Parę wierszy na raz - ebook
Parę wierszy na raz - ebook
Ten pasjonujący zbiór gromadzi w sobie niezrównaną różnorodność tekstów: od kilkuwyrazowych haiku po rozbudowane spostrzeżenia dotyczące rzeczywistości. Podobne bogactwo dotyczy tematyki zawartych w tym zbiorze utworów – znajdziemy w nim zarówno zaskakująco poruszające przemyślenia dotyczące codzienności, jak i kwestie związane z miłością czy przemijaniem. Każdy, nawet najkrótszy, z pozoru najbardziej trywialny tekst kryje w sobie błyskotliwe spostrzeżenie odnośnie człowieczeństwa czy natury wszechświata.
Te ujmujące w swojej prostocie i trafności wiersze są przedstawione w czterech cyklach: Didaskalia, Pamiętnik nastrojów, Zapiski na marginesie i Metafory na koniec świata. Każdy z nich pozostawia czytelnika z nieco inną refleksją i wzbudza w nim różnorodne emocje.
Niezwykle trafnym zabiegiem jest podawanie daty powstania każdego utworu, ponieważ pozwala to na zaobserwowanie zmian, jakie zachodziły w otaczającym świecie, jak i myśleniu oraz warsztacie autora.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66664-23-4 |
Rozmiar pliku: | 656 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W pewnym zwyczajnym, szarym mieście, na początku wiosny, na przystanek zwykły, szary, wjechał normalny, zwykły autobus miejski. Zwyczajna rdza zżerała jego karoserię. Linia też była zwyczajna – w ogóle nieprzyspieszona.
Na przystanku czekał mężczyzna w zwykłej, szarej,
starej i brudnej marynarce.
W ostatnich drzwiach autobusu podróżował mężczyzna
w zwykłej, szarej i brudnej marynarce.
Ten pierwszy zamachał „na żądanie” na kierowcę od niechcenia. Zgaszonego peta szybko schował w kieszeni – „na potem”.
Ten drugi zaś wcisnął zielony guzik nad drzwiami – „na żądanie”.
Hamulce z niejakim trudem zatrzymały pojazd.
Ten pierwszy i ten drugi (obydwaj tak do siebie podobni, że na ich widok człowiekowi robiło się smętnie) minęli się w ostatnich drzwiach, nie spojrzawszy nawet na siebie.
Ten drugi rozejrzał się po przystanku i odszedł, wyjmując z kieszeni szarej marynarki swojego peta i przypalając go. Szarą marynarkę widać było jeszcze przez chwilę w tylnym oknie.
Myśl do głowy przyszła prosta, zwykła i szara: poziom szarości wszędzie jest stały. Starą dobrze znaną szarość zastępuje nowa – taka sama.
kwiecień 2005