- nowość
- promocja
- W empik go
Piękny chaos twej duszy - ebook
Piękny chaos twej duszy - ebook
W dniu osiemnastych urodzin Forest ucieka z domu. Wie, że nie może już dłużej udawać kogoś, kim nie jest. Jej jedyną nadzieją jest kobieta, której nawet nie pamięta – jej babcia, Estera.
Choć się nie znają, szybko odnajdują się we wspólnej codzienności. Estera obiecuje, że postara się rozumieć wnuczkę. Pozwala jej ubierać się, jak chce, uczy ją, jak używać konturówki do ust, reguluje jej brwi i obcina włosy. Mieszkanie staje się dla Forest nie tylko schronem, ale także domem.
Babcia opowiada jej o życiu zatrzymanym na fotografiach. W ten sposób Forest odkrywa swoje korzenie. Historię rodzinną, która jest również jej historią.
W przyjaciółkach swojej babci, rudym kocie i chłopaku prowadzącym lokalny vintage shop odnajduje rodzinę, a w dziewczynie spotkanej przypadkowo w piekarni, kto wie... może miłość? Jednak cienie przeszłości odnajdują Forest w nocnych koszmarach.
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8371-617-6 |
Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Here Comes The Sun – The Beatles
A Burning Hill – Mitski
Time Moves Slow – BADBADNOTGOOD, Samuel T. Herring
No Surprises – Radiohead
Class of 2013 – Mitski
Remember You – Adventure Time
Girls Just Want to Have Fun – Cyndi Lauper
Motion Sickness – Phoebe Bridgers
Beksa – Artur Rojek
Radość najpiękniejszych lat – Anna Jantar
The Blonde – TV Girl
Back to the Old House – The Smiths
This Is A Life – Son Lux, Mitski, David Byrne
Hey Lover – The Daughters Of Eve
There She Goes – The La’s
Generous Heart – Maya Hawke
Cud – EMO, marta bijan
Life on Mars? – David Bowie
Let The Light In – Lana Del Rey
Leonard Cohen – boygenius
Please, Please, Please, Let Me Get What I Want – The Smiths
Don’t Delete The Kisses – Wolf Alice
marjorie – Taylor Swift
Forest – Dawid Podsiadło
Where’d All the Time Go? – Dr. DogNAJDROŻSZY CZYTELNIKU,
dziękuję, że sięgasz po moją książkę. Czy wpadła ona w Twoje ręce przypadkiem? Może spodobał Ci się jej grzbiet w księgarni? Ktoś Ci ją polecił? A może odradził?
Jeśli to czytasz, to pewnie – tak jak ja – lubisz wiedzieć, co czeka na Ciebie pod okładką. Dobrze znam tę nieuleczalną przypadłość czytania ostatniej strony książki, kiedy się ją zaczyna. Przy wyborze filmu zawsze kieruję się opisami fabuły ze spoilerami. Dosyć łatwo mnie wzruszyć lub zasmucić, więc staram się chronić moje serce, jak tylko potrafię, i cieszy mnie, że Ty też chronisz swoje.
W tej książce przeczytasz o wielu pięknych i trudnych rzeczach – jak to bywa w życiu. Poruszam w niej tematy przemocy ze strony najbliższych, ucieczki z domu, autoagresji, zespołu stresu pourazowego, śmierci i żałoby oraz, znacznie mniej dosadnie, opisuję sytuacje związane z transfobią, antysemityzmem i doświadczeniem Holokaustu. Wiele tych trudnych tematów pojawia się między wierszami i żaden z nich nie został opisany w sposób obrazowy, jednak zależy mi na tym, żebyś pamiętał_, że w każdej chwili możesz odłożyć tę książkę na później. Forest i Estera na Ciebie poczekają.
Miłego dnia i smacznej kawusi!
