Peter Pan. Piotruś Pan - ebook
Peter Pan. Piotruś Pan - ebook
Dwujęzyczna adaptacja powieści „Peter Pan / Piotruś Pan” to atrakcyjna pomoc dla uczących się języka angielskiego. Śledząc losy bohaterów, możemy na bieżąco porównywać tekst angielski i polski.
Adaptacja została przygotowana z myślą o czytelnikach średniozaawansowanych, jednak dzięki dwujęzycznej wersji z książki mogą korzystać czytelnicy dopiero rozpoczynający naukę angielskiego.
Odnośniki umieszczone przy każdym akapicie umożliwiają zmianę wersji językowej z angielskiej na polską i z polskiej na angielską.
Spis treści
I. The Neverland / Nibylandia
II. Peter’s Shadow / Cień Piotrusia
III. The Children Fly Away / Dzieci odlatują
IV. The Home under the Ground / Dom pod ziemią
V. The Lake / Jezioro
VI. Wendy’s Story / Opowieść Wendy
VII. The Return Home / Powrót do domu
Kategoria: | Angielski |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-63035-17-4 |
Rozmiar pliku: | 2,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Seria Czytamy w oryginale to atrakcyjna pomoc dla uczących się języka angielskiego. Śledząc losy bohaterów powieści możemy na bieżąco porównywać tekst angielski i polski, ucząc się na podstawie wielkiej literatury. Adaptacja została przygotowana z myślą o czytelnikach średniozaawansowanych, jednak dzięki wersji polskiej z książki korzystać mogą również początkujący.
Aby zmienić wersję językową – kliknij w numer akapitu.
Zapraszamy na www.44.pl gdzie dostępne są dodatkowe pomoce do samodzielnej nauki: angielska wersja audio (format mp3) oraz zeszyt ćwiczeń z kluczem odpowiedzi.
Mrs Darling first heard of Peter one night while she was tidying up her children’s minds. It is the nightly duty of every good mother after her children are asleep to look after their minds and set things straight for the next morning, putting into their proper places the many objects that have moved out of place during the day.
If you could stay awake (but of course you can’t) you would see your own mother doing this, and it would be very interesting to watch her. It is just like tidying up drawers. You would see her on her knees, gazing with a smile at some of the contents, wondering where you had picked something up, making discoveries sweet and not so sweet, stroking one thing as if it were as nice as a kitten, and quickly hiding something else out of sight. When you wake up in the morning, the terrible thoughts and evil passions with which you went to bed have been folded up small and placed at the bottom of your mind; while on the top, clean and fresh, are spread out your prettier thoughts, ready for you to put on.
Mrs Darling’s children, Wendy, John, and Michael, slept in three identical beds side-by-side in their nursery. While tidying up their minds at night, Mrs Darling always found the Neverland. The Neverland always looked like an island, with bright colours everywhere, and beaches and harbours and scary-looking ships floating on the waves, and pirates and caves with rivers running through them.
But, of course, the Neverland always varied a lot. John’s, for instance, had a lake with flamingoes flying over it, which John was shooting at, while Michael, who was very small, had a flamingo with a lake flying over it. John lived in a boat turned upside down on the sand, Michael in a wigwam, and Wendy in a house of leaves carefully sewn together. John had no friends, Michael had friends only at night, and Wendy had a pet wolf left by its parents; but it was easy to see that the different Neverlands had a family resemblance and that they were all connected.
Of all the wonderful islands in the world the Neverland is the coziest and the most compact; not large with boring distances between one adventure and another, but nicely packed. When you pretend to be there in the day with the chairs and table-cloth, it is not frightening at all, but in the two minutes before you go to sleep it becomes very, very real.
In her travels through her children’s minds Mrs Darling often found the Neverland. Occasionally, however, she found things she could not understand, and of these the most confusing was the word ‘Peter.’ She didn’t know any Peter, and yet he was here and there in John and Michael’s minds, while Wendy’s began to be written all over with him. The name stood out in larger letters than any of the other words.
“But who is he, my dear?” she asked Wendy.
“He is Peter Pan, you know, mother.”
At first Mrs Darling did not know, but after thinking back into her childhood she remembered the Peter Pan who people said lived with the fairies. She had believed in him at the time, but now that she was married and full of sense she doubted whether such a person really existed.
“Besides,” she said to Wendy, “he would be grown up by this time.”
“Oh no, he isn’t grown up,” Wendy assured her confidently, “and he is just my size.”
Mrs Darling decided to forget all about it. But soon it was clear that this would be impossible.
One morning, some tree leaves were found on the nursery floor, which certainly had not been there when the children went to bed. Mrs Darling was looking at them, puzzled, when Wendy said with a smile:
“Peter must have been here again.”
“What do you mean, Wendy?”
“It is so naughty of him not to wipe his shoes,” Wendy said, sighing. She was a tidy child.
Wendy explained to her mother that she thought Peter sometimes came to the nursery at night and sat on the foot of her bed and played music on his pipes to her. Unfortunately she never woke up. She didn’t know how she knew he was there; she just knew.
“What nonsense! No one can get into the house without knocking.”
“I think he comes in through the window,” Wendy answered.
“My dear, it is three floors up.”
“Weren’t the leaves under the window, mother?”
It was quite true; the leaves had been found very near the window. Mrs Darling examined the leaves very carefully, and she was sure they did not come from any tree that grew in England.
The next night the children were once more in bed. Mrs Darling sang to them till one by one they let go of her hand and entered the land of sleep. Mrs Darling sat quietly by the fire. The fire was warm, and the nursery dark, and soon she was asleep.
While she slept, the window of the nursery blew open, and a boy dropped onto the floor. He was accompanied by a strange light, no bigger than your fist, which flew about the room.
Mrs Darling suddenly woke up, and saw the boy, and somehow she knew at once that he was Peter Pan. He was a lovely boy, dressed in tree leaves. When he saw that she was a grown-up, he gave her a nasty look.
Mrs Darling screamed, and, in answer, Nana, the family dog, came running in. She growled and jumped at the boy, who jumped lightly through the window. Mrs Darling ran over and looked out the window into the street for him, but he was not there. She looked up and in the black night she could see nothing – just something small that looked like a shooting star.
In the nursery, Nana had something in her mouth. It was the boy’s shadow! As the boy leaped at the window Nana had closed it quickly, too late to catch him, but his shadow had not had time to get out. The window had torn it off.
Mrs Darling examined the shadow carefully, but it was just the ordinary kind. She wasn’t sure what to do with it at first. But finally she decided to roll the shadow up and put it away carefully in a drawer.Pani Darling po raz pierwszy dowiedziała się o Piotrusiu pewnej nocy, gdy porządkowała myśli swych dzieci. To conocne zadanie każdej dobrej mamy, podczas gdy dzieci śpią: opiekowanie się ich myślami i sprzątanie spraw na najbliższy poranek, układanie we właściwym porządku tych wszystkich rzeczy, które wypadły ze swego miejsca w ciągu dnia.
Gdybyś mógł nie zasnąć (ale oczywiście nie możesz), zobaczyłbyś, jak robi to twoja mama i podglądanie jej wtedy byłoby bardzo interesujące. To jak porządkowanie szuflad. Ujrzałbyś ją klęczącą, patrzącą z uśmiechem na niektóre sprawy, zastanawiającą się, skąd coś wziąłeś, dokonującą odkryć, przyjemnych i tych mniej rozkosznych, głaszczącą jakąś rzecz, jakby była milutka jak kociak, i chowającą szybko coś innego. Kiedy budzisz się rano, straszne myśli i złe uczucia, z którymi kładłeś się spać, są starannie poskładane i ułożone na dnie głowy, podczas gdy na samym wierzchu, czyste i świeże, rozłożone są myśli najpiękniejsze, gotowe do ubrania.
Dzieci pani Darling, Wendy, John i Michael, spały w pokoju dziecinnym w trzech identycznych, ustawionych obok siebie łóżkach. Sprzątając nocą ich myśli, pani Darling zawsze znajdywała Nibylandię. Nibylandia przypominała wyspę, całą w jasnych kolorach, z plażami, portami i przerażającymi statkami unoszącymi się na falach, piratami i jaskiniami, przez które przepływały rzeki.
Ale, rzecz jasna, Nibylandie mogą być różne. Na przykład w Nibylandii Johna było jezioro z fruwającymi nad nim flamingami, do których John strzelał, podczas gdy u Michaela, który był bardzo mały, był flaming, a nad nim latało jezioro. John mieszkał w łódce odwróconej do góry dnem na piasku, Michael w wigwamie, a Wendy w domku z liści, starannie zszytych razem. John nie miał żadnych przyjaciół, Michael miewał ich tylko nocą, a Wendy miała wilczka porzuconego przez rodziców; łatwo było jednak dostrzec, że poszczególne Nibylandie miały rodzinne podobieństwa i były spokrewnione.
Spośród wszystkich cudownych wysp świata Nibylandia jest najprzytulniejsza i najlepiej zorganizowana; to nie jakiś ogromny teren, z nudnymi przestrzeniami pomiędzy jedną i drugą przygodą – tam wszystko jest przyjemnie poukładane. Jeśli bywasz tam za dnia, za stołem nakrytym obrusem i z krzesłami wokół, nie dzieje się nic przerażającego, ale na dwie minuty przed zaśnięciem, wszystko staje się bardzo, bardzo prawdziwe.
W podróżach przez myśli dzieci pani Darling często odkrywała Nibylandię. Od czasu do czasu, jednakże, natrafiała na rzeczy, których nie mogła zrozumieć, a wśród nich najbardziej zagmatwane było słowo „Piotruś”. Nie znała żadnego Piotrusia, tymczasem pojawiał się on tu czy tam w myślach Johna i Michaela, a myśli Wendy były nim coraz gęściej zapisane. Imię to wyróżniało się większymi literami spośród innych słów.
