Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Piekielni sąsiedzi - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
20 maja 2025
39,92
3992 pkt
punktów Virtualo

Piekielni sąsiedzi - ebook

Czy nasza historia znowu się powtarza?

Pierwsza książka o pięciu wiekach relacji Niemiec i Rosji oraz o szczególnej roli, jaką odgrywała w nich Polska.

Zawiera wiele do tej pory nieznanych faktów i przełomowych interpretacji. Oparta jest na do niedawna nieznanych dokumentach, skrywanych w najtajniejszych archiwach Kremla. Stanowi udaną próbę nowego oczytania dziejów Polski i Europy Środkowej.

Nie przesadzają ci, którzy twierdzą, że mieć takich sąsiadów jak Rosja i Niemcy, to mieć sąsiadów z piekła rodem. Nie tylko dlatego, że przez pewien czas zarówno w Rosji (tam ponad siedem dekad), jak i w Niemczech (dwanaście lat) panowały totalitarne, nieludzkie i bezbożne ideologie, które uzasadniały zbudowanie i funkcjonowanie aparatu państwowego czyniącego z ludobójstwa zwyczajny, niemal rutynowy instrument władzy. Sojusz tych dwóch totalitarnych mocarstw w latach 1939–1941 oraz ich militarna konfrontacja w latach 1941–1945 oznaczały apokalipsę dla dziesiątków milionów ludzi na Starym Kontynencie.

Jednak historia współpracy Berlina i Moskwy (Petersburga) sięga znacznie dalej niż pakt Hitler – Stalin z 23 sierpnia 1939 roku. Przez ponad półtora wieku ta współpraca z piekła rodem przyczyniła się do fatalnej w skutkach rewolucji geopolitycznej w Europie Środkowej, jakim było zniszczenia państwa polskiego pod koniec XVIII wieku a następnie utrzymywanie do 1918 roku rozbiorowego status quo na naszych ziemiach. Zakusy na niepodległość i całość Rzeczypospolitej piekielni sąsiedzi mieli już wcześniej.

O tych diabelskich planach i próbach ich realizacji – aż do czasów Putina i Scholza – jest ta książka.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-11-17406-1
Rozmiar pliku: 4,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Książka, którą odda­jemy do rąk pol­skiego Czy­tel­nika, nie jest pierw­szym na naszym rynku wydaw­ni­czym opra­co­wa­niem doty­czą­cym dzie­jów rela­cji pru­sko/nie­miecko-rosyj­skich (sowiec­kich)¹. Ujmu­jemy to zagad­nie­nie w szer­szych niż dotąd ramach chro­no­lo­gicz­nych. Roz­po­czy­namy naszą opo­wieść o poli­tyce Rosji i Nie­miec (Prus) wobec Europy Środ­ko­wej (ze szcze­gól­nym uwzględ­nie­niem Pol­ski) wcze­śniej i koń­czymy póź­niej. Uwzględ­nione zostały ponadto – zwłasz­cza w odnie­sie­niu do okresu po zakoń­cze­niu dru­giej wojny świa­to­wej – źró­dła, które do tej pory nie były wyko­rzy­sty­wane przy ana­li­zo­wa­niu rela­cji na linii Ber­lin–Moskwa z uwzględ­nie­niem rów­nież szer­szego tła mię­dzy­na­ro­do­wego².

Nie prze­sa­dzają ci, któ­rzy twier­dzą, że mieć takich sąsia­dów jak Rosja i Niemcy, to mieć sąsia­dów z pie­kła rodem. Nie tylko dla­tego, że przez pewien czas zarówno w Rosji (tam ponad sie­dem dekad), jak i w Niem­czech (lat dwa­na­ście) pano­wały tota­li­tarne, nie­ludz­kie i bez­bożne ide­olo­gie, które uza­sad­niały zbu­do­wa­nie i funk­cjo­no­wa­nie apa­ratu pań­stwo­wego czy­nią­cego z ludo­bój­stwa zwy­czajny, nie­mal ruty­nowy instru­ment wła­dzy. Sojusz tych dwóch tota­li­tar­nych mocarstw w latach 1939–1941 oraz ich mili­tarna kon­fron­ta­cja w latach 1941–1945 ozna­czały apo­ka­lipsę dla dzie­siąt­ków milio­nów ludzi na Sta­rym Kon­ty­nen­cie.

Nie jest przy­pad­kiem, że to nie­miecko-rosyj­skie (sowiec­kie) sąsiedz­two oka­zało się naprawdę pie­kielne, gdy stało się bez­po­śred­nie. Wspólne znisz­cze­nie przez Niemcy hitle­row­skie i sta­li­now­ski Zwią­zek Sowiecki pań­stwa pol­skiego we wrze­śniu 1939 r. otwo­rzyło bramy pie­kła dla naro­dów Europy Środ­ko­wej i Wschod­niej – od Fin­lan­dii oraz państw bał­tyc­kich po Rumu­nię. Na kar­tach naszej książki poka­zu­jemy, że ten Arma­ge­don był gene­tycz­nie zwią­zany z pierw­szym w dzie­jach zaist­nie­niem bez­po­śred­niego sąsiedz­twa Ber­lina (Prus) i Peters­burga (Rosja) na sku­tek znisz­cze­nia Rze­czy­po­spo­li­tej pod koniec XVIII w. w wyniku wspól­nego dzia­ła­nia Roma­no­wów oraz Hohen­zol­ler­nów, do któ­rych dołą­czył się geo­po­li­tyczny „pasa­żer na gapę” w postaci monar­chii Habs­bur­gów.

To zachwia­nie euro­pej­skiej archi­tek­tury bez­pie­czeń­stwa przez zabor­czość car­skiego impe­rium i wiecz­nie „zaokrą­gla­ją­cych się” Prus miało dla całego Sta­rego Kon­ty­nentu (wszak Europa Środ­kowa jest jego new­ral­gicz­nym geo­po­li­tycz­nie regio­nem) dale­ko­siężne i fatalne kon­se­kwen­cje, które z całą mocą obja­wiły się z chwilą wybu­chu Wiel­kiej Wojny w sierp­niu 1914 r. Ta zaś otwo­rzyła drzwi dla zaist­nie­nia dwóch tota­li­ta­ry­zmów. Bez roz­bio­rów Pol­ski nie byłoby rosyj­skiej eks­pan­sji w głąb Europy, nie byłoby zjed­no­cze­nia Nie­miec, a więc tych dwóch wyda­rzeń, które osta­tecz­nie dopro­wa­dziły do wybu­chu „sierp­nio­wych salw”.

W tym przy­padku po raz kolejny potwier­dziła się stara prawda, że idee mają kon­se­kwen­cje. Nie­mało miej­sca w naszej książce poświę­camy wąt­kom zwią­za­nym z kształ­to­wa­niem się myśli poli­tycz­nej czy geopoli­tycz­nej w Rosji (Związku Sowiec­kim) oraz w Niem­czech (Pru­sach). To, w jaki spo­sób nie­miec­kie (pru­skie) i rosyj­skie (sowiec­kie) elity patrzyły na sie­bie, na Pol­skę i całą Europę Środ­kową, miało nie­mały wpływ na decy­zje, które zapa­dały w Pocz­da­mie, Ber­li­nie, Peters­burgu i Moskwie, a które oddzia­ły­wały na nasz region Sta­rego Kon­ty­nentu. Mamy nadzieję, że zachę­cimy w ten spo­sób Czy­tel­ni­ków do poszu­ka­nia odpo­wie­dzi na pyta­nie: czy mamy tutaj do czy­nie­nia z histo­rią dawno zamkniętą, czy raczej z histo­rią „dłu­giego trwa­nia”?ROZDZIAŁ I. MOSKWA „ZBIERA ZIEMIE RUSKIE”, A BERLIN TROSZCZY SIĘ O „RZECZPOSPOLITĄ, KTÓRA NIGDY NIE UMIERA”

Roz­dział I

Moskwa „zbiera zie­mie ruskie”, a Ber­lin trosz­czy się o „Rzecz­po­spo­litą, która ni­gdy nie umiera”

Kształ­tu­jąca się od XV w. myśl poli­tyczna, a wła­ści­wie teo­lo­gia poli­tyczna, Wiel­kiego Księ­stwa Moskiew­skiego wyra­żała pogląd o koniecz­no­ści budowy, a następ­nie utrwa­la­nia impe­rium. Towa­rzy­szyło temu prze­ko­na­nie o wyjąt­ko­wo­ści Rosji i o jej wyjąt­ko­wej misji. Aspekt „teo­lo­giczny” tej impe­rial­nej myśli sta­no­wiła kon­cep­cja trze­ciego Rzymu. Należy zwró­cić uwagę na to, że oprócz zdo­by­cia przez Tur­ków Kon­stan­ty­no­pola (1453) dru­gim impul­sem, który wpły­nął w decy­du­jący spo­sób na jej ufor­mo­wa­nie, był sprze­ciw moskiew­skiej Cer­kwi wobec uchwa­lo­nej w 1439 r. na sobo­rze we Flo­ren­cji unii Rzymu z Kon­stan­ty­no­po­lem pole­ga­ją­cej na uzna­niu przez patriar­chę Caro­grodu pry­matu następ­ców św. Pio­tra w Rzy­mie. Główny pro­mo­tor unii flo­renc­kiej na Rusi, kijow­ski metro­po­lita Izy­dor (od papieża otrzy­mał kape­lusz kar­dy­nal­ski), od początku był wrogo przyj­mo­wany w Moskwie i osta­tecz­nie został zmu­szony do opusz­cze­nia Rusi.

Filo­te­usz, mnich pskow­ski, prze­ko­ny­wał władcę Moskwy, że zbli­że­nie do kato­lic­kiego Rzymu było zasad­ni­czą przy­czyną upadku „dru­giego Rzymu” (Kon­stan­ty­no­pola). Jego zdo­by­cie przez Tur­ków było tylko kon­se­kwen­cją tego gor­szego, bo ducho­wego upadku w postaci zawar­cia unii flo­renc­kiej z „pierw­szym Rzy­mem”. Jeśli bowiem Filo­te­usz mówił o upadku „pierw­szego Rzymu”, to nie tylko miał na myśli upa­dek Impe­rium Roma­num na Zacho­dzie w V w., ale rów­nież – a może przede wszyst­kim – popad­nię­cie za sprawą rzym­skiego kato­li­cy­zmu w here­zję. Pskow­ski mnich pisał:

kato­licy są naprawdę here­ty­kami . Byli z nami w jed­no­ści przez sie­dem­set sie­dem­dzie­siąt lat, a od praw­dzi­wej wiary ode­szli sie­dem­set trzy­dzie­ści pięć lat temu, popa­dli w here­zję Apo­li­na­rego . Mówią o opłat­kach, jakoby z powodu czy­sto­ści i braku namięt­no­ści, lecz kła­mią, ukry­wa­jąc w sobie dia­bła³.

Filo­te­usz nie był jedyny, który we wcze­snej epoce nowo­żyt­nej wyra­żał myśl o wyjąt­ko­wo­ści Moskwy jako ostat­niej „pra­wo­wier­nej sto­licy” w obli­czu „Rzymu, który popadł w here­zję”. Igu­men Josif Wołocki tę myśl ujmo­wał w liście do wiel­kiego księ­cia Wasyla III (pierw­szego władcy moskiew­skiego, który przy­jął tytuł samo­dzierżcy):

Na Boga i Bogu­ro­dzicę! Pomyśl o Kościele Bożym i pra­wo­sław­nej wie­rze chrze­ści­jań­skiej. Ina­czej, carze, zgi­nie całe chrze­ści­jań­stwo od here­zji, ponie­waż poprzed­nie car­stwa zgi­nęły w ten sam spo­sób. Rzym­skie, które wiele lat trwało w wie­rze chrze­ści­jań­skiej, także zgi­nęło⁴.

Kon­cep­cja trze­ciego Rzymu wyty­czyła szlak: Moskwa (Rosja) jest wyjąt­kowa w sen­sie jak naj­bar­dziej pozy­tyw­nym na tle zepsu­tego (w naj­gor­szym tego słowa rozu­mie­niu, bo ducho­wym) Zachodu. Nie mogła go jed­nak zosta­wić na pastwę here­zji „papież­ni­ków”, a zwłasz­cza nie mogła pozwo­lić na odda­nie na jej pastwę „pra­wo­wier­nych chrze­ści­jan” (czy­taj: pra­wo­sław­nych), któ­rzy zamiesz­ki­wali zie­mie ruskie pod­bite w XIV w. przez Wiel­kie Księ­stwo Litew­skie, na czele z „matką wszyst­kich ruskich gro­dów” – Kijo­wem. Od cza­sów zaś unii pol­sko-litew­skiej (unia w Kre­wie w 1385 r.) i początku chry­stia­ni­za­cji Litwy przez Kościół rzym­ski (1386) zie­mie te zna­la­zły się w real­nym nie­bez­pie­czeń­stwie oddzia­ły­wa­nia rzym­skich „here­zjar­chów”.

Docho­dzimy w ten spo­sób do aspektu stricte poli­tycz­nego rodzą­cej się w epoce nowo­żyt­nej moskiew­skiej idei impe­rial­nej, czyli wysu­wa­nego od XV w. przez wład­ców Wiel­kiego Księ­stwa Moskiew­skiego pro­gramu „zbie­ra­nia ziem ruskich”. W ten spo­sób opi­sy­wano (z moskiew­skiej per­spek­tywy) nie­usta­jący od końca pięt­na­stego stu­le­cia pro­ces eks­pan­sji Moskwy na zachód kosz­tem ziem Wiel­kiego Księ­stwa Litew­skiego. Od czasu obję­cia w wyniku posta­no­wień unii lubel­skiej z 1569 r. ziem ruskich we wła­da­nie przez Koronę Pol­ską kon­flikt ten prze­ro­dził się w kon­fron­ta­cję Moskwy z całym pań­stwem pol­sko-litew­skim.

Wasyl III.

Fot. Wiki­me­dia Com­mons, domena publiczna

Warto rów­nież zwró­cić uwagę na fakt, iż w tym wznie­sio­nym przez Moskwę haśle „zbie­ra­nia ziem ruskich” jest impli­cite zawarta myśl, że pań­stwo carów to natu­ralny suk­ce­sor daw­nej, znisz­czo­nej przez Mon­go­łów w XIII w. Rusi Kijow­skiej. Kijów – „matka wszyst­kich gro­dów ruskich” – miał zostać „oswo­bo­dzony” przez Moskwę, jego godną kon­ty­nu­atorkę. Moskwa – „trzeci Rzym”, ale i „drugi Kijów”.

Jak prze­ko­namy się póź­niej, reali­za­cja tego naj­waż­niej­szego celu nie wyklu­czała zawie­ra­nia soju­szy z pań­stwami kato­lic­kimi, w tym nawet z takimi poten­ta­tami, fila­rami poli­tycz­nego ładu łaciń­skiej chri­stia­ni­tas, jak cesarz rzym­ski. Abso­lut­nym prio­ry­te­tem było dzia­ła­nie na rzecz osła­bie­nia, a następ­nie destruk­cji pań­stwa jagiel­loń­skiego i jego suk­ce­sorki – Rze­czy­po­spo­li­tej Obojga Naro­dów, bo tylko w ten spo­sób można było „zebrać ruskie zie­mie”.

Aspekty teo­lo­giczny i poli­tyczny moskiew­skiej idei impe­rial­nej spo­ty­kały się w sakra­li­za­cji wła­dzy carów moskiew­skich. Należy w tym kon­tek­ście zgo­dzić się z opi­nią, że „ide­olo­gia reli­gijno-poli­tyczna, oparta na kon­cep­cji Moskwy jako trze­ciego Rzymu, może być okre­ślona jako teo­kra­tyczna escha­to­lo­gia: Moskwa jest ostat­nim cesar­stwem pra­wo­sław­nym, a zada­nia cara ruskiego nabie­rają cha­rak­teru mesja­ni­stycz­nego”⁵.

Nie ma tu miej­sca na szcze­gó­łowe ana­li­zo­wa­nie tej kwe­stii. Trzeba jed­nak pamię­tać, że tak ujmo­wana sakra­li­za­cji wła­dzy monar­szej w Moskwie (Rosji), będąca zwor­ni­kiem rosyj­skiej idei impe­rial­nej, w żaden spo­sób nie może być sta­wiana na równi ze zna­nym łaciń­skiej chri­stia­ni­tas poję­ciem monar­chy jako „Bożego poma­zańca”. W przy­padku rosyj­skiego „caro­sła­wia” mamy do czy­nie­nia z bał­wo­chwal­czą sta­to­la­trią⁶. Jak pisał w 1916 r. Paweł Fło­rien­ski, pra­wo­sławny teo­log rosyj­ski:

W świa­do­mo­ści narodu rosyj­skiego samo­dzier­ża­wie nie jest pra­wem, ale wyja­wio­nym przez samego Boga fak­tem – to miło­sier­dzie Boże, a nie umowa ludzi, przeto samo­dzier­ża­wie cara odnosi się nie do pojęć praw­nych, lecz do pojęć z zakresu wiary, wcho­dzi w dzie­dzinę wiary i nie wywo­dzi się z poza­re­li­gij­nych zało­żeń, mają­cych na uwa­dze korzyść spo­łeczną lub pań­stwową⁷.

Dla Rosjan, piew­ców impe­rial­nego powo­ła­nia Rosji, car był nie poma­zań­cem, ale „ziem­skim Bogiem”⁸.

Uza­sad­niany moskiew­skim „misjo­ni­zmem” („trzeci Rzym” wyru­sza­jący na walkę z błę­dami „pierw­szego Rzymu”) pro­gram „zbie­ra­nia ziem ruskich” wszedł w fazę reali­za­cji pod koniec XV w., gdy w ostat­nich latach pano­wa­nia króla Kazi­mie­rza Jagiel­loń­czyka udało się Moskwie wyrwać spod zwierzch­no­ści Wiel­kiego Księ­stwa Litew­skiego Księ­stwa Wier­chow­skie. Na początku XVI w. „zbie­ra­nie” to zyskało nową dyna­mikę, gdy w 1514 r. woj­ska moskiew­skie zdo­były klu­czową pod wzglę­dem stra­te­gicz­nym twier­dzę w Smo­leń­sku. Kto ją kon­tro­lo­wał, kon­tro­lo­wał drogę na Moskwę albo drogę na Wilno i dalej do War­szawy. Zasmu­cony, patrzący dale­ko­wzrocz­nie Stań­czyk z obrazu Jana Matejki oczami wyobraźni widział kon­se­kwen­cje zatrwa­ża­ją­cej wia­do­mo­ści, która dotarła do kró­lew­skiego Kra­kowa po tym suk­ce­sie Moskwy w woj­nie z Litwą.

W tym samym cza­sie monar­chia jagiel­loń­ska musiała sta­wić czoło nie­przy­ja­znym wobec niej dąże­niom poli­tycz­nym Cesar­stwa Rzym­skiego Narodu Nie­miec­kiego, rzą­dzo­nego przez dyna­stię Habs­bur­gów, oraz pań­stwo Zakonu Krzy­żac­kiego ze sto­licą w Kró­lewcu. Cesarz rzym­ski i król nie­miecki Mak­sy­mi­lian I Habs­burg dążył do zwy­cię­stwa w rywa­li­za­cji z Jagiel­lo­nami o wpływy w Euro­pie Środ­ko­wej. Pod koniec XV w. potom­ko­wie Wła­dy­sława Jagiełły pano­wali nie tylko w Koro­nie Pol­skiej i w Wiel­kim Księ­stwie Litew­skim, ale rów­nież w Cze­chach i na Węgrzech. Habs­burg dążył do zmiany tej sytu­acji, a w tym celu władca kato­lic­kiego Sacrum Impe­rium Roma­num nie widział nic zdroż­nego w zawie­ra­niu ukła­dów z wro­gim wobec „here­tyc­kich błę­dów pierw­szego Rzymu” władcą moskiew­skim prze­ciw kato­lic­kiemu władcy Pol­ski i Litwy. Wąsko pojęte inte­resy dyna­styczne Habs­bur­gów wyszły więc naprze­ciw reali­za­cji dale­ko­sięż­nego pro­gramu impe­rial­nego Moskwy, a płasz­czy­zną wspól­nych inte­re­sów oka­zało się dąże­nie do osła­bie­nia monar­chii jagiel­loń­skiej.

Podobny motyw kie­ro­wał na początku XVI w. poli­tyką kato­lic­kiego Zakonu Naj­święt­szej Maryi Panny Domu Nie­miec­kiego w Jero­zo­li­mie, czyli Zakonu Krzy­żac­kiego („łotrzy krzy­żem zna­czeni” – jak mówił jeden z pięt­na­sto­wiecz­nych pol­skich bisku­pów). Krzy­żacy, któ­rych stan posia­da­nia na mocy dru­giego pokoju toruń­skiego (1466) został zre­du­ko­wany do tzw. Prus Krzy­żac­kich ze sto­licą w Kró­lewcu, a nad któ­rymi zwierzch­ność jak suwe­ren nad len­ni­kiem spra­wo­wał król Pol­ski, dążyli do zrzu­ce­nia tej pod­le­gło­ści i odzy­ska­nia ziem, które po woj­nie trzy­na­sto­let­niej powró­ciły do Korony Pol­skiej – Pomo­rza Gdań­skiego oraz ziemi cheł­miń­skiej. Te krzy­żac­kie dąże­nia wzmoc­niły się po wybo­rze w 1511 r. Albrechta Hohen­zol­lerna – z rodu zysku­ją­cego wów­czas na zna­czeniu w całej Rze­szy – na urząd wiel­kiego mistrza Zakonu Krzy­żac­kiego. Rów­nież Hohen­zol­lern nie widział nic zdroż­nego w tym, by wielki mistrz kato­lic­kiego zakonu rycer­skiego zawie­rał soju­sze ze schi­zma­tyc­kim bądź co bądź władcą Moskwy prze­ciw kato­lic­kiemu kró­lowi Pol­ski. Wąsko pojęte inte­resy poli­tyczne ani­mu­jące anta­go­ni­zmy wśród here­ty­ków – „papież­ni­ków” – mogły być tylko na rękę „zbie­ra­ją­cemu zie­mie ruskie” władcy Moskwy.

Habs­bur­go­wie już pod koniec XV w. nawią­zali sto­sunki dyplo­ma­tyczne z wład­cami Wiel­kiego Księ­stwa Moskiew­skiego. Parę lat po zdo­by­ciu Smo­leń­ska przez Moskwę zostały one zin­ten­sy­fi­ko­wane na potrzeby kon­stru­owa­nia przez Mak­sy­mi­liana I sze­ro­kiej ligi anty­pol­skiej, mają­cej obej­mo­wać Danię, Zakon Kawa­le­rów Mie­czo­wych w Inf­lan­tach, rzą­dzoną przez Hohen­zol­ler­nów Bran­den­bur­gię oraz Zakon Krzy­żacki, na któ­rego czele stał rów­nież Hohen­zol­lern. Na początku 1514 r. doszło w Moskwie do zawar­cia mię­dzy cesa­rzem Mak­sy­mi­lia­nem I a wiel­kim księ­ciem Wasy­lem III ofen­syw­nego soju­szu skie­ro­wa­nego prze­ciw kró­lowi Pol­ski, który miał obo­wią­zy­wać na czas życia obu wład­ców. Habs­burg zobo­wią­zy­wał się w nim do wspar­cia moskiew­skich dzia­łań mili­tar­nych prze­ciw pań­stwu jagiel­loń­skiemu. Nie tylko cho­dziło o sub­sy­dia, ale rów­nież o odcią­gnię­cie wojsk pol­skich ze wschodu poprzez roz­po­czę­cie wojny prze­ciw Koro­nie Pol­skiej o pano­wa­nie nad Pomo­rzem Gdań­skim (nazy­wa­nym od 1466 r. Pru­sami Kró­lew­skimi)⁹.

To ostat­nie zobo­wią­za­nie Habs­burga nie byłoby moż­liwe do wyko­na­nia bez zaan­ga­żo­wa­nia Zakonu Krzy­żac­kiego i jego wiel­kiego mistrza Albrechta Hohen­zol­lerna. Pierw­sze kon­takty dyplo­ma­tyczne z władcą Moskwy, które miały dopro­wa­dzić do anty­pol­skiego poro­zu­mie­nia, nawią­zał on już w 1512 r.¹⁰ W latach 1517–1519 regu­lar­nie, rok do roku, wysy­łał on posel­stwa do Moskwy w celu nawią­za­nia jak naj­bliż­szych rela­cji poli­tycz­nych z Wasy­lem III. W marcu 1517 r. jedno z tych poselstw zakoń­czyło się zawar­ciem anty­pol­skiego soju­szu zaczep­nego mię­dzy Moskwą a Zako­nem Krzy­żac­kim¹¹. Towa­rzy­szył mu układ han­dlowy prze­wi­du­jący m.in. dostęp kup­ców z pań­stwa krzy­żac­kiego do miast w Wiel­kim Księ­stwie Moskiew­skim¹². Han­del i poli­tyka – już wtedy zaczyna się zja­wi­sko prze­ni­ka­jące rela­cje pru­sko/nie­miecko-rosyj­skie przez kolej­nych pięć wie­ków.

