Pamiętnik narcyza - ebook
Czy zastanawiałeś się kiedyś, co naprawdę myśli narcyz? Co kieruje jego słowami, zachowaniami i decyzjami? A może jesteś lub byłeś w narcystycznym związku i czujesz, że tracisz rozeznanie w sytuacji?
"Pamiętnik narcyza" to nietypowe spojrzenie na zaburzenia narcystyczne. Zamiast nudnego akademickiego wykładu dostajesz pierwszoosobową narrację prowadzoną z perspektywy samego narcyza. To okazja, by zobaczyć, jak postrzega świat, co czuje w różnych sytuacjach społecznych i czy w ogóle odczuwa wyrzuty sumienia za swoje działania.
Narracja opiera się na wiedzy naukowej, w tym na klasyfikacji DSM-5, ale jest podana w przystępny, lekki sposób – bez nadmiaru fachowej terminologii. Pamiętnikowa forma i swobodny styl sprawiają, że książkę czyta się łatwo, a jednocześnie skłania ona do refleksji: czy warto ratować kogoś, kto wcale tego nie chce?
"Pamiętnik narcyza" pomoże Ci lepiej zrozumieć tych ludzi oraz dostrzec, co zyskujesz, a co tracisz, będąc w relacji z narcyzem. Pamiętaj – świadomość tego, co się dzieje, to pierwszy krok do wyrwania się z pułapki, którą zastawił na Ciebie narcyz.
| Kategoria: | Psychologia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8308-965-2 |
| Rozmiar pliku: | 617 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
jestem zaszczycony, że sięgasz po to opracowanie, zwłaszcza że książek o narcyzach jest na rynku zatrzęsienie. Tym bardziej cieszę się, że zdecydowałeś(-łaś) się sięgnąć akurat po moją. Współcześnie już jedna na sześć osób jest narcystyczna, co oznacza, że potencjalnie co szósta osoba w Twoim życiu może próbować wciągnąć Cię w swój świat manipulacji, kłamstw i przemocy, a to długo zostaje w psychice i powoduje, że trudno Ci potem wchodzić w nowe relacje. Wiem to, gdyż sam jestem narcyzem. Piszę ten pamiętnik, bo wiem, że na ogół my, zakochani w sobie, nigdy nie ujawnimy się przed naszą ofiarą. Czemu? Myślę, że sam(a) znasz dobrze odpowiedź. Gdybyś zobaczył(a), z jakim potworem masz do czynienia, nigdy nie pozwoliłabyś, żeby wszedł do Twojego życia. A przecież nie o to nam chodzi. Pomyśl, czy ofiara podeszłaby bliżej, gdyby polujący na nią tygrys głośno ryczał w krzakach? No właśnie. A my Was, ofiar, potrzebujemy. Potrzebujemy, bo nie potrafimy sobie bez Was radzić, choć w głowach sprytnie oszukujemy samych siebie, że jest na odwrót. Zapytasz: „Po co to robicie? Co Wam to daje?”. No cóż… Odpowiedź nie jest tak oczywista. Zapraszam Cię do mojego mrocznego umysłu. Zapraszam do _Pamiętnika narcyza_.ROZDZIAŁ 1.
