Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Panna Brill - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 stycznia 2011
0,00
0 pkt
punktów Virtualo

Panna Brill - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 144 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Cho­ciaż było tak cu­dow­nie pięk­nie – błę­kit nie­ba przy­pró­szo­ny zło­tem, a wiel­kie pla­my świa­tła niby bia­łe wino za­le­wa­ły Jar­dins Pu­blics – pan­na Brill za­do­wo­lo­na była, że zde­cy­do­wa­ła się wziąć swój fu­trza­ny koł­nierz. Po­wie­trze było nie­ru­cho­me, ale otwo­rzyw­szy usta czu­ło się lek­ki chłód, zu­peł­nie jak od szklan­ki wody z lo­dem, z któ­rej się jesz­cze nie za­czę­ło pić. Od cza­su do cza­su le­ciał liść… zni­kąd, z nie­ba. Pan­na Brill wy­cią­gnę­ła rękę,i do­tknę­ła swe­go fu­tra. Ko­cha­ne fu­ter­ko… Jak miło czuć je zno­wu pod pal­ca­mi. Wy­ję­ła je dziś po po­łu­dniu z pu­dła, otrzą­snę­ła z naf­ta­li­ny, oczy­ści­ła po­rząd­nie, uło­ży­ła na czer­wo­nej pie­rzyn­ce, prze­tar­ła zma­to­wia­łe oczka, aż zno­wu bły­snę­ły ży­ciem. Co się ze mną sta­ło? – py­ta­ły ża­ło­sne szkla­ne oczy. Och, jak to miło, gdy po­pa­trzy­ły na nią zno­wu. Ale nos, zro­bio­ny z ja­kiejś czar­nej masy, wca­le nie trzy­ma się do­brze. Mu­siał się o coś ude­rzyć. Nic nie szko­dzi. Po­sma­ru­je się go czar­nym wo­skiem, gdy na­dej­dzie czas, gdy sta­nie się to ab­so­lut­nie nie­zbęd­ne. Mały ło­bu­ziak. Tak, rze­czy­wi­ście od­no­si­ła się do nie­go w taki spo­sób. Mały ło­bu­ziak gry­zą­cy so­bie ogo­nek tuż koło jej le­we­go ucha. Mo­gła­by go zdjąć z sie­bie, po­ło­żyć na ko­la­nach i po­gła­skać. Po­czu­ła świerz­bie­nie w rę­kach i ra­mio­nach, ale to praw­do­po­dob­nie od cho­dze­nia. A gdy od­dy­cha­ła… coś zda­wa­ło się po­ru­szać w jej pier­siach lek­ko i ża­ło­śnie – nie, wła­ści­wie nie ża­ło­śnie, ale ła­god­nie.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij