-
nowość
Papież Leon Wielki i Maryja Historia wiary, która broni człowieczeństwa Boga - ebook
Papież Leon Wielki i Maryja Historia wiary, która broni człowieczeństwa Boga - ebook
Spór o naturę i osobę Jezusa wstrząsnął starożytnym Kościołem. To właśnie w czasach cesarzy, upadającego Rzymu i rodzącego się Bizancjum powstawała nauka o Chrystusie, która do dziś stanowi fundament wiary chrześcijańskiej. Wielu próbowało odpowiedzieć na pytanie, jak mówić o Synu Maryi: czy przede wszystkim jako o człowieku, czy jako o Bogu? Niewielu jednak potrafiło przedstawić tę tajemnicę w sposób jasny i spójny. Jednym z tych, którym się to udało, był święty papież Leon Wielki – niezwykły duchowny zasiadający na tronie świętego Piotra w czasach, gdy potężne imperium rzymskie rozpadało się na kawałki, a na horyzoncie wyłaniała się nowa epoka średniowiecza. W książce opowiadam o tym, jak Leon ukształtował katolicką teologię o Chrystusie i jaką rolę w jego nauczaniu odegrała Maryja. Mam nadzieję, że ta opowieść pomoże lepiej zrozumieć, kim naprawdę jest Jezus Chrystus.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Wiara i religia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 9788397450929 |
| Rozmiar pliku: | 132 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Czy Jezus Chrystus jest człowiekiem i Bogiem
Kim jest Jezus Chrystus?
Każdy z nas słyszał, że Jezus jest Zbawicielem, Odkupicielem, Mesjaszem, Synem Bożym — lecz jaką naturę ma Chrystus? Czy jest Bogiem czy człowiekiem? A może jest jednocześnie Bogiem i człowiekiem? Lecz jak dwie tak odmienne natury mogły się spotkać w jednej Osobie? Czy naprawdę Syn Boży mógł przyjąć pełną ludzką naturę i stać się jednym z nas?
Pytania postawione powyżej są bardzo poważne i trudne. Na przełomie wieków wielcy nauczyciele Kościoła zastanawiali się, jak właściwie kształtować naukę o Jezusie Chrystusie. Dwa starożytne ośrodki teologiczne — Antiochia i Aleksandria — rywalizowały ze sobą w sposobie przedstawienia osoby Jezusa. Jedni z teologów skłaniali się ku podkreślaniu bóstwa Jezusa. Syn Boży poczęty z Ducha Świętego, narodzony z Maryi bez fizycznego udziału świętego Józefa, czyniący cuda, uzdrawiający chorych, wskrzeszający umarłych, w końcu zmartwychwstały i wzięty do nieba — jako druga Osoba Trójcy Przenajświętszej. Drugi obóz akcentował z kolei człowieczeństwo Chrystusa. Jezus jako prawdziwy człowiek narodził się z ziemskiej kobiety — Maryi. Wzrastał jak każde dziecko: musiał uczyć się chodzić, mówić, pisać, czytać i liczyć. Odczuwał głód i pragnienie. Przeżywał ludzkie emocje — płakał na widok grobu swojego przyjaciela Łazarza, którego później wskrzesił. Na krzyżu prawdziwie cierpiał i prawdziwie przelał krew. Gdy żołnierz przebił Mu bok, wypłynęła krew i woda — prawdopodobnie płyn nagromadzony w osierdziu w wyniku skrajnego niedotlenienia, będącego skutkiem długotrwałej męki i niemożności swobodnego oddychania. Święty Jan, stojąc pod krzyżem, widział to na własne oczy. Obie szkoły — choć różne — miały ten sam cel: pokazać prawdziwość odkupienia dokonanego przez Jezusa. Ci, którzy podkreślali Jego boskość, chcieli wskazać, że zbawienie jest działaniem samego Boga, a nie ludzką inicjatywą. Ci, którzy koncentrowali się na człowieczeństwie, chcieli ukazać realność cierpienia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa — aby nikt