Jed­nak w 1517 r. snute przez Wie­deń plany zbu­do­wa­nia sze­ro­kiej koali­cji anty­pol­skiej nale­żały do prze­szło­ści. Parę mie­sięcy po zawar­ciu skie­ro­wa­nego prze­ciw Pol­sce soju­szu habs­bur­sko-moskiew­skiego świetne zwy­cię­stwo wojsk pol­skich i litew­skich nad Moskwą w bitwie pod Orszą odnie­sione 8 wrze­śnia 1514 r. (zwy­cię­skimi woj­skami dowo­dził pra­wo­sławny het­man Kon­stanty Ostrog­ski) prze­kre­śliło plany Wasyla III reali­za­cji kolej­nego etapu „zbie­ra­nia ziem ruskich”. Z kolei zawarty w lipcu 1515 r. przez Zyg­munta I Sta­rego z Habs­bur­gami układ dyna­styczny w Wied­niu prze­wi­dy­wał moż­li­wość obję­cia wła­dzy przez Habs­bur­gów na Węgrzech i w Cze­chach w razie wymar­cia tam dyna­stii jagiel­loń­skiej. Układ „na prze­ży­cie” był obu­stronny. W razie wymar­cia Habs­bur­gów Jagiel­lo­no­wie mieli posiąść ich zie­mie dzie­dziczne w Austrii (Ludwik Jagiel­loń­czyk – przy­szły ostatni król Węgier i Czech z dyna­stii jagiel­loń­skiej – został mia­no­wany przez cesa­rza „gene­ral­nym wika­riu­szem Świę­tego Cesar­stwa Rzym­skiego”). Dodat­kowo cesarz zobo­wią­zał się nie znie­chę­cać wiel­kiego mistrza Albrechta Hohen­zol­lerna do zło­że­nia należ­nego w myśl pokoju z 1466 r. hołdu len­nego kró­lowi Pol­ski.

W 1517 r. Hohen­zol­lern miał więc jedy­nego real­nego sojusz­nika w przy­go­to­wy­wa­nej roz­pra­wie mili­tar­nej z Pol­ską – władcę Moskwy. To on miał być głów­nym sojusz­ni­kiem Krzy­ża­ków w ich ostat­niej woj­nie z Pol­ską (1519–1521). Wielki mistrz Albrecht Hohen­zol­lern latem 1519 r. pod­jął osta­teczną decy­zję o woj­nie. Wcze­śniej, w poło­wie maja 1519 r., przy­jął posel­stwo moskiew­skie, które potwier­dziło anty­pol­skie zobo­wią­za­nie sojusz­ni­cze Wasyla III zacią­gnięte w ukła­dzie zawar­tym dwa lata wcze­śniej¹³.

Nie pomógł cesarz rzym­ski (i król nie­miecki), nie pomo­gła Dania. Nie spie­szył Krzy­ża­kom z pomocą ich „sio­strzany” zakon w Inf­lan­tach. Hohen­zol­ler­nowi w sukurs nie przy­szli nawet jego krew­niacy panu­jący w Bran­den­bur­gii. Pomoc – i to bar­dzo kon­kretna – szła tylko z Moskwy. Na początku listo­pada 1519 r. dotarło do Kró­lewca 55 tys. srebr­nych flo­re­nów przy­sła­nych przez Wasyla III. Jak pisze badacz tej epoki, „nie­wąt­pli­wie prze­syłka ta umoc­niła wolę Albrechta roz­po­czę­cia wojny z Pol­ską”¹⁴.

Na początku 1520 r. Hohen­zol­lern ofi­cjal­nie poin­for­mo­wał władcę Moskwy o roz­po­czę­ciu dzia­łań zbroj­nych prze­ciw Pol­sce¹⁵. Jed­nak kolejne mie­siące prze­ko­nały Wasyla III, że zapew­nie­nia wiel­kiego mistrza krzy­żac­kiego o real­nej moż­li­wo­ści poko­na­nia potęż­nej monar­chii jagiel­loń­skiej były ilu­zo­ryczne. Albrecht miał za mało pie­nię­dzy, by robić wer­bunki w Rze­szy. Wasyl III w obli­czu nie­po­wo­dzeń mili­tar­nych Hohen­zol­lerna nie miał zamiaru pła­cić za wojnę, która nie nie­sie osła­bie­nia Pol­ski. Ponadto świeża była w Moskwie pamięć o pol­skim zwy­cię­stwie pod Orszą. Na tyle świeża, by nie ryzy­ko­wać dla dobra wiel­kiego mistrza otwar­tej kon­fron­ta­cji z pań­stwem jagiel­loń­skim.

Pod­jęty po kil­ku­dzie­się­ciu latach przez Iwana IV Groź­nego kolejny etap „zbie­ra­nia ziem ruskich” (roz­po­częta na początku lat 60. XVI w. wojna prze­ciw zse­ku­la­ry­zo­wa­nemu pań­stwu Zakonu Inf­lanc­kiego, a następ­nie z Rze­czą­po­spo­litą Ste­fana Bato­rego) nie tylko zmie­rzał do prze­ję­cia przez Moskwę schedy po Rusi Kijow­skiej, ale i do uzy­ska­nia sze­ro­kiego dostępu do Morza Bał­tyc­kiego. Aspekt „teo­lo­giczny” był wzmac­niany przez stricte poli­tyczny. Ten pierw­szy zyskał nową dyna­mikę dzięki powsta­niu już po śmierci Iwana IV Groź­nego (pierw­szego władcy moskiew­skiego, który tytu­ło­wał się „carem”) nie­za­leż­nego od Kon­stan­ty­no­pola patriar­chatu moskiew­skiego.

Prze­by­wa­jący w Moskwie w celu zatwier­dze­nia tej decy­zji kon­stan­ty­no­po­li­tań­ski patriar­cha Jere­miasz II swój krok uza­sad­niał dokład­nie w taki sam spo­sób, w jaki sto lat wcze­śniej robili to auto­rzy kon­cep­cji trze­ciego Rzymu: Drugi Rzym „znaj­duje się we wła­dzy bez­boż­nych Tur­ków”, „stary Rzym upadł z powodu here­zji Apo­li­na­rego”, a Moskwa – trzeci Rzym – „prze­wyż­szyła świę­to­ścią wszyst­kie inne car­stwa”, a władca Moskwy „jedyny w całym wszech­świe­cie nazywa się chrze­ści­jań­skim carem”¹⁶.

Prze­łom XVI i XVII w. był klu­czo­wym okre­sem dla utrwa­le­nia się w moskiew­skiej (rosyj­skiej) myśli poli­tyczno-cywi­li­za­cyj­nej prze­ko­na­nia, że eks­pan­sja na zachód kosz­tem Rze­czy­po­spo­li­tej to nie tylko walka o reali­za­cję pro­gramu „zbie­ra­nia ziem ruskich”, ale rów­nież – a dla krę­gów cer­kiew­nych przede wszyst­kim – speł­nie­nie misji walki „trze­ciego i ostat­niego Rzymu” prze­ciw błę­dom „Rzymu pierw­szego”. Prze­są­dziły o tym dwa wyda­rze­nia: zawar­cie w 1595 r. tzw. unii brze­skiej (powsta­nie Kościoła grec­ko­ka­to­lic­kiego) oraz „wielka smuta” w Rosji.