Twoja DRUGA (od dziś) ulubiona babcia
EliWSTĘP
Kiedy miałam trzynaście lat
Na lekcji fizyki
Dowiedziałam się
Że mogę kontrolować czas
Leżąc na podłodze w całkowitej
Ciszy pustego mieszkania
Kreśląc palcem wzór na dywanie
Sprawiam, że czas płynie wolniej
Fizycy nazywają to „dylatacją”
Ja uważam, że jest w tym coś magicznego
Czas płynie tym wolniej
Im niżej jesteś
A ja w tej chwili
Jestem
Niemal
Na samym
Dnie
Wkładam do gramofonu
_Abbey Road_ – ulubioną płytę Beatlesów babci
Ruszam biodrami w rytm _Here Comes the Sun_
Przez szczelinę między zasłonami
Wpada ciężkie światło zimowego słońca
Wokół mnie leżą stosy książek i gazet
Kiedy kładę się na cienkiej wstążce ciepła
Przecinającej ziemię
I patrzę przez nią na wysoki sufit
Niemal czuję, jak łzy zwalniają na moich policzkach
Zanim spadną na dywan
W ciemnym przedpokoju
Naciągam sznurówki
W przetartych martensach
Zarzucam plecak na ramię
Jestem gotowa
Zegarek wskazuje pięćdziesiąt osiem minut po północy
Dom zasnął zaledwie kwadrans temu
Jestem dorosła od niecałej godziny
A już zdążyłam zamknąć za sobą drzwi
Wsadzić klucz do doniczki
I spokojnym krokiem wejść w noc
Odpowiadam za siebie od pięćdziesięciu ośmiu minut
A już zdążyłam podjąć decyzję
Która zmieni całe moje życie
I przyjąć na barki cały
Jej ciężarTO, CO ZAPAKOWAŁAM DO PLECAKA
Szczoteczka do zębów
Ulubiony szampon w kostce
Zapas bielizny
Trochę oszczędności
Ciepłe ubrania
Ulubione wyciągnięte skarpetki
Pudełko z pamiątkami
Portfel
Dokumenty
Kartka z listą potrzebnych numerów
Dziennik i długopis
Znoszone trampki
Szczotka do włosów
Całą resztę pakuję do worków na śmieci
I wyrzucam po drodze
Do pojemnika na używaną odzież
Od tej chwili nie ma już odwrotuZ każdym krokiem
Noc przemija
Jakby ogromna ręka wlewała mleko do kubka czarnej kawy
Przez chwilę boję się
Że to tylko sen o ucieczce
Noc jest tak podobna do innych
Zatrzymuję się i zamykam oczy
Niech wiatr wplecie palce w moje włosy
Niech noc wleje mi się do serca
W tej chwili
Nawet mój codzienny szum myśli
Wstrzymuje oddech
Zaczynam biec
Biegnę – choć kręci mi się w głowie
Biegnę – choć jestem jedyną osobą na pustej ulicy w pustym mieście
Biegnę – choć wiem, że zaraz zatrzymam się z bólem w płucach
Przyjaciel powiedział mi kiedyś
Że kiedy człowiek biegnie
To po każdym odbiciu od ziemi
Następuje chwila lotu
Chciałam mu wytłumaczyć, dlaczego odchodzę
Jak zwykle nie potrafiłam znaleźć odpowiednich słów
Więc zostawiłam list
„Dziękuję, że pokazałeś mi, że mogę latać”
Wiem, że zrozumieBabcia miała pewien rytuał:
W swoim trzeszczącym mieszkaniu w kamienicy
Siedząc w kuchni z parującym kubkiem w dłoniach
Nasłuchiwała kropel deszczu uderzających w dachy budynków
Na ten dźwięk podnosiła się z krzesła
I zakładała na koszulę nocną swój najcieplejszy, wzorzysty sweter
Mieszkanie tonęło w półmroku i szumie
Kiedy starsza kobieta pochłonięta była
Otwieraniem okien na oścież
„Wietrzę mieszkanie zapachem deszczu”
Zwykła tłumaczyć pod nosem
Jednak ja jeszcze tego nie wiem
Pojawiam się przed jej drzwiami wcześnie rano
Przemoczona do suchej nitki
Z desperacką nadzieją w oczach
