Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Pernambuco - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Seria:
Format:
EPUB
Data wydania:
25 czerwca 2022
19,00
1900 pkt
punktów Virtualo

Pernambuco - ebook

Obszerny wybór tekstów jednego z najwybitniejszych żyjących poetów czeskich z wnikliwym posłowiem tłumacza Leszka Engelkinga. Poezja Wernischa – żywiołowa, rozbuchana wyobraźniowo i językowo, gotowa do improwizacji, plebejska i młodzieńczo prowokacyjna – jest zarazem poezją kultury: roi się w niej od aluzji literackich i plastycznych, parodii, pastiszów i innych „przekradów”. Tom rozpoczyna się kilkoma poetyckimi „końcami świata”, a później napięcie tylko rośnie. Jednak apokaliptyczna rzeczywistość według Wernischa to spektakl raczej buffo, krojony na modłę karnawału czy kukiełkowychwygłupów – świat widziany „na odwyrtkę”, odbity w sowizdrzałowym zwierciadle, a przez to bliższy czytelnikowi, bardziej ludzki.

Spis treści

Jak słońce zgasło

Koniec świata

Wisielcy

Już nadchodzą!

Ostatni dzień

Sąd ostateczny

Herbata

[Leniwa służko, ogień już zgasł]

Cmentarz objazdowy

Słoneczko świeci

[Brody umarłych rosną jak chwasty]

[Kiedy umrę]

[To całkiem łatwe]

W zakolu rzeki

Wspomnienie

[Na balkonie mókł stolik]

[Zapalają się latarnie]

Psa by z domu nie wypędził

Po latach w B

Knajpa przy drodze

Już dawno

Widmo

[Tylko na chwilę]

Kołysanka

Poczekalnia

Po stole pełźnie

Z Biblii

Noc poślubna

Ogród

Zima

Okręty

Nikczemnica

Łajba

Miłość na cmentarzu

Kiełbaski Květenskiego o arcysubtelnym smaku

Śmierć umarłym!

Zwyciężył księżyc?

Historia prawdziwa

To już tyle lat

Fajka w pożółkłych zębach

Rozrzucona słoma

Stój

Liścik

A kiedyś

Tego wieczora

Tę drogę znam

Raymond leżał na swojej pryczy

Orkiestra dęta

Mrugająca lalka

W parku

Oddali mi płaszcz

Arabska kapela

Nawalony

Ty, która patrzysz

Ale dziwny mamy dzisiaj dzień

Tak tylko

Zwierz

[Opowiadacz kawałów jest już daleko]

Wyobraź sobie

Robić wiersze

Walizka

Poeta

W jesiennych knajpach

Ciche miasto

Jeśli ot tak wrócę

Słyszałem piosenkę

Matka stoi przy desce do prasowania

O

Tarot

Mężczyzna z walizką

Słońce zajączkowało

[W metalowym pudełku z pagodą]

Klucz

Kulawa Anička

Piękny dzień, deszczowy, proszę

Statek wycieczkowy

Pernambuco

W dżungli

Ci ludzie

Dworzec w Berdyczowie

Kiedy w lesie jest dużo grzybów

[Przyleciała kulka]

Wujek Jan opowiadał

[Chodziłem pośród drzew]

Cudzoziemcy

Drzwi otworzyło mu dziecko

Potok

Sad

Tu prowadził pastuch stado

[Łódka]

[Policzek przytulony]

Śnieg, który napadał w nocy

Ogień

Leśny duch

Powiedział Yün-men mnichom

I powiedział Yün-men

Potem Yün-men ciągnął

Pewnego razu mistrz Kadō wyszedł ot tak

Mistrz Kadō zdjął

[Przerębla wyrąbana w lodzie]

Droga

Leśny bóg

Rzeczna bogini

Wiatr się zerwał i wzbił się piasek i kurz

Demon

Kukiełki

[Kacperka się, dzieci, nie bójcie]

[No więc, dzieci, to jest Kacperek]

Kacperek

Kukiełki

[Śnieg w Betlejem wszędzie]

[Im wyżej się wspinamy]

Magik

Cecylia

Bidet nagle się zachwiał

[ONA]

Ograny

Praga Bubny

W nocnej Pradze

Na górnym rynku

[Dni mijają]

 

Posłowie (Leszek Engelking)

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66487-65-9
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Jak słońce zgasło

Jak słońce zgasło, jeszcze lepiej było.

Wlaliśmy w siebie wszelakie gorzały,

leżąc, gadaliśmy głupstwa aż miło,

chrzęściły liście, a z lip się dymiło,

albowiem wszędzie pod nimi gorzały

jakieś tam szmaty i jakieś tam kości.

Brednie płynęły jak w bezprzytomności,

pachniało nam to jakby końcem lata.

Zapach nas zmylił. To był koniec świata.

.

Koniec świata

W Poncie, ach, to tam,

w Poncie, którego pielgrzymi nie znaleźli,

nie udawaj, że się przechadzałaś

tam gdzie ja, nie jesteś z rodu szczęśliwych.

Postaw sobie pasjansa na stoliku do kart,

nawet ja ci nie wyjdę, nie udawaj szczęścia,

nie wyjdzie ci krajobraz z parkiem i domem Rousseau,

wyjdzie ci krajobraz z białą pianą, daleko od nieba

i jeźdźcami.

Krajobraz ze sztuczką karcianą,

krajobraz z ogrodem szpitala wariatów.

Całkiem na górze jeźdźcy zatoczą końmi i nagle zobaczysz,

że ich konie idą z powrotem,

całkiem na górze śni się góra, żebyś wiedziała, że tam końca

świata jeszcze nie ma.

Nie udawaj, że się przechadzałaś

tam gdzie ja, nie jesteś z rodu szczęśliwych.

.

Koniec świata

Koniec świata był już dawno... Tylko że do guberni n...skiej każda nowość dochodzi z takim opóźnieniem, eee, nie ma co mówić. Były jakieś plotki, ale potem wszyscy o nich zapomnieli i żyli sobie dalej, jak zawsze.

.

Wisielcy

co chwila na wietrze

kiwamy głowami

tak tak tak

z poduszczenia wiatru

zaczynamy się kołysać

machając rękoma

jak przy szybszym marszu

lub ożywionej dyspucie

tak oto ożywamy

przytwierdzamy wszystkiemu

już od końca świata

tak tak tak

.

Już nadchodzą!

Nadchodzą!

Już kroczy noga,

hopsa gliździak na siwoszu,

za dupą tuptają czyraki.

Za nimi toczą się oczy,

za nimi sypią się zęby,

za nimi jacyś tam pełzną,

za nimi inni jeden przez drugiego jacyś niezdecydowanie,

potem różni rozmaicie

i różnie rozmaici.

A ta dolina

Jozafata się nazywa.

Pochód ją mija, potem znika

w innych dolinach, potem jeszcze w innych,

które także tak się nazywają.

------------------------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij