- W empik go
Paryż - ebook
Paryż - ebook
Zapraszamy do odkrycia niezwykłej poetyckiej podróży z ebookiem "Paryż" autorstwa Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. W tym wyjątkowym tomiku wierszy, autorka zabiera nas na romantyczne ulice Paryża, miasta, które od wieków inspiruje artystów swoją niezwykłą atmosferą i magią. Pawlikowska-Jasnorzewska, z charakterystyczną dla siebie wrażliwością, oddaje piękno i tajemniczość francuskiej stolicy, przemycając w swoich utworach echa miłości, tęsknoty i zachwytu. "Paryż" to nie tylko zbiór poezji, to literacka wędrówka, która pozwoli Ci poczuć puls miasta miłości, zanurzyć się w jego kafejkach, parkach i zaułkach. Pozwól sobie na tę literacką ucztę, która przeniesie Cię prosto do serca Paryża, oferując niezapomniane chwile refleksji i wzruszeń.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8349-039-7 |
Rozmiar pliku: | 936 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
1
Wicher śródziemnomorski krokiem marynarza
przeszedł po tłumnej ulicy.
Znać wiosnę na wszystkich twarzach —
śmieją się muzułmanie, negry i chińczycy.
2
Krwawe niebo nocy paryskiej
fiołkowieje dziś długo z parmeńskim zapachem.
W ryczące stada wozów
szybko jak pociski
wpadają midinetki bez strachu.
3
Z ciężkiem sercem pójdę brzegiem Sekwany —
kupię w kramikach sztychy i sennik miłosny,
lecz znaczenia snów moich,
wczoraj pożegnanych,
nie znajdę w nim. We mgle usłyszę krzyk wiosny.
4
W wysypaną na trotuar gorącą kawiarnię,
tłum ponurych studentów wpływa jak rój gacków.
Wśród niezmiernych przestrzeni,
oświetlonych marnie,
ćmy nocne, z twarzą w futrze, błądzą po omacku.
5
Na ulicy zapiętej brylantową broszką,
jakiś żałosny głosik „Paris soir“, zawodzi.
Jak ptak zgubiony jęczy
wśród tłumów powodzi...
Będę z nim razem wzdychać: Paris soir...
Jak gorzko!
6
Na Place de la Concorde, w obszarze nirwany,
tysiąc latarni płonie pogrzebowem złotem.
Jak obcy anioł, wiezie mnie szofer nieznany,
przez pustkę,
przez to wszystko CO BĘDZIE I POTEM...
7
Topielice Sekwany gwiżdżą „Hallelujah“,
nowy fox-trott, na falach huśtane łagodnie.
Na Nôtre Dame demony pod niebem warują,
i patrzą w dół na Paryż,
groźnie, jak na zbrodnię.
8
Cichym, kamiennym głosem wyją do księżyca,
to znów do lamp łukowych, różowych i sinych,
zezując w kąt wiadomy, gdzie stoi zazwyczaj
Wdowa, paryski upiór,
monstrum gilotyny.
9
Czarną, pośpieszną, smutną, nieuważną hordą,
tratuje mnie tłum ludzi,
brzydki jak mrowisko.
Słowa świetlne, niemądre, w niebie barwy bordo,
pryskają aż na gwiazdy chciwością złocistą.
10
Zimny ciężar Sekwany w metropolitenie.
Między wodą a ludźmi
los sprawuje wartę.
Nad sklepieniem dziewczyna, podobna syrenie,
kołysze się od wczoraj...
usta ma otwarte.
11
Jakiś wyblakły wodnik paryskich trotuarów,
ściga mnie rybiem okiem zalanem słodyczą,
podczas gdy piękny hiszpan, krokiem pełnym czaru
przechodzi raz na zawsze.
Autobusy ryczą.
12
Z falujących bulwarów patrzą oczy lśniące.
Czy chcesz wpaść sepji w ręce?
Zbratać się z polipem?
Jeśli nie, to uciekaj po francuskiej łące
do domu, pod szeroką, pod szumiącą lipę...
13
Płyń daleko, gdzie życie ciasne jest i ciche,
mała rybko, zgubiona wśród rekinów mnóstwa.
Sto tysięcy tancerek,
rzeźbionych jak bóstwa,
zdeptało serce twoje i jego złą pychę!...