I cichą prośbą, żeby podzieliła się ze mną ciepłem starego mieszkania
Bo ja tego ciepła panicznie potrzebujęW garderobie wybieram sweter w zielone zawijasy
Równie dziwaczny jak ten, który kobieta ma na sobie
Nigdy nie sądziłam, że poznam kogoś
Z tak imponującą kolekcją wzorzystych ubrań
I wyszczerbionych kubków
Wyobrażałam sobie to miejsce i jego właścicielkę setki razy
Przygotowując odpowiednie słowa
Jednak żaden znany mi wyraz
A nawet cała ich masa
Nie jest w stanie wypełnić
Siedemnastu lat ciszy
Stawania się obcymi ludźmi
Po kilku godzinach nerwowego kręcenia się wąskimi uliczkami
Częściowo w deszczu
Trzęsą mi się ręce
Stojąc na progu, zapominam, jak używa się mowy
Pukam do drzwi
Po kilku sekundach dociera do mnie dźwięk czyichś kroków
Szczęk kluczy w zamku
Coś w mojej piersi zrywa się do ucieczki
Drzwi uchylają się
I nie ma już odwrotu
Dostrzegam szok na jej twarzy
Zauważam, że nasze oczy mają ten sam orzechowy odcień brązu
Widząc ją, zapominam, jak się oddychaNie nazwałam się lasem z powodu zielonych włosów
Nie wybrałam tego imienia z miłości do Forresta Gumpa
To nawet nie do końca ja wybrałam to imię
Ono wybrało mnie
Urodziłam się z szumem lasu w głowie
Moje myśli przypominają zaplanowany chaos leśnego życia
Przeżywałam już wielkie pożary i powolne wzrastanie do Słońca
Przeżyłam deszcze, które zmieniły się w powodzie
I zostałam Lasem, zostałam Forest
Zasłużyłam na to
Zostałam Forest, żeby pamiętać o pożarach
Które nauczyły mnie rozkwitania
I o tym, jak piękny potrafi być chaos mojej duszy
Babcia ma na imię Estera i mówi o swoim imieniu z dumą
Myślę, że jej imię wybrało ją tak jak moje mnie
Myślę, że nie ma imienia bardziej odpowiedniego dla niej
Niż Gwiazda
Z podręczników do fizyki uczyłam się
Że Gwiazdy rodzą się w mgławicach – wśród pyłu i gazu
W tym całym chaosie uczą się świecić
Babcia nie lubi mówić o chaosie, z którego powstała, jednak
Jej blasku nie ukryje żadna zalana kawą piżama
Kobiety w mojej rodzinie mają pełne usta
A babcia Estera dodatkowo podkreśla swoje
Czerwoną szminką
Po pierwszej wspólnie wypitej kawie
Uczy mnie używania konturówki
Widzę, jak kocha swoje wyraźne usta
Jestem jej wdzięczna
Gdy pokazuje mi, jak kochać mojeKiedy przestaje padać
Estera pozwala mi zanurzyć się w swojej szafie
Po raz pierwszy
Wychodzę z niej ubrana w spódnicę
Cała we wzorach, jakbym nagle zmieniła się w część tego mieszkania
Tak jak poranek zmienił się w popołudnie
Jest w tej chwili coś takiego
Co każe mi się zatrzymać i objąć rzeczywistość spojrzeniem
Jakbym robiła zdjęcie
„Tak mało trzeba nam i dużo tak
Żeby szczęśliwym być…”
Trzeszczy gramofon w salonie
Niespodziewane wzruszenie rozluźnia mi ciało
I dopiero teraz czuję, jak bardzo jest zmęczone
Mimo to pozwalam babci złapać mnie za rękę
Nie mam nawet sił powiedzieć: „Nigdy wcześniej nie tańczyłam”
Bo w jej oczach jest błysk
Który przekonuje mnie, że to nie ma znaczenia
Od tamtego momentu umiem tańczyć
I wykorzystuję to w każdej wolnej chwili
Przed lustrem i w sklepie
W słońcu i w deszczu
Zawsze w długiej spódnicy
Z błyszczącymi oczami
Pozwalam nadziei
Rozprostować zgarbione od siedzenia w szafie plecy