Unia zawarta przez Kościół pra­wo­sławny w Rze­czy­po­spo­li­tej z Rzy­mem (w czym była nie­mała zasługa Towa­rzy­stwa Jezu­so­wego w Pol­sce, na czele z ks. Pio­trem Skargą) w 1595 r. przed­sta­wiana była przez moskiew­ską Cer­kiew jako „pakt z dia­błem”, z „łaciń­skimi here­ty­kami” i „sługą Anty­chry­sta” (papie­żem). Z kolei wspar­cie Pol­ski dla Dymi­tra Samo­zwańca, a następ­nie dąże­nie do osa­dze­nia na tro­nie moskiew­skim przed­sta­wi­ciela panu­ją­cej w Pol­sce kato­lic­kiej dyna­stii Wazów (króla Zyg­munta III lub jego syna Wła­dy­sława) postrze­gano jako kolejną próbę opa­no­wa­nia przez „jezu­ityzm” ostat­niego „pra­wo­wier­nego pań­stwa”. Wypę­dze­nie Pola­ków z Moskwy w 1612 r. przed­sta­wiano nie tylko jako zwy­cię­stwo poli­tyczne nad Pol­ską, ale jako triumf duchowy i cywi­li­za­cyjny nad „zarazą laty­ni­zmu”, któ­rej wcze­śniej ule­gła Pol­ska¹⁷.

Co cha­rak­te­ry­styczne, gdy w dru­giej poło­wie XVII w. (pano­wa­nie cara Alek­sego Roma­nowa) „doko­nuje się przej­ście od wiel­ko­ro­syj­skiej pań­stwo­wo­ści do ponadna­ro­do­wego impe­rium”¹⁸, jest ono wzmoc­nione wzmo­żoną kam­pa­nią na rzecz oczysz­cze­nia Cer­kwi ze „zgub­nych wpły­wów laty­ni­zmu”. W tym kon­tek­ście cho­dziło przede wszyst­kim o ogra­ni­cze­nie „zbyt łaciń­skich” (jak orze­kła moskiew­ska Cer­kiew) kul­tu­ro­wych i ekle­zjal­nych wpły­wów Aka­de­mii Kijow­skiej (Mohy­lań­skiej), które od czasu opa­no­wa­nia Kijowa przez Moskwę (1667) były aż do końca sie­dem­na­stego stu­le­cia bar­dzo silne i przez część moskiew­skiej elity poli­tycz­nej odbie­rane jako atrak­cyjne. Z koń­cem XVII w. wpływ Aka­de­mii Kijow­skiej na Moskwę był sys­te­ma­tycz­nie i odgór­nie redu­ko­wany.

W poło­wie XV w. tery­to­rium Wiel­kiego Księ­stwa Moskiew­skiego zaj­mo­wało powierzch­nię ok. 430 tys. kilo­me­trów kwa­dra­to­wych. Na początku następ­nego stu­le­cia obszar pań­stwa rzą­dzo­nego przez carów moskiew­skich wzrósł do 2,8 mln kilo­me­trów kwa­dra­to­wych. Mię­dzy połową XVI a koń­cem XVII w. śred­nie tempo przy­ro­stu tery­to­rial­nego tego pań­stwa wyno­siło 35 tys. kilo­me­trów kwa­dra­to­wych rocz­nie (tyle, ile wynosi powierzch­nia dzi­siej­szej Bel­gii)¹⁹.

Prze­ło­mem w tej histo­rii impe­rial­nego wzro­stu była wojna moskiew­sko-pol­ska w latach 1654–1667, osta­tecz­nie zakoń­czona zawar­ciem trak­tatu poko­jo­wego w 1686 r. (zna­nego w naszej histo­rii jako pokój Grzy­muł­tow­skiego). Rzecz­po­spo­lita, osła­biona klę­skami w walce z kozac­kim powsta­niem Boh­dana Chmiel­nic­kiego (rok po wik­to­rii bere­stec­kiej z 1651 r. nastą­pił „pierw­szy Katyń”, klę­ska pod Bato­hem i rzeź kilku tysięcy pol­skich jeń­ców – wete­ra­nów Zba­raża i Bere­steczka), od 1654 r. zma­gała się z „poto­pem” moskiew­skim (po zdo­by­ciu Smo­leń­ska woj­ska cara Alek­sego Michaj­ło­wi­cza zdo­były i spa­liły Wilno, docho­dząc aż na Pod­la­sie), a od 1655 r. także z poto­pem szwedz­kim.

Na początku XVI w. Moskwa była jed­nym z naj­waż­niej­szych – obok pań­stwa krzy­żac­kiego i Rze­szy Habs­bur­gów – ele­men­tów anty­pol­skiej koali­cji mon­to­wa­nej przez Wie­deń i Kró­le­wiec. Od 1514/1515 aż do 1648 r. jaka­kol­wiek próba jej reak­ty­wa­cji była pozba­wiona naj­mniej­szych szans. Habs­bur­go­wie jako władcy Rze­szy zaab­sor­bo­wani byli walką z obo­zem pro­te­stanc­kim w cesar­stwie (od sejmu Rze­szy w Wor­ma­cji w 1521 r.), a od 1526 r. z eks­pan­sją turecką, która nie tylko ozna­czała pod­bój ziem Korony św. Ste­fana (po klę­sce pod Moha­czem i śmierci króla Czech i Węgier Ludwika Jagiel­loń­czyka na mocy trak­tatu wie­deń­skiego z 1515 r. Habs­bur­go­wie prze­jęli schedę po Jagiel­lo­nach w Cze­chach i na Węgrzech), ale rów­nież zagro­że­nie ich dzie­dzicz­nych posia­dło­ści w Austrii. Po raz pierw­szy pod mury Wied­nia armia turecka pode­szła w 1529 r.

Z kolei Albrecht Hohen­zol­lern po apo­sta­zji od kato­li­cy­zmu i przy­ję­cia jako świecki (lute­rań­ski) książę pru­ski len­nej zwierzch­no­ści króla pol­skiego na mocy trak­tatu kra­kow­skiego z 1525 r. jako banita obło­żony inter­dyk­tem był cał­ko­wi­cie izo­lo­wany w Rze­szy. Tylko wsku­tek nie­fra­so­bli­wo­ści i krót­ko­wzrocz­no­ści następ­ców Zyg­munta I Sta­rego (w tym tak wiel­kich wład­ców na polu walki z eks­pan­sją moskiew­ską jak Ste­fan Batory) doszło osta­tecz­nie w 1618 r. do połą­cze­nia przez bran­den­bur­ską linię Hohen­zol­lernów wła­dzy w Ber­li­nie i w Kró­lewcu. Jed­nak przez kolej­nych czter­dzie­ści lat każdy elek­tor bran­den­bur­ski jako książę pru­ski był len­ni­kiem – ku nie­kła­ma­nej satys­fak­cji sta­nów pru­skich – pol­skiego władcy.

W tej sytu­acji z moskiew­skiej per­spek­tywy jakie­kol­wiek „otwar­cie na kie­runku nie­miec­kim” (czy­taj: austriac­kim lub bran­den­bur­sko-pru­skim) było nie­moż­liwe. Tym bar­dziej, że przez pierw­sze dwie dekady XVII w. pań­stwo moskiew­skie pogrą­żyło się w anar­chii (wielka smuta), która – nie­wiele bra­ko­wało – mogła się zakoń­czyć pol­skim pano­wa­niem na Kremlu. Jak już wspo­mniano, prze­ło­mem oka­zał się rok 1648 i dwa nastę­pu­jące po sobie potopy zale­wa­jące Rzecz­po­spo­litą: moskiew­ski (od 1654) oraz szwedzki (od 1655).

Dwoma pań­stwami, które uzy­skały naj­wię­cej dzięki tym zbroj­nym kon­flik­tom, były Moskwa oraz Bran­den­bur­gia-Prusy. Na mocy posta­no­wień zawar­tego w 1667 r. rozejmu andru­szow­skiego, potwier­dzo­nego osta­tecz­nie w 1686 r. na mocy „pokoju Grzy­muł­tow­skiego”, Rzecz­po­spo­lita utra­ciła na rzec Moskwy stra­te­gicz­nie istotną Smo­leńsz­czy­znę wraz z Czer­ni­chowsz­czy­zną i Sie­wiersz­czy­zną oraz lewo­brzeżną Ukra­inę, z sym­bo­licz­nie waż­nym Kijo­wem. Dzie­sięć lat wcze­śniej, na mocy trak­ta­tów zawar­tych w Wela­wie i Byd­gosz­czy (1657) elek­tor bran­den­bur­ski Fry­de­ryk Wil­helm Hohen­zol­lern jako książę pru­ski prze­stał być len­ni­kiem króla Pol­ski. W ten spo­sób zbie­rał on plon swo­jego lawi­ro­wa­nia mię­dzy stro­nami wojny pol­sko-szwedz­kiej, choć jako len­nik był od początku jej trwa­nia zobo­wią­zany do nie­sie­nia zbroj­nej pomocy pol­skiemu suze­re­nowi. Hohen­zol­lern w latach 1655–1657 regu­lar­nie zmie­niał lojal­no­ści, kie­ru­jąc się zasadą „kto da wię­cej”.