– Ale kto to jest, moja droga? – pani Darling pytała Wendy.
– To Piotruś Pan, no wiesz, mamo.
Początkowo pani Darling nie wiedziała, ale sięgając myślami wstecz do swego dzieciństwa, przypomniała sobie Piotrusia Pana, który, jak mówiono, mieszkał z wróżkami. Wierzyła w niego wówczas, jednak teraz, gdy była zamężna i taka rozsądna, wątpiła, by mógł on naprawdę istnieć.
– Poza tym – powiedziała do Wendy – już by dorósł do tego czasu.
– Och nie, nie jest dorosły – zapewniła ją Wendy z przekonaniem – i jest dokładnie mojego wzrostu.
Pani Darling postanowiła puścić to w niepamięć. Wkrótce jednak okazało się, że nie będzie to możliwe.
Pewnego ranka na podłodze pokoju dziecinnego leżało kilka liści z drzew, których z całą pewnością nie było tam, kiedy dzieci kładły się do łóżka. Pani Darling spojrzała na nie zdziwiona, a Wendy stwierdziła z uśmiechem:
– Piotruś musiał tu znowu być.
– Co masz na myśli, Wendy?
– To takie niegrzeczne z jego strony, że nie wyciera butów – rzekła Wendy, wzdychając. Była porządnym dzieckiem.
Wendy wyjaśniła matce, że według niej Piotruś czasem przychodzi w nocy do pokoju dziecinnego, siada w nogach jej łóżka i gra dla niej na fujarkach. Niestety, ona nigdy się wtedy nie budzi. Nie umiała powiedzieć skąd wie, że on był; ale po prostu to wiedziała.
– Ależ to nonsens! Nikt nie może wejść do domu bez pukania.
– Myślę, że on wchodzi przez okno – odparła Wendy.
– Moja droga, to trzecie piętro.
– Czyż nie było liści pod oknem, mamo?
Właściwie to prawda; liście znaleziono bardzo blisko okna. Pani Darling przyjrzała się im bardzo uważnie i była pewna, że nie pochodzą z żadnego drzewa rosnącego w Anglii.
Następnego dnia wieczorem dzieci były znów w łóżkach. Pani Darling śpiewała im tak długo, aż jedno po drugim wymykały się z jej rąk, by wejść do krainy snu. Pani Darling cicho przysiadła przy kominku. Ogień był ciepły, w pokoju dziecinnym było ciemno, wkrótce więc zasnęła.
Kiedy spała, podmuch otworzył okno w pokoju i na podłogę spadł chłopiec. Towarzyszyło mu dziwne światło, nie większe niż wasza piąstka, fruwające po całym pokoju.
Pani Darling nagle się obudziła, zobaczyła chłopca i po prostu od razu wiedziała, że to Piotruś Pan. Był ślicznym chłopcem, przyodzianym w liście drzew. Kiedy spostrzegł, że jest dorosła, rzucił jej nieprzyjazne spojrzenie.
Pani Darling krzyknęła i w odpowiedzi Nana, domowy pies, wpadła do pokoju. Warczała i obskakiwała chłopca, który zwinnie wyskoczył przez okno. Pani Darling podbiegła i wyjrzała za nim na ulicę, lecz tam go nie było. Spojrzała w górę, ale w ciemnościach nie zobaczyła nic – oprócz czegoś małego, przypominającego spadającą gwiazdę.
W pokoju dziecinnym Nana trzymała coś w pysku. Był to cień chłopca! Kiedy przeskakiwał przez okno, Nana szybko je zamknęła – zbyt późno, by złapać chłopca, ale jego cień nie zdążył uciec. Okno go przytrzasnęło.
Pani Darling dokładnie obejrzała cień, ale był całkiem zwyczajny. W pierwszej chwili nie była pewna, co z nim zrobić. W końcu postanowiła zwinąć go i ostrożnie schować do szuflady.Robinson Crusoe – Robinson Crusoe
The Secret Garden – Tajemniczy ogród
The Adventures of Tom Sawyer – Przygody Tomka Sawyera
The Adventures of Sherlock Holmes – Przygody Sherlocka Holmesa
Alice's Adventures in Wonderland – Alicja w krainie czarów
Moby Dick – Moby Dick
The Last of the Mohicans – Ostatni Mohikanin
Dracula – Drakula
Lord Jim – Lord Jim
Three Men in Boat – Trzech panów w łódce
Gulliver’s Travels – Podróże Guliwera
The Wonderful Wizard of Oz – Czarnoksiężnik z Krainy Oz
White Fang – Biały Kieł
Sense and Sensibility – Rozważna i romantyczna
Pollyanna – Pollyanna
Peter Pan – Piotruś Pan
A Christmas Carol – Opowieść wigilijna
Treasure Island – Wyspa Skarbów