CZEŚĆ, JESTEM NARCYZ
Skoro już wiesz, z kim masz do czynienia, warto poznać mnie lepiej. Jestem narcyzem, a więc według kryterium DSM-V osobą o wyolbrzymionym poczuciu własnej ważności, stale poszukującą podziwu i uznania. Pochłaniają mnie fantazje o nieograniczonym sukcesie, władzy i doskonałości, wierzę, że jestem wyjątkowy i mogą mnie zrozumieć tylko inni, równie wyjątkowi ludzie. Mam głębokie przekonanie, że zasługuję na specjalne traktowanie, a moje potrzeby są ważniejsze niż potrzeby innych. Często wykorzystuję ludzi wokół mnie, aby osiągnąć cele, nie zwracając uwagi na ich uczucia, ponieważ brakuje mi empatii. Jeśli odnoszą sukces, zazdroszczę im, ale jednocześnie wierzę, że inni zazdroszczą mnie. Moje postawy i zachowanie bywają aroganckie i wyniosłe, co często wywołuje konflikty w relacjach. Myślisz, że to okropne? Masz rację. Pewnie gdybym nie był tym, kim jestem, to sam przeraziłbym się wizją kontaktu z taką osobą. Ale jestem narcyzem i dla mnie to normalne, że w ten sposób podchodzę do siebie, ludzi i pozostałych elementów świata. Wiesz, co jest najlepsze? Że oszukuję nie tylko innych, ale też siebie. W mojej fantazji jestem zawsze najlepszy, choć de facto miewam poczucie, że mogę być złym człowiekiem. Ale posiadam sprytny mechanizm służący odciągnięciu mnie od takiego, bardzo niekomfortowego myślenia – znajduję osobę, którą mogę karmić moje narcystyczne (nieadekwatne) ego. I tu pojawia się odpowiedź na pytanie numer jeden: „po co potrzebuję ofiar?”. Widzisz, na co dzień jestem uwięziony w świecie konfliktu pomiędzy moim wyolbrzymionym ego a tym, co je boleśnie weryfikuje. Jednocześnie superego, czyli taki „moralny strażnik”, wglądowa część mojej psychiki praktycznie nie istnieje, więc nie umiem dostrzec tego, jak bardzo cię ranię, i nie widzę potrzeby zmiany moich zachowań. Zauważyłaś coś ciekawego? Nawet „cię” napisałem małą literą. Nie mam do ciebie szacunku, bo w moich oczach jestem jedyną osobą, którą ludzie powinni szanować i podziwiać. Życie narcyza to _one star show_ – tylko ja się liczę i tylko moje potrzeby mają priorytet. Już teraz odnosisz wrażenie, że zrobiło się niemiło? Poczekaj, aż przeczytasz mój pamiętnik.
Mógłbym napisać, że jestem chory, że na terapii uwodzę terapeutów, nierzadko oszukując większość z nich. Mógłbym teraz roztaczać przed tobą wizję, jakim jestem tchórzem, bo uciekam od odpowiedzialności za swoje zachowania i postawy, ale zamiast tego zrobię z siebie ofiarę. Przecież wiesz, że to nie ja jestem winny. Zachowuję się tak, bo ty źle mnie traktujesz. Bo ty jesteś przewrażliwiona i przypominasz mi tym moją histeryczną byłą. To ty widzisz problem w moich zdradach i ty w końcu żebrzesz o okruchy uczucia, którego nigdy nie byłem w stanie ci dać, bo nie jestem do tego zdolny. Widzisz? To ty jesteś wszystkiemu winna, nie ja. Gdybyś tylko wpisywała się w moje nierealistyczne fantazje, gdybyś była inna, byłbym szczęśliwy. A ty? No cóż. Tkwiłabyś dalej w przekonaniu, że jest między nami okej, mimo że czułabyś się z dnia na dzień coraz gorzej w naszej relacji.
A może masz naturalny odruch zdrowego człowieka i zaczynasz mi współczuć? Może myślisz, że jestem nieszczęśliwy, bo nie dostrzegam, jak bardzo ranię swoją postawą siebie i innych? Zmartwię cię – wcale nie jestem taki biedny. Często świadomie wybieram krzywdzące innych zachowania i zawsze mogę zrobić krok w tył. W każdej chwili mógłbym przestać cię ranić, ale nie chcę tego robić, bo jest to dla mnie niewygodne. I jest to kwestia mojego wyboru. Próbujesz współczuć człowiekowi, który sam podpalił własny dom, a teraz chodzi i płacze, że nie ma gdzie mieszkać. Nie współczuj mi – nie masz komu. Chyba że sobie – bo to ty jesteś ofiarą.