyślenie propozycji.
– To znaczy, żeby jeszcze raz przyjechała jakaś miła parka… Przecież byłaś zadowolona, widziałem… – Marek włożył palec wskazujący do ust, przez co Karina od razu przypomniała sobie ekscesy poprzedniego wieczora. Uderzyła ją fala gorąca. Jeszcze czuła na swoim ciele zapach tamtych ludzi: blondynki o imieniu Justyna i jej faceta, napakowanego i krótko ostrzyżonego byka, który przedstawił się jako Zyga, a potem wiele już nie mówił.
– Nie przeczę – zaczęła spokojnie. – Ale chyba powinniśmy to przemyśleć.
– Już o tym rozmawialiśmy. – Głos Marka był spokojny i łagodny. – Skoro każdemu z nas się podobało, to po co się ograniczać?
– To nie o to chodzi, czy mi się podobało, czy nie.
– No to o co?
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.