Na lata potopu moskiew­sko-szwedz­kiego przy­pada kolejne zbli­że­nie dyplo­ma­tyczne mię­dzy pań­stwem rzą­dzo­nym przez Hohen­zol­lerna (już nie pań­stwo krzy­żac­kie, ale Bran­den­bur­gia-Prusy) a Moskwą²⁰. Sto­sunki Ber­lina z carem są nie­jako pro­duk­tem ubocz­nym poli­tyki Hohen­zol­lerna lawi­ru­ją­cego mię­dzy Pol­ską a Szwe­cją²¹. Ana­lo­giczną rolę odgry­wają rela­cje z pań­stwem bran­den­bur­sko-pru­skim z per­spek­tywy moskiew­skiej, która jest deter­mi­no­wana eks­pan­sją na zachód (prze­ciw Rze­czy­po­spo­li­tej) oraz chę­cią włą­cze­nia się do rywa­li­za­cji o domi­nium Maris Bal­tici, co ozna­czało nie­uchronny kon­flikt ze Szwe­cją.

Z punktu widze­nia Moskwy naj­istot­niej­sze było to, aby pru­ski len­nik Korony Pol­skiej nie przy­szedł z pomocą zbrojną swo­jemu suwe­re­nowi w woj­nie z nią, a gdy pod koniec 1655 r. ofen­sywa moskiew­ska na zachód wyha­mo­wała i w roku 1656 roz­po­częła się wojna moskiew­sko-szwedzka, carowi Alek­semu zale­żało na tym, by wcią­gnąć do niej Hohen­zol­lerna jako prze­ciw­nika Szwe­cji. To zaś ozna­czało koniecz­ność dzia­ła­nia na rzecz usta­le­nia poko­jo­wych rela­cji mię­dzy Ber­li­nem a War­szawą, co osta­tecz­nie zostało zade­cy­do­wane w Wela­wie 19 wrze­śnia 1657 r.

Hohen­zol­ler­nowi z kolei zale­żało na tym, by woj­ska moskiew­skie w apo­geum swo­jej ofen­sywy prze­ciw Rze­czy­po­spo­li­tej omi­nęły Księ­stwo Pru­skie. Ponadto utrzy­my­wa­nie dobrych rela­cji z carem Alek­sym wzmac­niało pozy­cję Fry­de­ryka Wil­helma w nego­cja­cjach toczo­nych przez niego nie­mal rów­no­le­gle z Pol­ską i Szwe­cją.

W kon­tek­ście tych poli­tycz­nych kal­ku­la­cji i zamie­rzeń należy widzieć instruk­cję, w którą mie­siąc po Wela­wie został zaopa­trzony poseł Wiel­kiego Elek­tora do Moskwy. Uda­jący się do cara bran­den­bur­ski dyplo­mata Fry­de­ryk Joachim von Born­tin wiózł ze sobą pismo, w któ­rym Hohen­zol­lern pod­kre­ślał, że to za radą i na prośbę cara dążył do zrzu­ce­nia len­nej zwierzch­no­ści od Pol­ski w Księ­stwie Pru­skim. W lutym 1658 r. dotarła do Kró­lewca gra­mota cara Alek­sego. Jej inter­pre­ta­cja do dzi­siaj budzi kon­tro­wer­sje. Moskiew­ski władca suge­ro­wał bowiem, że tak naprawdę on jest „panem zwierzch­nim” nad Pru­sami Ksią­żę­cymi, skoro – jak pisał do Hohen­zol­lerna – suwe­ren­ność elek­tora w Księ­stwie Pru­skim jest „poda­run­kiem” uczy­nio­nym z car­skiej łaska­wo­ści. W ten spo­sób list car­ski inter­pre­to­wali elek­tor­scy urzęd­nicy w Pru­sach, na czele z bran­den­bur­skim namiest­ni­kiem w Pru­sach Ksią­żę­cych, ks. Bogu­sła­wem Radzi­wił­łem²².

Car na żad­nym eta­pie nie uczest­ni­czył w nego­cja­cjach, które dopro­wa­dziły do zawar­cia poro­zu­mień welaw­sko-byd­go­skich (rolę pośred­nika odgry­wała tutaj przede wszyst­kim dyplo­ma­cja cesar­ska). Dzi­siaj prze­waża w nauce inter­pre­ta­cja tego zwrotu jako kur­tu­azji mają­cej zwró­cić uwagę na dobre inten­cje Moskwy wobec Hohen­zol­lerna. Jed­nak we wcze­snej fazie wojny pol­sko-szwedz­kiej car wysy­łał sygnały pod adre­sem elek­tora, że Moskwa jest gotowa roz­cią­gnąć swoje zwierzch­nic­two nad Prusy Ksią­żęce²³.

Sytu­acja się zmie­niła, gdy pod koniec maja 1656 r. Moskwa zna­la­zła się w sta­nie wojny ze Szwe­cją. W tym sta­nie rze­czy każdy sojusz­nik był na wagę złota, tym bar­dziej że w Rze­czy­po­spo­li­tej woj­ska Karola Gustawa były w defen­sy­wie, a elek­tor – choć w stycz­niu 1656 r. uznał nad sobą zwierzch­ność lenną Szwe­cji – szu­kał spo­sobu na wyli­cy­to­wa­nie od woju­ją­cych stron jak naj­lep­szego dla sie­bie rezul­tatu. Takie było tło zawar­tego pod koniec wrze­śnia 1656 r. w Moskwie trak­tatu przy­jaźni i soju­szu mię­dzy carem Alek­sym a Hohen­zol­ler­nem.

Wprost nawią­zy­wano w nim do daw­nego, zawar­tego w 1517 r. soju­szu mię­dzy wiel­kim mistrzem Albrech­tem Hohen­zol­ler­nem a Wasy­lem III (zob. wyżej). Elek­tor i car zobo­wią­zy­wali się do nie­udzie­la­nia pomocy zbroj­nej odpo­wied­nio wro­gom Moskwy i Bran­den­bur­gii-Prus. Wza­jemną przy­jaźń Ber­lina i Moskwy miało dodat­kowo wzmoc­nić, zapi­sane w trak­ta­cie z 1656 r., zobo­wią­za­nie o znie­sie­niu przez ukła­da­jące się strony prze­szkód we wza­jem­nej wymia­nie han­dlo­wej²⁴. Gdyby chcieć szu­kać pier­wo­wzoru powta­rza­ją­cych się w kolej­nych wie­kach zbli­żeń poli­tycz­nych i zara­zem han­dlo­wych mię­dzy Ber­li­nem a Moskwą, to trzeba by spoj­rzeć wła­śnie na ten układ mię­dzy Hohen­zol­ler­nem a Roma­no­wem.

Fry­de­ryk Wil­helm Hohen­zo­lern, Wielki Elek­tor, mal. Mat­thias Czwi­czek.

Fot. Wiki­me­dia Com­mons, domena publiczna

Dwa mie­siące póź­niej, w listo­pa­dzie 1656 r., elek­tor był już w sta­nie wyne­go­cjo­wać znacz­nie lep­sze warunki soju­szu ze Szwe­cją: pełna współ­praca mili­tarna prze­ciw Pol­sce, ale za to pełna suwe­ren­ność w Księ­stwie Pru­skim. Z pew­no­ścią nie tylko nie­po­wo­dze­nia armii szwedz­kiej w Pol­sce, ale rów­nież poro­zu­mie­nie bran­den­bur­sko-moskiew­skie skło­niło Karola Gustawa do więk­szej ustę­pli­wo­ści wobec żądań elek­tora.