14
W „Auebert Palace“, w „Gaumont“, w „Paramount“, w „Cameo“
pary wciąż się całują.
Któż to mógł przewidzieć?
Muzyka dyryguje. Ja jedna, o wstydzie,
samotnym mym profilem świecę jak kameą.
15
Eiffel, jak rozkraczone zjawisko z sabatu,
grzyb grzechu, tryska zewsząd groźna i ponura.
Wszystko za wielkie dla mnie, najmniejszego z światów.
Niedostępne i drogie jak wężowa skóra.
16
Bez ciepłego ramienia jakże iść w tym tłumie?
Fiołkowe słońca,
gwiazdy czerwone szaleją.
Naco jestem na świecie nigdy nie zrozumiem.
Jak wśród drzew obcych idę, bezlistną aleją.
17
A wkoło czarne oczy, gorące rozkazy,
i wiosna prostą ścieżką prowadzącą w trans.
Obrona przed autami —
dla serc drogowskazy...
Wszyscy chodzą pod ramię
i myślą: „Douce France“...CZAROWNICY PARYŻA
1
Na rue Pigalle, w małym hotelu,
wciśniętym w sklepy z sałatą,
madame Kahl czyta listy zapieczętowane i bierze
za to sto franków.
2
W ulicy Fromentin, la mére Duval
wróży z fusów od kawy.
Wzdycha nad tobą. Mówi to, o czem chciałeś zamilczeć.
Kawa pachnie w nieciekawym
jej pokoju.
3
Na rue de l’Echiquier, czarnoksięska Girard,
w saloniku strojnym w malowane osty,
opowiada po cichu to, o czem chciałbyś zapomnieć.
Zna cię lepiej od siostry
rodzonej.
4
Zna, pocieszy, jak matka pomoże.
Poleci cię dżinnów potężnej mafji.
Twojego krzywdziciela dreszcz wspomnień przeniknie
gdy wspólnie przekłujecie serce fotografji
przeklętej.
5
Na bulwarze Haussmanna mieszka medjum Sarah.
Patrzy w kulę z kryształu i widzi twoje dzieje.
Podmalowanem okiem mierzy czasy przyszłe.
W Paryżu dzieją
się cuda.
6
W Rotondzie, wśród stolików, błądzi zwiędła kobieta,
uboga czarownica o czuprynie z miedzi.
Pośpiesznie, na obrusie stawia ci kabałę.
Wymawia szeptem ważne imię i śledzi
twój wzrok.
7
Bierze w ręce dłoń twoją i patrzy pod światło.
Uśmiecha się skrycie do pierścienia Wenery.
Pokazuje ci znaki szczęścia: gwiazdę sześcioramienną
i w przegubie ręki twojej cztery
rascety...
8
Żebrak, w nagrodę za kilka centimów,
daje ci przepowiednię, drukowany świstek,
z kwiatem, planetą i wierszem na dzień twych urodzin.
Przynosi to rzeczywiste
szczęście.
9
Medjum Zinah po polsku do ciebie od progu przemawia.
Widzi nad tobą koło świetlane. Każe ci żyć nadzieją.
„Idź cicha muzyko słodka spokojnie przed siebie.
Gwar ścichnie, wówczas usłyszą cię ci, który umieją
słuchać.“
10
A fakir Hamam Bej, w swojem gnieździe z jedwabnych dywanów,
przeszywa cię wzrokiem z żelaza, prostym, głębokim.
„Nie żałuj snów. Pal opium życia i czekaj na nowe marzenia.
Czyż warto czepiać się snu, chcieć utrwalić obłoki
lub dym?
11
Chwiejną trzcinę cukrową wicher odchylił od ciebie.
Teraz zegnie może w twoją stronę piękną palmę, szumiącą wspaniale.
Pamiętaj o ruchu wiecznym. Nikt tu nie myśli o tobie.
Wszystko się w falach wichury porusza. Kochaj falę
jedynie.“
12
W głębi dziedzińców, na prawo, na lewo, w mansardach i piwnicach,
czarodzieje Paryża czatują jak senne ropuchy,
jak węże zielone, jak sowy, pierzaste i ciche nokturny,
jak na krużgankach Nôtre Dame de Paris, śpiczastouche
potwory...