nie miał wątpliwości, że została złożona prawdziwa ofiara, po której nie są już potrzebne krwawe ofiary Starego Przymierza. Paradoksalnie wszyscy chcieli tego samego — lecz spór „czy Jezus jest bardziej człowiekiem czy Bogiem” prowadził z czasem do poważnych problemów. Pytanie o tożsamość Jezusa natychmiast rodziło pytanie o Maryję: czy była Bogarodzicą (Theotokos), Matką Boga, czy jedynie matką Jezusa jako człowieka — Christotokos. W wyniku tych napięć pojawiały się rozmaite błędne poglądy. Jedni twierdzili, że ludzka natura Jezusa „rozpuściła się” w boskiej niczym kropla w oceanie. Inni widzieli w Chrystusie kogoś niższego rangą niż Bóg Ojciec — co prowadziło do myślenia o dwóch Bogach: większym Ojcu i mniejszym Synu. Jednym z duchownych, którzy jasno i mocno wskazali właściwą drogę, był papież Leon Wielki. To on nauczał, że Jezus ma dwie pełne natury — boską i ludzką — zjednoczone w jednej Boskiej Osobie Syna Bożego. Tym samym ukazał, że Jezus jest jednocześnie prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Swoje nauczanie przedstawił zarówno w kazaniach, jak i w pismach, zwłaszcza w słynnym Tomus ad Flavianum. Aby ugruntować prawdę o prawdziwym człowieczeństwie Chrystusa, Leon często odwoływał się do osoby Maryi. To z niej Jezus wziął ciało i w jej łonie wzrastał. Po narodzeniu naprawdę żył jako jej Syn i był jej posłuszny. Wspominanie o Maryi miało także pomóc ówczesnym wiernym zrozumieć tajemnicę Wcielenia Słowa Bożego. Jezus jako prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek został poczęty bez udziału mężczyzny — mocą Ducha Świętego. To działanie Ducha Świętego w łonie Maryi stanowiło argument na rzecz bóstwa Chrystusa.
Potwierdza to starą prawdę: do Jezusa dochodzi się przez Maryję. Choć papież Leon Wielki nie poświęcił Maryi żadnego osobnego kazania, to jednak w swoich naukach nieustannie ukazywał Jej miejsce w tajemnicy Chrystusa. Dzięki temu mógł jednoznacznie wykazać, że Jezus jest jednocześnie w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem — w jednej Boskiej Osobie.WSTĘP – PAPIEŻ LEON WIELKI I MARYJA: PO CO DZIŚ DO NICH WRACAĆ?
Wstęp – papież Leon Wielki i Maryja:
po co dziś do nich wracać?
Starożytny papież Leon Wielki żył w V wieku, 1500 lat temu. Były to bardzo niespokojne czasy. Znane nam z podręczników wielkie Cesarstwo Rzymskie chyliło się ku upadkowi. W Kościele zaś rodziły się skomplikowane pytania. Ludzie zastanawiali się czy Jezus Chrystus jest Bogiem, czy jednak człowiekiem? Kościół dopiero zaczął kształtować dogmaty. W tym świecie niepewności papież Leon głosił pewność wiary. Dla niego Jezus Bóg naprawdę stał się człowiekiem. A w centrum tej tajemnicy widział Maryję.
W swoich kazaniach, których zachowało się dziewięćdziesiąt sześć, papież Leon nie prowadzi skomplikowanych teologicznych wywodów. Przemawiał do zwykłych ludzi, mieszkańców Rzymu. Nie rozpisywał się jak naukowiec, lecz jako Pasterz, który zna swoich wiernych. Maryja była dla niego znakiem, że Bóg jest obecny w ludzkiej naturze. Zaś wiara Matki Bożej pomaga zrozumieć tą przedziwną tajemnice. Oto w Jej Synu, dwie natury: boska i ludzka, spotkały się bez żadnego konfliktu. To co w oczach starożytnych filozofów było nieosiągalne, w osobie Chrystusa stało się faktem. Natura Boska i Ludzka w jednej Osobie Chrystusa, zadziałały razem na rzecz Odkupienia Stworzenia.