Po poro­zu­mie­niu Hohen­zol­lerna z Rze­czą­po­spo­litą w Wela­wie kon­takty dyplo­ma­tyczne bran­den­bur­sko-moskiew­skie nie tylko nie ustały, ale stały się jesz­cze bar­dziej inten­sywne. Wymiany poselstw mię­dzy Moskwą a Kró­lew­cem w latach 1657–1659 pozo­sta­wały w ści­słym związku z dobie­ga­jącą końca wojną pol­sko-szwedzką, toczącą się wojną szwedzko-moskiew­ską oraz nad­cią­ga­ją­cym wzno­wie­niem kon­fliktu mię­dzy Rze­czą­po­spo­litą a Moskwą. Carowi nie tylko cho­dziło o upew­nie­nie się w obli­czu zmie­nia­ją­cej się sytu­acji poli­tycz­nej i woj­sko­wej o sta­ło­ści zade­kla­ro­wa­nej we wrze­śniu 1656 r. przy­jaźni elek­tora. W sierp­niu 1658 r. car­ski poseł nama­wiał Hohen­zol­lerna do wpły­nię­cia na magna­te­rię Wiel­kiego Księ­stwa Litew­skiego, by ta zerwała zwią­zek Litwy z Koroną (pre­ce­dens dali już Radzi­wił­ło­wie w 1655 r., przyj­mu­jąc zwierzch­ność Szwe­cji), a w zamian car zagwa­ran­tuje im wszyst­kie wol­no­ści i przy­wi­leje²⁵.

Tro­ska moskiew­skiego samo­dzierżcy o pol­skie wol­no­ści przy współ­udziale Hohen­zol­ler­nów – ta histo­ria mogła się już zacząć w cza­sach „potopu”. Nie zaczęła się, ponie­waż elek­tor bran­den­bur­ski i książę pru­ski do „ugrun­to­wa­nia pol­skich wol­no­ści” wolał podą­żać inną niż car drogą. Nie poprzez jawną destruk­cję Rze­czy­po­spo­li­tej Obojga Naro­dów (ode­rwa­nie Litwy od Korony), ale przez dłu­go­trwałe wspo­ma­ga­nie toczą­cych ją pro­ce­sów gnil­nych. Taki był sens dyrek­tywy sfor­mu­ło­wa­nej przez Wiel­kiego Elek­tora w testa­men­cie poli­tycz­nym z 1667 r. do swo­ich następ­ców. Mieli utrzy­my­wać jak naj­lep­sze rela­cje z „Rze­czą­po­spo­litą nie­wy­mie­ra­jącą ni­gdy”. Ni­gdy nie miała wymrzeć Rzecz­po­spo­lita rozu­miana jako „stany sej­mu­jące”, w któ­rych – co poświad­czają źró­dła z epoki – Hohen­zol­lern miał dobrze ulo­ko­wa­nych i stale opła­ca­nych agen­tów wpływu (jur­gielt­ni­ków). Jeden z jego następ­ców (Fry­de­ryk II) w swoim testa­men­cie poli­tycz­nym nie bez pod­staw twier­dzić będzie, że „nie ma nic łatwiej­szego i tań­szego niż zerwa­nie pol­skiego sejmu”.Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. Por. A. Stem­pin, Sojusz­nicy: od Fry­de­ryka i Kata­rzyny Wiel­kiej do Mer­kel i Putina, War­szawa 2016.

2. Prze­gląd mię­dzy­na­ro­do­wego stanu badań nad dzie­jami sto­sun­ków pru­sko/nie­miecko-rosyj­skich/sowiec­kich od epoki nowo­żyt­nej do wieku dwu­dzie­stego zob. w: M. Schulze Wessel, Die Epo­chen der rus­sich-preußischen Bez­ie­hun­gen, w: W. Neu­ge­bauer (red.), Hand­buch der preus­si­schen Geschichte, t. III: Vom Kaiser­re­ich zum 20. Jahr­hun­dert und große The­men der Geschichte Preußens, Ber­lin–New York 2001, s. 713–721; K. Schlögel, „Spe­cial rela­tions” between Rus­sia and Ger­many in the twen­tieth cen­tury – a clo­sed chap­ter?, w: ed. K. Schlögel (red.), Rus­sian–Ger­man Spe­cial Rela­tions in the Twen­tieth Cen­tury. A Clo­sed Chap­ter?, New York 2006, s. 8–10.

3. Filo­te­usz czyni alu­zję do here­zji apo­li­na­ry­zmu, czyli nego­wa­nia posia­da­nia przez Chry­stusa ludz­kiej natury, w tym duszy. D. Roma­now­ski, Trzeci Rzym. Roz­wój rosyj­skiej idei impe­rial­nej, Kra­ków 2013, s. 19, 20.

4. Tamże, s. 17.

5. B.A. Uspien­ski, W.M. Żywow, Car i bóg. Semio­tyczne aspekty sakra­li­za­cji monar­chy w Rosji, przeł. H. Paprocki, War­szawa 1992, s. 28 (zob. rów­nież s. 19).

6. James H. Bil­ling­ton podaje jesz­cze inny trop, stwier­dza­jąc, że „tak jak Izrael Moskwa była w więk­szym stop­niu cywi­li­za­cją reli­gijną niż upo­rząd­ko­wa­nym orga­ni­zmem poli­tycz­nym. Podob­nie jak dawni Żydzi Moskwia­nie dato­wali swój kalen­darz od dnia stwo­rze­nia, obcho­dzili Nowy Rok we wrze­śniu, zapusz­czali brody i prze­strze­gali dro­bia­zgo­wych reguł nor­mu­ją­cych przy­go­to­wy­wa­nie i spo­ży­wa­nie mięsa. Wydaje się praw­do­po­dobne, że nie­które pier­wiastki żydow­skie zostały zasy­mi­lo­wane przez Moskwę po nagłym, tajem­ni­czym znik­nię­ciu Cha­za­rów w XII wieku”. J.H. Bil­ling­ton, Ikona i topór. Histo­ria kul­tury rosyj­skiej, przeł. J. Hunia, Kra­ków 2008, s. 67, 68.

7. B.A. Uspien­ski, W.M. Żywow, dz. cyt., s. 13.

8. Por. wypo­wiedź dzie­więt­na­sto­wiecz­nego publi­cy­sty, zbli­żo­nego do sło­wia­no­fil­skiej wer­sji impe­rial­nej ide­olo­gii, P.I. Miel­ni­kowa-Pie­czer­skiego: „Kto nie wie, jak my, Rosja­nie, patrzymy na naszych carów i ich dzieci, któż z nas nie czuł porywu, jaki owłada Rosja­ni­nem, gdy patrzy na cara lub syna car­skiego! Tylko Rosja­nie nazy­wają swego cara – ziem­skim Bogiem”. Tamże (zob. rów­nież s. 53–62).

9. J. Wijaczka, Albrecht von Bran­den­burg-Ans­bach (1490–1568). Ostatni mistrz Zakonu Krzy­żac­kiego i pierw­szy książę „w Pru­siech”, Olsz­tyn 2010, s. 49.

10. K. For­streu­ter, Preus­sen und Rus­sland von den Anfängen des Deut­schen Ordens bis zu Peter dem Gros­sen, Göttingen 1955, s. 75, 76.

11. J. Wijaczka, dz. cyt., s. 53.

12. K. For­streu­ter, dz. cyt., s. 210.

13. Tamże, s. 57.

14. Tamże, s. 59.

15. Tamże, s. 62.

16. D. Roma­now­ski, Trzeci Rzym…, s. 27.

17. E. Przy­był, Pol­ska twarz rosyj­skiego anty­ka­to­li­cy­zmu, w: A. de Lazari (red.), Kata­log wza­jem­nych uprze­dzeń Pola­ków i Rosjan, War­szawa 2006, s. 467–483.

18. D. Roma­now­ski, Trzeci Rzym…, s. 29.

19. P. Pasz­kie­wicz, W służ­bie impe­rium rosyj­skiego 1721–1917, War­szawa 1999, s. 23, 24.

20. B. Wacho­wiak, W kwe­stii roli cara moskiew­skiego w uzy­ska­niu przez elek­tora Fry­de­ryka Wil­helma suwe­ren­no­ści w Pru­sach Ksią­żę­cych, w: Z.H. Nowak (red.), Bal­ti­cum. Stu­dia z dzie­jów poli­tyki, gospo­darki i kul­tury XII–XVII wieku, Toruń 1992, s. 369–379.

