- W empik go
Papierowy księżyc - ebook
Papierowy księżyc - ebook
"Papierowy księżyc" został napisany jako alternatywna wersja zakończenia powieści „Niczyja", ostatecznie funkcjonuje jednak jako osobna nowela.
Ann jest rozdarta między Taro a Kenjim. Z jednej strony bezpieczeństwo i stabilizacja, z drugiej - dreszczyk emocji i świeżość uczucia. Zamiast stawić czoła problemom i wyplątać się z kłopotliwego, raniącego wszystkich układu, Ann ucieka przed odpowiedzialnością, a w jej głowie kłębią się pytania: którego z mężczyzn bardziej kocha? Czy w ogóle kocha któregokolwiek? Jakie rozwiązanie będzie najmniej bolesne?
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-268-7139-5 |
Rozmiar pliku: | 183 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Leżę w białym łóżku, wszystko mnie boli. Co się stało? Nie otwieram oczu, choć nie śpię. Po prostu nie otwieram. Otacza mnie ciemność. Ciemność jest dobra. Miła. Nie mam ochoty wracać do jasności. Jeszcze nie. Miałam sen. Dziwny. W tym śnie nie było Ciebie. Ani Jego. Byłam tylko ja. Naga i wystraszona. Bolało, tak bardzo. Już jest po wszystkim, nie boli. Nic mnie już nie boli, poza sercem. Ale tego bólu nie da się stłumić znieczuleniem, choćby najlepszym.
RETROSPEKCJA
Uciekłam. To było jedyne wyjście. Uciekłam jak najdalej, na drugi koniec świata. A miało być tak pięknie. Ty, ja, nasza miłość. Dopóki nie pojawił się On – ten drugi i wszystko się nie pomieszało jak groch z kapustą, albo gorzej. Moje życie to nie potrawa, choć emocje się gotowały. We mnie, w Was obu. Miałam być szczęśliwa! Sama to zniszczyłam doszczętnie i straciłam na zawsze. Jego. Ciebie. Siebie. Nas. Nie da się cofnąć czasu. Nie da się odwrócić biegu zdarzeń. Kijem rzeki nie zawrócisz…
JAWA
Okęcie przywitało mnie kurzem i smogiem. Polska nasza ukochana. Jakże inna od japońskiego, egzotycznego klimatu. Wróciłam do domu, bo całe życie zaczęło się sypać. Nie! Ja po prostu uciekłam stamtąd. Ani Ty, ani On nie dowiecie się niczego! Nigdy. Kochałam Was obu i obu skrzywdziłam. Teraz pozostało tylko iść przed siebie. Bez względu na konsekwencje.
SEN
Nadal mnie boli. Jak cholera, ale to nie jest fizyczny ból. Straciłam Cię! Straciłam coś jeszcze. Nadzieję. Nie mam już po co żyć. Jakie to proste. Irracjonalnie trzymamy się życia nie kiedy mamy coś do zyskania, ale gdy mamy coś do stracenia. Kiedy mamy o co walczyć. Jednak gdy to tracimy, życie traci też sens. Ja już nie mam nic. Nadal nie budzę się, nie wychodzę z ciemności, pogrążam się w niej jeszcze głębiej. Czasami słyszę głos lekarza. „Dlaczego ona się nie budzi?” Śmieję się w duchu! A po co? Nie mam po co się budzić, nie mam już nic. Żadnego powodu. Nie śpię przecież, tylko po prostu – nie otwieram oczu. Nie chce mi się.
RETROSPEKCJA
On był niczym torpeda. Zaczęło się całkiem niewinnie, od kilku drinków i zbiegów okoliczności. Od kilku słów. Nie umiałam pojąć, co się ze mną dzieje, kiedy był tak blisko, a Ciebie nie było. Zbyt dużo alkoholu, zbyt mało silnej woli. Działał na mnie jak płachta na byka, a głupie ciało nie chciało słuchać rozumu, bo rozum spał utulony nadmiarem wódki.
Stało się…
REALITY SHOW
Siadam w ulubionym fotelu, w luźnych, domowych ciuchach, otulona rozwleczonym, żółtym swetrem. Z kubkiem parującej kawy pod nosem i laptopem na kolanach. Piszę. Ciężko jest napisać historię, która wciągnęłaby czytelnika i zawładnęła jego sercem. Piszę jednak, słowo po słowie. Piszę nie dla nich, nawet nie dla siebie. Piszę dla Ciebie. Oto jak powstała ta historia, z potrzeby serca. Bo Cię kocham i nie mogę Cię mieć!
SEN
Nie budzę się nadal. To nawet zabawne. Lekarz dostaje schizy, a ja nic sobie z tego nie robię. W dupie to mam. Zabrano mi już wszystko na czym mi zależało. Ciebie nie ma. Są tylko: ból, ciemność, bandaże na moich nadgarstkach…
Zaraz…!
Co one tam robią? Operowali mi brzuch, a nie…
Nic nie pamiętam. Zupełnie nic!
Wydaje mi się, że słyszę Twój śmiech, Twój głos.
_Amai…_
Zapadam w sen. Tym razem prawdziwy...
JAWA
Kate była bardzo zdziwiona, widząc mnie na lotnisku, z walizką w ręce. Nie pytała jednak o nic. Nie, dopóki nie zawiozła mnie do hotelu. Była późna noc. Było mi wszystko jedno. Pierwsza butelka opróżniona, druga nie do końca. Zwierzenia, łzy. Morze łez. Jej ciepłe ramiona. Co mi teraz po przyzwoitości? Dałyśmy się ponieść. Ja dałam się ponieść – nie pierwszy raz…
Wyrzuty sumienia nad ranem, w hotelowej łazience. Zimny prysznic. Telefon nadal wyłączony. Równie dobrze mogłam go wyrzucić! A Ciebie brak…
Była za to ona, marne zastępstwo!
RETROSPEKCJA
Przebaczyłeś! Jedynie Bóg wie ile Cię to bólu kosztowało! Było znów tak cudownie i wspaniale. Byliśmy tylko my dwoje. To raj, to niebo, to…
Twoje ramiona! Pocałunki i moje łzy…
Już nigdy więcej – obiecywałam!
Nie dotrzymałam słowa…
Nie oparłam się pokusie…
Nie umiałam tak…
Jak mam Ci spojrzeć teraz w oczy?
Jak mam spojrzeć w granatową głębię Jego oceanu?
Nie wiedziałam.
REALITY SHOW
Kawa mi wystygła, bo wciągnęło mnie pisanie. Nie lubię zimnej kawy! Stukam w klawisze jak opętana, bo… TY!
SEN
Nadal leżę. Lekarz nie postawił jeszcze na mnie krzyżyka? To niedorzeczne! Fajnie jest, kiedy już nic nie muszę. Tylko żeby tak cholernie nie bolało! Co dzień zmieniają mi opatrunki. Ktoś co dzień mnie myje, opiekuje się mną. Czyta mi wieczorami. Łagodny, znany mi głos. Jakbym go wcześniej słyszała…
Nic nie umiem sobie przypomnieć?!
Czemu Ciebie pamiętam tak dokładnie?
SZALEŃSTWO
Żadnej asekuracji?
Żadnego ratunku?
Szarpię się i wyrywam. Ręce mam spętane! Ciało obolałe. Udało mi się wyrwać więzy. Gryzę zębami bandaż. Zrywam opatrunek!
Muszę! Muszę się upewnić, że tam jest…
Nie ma? Nic nie ma! Wycięli ze mnie wszystko, poza tym cholernym bólem.
Jaka szkoda…
Z rozpaczy tłukę szybę w oknie. Odłamki szkła sypią się na mnie, sięgam po jeden z nich, ten najostrzej zakończony. Potem tylko krew…
RETROSPEKCJA
Pełne wyrzutu i bólu granatowe oczy. Oczy pełne łez, których ja jestem przyczyną!
…milczę…
Czy jest mi przykro? A jeśli tak, to właściwie z jakiego powodu?
Nigdy nie będę tak naprawdę Jego!
Nigdy…
JAWA
Spoglądam na śpiącą w hotelowym łóżku dziewczynę. Śpi tak spokojnie. Jeszcze niedawno jej usta, jej dłonie…
Na moim ciele…
Jej, bo Twoje – ani Jego – już nigdy!
Kurwa! Ile jeszcze mam żałować?
Nie chcę już spoglądać za siebie! Muszę iść naprzód…
Wychodzę, po cichu zamykając za sobą drzwi.
_Sayonara!_
REALITY SHOW
Nie mogę się oderwać od pisania, jak zawsze, kiedy nawiedza mnie wena! Usilnie szukam aprobaty. Czyjejkolwiek. Spodoba się? Wieczny dylemat pisarza!
RETROSPEKCJA
…czerwony komplet…
…czerwona sukienka…
I te czerwone szpilki na niebotycznym obcasie!
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.