Chociaż papież Leon nie poświęcił Maryi osobnych mów, to niemal w każdej jego nauce o Chrystusie pojawia się Jej postać – cicha, ale kluczowa. W Niej papież widzi początek nowego stworzenia: wolnego od grzechu Adama i Ewy.
Nauczanie Leona o Maryi nie jest więc oderwane od chrystologii, lecz z nią nierozerwalnie związane. To przez Nią Bóg przyjął ludzką naturę, by człowiek mógł ponownie odzyskać pierwotną świętość utraconą w Raju.
Dziś, po wielu stuleciach, jego słowa wciąż brzmią świeżo. Pokazują, że tajemnica Wcielenia to nie tylko wydarzenie z przeszłości, ale prawda o Bogu, który wciąż rodzi się w sercu każdego człowieka gotowego przyjąć Go z wiarą Maryi.ROZDZIAŁ I
Rozdział I
Leon Wielki – papież czasów przełomu
Kim był Leon Wielki?
Leon (przyszły czterdziesty piąty papież) przyszedł na świat około 390 roku w Rzymie, w rodzinie pochodzącej z Toskanii. Był synem dobrze sytuowanych rodziców, którzy mogli zapewnić mu solidne wykształcenie. Już jako młody człowiek wyróżniał się zdolnościami i zamiłowaniem do nauki. Studiował retorykę, filozofię i literaturę klasyczną – umiejętności, które później uczyniły z niego jednego z najwybitniejszych kaznodziejów w historii Kościoła.
Od wczesnych lat Leon był związany ze wspólnotą chrześcijańską w Rzymie. Święty Augustyn wspomina o nim jako o akolicie, czyli młodym pomocniku w liturgii. Z czasem Leon przyjął święcenia diakonatu i rozpoczął posługę w Kościele. Diakoni w tamtym czasie nie tylko pomagali w liturgii, lecz także zarządzali majątkiem Kościoła i opiekowali się ubogimi. Ta rola wymagała nie tylko pobożności, ale i zmysłu organizacyjnego – cech, które Leon posiadał w wysokim stopniu.
Jego talent szybko dostrzegł papież Celestyn I, który w 430 roku mianował go archidiakonem Rzymu. To stanowisko, jedno z najważniejszych po biskupie, powierzano osobom godnym pełnego zaufania. Leon odpowiadał za dobra Kościoła, ale też reagował na zagrożenia dla wiary. Występował przeciw błędom pelagianizmu. Była to nauka, iż człowiek może osiągnąć świętość bez łaski Bożej. Uzależnienie zbawienie człowieka od jego własnych sił, stawiało pod znakiem zapytania sens Bożej Opieki nad światem.
Młody Leon był człowiekiem czynu i słowa. Zwrócił się do Jana Kasjana, słynnego mnicha i teologa, z prośbą o napisanie dzieła przeciwko nestorianizmowi. To zaś była nauka, która oddzielała w Chrystusie naturę boską od ludzkiej. W tym zakresie była właściwą. Jezus został określony przez nestorian jako pełny człowiek i pełny Bóg. Jednak Nestoriusz, poszedł o krok dalej, który był nieakceptowalny.
Nauczał, że pomiędzy ludzką a boską naturą Jezusa, nie ma żadnej unii. Przez to odmawiał Maryi tytułu Bogurodzicy, pozwalając nazywać ją tylko matką Chrystusa. Miało to pokazać, że Maryja nie mogła urodzić Boga. Na pierwszy rzut oka jest w tym sens, bo żaden człowiek nie może stworzyć Boga. Lecz na tym właśnie polegało uniżenie Boga Jezusa Chrystusa, iż narodził się w ludzkiej naturze, nie porzucając swojej boskiej natury. Było to jednocześnie uniżenie Boga do poziomu ludzi i jednocześnie wywyższenie ludzkiej natury, stworzenia Boga. Teolog Kasjan na wezwanie Leona odpowiedział, dedykując mu swoje dzieło O Wcieleniu Pańskim przeciw Nestoriuszowi. Nazwał go „ozdobą Kościoła rzymskiego”. To świadectwo pokazuje, że młody diakon cieszył się już wówczas dużym autorytetem. Kasjan zgodnie z prośbą Leona, rozprawił się z błędnym nauczaniem Nestoriusza.
Jako archidiakon Leon utrzymywał bliskie relacje z papieżem Celestynem I. To właśnie pod jego kierownictwem Kościół Zachodni zmagał się z wieloma herezjami i przygotowywał do soboru w Efezie w 431 roku. Sobór był wielkim wydarzeniem w Kościele. Był to powszechny zjazd biskupów, którzy wspólnie mieli określić rozwój chrześcijańskiej teologii. Leon mógł wówczas z bliska obserwować, jak papież broni wiary w jedność natur Chrystusa – temat, który później stanie się centralny również w jego własnym nauczaniu.
Po śmierci Celestyna I papieżem został Sykstus III. Leon pozostał przy jego boku jako główny archidiakon i zaufany doradca. W tym okresie miał okazję uczestniczyć w rozwiązywaniu sporów między biskupami Wschodu i Zachodu oraz obserwować współpracę Kościoła z rzymskim cesarzem Teodozjuszem II. Papież Sykstus był szczególnie oddany kultowi Maryi – to on zbudował bazylikę Santa Maria Maggiore jako wotum za sobór efeski. Ta bazylika jest nam znana jako bazylika Matki Bożej Śnieżnej. Jest jedną z siedmiu największych rzymskich kościołów. Leon z pewnością uczestniczył pracach budowy kościoła poświęconego Maryi, troszcząc się o ich organizację i finansowanie.
Trudno nie zauważyć, że te doświadczenia ukształtowały w nim głęboki szacunek do Matki Bożej. Gdy kilka lat później sam zasiądzie na tronie Piotrowym, Maryja zajmie w jego kazaniach ważne miejsce – nie jako temat teoretyczny, lecz jako żywy znak obecności Boga w świecie.
Gdy w 440 roku zmarł papież Sykstus III, Leon przebywał daleko od Rzymu, na terenie francuskiej Galii. Został tam wysłany z wyjątkową misją przez cesarzową Elię Gallę Placydię, która sprawowała władzę w imieniu swojego syna, młodego cesarza Walentyniana III. W tamtym czasie Galia była niespokojna. Dwaj wpływowi ludzie – wódz Aecjusz Flawiusz, zwany „ostatnim Rzymianinem”, i namiestnik Cecyna Decjusz Aginacjusz Albinus – popadli w ostry konflikt. Spór między nimi groził poważnym kryzysem politycznym, a nawet wojną domową.
Rzymska dynastia panująca chciała za wszelką cenę zatrzymać niebezpieczeństwo wojny domowej. Postawiono wysłać do dwóch skłóconych polityków Leona. Ufano, że jego zdolności do mediacji wstrzymają wybuch bratobójczej walki. Po przybyciu na miejscu Archidiakon Rzymu zdołał pogodzić zwaśnionych przywódców i zapobiec rozłamowi. Misja zakończyła się sukcesem, a wieści o niej szybko dotarły do Rzymu.
Kiedy więc zmarł Sykstus III, nikt nie miał wątpliwości, kto powinien zostać kolejnym następcą świętego Piotra. Leon, choć wciąż w drodze powrotnej z Galii, został jednomyślnie wybrany na biskupa Rzymu. Ten wybór był wyrazem ogromnego zaufania – zarówno ze strony duchowieństwa, jak i ludu. W trudnych czasach upadku cesarstwa Rzymianie pragnęli pasterza, który łączy mądrość wiary z siłą charakteru.