21. Taki cha­rak­ter poli­tyka Hohen­zol­ler­nów wobec Moskwy zacho­wała aż do wybu­chu Wiel­kiej Wojny Pół­noc­nej na początku XVIII w. Por. F. Göse, Frie­drich I (1657–1713). Ein König in Preus­sen, Regens­burg 2012, s. 197.

22. B. Wacho­wiak, W kwe­stii roli…, s. 369, 370.

23. Tamże, s. 375.

24. Tamże, s. 373.

25. Tamże, s. 377.

26. Opis spo­tka­nia Fry­de­ryka III/I z carem Pio­trem I w 1697 r. w Kró­lewcu zob. w: F. Göse, Frie­drich I (1657–1713). Ein König in Preus­sen, Regens­burg 2012, s. 198, 199.

27. Tamże, s. 199.

28. K. For­streu­ter, Preus­sen und Rus­sland von den Anfängen des Deut­schen Ordens bis zu Peter dem Gros­sen, Göttingen 1955, s. 210, 212.

29. Tamże, s. 214.

30. M. Schulze Wessel, Die Epo­chen der rus­sich-preus­si­schen Bez­ie­hun­gen, w: W. Neu­ge­bauer (red.), Hand­buch der preus­si­chen Geschichte, t. III: Vom Kaiser­re­ich zum 20. Jahr­hun­dert und Grosse The­men der Geschichte Preus­sens, Ber­lin–New York 2001, s. 727, 728.

31. Tamże, s. 731.

32. J.P. LeDonne, The Grand Stra­tegy of the Rus­sian Empire, 1650–1831, Oxford 2004, s. 67.

33. M. Schulze Wessel, Die Epo­chen…, s. 724.

34. Cyto­wane słowa pocho­dzą z listu władcy pru­skiego do jego teścio­wej Zofii Hano­wer­skiej. F. Göse, Frie­drich I…, s. 273.

35. Tamże.

36. Tamże, s. 275.

37. M. Schulze Wessel, Die Epo­chen…, s. 730.

38. F. Göse, Frie­drich I…, s. 277.

39. Tamże, s. 281.

40. Tamże, s. 280, 281.

41. Tamże, s. 282.

42. M. Schulze Wessel, Die Epo­chen…, s. 731.

43. F. Göse, Frie­drich Wil­helm I. Die vie­len Gesich­ter des Soldatenkönigs, Darm­stadt 2020, s. 331.

44. Tamże, s. 336.

45. Tamże, s. 338.

46. Tamże. Por. rów­nież B. Wacho­wiak, Pol­ska – Rzecz­po­spo­lita Obojga Naro­dów w testa­men­tach poli­tycz­nych Hohen­zol­ler­nów XVII–XVIII wieku, „Rocz­niki Histo­ryczne” 2010, t. LXXXVI, s. 180.

47. M. Schulze Wessel, Die Epo­chen…, s. 735; F. Göse, Frie­drich Wil­helm I…, s. 338.

48. J. LeDonne, The Grand Stra­tegy…, s. 67.

49. F. Göse, Frie­drich I…, s. 279.

50. M. Schulze Wessel, Die Epo­chen…, s. 733.

51. Tamże, s. 738.

52. E. Przy­był, Pol­ska twarz rosyj­skiego anty­ka­to­li­cy­zmu, w: A. de Lazari (red.), Kata­log wza­jem­nych uprze­dzeń Pola­ków i Rosjan, War­szawa 2006, s. 497.

53. Cyt. za: tamże, s. 495, 496.

54. Na ten temat zob. D. Roma­now­ski, Trzeci Rzym. Roz­wój rosyj­skiej idei impe­rial­nej, Kra­ków 2013, s. 38.

55. Tamże, s. 64.

56. M. Schulze Wessel, Die Epo­chen der rus­sich-preus­si­schen Bez­ie­hun­gen, w: W. Neu­ge­bauer (red.), Hand­buch der preus­si­chen Geschichte, t. III: Vom Kaiser­re­ich zum 20. Jahr­hun­dert und Grosse The­men der Geschichte Preus­sens, Ber­lin–New York 2001, s. 739, 740.

57. Tamże, s. 742.

58. J. Kunisch, Frie­drich der Grosse. Der König und seine Zeit, München 2004, s. 333.

59. Tamże, s. 332.

60. J.P. LeDonne, The Grand Stra­tegy of the Rus­sian Empire, 1650–1831, Oxford 2004, s. 87–89.

61. J. Kunisch, Frie­drich der Grosse…, s. 333.

62. B. Wacho­wiak, Pol­ska – Rzecz­po­spo­lita Obojga Naro­dów w testa­men­tach poli­tycz­nych Hohen­zol­ler­nów XVII–XVIII wieku, „Rocz­niki Histo­ryczne” 2010, t. LXXXVI, s. 183.

63. J. Kunisch, Frie­drich der Grosse…, s. 331.

64. Tamże, s. 335.

65. M. Füssel, Der Preis des Ruhms. Eine Welt­ge­schichte des Siebenjährigen Krie­ges 1756–1763, München 2019, s. 281–286.

66. J. Kunisch, Frie­drich der Grosse…, s. 478.

67. Wyczer­pu­jącą ana­lizę rosyj­skiej poli­tyki na krótko przed pierw­szym roz­bio­rem prze­pro­wa­dziła ostat­nio Dorota Dukwicz (Na dro­dze do pierw­szego roz­bioru. Rosja i Prusy wobec Rze­czy­po­spo­li­tej w latach 1768–1771, War­szawa 2022).

68. B. Wacho­wiak, Pol­ska – Rzecz­po­spo­lita Obojga Naro­dów w testa­men­tach poli­tycz­nych Hohen­zol­ler­nów XVII–XVIII wieku, „Rocz­niki Histo­ryczne” 2010, t. LXXXVI, s. 184.

69. Cytaty z kore­spon­den­cji Fry­de­ryka II za: A. Kamień­ski, Poli­tyka pol­ska Fry­de­ryka II i pierw­szy roz­biór Pol­ski, w: B. Wacho­wiak (red.), Prusy w okre­sie monar­chii abso­lut­nej 1701–1806, Poznań 2010, s. 304, 305.

70. J. Kunisch, Frie­drich der Grosse…, s. 482.

71. P. Pasz­kie­wicz, W służ­bie impe­rium rosyj­skiego 1721–1917, War­szawa 1999, s. 24.

72. Tamże, s. 25.

73. Tamże, s. 27.

74. J.P. LeDonne, The Rus­sian Empire and the World, 1700–1917. The Geo­po­li­tics of Expan­sion and Con­ta­in­ment, Oxford 1997, s. 104–111.

75. Nie należy jed­nak zapo­mi­nać, że w latach 1769–1770 to monar­chia poboż­nej cesa­rzo­wej Marii Teresy, zaj­mu­jąc pod pre­tek­stem „kor­donu sani­tar­nego” pol­ski Spisz i Sądec­czy­znę, stwo­rzyła pre­ce­dens gra­bie­nia pol­skich ziem. Por. B. Stol­l­berg-Rilin­ger, Maria The­re­sia. Die Kaise­rin in ihrer Zeit. Eine Bio­gra­phie, München 2017, s. 567–572.

76. Cytaty z testa­mentu poli­tycz­nego (1768) Fry­de­ryka II za: B. Wacho­wiak, Pol­ska – Rzecz­po­spo­lita Obojga Naro­dów w testa­men­tach…, s. 188–190.

77. H.J. Seepel, Das Polen­bild der Deut­schen. Vom Anfang des 19. Jahr­hun­derts bis zum Ende der Revo­lu­tion von 1848, Kiel 1967, s. 28, 109, 131. Sze­rzej na ten temat: G. Kuchar­czyk, _Długi Kul­tur­kampf. Pru­skie i nie­miec­kie wojny kul­tu­rowe prze­ciw Pol­sce w latach 1795–1918_, War­szawa 2020, s. 42, 75–77.

78. P. Pasz­kie­wicz, W służ­bie impe­rium…, s. 29.

79. O zjed­no­cze­niu Nie­miec przez Prusy jako o „rewo­lu­cji o kon­se­kwen­cjach poli­tycz­nych daleko poważ­niej­szych niż rewo­lu­cja fran­cu­ska” mówił w 1871 r. Ben­ja­min Disra­eli. Por. J. Ste­in­berg, Bismarck. Magier der Macht, Ber­lin 2015, s. 432.

80. J. Kunisch, Frie­drich der Grosse…, s. 481.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij