- W empik go
Paria - ebook
Paria - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 145 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Józef! – zakomenderowała pani domu – idź, poszukaj panny guwernantki..
Lecz pan domu szarpnął się niecierpliwie.
– Józef! – zawołał uderzając pięścią w stół, aż szklanki jęknęły – podawaj kolację – to pilniejsze, niech panna sama o godzinach jedzenia pamięta!
– Ależ!… – przerwała pani domu.
– Cicho! nie odzywaj się… co ty wiesz… co ty znasz!…
Kilkakrotnie poruszył wąsami, które jak szczotka sterczały mu pod rubinowym nosem i porwawszy z koszyka kawałek razowego chleba maczał go w soli i jadł, mlaskając głośno grubymi wargami.
Kocio i Kizia siedzieli oboje naprzeciw ojca, patrząc nań spod oka i śledząc ruchy jego brudnych rąk, z których co chwila spadały spięte szpilkami mankiety.
Żółte światło lampy, stojącej na środku stołu, kłóciło się z łagodnym srebrnym blaskiem, który spoza otwartych okien – przez koronkę krzaków jaśminowych – niebieskawą strugą' słał się w przeczystej i słodkiej ciszy letniego wieczoru.
W kręgu brudnożółtym majaczyły głowy rodziców i drobne główki dzieci. Ojca – uparta duża czaszka dorobkiewicza, zdobna w ordynarne guzy lśniące się na wypukłym czole i należąca do dużej głowy, ginącej w szarawych zasłonach kurtki; matka – blada, podłużna maska ascetycznej kobiety, negującej kult ciała, zalęknionej i zawstydzonej nawet w obecności kucharza, którego obecność w ciasnej spiżarce napełniała ją trwogą, i wreszcie Kocia niespokojna, rozwichrzona czupryna, i Kizi jasna, prawie srebrna głowa, pochylona melancholijnie nad pustym talerzem.
Koło pieca zaruszało się coś nagle.
Terlikowski brwi zmarszczył.